Strona Główna

niedziela, 4 października 2015

,, Cudza Narzeczona''30

                                    Zapraszam na kolejną część.  Uwaga opowiadanie zawiera wulgaryzmy.  Aleks jest w wiezieniu. Ula zaczyna zmieniać nastawienie. Mam nadzieje ,że się ten rozdział. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. 
                                            ,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 30

,,Nie zapytam Cię czy już
Twoje serce nie poznaje mnie
Jak podzielić Świat na pół gdy ty wypełniasz większą część
Nie zapytam Cię czy już
nie ma dla mnie miejsca w Twoich snach 
Choć za późno jest by znów nas mógł naprawić czas’’

W niedzielny ranek tak jak się wczoraj umówili odebrał ją ze szpitala. Zamienili tylko kilka słów. Ula była bardzo zamyślona. A Marek miał wrażenie ,że nie o nim myśli i na samą myśl czuł ból w sercu. Nie wiedział czy to dobry pomysł zabierać ją jutro rano na śniadanie do jego rodziców. Nie wiedział ,że to właśnie o nim myśli i ich przyszłości. Rozmawiała wczoraj wieczorem z jedną z pacjentek ,która dala jej wiele do myślenia. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży. Powiedziała jej jak z mężem kilka lat starali się o dziecko i im nie wychodziło. a teraz musi przyjmować glukozę bo ma cukrzyce. Wtedy Ula zdała sobie sprawę ,że ona ma jednak wielkie szczęście bo będzie miała bliźniaki i ma mężczyznę jak ze snu.   Seniorzy Dobrzańscy i Cieplakowie  nie wiedzieli jeszcze nic o ciąży jego ukochanej.  Chciał im powiedzieć ale nie bał się reakcji Uli.  Dlaczego tamto dziecko było ważniejsze od naszych dzieci? I Dlaczego tych nie chce? Może ona kocha kogoś innego? Musze znać prawdę- rozmyślał.
                                                                 *****************
Siedziała na kanapie z filiżanką zielonej herbaty.  Oglądała jakieś fotografie .Zegar wskazywał siedemnastą.  Odwróciła nagle wzrok w stronę drzwi bo usłyszała kroki.  Schowała za plecy album ze zdjęciami. Podszedł bliżej i usiadł obok niej. Odstawiła filiżankę.  Myślami nadal błądziła gdzieś daleko. Wyprostowała lekko plecy i oparła się o kanapę.
- Musimy poważnie porozmawiać- zaczął tonem wyprutym z emocji uważnie jej się przyglądając.  Zmarszczyła zdziwiona brwi nie bardzo rozumiejąc co kryje się pod słowami ,, poważnie porozmawiać’’ .
- Tak? A o czym?
- Kochasz innego?- zapytał wprost z bólem w oczach
- Nie
- To dlaczego nasze dzieci są dla ciebie nie ważne? A tamto było? Wytłumacz mi to.
- Dlatego ,że ja byłam inna. Miałam uczucia a potem ważne były dla mnie tylko przyjemności i pieniądze. Według moich rodziców i siostry był dobrym kandydatem na męża. Przed wszystkimi udawał. A ja chciałam tylko udziały ,które mi obiecał a potem rozwieść się i wyjechać.  
- Jednak nie zrobiłaś tego.
- Inni faceci się nie liczą. Jesteś tylko ty.  Zależy mi na tobie i na . . .
- Dzieciach? spytał przerywając jej
- Tak- odparła pewnie . Powoli zaczęła się  oswajać  z myślą ,że zostanie mamą.  Spojrzał na nią uważnie.
- Co tam chowasz?
- Album
- Pokaż- powiedział wyciągając rękę. Zawahała się ale podała mu.  Otworzył go.  Zaczęła się śmiać.
- No co chciałem się wyróżniać - odparł z udawaną pretensją
- Ale wyglądasz tak zabawnie i to ubranie. . . –powiedziała prawie dusząc się ze śmiechu.  Miał na tej fotografii około dwóch lat z umalowaną twarzą i koszulce ,która wyglądała jak sukienka.  Patrzył na nią również się śmiejąc.  Atmosfera między nimi zrobiła się bardzo luźna.   Następne zdjęcie  było na rowerku a potem z jakimś chłopcem.  Odłożył album i wyszedł z salonu ubierając płaszcz. 
- Wychodzisz?
- Idę do kościoła. Msza jest na osiemnastą. W święta zawsze chodzę. Poczekam na ciebie.  Przebierz się i  pojedziemy. Chyba ,że nie chcesz?
 -  Za chwilę będę gotowa. Pojadę z tobą –powiedziała szybko idąc na górę. Po paru minutach pojawiła się na dole ubrana w czarne spodnie i niebieską ciepłą bluzkę.  Ubrała na to płaszcz.
Zatrzymali się przed małym kościołem.  Szli już do wejścia gdy nagle stanęła na schodach. Spojrzał na nią. Mijali różnych ludzi  . Ula spojrzała na matki z dziećmi a potem na kobietę z płaczącym dzieckiem na rękach.
- Tu jest twoja parafia?- zapytała cicho
- Tak.  Miałem w tym kościele bierzmowanie . Rodzice zawsze chodzą tu na mszę.  A ty? Gdzie była twoja parafia?
- W Gdańsku chodziłam jak mieszkałam jeszcze z rodzicami. Julia nie chodziła już jako nastolatka.  A gdy zamieszkałam w Warszawie nie byłam .
- A teraz jesteś pewna ,że chcesz iść na mszę?
- Tak . kochanie  chodźmy bo się spóźnimy.
Usiedli w jednej z przednich ławek. Po drugiej stronie była młoda kobieta trzymająca w beciku dziecko. Mężczyzna poprawiał czapeczkę. Obok siedzieli rodzice chrzestni trzymając świece i kwiaty.  Ksiądz rozpoczął liturgię.  Ula spojrzała w kierunku rodziców dziecka do chrztu gdy zostali zapytani o imię.
- Ula? O czym myślisz?- szepnął gdy ta zamiast uklęknąć usiadła. Spojrzała na niego odwracając wzrok od tamtych ludzi.
- Zamyśliłam się. W zimie to my będziemy na ich miejscu- szepnęła cicho.
- Wcześniej- powiedział cicho. Zaskoczona spojrzała mu w oczy.
- Mamy zostać chrzestnymi Nikoli - dodał 
- Aha. Czyli już niedługo będziemy przy chrzcielnicy. -szepnęła 
- Mam nadzieję ,że przy ołtarzu też- dodał szeptem . 
Gdy wyszli na zewnątrz poczuli lekki powiew chłodnego powietrza. Na jej ustach gościł uśmiech. Złapała go za rękę i pocałowała w usta.
- Dziękuję ,że mnie tu zabrałeś- odparła . Po drodze udali się jeszcze na kawę.  Udział we mszy pomógł jej zrozumieć ,że dzieci są darem. Znów dopadły ją wyrzuty sumienia. Od tej pory chciała zmienić nastawienie do maluchów ,które urodzi i do Marka.  Wieczorem obejrzeli razem film było prawie jak dawniej. Gdy się położyła szybko usnęła.  Miała piękny sen.
                                                                ********************

Julia bardzo schudła przebywając w więzieniu. Sąd za podwójne morderstwo skazał ją na dożywocie. Jedzenie było bardzo skromne. Codziennie rano była pobudka ćwiczenia potem prysznic i śniadanie. Blondynie przydzieli lokatorkę.    Kobietę dobrze zbudowaną średniego wzrostu. Odsiadywała wyrok za zabicie kochanka ,który szantażował ją ,że powie jej mężowi o zdradzie.  Zabiła go z zimną krwią. Julia się jej bała już nieraz oberwała od niej za wtrącanie się w nieswoje sprawy. Nina nie lubiła gdy ktoś zadawał jej za dużo pytań.  Nie bała się niczego ani nikogo. Zawsze mówiła to co chce.   Julia starała się nie wchodzić jej w drogę co było trudne bo dzieliły tę samą celę. 
- Co się gapisz? – syknęła Nina
- Zastanawiam się dlaczego zabiłaś kochanka a nie męża
- Odpierdol się. Ja nie zadaję ci tak debilnych pytań. Chcesz w pysk?
- Dobra uspokój się. I tak stąd nie wyjdziesz.
- Zamknij się suko. Nie jesteś lepsza.  Na pewno też coś nawywijałaś a teraz zgrywasz świętoszkę.  Tu nie siedzi się za niewinność. 
- Masz rację. Nie siedzę tu za nic. Zabiłam kilka osób – rzekła Julia
- Kilka?
- Dominikę, Aleksandrę, Martynę  i Tomka i kryłam kogoś kto również zabijał.
- Nie żałujesz?
- Czasu nie cofnę nie?
- Ja niczego nie żałuję. Mam łóżko, żarcie i to mi wystarcza ale tobie chyba nie.
- Nie wpierdalaj się w moje życie.
- A ty w moje suko- syknęła kobieta i uderzyła Julię ta jej oddała i zaczęły obrzucać się wulgaryzmami i wyzwiskami.
Do celi wszedł strażnik słysząc głosy.  Rozdzielił bijące się kobiety. Wyprowadził je na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał robić im pełne pompki stając nad nimi . Posłusznie wykonały polecenia . Zaprowadził je  z powrotem do celi ostrzegając ,że następnym razem nie będą miały tak dobrze .
                                                          **********************
Następnego dnia w wielkanocny poranek Marek przebrał się w inną koszulę i zastanawiał się ,który ubrać krawat.  Do salonu  weszła Ula ubrała w białą sukienkę do kolan. Brzuch lekko się odznaczał. Włosy rozpuściła i pofalowała. Pomalowała usta na czerwono. 

- A ty co taka szczęśliwa?- zapytał podejrzliwie
- Dzwoniła Paulina niedawno. Nie wiem skąd ma mój numer ale jestem taka szczęśliwa.
- Z powodu Pauliny?
- Nie.  Powiedziała mi ,że Aleks jest w wiezieniu. Rozumiesz? 
- To ,że Febo jest w więzieniu to tak ale nie wiem dlaczego to tak cię cieszy.
- Bo wreszcie ma na co zasłużył. A ja jestem bezpieczna. I nie muszę myśleć już o przeszłości.  I powiedzmy twoim rodzicom o ciąży.
- Naprawdę tego chcesz?- zapytał z nieśmiałym uśmiechem.
- Tak. I czuję się dzisiaj naprawdę dobrze– odparła podeszła do niego biorąc granatowy krawat i zawiązała mu. Spojrzała głęboko w oczy i musnęła szybko jego usta i wzięła torebkę ,która leżała na kanapie. Założyła też płaszcz biały na dworze było dość chłodno.
- Bardzo cię kocham – wyznał uśmiechnęła się promiennie i ruszyła w stronę wyjścia. Myślał ,że z jej ust padną te same słowa ale ona milczała.  Wsiedli do samochodu. Przez chwile się jej przyglądał.
- To nie jest sukienka ślubna- odparła z uśmiechem
- Szkoda bo pięknie wyglądasz w bieli.
- A ty w garniturze a przynajmniej w moim śnie.
- Śniłem ci się?
- Stałam obok ciebie w białej sukni a Ty  składałeś mi przysięgę małżeńską a twoi rodzice na kolanach trzymali nasze dzieci chłopca i dziewczynkę.  
- Piękny sen szkoda tylko sen. Odwrócił głowę i odpalił silnik.   Jechali kilkanaście minut. Po czym zatrzymali się przed willą Dobrzańskich. Wysiadł pierwszy z auta podając jej dłoń.  Otworzyła im gospodyni i zaprosiła do środka.
- Witajcie dzieci- odparła Helena całując w policzki syna a potem Ulę. Krzysztof podszedł do nich z uśmiechem.
- Siadajcie na pewno jesteście głodni- powiedział Senior
Marek wziął od ukochanej płaszcz. Usiadła przy stole. Były na nim kiełbaski ,biały  barszcz, pieczywo, ciasto i dużo innych przysmaków. Na stole były też kwiaty i bazie. 

- Pięknie to wszystko wygląda- powiedział Marek spoglądając na ukochaną ,która położyła dłoń na jego dłoni. Po drugiej stronie stołu siedziała Patrycja w granatowej sukience a obok niej chłopak Łukasz o kręconych blond włosach. 
- Chcecie nam o czymś powiedzieć? Zostaniemy dziatkami?- spytała Helena. Zakochani spojrzeli na siebie a potem na seniorów.
- Tak. - odezwała się Ula biorąc do dłoni szklankę z sokiem.  Krzysztof uśmiechnął się szczęśliwy słysząc te wieści.
- I to podwójnie- dodał młody Dobrzański krojąc białą kiełbasę.  Helena spojrzała na niego zaskoczona ale i bardzo szczęśliwa.
- Super. Zostanę ciocią- odezwała się nagle Patrycja
- Gratulację a ,kiedy ślub?- zapytała Helena
- Jeszcze nie wiemy – odezwał się Marek w jego głosie można było wyczuć smutek.  Ula spojrzała na niego i wiedziała ,że przez nią nie jest do końca szczęśliwy. Poczuła ukłucie w sercu gdy przypomniała sobie tamten dzień gdy wzięła te tabletki. Nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. Co by było gdyby te dzieci umarły? Nie przeżyłabym tego. Zrozumiałam to gdy usłyszałam ich serca ,które biją.
- Ula dlaczego ty płaczesz?- spytał brunet patrząc na kąpiące po jej policzkach łzy.  Podniosła wzrok. Dobrzańscy patrzyli na to z niepokojem.
- Źle się czujesz dziecko?- zapytała Matka jej ukochanego. Pokręciła głową.
 Wytarła twarz biorąc do rąk serwetkę po czym jadła dalej posiłek. Dalsza część śniadania mijała w miłej, rodzinnej atmosferze.
                                                                 ********************
- Nie uważasz ,że powinniśmy ją odwiedzić?- spytała Magda krojąc kawałek makowca. Józef nic nie odpowiedział jedząc ciasto.  Wczoraj odwiedziła ich dalsza rodzina z Zamościa. Mieli dwoje małych dzieci. Magda  polubiła małą blondynkę chociaż była dość żywym dzieckiem i zadawała dużo pytań. Chłopiec miał dziewięć lat był starszy od siostry o ponad pięć lat. I bardziej spokojnym dzieckiem. Miała nadzieję ,że niedługo będzie mogła bawić się ze swoimi wnukami.
- Powiedz wreszcie coś!!!- krzyknęła kobieta posyłając mu wrogie spojrzenie.
- A co mam mówić? Julia ma to na co zasłużyła i nie mam ochoty odwiedzać jej w więzieniu. O drugiej córce nawet nie pomyślałaś. Nie zadzwoniłaś do niej.
- Po co ? Jest z tym Dobrzańskim przecież.
- Dużo ostatnio myślałem i szczerze mówiąc chce poznać tego Dobrzańskiego.
- Co? Przez niego nasz córka cierpiała.
- Żartujesz?- spytał z goryczą.  – Ona niczego nie żałuje. Powiedziała mi to gdy rozmawiałem z nią przez telefon. Powiedziała też ,że nie chce naszych odwiedzin i ma gdzieś co o niej myślimy. I jeśli chcemy jej pomóc to mamy ja z stamtąd wyciągnąć.  Prawnik ,które wynająłem  parę tygodni temu mówił ,że mają zbyt wiele dowodów i są świadkowie i na razie nic nie da się zrobić.
-Ula z pewnością nie chce naszych odwiedzin. Myślałam ,że Julia zostanie mamą. Jak ona mogła kogoś zabić? Nie wyobrażam sobie tego. Nie jestem dobrą matką i nigdy nie byłam ale nikogo nie zabiłam.
-  Zadzwoń do niej. Może odbierze.
- Próbowałam parę dni temu ale bez skutku.
- Odwiedźmy ją – rzekł Józef
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Ona mieszka u niego. Pewnie on zna prawdę. Ula z pewnością powiedziała mu o dzieciństwie. Nie wiem czemu ale nigdy nie umiałam okazać jej uczuć tak Julii.
- Nigdy nie jest za późno- odparł. Józef wstając od stołu i opuszczając salon.

                                                    



14 komentarzy:

  1. Nareszcie szczęście. U Marka i Uli wszystko dobrze. Piękna jest ta część. Ula nareszcie zrozumiała, że dzieci to najpiękniejsze co może zdarzyć się w życiu :)
    POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę ,że ci podobało. Tak Ula powoli będzie przekonywać się do macierzyństwa. Może nie tylko? Pozdrawiam

      Usuń
  2. W końcu coś do niej dotarło, super bo nie mogłam już jej słuchać. Marek ideał, czy są na świecie tacy faceci? pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideały nie istnieją ani kobiety ani mężczyźni. Ale istnieje jeszcze wyobraźnia i fikcja literacka . Dzięki za wpis. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Hej
    Super część jak zawsze. Dobrze ,że Julia i Aleks są w wiezieniu. Zasłuzyli na to. Ula i Marek razem Cieszę się :) Mam nadzieje ze nie długo będzie slub :) BUzka
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie ,że zajrzałaś na mój blog i skomentowałaś. Mam jeszcze kilka pomysłów o ślubie jeszcze nie myślałam. Może będzie może nie. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Zacznę od Alexa. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się znacznie więcej szczegółów np: gdzie został aresztowany, w jakich okolicznościach i jakie postawiono mu zarzuty, a tu nic, tylko lakonicznie napisane, że siedzi.
    Teraz o Julii.
    Wreszcie jej matka przyznała, że nie była dobrą matką, chociaż w przypadku Uli pewnie niewiele to zmieni. Z powodu traktowania przez rodziców w czasie, gdy była jeszcze dzieckiem i później, czuje do nich ogromny i słuszny żal, że tak niesprawiedliwie podzielili tę miłość między córki. Czyżby Cieplak zaczynał wreszcie to rozumieć?
    Ula powoli zmienia podejście do ciąży i to cieszy. W stosunku do Marka też jest już inna i myślę, że zaczyna zmierzać we właściwym kierunku, bo i seniorzy są jej bardzo życzliwi, a i Patrycja już nie taka jak dawniej.
    Rozdział jak zwykle bardzo dobry, ale błędów nadal dużo. Zupełnie nie wiesz jak stosować zaimki (podam jeden przykład) np.

    "Rozdzielił bijące się kobiety. Wyprowadził ich na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał robić ich pełne pompki stając nad nimi".
    Powinno być:
    "Rozdzielił bijące się kobiety. Wyprowadził JE na korytarz i zaprowadził do innego pomieszczenia. Po czym kazał robić IM pełne pompki stając nad nimi".

    Nie rozróżniasz rodzaju męskiego od żeńskiego np:

    "Julia starała się nie wchodzić jej w drogę co było trudne bo dzielili tą samą celę"
    a powinno być:
    "Julia starała się nie wchodzić jej w drogę, co było trudne bo DZIELIŁY TĘ samą celę".
    Sporo błędów stylistycznych. Znowu śpieszysz się nie wiadomo dokąd. Rozdział mimo, że świetny, bardzo niedopracowany i mocno traci na jakości.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Aleksie na pewno jeszcze napiszę. Ula ma ogromny żal do rodziców a największy do matki. Józef dopiero teraz zaczął myśleć o drugiej córce. I chce z nią porozmawiać. Chociaż wie ,że czasu nie da się cofnąć. Ula zmienia podejście do ciąży i do Marka. Nie chce go stracić. Po rozmowie z tamtą kobietą zrozumiała ,że on może od niej odejść jeśli ona nic nie zmieni. A na to nie może mu pozwolić przecież go kocha. Potrzebowała kogoś kto jej to uświadomi. Seniorzy od początku są jej życzliwi i to się nie zmieni. A pobyt Uli w szpitalu zostanie między nimi. Błędy poprawiłam. Pisałam od początku cały rozdział bo poprzedni skasowałam.Tam było o Febo ale dodałam inne wątki i za długie by było . Niecierpliwość mnie gubi. Ale pisać uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. bardzo dobrze , że uwielbiasz pisać, opowiadanie jest ciekawe i cały cały czas trzyma w napięciu , czekam na cd.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Julia ma to na co zasłużyła, chociaż jak pomyślałam, ze już nigdy nie wyjdzie z więzienia, trochę jej współczułam. Zaskoczyła mnie moja reakcja. Ula w końcu włączyła piecyk i podgrzewa swoje uczucia w stosunku do Marka i ich dzieci. Jak tu nie kochać takiego faceta? :) Przystojny, dobry, kochający i taki męski :D Mam nadzieję, że teraz będzie już z górki. Aaa, zapomniałabym, Cieplak dostrzegł w końcu, że Ula była źle przez nich traktowana. Ale chyba na tym się kończy. Nie wykonują żadnych działań, chyba oprócz tego telefonu sprzed trzech dni. Co oni myślą, że ona tak po prostu odbierze i będą konwersować jak dwie przyjaciółki. Over her dead body! Fajnie, ze Cieplak chce poznać Dobrzańskiego i nie mogę się doczekać tego spotkania.
    Pozdrawiam, UIM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam ,że ktokolwiek będzie współczuł Julii. W wiezieniu czeka ją ciężkie życie ale na to zasłużyła. W Uli powoli zacznie budzić się instynkt macierzyński. Już wie co jest dla niej ważne. I może już nie zbłądzi? Rodzice Urszuli nigdy nie byli przyjaciółmi nie będą. Ula miała by wymazać przeszłość i uwierzyć ,że ruszyło ich nagle sumienie? Dzięki za wpis. Pozdrawiam

      Usuń
  7. kiedy kolejny next ?

    OdpowiedzUsuń