Strona Główna

sobota, 1 sierpnia 2020

Czekam na ciebie'' - Miniaturka

Znalazłam tą miniaturkę przypadkiem. Napisałam ją kilka tygodni temu. Zapraszam do czytania. 
                                 ,, Czekam na ciebie''
                                    One shot

,, Na Ciebie czekam kolejny dzień
Dni zlewają się w jedną rzekę.
Tą rzeką czasem popłynąć chcę
Nie czekać wciąż.

I kolejny raz uratuje Nas
Kochać teraz muszę za Ciebie.
Nikt nie zabierze mocy,
Którą w sobie mam" frag.Naucze Cię żyć. 
,,

Serce biło tak jakby chciało wyskoczyć jej z piersi. Biegła szpitalnym korytarzem zaciskając usta powstrzymując szloch. Czuła ,że brakuje jej tchu i jak najszybciej musi opuścić to miejsce. Paulina dała jej do zrozumienia ,iż nie ma tu dla niej miejsca. Nie wiedziała jak to się stało ,że wystarczyło na chwilę stracić czujność,odwrócić wzrok i w jego życiu na nowo zagościła panna Febo. Myślami wróciła do wcześniejszych wydarzeń.
Przymknęła powieki i zatrzymała się na środku korytarza. Miała wrażenie ,że świat wiruje. Nie czuła się najlepiej ,bo na samą myśl o nim i Paulinie czuła zawroty głowy ,dodatkowo jeszcze nogi bolały ją szpilek.
Poprzedniej nocy dużo pracowała z Markiem ,aż zmorzył ją sen ,lecz nie spała tak długo. Obudziła się i rozejrzała jego nie było. Przyszła sprzątaczka więc zebrała się do wyjścia . Prawie nikogo jeszcze w firmie nie było. Na recepcji zostawiła ,krotką wiadomość do Dobrzańskiego i wsiadła do windy mijając się z Maćkiem.
- Maciek ,a co ty tu robisz?
- Chciałem pogadać z Anią przed pracą ,bo nie odbiera ode mnie telefonu i się niepokoje o nią.
- Nie widziałeś Marka?
- Nie ,mieliście przecież pracować razem - odparł jakby zastanawiał się nad czymś. Stali na dole niedaleko wind. -  Wcale nie podoba mi się ,że znowu spędzasz z nim tyle czasu.
- Zachowujesz się jak chłopak zazdrosny o dziewczynę .Lepiej skup się na Ani ,a mi daj spokój. Marek to tylko przyjaciel. Pracujemy razem ,a tamto to przeszłość.
- Nie mów ,że ci przeszło.
- Przeszło mi - odrzekła patrząc gdzieś w bok. - Naprawdę- dodała mało przekonująco.
- Jesteś na ,każde jego kiwnięcie palcem. Powinniście sobie wszystko wyjaśnić ,bo oboje cierpicie. Męczycie się niepotrzebnie. Zrób pierwszy krok ,bo on chyba go nie zrobi.
- Nie, to tylko praca. Uodporniłam się na niego ,jego urok osobisty.
Ma tonę uroku osobistego,może on jednak coś do mnie czuje? Nie ,przecież powiedział ,że on nic. Tylko ,że nie mówił chyba tego szczerze ,bo dziwnie się zachowywał mówiąc to jakby się denerwował? Czyżby kłamał obawiając się mojej reakcji?Nie ,stop. Marek to drań. Wykorzystał mnie i tyle ,a teraz jest z Pauliną. Oszust jeden.
Ula ziemia do ciebie?- machnął jej ręką przed oczami.
- Muszę już iść
- Ula dokąd poczekaj odwiozę cię.
- Nie wracam do domu. Wczoraj umówiłam się z Piotrem.
- Jeśli tak to okej.
- A co z Markiem ?
- A co ma być?- rzuciła obojętnie .
- Ula kogo ty chcesz oszukać. Możesz innych oszukiwać, mnie ,ale własnego serca nie dasz rady. Nie sprawisz ,że wielką miłość do Marka przejdzie do Piotra ,bo tak to nie działa. Marek czuję to samo.
- Marek tylko udawał.
- Nieprawda ,a list ?
- Co list ?
- Czytałaś go ?- nie zwracał uwagi ,że ludzie na nich się patrzą. O tej porze za wiele ich nie było oprócz sprzątaczek i ochroniarzy. Do pracy przychodzili na ósmą trzydzieści ,a było po siódmej.
- Pojedziesz do domu ,odświeżysz się ,a później zawiozę cię na spotkanie z Piotrem i tak mam coś do załatwienia na mieście.
- No ,dobrze-  przystała na jego propozycję.
W drodze do domu sprawdziła wiadomości w telefonie i nagle zauważyła wypadek. Samochód miał zgnieciony cały przód . Przerażona patrzyła na karetkę i kręcących się 

ludzi. Stanęli w korku nagle dostrzegła nosze. I zamarła upuściła telefon.
- Marek- wyszeptała zakrywając usta ręką powstrzymując szloch.- Marek - przyjaciel nie mógł zrozumieć jej płaczliwego tonu ,ale spojrzał w bok i zrozumiał.
- Ula to nie jest auto Dobrzańskiego?- zapytał w chwili ,gdy ratownicy stali przy  drzwiach karetki. Ula błyskawicznie nie odpowiadając odpięła pas i wybiegła z samochodu.
- Ula dokąd idziesz?!Ulaaaa!
Biegła ile sił w nogach między autami ,aż dotarła w ostatniej chwili na miejsce zdarzenia. 
- Mareeeeeeek- krzyczała uderzając w drzwi karetki.
- Proszę się uspokoić, kim pani jest?
- Ula Cieplak to mój...narzeczony. proszę mi pozwolić z nim jechać.
- Niestety, nie mogę. Pacjent musi być jak najszybciej być przetransportowany do szpitala.
- Dokąd go zabieracie?- zapytała mając w oczach łzy.
- Ał- złapała się za brzuch.- Strasznie boli-zmyśliła na miejscu.
- Dobrze się pani czuję?
- To stres. Mam zagrożoną ciążę- odparła bez zająknięcia nie zastanawiając się nad konsekwencjami swojego kłamstwa.
- Pojedzie pani z nami.
Maciej dostał później sms ,że jest w szpitalu u Marka. Nie wspomniała tylko o tym ,że sama została pacjentką.
W szpitalnej piżamie chodziła po korytarzu i czekała ,aż Paulina opuści szpital. Tylko niestety kłamstwo okazało się nie do końca kłamstwem. Pod sercem nosiła dziecko. Zastanawiała się jak to będzie i była przerażona na myśl ,że przyjdzie jej samej zajmować się maleństwem ,bo stan Marka jest nie najlepszy. Usunęli krwiaka mózgu ,ale w czasie operacji doszło do zatrzymania akcji serca. Defibrylator spełnił swoją funkcję i Marek dzięki temu wrócił do żywych ,ale niestety zapadł w śpiączkę i nikt nie był w stanie powiedzieć na jak długo. Oddychał samodzielnie ,ale nie obudził się po operacji. Ula po wyjściu Febo usiadła na brzegu łóżka.
- Kochanie jesteś mi,nam potrzebny. Tak nie pomyliłam się . Nie wiem czy ucieszyłaby cię ta wiadomość ,mnie zszokowała. Jednak bardzo się cieszę ,że będziemy mieć dziecko. Cudowne ,kochane maleństwo z odziedziczonymi po tobie dołeczkami w policzkach. Może będzie miało czarne włosy ? A może będzie miało moje oczy ? Kocham cię w chwili ,gdy ujrzałam ciebie na noszach podłączonego pod te kable. Pod maskę tlenową omal nie serce nie pękło z rozpaczy. Wiem ,że nie możesz mi nic odpowiedzieć. Zupełnie nic. Wybaczyłam ci ,bo nie umiem bez ciebie żyć. Marek obudź się . Żyj dla mnie ,naszego dziecka i naszej przyszłości. Proszę cię żyj. Jesteś całym moim światem. Nie poradzę sobie bez ciebie - słone krople spadły na jego dłoń .
- Proszę wracać do łóżka- rzekła do niej lekarka zjawiający się w sali.
- Pamiętaj ,że cię kocham - pocałowała go w czoło. Na głowie miał biały bandaż ,a twarz bladą z cieniami pod oczami. Wyglądał jakby nie żył ,ale on tylko spał.

