Zapraszam na długo wyczekiwaną cześć Cudzej. Nie uduście mnie za ten rozdział. I za końcówkę . Więcej wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Czytasz= komentujesz. Ps. Ula wpadła w poważne tarapaty . Więcej nic nie zdradzę. Pozdrawiam :)
,, Cudza
Narzeczona’’
Rozdział 34
,, You are the flame
In my heart
You light my way In
the dark
You are the ultimate
star’’
Jesteś płomieniem w moim
sercu
Zapalisz moją drogę w
ciemności
Jesteś największą
gwiazdą’’
Kobieta włożyła dzieci do łóżeczka i
przyglądała się jak śpią. Uśmiechnęła
się na wspomnienie jak Marek po raz pierwszy wprowadził ją do tego
pokoiku. Wszędzie pełno zabawek ,kolorowe
mebelki . Jedna część pokoju różowa a druga niebieska . Dwa białe łóżeczka
,które stały obok siebie. Jednak teraz położyła maluszków do jednego łóżeczka. Pamiętała też chrzest gdy denerwowała się , że
Patrycja nie zdąży ze swoim narzeczonym. Dobrzańscy uważali ,że to za wcześnie
. Czekali na ślub Marka z Ulą. Ale nawet o zaręczynach nie słyszeli. Za to ich
córka nosiła na palcu już pierścionek zaręczynowy. Ula wybrała ich na
chrzestnych dla Mai. A Marek dla Marcinka wybrał jakieś kuzyna z żoną. Wszystko
się udało mimo zimowej pogody. Akurat
przypadało wtedy Boże Narodzenie ,które spędzili w gronie rodzinnym . Dzieląc się
opłatkiem i śpiewając kolędy. Ula zazdrościła Patrycji pierścionka.
Chciałaby też dostać i założyć białą suknie ale Marek od czasu gdy urodziły się
bliźnięta nie wspomniał o ślubie. Sama bała się poruszać ten temat. Helena
wciąż ją o to pytała a ona już nie wiedziała co mówić. Nawet nie zauważyła ,kiedy po jej policzkach
zaczęły płynąć łzy. A może on już nie chce aby była jego
żoną?
Wszedł cicho do pokoju. Pochylona nad
łóżeczkiem nie zauważyła nawet ,że ktoś przyszedł . Podniosła wzrok i ujrzała
Marka. Bez słowa podszedł do niej i ją przytulił. Myślał ,że płacze dlatego ,że Julia jest w
ciężkim stanie. Nie znał jednak prawdy
,że powód jest nieco inny.
- Czyli już wiesz- powiedział cicho
- Co wiem?- zapytała odsuwając się nagle i patrząc głęboko w jego oczy. Jej
lśniły od łez. Nie rozumiała co on ma na
myśli.
- Aleks spotkał na stołówce Julię i
rzucił się na nią.
- Jak to rzucił?
- Dzwoniła wczoraj twoja matka chcąc abyś odwiedziła Julię w
szpitalu.
- W życiu. Ona na to nie zasługuje .
Nie będę jej odwiedzać- rzuciła przyciszonym głosem aby nie obudzić
dzieci. Kilka minut później siedzieli
przy filiżance kawy i maślanych ciastkach.
- Wiem. Ja nie chce abyś tam szła.
Tylko myślałem ,że już o tym wiesz
- Nie wiedziałam
- Jest w bardzo ciężkim stanie .
- Przeżyje?- spytała smutno
- Nie wiem
Dwie godziny później biegała w szarym
dresie z Joanną po parku. Zaczęła biegać po świętach bo zdecydowała ,że musi
wrócić do poprzedniej wagi. Tej z przed ciąży. Bieganie pomagało jej chociaż na
moment wyciszyć umysł. Nie myśleć o problemach ,przeszłości. Teraz gdy Marek powiedział jej o Julii. Ponownie zanurzyła się w przeszłości. Przed
oczami miała wszystkie chwile. Wieczory gdy siedzieli na kanapie z popcornem i
zakryła oczy bo bała się horrorów . Za to jej siostra uwielbiała historię z
dreszczykiem. Straszne opowieści ,książki i filmy ale dopiero gdy miała
szesnaście lat. Za to Ula jako wtedy trzynastolatka nie lubiła takich filmów.
Do dziś ich nie oglądała. Życie z Aleksem stało się piekłem to jej
wystarczyło. I dwa tygodnie po wyjściu
ze szpitala poszła na zakupy. Czuła się nieswojo. Nie umiała tego
uzasadnić. Poszła do łazienki poprawić
makijaż. Kupiła kilka rzeczy i stała w
kolejce. Gdy wyszła ze sklepu zatrzymała ją policja. Znaleźli przy narkotyki.
Było tego niewiele. Dobrzański od razu
pojechał do aresztu. Nie wiedziała jak kilka godzin później dał im płytę z
monitoringu ze sklepu. Na ,którym widać było ,kto podrzucił jej narkotyki. Po obejrzeniu nagrania została wypuszczona do
domu.
- Ula ? ty mnie słuchasz?- spytała
przyjaciółka zatrzymując się i stając w lekkim rozkroku stawiając nogę na ławce rozciągając się. Ula gwałtownie łapała powietrze. Zamiast
rozgrzewki zaczęła od razu od sprintu wyprzedzając Aśkę ,która biegała już
dłużej niż ona i zdecydowanie była w lepszej formie. Przystanęła przy ławce ocierając chusteczką
pot z czoła.
- Nie . Mówiłaś coś?- odparła
zachrypniętym głosem. Zaschło jej w
gardle od tego biegania. Kobieta rzuciła jej butelkę z wodą mineralną.
Ta upiła kilka łyków i spojrzała na nią.
- Pytałam jak układa ci się z Markiem –
rzuciła Joanna a ta spuściła głowę i patrzyła na ścieżkę na ,której stała.
- Jest dobrze ale... – przerwała
szukając odpowiednich słów. Nikt nie wiedział co tak naprawdę czuła. Nie
zdradzała się ze swoimi uczuciami.
- Macie kryzys?- dopytywała
przyjaciółka opadając na ławkę i patrząc uważnie na brunetkę. Ta podniosła
wzrok w jej oczach był jakiś smutek .
- Ja nie chce być już dłużej jego
dziewczyną- wyrzuciła jednym tchem.
- Co? Nie kochasz go? Macie przecież
dzieci i.. .
- Asia to nie o to chodzi. Kocham.
Nawet bardzo ale ja chce być dla niego kimś więcej. Wcześniej tak marzył abym
była jego żoną a teraz nie porusza tego tematu. Nie rozmawiamy w ogóle o swojej
przyszłości. Nadal jest czuły ,troskliwy
i lubi mnie zaskakiwać ale wstając po kilka razy w nocy. Nie mam siły już na
seks.
- Nie sypiacie ze sobą?- zapytała
zaskoczona kobieta
- Ciszej- syknęła Ula zła ,że ta mówi
o tym głośno w parku. Joanna potarła
nerwowo ramiona bo zrobiło się jej zimno. Ula też poczuła chłód przenikający
przez jej ciało ale nie chciała jeszcze wracać do domu.
- Ja z Radkiem też na początku tak
mieliśmy. Byliśmy zmęczeni ale gdy Nika trochę podrosła i lepiej spała wszystko
wróciło do normy. Porozmawiaj z nim. Może on się boi ,że ty nie chcesz w końcu
wcześniej kilka razy próbował już rozmawiać z tobą o tym. Nawet się oświadczył.
- Tak wiem. Może masz rację. Boję się
,że jemu już tak na mnie nie zależy.
- Gdyby mu nie zależało nie byłby z
tobą. A on cię kocha.
Cieplak rozważała to co powiedziała
jej przyjaciółka . Ruszyła dalej przed siebie. Biegli obok siebie ale żadna z
nich się nic ni powiedziała. Zimne powietrze coraz bardziej im doskwierało.
Joanna nie chciała zostawiać przyjaciół ki w takim stanie. Widziała ,że nie
jest z nią do końca dobrze. Ula już
całkiem sporo schudła. Nie jadła też słodyczy.
Markowi powiedziała ,że przeszła na dietę bo chce jak najszybciej wrócić
do dawnej formy bo się sobie nie podoba. Chociaż on zapewniał ją ,że kocha ją
taką jaka jest. Wierzyła ,że mówi prawdę
ale robiła to dla siebie. Nie akceptowała swojej wagi.
- Cześć- rzucił mężczyzna z kapturem
na głowie . Zaskoczona spojrzała na Joannę ,która wzruszyła tylko ramionami i
pobiegły dalej. Przyjaciółka poszła do
sklepu po gumę do żucia a Ula usiadła
na ławce. Mężczyzna z kapturem ,który kwadrans temu widziała w parku zajął
miejsce obok niej. Zdjął kaptur i spojrzał na nią. Miała włosy związane w luźny kucyk ,szary
dres i białą opaskę z materiału na lewej ręce .
- Karol Mikulski
po prostu Karol - powiedział szatyn wyciągając w kierunku kobiety spojrzała
na niego i niepewnie uścisnęła dłoń.
- Urszula Cieplak - dodała po chwili . Cały czas myślała o tym
czego dowiedziała się dziś rano. Nie
wracała uwagi ,że Karol coś do niej mówi.
-Cieplak? Czy ty nie byłaś narzeczoną
Aleksa?
- Niestety tak. Ale to było dawno i
lepiej nie rozmawiajmy o tym. To ze mną
rozmawiałeś przez telefon.
- Tak teraz sobie przypominam. Tylko ,że w mieszkaniu Febo nikt nie mieszka
-
Wiem o tym. - odparła niepewnie myślami wracając ponownie do
przeszłości. Zdziwiła się tylko skąd ten
prawnik wie ,że była narzeczoną Aleksa. Czy to on powiedział mu o tym?
- Jesteś sama?
- Tak- odparła w ogóle nie słuchając go.
Niecierpliwiła się bo Joanna długo nie wracała.
- Widziałem cię już kilka razy .
Zawsze biegasz z tą drugą dziewczyną . Chyba mieszkasz tu od niedawna bo
wcześniej . . .
- Mieszkam tu już długo ale dopiero od
niedawna biegam . Zaczęła po świętach wcześniej nie interesował mnie jogging.
- Ja biegam kilka lat. To mnie
odpręża. Wtedy mogę na spokojnie pomyśleć.
I uciec na chwile od protokołów, rozpraw i klientów. Sprawy są różne tak
i ludzie.
- Jesteś prawnikiem?
- Adwokatem pracuje w kancelarii . A ty? Czym się zajmujesz?
- Byłam modelką ale z wykształcenia jestem
ekonomistką. Pracuję w firmie jako dyrektor finansowy.
- Dzień Dobry- powiedziała niepewnie Joanna
zdziwiona ,że zastała przyjaciółkę rozmawiającą z jakimś facetem.
- Karol Mikulski – przedstawił się wyciągnął
dłoń. Ale Asia spojrzała przeszywającym wzrokiem na Ulę aż ta skurczyła się w
sobie.
- Jak będziesz chciała porozmawiać to
zadzwoń- Powiedział i odszedł w wybranym przed siebie kierunku. Joanna nie odzywała się do niej . Gdy wysiadły
z auta Ula chciała wejść już do domu ale ta ją
zatrzymała łapiąc delikatnie za ramie.
- Ula co ty wyprawiasz? Umawiasz się z jakimś obcym facetem?- zapytała
oburzona patrząc na nią oskarżycielsko.
- Nie umówiłam . I nie obcy bo nie
pierwszy raz go widzę.
- Jak to ?
- Rozmawialiśmy już wcześniej . Tylko on w tym stroju mnie nie poznał.
Dopiero gdy się przedstawiłam.
- O czym rozmawialiście?
- O Aleksie i jego pracy .
- Chyba nie zamierzasz iść na tą kawę?
- Dlaczego nie? Przecież nie robię nic
złego.
- Pamiętaj ,że masz dzieci i Marka
- Właśnie mi o tym przypominasz. Kocham Maję i Marcina ale czasem też
potrzebuję gdzieś wyjść. Nie mogę siedzieć tylko w domu.
- Nie podoba mi się ten facet- dodała
chłodno szatynka i spojrzała na zegarek na nadgarstku.
- Tylko nic nie mów Markowi – szepnęła
cicho Ula
- O czym ma nie mówić?- spytał
wychodząc przed dom spojrzał na nich zaskoczony. Asia pomachała im i wsiadła do samochodu.
- Nic takiego – skłamała Ula nie
chciała aby był zazdrosny o jakieś znajomego.
Zauważył ,że coś przed nim ukrywa
ale nie miał odwagi zapytać jej wprost. Bał się ,że się pokłócą. Ostatnio
często gdy o coś pytał przerywała mu wpół zdania. Coraz częściej wychodziła. Ufał jej ale miał
wrażenie ,że ona nie mówi mu
wszystkiego.
- Dzieci śpią?
- Tak.
Przebrałem Maję bo miała mokre śpiochy.
- To dobrze- dodała bez entuzjazmu
- Może coś zjemy? Albo zadzwonię do
mamy i wybierzemy się gdzieś?
- Nie!!!- krzyknęła odsunął się od niej zaskoczony jej reakcją. –
Przepraszam - dodała już ciszej.
- Myślałem ,że spędzimy trochę czasu
razem.
- Jestem zmęczona. Idę wziąć prysznic
. Może wieczorem obejrzymy jakiś film.
- Ok. Ula?
- Tak?- spytała odwracając się bo zmierzała
już w kierunku łazienki. Podeszła do niego . Gdy spojrzał w jej oczy nie
zobaczył w nich tego co chciał zobaczyć. Widział tylko lekką złość i pustkę. Może ona ukrywa uczucia?
Albo mnie już nie kocha?
- Mam wrażenie ,że . . . oddalamy się
od siebie . Częściej wychodzisz z przyjaciółką niż ze mną.
- Lubię biegać. Chce wrócić do dawnej
formy.
- Rozumiem. Tylko co to ma wspólnego
ze mną? Z nami?
- Dobrze wiesz ,że są teraz dzieci. Jest
inaczej i ja nie potrafię . Chyba nie mogę z tobą już być.
- Dlaczego?
- Jestem beznadziejna
- To nieprawda- zaprzeczył chciał ją
przytulić ale odsunęła się.
- Śmierdzę i muszę wziąć prysznic-
odparła znikając za drzwiami łazienki. Nie powiedziała mu ,że jakiś czas temu w
areszcie odwiedziła Julię . Przypadkowo
spotkała tam matkę. Doszło między nimi do kłótni. Nie chciała tego
wspominać. Karola poznała w centrum
handlowym gdy robiła zakupy. Czasem
rozmawiali. Była też ,kiedyś z nim na kawie. Nie uważała tego za coś złego.
Wymienili się numerami telefonów. Jednak dopiero dzisiaj zdradził jej ,że jest
adwokatem. Wcześniej rozmawiali na luźne tematy. Ona też nie mówiła ,że była
modelką. Nie wspominała też o dzieciach . Nie powiedziała ,że jest z Markiem.
Ona nie pytała go czy jest sam. Nie
widziała obrączki na jego palcu.
Dobrzański o niczym nie miał pojęcia. Od ostatniej rozmowy minęły trzy miesiące.
Oni mijali się coraz bardziej. Ula coraz częściej wychodziła z domu. Mówiła ,że
jedzie do przyjaciółki ale to nie była prawda. Często spotykała się z Karolem ale
byli tylko przyjaciółmi. Nie wiedziała tylko ,że Mikulski się w niej zakochał i
miał nadzieje na coś więcej.
- Cześć . Dzwonię aby spytać czy
wybierzesz się ze mną do teatru ? Mam właśnie dwa bilety na film akcji a potem
możemy iść na jakąś kolację. Znam bardzo dobrą i jest niedaleko. O której mam
po ciebie przyjechać. Kochanie . . . Ula
jesteś tam?
- Nie. Mówi Marek jej chłopak
- Ula mówiła ,że nie ma chłopaka
- To zapewne nie wiem pan ,że mamy
dwójkę dzieci?
- Nie. Do widzenia- odparł pospiesznie
Karol i rozłączył się. Dobrzański zły
rzucił telefonem aż się rozpadł. Podszedł do okna i zaciskając dłonie na
parapecie patrzył na miasto. Po chwili w
salonie zjawiła się Ula z ręcznikiem na głowie.
- Marek?- spytała cicho
- To koniec. Nie chce cię znać – rzucił chłodno i wyszedł
z salonu nawet na nią nie patrząc. Usiadła na podłodze opierając się o kanapę i
rozpłakała się.
i znowu Ulka coś popsuła, nie potrafię o niej inaczej napisać jak to, że jest głupia i sama nie wie czego chce. w sumie może i dobrze , że się rozstaną, bo ile ten biedny Marek może znieść, może znajdzie jakąś bardziej rozgarnięta kobietę, bo z tą to jest jazda bez trzymanki , a ile można żyć w takiej niepewności. pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńB
UsuńUla jest kompletną idiotką. Telefon od tego faceta był dla Marka jak gwoźdź do trumny. Nie mógł dłużej już tego ciągnąć. Nieraz docenia się coś jak dopiero się straci. Ona jeszcze nie wie w co się wplątała. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
Ręce mi opadły. Szczęka również. Myślałam już, że Ula nabrała nieco rozsądku i wreszcie jej relacje z Markiem są takie jak trzeba. Dziewczyna posiada wyjątkowy dar pieprzenia sobie życia i chyba nie za bardzo lubi stabilne, spokojne związki. Czego ona szuka? Chce podnieść sobie adrenalinę? No to właśnie to zrobiła. Absolutnie nie potępiam Marka. Kocha ją i dzieci, chce dla nich jak najlepiej, ale żaden mężczyzna nie zniesie telefonów od potencjalnego kochanka swojej dziewczyny. Tego właśnie chciała Ula? Jest głupsza niż myślałam. Mimo całej tej traumatycznej przeszłości nie nauczyła się kompletnie niczego. Przecież jest matką i to podwójną! Myśli, że może nadal wieźć życie bez zobowiązań? O święta naiwności. Teraz, to Marek powinien zabrać dzieci i wynieść się z domu. Może wtedy doceni, co straciła. I jeszcze jedno. Zupełnie nie rozumiem po jaką cholerę poszła do tego więzienia. Przecież wiedziała, że może tam spotkać swoich rodziców, tu akurat matkę. Do czego było jej to potrzebne? Chyba nie do zagłuszenia wyrzutów sumienia, których w ogóle nie powinna mieć ani w stosunku do siostry, ani w stosunku do matki. Julii kompletnie mi nie żal, bo chyba należało jej się to mordobicie za całokształt.
OdpowiedzUsuńBardzo bulwersująca i emocjonalna część. Mnie wkurzyła maksymalnie, ale przecież o to chodzi, prawda?
Pozdrawiam. :)
PS.
Znalazłam kilka perełek, które powinnaś poprawić, bo źle się czyta i namawiam Cię do ponownego, dokładnego prześledzenia tekstu, bo bardzo dużo literówek.
"Wszystko się udało mi zimowej pogody. Akurat przydało wtedy Boże Narodzenie ,które spędzili w gronie rodzinnym ". - "Wszystko się udało MIMO zimowej pogody. Akurat PRZYPADAŁO wtedy..."
"Znaleźli przy narkotyki". - "Znaleźli przy NIEJ narkotyki".
"Niecierpliwiła się bo długo nie wracała". - Niecierpliwiła się, bo JOANNA długo nie wracała".
Małgorzata
UsuńUla nie słynie w tym opowiadaniu z rozsądku. Gdy zaczęły się problemy w związku ona zaczęła szukać kogoś nowego. Nie porozmawiała z markiem tylko zaczęła umawiać się z jakimś facetem. On nawet nie jest tym za ,którego się podaje. Kłamała ,że jest sama. Nie powiedziała ,że jest matką. Ona ciągle szuka atrakcji. Wizyta w wiezieniu nie była jej do niczego potrzebna. Poszła tam aby powiedzieć co o niej myśli. Jednak po awanturze z matką dostała zakaz odwiedzin. Wiedziałam ,że ta część wzbudzi emocje i mocno zbulwersuje . Błędy poprawione. Pozdrawiam :)
o żesz.......czy ta Ulka już całkiem zwariowała , co ona wyprawia ! nie wiem co napisać tak mnie zaskoczyłaś:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością tego nikt się nie spodziewał. Tak zwariowała kompletnie. Pakując się w kłopoty. I nie chodzi tu tylko o to ,że Marek zerwał. Na razie nic nie mogę powiedzieć. Pozdrawiam :)
Usuńtak jak poprzedniczki uważam , że Ulka jest po prostu głupia, sama nie wie czego chce, ciekawa notka .M
OdpowiedzUsuńM
UsuńUla to idiotka bez dwóch zdań. Nieźle sobie nagrabiła i będzie musiała odpokutować. Pozdrawiam :)
Kiedy w końcu będzie a później żyli długo i szczęśliwie. Ula sama już chyba nie wie czego chce. Marek powinien zabrać dzieci i odejść. Może wtedy zmądrzałaby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńTrafiłaś. Rozstanie będzie tutaj nieuniknione. Czy się pogodzą tego nie zdradzę. Oboje zobaczą jak to jest żyć osobno. Dziękuję za komentarz . Pozdrawiam :)
Nie wierzyłam w to co czytam. Myślałam, ze Ula chce, aby nia i Markiem było wszystko w porządku. Po tej wzruszającej senie na porodówce, wierzyłam, że wszystko już zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Po co były jej te kawki? Jak chce się poumawiać do niech zadzwoni do Joanny, a nie szuka atrakcji nie wiadomo z kim i gdzie. Wielki plus dla Marka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, UiM
PS: Podobnie jak RanczUla czekam na Happy end
UiM
UsuńNie uwierzysz co przeczytasz w następnej części. Marek wreszcie to zakończył. Może jej ,kiedyś wybaczy? Ktoś zginie ,ktoś przeżyje. taka jest ta historia. Ta znajomość w ogóle nie była jej potrzebna zwłaszcza ,że on jest tym za kogo się podaje. Wpadła w niezłe kłopoty . Pytanie czy wyjdzie z tego cało? O tym wkrótce.Dziękuję ,że nadal czytasz i komentujesz. Pozdrawiam :)
Mam nadzieje ze mnie nie zabijesz kolejna częścią. Nigdy nie czytałam bardziej pokrętnych historii niż te twoje ;)
UsuńMoże? Przekonasz się o tym wkrótce.Moje historie zawsze są nieprzewidywalne. Pozdrawiam :)
Usuń