Zapraszam na kolejną część. Uwaga opowiadanie zawiera wulgaryzmy. Aleks jest w wiezieniu. Ula zaczyna zmieniać nastawienie. Mam nadzieje ,że się ten rozdział. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 30
,,Nie
zapytam Cię czy już
Twoje serce nie poznaje mnie
Jak podzielić Świat na pół gdy ty wypełniasz większą część
Nie zapytam Cię czy już
nie ma dla mnie miejsca w Twoich snach
Choć za późno jest by znów nas mógł naprawić czas’’
Twoje serce nie poznaje mnie
Jak podzielić Świat na pół gdy ty wypełniasz większą część
Nie zapytam Cię czy już
nie ma dla mnie miejsca w Twoich snach
Choć za późno jest by znów nas mógł naprawić czas’’
W niedzielny ranek tak jak się wczoraj
umówili odebrał ją ze szpitala. Zamienili tylko kilka słów. Ula była bardzo
zamyślona. A Marek miał wrażenie ,że nie o nim myśli i na samą myśl czuł ból w
sercu. Nie wiedział czy to dobry pomysł zabierać ją jutro rano na śniadanie do
jego rodziców. Nie wiedział ,że to właśnie o nim myśli i ich przyszłości. Rozmawiała wczoraj wieczorem z jedną z pacjentek ,która dala jej wiele do myślenia. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży. Powiedziała jej jak z mężem kilka lat starali się o dziecko i im nie wychodziło. a teraz musi przyjmować glukozę bo ma cukrzyce. Wtedy Ula zdała sobie sprawę ,że ona ma jednak wielkie szczęście bo będzie miała bliźniaki i ma mężczyznę jak ze snu. Seniorzy Dobrzańscy i Cieplakowie nie wiedzieli jeszcze nic o ciąży jego ukochanej. Chciał im
powiedzieć ale nie bał się reakcji Uli. Dlaczego tamto dziecko było ważniejsze od naszych dzieci? I Dlaczego tych
nie chce? Może ona kocha kogoś innego? Musze znać prawdę- rozmyślał.
*****************
Siedziała na kanapie z filiżanką
zielonej herbaty. Oglądała jakieś
fotografie .Zegar wskazywał siedemnastą.
Odwróciła nagle wzrok w stronę drzwi bo usłyszała kroki. Schowała za plecy album ze zdjęciami. Podszedł
bliżej i usiadł obok niej. Odstawiła filiżankę.
Myślami nadal błądziła gdzieś daleko. Wyprostowała lekko plecy i oparła
się o kanapę.
- Musimy poważnie porozmawiać- zaczął
tonem wyprutym z emocji uważnie jej się przyglądając. Zmarszczyła zdziwiona brwi nie bardzo
rozumiejąc co kryje się pod słowami ,, poważnie porozmawiać’’ .
- Tak? A o czym?
- Kochasz innego?- zapytał wprost z
bólem w oczach
- Nie
- To dlaczego nasze dzieci są dla
ciebie nie ważne? A tamto było? Wytłumacz mi to.
- Dlatego ,że ja byłam inna. Miałam
uczucia a potem ważne były dla mnie tylko przyjemności i pieniądze. Według
moich rodziców i siostry był dobrym kandydatem na męża. Przed wszystkimi udawał.
A ja chciałam tylko udziały ,które mi obiecał a potem rozwieść się i wyjechać.
- Jednak nie zrobiłaś tego.
- Inni faceci się nie liczą. Jesteś
tylko ty. Zależy mi na tobie i na . . .
- Dzieciach? spytał przerywając jej
- Tak- odparła pewnie . Powoli zaczęła się oswajać z myślą ,że zostanie mamą. Spojrzał
na nią uważnie.
- Co tam chowasz?
- Album
- Pokaż- powiedział wyciągając rękę. Zawahała
się ale podała mu. Otworzył go. Zaczęła się śmiać.
- No co chciałem się wyróżniać -
odparł z udawaną pretensją
- Ale wyglądasz tak zabawnie i to
ubranie. . . –powiedziała prawie dusząc się ze śmiechu. Miał na tej fotografii około dwóch lat z
umalowaną twarzą i koszulce ,która wyglądała jak sukienka. Patrzył na nią również się śmiejąc. Atmosfera między nimi zrobiła się bardzo
luźna. Następne zdjęcie było na rowerku a potem z jakimś chłopcem. Odłożył album i wyszedł z salonu ubierając
płaszcz.
- Wychodzisz?
- Idę do kościoła. Msza jest na
osiemnastą. W święta zawsze chodzę. Poczekam na ciebie. Przebierz się i pojedziemy. Chyba ,że nie chcesz?
- Za
chwilę będę gotowa. Pojadę z tobą –powiedziała szybko idąc na górę. Po paru
minutach pojawiła się na dole ubrana w czarne spodnie i niebieską ciepłą bluzkę. Ubrała na to płaszcz.
Zatrzymali się przed małym
kościołem. Szli już do wejścia gdy nagle
stanęła na schodach. Spojrzał na nią. Mijali różnych ludzi . Ula spojrzała na matki z dziećmi a potem na
kobietę z płaczącym dzieckiem na rękach.
- Tu jest twoja parafia?- zapytała
cicho
- Tak.
Miałem w tym kościele bierzmowanie . Rodzice zawsze chodzą tu na
mszę. A ty? Gdzie była twoja parafia?
- W Gdańsku chodziłam jak mieszkałam
jeszcze z rodzicami. Julia nie chodziła już jako nastolatka. A gdy zamieszkałam w Warszawie nie byłam .
- A teraz jesteś pewna ,że chcesz iść
na mszę?
- Tak . kochanie chodźmy bo się spóźnimy.
Usiedli w jednej z przednich ławek. Po
drugiej stronie była młoda kobieta trzymająca w beciku dziecko. Mężczyzna poprawiał czapeczkę. Obok siedzieli rodzice chrzestni trzymając świece i
kwiaty. Ksiądz rozpoczął liturgię. Ula spojrzała w kierunku rodziców dziecka do
chrztu gdy zostali zapytani o imię.
- Ula? O czym myślisz?- szepnął gdy ta
zamiast uklęknąć usiadła. Spojrzała na niego odwracając wzrok od tamtych ludzi.
- Zamyśliłam się. W zimie to my
będziemy na ich miejscu- szepnęła cicho.
- Wcześniej- powiedział cicho. Zaskoczona spojrzała mu w oczy.
- Mamy zostać chrzestnymi Nikoli - dodał
- Aha. Czyli już niedługo będziemy przy chrzcielnicy. -szepnęła
- Mam nadzieję ,że przy ołtarzu też-
dodał szeptem .
Gdy wyszli na zewnątrz poczuli lekki
powiew chłodnego powietrza. Na jej ustach gościł uśmiech. Złapała go za rękę i pocałowała
w usta.
- Dziękuję ,że mnie tu zabrałeś-
odparła . Po drodze udali się jeszcze na kawę.
Udział we mszy pomógł jej zrozumieć ,że dzieci są darem. Znów dopadły ją
wyrzuty sumienia. Od tej pory chciała zmienić nastawienie do maluchów ,które
urodzi i do Marka. Wieczorem obejrzeli
razem film było prawie jak dawniej. Gdy się położyła szybko usnęła. Miała piękny sen.
********************
Julia bardzo schudła przebywając w
więzieniu. Sąd za podwójne morderstwo skazał ją na dożywocie. Jedzenie było
bardzo skromne. Codziennie rano była pobudka ćwiczenia potem prysznic i
śniadanie. Blondynie przydzieli lokatorkę.
Kobietę dobrze zbudowaną średniego wzrostu. Odsiadywała wyrok za zabicie
kochanka ,który szantażował ją ,że powie jej mężowi o zdradzie. Zabiła go z zimną krwią. Julia się jej bała
już nieraz oberwała od niej za wtrącanie się w nieswoje sprawy. Nina nie lubiła
gdy ktoś zadawał jej za dużo pytań. Nie
bała się niczego ani nikogo. Zawsze mówiła to co chce. Julia starała się nie wchodzić jej w drogę
co było trudne bo dzieliły tę samą celę.
- Co się gapisz? – syknęła Nina
- Zastanawiam się dlaczego zabiłaś
kochanka a nie męża
- Odpierdol się. Ja nie zadaję ci tak
debilnych pytań. Chcesz w pysk?
- Dobra uspokój się. I tak stąd nie
wyjdziesz.
- Zamknij się suko. Nie jesteś
lepsza. Na pewno też coś nawywijałaś a
teraz zgrywasz świętoszkę. Tu nie siedzi
się za niewinność.
- Masz rację. Nie siedzę tu za nic.
Zabiłam kilka osób – rzekła Julia
- Kilka?
- Dominikę, Aleksandrę, Martynę i Tomka i kryłam kogoś kto również zabijał.
- Nie żałujesz?
- Czasu nie cofnę nie?
- Ja niczego nie żałuję. Mam łóżko,
żarcie i to mi wystarcza ale tobie chyba nie.
- Nie wpierdalaj się w moje życie.
- A ty w moje suko- syknęła kobieta i
uderzyła Julię ta jej oddała i zaczęły obrzucać się wulgaryzmami i wyzwiskami.
Do celi wszedł strażnik słysząc
głosy. Rozdzielił bijące się kobiety.
Wyprowadził je na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał
robić im pełne pompki stając nad nimi . Posłusznie wykonały polecenia .
Zaprowadził je z powrotem do celi
ostrzegając ,że następnym razem nie będą miały tak dobrze .
**********************
Następnego dnia w wielkanocny poranek Marek
przebrał się w inną koszulę i zastanawiał się ,który ubrać krawat. Do salonu weszła Ula ubrała w białą sukienkę do kolan.
Brzuch lekko się odznaczał. Włosy rozpuściła i pofalowała. Pomalowała usta na
czerwono.
- A ty co taka szczęśliwa?- zapytał
podejrzliwie
- Dzwoniła Paulina niedawno. Nie wiem
skąd ma mój numer ale jestem taka szczęśliwa.
- Z powodu Pauliny?
- Nie.
Powiedziała mi ,że Aleks jest w wiezieniu. Rozumiesz?
- To ,że Febo jest w więzieniu to tak
ale nie wiem dlaczego to tak cię cieszy.
- Bo wreszcie ma na co zasłużył. A ja
jestem bezpieczna. I nie muszę myśleć już o przeszłości. I powiedzmy twoim rodzicom o ciąży.
- Naprawdę tego chcesz?- zapytał z
nieśmiałym uśmiechem.
- Tak. I czuję się dzisiaj naprawdę
dobrze– odparła podeszła do niego biorąc granatowy krawat i zawiązała mu.
Spojrzała głęboko w oczy i musnęła szybko jego usta i wzięła torebkę ,która
leżała na kanapie. Założyła też płaszcz biały na dworze było dość chłodno.
- Bardzo cię kocham – wyznał
uśmiechnęła się promiennie i ruszyła w stronę wyjścia. Myślał ,że z jej ust
padną te same słowa ale ona milczała.
Wsiedli do samochodu. Przez chwile się jej przyglądał.
- To nie jest sukienka ślubna- odparła
z uśmiechem
- Szkoda bo pięknie wyglądasz w bieli.
- A ty w garniturze a przynajmniej w
moim śnie.
- Śniłem ci się?
- Stałam obok ciebie w białej sukni a
Ty składałeś mi przysięgę małżeńską a
twoi rodzice na kolanach trzymali nasze dzieci chłopca i dziewczynkę.
- Piękny sen szkoda tylko sen. Odwrócił głowę i odpalił silnik. Jechali kilkanaście minut. Po czym zatrzymali
się przed willą Dobrzańskich. Wysiadł pierwszy z auta podając jej dłoń. Otworzyła im gospodyni i zaprosiła
do środka.
- Witajcie dzieci- odparła Helena całując
w policzki syna a potem Ulę. Krzysztof podszedł do nich z uśmiechem.
- Siadajcie na pewno jesteście głodni-
powiedział Senior
Marek wziął od ukochanej płaszcz.
Usiadła przy stole. Były na nim kiełbaski ,biały barszcz, pieczywo, ciasto i dużo innych
przysmaków. Na stole były też kwiaty i bazie.
- Pięknie to wszystko wygląda-
powiedział Marek spoglądając na ukochaną ,która położyła dłoń na jego dłoni. Po
drugiej stronie stołu siedziała Patrycja w granatowej sukience a obok niej
chłopak Łukasz o kręconych blond włosach.
- Chcecie nam o czymś powiedzieć?
Zostaniemy dziatkami?- spytała Helena. Zakochani spojrzeli na siebie a potem na
seniorów.
- Tak. - odezwała się Ula biorąc do
dłoni szklankę z sokiem. Krzysztof
uśmiechnął się szczęśliwy słysząc te wieści.
- I to podwójnie- dodał młody
Dobrzański krojąc białą kiełbasę. Helena
spojrzała na niego zaskoczona ale i bardzo szczęśliwa.
- Super. Zostanę ciocią- odezwała się
nagle Patrycja
- Gratulację a ,kiedy ślub?- zapytała
Helena
- Jeszcze nie wiemy – odezwał się
Marek w jego głosie można było wyczuć smutek.