Wróciła do swojej sali. Wyniki krwi wykazały ,że ma spory niedobór żelaza,potasu, cynku, magnezu i wapnia. Brakowało jej też paru witamin przez co podali jej kroplówkę na wzmocnienie po czym uzupełnili jej niedobory witamin i zatrzymali na obserwacji. Badania wykazały ,że ma w ciąży anemię przez co czuła ciągle zmęczenie, rozdrażnienie i zawroty głowy. Raz nawet było jej niedobrze. Jednak nie połączyła tych faktów w całość. Bardzo dużo pracowała i nic niepokojącego nie zauważyła. Widząc Marka w takim stanie chciała być przy nim i wymyśliła historię o ciąży ,która okazała się prawdziwa i z tym zagrożeniem też ponieważ lekarze wykryli mocną anemię. Tylko ból brzucha udawała na początku później faktycznie zaczął ją pobolewać tuż przed szpitalem z powodu głodu.
Następnego dnia otrzymała wypis ze szpitala. Jej serce krwawiło na myśl ,że on leży tam nieprzytomny. Paulinie po dwóch dniach znudziło się odwiedzanie Marka ,gdy lekarze nie potrafili odpowiedzieć na zadane im przez nią pytanie . Kiedy Marek wybudzi się że śpiączki czy to w ogóle nastąpi. Lekarze byli dobrej myśli ,ale Paulinie nie chciało się czekać . Opuściła mury szpitalne oddając pierścionek ,który kiedyś od niego dostała. Kupiła sobie bilet na najbliższy lot do Włoch.
Ula po powrocie do domu musiała wyjawić sekret ojcu o ciąży i opowiedziała o stanie Marka. Codziennie do niego jeździła i siedziała tam po kilka godzin.

- Marek kochanie ,kiedy do mnie wrócisz?- pytała pewnego dnia rozpinając nieco przyciasny sweterek. Pogładziła z czułością jego policzek .- Ile jeszcze mam na ciebie czekać. Kocham cię i chcę byś był przy mnie ,gdy na świat przyjdzie nasz synek. Nazwę go Leon. Pragnę by miał twoje nazwisko. Marek tak bardzo mi ciebie brakuje.
- Pani Urszulo może powinna pani odpocząć? Przychodzi tu pani codziennie.
- Nigdy go nie zostawię panie Krzysztofie. Naprawdę chcę by otworzył w końcu oczy.
- Wiem i ja też bym tego chciała. Nie rozumiem zachowania Pauliny jak mogła wyjechać jak jest w takim stanie.
- Aleks również wyjechał - dodała Ula.
- Ula ,a wiesz już jak będzie nazywał albo nazywała nasza wnuczka?- spytała Helena.
- Leon. Chłopiec. Marek będzie miał syna szkoda ,że nie będzie mógł go poznać.
- Może jeszcze będzie mógł.
- Wiem ,że może uznasz to za niestosowne i nie zgodzisz się ,ale z mężem pomyśleliśmy skoro codziennie od miesięcy tu przychodzisz.
- Ostatnio Marek poruszył lekko ręką jak go myłam.
- Te obowiązki należą do pielęgniarki - rzekł Krzysztof.
- Nie szkodzi. Ja mogę się nim opiekować.
- To specjalistyczna klinika i wiedzą jak się nim zajmować.
- Krzysztof odpuść jej trochę. W końcu to nasza rodzina. Urodzi naszego wnuka. I naprawdę kocha naszego syna. Spójrz jak poświęca się dla niego .
Po wyjściu rodziców Marka została jeszcze trochę przemawiając do niego.
- Chcesz poczuć jak kopie nasz synek?- wzięła jego dłoń i usiadła tak by móc ją położyć ją na swoim brzuchu. Dostrzegła lekki uśmiech na twarzy Marka ,lecz wciąż nie otworzył oczu. Widziała codziennie nowe oznaki sugerujące ,że być może niedługo się wybudzi. Miał zapewnioną rehabilitacje w czasie śpiączki. Wierzyła, że jeszcze otworzy oczy i będą szczęśliwi.

- Marek ja Ci wybaczyłam tylko błagam otwórz oczy. Tak bardzo cię kocham. 

                                         💕💕💕💕

,,Będę wierzyć, że nie spóźnisz się
W moim sercu miejsce jest.
Ja czekam na znak,
Kiedy gotowy będziesz już" frag. Pios. Naucze Cię żyć. 


Nastała wiosna przyniosła świeże kwiaty. Wstawiła różowe tulipany do szklanego wazonu . Przysiadła na chwilę poprawiając mu poduszkę. Dzwonili do niej wcześniej z kliniki. Nie odebrała ,bo karmiła synka ,ale przyjechała najszybciej jak się dało. Marek nie był dziś już tak blady i miała wrażenie ,że coś się zmieniło. Reagował na jej dotyk. Oczy miał jednak zamknięte. Dwa tygodnie była w Rysiowie. Ojciec gorzej się czuł i musiała zająć się Beatką. Wyszła na korytarz odbierając z rąk Heleny dziecko. Mieszkała teraz u seniorów Dobrzańskich wraz z synkiem. Helena i Krzysztof od razu pokochali małego tylko jej przyjaciółki odwróciły się od niej. Rozmawiała z nią tylko Violetta i Ania ,która zaręczyła się z Maćkiem i w czerwcu mieli się pobrać. Ula weszła do sali trzymając małego na rękach. 

- Ula

- Ulaaaa- usłyszała cichy głos ukochanego.
- Marek obudziłeś się- powiedziała nie powstrzymując się od łez. - To prawdziwy cud.
W ręce coś ściskał . Położyła malca łóżku i ostrożnie wzięła od niego zgięty kawałek papieru. Okazało się ,że to dawne USG.
- Obudził się tydzień temu- poinformował lekarz prowadzący . - Nikt nie mógł się do pani dodzwonić. Mylą mu się dni i miesiące ,ale pamięci nie stracił. Wszystko rozumie ,tylko musi poddać się dalszej rehabilitacji. Ma problemy z mową,ale to minie.
- Czyli wraca do zdrowia - spytała ,a jej serce chciało śpiewać z radości. - Rodzice powiedzieli mu już o pani dziecku. Także wszystko wie.
- U- la - wykrztusił .- On jest mój wskazał na dziecko ,które teraz trzymała na kolanach.
- Tak, to Leon twój syn.
Dotknął delikatnie jego główki i się uśmiechnął.
- Cały czas słyszałem twój głoss- powiedział powoli.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę.

Mijały tygodnie ,a Marek wracał do zdrowia. Wyszedł wreszcie z kliniki ,a czas poświęcał Uli z którą tworzył teraz rodzinę wraz z ich synkiem. Krzysztof zastępował teraz Marka w firmie ,a Paulina więcej nie pojawiła się w firmie. Ula przeprowadziła się z dzieckiem do Marka. Szczerze miała już dość przeprowadzek ,ale chciała mieszkać z ojcem swojego dziecka. Rekonwalescencja Marka była długa, ale Ula walczyła o niego.
***
- Jesteś moją wielką miłością ,mogę tobie powierzyć sekrety ,jesteś świetną mamą. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i naszego syna. Kochanie ,a więc zostaniesz moją żoną ?- zapytał wpatrując się w jej niebieskie oczy.
- Tak, kocham cię - zarzuciła mu ręce na szyję.
Zasiedli do uroczystej kolacji przy świecach. Ula co chwilę spoglądała szczęśliwa na pierścionek z pięknym oczkiem.
Kolacje przerwał płacz dziecka . Marek uprzedzając narzeczoną poszedł do synka. Czasem tylko żałował ,że nie widział go ,gdy przyszedł na świat. Wkrótce pobrali się ,a gdy Leon poszedł do przedszkola ,w Wielkanoc Ula urodziła drugie dziecko. Drugiego chłopca.
To były dla nich najpiękniejsze święta. Gdy Leon skończył sześć ,a Staś dwa i pòł .Życie ich zaskoczyło. Ula dowiedziała się o trzeciej ciąży i poinformowała o tym męża.
Kolejne święta spędzali już w większym gronie. Leon ucieszył się ,że ma małą siostrę ,a Staś jeszcze niewiele rozumiał.
Ula właśnie postawiła na stole potrawy. Nałożyła sobie sałatki i podała mężowi. Wszyscy siedzieli razem przy stole tylko Marysia spała w łóżeczku.
- Mamo możemy iść się pobawić?
- Tak ,a kochacie mamusie i tatusia?
- tak - odpowiedzieli jednocześnie i pocałowali w przelocie mamę i tatę w policzek po czym pobiegli się bawić.
- Ją też cię kocham i zawsze będę - rzekł ,gdy stała przy zlewie myjąc naczynia. Stał tuż za nią i oplatał lekko jej talię. Obrócił ją w swoją stronę. Musnął jej usta.
- Też cię kocham.

10 komentarzy:

  1. Piekne cudowne az sie wzruszylam Dziekuje i czekam na nastepne opowiadania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Piękna i wzruszająca mini. Byłam zaskoczona czytając, że Ula jadąc z Maćkiem zauważyła wypadek i rozpoznała Marka. Gdyby tak było w serialu być może ich losy potoczyłyby się całkiem inaczej? Wymyślona na prędce ciąża okazała się całkiem rzeczywista, ale też wywołała skrajne emocje, bo tu wielka radość, że urodzi się dziecko Marka a z drugiej strony śpiączka i dość poważny stan Dobrzańskiego. Pełna empatii Paulinka zawinęła się piorunem. Na co jej facet w comie? Ula codzienną bytnością w szpitalu dała dowód wielkiej miłości do Marka i wielkiemu przywiązaniu. Docenili to seniorzy i chyba byli jej wdzięczni za opiekę nad synem.
    Ta mini wywołuje łzy i napisana jest naprawdę bardzo pięknie. Dotyka serca i wywołuje wzruszenie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nie lubiłam tego wątku jak Paulina była w szpitalu u Marka. To Ula powinna być przy nim i tak było w moim opowiadania.obecność Pauliny okazała się zbędna. Seniorzy początkowo z dystansem podchodzili do Uli ,ale swoim zaangażowaniem, determinacją, walką o Marka ,która kierowana była z miłości sprawiła, że dostrzegli to co wcześniej nie zauwazali. Poza tym miała urodzić jeszcze ich wnuka. Ula swoim zachowaniem, czuwanie przy Marku pokazała, że naprawdę to kocha i zrobi dla niego wszystko. Marek nie marzył o niczym więcej jak mieć Ule przy swym boku. Jej obecność tam znaczyla więcej niż tysiąc słów.dzieki za wpis. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Taka niespodzianka.Cudowna mini, bardzo wzruszająca. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Postawa Uli i Pauliny pokazała, która naprawdę kochała i czekała cierpliwie. Trochę miesięcy minęło, ale na kilka najważniejszych chwil z życia ich synka marek zdążył wybudzić się i wrócić do zdrowia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę minęło, ale miał jeszcze szansę być później przy porodzie.Ula cierpliwie trwała przy łóżku. Paulina gdyby usłyszała, że może nie wrócić do pełnej sprawności już by jej nie było , bo z jej strony to żadne szczerze uczucie. Ula trwała przy nim w zdrowiu i chorobie. Dzięki wpis. Pozdrawiam serdecznie



      Usuń
  5. Jak widać, doceniamy wówczas, gdy możemy stracić bądź tez już straciliśmy. Tak też się stało w Twojej mini. Ula musiała odczuć na własnej skórze, że przez własny upór może stracić kogoś najważniejszego w swoim życiu. Ale potrafiła również dowieść swojej wielkiej miłości wobec Dobrzańskiego i trwać przy nim przez cały czas.
    Dziękuję Ci bardzo za świetną mini i jednocześnie przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Ale od soboty nie miała internetu - przeprowadzałam się.
    Cieplutko pozdrawiam wtorkową późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak ,że uświadamiamy sobie ile ktoś dla nas znaczy ,gdy pojawia się obawa utraty tej osoby. Ula nie potrafiła zapomnieć Markowi win ,ale w wyniku splotu nieszczęśliwych zdarzeń wybaczyła mu i zrozumiała ,że jest miłością jej życia i nigdy go nie opuści poza tym nosiła pod sercem jego dziecko. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń