Rozdział 1
Rodzina stanowiła ważny element w jej życiu. Poprawka
,najważniejszy. Nie liczyło się poza dobrem najbliższych. Dobre stopnie,
wzorowe zachowanie, przejmowanie części domowych obowiązków tylko po to ,aby
rodzice byli z niej dumni. Ne imprezowała ,nie ćpała ,nie paliła jak jej
rówieśnicy. Nie spotykała się na mieście z koleżankami ze szkoły. Zawsze
trzymała się na uboczu. Niczym widz w końcowym rzędzie w kinie. Mama
zajmowała się domem i wypiekami. Robiła ciasta na zamówienie do cukierni.
Piekła także ciastka, rogaliki jej wspólniczką była sąsiadka Maria mieszkająca
z synem Maćkiem. Ich dzieci trzymały się razem. Traktowały jak rodzeństwo. Ojciec pracował przy remontach ,umiał też
zrobić stolik, altanę czy bujaną ławkę do ogrodu. Dziewczynie brakowało pieniędzy
na studia. Wybrała ekonomię i marketing. Nie miała problemu z dostaniem się.
Nazywana często prymuską trzymała się wyłącznie z Maćkiem i Dorotą. Obawiała
się studiów. Zdała właśnie maturę i rozpoczynała studia. Rodzicom jakoś udało się uzbierać brakującą sumę. Nie pytała skąd wzięli.
Tkwiła w niej obawa przed nowym miastem. Opuszczeniem gwiazda rodzinnego. Bała się braku akceptacji innych ludzi. Żadna z niej klasyczna piękność. Lustro było jej wrogiem. Dojeżdżała do Warszawy codziennie nie chcąc zamieszkać w akademiku.
Tkwiła w niej obawa przed nowym miastem. Opuszczeniem gwiazda rodzinnego. Bała się braku akceptacji innych ludzi. Żadna z niej klasyczna piękność. Lustro było jej wrogiem. Dojeżdżała do Warszawy codziennie nie chcąc zamieszkać w akademiku.
Poranek nadszedł szybciej niż się spodziewała. Mama
zapukała do drzwi. Dziewczyna zakryła twarz poduszką. Odwróciła się w drugą
stronę. Po jej policzku spłynęła łza. Podsłucha wczorajsza rozmowa zniszczyła
jej poukładany świat.
- Mamo dlaczego mi nie powiedziałaś?- spytała odkładając
poduszkę i patrząc rodzicielce prosto w oczy.- Na coś się umawialiśmy. Nie
traktuj mnie jak małej dziewczynki. Twoja córka jest prawie dorosła nie
zauważyłaś?
- Wiem kochanie- odparła spokojnie Magda przysiadając na
pościeli i gładząc córkę po ręce. Spuściła wzrok na swoje krótkie paznokcie
próbując ukryć emocje.- Tata kazał mi poczekać z informowaniem cię o ciąży.
- Mamo – zaczęła niepewnie.- Dobrze wiesz ,że tu nie
chodzi o dodatkowe rodzeństwo tylko o twoje zdrowie. Martwię się o ciebie. Od
roku biegasz do lekarza , ukrywacie coś z tatą i …-pod powiekami zebrały się
jej łzy.- ja nie chcę cię stracić ,rozumiesz?- Magda przytuliła mocno córkę i
uśmiechnęła się uspokajająco.
- Nic mi nie jest. To rutynowe badania- podniosła się z łóżka.
- Nic mi nie jest. To rutynowe badania- podniosła się z łóżka.
- Mamo ja znam prawdę- Ula oparła się o poduszki i
spojrzała matce w twarz.- Nie oszukuj mnie. Gdybyście zdecydowali się
powiedzieć mi w końcu prawdę wiecie gdzie mnie szukać- rzuciła szorstko
narzucając na koszulkę szlafrok i udając się do łazienki.
- Córeczko- zawołała stojąc przy drzwiach łazienki.-
Porozmawiaj ze mną.
- Nie!- odkrzyknęła i puściła wodę zagłuszając słowa
matki.
Magda poczłapała rozczarowana do kuchni. Zabrała się za
przygotowanie śniadania siedmioletniemu Jasiowi. Usmażyła jego ulubione
naleśniki z serem i poszła go obudzić.
- Mamusiu ja dziś nie idę do szkoły- odparł z poważną
miną.- Boli mnie noga.
- Nie wymyślaj. Doskonale wiem ,że nie lubisz wychowania
fizycznego i mogę wyjątkowo dzisiaj napisać ci zwolnienie z zajęć ,ale do
szkoły i tak pójdziesz. Proszę mi tu nie dyskutować- dodała stanowczo.
- Ale mamo…
- Powiedziałam ,bez dyskusji śpiochu. Myj ząbki, rączki
,a potem ubierz się i chodź do kuchni. Usmażyłam twoje ulubione naleśniki.
- Naleśniki? Z serem?- chłopcu zaświeciły się oczy.
Chłopiec pałaszował naleśniki opowiadając mamie o nowym
koledze, nowo nabytych umiejętnościach plastycznych i osiągnięciach w nauce.
Magda była z niego dumna. Poczochrała jego brązowe włosy i zajęła się po
skończonym posiłku zmywaniem naczyń. Ula zaoferowała pomoc ,ale ta
zaprotestowała.
- Idź się dziecko lepiej poucz. Dobrymi wynikami w nauce
sprawisz mi większą przyjemność- odrzekła.
Ula nie dyskutowała zaszywając się w swoim pokoju z
lekturą. Zamiłowanie dziewczyny do nauki często było powodem kpin w szkole i
rzucaniem niewybrednych epitetów pod jej adresem. Zamykała się wtedy w toalecie
łkając żałośnie. Tylko Basia koleżanka z ławki ją rozumiała i często
pocieszała. Przeprowadziła się do Rysiowa po śmierci taty. Zamieszkała z mamą i
o półtora roku młodsza siostrą Marzeną. W podstawówce trzymała się z Dorotą i
Maćkiem. Maciek został jej wierny od lat przyjaciel ,którego od zawsze
traktowała jak brata. Dorota wyjechała z rodzicami zagranice i kontakt się
urwał.
Odsłoniła firankę i ujrzała kawałek sadu. Na podwórku
stały kałuże przypominające małe i większe błotne jeziorka. W dzieciństwie
często wychodziła w taką pogodę w kaloszach i płaszczu puszczając na wodzie
statki ,które zbyt szybko szły na dno i nic z nich nie zostawało. Zauważyła na
dworze brata. Kopał piłkę nie zważając na deszczową pogodę. Wyszedł bez kurtki.
Pewnie
mama nie zauważyła- pomyślała i wybiegła za młodszym bratem
na dwór podając mu zgarniętą w pośpiechu z wieszaka kurtkę.
- Nie włożę jej.
- Przeziębisz się i mama będzie musiała wzywać lekarza- dodała
ostrzegającym głosem.- Jesteś już dużym chłopcem i powinieneś...
- Dzień dobry.
- Dzień dobry- odpowiedziała grzecznie.
- Pani ojciec w domu? Byłem z nim dziś umówiony w sprawie
sadu.
- Tata sprzedaje sad?- przestraszyła się stojąc w żółtym
ociekającym wodą płaszczu i zielonych kaloszach. Gruby niski mężczyzna w
kapeluszu przyglądał jej się z dobrą minutę po czym drapiąc się gęstej brodzie
,odparł.
- Zostawię pani namiary do mnie ,a pani ojciec się
później odezwie.- wręczył jej kawałek przybrudzonego lekko kartoniku.
Wsunęła go do kieszeni i uśmiechnęła się łagodnie.
- Przekaże ,że pan był!- krzyknęła do oddalającego się
mężczyzny. – Do widzenia.
Mężczyzna skinął
jej głową i odjechał granatową furgonetką.
Mama pogoniła ich do domu. Ula wróciła do przerwanej nauki ,a jej brat
bawił się w pokoju obok. Nie umiała się skupić na nauce myśląc jakie to
interesy prowadzi ojciec w tajemnicy przed rodziną i skąd ojciec zna faceta z
hurtowni?
Odłożyła książkę słysząc dźwięk dzwonka wybiegła z pokoju
ledwo wyhamowując przed gościem. Zatkało ją kobieta emanowała pewnością siebie
,a stojący przy jej boku mężczyzna prezentował się niezwykle szykownie mimo
podstarzałego wieku.
- Dzień dobry ,a państwo do kogo?
- Państwo Cieplak?
Magda wyjrzała z kuchni ,zdejmując fartuszek podeszła do
starszego małżeństwa.
- Magda Cieplak – przestawiła się.
- Joanna Borowicz ,a to mój mąż Janusz- dokonała
prezentacji ładna brunetka. – Możemy wejść? My w sprawie pani córki.
- Ula zostaw nas samych- zwróciła się do córki.
- Wolałabym zostać przy tej rozmowie- skrzyżowała ręce na
piersi.- Nie wrócę do Dominika.
- Ulka…
- Nie! Dominik zaprosił na urodziny Kasię i nie zamierzam
się wtrącać.
- Dominiś żałuje i chcę ,żebyś dała mu szansę- Joanny
idealnie udawała załamaną kobietę ,ale Ula nie dała się nabrać na te sztuczne
łzy i płaczliwy głos. – On całkiem się załamał.
- Może córeczko warto…
- Nie mamo – przerwała jej ostro. – Dominik gdyby żałował
sam by tu przyszedł a nie wyręczał się rodzicami. Nie ma chłopak jaj.
- Ula- skarciła ją matka.
- No co? Mam siedzieć cichutko jak mysz pod miotłą jak on
klei się co chwilę do innej?- wybuchła.
Rodzice Dominika zrobili się czerwieni ze wstydu. Joanna
zaciskała dłonie wbijając sobie paznokcie w skórę ,a Janusz był opanowany ,lecz
w środku kipiał ze złości. Nie podobał mu sposobów w jakim wyraża się ta
dziewczyna o jego synu.
***
- Chciałam z tobą porozmawiać- poważny ton matki
zaniepokoił Ulę. Bezszelestnie odłożyła telefon pisała właśnie z przyjaciółką
licząc ,że poszczęści się im i znajdą sobie pracę ,którą będą mogły pogodzić ze
studiami. Ula pomagała rodzicom w prowadzeniu interesu cukierniczego,ale chciała
spróbować czegoś nowego ,w mieście.
- Mamo, mów co się stało- ponagliła ją.- Coś z małą?
Od paru tygodni wiedzieli ,że do rodziny dojdzie
dziewczynka. Magda wybrała dla niej imię Beata i poprosiła męża ,aby tak jej
nadał w razie ,gdyby ona nie mogła. Przeczuwała najgorsze.
- Okłamałam cię córeczko ,ale musiałam. Wykryto u mnie
nowotwór- mówiąc to zadrżał jej głos ,a w oczach zgromadziły się łzy gotowe do
spłynięcia.
- Mamo- wydukała przerażona Ula przytulając ją do siebie.
Płakały i płakały z trudem łapiąc oddech. Ula oparła łzy
i spojrzała z przerażającym bólem i smutkiem na mamę bojąc się dalej szych słów.
- Nowotwór okazał się nie być złośliwy i zakwalifikowali mnie
do operacji. Usunęli guza z lewej piersi ,nie straciłam przy tym piersi.
Niestety później z drugą było podobnie i tym razem….
- Amputowali ci pierś?
Pokiwała głową nie zdolna nic wykrztusić.
- Ale wyszłaś z tego? Mamo powiedz ,że jesteś zdrowa-
błagała.
- Nie , córeczko. Będąc w połowie czwartego miesiąca
wykryto u mnie przerzuty. Dwa miesiące temu usunęli mi drugą pierś ,a
przedwczorajsze wyniki…
- Nie! Tylko nie to! Mamo- wydała z siebie zdławiony
dźwięk ,a łzy wciąż płynęły.
- Zostało mi niewiele czasu- wyznała nie patrząc na
córkę.
- Tata wie?
- Tak. Widział wyniki. Nic nie mów Jasiowi ,błagam.
Obiecaj mi ,że… gdy… mnie już …
- Mamo nie mów tak- zaprotestowała.- Wyzdrowiejesz. Musisz
żyć dla nas. Co z …
- Ze względu na ciążę zrezygnowałam z leczenia.
- Nie, nieeee! Jak mogłaś?!- wykrzyczała jej ze złością w twarz.
- Mała jest najważniejsza.
- Nie mamo. Ty jesteś najważniejsza. Ja nie chcę głupiej
drącej się po nocach siostry! Ja chcę ciebie mamo. Kocham cię i nie możesz tak
po prostu odpuścić. Zrezygnować z leczenia.
- Robię to dla jej dobra- odparła nie rozumiejąc Uli.
- A twoje dobro?- zapytała.- Twoje zdrowie nic nie
znaczy? Tata, Jaś i ja cię potrzebujemy.
- Wiem ,ale …uwierz mi to była bardzo trudno decyzja.
Podjęłam ją wspólnie z twoim tatą i ją uszanuj. Obiecaj mi ,że zaopiekujesz się
nimi. I tą małą- wskazała na zaokrąglony brzuch.- Także.
- Nie powinniście mieć dziecka w tym wieku!- fuknęła.- Jesteście kompletnie nieodpowiedzialni. Totalnie popaprani!- wyszła z pokoju trzaskając drzwiami , a Magda ukryła twarz w dłoniach.
- Nie powinniście mieć dziecka w tym wieku!- fuknęła.- Jesteście kompletnie nieodpowiedzialni. Totalnie popaprani!- wyszła z pokoju trzaskając drzwiami , a Magda ukryła twarz w dłoniach.
Cichy zabójca w postaci choroby czekał na odpowiedni
moment ,żeby zebrać krwawe żniwo. Z współczuciem patrzyła w przygaszone oczy
matki, jej wychłodzoną twarz i cienie
pod nimi. W łóżeczku posapywało cichutko dziecko ,którego Magda nie miała siły wziąć
na ręce. Umarła tydzień później. Józef zajął się pogrzebem. Tęsknił
rozpaczliwie za żoną. Siadał przy stole w kuchni wgapiając w jeden punkt.
Stracił zainteresowanie pracą, dziećmi i domem. Ulę przerastała opieka
nad niemowlęciem i młodszym bratem czasami myślała o oddaniu ich i wypytywała
ojca o rodzinę i czy ktoś nie mógłby ich przygarnąć ,bo ona nie daję rady ,a dziecka drącego się ,co noc nie cierpi.
Mała przypominała jej o śmierci mamy. Świeżych ranach.
Dzień po pogrzebie ojciec wyraził stanowczy sprzeciw. Nie
chciał słyszeć o oddaniu Beatki ani Jaśka mimo że ograniczał się jedynie do
odwożenia syna do szkoły i robienia mu kanapek. Od Beaty trzymał się z dala.
Nie wiedział jak postępować z niemowlakiem. Ula do opieki nad dzieckiem wołała
matkę Maćka ,a sama zamykała się w drugim pokoju i wkładała zatyczki do uszu
,żeby jej nie słyszeć.
Kolejne miesiące okazały się koszmarniejsze pd poprzednich. Ula przypominała zombi. Nie sypiała wiele ,bo Beatka non stop płakała ,a ojciec nie potrafił jej uciszyć. Nauka szła jej coraz gorzej. Nie zdała sesji i obawiała się o swoją przyszłość za wszystko winiła nieżyjącą matkę i dziecko ,które działało jej na nerwy. Mimo wszelkich starań nie potrafiła znienawidzić siostry i oddać jej obcym ludziom i nie dlatego ,że ojciec jej zgłosił przeciw ,ale sama uznała to za błąd.
Kolejne miesiące okazały się koszmarniejsze pd poprzednich. Ula przypominała zombi. Nie sypiała wiele ,bo Beatka non stop płakała ,a ojciec nie potrafił jej uciszyć. Nauka szła jej coraz gorzej. Nie zdała sesji i obawiała się o swoją przyszłość za wszystko winiła nieżyjącą matkę i dziecko ,które działało jej na nerwy. Mimo wszelkich starań nie potrafiła znienawidzić siostry i oddać jej obcym ludziom i nie dlatego ,że ojciec jej zgłosił przeciw ,ale sama uznała to za błąd.
Zapowiada się interesujące opowiadanie. Ale jak to bywa na samym początku nie wiele można powiedzieć. Widać, że Ula bardzo przeżyła śmierć matki, a jej mała siostra jest tylko problemem. To całkiem inaczej niż w serialu. Tak bynajmniej mówi Ula na początku serialu. Myślę, że z czasem jednak powinno być o wiele lepiej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiaj. Miło tak po ciężkim dniu przeczytać coś dla poprawy samopoczucia.
Gorąco pozdrawiam
Julita
Początki zwykle wiele nie mówiąc więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Młodsza siostra niejako pokrzyżowała plany Uli. Ula jest załamana ,przeżywa żałobę w dodatku zawala sesje i martwi się ojca to wszystko ją przerasta ,a małe dziecko uważa za balast i dlatego mała jest przeważnie pod opieką matki Maćka. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńBardzo ciekawie się zaczęło ;) Ulka bardzo cierpi po stracie mamy. Wini za to małą siostrzyczkę. Oby z czasem było lepiej. Dobrze że mają taką dobrą sąsiadkę jaką jest mama Maćka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Pomoc mamy Maćka jest tu nieoceniona ,gdyby nie ona byłoby naprawdę fatalnie zwłaszcza ,że ula i ojciec bardzo przeżywają odejście Magdy. Ale gdy traci się bliską osobę to ból jest nie do opisania i trudno wyrazić go słowami.I tak jest tu w przypadku tej dwójki ,chociaż i jasiek będzie tęsknił za mamą.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńRozdział dla mnie intrygujący, bo raczej nie jestem przyzwyczajona do myśli, że Ula może nie cierpieć młodszego rodzeństwa a zwłaszcza nowo narodzonej Beatki. Myślę, że kluczową rolę w jej stosunku do brata i siostry odgrywa zmęczenie. Ojciec nie jest zbyt pomocny, a ona ma nadmiar obowiązków. Świadczy o tym niezaliczona sesja i zbyt mało czasu na naukę. Ona jest na pierwszym roku a to właśnie pierwszy rok jest decydujący i najbardziej absorbujący. Mam jednak nadzieję, że Ula weźmie się w garść i zaliczy tę sesję choćby ze względów ambicjonalnych. Przecież zawsze była prymuską. Podejrzewam, że szczera rozmowa z ojcem i próba zmobilizowania go odniosłaby pozytywny skutek i trochę odciążyłaby Ulę w obowiązkach.
OdpowiedzUsuńSądziłam, że dodałaś kolejną część Singielki, a tu taka niespodzianka. Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie, chociaż ja wolałabym, żebyś dokończyła publikację tamtego i dopiero zaczęła nowe, ale skoro tak się nie stało, to niecierpliwie czekam na dalsze części ich obu.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Nową część Singielki także dodałam dwa dni wcześniej. Ojciec nie jest pomocny. Bardzo przeżywa śmierć żony ,każdy na swój sposób przeżywa żałobę. Na Ulę spadło bardzo dużo obowiązków i nie daje rady. Jest rozdrażniona i stąd ta u niej agresja i niechęć do młodszego rodzeństwa. Dla niej studia są priorytetem,a ogrom nauki na pierwszym roku i sprawy rodzinne sprawiły ,że wszystko się posypało i jest wściekła, ale może z czasem jej to minie? Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńO rany!!! Jak to się stało, że to przeoczyłam? Zaraz zaczynam czytać. Nie rozumiem tego pośpiechu. Dwa dni po nowym rozdziale ukazuje się pierwszy nowego opowiadania? Gdzie tak gnasz Justyna? Nawet nie dajesz nam szansy skomentować poprzedniego.
UsuńBez znaczenia czy dodam tego samego dnia czy innego ,bo opowiadania o ,, Singielce'' nie powiem trochę się na rozczarowałam ,a teraz piszę ,bo chcę dokończyć tą historię i być może jeszcze ,kiedyś coś napiszę o Singielce ,bo z czasem bardzo polubiłam ten serial. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńJustyna a ja myślę, że ludzie czytają Twoją Singielkę, bo to naprawdę udany serial, tylko nie komentują przyzwyczajeni do komentowania wyłącznie Brzyduli. Opowiadanie jest bardzo fajne, pomysłowe i z całą pewnością wciąga. W dodatku serial jest tak specyficzny, że ja miałabym wielką trudność w napisaniu dalszych losów bohaterów, bo jakoś wyobraźnia mi szwankuje. Za to bardzo Cię podziwiam, bo wymyśliłaś naprawdę intrygujący ciąg dalszy, a właściwie nie ciąg dalszy ale cały przebieg perypetii bohaterów.
UsuńZdania o serialu ,, Singielka'' są podzielona ,ale zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy. Każdy ogłada to co lubi i niech tak zostanie. To prawda większość przyzwyczaiła się do opowieści o Marku i uli i to je najchętniej komentują ,chociaż do moich historii można mieć całą masę zastrzeżeń. Pomysły nie są średnie,uczucia w opowiadaniach letnie bądź zimne ,a wykonanie...,ale staram się by były emocje,uczucia i o czymś opowiadały. Lubię pisać i nie zamierzam odpuścić mimo ,że ciężko z czasem.
UsuńPozdrawiam :).
Justyna, słowo klucz "Lubię pisać". I tak mi mów. Dobrze wiesz, że jestem wielką fanką Twoich opowiadań a zwłaszcza niezwykle oryginalnych pomysłów na nie. Rzadko kto może pochwalić się taką rozbudowaną wyobraźnią i w tym względzie na pewno nie przesadzam. Od zawsze Ci powtarzam, że jeśli skoordynujesz jakość tekstu z jego wspaniałą treścią, to masz najlepszy blog na świecie, obok którego trudno przejść obojętnie. Trzymam kciuki, za to, byś znalazła więcej czasu na korekty i więcej spokoju. Pośpiech jest złym doradcą i nie głupi to powiedział.
UsuńPozdrawiam. :)
Kreatywność to nie jest moje drugie imię. Dziękuje za tyle pochwał,jest mi niezmiernie miło ,że tak odbierasz moje opowiadania. Podobają ci się i nie zniechęciła cię dużo w nich kontrowersja,przemoc ,wulgaryzmy czy dramaty. Dla mnie motywem przewodnim są emocje.Nie chcę ,żeby opowiadanie było zbieraniną ,mieszanką połączonych ze sobą suchych faktów. Tak lubię pisać nawet bardzo i nie umiem wyobrazić sobie ,żebym nagle przestała.Ale na wenę nie ma się wpływu ,a jeśli ona jest to zawsze co innego ma się na głowie.A z tą wyobraźnią bym polemizowała. Jeszcze raz ogromne dzięki za pochwały. Pozdrawiam ciepło.
UsuńA może byście raczyły przeczytać też jej opowiadanie do Singielki? Rozumiem że nie lubicie tego serialu ale Justyna nie pisze tego dla siebie i też chciałaby z pewnością znać waszą opinię bo jak widzę to tylko jedna osoba komentuje tą opowieść.
OdpowiedzUsuńJa serial uwielbiam i czytam każdy rozdział. Nie sądzę, żeby Twoje pretensje miały dotyczyć wszystkich odwiedzających blog Justyny. A poza tym skoro chcesz nas już besztać, to może się podpisz. Tak byłoby uczciwie, prawda?
UsuńPrzepraszam, że pytam ale czegoś nie rozumiem. Ty wchodzisz na czyjś blog by czytać komentarze czy opowiadanie?
UsuńTytuł rozpaczliwy. I tak jak wpisy wyżej uważam, że Ula jest całkiem inna niż w serialu. Poza tym nie powinna winić dziecka za śmierć mamy, bo i tak Magda byłaby chora. Sama Magda dała przykład wielkiej miłości do dziecka. Tak jak przed laty Śp. Agata Mróz, która poświęciła swoje życie aby urodzić dziecko. Koniec części jest pocieszający, bo Ula ma jednak jakieś uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ula odbiega charakterem od sierialowej postaci. Nie raz popełni błąd, potknie się, zbłądzi nim wyjdzie na prostą. Relacje rodzinne także ulegną zmianie. Nie powiem czy dobrej czy złej.Matka poświęciła się znosząc cierpienie spowodowane chorobą ,walczyła dzielnie ,żeby donosić ciąże i urodzić zdrowe dziecko. Poświęciła się dla własnego dziecka czego Ula nie jest w stanie zrozumieć. Ona nawet nie próbuje ,ale może ,kiedyś dotrze do niej ,że mama postąpiła słusznie ,a jej malutka siostra wcale nie jest winna śmierci Magdy i za nią nie odpowiada. Gdyby nie było Beatki mama Uli i tak by nie żyła.Dla niej nie było po prostu ratunku. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńA pojawi sie postac Marka
OdpowiedzUsuńOczywiście,że pojawi.:).
Usuń