Strona Główna

środa, 24 października 2018

,, Jedno życzenie'' 11/ ( Singielka)




- Nie w porę?- zapytała blondynka wchodząc do salonu.
Sięgnął po pilota i wyłączył telewizor. Zegar wskazywał dwudziestą drugą osiemnaście. Skoncentrował wzrok na Elce i foliowej reklamówce ,którą trzymała w ręku. Uśmiechnęła się nieco zakłopotana widząc Igora bez koszulki.
- Tomka nie ma- odezwał się po chwili.- Przekaże mu ,że byłaś.
- Słuchaj miałam nadzieję ,że go zastanę. Nie odbiera ode mnie telefonu.
- Zapomniał telefonu. Wyszedł do sklepu.
- O tej porze?
- Lubi spacerować nocą po mieście. Mój brat to dziwak- dodał z delikatnym uśmiechem.
- No tak przytaknęła.
- Co masz w tej reklamówce?
- Ciasto z najlepszej cukierni. Masz ochotę się poczęstować?
- Jasne. Poczekaj tylko przyniosę talerzyki ,a ty się rozgość- Igor popędził do kuchni.
Rozsiadła się na wygodnej kanapie wykładając ciasto. Lubiła tu przychodzić. W mieszkaniu widać było brak kobiecej ręki. Na stoliku do kawy leżała paczka chipsów, na oparciu kanapy bluzy należące do Igora w przeciwieństwie do brata był strasznym bałaganiarzem. Tomasz często go upominał ,ale ten miał w dupie prośby ,żeby posprzątać po sobie. Igor długo nie przychodził Elka pomyślała już ,że zabłądził we własnej kuchni ,albo nie może znaleźć czystych talerzyków. W końcu wyłonił z pomieszczenia z naczyniami i zaproponował Elce.
- Elka?- Tomasz nie krył zaskoczenia.- Ty tutaj?
Podeszła do niego i wtuliła się w jego ramiona. Zaskoczony objął ją ramionami czując na sobie wzrok brata.
- O znowu przyniosłaś ciasto? Widzę ,że stałaś się stałą klientką cukierni- uśmiechnął się.
- A Owszem . mają tam wyjątkowe pyszności. Powiem więcej. Wzięłam przepis na tort bezowy i wiśniową poezję.
- O to muszę spróbować.
- O ile nie wyjdzie mi zakalec- odrzekła z kwaśną miną.
Igor  założył bluzę po czym zgarnął z wieszaka kurtkę i wyszedł na miasto.
Elka podzieliła się z Tomaszem historiami kobiet żyjących w toksycznych związkach ,zeszli też na temat nowej książki ,która przeczytała w ramach reaserchu i o zaległym artykule do zredagowania. Siedzieli w domowym zaciszu jedząc ciasto ,później Tomasz odgrzał gołąbki ,które kupił rano. Nie należały do najlepszych ,ale pozwalały zabić głód.
                              ©©©
Nagłe załamanie pogody pokrzyżowało plany Suszyńskiego. Zarezerwował bilet na najbliższy lot z kilkudniową obsuwą. Trzymając w jednej ręce walizkę ,w drugiej bilet był dziwnie niespokojny. Pierwszy raz jechał prosić kobietę swojego życia o powrót i strach przed odrzuceniem był równie wielki jak siła uczucia jakim obdarzył Natalię. Na wysokości jedenastu tysięcy kilometrów dotarło do niego ,że nie ma odwrotu. Oparł się wygodnie o fotel i marzył ,aby podróż szybko minęła i mógł ją zobaczyć. Przed wylotem napisał do dziewczyny. Nie otrzymawszy wiadomości zwrotnej nieco się podłamał ,ale postanowił się nie podawać. Odkąd z całą świadomością dotarło do niego ,że bez młodej Nowackiej odczuwa przeogromną pustkę ,nie może spać bez jej ,,dobranoc’’, nie może przytulić się do jej ciepłej pachnącej skóry, że cisza stała się przerażająca ,a serce tak cholernie tęskni.
