W kościele brzmiał cicho hymn. Czerwony dywan czekał aż przejdzie po nim panna młoda. Goście z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie ceremonii ślubnej. Niebieskooka szatynka żałowała ,że zgodziła się zostać świadkową na tym ślubie . Poprosiła ją przyjaciółka ,więc się zgodziła. Nie myśląc ,że świadkiem będzie brunet o oczach w kolorze stali. Ten ,który niegdyś sprawił ,że serce pękło na pół. Nie chciała go spotkać i obawiała się sytuacji ,gdy będą ze sobą twarzą w twarz. Odeszła z firmy Febo& Dobrzański aby móc być jak najdalej od niego. Zrezygnowała z pracy ,gdy dowiedziała się o intrydze. Wtedy rozwiały się jej plany na przyszłość z nim. Nigdy nie powinna ich mieć. Karmił złudnymi marzeniami i nadziejami. Zasłonił jej oczy by podążała za nim w ciemności. Była gotowa iść z nim na koniec świata ,lecz on to zniszczył. Wyjechała na mazury by uleczyć złamane serce. Na nowo się odnaleźć. Poznała tam kardiologa . Zwierzyła się mu wyjawiając to co najbardziej ją boli. W skrócie opowiedziała o rzekomym związku jej z Markiem. Mimo upływu czasu rana w sercu nie zabliźniła się. Ono wyrywało się do niego niezależnie ,czy tego chciała czy nie. Decyzja o powrocie do F&D tuż po metamorfozie wcale nie okazała się łatwa. Zmieniła się dzięki Pshemko ,który uparł się ,że zmieni jej wizerunek. Metamorfoza szatynki wprawiła w zdumienie wszystkich pracowników firmy. Dostrzegła też zachwyt w oczach tego przez, którego zamknęła serce na miłość i straciła cząstkę siebie. Wiele by dała aby zapomnieć.
*******
Ubrała czerwoną sukienkę do kolan, czerwone szpilki ,a włosy upięła w luźny kok wpinając sztuczną czerwoną lilię. Delikatny makijaż ,ledwo widoczny . Nie patrzyła na niego ,chociaż stał obok. W rozpiętym lekko czarnym garniturze spod ,którego wyłaniała się śnieżnobiała koszula. Również nie spoglądał w jej stronę. Trzymała bukiet białych róż. Na środku przy ołtarzu stał ksiądz. Brunet trochę się denerwował i z trudem powstrzymywał się by nie zerknąć na niebieskooką . Blondyn spojrzał na swojego przyjaciela ,a następnie na szatynkę. Wiedział ,że oboje cierpią ,bo nie potrafią już rozmawiać. Organista zaczął grać melodię weselną.
Ku ołtarzowi zmierzała powoli przyszła panna młoda ,a parę blond loków wysunęło się z misternej fryzury. Pan młody nie mógł oderwać wzroku od ukochanej białej koronkowej sukni do ziemi i welonie dopinanym z tyłu. Z uśmiechem na ustach zajęła miejsce obok przyszłego męża.
Brunet dyskretnie spojrzał na szatynkę posyłając jej niewinny uśmiech ,ale uciekła spojrzeniem gdzieś w bok. W jej umyśle i sercu szalała burza. Niezauważalnie wzięła głębszy oddech i wbiła wzrok w czerwony dywan i buty. Z trudnością powstrzymała się by na niego nie spojrzeć ,nie dotknąć. Trudno było zachować dystans ,gdy znajdował się tak blisko. Zwłaszcza ,że uczucie do niego nie umarło. Nadal kochała go jak dawniej ,a nawet bardziej . Wtedy nie przypuszczała ,że ich losy tak się potoczą ,a oni rozpadną. Zamiast kochających serc zostały zgliszcza. Wspomnienie dawnych chwil ,tak szczęśliwych i niezapomnianych wywoływało smutek . Nie sądziła ,że ją skrzywdzi. Podarował jej najpiękniejsze sny ,które zamieniły się potem w koszmary.
Uważała ,że wyjazd pomoże jej zapomnieć o wszystkim co było między nimi. Nie pomogło ,a sprawiło ,że myślała o nim jeszcze więcej. Sądziła ,że nadejdzie dzień ,gdy będą potrafili normalnie porozmawiać i zatrzeć złe wspomnienia .
Teraz nie umiała znaleźć słów . Nie umiała spojrzeć mu w oczy. Tak naprawdę obawiała się co może z nich wyczytać. Mówi się ,że oczy są zwierciadłem duszy i zdradzają prawdziwe uczucia.
***
Zarówno Marek jak i Ula nie bardzo potrafili skupić się na ślubie przyjaciół. Myśleli o tym co ich łączyło. On pewny ,że stracił już szansę na szczęście u jej boku. Ona bojąca się zaryzykować ponownie i niepewna uczuć Marka. Mimo starań i jego próśb o rozmowę wciąż ich unikała.