Ula spojrzała na niego i wiedziała ,że przez nią nie jest do końca
szczęśliwy. Poczuła ukłucie w sercu gdy przypomniała sobie tamten dzień gdy
wzięła te tabletki. Nigdy więcej czegoś takiego nie
zrobię. Co by było gdyby te dzieci umarły? Nie przeżyłabym tego. Zrozumiałam to
gdy usłyszałam ich serca ,które biją.
- Ula dlaczego ty płaczesz?- spytał
brunet patrząc na kąpiące po jej policzkach łzy. Podniosła wzrok. Dobrzańscy patrzyli na to z
niepokojem.
- Źle się czujesz dziecko?- zapytała
Matka jej ukochanego. Pokręciła głową.
Wytarła twarz biorąc do rąk serwetkę po czym
jadła dalej posiłek. Dalsza część śniadania mijała w miłej, rodzinnej
atmosferze.
********************
- Nie uważasz ,że powinniśmy ją
odwiedzić?- spytała Magda krojąc kawałek makowca. Józef nic nie odpowiedział
jedząc ciasto. Wczoraj odwiedziła ich
dalsza rodzina z Zamościa. Mieli dwoje małych dzieci. Magda polubiła małą blondynkę chociaż była dość
żywym dzieckiem i zadawała dużo pytań. Chłopiec miał dziewięć lat był starszy
od siostry o ponad pięć lat. I bardziej spokojnym dzieckiem. Miała nadzieję ,że
niedługo będzie mogła bawić się ze swoimi wnukami.
- Powiedz wreszcie coś!!!- krzyknęła
kobieta posyłając mu wrogie spojrzenie.
- A co mam mówić? Julia ma to na co
zasłużyła i nie mam ochoty odwiedzać jej w więzieniu. O drugiej córce nawet nie
pomyślałaś. Nie zadzwoniłaś do niej.
- Po co ? Jest z tym Dobrzańskim
przecież.
- Dużo ostatnio myślałem i szczerze
mówiąc chce poznać tego Dobrzańskiego.
- Co? Przez niego nasz córka cierpiała.
- Żartujesz?- spytał z goryczą. – Ona niczego nie żałuje. Powiedziała mi to
gdy rozmawiałem z nią przez telefon. Powiedziała też ,że nie chce naszych
odwiedzin i ma gdzieś co o niej myślimy. I jeśli chcemy jej pomóc to mamy ja z
stamtąd wyciągnąć. Prawnik ,które
wynająłem parę tygodni temu mówił ,że
mają zbyt wiele dowodów i są świadkowie i na razie nic nie da się zrobić.
-Ula z pewnością nie chce naszych
odwiedzin. Myślałam ,że Julia zostanie mamą. Jak ona mogła kogoś zabić? Nie
wyobrażam sobie tego. Nie jestem dobrą matką i nigdy nie byłam ale nikogo nie
zabiłam.
-
Zadzwoń do niej. Może odbierze.
- Próbowałam parę dni temu ale bez
skutku.
- Odwiedźmy ją – rzekł Józef
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Ona
mieszka u niego. Pewnie on zna prawdę. Ula z pewnością powiedziała mu o
dzieciństwie. Nie wiem czemu ale nigdy nie umiałam okazać jej uczuć tak Julii.
- Nigdy nie jest za późno- odparł.
Józef wstając od stołu i opuszczając salon.
Nareszcie szczęście. U Marka i Uli wszystko dobrze. Piękna jest ta część. Ula nareszcie zrozumiała, że dzieci to najpiękniejsze co może zdarzyć się w życiu :)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :)
Bardzo się cieszę ,że ci podobało. Tak Ula powoli będzie przekonywać się do macierzyństwa. Może nie tylko? Pozdrawiam
UsuńW końcu coś do niej dotarło, super bo nie mogłam już jej słuchać. Marek ideał, czy są na świecie tacy faceci? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńIdeały nie istnieją ani kobiety ani mężczyźni. Ale istnieje jeszcze wyobraźnia i fikcja literacka . Dzięki za wpis. Pozdrawiam
UsuńHej
OdpowiedzUsuńSuper część jak zawsze. Dobrze ,że Julia i Aleks są w wiezieniu. Zasłuzyli na to. Ula i Marek razem Cieszę się :) Mam nadzieje ze nie długo będzie slub :) BUzka
Ania :)
Fajnie ,że zajrzałaś na mój blog i skomentowałaś. Mam jeszcze kilka pomysłów o ślubie jeszcze nie myślałam. Może będzie może nie. Pozdrawiam
UsuńZacznę od Alexa. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się znacznie więcej szczegółów np: gdzie został aresztowany, w jakich okolicznościach i jakie postawiono mu zarzuty, a tu nic, tylko lakonicznie napisane, że siedzi.
OdpowiedzUsuńTeraz o Julii.
Wreszcie jej matka przyznała, że nie była dobrą matką, chociaż w przypadku Uli pewnie niewiele to zmieni. Z powodu traktowania przez rodziców w czasie, gdy była jeszcze dzieckiem i później, czuje do nich ogromny i słuszny żal, że tak niesprawiedliwie podzielili tę miłość między córki. Czyżby Cieplak zaczynał wreszcie to rozumieć?
Ula powoli zmienia podejście do ciąży i to cieszy. W stosunku do Marka też jest już inna i myślę, że zaczyna zmierzać we właściwym kierunku, bo i seniorzy są jej bardzo życzliwi, a i Patrycja już nie taka jak dawniej.
Rozdział jak zwykle bardzo dobry, ale błędów nadal dużo. Zupełnie nie wiesz jak stosować zaimki (podam jeden przykład) np.
"Rozdzielił bijące się kobiety. Wyprowadził ich na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał robić ich pełne pompki stając nad nimi".
Powinno być:
"Rozdzielił bijące się kobiety. Wyprowadził JE na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał robić IM pełne pompki stając nad nimi".
Nie rozróżniasz rodzaju męskiego od żeńskiego np:
"Julia starała się nie wchodzić jej w drogę co było trudne bo dzielili tą samą celę"
a powinno być:
"Julia starała się nie wchodzić jej w drogę, co było trudne bo DZIELIŁY TĘ samą celę".
Sporo błędów stylistycznych. Znowu śpieszysz się nie wiadomo dokąd. Rozdział mimo, że świetny, bardzo niedopracowany i mocno traci na jakości.
Pozdrawiam. :)
O Aleksie na pewno jeszcze napiszę. Ula ma ogromny żal do rodziców a największy do matki. Józef dopiero teraz zaczął myśleć o drugiej córce. I chce z nią porozmawiać. Chociaż wie ,że czasu nie da się cofnąć. Ula zmienia podejście do ciąży i do Marka. Nie chce go stracić. Po rozmowie z tamtą kobietą zrozumiała ,że on może od niej odejść jeśli ona nic nie zmieni. A na to nie może mu pozwolić przecież go kocha. Potrzebowała kogoś kto jej to uświadomi. Seniorzy od początku są jej życzliwi i to się nie zmieni. A pobyt Uli w szpitalu zostanie między nimi. Błędy poprawiłam. Pisałam od początku cały rozdział bo poprzedni skasowałam.Tam było o Febo ale dodałam inne wątki i za długie by było . Niecierpliwość mnie gubi. Ale pisać uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńbardzo dobrze , że uwielbiasz pisać, opowiadanie jest ciekawe i cały cały czas trzyma w napięciu , czekam na cd.:)
OdpowiedzUsuńFajnie ,że się podoba. Pozdrawiam:)
UsuńJulia ma to na co zasłużyła, chociaż jak pomyślałam, ze już nigdy nie wyjdzie z więzienia, trochę jej współczułam. Zaskoczyła mnie moja reakcja. Ula w końcu włączyła piecyk i podgrzewa swoje uczucia w stosunku do Marka i ich dzieci. Jak tu nie kochać takiego faceta? :) Przystojny, dobry, kochający i taki męski :D Mam nadzieję, że teraz będzie już z górki. Aaa, zapomniałabym, Cieplak dostrzegł w końcu, że Ula była źle przez nich traktowana. Ale chyba na tym się kończy. Nie wykonują żadnych działań, chyba oprócz tego telefonu sprzed trzech dni. Co oni myślą, że ona tak po prostu odbierze i będą konwersować jak dwie przyjaciółki. Over her dead body! Fajnie, ze Cieplak chce poznać Dobrzańskiego i nie mogę się doczekać tego spotkania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, UIM
Nie sądziłam ,że ktokolwiek będzie współczuł Julii. W wiezieniu czeka ją ciężkie życie ale na to zasłużyła. W Uli powoli zacznie budzić się instynkt macierzyński. Już wie co jest dla niej ważne. I może już nie zbłądzi? Rodzice Urszuli nigdy nie byli przyjaciółmi nie będą. Ula miała by wymazać przeszłość i uwierzyć ,że ruszyło ich nagle sumienie? Dzięki za wpis. Pozdrawiam
Usuńkiedy kolejny next ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodałam :)
Usuń