Wyjrzał przez malutkie okienko i ujrzał błękit nieba przetykany białymi chmurami. Chłonął ten obrazek ,który koił jego zmysły, nim spostrzegł zasnął. Śnił o  wyspach, złocistym piasku ,słońcu i oceanicznej wodzie. Siedział na piasku jedząc egzotyczny owoc ,a przy nim siedziała w krótkiej zwiewnej sukience piękna dziewczyna we włosach miała czerwony kwiat. Pochylił się nad nią muskając jej usta ,jego zwinne palce zsunęły ramiączka sukienki. Wtem obudził go dotyk czyjeś ręki na ramieniu.  Stewardessa pochylała się nad nim z zaintrygowaniem i coś na kształt niepokoju.
- Wszystko w porządku?- zapytała odsuwając się zachowując lekką odległość.
- Tak. W porządku- odrzekł półprzytomnie wciąż pod powiekami miał obraz Natki i jej pełne ,zmysłowe usta dające niebywałą rozkosz.
- Krzyczał pan więc pomyślałam ,że coś się stało?
- Co krzyczałem- spytał z zmieszany.
- Natalia.
- Ach- westchnął.- To narzeczona , przyszła właśnie jadę się jej oświadczyć i poprosić o powrót do kraju- zwierzył się obcej osobie. Poczuł taką potrzebę widząc jej przenikliwy wzrok.
- Powodzenia- powiedziała tylko obojętnym tonem z niedostrzegalnym uśmiechem i odeszła.
                             ****
  Pukanie nie ustawało. Podała Amber pluszowego króliczka i zostawiła ją na chwilkę bawiącą się na kocyku wśród zabawek. Otworzyła na oścież drzwi i zamurowało ją. W progu z tajemniczą torebką stał Suszyński. W jej oczach niedowierzanie mieszało się ze łzami wywołanymi wspomnieniami i tęsknotą ,a serce zalała przyjemna fala ciepła.


.
- Mi… Mikołaj- wykrztusiła.
- Przyjechałem ,bo musiałem cię ujrzeć i powiedzieć ,że…- nie pozwoliła mu dokończyć rzucając mu się wzruszona na szyję. Ucałowała jego nos, policzki ,usta.
- Bo cię bardzo kocham- dokończył.- Zaniepokoiła mnie twoja nieobecność na lotnisku . Informowałem cię przecież o przyjeździe ,wiem miałem być w ubiegłym tygodniu ,ale plany pokrzyżowała mi  zła pogoda.
- Najważniejsze ,że jesteś i mnie kochasz- odparła nadal nie wypuszczając go z ramion. Z salonu dobiegał głośny pisk dziecka.
- Właśnie dlatego nie zjawiłam się na lotnisku- wyjaśniła.- Nie mogłam zostawić samej Amber ,a opiekunka się nie zjawiła.
- A jej matka?- podjął wątek.
- Ma wyłączony telefon od paru godzin. Nie wiem. Boję się ,że coś się stało- spojrzała mu prosto w oczu wysuwając się z jego ramion.
- Bardziej niepokoi mnie człowiek ,którego nazywasz psycholem- stwierdził poważnie Suszyński pełen niepokoju i złych przeczuć.
- Mogę wejść?
- Ann może w każdej chwili wrócić ,a nie pozwala mi przyjmować gości. Muszę stosować się do jej zaleceń inaczej wyrzuci mnie na bruk ,a stąd mam doskonały dojazd do pracy i nie chcę spędzać czasu na poszukiwaniach czegoś do wynajęcia. Chcę zaoszczędzić na podróż życia może to egoistyczne ,ale jestem sama więc komu sprawiać przyjemność jak nie sobie?
- Nati nie jesteś sama. Chyba nie chcesz powiedzieć ,że rezygnujesz z nas na rzecz jakieś podróży i pracy nie dającej ci satysfakcji ,nie sprawiającej ci radości. Tylko się w niej męczysz i utrudniasz życie. Jesteś młoda i powinnaś żyć pełnią życia. Podróżować możemy razem jako małżeństwo ,a jak urodzi się dziecko trochę przystopujemy ,a jak dziecko podrośnie zabierzemy je ze sobą. Przecież to w niczym nie przeszkadza owszem trzeba podchodzić do podróży poważniej i liczyć się z dobrem dziecka ,ale nie musimy z niczego rezygnować. Praca w ,,Co tam’’ obojgu nam odpowiadała z resztą Tomasz ma pomysł na własny biznes tylko potrzebuje wsparcia. Po cichu liczy na nas i nie zawiedziemy go ,prawda , Nati?- spojrzał na nią.
Stała z zaróżowionymi policzkami ,otwartymi ustami i wielkimi oczami wpatrującymi się w niego bardzo uważnie.
- Natalia, kochanie…- zwrócił się do niej. Nie zareagowała.
- Natalia…
- Co?- spojrzała na niego przytomniej.- Nic nie rozumiem. Jaki biznes Tomasza, małżeństwo ,dziecko. Z tego co wiem nie masz dzieci.
- Mówiłem o naszym dziecku- wciąż miał rozmarzoną minę.
- Mikołaj ja nie jestem w ciąży- powiedziała stanowczo.- Nie  zostanę matką- powiedziała wyraźnie.- Skąd w ogóle przyszło ci to do głowy?
- Tak jakoś- rzucił lekceważąco z pobłażliwym uśmiechem.
- Sprawka Eli?
- Eli? Ona nam przecież nie kibicuje więc tymbardziej nie wymyśliłaby …chociaż mogłabym powiedzieć ,że poznałaś kogoś w tym Londynie i z nim jesteś w ciąży.
- To prawdopodobne- powiedzieli razem  – Choć mam nadzieję ,że Ann mnie nie zabije jak cię wpuszczę do mieszkania. 
Zdjął płaszcz podał go Natalii. Odwiesiła go na wieszak i zaprosiła do salonu. Podał jej torebkę. Wyraźnie ucieszyła się na widok czekoladek na dnie znalazła małego pluszowego pieska.
- To dla małej- wyjaśnił i wziął zabawkę przykucając przy dziewczynce. Ta ochoczo wzięła pluszowego pieska i wyciągnęła rączki do Mikołaja.
- Ona zawsze taka odważna?- przelotnie zerknął na Natalię.
- Tak. Opiekunki zmieniają się błyskawicznie. Odkąd tu jestem było już jedenaście albo dwanaście. Żądna nie przypadła do gustu mojej kuzynce.
- Przerażające.
- Nie myśl ,że mała jest taka straszna.
- Ta ślicznotka ,straszna chyba kpisz. Spójrz na nią. Jesteś grzeczną księżniczką prawda? – poprawił małej opaskę na włoskach. Dziewczynka słuchała go uważnie bawiąc się nową zabawką.
- Zostaniesz z nią na momencik? Muszę skoczyć  do sklepu po mleko do kawy.
- Mleko?
- Okey. Lodówka świeci pustkami ,a ja od przedwczoraj nie mogłam wyjść z domu ,bo mała ma temperaturę i lekarz zabronił wychodzenia na zewnątrz. Wzięłam parę dni wolnego z pracy ,a telefon Ann wciąż milczy. Zaczynam się bać.
- Nie panikuj. Wszystko powinno się wkrótce wyjaśnić- uspokajał ją dziennikarz.- Kotku tylko wracaj szybko.
- Naprawdę zajmiesz się nią?
- O nic się nie martw. Księżniczko poradzimy sobie ,prawda?- dziecko w skupieniu się przyglądało.
- Mommy!- wykrzyknęła i rozpłakało się.
- Tęskni za mamą i zwracaj się do niej po angielsku. Ona nie rozpoznaje polskich słów ,bo pomimo ,że matka jej ma korzenie polskie nie uczy jej tego języka.
- Okey.
