Strona Główna

piątek, 6 listopada 2015

,, Cudza Narzeczona'' 35

Zapraszam na kolejną część. Uwaga rozdział dla osób o mocnych nerwach. Występują też wulgaryzmy.   Mam nadzieję ,że nie zabijecie mnie za to opowiadanie. Zapraszam do czytania i komentowania. Przepraszam moja pomyłka. Arek nie Alex. Diler narkotykowy. Febo nadal jest w więzieniu.  Pozdrawiam :)
,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 35
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible!

Wszystko co mieliśmy teraz przepadło
Powiedz im że byłem szczęśliwy
Moje serce jest złamane
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im że wszystko w co wierzyłem było
niemożliwe!, niemożliwe!


Po nieprzespanej nocy wstała z kanapy i spojrzała na wielki bałagan na podłodze. Wszędzie leżały chusteczki i papierki po czekoladkach. Na stoliku stała pusta butelka po czerwonym winie. Przygładziła lekko potargane włosy. Odrzuciła koc wstała ale zakręciło się jej w głowie więc usiadła z powrotem. Przetarła rękoma twarz. Oczy piekły ją od łez.  Czuła jeszcze w sobie procenty.  Niepewnie wstała i udała się do łazienki. Po zimnym prysznicu wypiła butelkę wody mineralnej ,która stała na kredensie w kuchni i udała się na górę.   Weszła cicho do sypialni. Rozejrzała się po pomieszczeniu.  Nikogo w niej nie było. Usiadła na łóżku dotknęła pościeli i przypomniała sobie jak spała w jego ramionach. Przymknęła oczy na chwilę wracając do wspomnień. Wzięła do ręki ramkę z fotografią ,którą sobie zrobili w Zakopanym.  Otworzyła oczy i wtedy jej wzrok padł na walizkę.  Więc to naprawdę koniec? Boże co narobiłam!!! .   Położyła się na lewym boku i zaniosła się spazmatycznym płaczem.  Nie zwróciła nawet uwagi ,że leży po stronie po ,której on zawsze spał.  W końcu zmęczona płaczem zasnęła gdy się obudziła było jasno.  Podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała się. Nie słyszała też płaczu dzieci. Wystraszona wybiegła z sypialni i pobiegła do pokoju dziecięcego. Dzieci nie było.  Nie było też nigdzie żadnej kartki, wiadomości, nic.  Zaklęła pod nosem.  Do jej oczu znowu napłynął słony płyn. Otarła jej dłonią .   Zeszła na dół i usiadła na dole na schodach.  Usłyszała kroki i podniosła wzrok.
- Marek – wypowiedziała powoli jego imię wstając ze schodów i podchodząc do niego. Zapadła chwila milczenia. Wpatrywali się w swoje oczy. Widziała ból w jego oczach i wiedziała ,że to przez nią. Spuściła głowę.
- Nie masz mi nic do powiedzenia?- spytał cicho
- Proszę nie mów ,że to koniec. 
- Zadzwonił twój .. . Jakiś facet ,który  . . . – nie potrafił się wysłowić. Słowa ugrzęzły mu w gardle. Całą noc nie spał myśląc o tym.  Stał przed nią w czarnej koszuli i granatowych jeansach.  Ona wciąż nie patrzyła na niego. Nie chciała aby zobaczył jej łzy. Chociaż była pewna ,że i tak je widział. Teraz była taka słaba.
- Chodzi ci o Karola?  Nic mnie z nim nie  łączy .
- Nie wierze ci- rzucił chłodno
- Tylko ,że to prawda. Spotkałam się z nim kilka razy ale tylko na kawę. Nie mam pojęcia co sobie ubzdurał. Joanna ostrzegała mnie abym nie zaczyna tej znajomości.  A ja jej nie słuchałam.  Ostatnio dzwonił jakiś facet  i żądał pieniędzy.
- O czym ty mówisz?
-Nie mogę o tym mówić- wyszeptała
- Kolejny raz coś przed mną ukrywasz. Oszukujesz, zdradzasz i pakujesz siebie i mnie w kłopoty. Ja mam dość.  Życie cię kompletnie nic nie nauczyło.  Myślałem ,że się zmieniłaś. Tyle razem przeszliśmy. Ula przecież ty jesteś matką.  A jesteś kompletnie nieodpowiedzialna.  Znam twoją przeszłość. Zaakceptowałem ją bo cię kochałem.  Jednak ty wybrałaś innego.
- Nie wybrałam.  Jeszcze wszystko można naprawić.
- Tu nie ma już co naprawiać.
- Gdzie dzieci?
- W bezpiecznym miejscu.  Zostaną ze mną jeśli sąd tak zdecyduje ale będziesz mogła ich odwiedzać.
- Nie. Proszę nie zabieraj mi ich- rzekła płaczliwym tonem. Miał ochotę ją przytulić ale powstrzymał się.   W jego wnętrzu szalała burza uczuć.  Minął ją zabierając marynarkę i wyszedł z mieszkania. Stała przez chwilę zapatrzona w drzwi. Miała nadzieję ,że zmieni zdanie i wróci.  Tak się jednak nie stało. Oczy się jej zaszkliły . Poczuła ukłucie w sercu i ogarnął ją smutek. Usiadła na schodach  i rozpłakała się.  Siedziała aż w mieszkaniu zapanował mrok. Dopiero teraz docierał do niej sens jego słów.  Zamknęła powieki przywołując wspomnienia. Po kilku godzinach zdała sobie sprawę ,że brakuje jej maluchów i Marka.  Jego głos wciąż odbijał się echem w jej głowie.
 Niespodziewanie otworzyły się drzwi i do środka ktoś wszedł. Słyszała kroki i wiedziała ,że nie należą one do jej byłego chłopaka. Włączyła światło i zadrżała ze strachu. Przed nią stało dwóch mężczyzn wyglądających jak bokserzy. Łysi ubrani na czarno. Jeden z nich miał duży tatuaż na lewym ramieniu .  Złapał ją za rękę ledwo powstrzymała się od krzyku .
- Gdzie jest kasa dziwko?
- Ale. .  .
- Gadaj- warknął drugi posyłając jej wrogie spojrzenie. Była przerażona. Zacisnęła wargi tak mocno ,że w ustach poczuła metaliczny smak . Potrząsnął nią jak szmacianą lalką . Puścił jej ramie  a drugi zamachnął się i uderzył ją w twarz. Krzyknęła z bólu. 
- Kurwa odpowiadaj   jak pytam!!!- wrzasnął  skuliła się siedząc na podłodze . Czuła jak krew pulsuje jej w uszach.  Mężczyzna podszedł do niej i szarpnął ją za włosy wyrywając przy tym kilka. Po policzkach ciepły jej łzy ,które mieszały się z ciepłą czerwoną cieczą.  To jest już koniec.  Oni mnie zabiją. Nigdy już nie zobaczę moim maluszków i Marka.  Gdy tylko o tym pomyślała jej serce przeszył ból.  W jednej chwili żałowała wszystkiego.  Jej rozmyślenia przerywało silne uderzenie w głowę ,które ją oszołomiło  i  straciła przytomność. Mężczyźni po przeszukaniu kilku szuflad uciekają z mieszkania bojąc się ,że ich ktoś w nim zastanie.
                                 *************************
Gdy podniosła powieki nikogo w mieszkaniu już nie było. Rozejrzała się spanikowana. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej. Bolały ją wszystkie mięśnie. Dotknęła ust i na jej rękach pojawiła się krew. Po kilku próbach udało jej się wstać ale czuła szum w uszach i kręciło jej się w głowie. Ból był tak silny ,że nie mogła złapać tchu.
                                                   *******************
Dobrzański całą uwagę próbował skupić na pracy i dzieciach. Mieszkał teraz u rodziców. Od rozstania z Ulą minęło już ponad  pół roku . Nie potrafił o niej zapomnieć. Wielokrotnie wieczorem siadał na łóżku z laptopem i przeglądał ich wspólne zdjęcia. Nie wiedział gdzie jest.  Mieszkanie w ,którym mieszkał poprzednio było puste. Nikt ze znajomych nie miał pojęcia gdzie obecnie przebywa. Tęsknił za nią. Nie mógł znieść tej pustki.  Wybaczył jej .  Spotkał się z Joanną i Radkiem ,którzy wszystko mu opowiedzieli.  Dodatkowo okazało się ,że Aleks kazał uwieść Karolowi Ulę.  Wyszła na jaw ,że nazywa się on Stefan Broński a nie Karol Mikulski. Od kilku miesięcy był poszukiwany przez policje za oszustwa i handel narkotykami.  Marek dowiadując się tego był w szoku.  
  
Czas mijał a Julia nie odzyskiwała przytomności. Matka przychodziła do niej codziennie. Ojciec tylko od czasu do czasu. Ula nie pojawiła się w szpitalu.  Nikt nie wiedział gdzie jest. Ostatni raz była widziana dwa dni po tym jak wyprowadziła się od Dobrzańskiego.   Magda nie traciła nadziei ,że jej córka wybudzi się ze śpiączki. Z ,każdym dniem jej stan zdrowia się pogarszał.  Lekarze nie dawali szansy na to ,że z tego wyjdzie.

Nic nie jedząc wyszedł z domu . Wsiadł do auta i ruszył w kierunku firmy.  Niedługo pokaz ale nie potrafił się na tym skupić.  Elwira złożyła wypowiedzenie i odeszła z pracy.  Nikt za nią nie przepadał.  Większość nawet nie zauważyła jej odejścia.  Niektóre rzeczy stanęły w miejscu od odejścia Uli. Nie miał kto zająć się finansami.  Sebastian wrócił już na stałe do pracy. Tylko to mu pozostało. Nie chciał wracać do bolesnej przeszłości. Teraz również Marek jedynie co miał to pracę i na niej chciał się skupić. 
- Cześć stary- rzekł Olszański  wchodząc do gabinetu przyjaciela.
- Hej. Co cię sprowadza?
- A tak pogadać chciałem.
- Ja już nie daje rady.  Nie potrafie tak żyć.  Potrzebuje jej bo bez niej to. ..- żalił się Marek siedząc za biurkiem i patrząc na drzwi jakby mając nadzieję ,że ona się w nich pojawi.
- Rozumiem. Ja też nie umiem bez . .. ale nie chce wracać do przeszłości. Może wybierzemy się dziś na drinka?
-  Oszalałeś? Nie będę pił. To nie sprawi ,że o niej zapomne. Jestem ojcem i musze być odpowiedzialny.
- Zapomnij tak jak ja się staram o mojej byłej.  Nie warto wspominać przeszłości. To co było minęło i nie wróci. Pogódź się z tym. Czasu nie da się cofnąć. Nie da się powtórzyć tego co było.
- Seba ty nie rozumiesz. Mówisz o Uli jakby umarła.  I wątpię abyś wiedział co znaczy kochać.  Nie móc jeść ,spać a przed oczami mając ciągle obraz ukochanej. Wszędzie ją widze. To jest jakaś obsesja.  A Majka ma jej oczy i uśmiech.

- Policja nadal nic nie wie?
- Nie. Jak kamień w wodę. Nikt nic nie wie. Ludzie nie znikają tak po prostu.  I jeszcze na wolności są ci. . .
- Kto?- zainteresował się Olszański
- Dilerzy ponoć znają Aleksa. 
- I myślisz . . .
- Przeszkadzam?- spytała Helena trzymając na rękach chłopczyka. Dziewczynka siedziała w wózku.
- No coś ty- uśmiechnął się i wziął synka na ręce.  Sebastian wyszedł.  Zajął miejsce na kremowej kanapie mały wkładał do buzi gryzak. Pocałował go w czoło i spojrzał na matkę.
- Wiem ,że to trudne ale może tak miało być? Powinieneś zacząć żyć. Wyglądasz jak własny cień. Martwię się o ciebie.
- Nie potrzebnie. 
- Przyszłam bo muszę jechać teraz do fundacji i nie miałam z kim ich zostawić. Wiem ,że masz sporo pracy.
- Mamo. . . praca nie jest najważniejsza.  Tylko oni sprawiają ,że nam po co żyć- wyszeptał z bólem w głosie.  Tak bardzo za nią tęsknił. Nie widział jej od dnia ich rozstania.  Wtedy nie potrafił inaczej. Był na nią zły.  Wierzył ,że  uczucie pustki ,kiedyś minie. Chciał być szczęśliwy ale  długie miesiące bez niej uświadomiły go ,że albo ona albo żadna. Jego serce należało tylko do niej.  I nic nie było wstanie tego zmienić.  Matka pożegnała się i  poszła.  Włożył Marcinka do wózka.
- Tata- powiedział malec.
- Tak.  Tatuś cię bardzo kocha. I ciebie też perełko- zwrócił się do dziewczynki ,która nagle zaczęła marudzić. Podał jej smoka.  Szkoda tylko ,że nie znacie mamusi- pomyślał.   Gdy patrzył na swoją małą córeczkę widział Ulę. Jej niebieskie oczy.  Chłopczyk przypominał bardziej jego.  Miał tak samo szare oczy .Oboje mieli czarne włosy i dołeczki w policzkach.

- Wiedziałam ,że cię tu znajdę – rzekła wysoka brunetka zmierzająca w kierunku ławki na ,której siedział Dobrzański.
- Skąd niby?- zapytał oschle wstając z ławki i podchodząc do niej. Dzieci spały w wózku.
- Domyśliłam  się.  Masz dziś czas?
- Paulina . . . nie wiem w co grasz ale ja w to nie wchodze.
- Nadal kochasz tą szmatę?
- Zabraniam ci tak o niej mówić- wycedził przez zęby.  W jego spojrzeniu był taki gniew i dziki blask ,że się wystraszyła. 
- Jeśli zabawa w tatuśka ci opowiada . . .
- Idź stąd- powiedział chłodno wziął wózek i ruszył parkową alejką.  Zacisnęła dłonie ze złości i udała się w kierunku firmy. Nie mogła znieść  ,że kolejny raz dał jej kosza. Dzięki niemu chciała odzyskać udziały ,które stracił  jej brat. Gdybym została żoną Marka miałabym całość a potem bym rozwiodła się a on został by goły- zaśmiała się do swoich myśli.

It's like I can't breathe
It's like I can't see anything
Nothing but you
I'm addicted to you
It's like I can't think
Without you interrupting me
In my thoughts, in my dreams
You've taken over me
It's like I'm not me
To tak, jakbym nie mogła oddychać
To tak, jakbym nie była w stanie ujrzeć niczego
Niczego prócz ciebie
Jestem od ciebie uzależniona
To tak, jakbym nie mogła myśleć
Bez ciebie przerywającego mi
W moich myślach, w moich snach
Zawładnąłeś mną
To tak, jakbym nie była sobą

Siedziała na zimnej pościeli i patrzyła w okno.  Nie czuła się dobrze. Wszystko ją bolało . W pomieszczeniu śmierdziało pleśnią. Nie pamiętała jak tu się znalazła.  Próbowała sobie coś przypomnieć.  Wiedziała ,że poszła do sklepu I szła przez park  a gdy wyszła ktoś złapał ją za ramię . Odwróciła się i zobaczyła Arka patrzącego na nią z wściekłością. Chciała uciec ale przycisnął jej rękę z chusteczką po czym poczuła się senna. Obudziła się w tym pomieszczeniu .  Wszystko było zamknięte. Nie było drogi ucieczki. Okno pokazywało widok na ciemny las. Padał deszcz.  Spojrzała na swoje ubranie ,które było brudne od ziemi i poszarpane.   Z ,każdym dniem traciła nadzieję ,że wróci do domu żywa.  Miała liczne rany na ciele. Było jej zimno. 
,, W życia wędrówce ,na pole czasu,
Straciliśmy z oczu szklak niemylnej drogi
W głębi ciemnego znalazłam się lasu’’.

Wstała pomału i podeszła do stolika. Jeszcze wczoraj leżała na nim komórka. Dziś zauważyła ,że jej nie ma.  Oparła się o zimną ścianę i zjechała po niej placami w dół. Ukryła twarz w dłoniach. Podłoga była zimna i brudna. Wszędzie był kusz i unosił się nieprzyjemny zapach dawno niewietrzonego miejsca.  
- Czego ryczysz-syknął przez zaciśnięte zęby Arek wchodząc do pomieszczenia. Położył na stole dwie bułki i butelkę wody. Podszedł do niej i potrząsnął nią. Nie miała siły się bronić.  Ledwo trzymała się na nogach.  Kazał jej odpowiedzieć ale milczała.  Była tak przerażona ,że nie była w stanie wykrztusić ani słowa.  Uderzył ją w twarz. Złapał za włosy i pociągnął w stronę łóżka. Popchnął ją na łóżko.  W jej oczach był strach a serce podchodziło do gardła.  Błagam nie – wykrztusiła zdławionym głosem.  Podniósł rękę i  uderzył ją po raz kolejny w twarz.
- Powiedz gdzie kasa bo nie wyjdziesz stąd żywa.
- Nie rób mi krzywdy!!!- krzyknęła ze łzami w oczach.
- Zamknij się!!!- warknął  i przeszył ją takim spojrzeniem ,że aż zadrżała.   Podszedł do niej i zdarł z niej sukienkę.  Okryła się kołdrą. Gdybym mogła stąd uciec dawno byłabym przy Marku. On jest moim życiem. Tylko przy nim byłabym bezpieczna. Jaka byłam głupia .  Teraz zrobiłabym wszystko aby go zobaczyć i dzieci. Wyrwał ją z jej rąk komorkę i uderzył kilkakrotnie.   Straciła przytomność. Nie przejął się tym.
                                      *********************************

Brunet usiłował skupić się na pracy ale nie wychodziło mu.  Już trzeci raz czytał to samo.  Wstał od biurka i podszedł do okna. Spojrzał na szarość za oknem. Mijał  już ósmy miesiąc odkąd widział ją po raz ostatni.  Wciąż słyszał jej głos. Często budził się i wydawało mu się ,że ją widzi. Przyjaciele poważnie zaczęli się o niego martwić. Dzieciom starał się poświęcać jak najwięcej czasu.  Niedługo święta. Nie chciał spędzać ich bez niej. Maluchy powoli zaczynały chodzić. Wszystko ich interesowało. Bał się ,że rodzice nie dadzą sobie rady z nimi gdy zaczną wszędzie wchodzić. Gdy był w domu były pod jego opieką.  Ale musiał też pracować.
- Cześć- rzekł smutny Radek.  Joanna stała obok niego. Miała łzy w oczach. Przyszli bez Nikoli ,która była bardzo żywym dzieckiem.  Dobrzański spojrzał na nich zaniepokojony.
- Co się stało?
- Ula . . .- wykrztusiła Joanna po czym rozpłakała się jeszcze bardziej.  Mąż gładził ją uspokajająco po plecach.
- Wiecie gdzie jest? Znaleźliście ją?- spytał Marek ale oni pokręcili głowami. Kobieta wzięła głęboki oddech i spojrzała na bruneta.
- Ula nie żyje – wyrzuciła z siebie jednym tchem próbując zapanować nad kolejną fala łez.  Mężczyzna czuł jakby świat się zatrzymał. Miał wrażenie ,że brakuje mu tchu. Podszedł do biurka i  usiadł na  fotelu bojąc się ,że upadnie.
 Po chwili ukrył twarz w dłoniach a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. 












31 komentarzy:

  1. Ty naprawdę uśmierciłaś Ulkę ? Dziewczyno co ty im za traumę szykujesz i skąd wziął się tam Alex, przecież był w więzieniu ? Marek od początku opowiadania przechodzi gehennę i jeszcze Paulina się przyplątała, czy jest w ogóle jakaś szansa, że oni wyjdą na prostą ? pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam za szybko i przeoczyłam błąd. Który całkiem zmienia wszystko. Może i jest szansa. O tym wkrótce :).

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Może czytając następną część się odrodzisz? Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Dziewczyno chyba gubisz się w tym opowiadaniu i czas je zakończyć. Podobnie jak B pytam skąd wziął się Aleks na wolności. I za szybko przeskakujesz z wątku na wątek. Mam nadzieję, że nie wplatasz jeszcze Pauliny w związek z Markiem.
    I przepraszam ,że to piszę ale jest to pierwsze opowiadanie które tak mocno jest nieprzyswajalne. Początek był w miarę ale od paru części jest coraz gorzej.Może warto pisać Oznaki życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek i Paulina? O nie!!! A z pewnością nie w tym opowiadaniu. Alex siedzi w więzieniu. Nie uciekł. Za szybko pisałam. Skończę to i będę pisała Oznaki życia i dalsze losy ,których nie dokończyłam. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Też umarłam. Ja sama nie wyobrażam sobie dalszych losów bez Uli. Nie zrobisz nam tego. Nie możesz! Mi się podobają takie rozdziały. Nie mam nic przeciwko takimi rozdziałami. Dobrze czyta mi się takie rzeczy. Sama wypożyczam książki tematyce kryminalnej. Przez ten blog możesz pokazać, że życie nie jest kolorowe, ale są też momenty gorsze. Tutaj bardzo Ula cierpi i moje serce też. Uwielbiam Ulę i trudno mi jest ją wyobrazić jak ją biją i porywają. Osiem miesięcy to bardzo długi czas. Marek naprawdę musi dużo cierpieć. Chociaż nie wiem sama czy ból psychiczne jest gorszy od fizycznego. Na razie stawiam to na równi. Nie wiem jakie ty masz na ten temat zdanie. Ten rozdział tak naprawdę poprawił mi humor, bo lubię czytać o takiej tematyce. A dzisiejszy dzień nie zaliczam do udanych. Czekam na nexta.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze czyta ci się takie rzeczy? Jesteś fanką kryminałów i horrorów? Nie wiedziałam. Mogę ale pytanie czy to zrobię? Ból psychiczny jest gorszy . Bo niszczy cię od środka jak nowotwór. Rany cielesne z czasem się zagoją ale potrzeba czasu. O psychicznych nigdy się nie zapomina. To gdzieś zawsze zostaje. Ktoś może mieć problemy i można o tym nie wiedzieć. Ula cierpi fizycznie i psychicznie. Tęskni za Markiem,dziećmi. Nie widziała przyjaciół. Żyje jak w więzieniu. Nie ma jak uciec. Jest ofiarą. Marek też bardzo cierpi. Bo nie potrafi bez niej żyć. Tęskni za nią . Wybaczył jej poprzednie błędy. Teraz jedynie czego pragnie to być z nią. Samo to ,że nie widziała swoich dzieci tyle czasu jest dla niej ciosem. Ktoś nasłał na nią tych ludzi. Poprawił ci humor? Myślałam ,że wszyscy będą hejtować po tym rozdziale i mnie uduszą. Zwłaszcza tym zdaniem przy końcu. Pod Markiem ugięły się nogi gdy usłyszał ,że Ula nie żyje. A czy to prawda? O tym wkrótce. Dziękuje za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Ludziska,przecież napisała,że chodzi o dilera ARKA,nie Aleksa......wrwr.
    A tak w ogóle,kto Ci pozwolił zakańczać w takim momencie,jeszcze te bzdety,że Ulka nie żyje. Kobito...kobito,chcesz, abym dostała zapaści,zeszła na zawał? Umiesz postawić do pionu,oj potrafisz.
    Rany Julek...jutro następny odcinek i nie odkładaj mi,że za kilka dni, może tydzień. Zaglądam jutro i jest...hahaha hura i czytaj z wywalonymi gałkami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo było Aleks a teraz poprawione na Arek.

      Usuń
    2. Tak. Bo zrobiłam błąd się i poprawiłam później. I napisałam ,że przepraszam za pomyłkę.

      Usuń
    3. Sama sobie pozwoliłam. Aż tak okrutna nie jestem aby życzyć komuś źle. Za kogo mnie masz? Ostatnimi zdaniami rozbawiłaś mnie. Powiem tylko ,że następna wkrótce. Więc może za dzień ,dwa albo pół roku. A może rok? Nie oczywiście żartuje. Bedzie jak będzie. Pozdrawiam :)
      Ps. To moje ulubione ostatnio słowo.

      Usuń
  6. Piękny rozdział aż się popłakałam. Zapraszam na swojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się tonopowiadanie podobało na początku. Teraz pomieszanie, poplatane i wogole dziwne. Przepraszam Cie bardzo ale nie przemawia ono do mnie. Czekam na kolejne opowiadania mam nadzieję mniej zakręcone. Pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomieszane ,popłatane ale widzę ,że czytasz dalej. Dlaczego? Może będą zakręcone ? Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Chyba przestałam to ogarniać... Zupełnie nie rozumiem, w jakim celu stoczyłaś Ulę na dno, zamieszałaś ją w sprawy dealerów narkotykowych, o jakie pieniądze chodzi i dlaczego oni się od niej ich domagają. Przede wszystkim nie rozumiem postępowania samej Uli. Miała porządnego, kochającego ją faceta, dwójkę uroczych dzieci i zagwarantowaną stabilizację życiową. Czyżby tak szybko powiało dla niej nudą, że musiała szukać mocniejszych wrażeń i umawiać się z facetem, który nie jest tym kim się przedstawia? Strasznie to wszystko zagmatwane i bardzo skomplikowane. Nie wiem jaki miałaś w tym cel i co zamierzasz dalej. Ula z całą pewnością żyje, bo zostawiłaś ją w jakimś zamknięciu. To, że jej przyjaciele przychodzą do Marka z taką druzgocącą wiadomością nic nie oznacza, chyba że byli w kostnicy i rozpoznali ciało. Nie mam pojęcia skąd mają takie informacje, bo o tym nie piszesz.
    Tak mi namieszałaś w głowie tym rozdziałem, że nawet nie potrafię sobie wyrobić zdania na jego temat. Dla mnie zbyt zawiłe, przekombinowane, wiele sytuacji, które w ogóle nie powinny się zdarzyć. Mam nadzieję, że kolejna część w jakiś sposób to wszystko wyprostuje.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym wszystko wyjaśniła nikt by się nad tym nie zastanawiał. O jakie pieniądze chodzi ani dlaczego stała się ich ofiarą. Dla Uli była to zwykła znajomość nie przypuszczała ,ze tak to się skończy. Ale za głupotę trzeba płacić. A teraz dałaby wszystko aby cofnąć czas i byłoby jak wcześniej. To jest skomplikowane. Nie powiem co zamierzam dalej. Skąd wiedzą o tym w kolejnej części. Specjalnie zakończyłam to w takim momencie a nie innym. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. To wiadomo, że nikt nie oczekuje od Ciebie natychmiastowego wyjaśnienia wszystkiego. Sam rozdział jest świetny i świetnie zbudowane napięcie. Ja tylko wciąż się zastanawiam jak można być tak pełnym sprzeczności i wręcz paradoksów, bo tak właśnie przedstawiasz poczynania Uli. Chyba nie znam żadnej osoby, która była by podobna do niej. Ona popełnia mnóstwo błędów, podejmuje nieprzemyślane decyzje, często idzie na żywioł nie zastanawiając się nad konsekwencjami własnych poczynań. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona nie wyciąga z tego żadnych wniosków na przyszłość. Dostaje od życia lanie za laniem i nie robi nic, żeby wreszcie usiąść na tyłku, pomyśleć i zająć się swoimi dziećmi, bo one potrzebują matki, tymczasem ona idzie w kawowe tango z jakimś obcym facetem. To tak, jakby była zupełnie pozbawiona rozumu i instynktu samozachowawczego, bo jest tak naiwna, że nie wyczuwa zagrożenia. Gdzie się podział jej racjonalizm i trzeźwy osąd? Zupełnie jej nie rozumiem. Czy w ogóle w realu istnieją osoby o tak sprzecznym charakterze? Ja takich nie spotkałam, bo chyba uznałabym je za niezrównoważone umysłowo i emocjonalnie.

      Usuń
    3. Ostro pojechałaś po Uli. Ale właśnie ona taka jest. Jakby bez rozumu. Stworzyłam taka postać. I wiem ,że wszystkich wkurza. Są ludzie ,którzy nie wyciągają z popełnionych wcześniej błędów. Takiej jak Ula nie znam. I cale szczęście. Właśnie ona dopiero znajdując się w tym piekle znajduje. Dzieci potrzebują matki. Nie widziała ich tyle czasu. Może dostanie jeszcze szanse? Ostatnią? Ale wywołałam zamieszanie tym rozdziałem. Nie sądziłam ,że to wzbudzi aż takie emocje. Ale oto też chodziło. Miało szokować. :)

      Usuń
  9. Wzbudziłaś,nie tylko emocje w opowiadaniu,ale również pokazałaś, problem naszego zakichanego codziennego życia,którego nikt nie dostrzegł. Wbrew temu co pisze Gosia,codzienność biednych kobiet,jest o wiele bardziej tragiczniejsza,nawet ze skutkiem śmiertelnym małych dzieci.
    Wgłębiłam się po dwukrotnym przeczytaniu wszystkich odcinków,a przy ostatnim,wiem lub może przypuszczam,jak zakończysz to opowiadanie.
    Wielu z nas,w życiu codziennym,musi sięga dna,by móc zrozumieć,jak wiele stracił i nie ma możliwości odbicia się od tego dna.Ale tym, którzy widzą światełko w tunelu,szansę na odbicie się od dna,będą czołgać się na czworakach.
    Ula.... ona właśnie lgnie do światła i tego co pozostawiła najcenniejszego.... dzieci i najwspanialszą miłość.A czy ona jest tam z własnej woli,czy porwali ją dla odzyskania pieniędzy za Aleksa?
    Mogła faktycznie sama zaciągać długi na prochy,po odejściu od dzieci,nie płacąc,bo skąd by miała forsę.Zapewne wyjaśnisz nam niebawem to zagmatwane opowiadanie.
    Bo co to by było za opowiadanie,bez innego tragizmu w tle ?
    Czekam z niecierpliwością na cd iu proszę przeczytaj raz jeszcze przed ukazaniem odcinka....małę błędy zawsze są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodziło. Aby poruszyć ważny problem bo dużo o tym w telewizji i internecie. Nie chce uśmiercać dzieci. Nie taki jest mój cel. Najczęściej takie osoby bije mąż ,partner a jeśli mają dzieci boja się odejść lub nie mają gdzie. Ula na szczęście nie ma dzieci z żadnym psycholem a dobrym człowiekiem. Będąc właśnie na dnie zrozumiała co straciła. Musze jeszcze kilka rzeczy wyjaśnić w tym opowiadaniu. Ale i niedługo zakończyć. Nic więcej nie mogę wyjaśnić.
      Jedynie tyle ,że Ula została uprowadzona. Jeden z dilerów przytknął jej do ust chustkę nasączoną środkiem nasennym. obudziła się potem w tym miejscu. Więc z własnej woli tu nie jest.
      Dziękuję za tak długi komentarz. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Moja intuicja nie zawiodła mnie,tworząc moją wyobraźnię i scenariusz,.....po dwukrotnym przeczytaniu. Cieszę się,że codzienne problemy kobiet i dzieci, powiązałaś,po części wątkiem w tym opowiadaniu z Ulą. Raz jeszcze dziekuję i pozdrawiam.

      Usuń
  10. Czytałam w piątek opowiadanie tak na szybko i to co przyszło mi na myśl to co ktoś napisał wyżej. Również zaczynam się gubić. Wiem przynajmniej, że z Aleksem to była pomyłka i wątku z Pauliną nie będzie co mnie cieszy. Szkoda, że końcówka nie była na jakiś czas temu, gdy bliźnięta przychodzą na świat, a wątek o uwięzieniu Uli mógłby zaistnieć w innym opowiadaniu. Za dużo nieszczęść jak na jedna osobę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. en wątek miał pojawić się w innym opowiadaniu ale pojawił się tutaj. Faktycznie mogłam zakończyć to narodzinami dzieci. Ale nie zakończyłam. Dzięki za wpis.Ps. Kolejną część dodam jak ręka będzie mnie mniej boleć. Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Świetne opowiadanie. A ta część jest extra :) Dużo emocji w tym opowiadaniu jest. Wszyscy myślą ze Ulka nie zyje a tak nie jest :...Czekam na cd. Szybkiego powrotu do zdrowia :)
    wpadniesz do mnie :) http://fotografia-anulki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Fajnie ,że ci się podoba :) . Taki był plan aby tak myśleli. ... Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Ulka nie umarła. Ona żyje! Chcesz nas tylko nastraszyć :D
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem tak ale może następnym będzie inaczej? Pozdrawiam :)

      Usuń