,, Czekam na ciebie''
One shot
Dni zlewają się w jedną rzekę.
Tą rzeką czasem popłynąć chcę
Nie czekać wciąż.
I kolejny raz uratuje Nas
Kochać teraz muszę za Ciebie.
Nikt nie zabierze mocy,
Którą w sobie mam" frag.Naucze Cię żyć.
Serce
biło tak jakby chciało wyskoczyć jej z piersi. Biegła szpitalnym
korytarzem zaciskając usta powstrzymując szloch. Czuła ,że
brakuje jej tchu i jak najszybciej musi opuścić to miejsce. Paulina
dała jej do zrozumienia ,iż nie ma tu dla niej miejsca. Nie
wiedziała jak to się stało ,że wystarczyło na chwilę stracić
czujność,odwrócić wzrok i w jego życiu na nowo zagościła panna
Febo. Myślami wróciła do wcześniejszych wydarzeń.
Przymknęła
powieki i zatrzymała się na środku korytarza. Miała wrażenie ,że
świat wiruje. Nie czuła się najlepiej ,bo na samą myśl o nim i
Paulinie czuła zawroty głowy ,dodatkowo jeszcze nogi bolały ją
szpilek.
Poprzedniej nocy dużo pracowała z Markiem ,aż
zmorzył ją sen ,lecz nie spała tak długo. Obudziła się i
rozejrzała jego nie było. Przyszła sprzątaczka więc zebrała się
do wyjścia . Prawie nikogo jeszcze w firmie nie było. Na recepcji
zostawiła ,krotką wiadomość do Dobrzańskiego i wsiadła do windy
mijając się z Maćkiem.
- Maciek ,a co ty tu robisz?
-
Chciałem pogadać z Anią przed pracą ,bo nie odbiera ode mnie
telefonu i się niepokoje o nią.
- Nie widziałeś Marka?
-
Nie ,mieliście przecież pracować razem - odparł jakby zastanawiał
się nad czymś. Stali na dole niedaleko wind. - Wcale nie
podoba mi się ,że znowu spędzasz z nim tyle czasu.
-
Zachowujesz się jak chłopak zazdrosny o dziewczynę .Lepiej skup
się na Ani ,a mi daj spokój. Marek to tylko przyjaciel. Pracujemy
razem ,a tamto to przeszłość.
- Nie mów ,że ci przeszło.
-
Przeszło mi - odrzekła patrząc gdzieś w bok. - Naprawdę- dodała
mało przekonująco.
- Jesteś na ,każde jego kiwnięcie
palcem. Powinniście sobie wszystko wyjaśnić ,bo oboje cierpicie.
Męczycie się niepotrzebnie. Zrób pierwszy krok ,bo on chyba go nie
zrobi.
- Nie, to tylko praca. Uodporniłam się na niego ,jego
urok osobisty.
Ma tonę uroku osobistego,może on jednak coś
do mnie czuje? Nie ,przecież powiedział ,że on nic. Tylko ,że nie
mówił chyba tego szczerze ,bo dziwnie się zachowywał mówiąc to
jakby się denerwował? Czyżby kłamał obawiając się mojej
reakcji?Nie ,stop. Marek to drań. Wykorzystał mnie i
tyle ,a teraz jest z Pauliną. Oszust jeden.
- Ula ziemia
do ciebie?- machnął jej ręką przed oczami.
- Muszę już
iść
- Ula dokąd poczekaj odwiozę cię.
- Nie wracam do
domu. Wczoraj umówiłam się z Piotrem.
- Jeśli tak to okej.
-
A co z Markiem ?
- A co ma być?- rzuciła obojętnie .
-
Ula kogo ty chcesz oszukać. Możesz innych oszukiwać, mnie ,ale
własnego serca nie dasz rady. Nie sprawisz ,że wielką miłość do
Marka przejdzie do Piotra ,bo tak to nie działa. Marek czuję to
samo.
- Marek tylko udawał.
- Nieprawda ,a list ?
-
Co list ?
- Czytałaś go ?- nie zwracał uwagi ,że ludzie na
nich się patrzą. O tej porze za wiele ich nie było oprócz
sprzątaczek i ochroniarzy. Do pracy przychodzili na ósmą
trzydzieści ,a było po siódmej.
- Pojedziesz do domu
,odświeżysz się ,a później zawiozę cię na spotkanie z Piotrem
i tak mam coś do załatwienia na mieście.
- No ,dobrze-
przystała na jego propozycję.
W drodze do domu sprawdziła
wiadomości w telefonie i nagle zauważyła wypadek. Samochód miał
zgnieciony cały przód . Przerażona patrzyła na karetkę i
kręcących się
ludzi.
Stanęli w korku nagle dostrzegła nosze. I zamarła upuściła
telefon.
- Marek- wyszeptała zakrywając usta ręką
powstrzymując szloch.- Marek - przyjaciel nie mógł zrozumieć jej
płaczliwego tonu ,ale spojrzał w bok i zrozumiał.
- Ula to
nie jest auto Dobrzańskiego?- zapytał w chwili ,gdy ratownicy stali
przy drzwiach karetki. Ula błyskawicznie nie odpowiadając
odpięła pas i wybiegła z samochodu.
- Ula dokąd
idziesz?!Ulaaaa!
Biegła ile sił w nogach między autami ,aż
dotarła w ostatniej chwili na miejsce zdarzenia.
-
Mareeeeeeek- krzyczała uderzając w drzwi karetki.
- Proszę
się uspokoić, kim pani jest?
- Ula Cieplak to
mój...narzeczony. proszę mi pozwolić z nim jechać.
-
Niestety, nie mogę. Pacjent musi być jak najszybciej być
przetransportowany do szpitala.
- Dokąd go zabieracie?-
zapytała mając w oczach łzy.
- Ał- złapała się za
brzuch.- Strasznie boli-zmyśliła na miejscu.
- Dobrze się
pani czuję?
- To stres. Mam zagrożoną ciążę- odparła bez
zająknięcia nie zastanawiając się nad konsekwencjami swojego
kłamstwa.
- Pojedzie pani z nami.
Maciej dostał później
sms ,że jest w szpitalu u Marka. Nie wspomniała tylko o tym ,że
sama została pacjentką.
W szpitalnej piżamie chodziła po
korytarzu i czekała ,aż Paulina opuści szpital. Tylko niestety
kłamstwo okazało się nie do końca kłamstwem. Pod sercem nosiła
dziecko. Zastanawiała się jak to będzie i była przerażona na
myśl ,że przyjdzie jej samej zajmować się maleństwem ,bo stan
Marka jest nie najlepszy. Usunęli krwiaka mózgu ,ale w czasie
operacji doszło do zatrzymania akcji serca. Defibrylator spełnił
swoją funkcję i Marek dzięki temu wrócił do żywych ,ale
niestety zapadł w śpiączkę i nikt nie był w stanie powiedzieć
na jak długo. Oddychał samodzielnie ,ale nie obudził się po
operacji. Ula po wyjściu Febo usiadła na brzegu łóżka.
-
Kochanie jesteś mi,nam potrzebny. Tak nie pomyliłam się . Nie wiem
czy ucieszyłaby cię ta wiadomość ,mnie zszokowała. Jednak bardzo
się cieszę ,że będziemy mieć dziecko. Cudowne ,kochane maleństwo
z odziedziczonymi po tobie dołeczkami w policzkach. Może będzie
miało czarne włosy ? A może będzie miało moje oczy ? Kocham cię
w chwili ,gdy ujrzałam ciebie na noszach podłączonego pod te
kable. Pod maskę tlenową omal nie serce nie pękło z rozpaczy.
Wiem ,że nie możesz mi nic odpowiedzieć. Zupełnie nic. Wybaczyłam
ci ,bo nie umiem bez ciebie żyć. Marek obudź się . Żyj dla mnie
,naszego dziecka i naszej przyszłości. Proszę cię żyj. Jesteś
całym moim światem. Nie poradzę sobie bez ciebie - słone krople
spadły na jego dłoń .
- Proszę wracać do łóżka- rzekła
do niej lekarka zjawiający się w sali.
- Pamiętaj ,że cię
kocham - pocałowała go w czoło. Na głowie miał biały bandaż ,a
twarz bladą z cieniami pod oczami. Wyglądał jakby nie żył ,ale
on tylko spał.
Wróciła do swojej sali. Wyniki krwi
wykazały ,że ma spory niedobór żelaza,potasu, cynku, magnezu i
wapnia. Brakowało jej też paru witamin przez co podali jej
kroplówkę na wzmocnienie po czym uzupełnili jej niedobory witamin
i zatrzymali na obserwacji. Badania wykazały ,że ma w ciąży
anemię przez co czuła ciągle zmęczenie, rozdrażnienie i zawroty
głowy. Raz nawet było jej niedobrze. Jednak nie połączyła tych
faktów w całość. Bardzo dużo pracowała i nic niepokojącego nie
zauważyła. Widząc Marka w takim stanie chciała być przy nim i
wymyśliła historię o ciąży ,która okazała się prawdziwa i z
tym zagrożeniem też ponieważ lekarze wykryli mocną anemię. Tylko
ból brzucha udawała na początku później faktycznie zaczął ją
pobolewać tuż przed szpitalem z powodu głodu.
Następnego
dnia otrzymała wypis ze szpitala. Jej serce krwawiło na myśl ,że
on leży tam nieprzytomny. Paulinie po dwóch dniach znudziło się
odwiedzanie Marka ,gdy lekarze nie potrafili odpowiedzieć na zadane
im przez nią pytanie . Kiedy Marek wybudzi się że śpiączki czy
to w ogóle nastąpi. Lekarze byli dobrej myśli ,ale Paulinie nie
chciało się czekać . Opuściła mury szpitalne oddając
pierścionek ,który kiedyś od niego dostała. Kupiła sobie bilet
na najbliższy lot do Włoch.
Ula po powrocie do domu musiała
wyjawić sekret ojcu o ciąży i opowiedziała o stanie Marka.
Codziennie do niego jeździła i siedziała tam po kilka godzin.
-
Marek kochanie ,kiedy do mnie wrócisz?- pytała pewnego dnia
rozpinając nieco przyciasny sweterek. Pogładziła z czułością
jego policzek .- Ile jeszcze mam na ciebie czekać. Kocham cię i
chcę byś był przy mnie ,gdy na świat przyjdzie nasz synek. Nazwę
go Leon. Pragnę by miał twoje nazwisko. Marek tak bardzo mi ciebie
brakuje.
- Pani Urszulo może powinna pani odpocząć?
Przychodzi tu pani codziennie.
- Nigdy go nie zostawię panie
Krzysztofie. Naprawdę chcę by otworzył w końcu oczy.
- Wiem
i ja też bym tego chciała. Nie rozumiem zachowania Pauliny jak
mogła wyjechać jak jest w takim stanie.
- Aleks również
wyjechał - dodała Ula.
- Ula ,a wiesz już jak będzie nazywał
albo nazywała nasza wnuczka?- spytała Helena.
- Leon.
Chłopiec. Marek będzie miał syna szkoda ,że nie będzie mógł go
poznać.
- Może jeszcze będzie mógł.
- Wiem ,że może
uznasz to za niestosowne i nie zgodzisz się ,ale z mężem
pomyśleliśmy skoro codziennie od miesięcy tu przychodzisz.
-
Ostatnio Marek poruszył lekko ręką jak go myłam.
- Te
obowiązki należą do pielęgniarki - rzekł Krzysztof.
- Nie
szkodzi. Ja mogę się nim opiekować.
- To specjalistyczna
klinika i wiedzą jak się nim zajmować.
- Krzysztof odpuść
jej trochę. W końcu to nasza rodzina. Urodzi naszego wnuka. I
naprawdę kocha naszego syna. Spójrz jak poświęca się dla niego
.
Po wyjściu rodziców Marka została jeszcze trochę
przemawiając do niego.
- Chcesz poczuć jak kopie nasz synek?-
wzięła jego dłoń i usiadła tak by móc ją położyć ją na
swoim brzuchu. Dostrzegła lekki uśmiech na twarzy Marka ,lecz wciąż
nie otworzył oczu. Widziała codziennie nowe oznaki sugerujące ,że
być może niedługo się wybudzi. Miał zapewnioną rehabilitacje w
czasie śpiączki. Wierzyła, że jeszcze otworzy oczy i będą
szczęśliwi.
- Marek ja Ci wybaczyłam tylko błagam otwórz oczy. Tak bardzo cię kocham.
💕💕💕💕
,,Będę
wierzyć, że nie spóźnisz się
W
moim sercu miejsce jest.
Ja
czekam na znak,
Kiedy
gotowy będziesz już" frag. Pios. Naucze Cię żyć.
Nastała
wiosna przyniosła świeże kwiaty. Wstawiła różowe tulipany do
szklanego wazonu . Przysiadła na chwilę poprawiając mu poduszkę.
Dzwonili do niej wcześniej z kliniki. Nie odebrała ,bo karmiła
synka ,ale przyjechała najszybciej jak się dało. Marek nie był
dziś już tak blady i miała wrażenie ,że coś się zmieniło.
Reagował na jej dotyk. Oczy miał jednak zamknięte. Dwa tygodnie
była w Rysiowie. Ojciec gorzej się czuł i musiała zająć się
Beatką. Wyszła na korytarz odbierając z rąk Heleny dziecko.
Mieszkała teraz u seniorów Dobrzańskich wraz z synkiem. Helena i
Krzysztof od razu pokochali małego tylko jej przyjaciółki
odwróciły się od niej. Rozmawiała z nią tylko Violetta i Ania
,która zaręczyła się z Maćkiem i w czerwcu mieli się pobrać.
Ula weszła do sali trzymając małego na rękach.
-
Ula
- Ulaaaa- usłyszała cichy głos ukochanego.
-
Marek obudziłeś się- powiedziała nie powstrzymując się od łez.
- To prawdziwy cud.
W ręce coś ściskał . Położyła malca
łóżku i ostrożnie wzięła od niego zgięty kawałek papieru.
Okazało się ,że to dawne USG.
- Obudził się tydzień temu-
poinformował lekarz prowadzący . - Nikt nie mógł się do pani
dodzwonić. Mylą mu się dni i miesiące ,ale pamięci nie stracił.
Wszystko rozumie ,tylko musi poddać się dalszej rehabilitacji. Ma
problemy z mową,ale to minie.
- Czyli wraca do zdrowia -
spytała ,a jej serce chciało śpiewać z radości. - Rodzice
powiedzieli mu już o pani dziecku. Także wszystko wie.
- U- la
- wykrztusił .- On jest mój wskazał na dziecko ,które teraz
trzymała na kolanach.
- Tak, to Leon twój syn.
Dotknął
delikatnie jego główki i się uśmiechnął.
- Cały czas
słyszałem twój głoss- powiedział powoli.
- Kocham cię i
nigdy nie przestanę.
Mijały
tygodnie ,a Marek wracał do zdrowia. Wyszedł wreszcie z kliniki ,a
czas poświęcał Uli z którą tworzył teraz rodzinę wraz z ich
synkiem. Krzysztof zastępował teraz Marka w firmie ,a Paulina
więcej nie pojawiła się w firmie. Ula przeprowadziła się z
dzieckiem do Marka. Szczerze miała już dość przeprowadzek ,ale
chciała mieszkać z ojcem swojego dziecka. Rekonwalescencja Marka
była długa, ale Ula walczyła o niego.
***
- Jesteś
moją wielką miłością ,mogę tobie powierzyć sekrety ,jesteś
świetną mamą. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i naszego
syna. Kochanie ,a więc zostaniesz moją żoną ?- zapytał wpatrując
się w jej niebieskie oczy.
- Tak, kocham cię - zarzuciła mu
ręce na szyję.
Zasiedli do uroczystej kolacji przy świecach.
Ula co chwilę spoglądała szczęśliwa na pierścionek z pięknym
oczkiem.
Kolacje przerwał płacz dziecka . Marek uprzedzając
narzeczoną poszedł do synka. Czasem tylko żałował ,że nie
widział go ,gdy przyszedł na świat. Wkrótce pobrali się ,a gdy
Leon poszedł do przedszkola ,w Wielkanoc Ula urodziła drugie
dziecko. Drugiego chłopca.
To były dla nich najpiękniejsze
święta. Gdy Leon skończył sześć ,a Staś dwa i pòł .Życie
ich zaskoczyło. Ula dowiedziała się o trzeciej ciąży i
poinformowała o tym męża.
Kolejne święta spędzali już w
większym gronie. Leon ucieszył się ,że ma małą siostrę ,a Staś
jeszcze niewiele rozumiał.
Ula właśnie postawiła na stole
potrawy. Nałożyła sobie sałatki i podała mężowi. Wszyscy
siedzieli razem przy stole tylko Marysia spała w łóżeczku.
-
Mamo możemy iść się pobawić?
- Tak ,a kochacie mamusie i
tatusia?
- tak - odpowiedzieli jednocześnie i pocałowali w
przelocie mamę i tatę w policzek po czym pobiegli się bawić.
-
Ją też cię kocham i zawsze będę - rzekł ,gdy stała przy zlewie
myjąc naczynia. Stał tuż za nią i oplatał lekko jej talię.
Obrócił ją w swoją stronę. Musnął jej usta.
- Też cię
kocham.
Piekne cudowne az sie wzruszylam Dziekuje i czekam na nastepne opowiadania
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPiękna i wzruszająca mini. Byłam zaskoczona czytając, że Ula jadąc z Maćkiem zauważyła wypadek i rozpoznała Marka. Gdyby tak było w serialu być może ich losy potoczyłyby się całkiem inaczej? Wymyślona na prędce ciąża okazała się całkiem rzeczywista, ale też wywołała skrajne emocje, bo tu wielka radość, że urodzi się dziecko Marka a z drugiej strony śpiączka i dość poważny stan Dobrzańskiego. Pełna empatii Paulinka zawinęła się piorunem. Na co jej facet w comie? Ula codzienną bytnością w szpitalu dała dowód wielkiej miłości do Marka i wielkiemu przywiązaniu. Docenili to seniorzy i chyba byli jej wdzięczni za opiekę nad synem.
OdpowiedzUsuńTa mini wywołuje łzy i napisana jest naprawdę bardzo pięknie. Dotyka serca i wywołuje wzruszenie.
Pozdrawiam. :)
Bardzo nie lubiłam tego wątku jak Paulina była w szpitalu u Marka. To Ula powinna być przy nim i tak było w moim opowiadania.obecność Pauliny okazała się zbędna. Seniorzy początkowo z dystansem podchodzili do Uli ,ale swoim zaangażowaniem, determinacją, walką o Marka ,która kierowana była z miłości sprawiła, że dostrzegli to co wcześniej nie zauwazali. Poza tym miała urodzić jeszcze ich wnuka. Ula swoim zachowaniem, czuwanie przy Marku pokazała, że naprawdę to kocha i zrobi dla niego wszystko. Marek nie marzył o niczym więcej jak mieć Ule przy swym boku. Jej obecność tam znaczyla więcej niż tysiąc słów.dzieki za wpis. Pozdrawiam serdecznie
UsuńTaka niespodzianka.Cudowna mini, bardzo wzruszająca. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Również pozdrawiam
UsuńPostawa Uli i Pauliny pokazała, która naprawdę kochała i czekała cierpliwie. Trochę miesięcy minęło, ale na kilka najważniejszych chwil z życia ich synka marek zdążył wybudzić się i wrócić do zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Trochę minęło, ale miał jeszcze szansę być później przy porodzie.Ula cierpliwie trwała przy łóżku. Paulina gdyby usłyszała, że może nie wrócić do pełnej sprawności już by jej nie było , bo z jej strony to żadne szczerze uczucie. Ula trwała przy nim w zdrowiu i chorobie. Dzięki wpis. Pozdrawiam serdecznie
UsuńJak widać, doceniamy wówczas, gdy możemy stracić bądź tez już straciliśmy. Tak też się stało w Twojej mini. Ula musiała odczuć na własnej skórze, że przez własny upór może stracić kogoś najważniejszego w swoim życiu. Ale potrafiła również dowieść swojej wielkiej miłości wobec Dobrzańskiego i trwać przy nim przez cały czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za świetną mini i jednocześnie przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Ale od soboty nie miała internetu - przeprowadzałam się.
Cieplutko pozdrawiam wtorkową późną porą.
Julita
Czasem tak ,że uświadamiamy sobie ile ktoś dla nas znaczy ,gdy pojawia się obawa utraty tej osoby. Ula nie potrafiła zapomnieć Markowi win ,ale w wyniku splotu nieszczęśliwych zdarzeń wybaczyła mu i zrozumiała ,że jest miłością jej życia i nigdy go nie opuści poza tym nosiła pod sercem jego dziecko. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Usuń