- Nie wiem czy powinnam cię zostawiać z tak małym dzieckiem. Amber  ma niespełna jedenaście miesięcy ,a ty nie masz absolutnie żadnego doświadczenia…
- Poradzę sobie- odparł pewnie starając się przekonać nie tylko ją ,ale i siebie.
- No ,nie wiem- uśmiechnęła się z przymusem.
- Zaufaj mi ,kotku- podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie.- Małej pod moją opieką nic się nie stanie.
- Trzeba ją przebrać ,bo wybrudziła sukieneczkę soczkiem…
- Wiem ,że nie widzisz mnie w innej roli jak pasjonata motoryzacji, zwolennika seksu przedmałżeńskiego, fana adrenaliny i spragnionego wciąż nowych wrażeń- odparł z nutą goryczy.- Wykorzystującego ludzi do niecnych celów, omijający obowiązki i uciekający od konsekwencji ,ale Natalia , to nie jestem ja- zaczął gestykulować lekko podenerwowany.- Ela mnie tak widzi. W krzywym zwierciadle ,ale ty…
- Miki- westchnęła.- Elka widzi to co chce widzieć wyłącznie ona. Ja dostrzegam w tobie znacznie więcej inaczej nie zakochałabym się w tobie ani nie dała ci szansy na odbudowanie naszych relacji. Tylko w roli ojca trudno mi sobie ciebie wyobrazić ponieważ dopiero się pogodziliśmy i uczymy być ze sobą.
 - Nie uczymy- zaprzeczył zerknął na płaczącą małą.- Jesteś kobietą mojego życia- musnął jej wargi. Pogłębiła pocałunek kładąc rękę na karku i żarliwie całowała jego usta. Dziecko płakała coraz głośniej. Niechętnie oderwali się od siebie. Natalia z pomocą mężczyzny przewinęła w końcu dziewczynkę. Mikołaj jak na niego szybko się uczył ,co ogromnie ucieszyło Natalię ,ale uśmiech jej zszedł momentalnie z twarzy uświadomiwszy sobie ,iż on może tylko żartował i wcale nie pragnie założyć rodziny ,a może pragnie ,ale nie z nią. Naszły ją wątpliwości.
 Ku jej zaskoczeniu po powrocie ze sklepu Mikołaj świetnie się bawił pluszakami naśladując różne dźwięki. Nie sądziła ,że ten sztywniak może złapać taki świetny kontakt z dzieckiem. Zwłaszcza ,że po rozstaniu z Eryką był przygaszony i dla niego świat pogrążył się w szarości , a ona stała się jego światłem rozpraszając ciemność i wnosząc w jego życie kolory. Dzięki niej znowu chciał żyć pełnią życia i czuł się szczęśliwy ,a Natalia stała się uzależniona od jego słów, uśmiechu, dotyku ,umierała bez tego i nie chciała tracić go teraz ponownie wypuszczać z rąk.

                                               ****
- Nati śpisz?- podszedł do jej łóżka i dotknął policzka.- Ann mała śpi ,wykąpałam ją,przebrałam ,założyłam nową pieluchę i dałam kaszkę.
- Natalia, to ja Mikołaj- odpowiedział powstrzymując śmiech. Podniosła się pozycji siedzącej i oniemiała.
- Coś ty zrobił z pokojem?- wpadła w panikę. 
- Nic. Chciałem romantycznie. Mikołaj! - wyskoczyła z łóżka. Wszędzie stały  zapalone zapachowe świeczki. Na szafkach ,podłodze , pólkach, stoliku nocnym i parapecie. Języki ognia powoli lizała już firanki i story.  Suszyński pobiegł po wodę. Udało im się ugasić pożar bez interwencji straży. Nadpaliły się tylko firanki i story . Pogasili świeczki i w całkowitych ciemnościach opuścili pokój zostawiając uchylone okno ,aby wywietrzyć spaleniznę. 
- Świetnie , naprawdę świetne- skwitowała zachowanie Mikołaja udając obrażoną. - Wczoraj spaliłeś pieczeń ,dziś to ,a przedwczoraj mówiłeś ,że ta kolacja i masz prezent szkoda tylko ,że zasnąłeś ,gdy przenieśliśmy się z winem na kanapę. Nie wspomnę ,o restauracji w ,której nie było wolnych stolików. Zapomniałeś zarezerwować i chodziliśmy z Amber po mieście w końcu lądując knajpce gdzie jedzenie było ohydne ,a ja to odchorowałam cały następny poranek. Mikołaj  ja cię błagam nic już nie wymyślaj. Zaczynam się bać tych twoich pomysłów. Przez ciebie nie mam gdzie spać- rzekła ze złością. 
- Natalia, Nati- usiłował załagodzić sytuacje.
- Nie możesz być normalny!- w pewnym momencie podniosła głos.- Elka miała racje odradzając mi spotykania się z tobą...
- Kochanie...- złożył na jej ustach siarczystego buziaka.- Wiem jestem patafianem, kretynem ,idiotą i nazwij mnie czym chcesz ,ale planowałem coś wyjątkowego  i wciąż nie idzie po mojej myśli. 
- To nie twoja wina- powiedziała uspokajając się nieco.- A z ciebie nie zrezygnuję.
- Bardzo mnie to cieszy ,kotku- uśmiechnął się do niej ,a ona odwzajemniła ten gest.
Usłyszeli przekleństwo po angielsku. Odwrócili się jak na komendy w kierunku drzwi. Ann mocno obejmowała dobrze zbudowanego wytatuowanego mężczyznę w pasie i śmiała się głośno ,chociaż Natalia nie wyczuła od niej alkoholu. Zaciągnęła ją nieco ostentacyjnie do drugiego pomieszczenia i nawrzeszczała na nią. Natalia wybiegła z płaczem szepcząc Mikołajowi ,, zabierz mnie stąd'' . Przytulił ją i pocałował w usta. Ta spakowała się i pojechali do hotelu w środku nocy. Rano po namiętnej nocy z bijącym sercem wspominała szał namiętności jaki ich wczoraj ogarnął. Leżące ubrania, jego palący wzrok, jej ręka sunąca od torsu ,aż do intymnego miejsca. Jego sprawne palce bawiące się guziczkami od jej bluzki i gorące usta całujące jej ,każdy skrawek ciała. W tym miłosnym akcie było wszystko tęsknota, uwielbienie ,pożądanie, miłość ,czułość. Kilkukrotnie powiedział jej ,że ją kocha. Ona odpowiedziała mu tym samym. 
                                                    ****
Wrócili do Polski bardzo szczęśliwi nie jako narzeczeni jak planował Suszyński ,ale para. Pojechali od razu do mieszkania mężczyzny. Ustalili ,że zamieszkają razem i chcąc cieszyć się swoją miłością. Odespali po podróży,a wieczorem Mikołaj przygotował uroczystą kolację dla nich dwojga. 

Ujrzawszy na talerzu pudełko pomyślała o jakieś kolii ,ale pomyliła się. 
- Pierścionek! To pierścionek!- pisnęła uradowana i spojrzała ze szklistymi oczami na dziennikarza.
- Jesteś moim światłem ,mą nadzieją  wiarą ,że można zacząć od nowa i nadzieją na prawdziwą miłość. Dla ciebie stałem się romantykiem ,bo nikt wcześniej nikt ode mnie tego nie oczekiwał. Chcę być świadkiem ważnych i miej ważnych rzeczy. Natalio, kochanie... zostaniesz moją żoną- zapytał klęcząc przed nią. Przeczesała jego włosy i ucałowała z miłością usta.
- To znaczy?
- Tak , tak , tak!- rzuciła mu się na szyję. 
Wsunął jej na palec śliczny pierścionek ,a ona zrobiła zdjęcie i wysłała z telefonu narzeczonego zdjęcie najpierw Tomaszowi, potem siostrze ,a później również do Monika i Andrzeja ,bo nie mogła uwierzyć ,że została narzeczoną. 