Dobrzański podał przyjacielowi złote obrączki . Symbol miłości i wierności. Poczuł smutek ,gdyż zdał sobie sprawę ,że kobietę którą kocha nad życie jest mu odległa ,pomimo ,że stoi niedaleko niego. A może Ula już mnie nie kocha? Wciąż ją raniłem i oszukiwałem ,więc zasłużyłem by być sam. Teraz mogę tylko na nią patrzeć . Nic więcej.
Zastanawiało go i jednocześnie zaskoczyło ,że przyszła sama. Wiedział ,że była z Sosnowskim. Nie słyszał o ich rozstaniu. Rozejrzał się po kościele nigdzie nie zauważając doktorka. Nie wiedział albowiem ,czy oni są ze sobą tak na sto procent.
Zerknął na nią i zauważył ,że jej oczy się zaszkliły. Coś mu mówiło ,że to nie wzruszenie ,a co innego. Inny powód. Tylko jaki? Przecież powinna być szczęśliwa.
Ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały . Tym razem patrzyli się na siebie przez dobrych kilka sekund.
Sebastian i Violetta właśnie przysięgli sobie miłość do końca swoich dni . Pocałowali się z szerokimi uśmiechami opuszczając kościół.
,, Szczęśliwe małżeństwo to długa rozmowa, która wciąż wydaje się za krótka’’
Niespodziewanie Ula odwróciła się i wybiegła z kościoła. Biegła na tyle szybko na ile pozwalały jej szpilki. Makijaż wolno spływał po twarzy niczym farba po płótnie. Goście byli zszokowani ,a najbardziej Marek.
Nowożeńców obsypano kolorowymi płatkami róż i ryżem. Wsiedli do białego przystrojonego samochodu . Odjechali ,a wszyscy ich machali.
Dobrzański przeciskał się przez gości w poszukiwaniu Uli. Ludzie powoli rozjeżdżali się w kierunku sali na której miało być wesele.
Wkrótce brunet został sam nie znajdując ukochanej. Gościom powiedział ,że na zabawę dołączy później. Tak naprawdę nie miał ochoty się bawić. Pragnął tylko porozmawiać z Ulą i wyjaśnić jej nieporozumienia i sprawić by uwierzyła ,że ją kocha. Szczerze i szalenie i jest gotów spędzić z nią resztę swoich dni. Rodzice twierdzili ,że zapomni ,on wiedział ,że nigdy się tak nie stanie. Powtarzał w myślach jak mantrę ,że będzie tylko ona. Nikt inny. To ona była mieszkanką jego serca i wiedział ,że go nie opuści. Nawet ,jeżeli nie zechce już go w swoim życiu.
,,Miłość może żywić się najmniejszą odrobiną nadziei ,ale zupełnie bez niej istnieć nie może’’
Postanowił się przejść w pamięci mając jej obraz. Z dnia na dzień była dla niego piękniejsza. Sprawiając ,że zapragnął jej dotknąć ,pocałować albo chociaż przytulić. Zdawał sobie sprawę jednak ,że to niemożliwe. Mogłoby być to przez nią źle odebrane. Pragnął jej obecności ,dotyku ,głosu. Chciał zabrać ją w tyle miejsc, tak wiele jej powiedzieć. Całować i kochać do utraty tchu.
Myśli uparcie krążyły wokół niebieskookiej. Wsunął dłonie do garnituru. Niektórzy spojrzeli na niego ,lecz nie zwrócił na to uwagi. Nie liczyły się już inne kobiety. Liczyła się wyłącznie Ula. Jego kochana Uleńka.
Obawiał się ,że nie chcę go nawet widzieć. Celowo unikała jego spojrzeń. Nagle uświadomił sobie ,że skoro nie miała odwagi by spojrzeć mu prosto w oczy to znaczy ,że coś czuję. Karmił się nadzieją ,że może jest jeszcze szansa. Mimo ,że tydzień temu widział ją całującą się z Piotrem. Dziś przyszła sama ,ale to nie znaczy ,że jest wolna. Świadomość ,że jest zajęta i u kogo innego układa sobie życie napełniała go niewyobrażalnym bólem.
Szedł dalej czując ciepłe promiennie słońca na twarzy. Drzewa poruszyły się pod wpływem niewielkiego podmuchu wiatru. Wrześniowy dzień nadzwyczaj był dziś ciepły.
Siedziała na ławce ,a wszystkie wspomnienia związane z nim powracały. Nogi same zaprowadziła ją w to miejsce. Niegdyś szczególnie ważne dla nich. Ławka na której rozmawiali na rożne tematy. Staw gdzie karmili kaczki i alejką ,którą spacerowali. Byli tu zarówno w chłodne jak i ciepłe dni. Oczami wyobraźni widziała znów jak spacerują ,rozmawiają ,śmieją się i karmią kaczki. Jak podziwiają przyrodę budzącą się do życia. Przypomniała sobie wigilijny dzień. To od niego zaczęła się historia ich rzekomej miłości.
Podniosła głowę i objęła wzrokiem pobliskie drzewa. Ich liście miały różne odcienie. Od żółtego po brązowy. Zauważyła małą dziewczynkę ,której prawdopodobnie matka uczyła jeździć na różowo-białym rowerku z koszyczkiem. Nie przyznawała się ,że Piotr jest zastępstwem za Marka. Obawiając się samotności i nie chcąc wracać do tamtych chwil związała się z lekarzem. Liczyła ,że Sosnowski pomoże jej uwolnić się od przeszłości i zapomnieć o utraconej miłości. Przyniosło to odwrotny skutek. Nie czuła się szczęśliwa ,bo wciąż myślała o Marku.
Gdy go zobaczyła uczucia wróciły ze zdwojoną siłą. Życie ją nie oszczędzało i stawiało wciąż na drodze Dobrzańskiego. Cierpiała z miłości. Budząc się dopadała ją szara rzeczywistość ,a świadomość ,że inna może zająć miejsce w jego sercu i w życiu sprawiała ,że rozpadała się na kawałki. Szukała ukojenia ,lecz tylko jego ramiona umiałyby ukoić ten ból . Już ponad rok udawali ,że nic dla siebie nie znaczą. Oddała mu prezesurę i z rezygnowała z pracy w firmie raz na zawsze. Utrzymywała tylko kontakt z Anią i Violą z którymi się zaprzyjaźniła . Nie wypytywała o niego . W jej życiu też zaszło sporo zmian i do dzisiejszego dnia udawała ,że już za nim nie tęskni . Okazało się to nieprawdą. Widok jego sprawił ,że na nowo rozbudziły się jej nadzieje na bycie blisko Marka. Odrzuciła szybką tą myśl . Między nami wszystko skończone. Nie istnieje słowo ,,my'' tylko ,,ja''. Poza tym nie jestem sama. Jest Piotr.
Podniosła się z ławki ze łzami w pośpiechu opuszczając park. Nie chciała go tu spotkać jeśli by tu przyszedł.
_______________________________
Witajcie. Od razu wyjaśniam ,że nie porzuciłam opowiadania ,, Bolesna strata'' i będzie ono kontynuowane. Pozdrawiam :).
_______________________________
Witajcie. Od razu wyjaśniam ,że nie porzuciłam opowiadania ,, Bolesna strata'' i będzie ono kontynuowane. Pozdrawiam :).
Już mi się podoba. Chociaż to dopiero początek :) Mam nadzieję że Marek zdąży przyjść do parku. :) Czyli Ulka jest z Piotrem, ciekawe czemu nie było na ślubie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Sosnowskiego nie było na ślubie Olszańskich ,ale jest obecny w życiu bohaterki. Za to Marek jest sam. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńFajne opowiadanie. Będzie ono długie czy to takie paro częściowe? Czekam na nową część tego i tamtego opka.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania obu opowiadań. To będzie raczej paro- częściowe ,bo będę chciała wrócić do tamtego. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTo będzie kolejne dobre opowiadanie. Czuję to w kościach. Oni skłóceni, obrażeni, nie potrafiący już ze sobą rozmawiać. I choć serce każdego z nich wyrywa się do drugiego, to przez mur, który zbudowali oboje ciężko będzie się im porozumieć. Czy Ula się przełamie i pozwoli Markowi wyjaśnić wszystko? Mam nadzieję, że ona jednak nie jest z Sosnowskim.
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na kontynuację obu opowiadań. Trochę się boje rozdwojenia jaźni i tego, czy nie pogubię się czytając na przemian raz jedno raz drugie, ale zobaczymy.
Pozdrawiam. :)
Nie wiem ,czy dobre. Wiem ,że publikacja dwóch opowiadań może wprowadzić niemały zamęt. Pewne przykre wydarzenie...sprawiło ,że postanowiłam odłożyć ,,bolesną stratę'' na później by nie pisać o śmierci,szpitalach,chorobie ,bo to zbyt...
UsuńW tym opowiadaniu Ula cierpi na własne życzenie ,bo nie daje wyjaśnić nic Markowi.Związała się z Sosnowskim i nie dopuszcza już do siebie Dobrzańskiego mimo ,że wciąż go kocha.Natomiast w życiu bruneta nie ma innej kobiety i będzie walczył o Ulę. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Dokładnie myślę jak wyżej że jeśli skomponujesz im mocno życie to trzeba być mocno skupiony żeby ogarnąć to. Czasami przyj jednym opowiadaniu wracam do poprzedniej części albo rozdział, czytam dwa razy.
OdpowiedzUsuńOczywiści miało być skomplikujesz a nie skomponujesz i przy a nie przyj. Pisałam z telefonu i stąd błędy.
UsuńZarówno w tym opowiadaniu jak i w poprzednim między Ulą a Markiem jest jeszcze ktoś. W przypadku tego opowiadania tą trzecią osobą jest Sosnowski.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Te opowiadanie wydaje mi się, że będzie bardziej przyswajalne od Bolesnej straty, bo powiązane jest mocno z serialem. A przynajmniej początek na to sugeruje, że tak będzie, bo na razie nowych bohaterów nie ma. Nie oznacza to też nie będzie żadnych komplikacji np. ze strony Piotra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Powiązane trochę z serialem ,ale jednak inne.Ula układa sobie życie z Piotrem ,a Marek chce by na nowo była w jego życiu. To już jest skomplikowane ...Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń