Zapraszam na pierwszy rozdział opowiadania. Akcja na razie rozwija się wolno. Wiele jest pytań bez odpowiedzi. Kolejny rozdział ,, Cudzej Narzeczonej myślę ,że pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Nie pytajcie o Marka. Niech to pozostanie tajemnicą. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :).
,, Oznaki życia’’
Rozdział 1
Potarła nerwowo ramiona na ,których
miała tylko cienki granatowy żakiet. Pod spodem letnią sukienkę i buty na
płaskiej podeszwie. Przed sobą widziała odległe lampy uliczne i kilka aut
przemierzających po drodze. Nie przejmowała się tym ,że jest jej zimno. Dla
niej najważniejsze było aby mama była zdrowa. Nie mogła znieść myśli ,że może
być inaczej. Jej przyjaciel zawsze
optymistycznie był nastawiony do świata. Nie przejmował się porażkami i szedł
dalej. Ona też tak chciała ale ona była wrażliwsza. Nie umiała ukrywać uczuć
chociaż bardzo starała się być silną.
Chciała dawać dobry przykład siostrze.
- Co pani tu robi o tej porze?- zapytał
wysoki mężczyzna jego głos wyrwał ją z
letargu. Odwróciła się w jego stronę.
Jednak nie mogła w tym mroku dostrzec jego rysów twarzy. Nie
odpowiedziała. Wolała nie wdawać się w
dyskusję z nieznajomym. Nie miała przecież pojęcia czy nie jest kryminalistą. Milczała po chwili nie słyszała go już. Nawet
nie wiedziała w ,którym kierunku poszedł.
I nie chciała wiedzieć. Nie było to dla niej istotne.
********************
Kobieta powoli otworzyła powieki .
Spojrzała w bok i zauważyła kroplówkę.
Wiedziała już gdzie się znajduję. Nie pamiętała tylko jak tu trafiła
. Nagle ogarnął ją strach. Co z Beatką?
Przecież ona nie ma jeszcze skończonych sześciu lat a jej starsza córka dopiero
skończyła studia ale pora aby pomyślała o sobie. Nigdy nie widziała jej z chłopakiem. O żadnym
też nigdy nie mówiła. Zawsze dużo pomagała w domu. Lubiła gotować i dobrze się uczyła. Magda
była dumna z niej ale też martwiła się. Przeczuwała
,że coś jest nie tak ale nikogo nie chciała niepokoić. Do sali pacjentki weszła lekarka.
- Czy Ula była tu wczoraj?- zapytała
cicho . Kobieta w białym fartuchu
poprawiła jej pościel . Podała tabletki i kazała popić. Cieplak posłusznie wykonała jej polecenie.
- Tak. Pytała o pani stan . Została do
rana aż odebrał ją pewien młody mężczyzna.
- Jest pani pewna ,że to był mężczyzna?
- Tak.
Chyba Maciek miał na imię. Ale pewna nie jestem bo akurat przechodziłam
korytarzem gdy rozmawiali.
- A to jej przyjaciel- powiedziała zawiedziona. Miała nadzieję ,że jej córka poznała wreszcie kogoś. Chciała aby się zakochała i była szczęśliwa.
Pragnęła też aby znalazła pracę. Lekarka
uśmiechnęła się lekko i wyszła.
****************
- Ulcia upieczesz ciasteczka?- zapytała
Beatka patrząc na siostrę swoimi niebieskimi oczami. Ula doskonale wiedziała
jak jej mała siostra uwielbia ciasteczka cynamonowe. Robiła je dość często.
Nawet ,kiedyś zaniosła na wigilię
klasową. Wyjęła z lodówki potrzebne
produkty i postawiła na stole. Jednak nie mogła się skupić mąka wypadła jej z
rąk . Podłoga pokryła się białą warstwą. Skąd ja wezmę pieniądze? Nie mam pracy i Betti
jest mała. Z kim ją zostawię? A co jeśli nie będę mogła zostać dawcą? Dziewczynka patrzyła na nią z niepokojem. Nie
lubiła jak ktoś był smutny. Kobieta
usiadła na krześle i patrzyła na stół. Dziewczynka weszła na jej kolana i
przytuliła się do niej.
- Dlaczego płaczesz?
- Przeziębiłam i oczy mi łzawią-
skłamała nie mogła powiedzieć jej
prawdy. Była na to za mała. Nie chciała aby i ona płakała.
- Chce do mamy
- Wiem. Ale mama musi zostać w
szpitalu- powiedziała spokojnie głaszcząc ją po jasnych włosach. Chciała aby czuła się bezpiecznie.
- Jest chora?- spytała dziewczynka
podnosząc wzrok na siostrę. Szatynka nie
wiedziała co jej odpowiedzieć. Ten temat
był dla niej trudny. Widziała już śmierć
bliskiej osoby.
- Niestety- powiedziała drżącym głosem
próbując zapanować nad łzami ,które napływały jej do oczu. Zdjęła okulary i
przetarła je. Dziewczynka poszła pobawić się do swojego pokoju. Ula wzięła się za pieczenie ciasteczek.
- O hej !!!- krzyknął od progu Maciek
wchodząc do kuchni. Przywitał się z nią
pocałunkiem w policzek. Położył na stole
kilka gazet.
- Po co przyniosłeś mi makulaturę?-
zapytała obrzucając go zaskoczonym spojrzeniem. Zajął miejsce przy stole . Nastawiła wodę na herbatę . Po czym zaczęła łączyć ze sobą składniki na stolnicy.
- Mieliśmy szukać pracy więc pomyślałem
,że . . .
- Nie miałam czasu jeszcze o tym myśleć.
Wiem muszę znaleźć pracę bo mama nie da rady pracować już w tej księgarni . A
twoja mama nie może ciągle odbierać Beatki z przedszkola. A teraz również z nią zostawać.
- Wiesz ,że dla mojej mamy to nie
problem
- Maciek . Znasz mnie ja nie lubię
obarczać innych problemami. Nie mogę też
dopuścić aby ją zabrali do jakiegoś pogotowia opiekuńczego.
- Dlaczego mieliby zabrać? –zapytał nie
rozumiejąc jej paniki. W jej oczach zauważył strach . Nie wyglądała dobrze
miała zaczerwienione oczy. Dodała kolejne składniki. Po czym zaczęła wyrabiać ciasto i je rozwałkowywać.
- Powodów może być wiele. Mama nie da
rady się nią zajmować a oszczędności nie ma za dużo.
****************************
Gdy ciasteczka się upiekły zawołała
dziewczynkę . Ta przybiegła i wzięła ciastko. Lubiła je jeść pobijając mlekiem.
No pięknie. Nie ma mleka – mruknęła w myślach. Ubrała cienki sweter i zawiązała
buty Beatce. Mimo lata na dworze dzisiaj
było chłodno. Słońce nie pojawiło się
na niebie.
- Idziemy do mamy?
- Nie. Idziemy do sklepu
- Kupisz mi lody?
-
Oczywiście. Pod warunkiem ,że będziesz grzeczna
- Będę a pójdziemy do mamy ?
- Może jutro- odparła niepewnie
Wsiadła do autobusu sadzając siostrę na
kolanach. Ludzie patrzyli na nią jakby była trędowatą. Nie lubiła tych
spojrzeń. Nie ubierała jak inni. Nie
było ją stać na drogie ubrania. Żyli skromnie jej mama pracowała w księgarni
ale nie płacili jej aż tak dużo.
Ostatnio mniej gdy musiała częściej brać wolne. Wpatrywała się w obraz za oknem . Wysiadła i
chwytając małą za rękę ruszyła przed siebie.
Nagle zadzwonił telefon.
-
Hallo?
- Karolina Warecka jestem z ośrodka
pomocy społecznej. Czy rozmawiam z panią Urszulą Cieplak?
- Tak. A co chodzi?- spytała zaskoczona
. Czuła ,że to nie wróży nic dobrego.
- Chciałabym się z panią spotkać i
porozmawiać na temat Beaty.
-
Stało się coś?
- To nie rozmowa na telefon-
powiedziała chłodno .
- Dobrze. Niech pani przyjdzie jutro
koło południa.
- W takim razie do zobaczenia.
- Do widzenia- pożegnała się Ula i
rozłączyła. Beatka spojrzała na nią nie wiele rozumiejąc. Po jej policzkach spływały łzy. Kobieta
kucnęła przy niej.
- Kochanie nie płacz. Wszystko będzie
dobrze. O nic się nie martw a mama wyzdrowieje. – sama chciała wierzyć w te
słowa jednak wiedziała jakie jest życie i nie zawsze jest wszystko takie jak
sobie zaplanujemy. Miała tylko trochę
żalu do matki ,że nie zgłosiła się wcześniej do lekarza.
- Ja nie chce nigdzie iść
- Nie pozwolę na to- odparła pewnie
ocierając dziewczynce łzy chusteczką . Ta po chwili uspokoiła się i mogli
spokojnie robić zakupy. W drzwiach minęła się z pewnym mężczyzną . Ich
spojrzenie trwało ułamek sekundy ale to wystarczyło aby poczuła jakby porażenie
prądem. Nigdy nie znała tego uczucia.
Nigdzie nie wspominasz o Józefie Cieplaku, domyślam się więc, że zamieniłaś role i to on odszedł wcześniej od żony. Nie ma też Jaśka, czyli jest tylko Ula i mała Betti.
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem rozterek Uli związanych z siostrą. Ula jest pełnoletnia więc spokojnie może przysposobić małą, gdyby matka zmarła. Niepotrzebnie się o to martwi. Ja natomiast martwię się, o co chodzi kobiecie z MOPS-u. Chyba nie ma zamiaru wszcząć postępowania o adopcję Betti przez jakąś rodzinę zastępczą, bo to byłoby wbrew prawu. Przede wszystkim nadal żyje matka dziewczynki, jest pełnoletnia Ula, a to że żyją skromnie jeszcze nie upoważnia takich instytucji do odbierania biednym rodzinom dzieci.
Bardzo jestem ciekawa, co też wykombinowałaś. Rozdział świetny.
Pozdrawiam. :)
Niektórych postaci z serialu tu nie ma. Nie powiem jakich. Ula boi się po prostu zostać ze wszystkim sama. Napisałabym więcej ale wtedy powiem za dużo i zrobi się nieciekawie. Powiem tylko ,że Ula łatwo nie będzie miała . Oczywiście ,że tą kobietę sytuacja finansowa Cieplaków nie upoważnia aby od razu zabierać dziecko do jakiegoś ośrodka. Zwłaszcza jeśli opiekuję się nią osoba pełnoletnia i odpowiedzialna. A co dalej nie mogę zdradzić. Dziękuję bardzo za komentarz. Pozdrawiam :)
UsuńCiekawa cześć. Smutna ta Ula i Beti . Nie ma też jej taty czyżby go nie było :( i Jasia nie ma :( ,ale za to jest mama i Beti :) czekam na kolejna cześć
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć kto będzie w opowiadania a kto nie. Smutne bo ich mama jest poważnie chora. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo intrygująco się zaczyna :) Nie ma ani Józefa, ani Jaśka, czyżby teraz śmierć zajrzała do oczu Magdzie? Ula jest bardzo młoda, jej siostra jeszcze młodsza, a już tyle przeszły. Zastanawiam się jak to wszystko się potoczy? Czekam na kolejne części i przede wszystkim kontynuację cudzej narzeczonej :) pozdrawiam, UiM
OdpowiedzUsuńTo pytanie zostanie bez odpowiedzi. Niedługo się wyjaśni. Kontynuacja ,, Cudzej Narzeczonej'' będzie. Pozdrawiam :)
UsuńMałgosia miała rację , że potrafisz naprawdę ciekawie pisać. Opowiadanie wciąga i z niecierpliwością czeka się na następną część, pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam ,że tak pozytywnie zostanie odebrane to opowiadanie. Dziękuje za miłe słowa ale nie sądzę abym pisała aż tak ciekawie. Pozdrawiam
UsuńNo i muszę od nowa pisać, bo przez przypadek sobie usunęła co wcześniej napisałam. Dobra, ale to nie jest ważne. Fajnie, że wstawilas do opowiadania nową osobę. Nigdy nie była opisywana Magda. Józefa i Jaśka nie ma. Przypuszczam, że jest bardzo dobrą matką. Opieka społeczna. Tylko nie to! Na początku jakiś nieznajomy zagadał do Uli. Przypuszczam oczywiście, że to Marek. Oczywiście na końcu opowiadania musiał być to Marek. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Nie zgadłaś. Nie zagadał do niej Marek. Jaśka ani Józefa nie ma w tym opowiadaniu. Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)
UsuńObstawiam punkt 2 z poprzedniego komentarza. Marek przyszedł na kolejne badania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ale Marek nie jest dawcą i nie będzie. I nie był w szpitalu. Z kimś tylko minęła się w drzwiach sklepu to tyle. Przepraszam ale nie mogę nic zdradzić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń