Chyba mi ta część nie wyszła i nie powinnam jej wstawiać ale raz się żyję. Jak to mówią. Czekam na wasze komentarze. Wiem ,że może trochę zanudzam ale głównym wątkiem jest tutaj sytuacja rodzinna i finansowa Uli oraz choroba Magdy i nieletnia Beatka. Inne postacie pojawią się później. Pozdrawiam. :)
,, Oznaki życia’’
Rozdział 2
Zapłaciła za zakupy i biorąc Beatkę za
rękę opuściła sklep. Gdy uszła kilka
kroków zauważyła mężczyznę z ,którym mijała się
niedawno w drzwiach sklepu.
Wsiadł do drogiego auta i szybko ruszył z piskiem opon. Stała patrząc w jego kierunku dopóki nie
zniknął jej z oczu. Dziewczynka szarpała
ją za rękaw swetra.
- Kto to był?- zapytała wpatrując się
uważnie w starszą siostrę ,która nadal milczała. Dopiero po chwili zwróciła
uwagę na małą.
- Nie wiem – odpowiedziała i ruszyli
przed siebie. Sama chciała wiedzieć kim
był. Wsiadł tak szybko do samochodu ,że nawet nie zdążyła mu się przyjrzeć.
Jednak coś jej podpowiadało ,że gdzieś spotka go ponownie.
- Mieliśmy iść na lody- powiedziała z
wyrzutem mała blondynka.
- Przepraszam. Zapomniałam ale obiecuję
,że następnym razem zabiorę cię na najlepsze lody. I nie gniewaj się już.
- Dobrze. A odwiedzimy jutro mamusię?-
spytała z nadzieją
- Zobaczymy- odparła tajemniczo Ula
Gdy wrócili do domu. Beata poszła
pobawić się do swojego pokoju . Jej starsza siostra siedziała z kubkiem w
dłoniach i wspominała dzieciństwo.
Zawsze chciała mieć rodzeństwo.
Jednak długo była jedynaczką.
Mama też marzyła o drugim dziecku ale miała problemy z zajściem w
ciążę. Potem po latach wyczekiwać
pojawiła się Beatka. Szczęście nie
trwało długo. Dwa lata temu zdarzył się wypadek ,który zabrał Józefa na tamten
świat. Kobieta z tęsknotą powracała do
tego gdy mieszkali w Warszawie. Po śmierci Cieplaka musieli zamieszkać w domu
po dziatkach. Dom nadawał się do remontu
jednak nie było ich na niego stać.
Posprzątała trochę w mieszkaniu. Jutro
miała przyjść pani z opieki. Zupełnie nie wiedziała czego się po niej
spodziewać. Najważniejsze było dla niej
aby Beata nie trafiła do obcych ludzi.
Spojrzała na zegar ,który wskazywał dwudziestą. Podeszła do włącznika światła chcąc zapalić
światło ale zamiast zrobić się jasno wszystko zgasło. Tylko nie to. Zwarcie? Jutro muszę
załatwić elektryka. Tylko gdzie są świeczki?
- Co tu tak ciemno?- zapytał
zaniepokojony Szymczyk wchodząc do korytarza.
- Właśnie nie wiem. Chciałam włączyć
światło i nagle wszystko zgasło. To jakaś masakra. Beatka boi się
ciemności.
- Przecież ty też- dodał
- Ja już się nie boję. Istnieją gorsze
rzeczy w życiu ,których należy się bać. Na przykład złych ludzi i chorób. Nic
nie opowiedział chociaż w zupełności zgadzał się z jej słowami.
- Ulcia!!!- usłyszeli krzyk dochodzący
z pokoju dziewczynki. Ostrożnie szli aby na nic nie wpaść. Maciek znalazł świecę i zapalił ją. Miał przy
sobie akurat zapalniczkę. Jasny płomień
rozpłynął radośnie . Ula podeszła do siostry ,która siedziała zapłakana z
podkulonymi nogami. Maciek stał obok i przyglądał się wszystkiemu z boku. Szatynka została w jej pokoju do rana. Nie przebierała się w pieżame. Zasnęła przy
niej. Rano mała przetarła oczy i zsunęła
się z łóżka.
Godzinę później dwie siostry siedziały przy stole kuchennym jedząc
kanapki z dżemem popijając kakao. Na
dworze było dziś słonecznie. Ula zdecydowała się na letnią sukienkę w drobne
kwiaty za kolana. Nie podwinęła grzywki. Wczoraj była za bardzo zmęczona. Po za
tym nadal nie było prądu. Cieszyła się
,że ma kuchenkę gazową inaczej nie piły by kakao. Rozczesała lekko kasztanowe
włosy. Okulary nie dodawały jej uroku ale nie mogła z nich
zrezygnować. Bez nich była jak dziecko we mgle.
Od dziecka miała wadę wzroku. Jeszcze w liceum nosiła aparat na zębach
ale ten czas już minął . Do południa
sprzątała w całym domu. Pościerała
wszystkie kurze i umyła podłogi.
Usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.
- Dzień Dobry Karolina Warecka jestem z
opieki społecznej
- Witam. Urszula Cieplak – przedstawiła
się i wpuściła ją do środka. Ta zajęła miejsce na tapczanie w pokoju gościnnym.
- Kawy ?Herbaty?
- Kawę bez mleka
- Oczywiście- odparła Ula udając się do
kuchni i nastawiając czajnik na kuchence.
W tym samych czasie starsza brunetka
rozglądała się po pomieszczeniu. Siedząc w czarnym żakiecie i czarnych
garniturowych spodniach. Na kolanach położyła sobie zestaw do pisania. Do pomieszczenia weszła Ula z filiżanką kawy
i cukierniczką. Postawiła ją na stoliku
przed brunetką. Ta upiła łyk kawy i odstawiła ją z niewyraźną miną. Ula zajęła
miejsce na fotelu i skleiła dłonie na kolanach. Była zestresowana. Karolina nie wyglądała przyjaźnie i od razu
wywoływała w Cieplak negatywne uczucia.
- Co to ma być?
- Kawa
- Piłam o wiele lepsze- odparła z nutą
goryczy
- Ja bym wolała wiedzieć jaki jest pani
wizyty tutaj. Bo chyba nie będziemy prowadzić dyskusji na temat kawy?
- Oczywiście ,że nie. Przyszłam tu w sprawie nieletniej Beaty Cieplak.
Doszły mnie słuchy ,że dziecko zostaję w domu bez opieki na długie godziny i
jest głodzone.
- To nieprawda. Beata jest pod moją
opieką i nie jest głodzona.
- Z dokumentów wynika ,że pani nie jest
jej matką zgadza się?
- Nie. Jestem jej siostrą i sprawuje
nad nią opiekę bo nasza mama jest w szpitalu.
- Przedszkolanka zgłosiła ostatnio ,że
dziecka dziwnie się zachowuje
- Co pani ma na myśli?- spytała
zaniepokojona Ula
- Jest roztargniona i płaczliwa w
dodatku nie wiele mówi.
- W domu taka nie jest
- Proszę ją przyprowadzić
Kobieta niechętnie wstała i poszła po
młodszą siostrę. Wprowadziła ją do pokoju. Beatka niepewnie spojrzała na
brunetkę a potem wlepiła wystraszony wzrok w Ulę.
- Usiądź dziecko. Musimy porozmawiać-
powiedziała Warecka ale nie zabrzmiało to miło. Jej głos był chłodny i twardy.
W dziewczynce budziła ona strach. Ula
posadziła sobie ją na kolanach. Siedziała przy stole wzięła do ręki obrazek i pokazała siostrze.
Długo jeszcze wypytywała o sytuacje finansową. Pytała o stan zdrowia Magdy . Zasugerowała ,że dziecko lepiej miałoby w pełnej rodzinie. Krytykowała warunki mieszkaniowe i powiedziała ,że to nie ostatnia wizyta. Pytała o ojca dziewczynki. Ula po raz kolejny musiała wracać do przeszłości. W tym domu nie czuła się bezpiecznie. Tu mieszkali też dziadkowie ,którzy odeszli. Chciała stąd wyjechać ale nie wiedziała dokąd i nie mogła zostawić teraz siostry ani chorej w szpitalu mamy. Miała tylko ich. Był jeszcze Maciek ale on był tylko przyjacielem chociaż traktowała go jak brata ,którego nigdy nie miała.
Długo jeszcze wypytywała o sytuacje finansową. Pytała o stan zdrowia Magdy . Zasugerowała ,że dziecko lepiej miałoby w pełnej rodzinie. Krytykowała warunki mieszkaniowe i powiedziała ,że to nie ostatnia wizyta. Pytała o ojca dziewczynki. Ula po raz kolejny musiała wracać do przeszłości. W tym domu nie czuła się bezpiecznie. Tu mieszkali też dziadkowie ,którzy odeszli. Chciała stąd wyjechać ale nie wiedziała dokąd i nie mogła zostawić teraz siostry ani chorej w szpitalu mamy. Miała tylko ich. Był jeszcze Maciek ale on był tylko przyjacielem chociaż traktowała go jak brata ,którego nigdy nie miała.
Po wyjściu kobiety musiała ochłonąć i
pozbierać myśli. Zaprowadziła siostrę do sąsiadki a sama postanowiła pojechać
do Warszawy . Sprawdziła rozkład busów i
usiadła na przystanku. Przewiesiła czarną trochę zniszczoną torebkę przez lewę
ramię. Gdy zauważyła autobus wsiadła. Na
szczęście nie było dużo ludzi. Zajęła miejsce przy oknie i zaczęła analizować
rozmowę z kobietą z opieki. Nie rozumiała dlaczego twierdzi ,że Beacie będzie
lepiej gdzie indziej. Sama tak nie uważała. Była gotowała się nią zająć w razie
gdy ich mama zmarła. Jednak martwiło ją za co będą żyły i brak prądu w
mieszkaniu. Dłużej się tak nie da.
Wysiadła z autobusu i ruszyła wolno przed siebie myśląc nad sytuacją w
jakiej się znalazła. Słyszała jak ktoś rozmawia
przez komórkę jednak gdy miała już przejść zatrzymała się. Ich spojrzenie spotkało się po czym minął ją
i odszedł . A ona nadal stała i próbowała ukoić zmysły. Jej serce biło w
zawrotnym tęmpie a ciało przeszedł dziwny dreszcz. Obejrzała się ale go już nie zauważyła.
Zniknął niczym zjawa. Jak niedokończony sen. Ciekawe kto to? I znowu go spotkałam. Już trzeci raz. –
pomyślała .Otrząsnęła się i poszła dalej.
Rozdział jest dobry. Dobrze, że odpisałaś ich sytuację rodziną. Ale wredna kobieta z tej Karoliny. Nowa zła postać. Mam nadzieje, że nie zabierze im Beatki. Czy to Marek ten tajemnicy mężczyzna? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak opisałam i o tym jeszcze sporo. Nie mogę nic więcej zdradzić. Bo opowiadanie straci sens. Pozdrawiam :)
UsuńDżem i kakao jakoś mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńNie? A ja ,kiedyś tak jadłam. A co za słodko?
Usuńjak najbardziej dżem i kakao, super śniadanko.
Usuń:)
UsuńTrochę się wyjaśniło o rodzinie Uli i sytuacji w jakiej się znalazła, ten facet którego spotyka to pewnie Marek, musisz ich jakoś do siebie zbliżyć , bo na razie to tylko wpadają na siebie przypadkiem.Bardzo ciekawy pomysł, czekam na cd., pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńO sytuacji rodzinnej i finansowej musiałam napisać bo to temat główny. Oczywiście o chorobie Magdy też będzie. Dopiero później pojawią się inne wątki.Co dalej nie powiem. Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)
Usuńsuper, bardzo fany pomysł:) kiedy kolejny next ?
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Niedługo :)
Usuńbardzo ciekawie zaczyna się to opowiadanie , ogólnie masz ciekawe pomysły takie nieoklepane, czekam na kolejną część ,M
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńJustyna
OdpowiedzUsuńMiałam już nie pisać o błędach, ale jak natykam się na coś tak kuriozalnego, to aż mnie jęzor świerzbi, a raczej palce. Napisałaś coś takiego:
"Jej serce biło w zawrotnym tępię a ciało przeszedł dziwny dreszcz". - w zawrotnym tępię? W życiu nie widziałam czegoś podobnego. Można napisać, że "tępię szkodniki", ale tutaj należałoby raczej napisać: "Jej serce biło w zawrotnym TEMPIE, a ciało przeszedł dziwny dreszcz". To ortograficzny byk.
Poza tym permanentnie zamiast rodzaju żeńskiego używasz rodzaju męskiego, co trudno jest mi zrozumieć, bo skoro Ula jest tylko z Beatką to dlaczego piszesz, że: "Gdy wrócili do domu". Lub: "Cieszyła się ,że ma kuchenkę gazową inaczej nie pili by kakao". Poprawnie powinno być:WRÓCIŁY I PIŁY.
Oprócz tego jest jeszcze trochę byczków, ale nie będę ich już wymieniać. Powinnaś sprawdzić to sama słowo po słowie, a nie dodawać niesprawdzony rozdział.
Sama jego treść oczywiście bez zarzutu. Ciekawie rozwija się akcja i wisi nad Betti realna groźba, że zabiorą ją do jakiejś rodziny zastępczej. Z drugiej strony nie mają takiego prawa, bo Ula, jeśli znajdzie jakieś źródło utrzymania, to spokojnie może siostrę przysposobić. Jest w końcu pełnoletnia.
Tajemniczy facet, o którym piszesz, to zapewne Marek i dobrze by było ich jakoś ze sobą spotkać, bo wtedy zapewne mógłby jej zaproponować pracę. Mam nadzieję, że tak będzie o ile zmierzasz w takim właśnie kierunku.
Pozdrawiam. :)
Ula będzie miała pod górkę . Wydarzy się jeszcze kilka rzeczy. I sama będzie musiała jakoś dać radę.Nic więcej nie mogę zdradzić. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo fajny pomysł na opowiadanie. Intryguje mnie ten facet, przypuszczam, jak chyba wszystkie czytelniczki,że jest nim Marek. Zastanawiam się jak chcesz zbliżyć ich do siebie? No bo chyba przez całe opowiadanie nie zostanie tylko tajemniczym człowiekiem? :) Mam nadzieję, że Ula da sobie ze wszystkim radę :) Pozdrawiam, UiM
OdpowiedzUsuńNa inne postacie jeszcze przyjdzie czas. Ale nie tak od razu. To dopiero drugi rozdział. Nie wiem w jakim kierunku to dokładnie pójdzie nie wiem bo jestem w trakcie pisania tej historii. Mogę tylko powiedzieć ,że wątek miłosny gdzieś ,kiedyś się pojawi bo inaczej opowiadanie nie miałoby sensu. Pozdrawiam :)
UsuńMąż potrzebny od zaraz dla ratowania Beatki. Marek pasuje jak ulał. Tylko niech się w końcu spotkają. A ta kobieta z pomocy społecznej zamiast straszyć zabraniem mogłaby pomyśleć o pomocy finansowej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Mąż potrzebny od zaraz? Nie myślałam o tym w tym opowiadaniu. Skąd też przekonanie ,że Marek by pasował? Nic o nim nie wiadomo . W dodatku Ula jest brzydka i jak na razie nic się nie zmieni. Kobieta z ośrodka mogłaby pomóc ale ona nie chcę. Cieplak trafiła na wredną . Kiedyś na pewno się poznają i spotkają. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńIntrygujący facet to Marek. Na 100% :D Oni się jeszcze nie znają...ciekawe w jakich okolicznościach poznają się...jestem tego bardzo ciekawa i dlatego nie mogę doczekać się kolejnej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Andziok
Tak. Nie znają jeszcze trochę pomijają się ale przyjdzie czas ,że poznają . Jednak nie tak od razu . . .Na to przyjdzie czas.... Nic więcej nie powiem. Pozdrawiam :)
Usuńkiedy następny next?
OdpowiedzUsuńNiebawem. Pozdrawiam :)
Usuń