- Tak , bardzo cię kocham Miki.
- Ja ciebie też- usiadł do stołu.- A teraz jedzmy. Kolacja stygnie. 
- Zrobię tylko zdjęcie i odkładam już telefon- odparła widząc jego krytyczny wzrok.












- Nati zrobiłaś już chyba ze sto.
- Ale marudny jesteś.
- Jestem starszy i...
- No i zaczyna się- przewróciła oczami.- Nie głoś mi teraz tyrad , staruszku- dodała żartobliwym tonem.
- Jedz, dziecko- odpowiedział w podobny sposób. 

                                            *****

Śnieg skrzypiał pod nogami ,a dookoła czuć było powoli atmosferę świąteczną. Płatki śniegu wirowały nad głowami przechodniów. Powolnym krokiem spacerowali Ela z Tomaszem. Nie przeszkadzał im zmierzch ani mróz strzykający w policzki. Szli obok siebie z rękami opuszczonymi i bezradnymi jakby zapomnieli do czego służą dłonie i palce. Unikali dotyku ,mimo że oboje podświadomie o tym marzyli. O choćby malutkiej bliskości. Bez podtekstów. Po prostu by poczuć ciepły dotyk tej drugiej osoby. Drzemały w nich niespełnione marzenia o miłości. Elka zraziła do siebie Tomka i musiała postępować ostrożnie ,żeby nie wystraszyć go jeszcze bardziej. Nagle zaczęło zależeć jej na poprawnych stosunkach z Górskim. Jednak poruszony niespodziewanie przez fotografa  temat Natalii rozzłościł blondynkę.
- Matka dała Mikołajowi adres Natalii z jakiej racji?!- Tomasz nie przejął się zbytnio jej nagłym wybuchem.- Słyszysz?
- Kocha ją , ma wobec niej poważne plany. Przekonał do siebie waszą matkę ,a ją nie łatwo jest przekonać z tego co zaobserwowałem.
- Jesteś świetnym obserwatorem- odparła zgryźliwie.- Szkoda ,że nie zauważyłeś. Mikołaj ją rzucił ,bo gardzi jej miłością.
- To ty gardzisz miłością. Wystrzegasz się wszystkiego ,co mądre ,dobre i szlachetne. Sprawia ci frajdę niszczenie czyjegoś szczęścia. Napisz książkę i tam wykreuj sobie bohaterów.
- Nie kłóćmy się- powiedziała ugodowo.- Zgłodniałam masz ochotę na gorący rosół?
- Ela nie mogę tam iść.
- Możesz- zadecydowała.- Mama gotuje  genialnie i koniecznie musisz jej to powiedzieć ,bo uwielbia komplementy. Jeśli nie  pójdziesz to się obrażę.
-  To jest szantaż- wytknął jej.- Ale przekonałaś mnie- odpowiedział Tomasz.
- O Pan fotograf- Sława wydawała się zaskoczona. - Elka czemu mi nie powiedziałaś ,że jesteście razem?
- Bo...
- Jedzmy ,bo zupa wystygnie- Sława wybawiła go z opresji. 
Atmosfera się po paru minutach się rozluźniła. Tomasz rozmawiał chętnie o swojej pracy z Sławą , Genowefą i nawet Olgierdem. Matka Eli opowiadała o kuchni ,konfiturach i zbliżających się świętach Bożego Narodzenia. Tomasz usiłował unikać zakazanego tematu. Po konflikcie z rodzicami nie obchodził świąt. Najczęściej wyjeżdżał.
- Natalia przyjdzie z panem Mikołajem?- zgrabnie zmieniła temat Sława. - Oni są parą ,tak?
- Nie- odrzekła Ela.- Mamo pomyliłaś coś. Ja i Tomek przyjaźnimy się ,a Natalia i Mikołaj rozstali się. 
Tomasz przyglądał się ukradkiem Elce. Gdy rozmawiała z matką o wypiekach jej oczy się śmiały była w swoim żywiole , z pasją opowiadała o swojej pracy ,ale Sława przestała ją słuchać. Zostali na chwilę sami w ogrodzie.
- Pięknie ,prawda- położył na jej ramionach kurtkę. Uśmiechnęła się do niego ciepło. 
- Dziękuje. Lubię przyjeżdżać w rodzinne strony i podobnie jak siostra wspominać dzieciństwo- objął ją ramieniem i pocałował w skroń. 
Dni spędzone z Elą sam na sam z dala od redakcji bardzo ich do siebie zbliżyły. W weekend wyjechali w Tatry. Szlach górski był nieco ośnieżony. Trzymała go za rękę i patrzyła na ubranego w zieloną kurtkę, patrzyła w cudownie zielonego oczy przypominające jej wiosenne pejzaże górskie pokryte szmaragdową peleryną. Chwycił mocniej jej dłoń i spojrzał na zarumienione od wiatru policzki i blond włosy wystające pod popielatej czapki.
- Zakochałem się w tobie , Ela- z szoku odebrało jej mowę. 
- Kocham cię , Ela. Mimo ,że twoje zachowanie nie zdołało mnie zniechęcić ,próbowałem się wycofać , odpuścić ,ale nic na to nie poradzę. Kocham cię- starł z jej policzka zabłąkaną łzę. Ucałowała jego usta i objęła go mocno stojąc na szlaku górskim.
- Kocham cię Tomek- powiedziała głośno i przytknęła rękę do ust.- Jeszcze wywołam lawinę -zaśmiała się cicho.
- Ty głuptasie- przyciągnął ją do siebie. 
Po powrocie do małego pensjonatu odczytał wiadomości i ujrzał   mms'a od Mikołaja. 

Uśmiechnął się szeroko widząc pierścionek i podpis. ,, Jesteśmy tacy szczęśliwi💝💝💝'' 
,, My też. Wyznałem Elce miłość ,a ona ją odwzajemnia''- odpisał równie szczęśliwy Tomasz.
- Pokaż- Elka zrobiła wielkie oczy i przeczytała podpis.- Od kogo to?
- Natalia i Mikołaj się zaręczyli- odparł z uśmiechem.- Szykuje się wesele.
Pierścionek ładny jej kupił ciekawe jak wyglądały oświadczyny? Może Mikołaj wbrew moim przekonaniom jest jej wymarzonym księciem tak jak dla mnie Tomasz? 
Po raz pierwszy szczerze cieszyła się szczęściem młodszej siostry ,chociaż po cichutku jej zazdrościła  pierścionka i romantycznych zaręczyn ,bo spodziewała się ,że pewnie Suszyński zrobił to w eleganckiej restauracji.   
- Ela, kochanie zasnęłaś na stojąco ?
- Nie- zaprzeczyła.- Myślałam o czymś. Tęsknie za siostrą niech już wracają.
- Wracają? 
- Znaczy niech Natalia wraca. Oj przejęzyczenie ,bo skoro się zaręczyli to i jego trzeba brać pod uwagę zwłaszcza ,że moja mama z pewnością go zaprosi na wigilię. Chcąc nie chcąc będziemy rodziną. 
- Tylko ja się wykluczam.
- Jesteśmy razem więc i ty musisz uczestniczyć w rodzinnej wigilii chyba ,że masz inne plany?
- Nie , brat pojedzie do Szczecina i chyba zabierze dziewczynę ,a ja spędzam zwykle święta na stoku narciarskim. Czasem jechałem z Mikołajem,ale ...- spojrzał na nią.
- Spokojnie- zaczęła łagodnie.- Nie mam pretensji przecież wtedy się nie znaliśmy ,rok temu...rozumiem ,że będzie chciał spędzić czas z moją siostrą. Nie mogę uwierzyć ,że on się oświadczył- dodała cicho.  Od tego roku będzie inaczej. To nasze pierwsze święta razem- wydawała się być podekscytowana.- Muszę jeszcze Natkę wypytać o te zaręczyny.
- A jednak cię zainteresowały?
,,Miki mi się oświadczył ! Nie do wiary!  Widziałaś fotkę z pierścionkiem?'' Natka.
,, Widziałam. Gratulację. Piękny pierścionek. A było tak normalnie z kwiaty i klękaniem na kolano?
,, Oczywiście i z kolacją '' więcej powiem ci jutro jak się spotkamy u ciebie. Znaczy ja przyjdę rano ,bo później mamy z Mikim plany.''
,, Widzę pełna sielanka ,a spotkamy się u rodziców na wigilii,bo jestem w górach z Tomkiem.
,, A jakże. Pa ,bo Mikołaj będzie zazdrosny myśląc ,że pisze z kochankiem.
,,Trzymaj się siostra. Pa. Tylko o antykoncepcji pamiętaj.
,,Tylko do ślubu. Wy też nie zapomnijcie się zabezpieczyć ''- odpisała z tajemniczym uśmiechem. 
Tomasz po rozmowie z jednym z górali wrócił do Elki. Stała przy oknie spoglądając na ośnieżone góry za szybą.
Przygarnął ją do siebie i pocałował w usta. 
- Zgadzam się.
- Na co?- nie rozumiała
- Spędzić z twoją rodziną i tobą święta.
- Bardzo się cieszę ,że spędzimy tyle czasu razem ,a po Nowym roku czeka nas sporo roboty w redakcji.
- Nie myśl o pracy, chodź- pociągnął ją w stronę drzwi na zewnątrz - niepewnie chwyciła jego dłoń w pośpiechu się ubierając. Wybłagała dziesięć minut. Zajęło jej troszkę dłużej i razem poszli na stok narciarski. Tomasz czuł się w swoim żywiole ,ale Ela niekoniecznie. Do pensjonatu wróciła z poobijanym tyłkiem, chorą kostką przez co Górski musiał nieść ją ,a później pomóc jej zdjąć jej buta. Pomasował nogę i sprowadził lekarza na szczęście skręciła tylko lekko kostkę więc jechanie do szpitala sobie odpuścili ,ale musiała przez kilka dni uważać i o górskich wędrówkach mogli zapomnieć. Tomasz obiecał doktorowi się nią zaopiekować ,a ona się nie sprzeciwiała.                                         

2 komentarze:

  1. Wreszcie się doczekałam spotkania tych dwojga rozbitków. Mikołaj dotarł po perypetiach do Londynu i oświadczył się Natalii. Jednak się zmienił i Nati też to zauważyła. Na każdym kroku zapewnia ją o swojej miłości i robi plany na przyszłość. Bardzo to wszystko romantyczne. Jeśli Elka odpuści, to być może i jej charakter się zmieni. Powinna trochę złagodnieć a przede wszystkim zająć się sobą i swoim związkiem z Tomaszem. Może też powinna zacząć planować swoją z nim przyszłość?
    Natalia i Mikołaj wracają do Warszawy i to jest najważniejsze. Natalia w Londynie nie czuła się za dobrze i tęskniła. Najwyższy czas na zmiany i to pozytywne zmiany. Czekam na kolejną część.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikołaj i Natalia zaczynają powoli planować wspólne życie ,które może wcale nie będzie najgorsze ,ale czy usłane różami to się okaże wkrótce. Ela nieco przystopowała,odpuściła ,bo ma wątpliwości czy słusznie usiłowała odsunąć Suszyńskiego od Natalii. Mikołaj przekonał młodą Nowacką do swych czystych intencji,wie osób ma po swojej stronie może i Elkę uda mu się do siebie przekonać tak ,aby Kowalik uwierzyła wreszcie ,że Nati z dziennikarzem jest szczęśliwa ,bo on ją kocha i będzie mogła skupić się na związku z Tomaszem. Budowaniu więzi,planowaniu i po prostu żyć własnym życiem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń