Przepraszam ,że wstawiam dopiero teraz ale najpierw skasował mi się przez pomyłkę rozdział a potem ciągle coś mi nie pasowało. Z tego do końca zadowolona nie jestem. Jednak nie przedłużając daję kolejny rozdział. Jeszcze nie bardzo mogę mówić ale za to pisać tak. Pozdrawiam :)
,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 33
Stała przy oknie i patrzy na drobne
krople na szybie. Od kilku tygodni nie
mogła zasnąć. Często budziła się bo
musiała do łazienki. Plecy często ją
bolały a chodzić było jej coraz trudniej. Czekała z niecierpliwością na
rozwiązanie. Marek spełniał jej zachcianki. Nawet w nocy był gotowy jechać do
sklepu jeśli o coś by go poprosiła. Nie wyobrażała sobie aby nie miało go być
przy niej. Widziała jak błyszczą jego oczy gdy na nią patrzy. Przeczesała
dłonią włosy i spojrzała na szarość za
oknem. A jeszcze wczoraj była piękna pogoda- pomyślała. Pokoik był już urządzony i czekał
na ten ważny dzień. Wyprasowała ubranka
,kocyki a nawet pościel. Zamknęła na chwilę oczy i wyobraziła sobie ,że wchodzi
do kościoła w białej sukni z bukietem róż w dłoniach. Na głowie piękny długi
welon i suknia. Po dwóch stronach goście .
I stający przed ołtarzem człowiek ,którego spojrzenie przyprawia ją o
szybsze bicie serca i dreszcz na ciele. Gdybym wtedy się zgodziła może byłabym już jego żoną. Nagle poczuła oplatające dłonie na
swoim wielkim brzuchu. Doskonale wiedziała do kogo należą.
Uśmiechnęła się
nieśmiało otwierając oczy.
- O czym myślisz?
- O naszej przyszłości
- Czyli?- spytał zaciekawiony
odgarniając jej kosmyk włosów za ucho.
Odwróciła się do niego tak ,że spoglądała mu głęboko w oczy. Musnęła jego usta . Przez moment świat się
dla nich zatrzymał.
- Nie mogę się doczekać narodzin
naszych maluszków- odparła z czułością mierzchnąc mu włosy. Roześmiał się ukazując dołeczki.
- A jak oni się miewają? – spytał gdy usiadła
na kanapie. Zajął miejsce obok.
Przyglądał jej się przez chwilę . Ciąża jej służyła. Mimo wielkiego brzucha jej twarz wyglądała tak zdrowo. Włosy
nabrały blasku a ona nie miała jakiś złych humorów. Była raczej spokojna i
zrodziła się w niej jakaś czułość ,której wcześniej nie było. Zaczęła traktować
go poważnie. Nie broniła się przed
nim. Jedynie na co narzekała to na bóle
pleców i nóg. Mało chodziła i nie mogła wiele rzeczy. Jednak znosiła to dość łagodnie. Miała czasem
gorsze momenty gdy podnosiła głos ale szybko wracało do normy. Tydzień temu postanowił ,że teraz będzie
pracował w domu. Nie chciał jej zostawiać w takim stanie a w ,każdej
chwili mógł zacząć się poród.
- Marek czy ty myślałeś już nad
imionami?- spytała niepewnie posyłając mu lekki uśmiech. Przysunął się do niej splatając ich
dłonie. W jego oczach tańczyły wesołe
iskierki.
- Jeszcze nie ale mam nadzieje ,że
jakieś ładne wybierzemy
- Co powiesz na Marcin?
- Podoba mi się a dla dziewczynki
może . . . Maja?
- Czyli imiona już mamy.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła?
Przytuliła się do jego boku.
Rozmawiali jeszcze trochę o tym co dzieję się w firmie. Była ciekawa jak układa
się życie innym. Radek i Joanna byli już
szczęśliwym małżeństwem. Na wesele
zaprosili sporo osób. Ula złapała bukiet a Marek krawat. Potem mimo ,że czuła się trochę zmęczona
zgodziła się z nim zatańczysz.
********************
Deszcz zaczął padać coraz mocniej. Niebo zasłoniło się szarymi chmurami. Świat tracił swoją ostrość. Chłodne
powietrze przenikało do płuc młodej kobiety. Szła przed siebie co chwilę
pocierając nerwowo chłodne dłonie.
Zapadł mrok a ona nie wiedziała w ,którą stronę iść. Po jej bladej twarzy spływały słone krople rozmazując
makijaż. Odgarnęła niesforne kosmyki z
twarzy i przystanęła na moment. Czuła
,że nie może zrobić już ani kroku dalej. Nagle poczuła silny ból w okolicy
brzucha i krzyknęła . Nie było jednak nikogo kto by ją usłyszał. Upadła
wyczerpana z szokiem odkryła ,że jest jej mokro.
- Kochanie . . . obudź się – powiedział Marek szarpiąc
lekko ukochaną za ramię. Otworzyła nagle
oczy i spojrzała na niego przerażona. Drżała była zdezorientowana.
- Marek- wykrztusiła cicho po czym
przytuliła się do niego. Cicho
łkała nie mogła jeszcze dojść do siebie
po tym co jej się śniło. Jej oddech był
nierówny. Serce było jakby chciało
wyskoczyć a dłonie drżały. Jednak
dłuższej chwili doszła do siebie.
- To tylko zły sen. Nic ci się nie
stanie.
- Byłam w lesie i chyba .. .Ma .. – ucięła bo nagle poczuła silny
skurcz i o mało co nie krzyknęła. Dobrzański odsunął się od niej zauważając na
jej twarzy grymas.
- Jedziemy do szpitala- odparł bez
zastanowienia ubierając szybko spodnie ,które przewieszone były na oparciu
krzesła. Z trudem zeszła z łóżka wtedy z
przerażeniem spojrzała na mokrą podłogę. Kolejny skurcz był mocniejszy aż
złapała się za brzuch. Z trudem łapała
powietrze.
- Spokojnie . . . oddychaj - rzekł
brunet próbując zachować spokój ale w myślach modlił się aby było już po
wszystkim.
***********************
Do szpitala dojechali na czas. Od razu
zabrali kobietę na porodówkę. Marek
został na korytarzu. Chciał być przy
porodzie ale ona się nie zgodziła. Usiadł na krześle. Czas mu się dłużył . Spojrzał na zegarek ,który wskazywał piątą
rano. Przyjechali do szpitala przed trzecią.
Wstał i poszedł do automatu po kawę.
Wyszedł na zewnątrz i oparł się o barierkę. Stał dość długo pogrążony we własnych
myślach. Czuł strach ,że może być coś nie tak.
A jeśli ona umrze podczas porodu? Albo ,któreś z dzieci?
Dlaczego to tak długo trwa? Chciałbym aby było już po wszystkim. Pokoik dla dzieci już czeka. I pierścionek
też . Z transu wyrwał go
dźwięk komórki. Zdziwił się bo kto może dzwonić
tak rano?
- Marek możemy się spotkać?
- Paulina ja nie mam czasu- odparł
ostro
- Powinieneś coś wiedzieć
- Niby co?
- Chyba nie wiesz wszystkiego o swojej
dziewczynie. Jej znajomy właśnie
przedawkował.
- Ona nie ma nic wspólnego z
narkotykami
-
Nie znasz jej. Ona ma tajemnice.
- Paulina o czym ty mówisz?-
zapytał zdezorientowany. I nie sądził aby to przed nim ukrywała.
- Rozmawiałam z Aleksem. Powiedział mi jak było naprawdę.
- A ty mu wierzysz?- zapytał
przerywając jej. Nie wierzył w ani jedno jej słowo. Od zawsze coś knuła i nigdy
jej nie ufał. Trzymała stronę brata. Chciała też za wszelką cenę go zdobyć ale
nie udało się jej.
- Tak. To był wypadek kłócili się i broń wypaliła.
- Nie chce tego słuchać. I nie
rozumiem po co dzwonisz.
- Marek przecież Ula może coś wiedzieć
i pomóc mu . . .
- Ty chcesz aby on wyszedł na wolność
po tym wszystkim?- zapytał wściekły .
Nie sądził ,że Paulina będzie na tyle głupia aby wierzyć ,że to
wypadek. Widział jak uderzył Ulę .
Wiedział ,że jest nieobliczalny. Rozłączył się i wszedł do środka . Podszedł do
niego lekarz.
- Pan Dobrzański prawda?
- Tak. Czy Ula . . .
- Pańska żona urodziła chłopca i dziewczynkę
i w tej chwili jest w sali poporodowej.
- Mogę do niej wejść?
- Oczywiście- oparł lekarz podając mu
zielony fartuch ochronny. Chwilę
próbował zebrać myśli i ochłonąć po tym co powiedziała mu Paulina. Nie wierzył
,że to prawda. Bał się zapytać o to Ulę.
Nie miał pojęcia jak zareaguję i czy ona w ogóle wie na ten temat. Nacisnął wreszcie klamkę i uchylił lekko
drzwi wchodząc do środka. Podszedł do łóżka. Zobaczył ukochaną trzymającą w
objęciach dwójkę maluchów. Usiadł na
krześle.
- Miałeś racje są śliczne- odparła z
uśmiechem patrząc na małe twarzyczki. Dotknęła rączki synka i spojrzała na ukochanego.
- Jak się czujesz?
- W porządku. Trochę obolała ale szczęśliwa. Dzieci są zdrowe . Chłopiec waży dwa siedemset a
dziewczynka dwa pięćset . Mają dziesięć punktów w skali apgar. - powiedziała podnosząc
wzrok. Ich spojrzenia się spotkały. Jego oczy zaszkliły się gdy wziął od niej
ostrożnie dziewczynkę. Przyjrzał jej się bliżej. Pocałował w czółko i położył
do łóżeczka biorąc drugie dziecko na ręce.
Chłopczyk otworzył oczy.
- Ula czy jest coś o czym nie wiem?-
zapytał nagle patrząc w jej lazurowe oczy. Nie miała pojęcia o co pyta. Na jej
twarzy malowało się zaskoczenie. Zoczyła
w jego oczach niepewność i coś czego nie umiała nazwać.
-
A o co pytasz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie. Nerwowo spojrzał na
swoje dłonie . Zapadła niezręczna cisza .
- O twoja przeszłość. Narkotyki i . . .
- Narkotyki?- wykrztusiła zdumiona
myśląc ,że się przesłyszała. Pokręciła głową. Nie miała pojęcia o co ją pyta.
- Czy . . .- nie bardzo wiedział jak
poruszyć ten temat . Nie wierzył aby ona mogła mieć cokolwiek z tym wspólnego.
Widział w jej oczach zaskoczenie i dezorientację.
- Nigdy nie brałam narkotyków jeśli o
to pytasz.
- A wiedziałaś ,że Aleks jest dilerem?
- Nie.
Wiedziałam tylko o broni ,którą miał w domu. Nie kazał mi nikomu o tym mówić. Groził mi
,że jeśli spróbuję odejść to mnie znajdzie i . . . mnie zabiję- odparła drżącym
głosem zanosząc się płaczem przytulił ją spojrzała na niego i postanowiła kontynuować
monolog. – Często wychodził wieczorami.
Nie mówił gdzie był a ja nie pytałam. Gdy był wściekły wyżywał się na mnie.
Nie mogłam tego znieść zaczęłam pić i go zdradzać. Przestałam gdy .. . Pamiętasz jak byliśmy
uwiezieni w windzie z tym dzieckiem? Nie widzieliśmy się jakiś czas. Wtedy . .
. Aleks . . . on . . . – mówiła łapiąc gwałtownie powietrze a łzy
napływały jej do oczu.
- Zgwałcił?- zapytał szeptem patrząc
na nią w jej oczy. Kiwnęła głową. Te wspomnienia nadal bolały ale przy Marku na
nowo poczuła się wartościowa. On był inny delikatny i wrażliwy.
Wiedziała ,że może mu ufać. Nie łatwo było jej otworzyć serce na miłość
.
- To przeszłość. Teraz liczymy się
tylko my. Kocham cię i chcę być z tobą na zawsze- wyznała gładząc dłonią jego policzek. Przyciągnął ją do siebie i przytulił. Poczuła ulgę gdy to wszystko mu
powiedziała.
******************
Aleks leżał na pryczy i patrzył w
sufit. Wrócił wspomnieniami do dnia gdy pokłócił się z Dominiką. Powiedziała mu
o ciąży. On chciał aby usunęła dał jej pieniądze. Więcej jej nie zobaczył. Noc
spędził w hotelu. Następnego dnia udał się do jednego z nocnych klubów. Spotkał
tam dziewczynę ,która miała załatwić mu towar. Nie zrobiła tego. Wyszedł z stamtąd wściekły wchodząc w ciemną
ulice. Nagle ktoś złapał go za ramię. Odsunął się gwałtownie. Szybko po głosie rozpoznał ich. To właśnie im
miał sprzedać heroinę. Niestety Daria
się nie spisała. Bo tak miała owa dziewczyna.
Pojawiła się nagle gdy uderzyli go w brzuch. Krzyczała aby go zostawili. Była bardzo
odważna. Wyciągnął broń. Zaczęła się
szarpanina. Broń wypaliła. Napastnicy
słysząc strzał uciekli. Stał skamieniały a ciało dziewczyny osunęło się na
ziemię. Ktoś chwycił go za dłoń i kazał biec. Nie myśląc chwycił dłoń. Wsiedli
do taksówki. Dopiero tam dostrzegł ,że świadkiem tej zbrodni była Julia. Nie
chciał aby go wydała. Od tamtego dnia działali razem. Ona zabiła Dominikę a Aleks pomógł jej pozbyć
się ciała wrzucając ją do rzeki gdy na dworze panował zupełny mrok. Starał się
nie rzucać w oczy i zacierać ślady. Dopiero gdy zaczęli go podejrzewać o
morderstwo Majewskiej zaszył się w Niemczech.
Gdy sprawa ucichła postanowił wrócić. Przyjechał do Warszawy. Wtedy dowiedział się o aresztowaniu Julii.
Chciał ponownie wyjechać ale tym razem do Włoch. Nie myślał o Uli. Nie obchodziła go
narzeczona. Chciał być tylko wolny. Na
Warszawskim lotnisku zatrzymała go policja.
Nie miał pojęcia kto poinformował ich o
tym ,że posiada narkotyki. Znaleźli w jego torbie kokainę i heroinę.
Zatrzymali go. Dodatkowo Julia powiedziała wszystko co wiedziała. Kilka osób
potwierdziło ,że handluje narkotykami. W
mieszkaniu znaleźli broń na ,którą nie miał pozwolenia. Nie mógł pogodzić się z wyrokiem sądu. Wstał z pryczy pokrytej szarą narzutą i
podszedł do okna z kratami.
- Nienawidzę Julii. Nienawidzę kobiet.
Gdyby nie one nie było by mnie tutaj – powiedział zły do siebie.
- Ja też- dodał współlokator gasząc
papierosa i patrząc uważnie na Aleksa.
Ten obrzucił go krótkim spojrzeniem i dalej patrzył w stronę okna. Nie miał ochoty o tym gadać. Nie wspominał
nikogo dobrze.
- Żałuje tylko ,że ta dziwka jest na
wolności. To ona powinna tu siedzieć.
-
O kim mówisz?- zainteresował się Andrzej . Siedział za gwałt na
nieletniej i jej zabicie.
- Uli – wymówił to imię z
pogardą. Nie chciał nawet jej wspominać.
Wiele o nim wiedziała bał się ,że go wyda.
Jednak potem wiedział ,że tego nie zrobi bo boi się.
- Z tego co mówiłeś to układa sobie
życie z innym- odparł gruby szatyn siadając na pryczy .
- Z tym skurwysynem ,który zawsze ma
co chce. Nawet narzeczoną mi zabrał. A ona jak to dziwka poleciała do
niego. Zrobił jej bachory i tak siedzą.
- Skąd o tym wiesz?
- Od Pauliny wróciła do Warszawy. Nawet jest teraz w firmie zajmuję się
kontaktami z mediami. Więc wie wszystko.
Widziała ich jak się migdalili ale już niedługo tak nie będzie.
- Co ty kombinujesz?
- Niedługo się o tym przekonasz- odparł
tajemniczo a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
*****************
Tym czasem w szpitalu w jednej z sal świeżo upieczeni rodzice cieszyli się ze swojego szczęścia patrząc na siebie z miłością i na swoje malutkie pociechy.
- Porozmawiamy o tym później. A teraz
odpoczywaj- odparł pochylając się nad nią i całując jej usta.
Poczuła znów to przyjemne ciepło w środku co ,kiedyś. Wyszedł cicho
zamykając drzwi. Spojrzała na dzieci w łóżeczku obok ,które spokojnie spały.
Wyglądały jak dwa aniołki.
Ps. Julia i Aleks są w tym samym wiezieniu.
Pięknie , dzieciaczki już są, miłość kwitnie, Ula w końcu uwierzyła w miłość Marka i zmieniła się przy nim, ale sparaliżowało mnie, co ty im szykujesz, Alex coś im zrobi ? daj już im spokój , nie sie cieszą swoim szczęściem , pozdrawiam B,
OdpowiedzUsuńDzieci już są. Między nimi też się układa. Ich przyjaciele są już po ślubie. Nic więcej nie powiem. Może Aleksowi się nie uda zniszczyć ich szczęścia? Pozdrawiam :)
UsuńZnów nie dajesz im odpocząć. Teraz nie dość, że Aleks knuje, to jeszcze w to wszystko włącza się Paulina. Skoro już wcześniej chciała zdobyć Marka, to może teraz będzie chciała go odbić Uli? Mam nadzieję, ze nie. W sumie jestem o to spokojna, bo Marek jest tu odpowiedzialnym facetem i nie da się złapać na jej sztuczki. No i co znowu knuje Aleks? Chyba, gdy jest w więzieniu, nic im nie zagraża. Mam nadzieję, że Ula się doczeka i zostanie żoną Marka :) Pozdrawiam, UiM
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę odpowiedzieć na te pytania. Jedynie tyle ,że Paulina nie zdobędzie Marka. A Febo znów knuje ale czy coś z tego wyjdzie? O tym wkrótce. Pozdrawiam :)
UsuńCudowna czesc. Czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję . Pozdrawiam
UsuńNie podoba mi się postawa Aleksa. Aż się boje co on wymyślił. Mam nadzieje, że nic nie stanie się Markowi i Uli. A tym bardziej dzieciom. Maja i Marcin. Piękne imiona. Cześć bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Nie uśmiercę ich jeśli o to chodzi. A dzieci tym bardziej nie. Nie będę tu aż taka okrutna. Imiona wybrałam nagle wpadły mi takie do głowy i dałam. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńWszystko tak pięknie i po co to psuć Aleksem albo jego kumplem z celi. Niech siedzi i da żyć innym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Aleks już taki tutaj jest. Po prostu kryminalista,morderca potwór i Julia również a i Paulina święta nie jest. Dzięki za w wpis. Pozdrawiam. :)
UsuńJustyna
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, że rozwinęłaś wątek Alexa. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowana, ale też i zaniepokojona, co ta włoska małpa knuje razem z siostrą. Ta powinna siedzieć za pomaganie mu.
Ula wreszcie spełnia się jako matka. Bliźnięta, to podwójny obowiązek. Mam nadzieję, że jednak mimo gróźb Febo one się nie spełnią i nic nie będzie zagrażać szczęśliwej rodzince.
Dlaczego ta Julia siedzi w tej samej ciupie, co Alex? Mogą się ze sobą kontaktować śląc sobie grypsy. A może oni nie wiedzą, że kiblują w tym samym miejscu?
Ciekawy i dynamiczny rozdział. Jest trochę byczków, ale nie będę ich już wytykać.
Pozdrawiam. :)
Nie dziękuj. Obiecałam rozwinąć wątek Aleksa i udało mi się dotrzymać słowa. Nie mogę powiedzieć co knuje. Marek i Ula od teraz są rodzicami dwójki bliźniąt. Podwójnie rodzicielstwo i obowiązki.
UsuńJulia z Aleksem nie będą się kontaktować w więzieniu. Nie wiedzą . Po prostu tak trafili. Dziękuję za komentarz. I pozdrawiam serdecznie. :)
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem.
Usuń