Strona Główna

poniedziałek, 5 listopada 2018

,, Pokochaj mnie'' 2


, Pokochaj mnie’’

Rozdział 2

- Mamo- szepnęła widząc wpół otwarte powieki, ścisnęła leciutko jej rękę spoglądając na mizerną twarz. Nieprzytomny wzrok skierowała na córkę nic nie mówiąc. Powoli budziła się kolejnej dawce morfiny. Do oczu Uli cisnęły się łzy. Tata z Jaśkiem siedzieli przed drzwiami. Lekarze zwiększyli dawkę. Ból stawał się czasami nie do zniesienia. – Mamo.
- Dobrze, że jesteś- wyszeptała Magda.- Widziałaś małą? Urodziła się pięć tygodni przed terminem, ale lekarze zapewniają, że to zdrowa dziewczynka. Tylko nie wiem… nie wiem czy zdołam ją zobaczyć… czy wezmę ją na rę…- wzięła w płuca powietrze i wypuściła je gwałtownie.
- Mamo źle się czujesz?- Zaniepokoiła się Ula zrywając z krzesła i kierując spojrzenie na szybę.
- Usiądź- wychrypiała.
Ula podała jej szklankę z wodą i włożyła słonkę do ust przytrzymując naczynie. Uśmiechnęła się z wysiłkiem do Uli.
- Mogę cię o coś prosić?- Ula pochyliła się leciutko by usłyszeć cichy głos mamy.
- Proś, o co chcesz- odpowiedziała.
- W górnej szufladzie jest zeszyt w błękitnej okładce z motylkiem na środku- zmarszczyła brwi i zawołała lekarkę.
- Mama majaczy. Mówi o jakimś zeszycie w błękitnej okładce- wyjaśniła doktorce.
- Nie majaczę- zaprzeczyła bardzo cicho.- Przeczytaj go po… mojej śmierci.
- Mamo…
- Obiecałaś. I opowiedz o mnie Beatce. Kocham was, a teraz muszę odpocząć.
- Kocham cię mamo- pochyliła się nad łóżkiem ucałowała blady policzek mamy i zerknęła jeszcze w jej kierunku ze łzami w oczach.

                                *****
Rano tata przyniósł jej gorącą herbatę. Jasiek spał na jej ramieniu. Obudziła go i zerknęła na zegarek na ręce. Nie mogła uwierzyć. Znów nie pojawiła się na uczelni, ale najważniejsza była mama. W gardle miała ogromną gulę. Nie poszła na oddział noworodkowy. Nie mogła się przemóc. W myślach nazywała siostrę, potworem’’ nie rozumiała poświęcenia ze strony matki. Nie potrafiła, nie próbowała jej zrozumieć. Nie akceptowała jej decyzji.
- Gdyby nie ta rycząca gówniara, nieznośny sraluch.… Mama wcześniej zaczęłaby leczenie i może…
- Tata nie każę tak się wyrażać o siostrzyczce-strofował ją młodszy brat.
- Od kiedy ty taki mądry się zrobiłeś?- Rzuciła opryskliwie.- Tata tak pięknie się wyraża o swojej córeczce, że cała opieką spadnie na mnie – dodała z sarkazmem.
- Jesteś okropna- Jasiek pokazał jej język.- Nie kochasz siostrzyczki, a ja tak-powiedział ze skargą w głosie.
Ula umilkła nagłym wybuchem młodszego brata. Zmęczona napiła się kawy, co ojcu by się nie spodobało. Uważał, że kofeina szkodzi zdrowiu, a ona jest za młoda, aby pić kawę. Przypomniała ojcu, że jest pełnoletnia, lecz on jakby był głuchy i wciąż przestrzegał ją przed używkami, chłopakami i dyskotekami. W tajemnicy przed rodzicami była na, dwóch, bo nie chciała psuć sobie opinii ani tracić cenny czas, który chciała poświęcić nauce.
Choroba mamy wywróciła jej świat do góry nogami. Całej jej rodziny. Jasiek jak na swój wiek był bardzo mądry. W nocy szlochał w poduszkę i mówił, że chce do mamy. Chciał usłyszeć jej głos, gdy kładła go do łóżka. Ula nie opowiadała bajek. Nigdy. Nie zaprowadzała brata do szkoły. Zajmowała się swoim życiem tylko podczas nieobecności rodziców czasami zostawała z Jaśkiem i nie było jej to na rękę. Nie pałała sympatią do dzieci. Po cichu marzyła o byciu jedynaczką. Wolałaby to niż użerać się teraz z młodszym rodzeństwem, gdy jej mamy zabraknie, bo ojciec skupi się jedynie na zarabianiu i przeżywaniu żałoby. Rodzice głośno nie mówili o uczuciach, ale okazywali sobie ją w gestach.
Uniosła zmęczone powieki po bezsennej nocy. Odrzuciła koc z fotela, w którym przysnęła na godzinę. Mała płakała całą noc, a ojciec nie mogąc polegać na starszej córce chodził z dzieckiem po pokoiku i przemawiał do niej łagodnie, ale dziecko uspokajało się tylko na krótki czas.
Przejrzała zawartość szafy i wyciągnęła ciemne dżinsy, luźny podkoszulek i czarny rozciągnięty sweter. Wrzuciła książki i zeszyty do plecaka. Z kuchni słyszała nawoływania ojca. Zlekceważyła je śpiesząc się na autobus.
- Samobójczyni?- Spytał wpatrując się  w płynącą wodę. Oparł dłonie na balustradzie i zerknął w jej kierunku.
- Spadaj- warknęła.- Nie twój zakichany interes.
- Może nie mój- przyznał.- Ale głupio kończyć życie w ten sposób. Nie uważasz, że życie jest piękne?
- Jesteś ćpunem czy coś z głową?- Wspięła się wyżej i lekko wychyliła.
- Nie- odpowiedział po dłuższej chwili.
- Wagary?
- Nie, rzuciłem studia w pioruny, tak w ogóle Radek- wyciągnął do niej dłoń.
- Ula- odpowiedziała drętwo.- Co tu, więc robisz?
- Szwendam się, rozmyślam, takie tam- odparł.- O życiu, śmierci i całym tym popapranym świecie. Chcesz się dołączyć?
- Czy ja wiem?- Wahała się, ale poszła za nieznajomy ubranym w wytarte dżinsy i skórzaną brązową kurtkę i czapkę z daszkiem. Nie wydawał się jej podejrzanym kolesiem. Poszli na piwo. Wypiła jedno, drugie. W lokalu było głośno, parę ludzi tańczyło, inni sączyli drinki. Znalazła się w miejscu gdzie miała okazję być po raz pierwszy.
Usiadła przy wielkim orzechowym stole z nieznaną dziewczyną z kolczykiem w nosie i wardze. Dziewczyna miała mocno rażący makijaż, aż gryzł w oczy, obcisłą bluzkę z cekinami . Rozglądała się jakby szukała kogoś, kto wyciągnie ją z tego miejsca. Radek nowy znajomy był mocno wstawiony i obmacywał coraz śmielej blondynkę z wielkim biustem. Zdegustowana odwróciła wzrok.
Zadzwoniła po Maćka. Mógł się okazać jej ostatnią deską ratunku.

                        ***
- Skąd pomysł na nieznany lokal z nieznajomym?- Zapytał z wyrzutem.- Jak możesz być tak kompletnie nie odpowiedzialna? Wagarujesz, zawalasz sesje- wyliczał.
- Nie oceniaj mnie. Gówno wiesz, co znaczy straci… -w porę ugryzła się w język.
- Tak się składa, że wiem, bo przeszedłem przez to będąc nieco młodszy od ciebie. Rodzina cię potrzebuje. Liczy na twoją pomoc, wsparcie. Tata, brat, a twoja siostra potrzebuje przede wszystkim opieki i miłości.
- Ten dzieciak mnie nie obchodzi- rzekła bez zająknięcia.- Nie będę siedzieć w kupkach, zupkach, kaszkach i czym tam jeszcze. Chcę normalnego życia. Znajomych, wyjść na miasto, a najchętniej chciałbym przestać istnieć.
- Wiem, że przeżywasz śmierć mamy.
- Poddała się, nie walczyła- zmienił jej się automatycznie ton.- Odmówiła dalszego leczenia, aby na świat wydać dziecko. To idiotyczne.
- Pomyśl ,kiedy z tobą była w ciąży i chciała zdecydować się ją przerwać po to,by uratować swoje życie ,mimo że byłoby o wiele za późno?
Pomyśl czy ty przerwałabyś ciążę w takiej sytuacji?
- Tak. Przerwała.
- A gdybyś wyzdrowiała jakimś cudem i nie mogłabyś mieć już dzieci.
- Trudno- rzuciła, chociaż słowa przyjaciela dały jej dużo do myślenia.
- Tak naprawdę nie wiem, co bym zrobiła, bo nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji. Brakuję mi mamy. Odeszła kilka miesięcy temu, ale ja wciąż czuję jej obecność- przyznała zawstydzona.
Maciej westchnął nie wiedział jak pocieszyć przyjaciółkę cierpiącą po śmierci matki.

                               ****

Dziewczyna przystąpiła do sesji poprawkowej. Pilnie się do niej przygotowywała poświęcając niemal cały swój czas nauce. Pani Maria zajmowała się Beatką. Zabierała ją codziennie na dłuższy spacer, żeby Ula mogła się skupić. Utrudniał jej to nowy znajomy bezustannie pisząc do niej sms-y i wydzwaniając. Namawiał ją na wspólne wyjścia do klubu. W klubie była może z dwa razy i więcej nie chciała. Nie należała do dziewczyn lubiących imprezy. W życiu liczyła się dla niej wiedza i doświadczenie. Chciała je zdobyć po studiach i pracować w biurze. Interesowała ją praca biurowa. Najchętniej w jakieś dobrze prosperującej firmie. Do Polski wrócił Bartek Dąbrowski jej znajomy z liceum. Nie dostał się na studia uganiając się za dziewczynami ze starszej klasy. Nie zwracała na niego uwagi dopóki nie zaczął się do niej przystawiać. Na pomoc przyszedł jej jak zawsze Maciek i walnął go w nos. Więcej jej nie zagadywał. Odpuścił i znalazł nowy obiekt westchnień.
- Cześć, brzydka- wypalił nieznajomy wyszczerzając zęby w szerokim uśmiechu. Ze złością zarzuciła plecak na ramię i próbowała wyjść z klasy, ale zatarasował jej drogę.
- Przepuść mnie!- Warknęła.- Śpieszę się debilu- przymrużyła niebezpiecznie oczy i zbliżyła się do niego patrząc w brązowe niemal czarne tęczówki.-  Jestem Paweł i wygląda na to, że jesteśmy na jednym roku. Może byśmy się poznali bliżej?
- Próbujesz mnie poderwać?
- Nosisz te czarne szmatki, ale twoje oczy sprawiają, że jestem w niebie- odparł.
- Najgłupszy tekst, jaki słyszałam- wypaliła.-  Nie wysilaj się. Mam chłopaka.
- A. Niby, kogo?
- Maćka.
- Macieja Szymczyka tego awanturnika, co przywalił Bartkowi?
- Dokładnie tego, a noszę czarne ubrania, bo mam żałobę po mamie. Umarła niedawno.- Powiedziała klarownie.
- Przykro mi- zmieszał się i zwiesił głowę, a przydługie brązowe włosy przysłoniły mu czoło i oczy.
Kolejne dni upływały jej błyskawicznie. Udało jej się zaliczyć sesję i to z całkiem dobrymi stopniami. Odzyskała nieco motywację do dalszej nauki i realizowaniu swoich marzeń. Do domu wracała i siadała do książek. Nie wychodziła nigdzie poza uczelnią.
Józef, żeby pokryć spłaty kredytu sprzedał sad i wydzierżawił pole. Dogadali się z sąsiadem i starali się żyć skromnie. Józef wrócił do prac przy remontach i zasilał budżet, Ula odrywając się od nauki gotowała obiady i zajmowała się domem tylko zajmowanie się siostrą i bratem było dla niej problemem. Dzisiaj pani Szymczyk nie przyszła i obowiązek opieki nad Betti przypadł Uli.
Z nietęgą miną pochyliła się nad łóżeczkiem wyjmując płaczące dziecko i delikatnie układając ją sobie na ramieniu. Chodziła z nią chwilę po pokoju i odłożyła z powrotem. Dziecko wykrzywiło twarz w płaczu.
- Beata, czego ty chcesz?- Zapytała ze złością.- Tata cię przewinął i karmił po obiedzie. Uspokój się wreszcie!- Podniosła głos. – Ucisz się, bo nie zniosę twojego ryczenia dłużej. Musisz się tak wydzierać.
- Nie krzycz na nią- wtrącił się jej brat.- Ulcia, czemu krzyczysz? Zrobisz mi kanapkę?
- Przecież niedawno był obiad.
- Zgłodniałem. Pani w szkole chciała cię widzieć, bo powiedziałem, że tata nie ma czasu. Jest zebranie z rodzicami- podał jej kartkę z informacją.
- Ja też nie mam czasu latać po zebraniach. Do diabła z wami!- Zirytowała się.
Rozzłoszczona wyjęła małą i poszła z nią do kuchni. Posadziła ją w krzesełku i zajęła się przygotowaniem jej mleka w proszku. Niestety dziecko nie chciało pić wyrzucając butelkę. Zadzwoniła do pani Marii błagając ją o pomoc, ale ta wyjechała na parę dni na jakieś zabiegi. Nie dopytała gdzie i na jakie dokładnie. Maciej poszedł do dziewczyny, która mu się podobała. Nie była z ich uczelni. Pracowała w sklepie odzieżowym na kasie. Młoda, drobna nieco nieśmiała zrobiła ogromne wrażenie na Szymczyku zwłaszcza, że była w jego wieku i dorabiała sobie do studiów.
Wykończona zasnęła w pokoju dziecięcym. Mała cicho bawiła się w łóżeczku. W końcu nakarmiła ją mlekiem i przyrządziła jej tarte jabłuszko z marchewką. Ojciec nie kupował deserków, zupek i obiadków ze słoiczków, a Uli nie przyszło to nawet do głowy, a takich rzeczy nauczyła ją jeść matka Maćka. Gdy udało się jej nakarmić mała, przewinąć i sprawić, że Beatka przestała płakać była dumna z siebie.  Nawet odwzajemniła uśmiech, gdy dziewczynka uśmiechnęła się do niej po swojemu gaworząc.
Jasiek grał w piłkę na podwórku. Zawołała go na kolacje. Tym razem to ojciec przygotował parówki w cieście drożdżowym.
- Świetnie się córeczko spisałaś- pochwalił ojciec rozglądając się po czystej kuchni.- Betti śpi?
- Zaglądałam do niej przed kwadransem to spała z swoją ulubioną maskotką. Wyprowadziła mnie dzisiaj troszkę z równowagi. Nie mam podejścia do dzieci. Kompletnie się nie nadaję do opieki nad nimi.
-, Co ty wygadujesz, Ula? Mi też jej strasznie brakuję i codziennie proszę Boga bym odnalazł siły, żeby zająć się Jasiem i Betti. Ty wiem, że sobie poradzisz- przykryła swoją dłonią dłoń ojca.- A jak na uczelni?
- Bardzo dobrze. Tato, a co robisz jutro o siedemnastej?
- Jestem w pracy. Zostaję akurat dłużej, a co?
- Tato mogę iść do swojego pokoju?
- Najpierw kąpiel, a później wskakuj w piżamę i spać.
- Ula poczytasz mi?- Zapytał z prośbą w oczach.
Zaskoczona oderwała wzrok od talerza i spojrzała na brata. Nigdy nie pytał ją o czytanie bajek. Zawahała się.
- No dobrze- westchnęła.- Poczytam ci.
- U Jaśka w szkole jest zebranie- zwróciła się do ojca po wyjściu brata. Ojciec odłożył sztućce i wyprostował się na krześle. – Ula… córcia…
- W porządku. Ten raz pójdę na wywiadówkę i dowiem się jak się uczy mój brat- odrzekła.
                                            ***
Opieka nad dzieckiem męczyła ją ,ale wypełniała obowiązki. Studiowała i opiekowała się rodzeństwem żywiła do nich jakieś uczucia ,lecz do Betti podchodziła z dystansem. Częściej zostawiała małą pod opieką pani Marii niż sama się nią zajmowała. Wolała spędzać czas z Bartkiem ,a później Radkiem.  Beatkę zapisała do przedszkola. Mała skończyła trzy latka i nie znała  jeszcze prawdy o zmarłej mamie.  Nie do końca rozumiała dlaczego mama odeszła ,bo tłumaczyli jej tylko ,że była bardzo chora. Ula unikała tematu ,bo pomimo upływu lat wciąż za nią tęskniła. Jasiek coraz więcej rozumiał i nie sprawiał kłopotów wychowawczych. Józef nadal pracował i późno wracał do domu. Z dziećmi zostawała pani Maria. Maciej chodził z dziewczyną poznaną w sklepie,która teraz zatrudniła się jako recepcjonistka w firmie Febo&Dobrzański. Pod wpływem rozmowy z Maćkiem Ula pomyślała ,że może i ona powinna tam spróbować. Myślała o stażu. Nie szukała stałego zatrudnienia ,bo studia i zajmowanie się domem pochłaniało cały jej wolny czas i do niedawna chłopak. To był ten sam ,którego poznała na moście. Poszła na domówkę i tam go spotkała Bartka. Wydawał jej się fajnym chłopakiem.  Tańczyli ,a później doszło do pocałunku. Nie czuła motylków. Tej samej nocy przeżyła swój najgorszy pierwszy raz. Upił ją i wykorzystał. Rano nic nie pamiętała. Nikt o niczym nie wiedział. Żałowała ,że poszła na tą imprezę. Czuła się okropnie. Ponoć sama tego chciała. Tak jej powiedział. Uwierzyła mu ślepo nim zauroczona. Potem coraz częściej ją wykorzystywał. Był z nią dla seksu. Nie kochał jej i któregoś dnia powiedział  ,że zrywa z nią ,bo jest beznadziejna. Jej pierwszy raz nie należał do przyjemnych ani romantycznych. Zrobili to w jego mieszkaniu podczas nieobecność jego rodziców. Chłopak był brutalny i rzucił ją na drugi dzień ,a ona chodziła na uczelnie załamana. Po otrząśnięciu się wolny czas zaczęła spędzać z Radkiem. Historia zaczęła się podobnie po pół roku zdecydowała się pójść z nim do łóżka. On od dawna marzył,żeby  mu się oddała.  Po wspólnej nocy ulotnił się.
Tydzień leżała w łóżku płacząc. Zakochała się w nim ,ale gdy mu to wyznała wyśmiał ją ,a po dwóch tygodniach ujrzała go w objęciach innej. Długo nie potrafiła wymazać go z pamięci. W końcu przebolała to rozstanie. Upłynęło od tego czasu rok.Przeklinała swoją naiwność.
Lustro nie kłamie. Jak ktoś mógłby zakochać się w takim paszczaku jak ja? Zwłaszcza Radek. Nie był królem towarzystwa i jest dziwny ,ale myślałam ,że jesteśmy podobni. Chodziliśmy własnymi ścieżkami ,ale okazał się podrywaczem i dupkiem tak samo jak Bartek.
 Na żadnego faceta nigdy już tak nie spojrzę i się nie zakocham. Nigdy. Przysięgam. Wystarczą mi te miesiące zmarnowane z Radkiem. 
Po powrocie z kiosku usiadła w pokoju i zaczęła przeglądać gazetę.
 Jej uwagę przykuł pewien artykuł i zdjęcie. 

Zainteresowało ją ponieważ Ania dziewczyna Szymczyka pracowała w tej firmie ,a poza tym pierwszy raz widziała tego człowieka.
- Taki młody prezes?-zdziwiła się.- Przecież on pewnie niewiele jest starszy ode mnie.
Czyli firma Febo&Dobrzański odpada. Nie chcę mieć do czynienia z kimś poniżej czterdziestki. Żadnych młodych szefów- skrzywiła się czując wstręt,bo jej przyjaciółka Dorota z którą w końcu się skontaktowała mailowo odeszła z powodu zakochania.
 Prezes był przed trzydziestką i miał na imię Peter. 
- Wybiorę firmę ,którą zarządza ktoś po czterdziestce lub pięćdziesiątce. Przynajmniej nie będę musiała obawiać się ,że się zakocham. Nigdy więcej głupiej miłości.  
 Ania ,którą poznała opowiadała jej o Krzysztofie, coś słyszała o rodzeństwie Febo. Brunetka niewiele mówiła o pracy ,a one były koleżankami widywały się czasu do czasu. Nie wiedziała o niej wszystkiego za to Maciek wpatrzony był w nią jak w obrazek. 
Zaczynały się wakacje. Jasiek bardzo chciał jechać nad morze. Obiecała mu ,że go zabierze i Beatkę również chociaż obawiała się czy poradzi sobie z trzyletnim dzieckiem na plaży bez niczyjej pomocy. Nie wyjeżdżała nigdy sama z rodzeństwem. 

9 komentarzy:

  1. Zachowanie Ulki jest takie inne od tej, którą znamy. Z jednej strony nie potrafię zrozumieć jej zachowania, ale z drugiej może nie powinnam jej źle oceniać. Sama nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem jak bym się zachowała. Lecz zachowanie wobec rodzeństwa to jedno, a nie szanowanie samej siebie i takie zmienianie partnerów to inna sprawa. Dodatkowo co jeden to gorszy.
    Dziękuję za dzisiaj, fajnie tak po pracy móc oderwać się od rzeczywistości.
    Gorąco pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam twoją odpowiedź na komentarz Małgosi i wiesz co? Marudzisz. Ja tam osobiście poza błędami, które robisz nie mam innych zastrzeżeń. Ale kto ich nie robi. Sama często tak mam.
      Więc nie marudź kochana tylko przywiązuj więcej uwagi na błędy i będzie super. Każda z nas ma swój styl w pisaniu, a twój jest właśnie taki i niech taki pozostanie.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
    2. Niestety trudno mi nad tym zapanować i faktycznie dużo narzekam.Dzięki za słowa otuchy i wsparcie. Cieszę się ,że komuś podoba się to co piszę.
      Odnośnie opowiadania to Ula znów jest kontrowersyjną podstacją ,wzbudzającą negatywne uczucia,nie jest idealną dziewczyną z dobrego domu ,a niedojrzałą,zbuntowaną ,o mocnym temperamencie młodą kobietą żyjącą chwilą. Na wyciąganie wniosków ze swojego zachowania i podsumowań też przyjdzie czas.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Wraz ze śmiercią Magdy nadeszły kłopoty. Ula nosi w sercu żal do matki, że nie walczyła o siebie i poświęciła swoje życie dla Beatki. Wydaje się, że ona zupełnie nie rozumie takich zachowań, buntuje się przeciw nim i brakuje jej zwyczajnej empatii. Nie wiadomo z czego to wynika, czy ze zwykłego, młodzieńczego buntu, czy z niedojrzałości. Ona wykazuje raczej wiele cech egoistycznych. Chce żyć wyłącznie dla siebie i niechętnie poświęca czas rodzinie. Wdaje się w jakieś niedojrzałe związki, które świadczą tylko o jej naiwności zwłaszcza wtedy, gdy z wyimaginowanej wielkiej miłości idzie z chłopakami do łóżka a potem przeżywa wielkie rozczarowanie. Nie do takiej Uli jesteśmy przyzwyczajeni, ale z drugiej strony Ula w Twoich opowiadaniach zawsze jest kontrowersyjna i inna od wzorca ukazanego nam w serialu. Czytając o F&D i patrząc na zdjęcie Marka od razu deprecjonuje pomysł odbycia stażu w tej firmie a jedynym powodem jest postanowienie, że nie zakocha się w szefie niewiele starszym od niej i zakłada, że musi być to człowiek po czterdziestce. Głupiutka Ula. Przecież najbardziej napaleni na młode dziewczyny są właśnie podtatusiali faceci. Aż się oblizują lubieżnie na widok młodej, ładnej buzi. Ciekawa jestem jak dalej pociągniesz losy Cieplakówny. Mam nadzieję, że wlejesz w jej głowę trochę rozumu i trzeźwego osądu sytuacji.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nosi zadrę i żal w sercu. Nie liczy się z konsekwencjami swych czynów ,nie zachowuje ostrożności zawsze przekraczając granice. Nie szanuje samej siebie ,a życie rodzinne ją przytłacza i kompletnie nie odnajduje się w tej nowej rzeczywistości po śmierci matki. bardzo się zmieniła ,gdy ta odeszła i na swój sposób usiłuje poradzić sobie ze stratą. Nie obiera jednak dobrych ścieżek, błądzi, szuka nie wiadomo czego.Przez co może wpakować się w niezłe tarapaty. Rodzina jej potrzebuje ,ale ona ma to w gdzieś. Woli skupiać się na sobie i sposób jej myślenia jest bardzo infantylny,naiwny. Nie zależnie czy szef będzie miał dwadzieścia pięć ,trzydzieści,czterdzieści ,a nawet pięćdziesiąt to w każdym wieku może okazać się zboczeńcem,manipulantem,łajdakiem,oszustem,prześladowcą ,socjopatą ,psychopatą ,cholerykiem itp.
      Ponoć największy procent psychopatów jest wśród ludzi zajmujący wysoki szczebel w karierze. Także Ula powinna kierować się ostrożnością,rozwagą i rozsądkiem ,a nie wyłącznie wiekiem,bo to może ją zgubić. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. O kurcze. O takiej Uli jeszcze nie czytałam. Naprawdę współczuje Uli że tyle przeszła w swoim młodym życiu. Ale z drugiej strony sama jest sobie winna. Jeśli ona będzie zwracała uwagę tylko na to czy szef jest młody czy stary to nigdy nie znajdzie pracy. Staram się ją zrozumieć że ma żal do mamy że nie walczyła z chorobą, tylko postanowiła urodzić Beatkę, ale powinna postawić się w sytuacji swojej mamy. Co ona by czuła? Tak jak to Maciek powiedział.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich opowiadaniach chyba nigdy Ula nie była aniołkiem ,no może w jednym ,ale wtedy to Marek był ten zły. zawsze ktoś z postaci jest tym czarnym charakterem ,ale pod wpływem różnych zdarzeń też się zmieniają. przechodzą transformacje. Ula nie potrafi postawić się w sytuacji mamy ani się w nią wczuć. Nie rozumie jej poświęcenia,zachowania ,jej miłości do dzieci. Dla Uli Betti wciąż jest problemem i zbędnym balastem. nic nie zmienił to upływ czasu. dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Witaj Justynko, mój komentarz trafił szlak, internet zawiódł. Przeczytałam więc inne i się w pełni z nimi zgadzam. Ula postępuje nazbyt niedojrzale. Ma wielki żal do matki i popełnia wiele, wiele błędów. Myślę, że przyjdzie opamiętanie i spotka swoją drugą połówkę. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczba popełnionych błędów zamiast się zmieszać będzie się zwiększać. Opamiętanie przyjdzie w dramatycznych okolicznościach zresztą bohaterkę trochę czeka tych ,,upadków'' w życiu. Odnośnie drugiej połówki na to jeszcze za wcześnie. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń