Strona Główna

niedziela, 15 listopada 2015

,, Cudza Narzeczona'' 36

Zapraszam na już 36 część . Finał będzie szczęśliwy i całkiem niedługo. Dziękuje za komentarze pod poprzednia częścią.  Pozdrawiam serdecznie. :) 
,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 36


Przez kilkanaście minut w gabinecie panowała niczym niezmącona cisza.  Nikt nie był w stanie nic powiedzieć.  Marek gwałtownie podniósł się z fotela aż Joanna i Radek podskoczyli zaskoczeni . Podszedł do okna spojrzał na ulice a potem odwrócił się w ich stronę.   W głowie ciągle powracały trzy słowa. ,, Ula nie żyje’’ . Chwilę myślał nad czymś intensywnie .
- Skąd macie takie informacje?  Kto wam to powiedział?
- Policja znalazła jej rzeczy nad wodą.  W wśród nich było to- powiedział blondyn dając Dobrzańskiemu łańcuszek z sercem. Spojrzał na nie. Dokładnie pamiętał ten moment gdy jej go podarował.  Jednak nadal wiele rzeczy mu nie pasowało.
- To jeszcze nie dowód ,że ona  . . .- zaciął się bo słowa nie chciały mu przejść przez gardło. Żył nadzieją ,że ona gdzieś jest . 
- A co jeśli się mylisz?- zapytała cicho Joanna ze smutkiem . Brunet  przygryzł lekko dolną wargę i usiadł na biurku nadal w dłoniach trzymał prezent ,który jej dał.
- Zostawcie mnie samego- rzucił i nieobecnym wzrokiem spojrzał w kierunku okna.  Radek spojrzał na żonę i bez słowa opuścili jego gabinet. Westchnął ciężko. Zadzwoniła jego komórka. Nie miał ochoty w tej chwili z nikim rozmawiać. Wciąż z tyłu głowy miał to co powiedzieli przyjaciele jego ukochanej.

,, Raz ktoś przychodzi raz odchodzi 
I na pamiątkę ranę masz 
Nic już w życiu tak nie boli 
Gdy jesteś sam zupełnie sam ‘’

                                                                           
Po dziesięciu minutach odzyskała przytomność. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej. Dotknęła głowy na jej dłoni pojawiła się krew. Przestraszyła się. Rozejrzała się pomieszczeniu.  Pod łóżkiem dostrzegła jakiś drut. Sięgnęła po niego i pomału wstając ból głowy nie pozwalał się jej skupić. Po kilku próbach otworzyła haczykiem z drutu drzwi.  Rozejrzała się ostrożnie. Nikogo nie było. W korytarzu gdzie wszędzie były kartony i śmieci na szafce dostrzegła jakiś telefon. To była komórka jednego z tych ludzi. Bez zastanowienia wzięła ją i skierowała się do ścieżki.  Poczuła zimne powietrze.  Wzięła gwałtowny oddech. Bała się ,że w ,każdej chwili mogą się pojawić.  Szła długo przez las wycieńczona. Pary razy się przewróciła Na nogach miała baleriny.  Miała czerwoną skórę podrażnioną od zimna. Pod stopami śnieg.  Na sobie tylko wytarte dżinsy i podartą bluzkę. Doszła do przystanku. Nikogo nie było. Usiadła na ławce trzęsła się z zimna. Wystukała parę cyfr na telefonie. Chciała zadzwonić do przyjaciółki aby po nią przyjechała.
- Słucham?- zapytał mężczyzna odbierając numer nic mu nie mówił.  Czuła suchość w gardle ,która aż powodowała ból. Do jej oczu napłynęły łzy. Czy ja mam obsesje ? Wciąż słyszę jego głos.
- Halo? Kto mówi?
- Ula  .. . Ula Cieplak- wyszeptała . Myślał ,że się przesłyszał. Przecież dopiero dowiedział się ,że nie żyje. Mimo wszystko chciał to sprawdzić.
- Gdzie jesteś?
- Na przystanku przy Leśnej – opowiedziała poznała go po głosie. Nie mogła w to uwierzyć. Była pewna ,że dodzwoniła się do Joanny a nie do niego.
- Zaraz będę. Zostań tam – powiedział i z prędkości błyskawicy wybiegł z firmy. Wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
                                                                      ,,   Czasem gdy godzisz się już z końcem 
                                                Za ciemną chmurą chowasz twarz 
                                                  Twoje serce wciąż gorące 
                                                    Daje blask życia blask’’

- Ulka!!!- krzyknął wybiegając z samochodu widząc ją na ławce . Podbiegł do niej. Była nieprzytomna. Potrząsnął nią lekko ale nie zareagowała. Wystraszony zdjął płaszcz i okrył ją. Wziął ją na ręce i posadził na przednim siedzeniu.  Wziął z tylnego siedzenia koc i ją nim okrył. Usiadł za kierownicą i ruszył szybko w kierunku najbliższego szpitala. Otworzyła pomału oczy. I spojrzała na niego.
- Co ty robiłaś w zimie  na przystanku? W letnich ciuchach? 
- Uciekłam. Nie mogłam tam być. Ja  .. . proszę wybacz mi- wyszeptała i rozpłakała się ocierając czerwonymi dłońmi twarz.  Trzęsła się było jej zimno . Na czole pojawiło się kilka kropel potu. Miała gorączkę. 
- Wybaczyłem. Tak się o ciebie bałem- odparł spojrzał na nią  i poczuł ucisk w sercu na ten widok. Nie chciał nawet myśleć gdyby przyjechał później. Ale cieszył się ,że Joanna i Radek nie mieli racji gdy mówili tą tragiczną wiadomość.  W jego sercu pojawiła się nadzieja ,że znów będą razem. 
- Przepraszam- wyszeptała . Nie chciała już więcej go ranić. Przez to co przeszła zrozumiała ,że on i dzieci są dla niej najważniejsze. I nic nie jest w stanie temu zaprzeczyć.  Tylko miłość dawała jej siłę.  Dojechali do szpitala. Otworzył jej drzwi . Chciała wysiąść ale nie pozwolił ją. Wziął ją na ręce. Objęła jego szyje dłońmi. Gdy poczuła znajomy zapach perfum jej serce szybciej zabiło.  Weszli do budynku.  Tam podali wszystkie informacje na recepcji. 
                                       *********************
W szpitalu została przez kilka dni. Przeszła badania ,które nie wykazały nic niepokojącego. Była tylko bardzo wychudzona i miała liczne rany na ciele.  Na koniec miała badanie ginekologiczne. Na szczęście nie była ofiarą gwałtu. Była tylko bita i głodzona. Podawali jej również środki nasenne.  Policja ich namierzyła i skazała . Znaleźli przy nich narkotyki.  Ula wyjaśniła wszystko Markowi. Opowiedziała mu co przeszła i jak bardzo tęskniła. Mówiła o tym z trudem. Płacząc w ramie ukochanego. A on próbował ją pocieszyć. Powiedziała też ,że pożyczyła od Joanny pieniądze na życie. Dilerzy żądali od niej pieniędzy ,które był winny Aleks. Ktoś poinformował ich ,że sporo zarabia bo jej nowy partner ma własną firmę.  Długo nie wiedziała o co im chodzi.  Ula i Marek postanowili dać sobie drugą szansę.  Ich uczucie było silne na tyle aby przerwać wszystko.  Od dwóch tygodni była w domu. Gotowała obiady. Zajmowała się dziećmi. Tak się cieszyła ,że znów je widzi i są przy niej.  Marek zaczął się uśmiechać. Joanna i Radek nie mogli uwierzyć ,że ona żyje.  Zmyliły ich te rzeczy ,które policja znalazła nad Wisłą.  Zima minęła szybko i nastała wiosna. Zrobiło się ciepło. Ula odzyskała radość życia nie wracała już do bolesnych wspomnień.  Teraz miała kogo kochać i dla kogo żyć.
                                           ********************************
Zmęczona kobieta opuściła pokój dziecięcy i udała się do kuchni. Zdziwiła się gdy zobaczyła w niej bruneta. Właśnie zaparzał herbatkę koperkową. Usłyszawszy kroki odwrócił się z bladym uśmiechem na twarzy.  Podeszła bliżej wtulając się w ciało mężczyzny. Pocałował ją w czoło.  Odsunęła się i spojrzała z miłością w jego szare oczy.
- Myślałam ,że się położyłeś.  Przecież jutro masz spotkanie z tym facetem co  ma  sieć  butików mam rację?
- Nie jutro ale dopiero w poniedziałek.  Po za tym nie zostawię cię samej z chorymi dziećmi.  Jutro mam wolne.  Nic specjalnego się teraz nie dzieje . Pokaz był parę dni temu. Do następnego daleko.  A Paulina za parę  dni wyjeżdża.
- Jak to wyjeżdża?- spytała zaskoczona Ula . Nic wcześniej nie wspomniał ,że Febo chce wyjechać.  I to tak nagle.
- Wczoraj przyniosła mi wypowiedzenie. Była cała roztrzęsiona. Nigdy jej takiej nie widziałem i po raz pierwszy zrobiło mi się jej chyba . . .żal ale potem poznałem przyczynę jej rozpaczy.
- Jaki to powód? Bo chyba nie śmierć Julii bo dawno przyjaciółkami nie były  –dodała Cieplakówna
- Nie. Śmierć Julii nie była powodem załamania Pauliny. A jej brat.
- Aleks?
- Tak.   Aleks też już nigdy nie będzie mieszał w naszym życiu. Chociaż nie spodziewałem się ,że to skończy się to tak tragicznie. Może wreszcie dotarło do niego co zrobił? I miał wyrzuty sumienia? Nie mam pojęcia ale jakiś powód był skoro zdecydował się skończyć ze swoim życiem.  
- Aleks nie żyje? 
- Znaleźli go wczoraj  . Powiesił się – Ula patrzyła na ukochanego smutnymi oczami. Mimo ,że był dla niej okrutny ,kiedyś życzyła by mu śmierci i aby poniósł surową karę za to jak traktował ją i innych. Nie wybaczyła mu tego ,że zabił ich dziecko bo wtedy jeszcze coś do niego czuła. To było tak dawno. Teraz bezgranicznie kochała Marka. On był jej największym szczęściem i dzieci ,które spały na górze.  Przytulił ją do siebie. Trwali tak chwilę w swoich objęciach. 

- Jutro mama zajmie się dziećmi a ciebie zabieram w jedno fajne miejsce.
- Jakie?
- Niespodzianka- odparł uśmiechając się zawadiacko. Dała mu ptyczka w nos i uśmiechnęła się. Po czym przyciągnęła go za koszulkę do siebie wpijając się zachłannie w jego usta. Zarzuciła mu ręce na szyję . Wziął ją na ręce zapomniał o herbatce. Nie słyszeli płaczu więc pewni byli ,że maluchy usnęli.  Zaniósł ją wprost do sypialni gdzie oddali się miłosnym igraszkom.
                                                       *********************
Józef mimo ,że kiedyś chciał odwiedzić Ulę i poznać Dobrzańskiego. Nigdy nie zjawił się w Warszawie. Nie pojechał tam mimo ,że wiele razy nad tym myślał.  Widzieli ją tylko z daleko gdy parę dni temu była na pogrzebie Julii. Stała obok wysokiego mężczyzny na rękach trzymała małe dziecko a jej partner drugie. Nie miał pojęcia czy się zaręczyli. O ślubie nie słyszał a niejednokrotnie natknął się w gazecie na Marka Dobrzańskiego.  Nie miał odwagi  . Czuł wyrzuty sumienia ,że w dzieciństwie traktował ją tak a nie inaczej. I zdał sobie sprawę ,że jest za późno aby naprawiać błędy przeszłości. Magda Za to nie miała żadnych wyrzutów sumienia.  Odkąd Julia trafiła do więzienia nie chciała poruszać tematu córek.  Powtarzała ,że nie ma dzieci. Czego jej mąż kompletnie nie rozumiał.  Dopiero teraz ujrzał jej prawdziwą twarz.   Była pozbawiona wszelkich uczuć. Do wszystkiego podchodziła poważnie. Gdy ją poznał jeszcze umiała żartować ale z wiekiem stawała się coraz gorsza.  Chciała aby Julia była idealną córką. Ula była zupełnie inna i to ją wytrącało z równowagi. Bo chcąc nie chcąc musiała przyznać ,że bardzo przypominała swoją babcie Stanisławę.  Odeszła jednak gdy Ula była bardzo mała. Julia nieco starsza ale nie dużo. 
                              ***********************
- Obudź się śpiochu- zażartował Marek  wchodząc do sypialni. Przeciągnęła się i otworzyła oczy. Usiadła na łóżku.  Postawił przed nią tace z jedzeniem. 


- Śniadanie do łóżka?  Z jakiej to okazji?- zapytała zaciekawiona  spoglądając na niego ukradkiem. Usiadł obok niej na białej pościeli i złożył na jej ustach czuły pocałunek wlewając w niego całe uczucie jakim od dawna ją darzy. Uśmiechnęła się promiennie zachwycona tym co dla niej przygotował.  Boże on jest cudowny. Jak go nie kochać? -przeszło jej przez myśl.
- Jedz skarbie- zachęcił biorąc truskawkę i wkładając jej do ust. Głośne śmiechy wypełniły pomieszczenie ale te romantyczne chwile przerwał dźwięk domofonu. Marek zaczął ubierać szybko spodnie. Był bowiem jeszcze w bokserkach. Na ramiona narzucił niebieską koszulę i poszedł otworzyć drzwi.
- Mamo ale miałaś być o jedenastej – odparł zaskoczony Marek wizytą rodzicielki. 
- Przecież już po jedenastej- słusznie zauważyła cmoknęła syna w policzek . Otworzył szerzej drzwi wpuszczając ją do środka. 
- Ja z Ulą wybieramy się w pewne miejsce. Jesteś pewna ,że poradzisz sobie z dziećmi?
- O to się nie martw.  Na pewno dam sobie radę.  Powiedz tylko czy mają nadal gorączkę?
- Nie. Tej nocy spali już spokojnie. Nie mają już kataru i kaszel też ustępuje.
- To dobrze.

Brunetka ubrała czerwoną sukienkę ,którą jakiś czas temu sobie kupiła. Rozjaśniła też kolor włosów na jasny brąz.  Wczoraj Marek kazał się jej ładnie ubrać. Nie miała pojęcia o co mu chodzi. Żałowała ,że odrzuciła wtedy zaręczyny bo teraz byłby już jej mężem a oni nadal byli tylko parą ,która ma dwójkę dzieci. Marzyła o ślubie. Chociaż ,kiedyś miała inne zdanie na ten temat. Teraz było to jej największe marzenie i liczyła ,że wkrótce się spełni.
Marek usiadł przy stole zastanawiając się czy tym razem wszystko się uda. Nigdy nie chciała rozmawiać o ślubie. A on nie chciał już czekać. Postanowił ,że to ostatni raz. Jeśli teraz się nie zgodzi nie będzie więcej próbował. Pamiętał dzień gdy maluchy mieli dopiero  tydzień. Przygotował kolację ale gdy miał ją zawołać poszedł do sypialni okazało się ,że śpi. Nie chciał jej budzić. Potem wybrali się do restauracji. Dzieci zostały z jego rodzicami.  Jednak w trakcie posiłku zadzwonił jego telefon i musiał wracać do firmy bo Pshemko wpadł w histerię.  A spowodowała to zamieszanie nowa krawcowa ,która uszyła coś nie tak jak miało być.
- Tata- krzyknął Marcinek wyrywając się na rękach Uli ,która właśnie przekroczyła próg kuchni.  Marek wziął malca i posadził go na kolanach.  Helena podała przed chwilą zrobioną kaszkę.  Po chwili Ula karmiła Maję ,która zamiast jeść maczała palce w jedzeniu i kreśliła wzory na stole.  Czasami już nie miała do niej siły bo dziewczynka ostatnio nie bardzo chciała jeść.

- Cześć rodzinko- powiedziała Patrycja zjawiając się niespodziewanie w domu brata i jego dziewczyny. 
- Co ty tam masz?- spytała Ula  gdy jej wzrok zatrzymał się na papierowy torbach ,które trzymała dziewczyna w dłoniach.
- Takie drobiazgi –odparła wzruszając ramionami.  Brunetka wsadziła córeczkę do krzesełka i wzięła od Patrycji torebki. Zajrzała do środka i zauważyła parę pluszaków i nowe ubranka dla Mai i dla Marcinka.
- Ładne. Dziękuję – uściskała ją po czym usiedli przy stole.   W kuchni toczyła się wesoła rozmowa.  Ula podała czekoladowe ciasto . 
                                   ****************
Godzinę później spacerowali po parku pogrążeni w myślach. Tam spotkali  Olszańskiego.  Ten gdy tylko ich ujrzał podszedł do nich.
- Hej stary- przywitał się podał przyjacielowi dłoń i Uli również.
- Cześć
- Co u ciebie? Ostatnio widuje cię tylko w pracy. Nie chodzisz już do klubów ?- zapytał Dobrzański  .
- Nie . Poznałem kogoś.
- O to nowość. Jak jej na imię?
- Sylwia
- Jest wolna?
- Tak. Jest po rozwodzie. Nie ma dzieci- dodał Sebastian
- Nie mówiłeś. Od kiedy się znacie?
- Jakiś miesiąc . Ale myślę ,że coś z tego będzie. Wciąż pamiętam Marcelę. O niej nigdy nie zapomne.
- Wiem ale może czas zacząć od nowa.
- Tak. Chyba tak. Trzymajcie się- rzucił na odchodnym i odszedł w wybranym przed siebie kierunku.
- Może Sebastian wreszcie znalazł swoją miłość- powiedziała cicho Ula przytulając się do ukochanego. Zatrzymał się ujął jej twarz w dłonie i pocałował.
- Jesteś cudowną osobą i bardzo cię kocham. I nie chce aby to zmieniło. Czas na poważne decyzje.
- Ja też kocham cię najbardziej na świecie. Ty i dzieci jesteście dla mnie wszystkim- wyznała drżącym z emocji głosem.  Złożył na jej ustach namiętny pocałunek i zmierzali do parkowej bramy. 



- Kochanie . . .- zaczął wiedział ,że coś jest nie tak. Tylko nie wiedział co.  Przecież jego Rodzice uwielbiali Ulę nawet traktowali ją własną ,, córkę’’ . Ona też ich lubiła i świetnie się z nimi dogadywała. Z Patrycją również ,która czasami wpadała z jakimś prezentem.  Radek i Joanna również ich odwiedzali. Nikola już biegała  i wszędzie było jej pełno.   Maja i Marcin też wszędzie wchodzili  i trudno było ich upilnować. Przez co Ula i Marek musieli mieć oczy dookoła głowy.   Jednak jakoś sobie radzili. Mieli wsparcie od najbliższych.




16 komentarzy:

  1. Pierwsza :D nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że bardzo szybko to się dzieje. Może źle mowie, ale powinnaś opisać te rozmowę z policją, jej pobyt w szpitalu. Wiem, że to trudne. Nie chce cię skrytykować, ale to mówię w moim odczuciu. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Do domu naszej pary zapisało szczęście. Czekam na ślub i szczęśliwy happy end :) Po tylu gorszych chwilach trzeba dać szczęście naszej niezapomnianej parze.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieję się szybko. Z opisu Uli w szpitalu i rozmowie na komisariacie zrezygnowałam. Zgadzam się z Tobą i w tej części postanowiłam zakończyć szczęśliwie. Chociaż z początku plan był trochę inny. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Piękne :) Ula żyje, Marek jej wybaczył i są znowu razem. Aleks już nie będzie mieszał w życiu Cieplak bo skończył jak Józef K. w "Procesie"- "jak pies"...i wcale nie jest mi go szkoda- zasłużył.
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę aby komukolwiek było szkoda Aleksa czy Julii. Maja to na co zasłużyli. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Skierowała się do Ścieszki- padłam ŚCIEŻKI!!!!!!!!!!!!!!!!!.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest i bardzo smutny i bardzo pozytywny jednocześnie. Smutny, bo mimo, że ojciec Uli doszedł wreszcie do jakichś rozsądnych wniosków odnośnie traktowania młodszej córki w przeszłości, to jednak nie zdobył się na odwagę, żeby ją za to przeprosić. O matce szkoda nawet pisać. Po prostu podła sucz. Poza tym śmierć Aleksa i Julii. Zemściło się na nich życie okrutnie. Nie sądzę, żeby w przypadku Aleksa doszło do głosu sumienie. Julia też go nie miała, więc dostali to na co zasłużyli. Zginęli właściwie z własnych rąk.
    Marek ma wielkie serce i kocha Ulę nad życie. To prawdziwa wielkoduszność z jego strony, że wybaczył jej wszystkie grzeszki, choć ten ostatni trudno tak nazwać, bo przecież w to okropne miejsce trafiła w zasadzie przez Aleksa.
    Nie bardzo rozumiem ten ostatni akapit. Marek zaczyna od słów "Kochanie", a potem następuje wymienianie, kto kogo lubi, czy akceptuje. Chyba przerwałaś w niewłaściwym momencie. Lepiej by było, żeby to słowo "Kochanie" zaczynało następny rozdział.
    Ta część bardzo mi się podobała, bo wiele wyjaśniła, choć i ja tak jak np. Aneta mam trochę wątpliwości. I nie chodzi tu o to, że nie rozwinęłaś sprawy z policją, ale o to, jak Joanna i Radek weszli w posiadanie tego łańcuszka. Skoro policja znalazła rzeczy Uli, to do czasu wyjaśnienia sprawy, czy do czasu procesu stanowią one materiał dowodowy i nigdy policja nie oddaje ich nikomu, ani rodzinie, ani tym bardziej osobom nie związanym bezpośrednio z ofiarą. Poza tą małą nieścisłością treść jest świetna. Natomiast poniżej wyłapałam trochę błędów, które obowiązkowo powinnaś poprawić.

    - Bez zastanowienia wzięła ją i skierowała się do Ścieszki. - przy tym zdaniu zgłupiałam. Najpierw sądziłam, że coś mnie ominęło i była jakaś postać w opowiadaniu i nazywała się Śnieszka, bo napisałaś to słowo dużą literą jak przy nazwie własnej. Potem zrozumiałam, że chodziło o ścieżkę. Ortograficzny błąd a nawet dwa w jednym słowie jeśli wziąć pod uwagę tę dużą literę.

    - Na przystanku przy leśnej - nazwy ulic piszemy zawsze z dużej litery, a wiec "przy Leśnej"

    - Co ty robiłaś w zimie na przystanku? - to jakiś nieszczęśliwie zastosowany skrót myślowy, bo przecież w zimie ludzie korzystają z przystanków. Myślę, że chciałaś napisać, co ona robiła na przystanku tak lekko ubrana siedząc na mrozie. Powinnaś to koniecznie ująć inaczej.

    - Była tylko bardzo wychudzona i miała wiele licznych ran. - "wiele" i "liczne" to niemal to samo. Takie masło maślane. Albo jedno, albo drugie bo znaczenie podobne.

    - Ich uczucie było silne na tyle aby przerwać wszystko. - ..aby PRZETRWAĆ" nie przerwać.

    - Przecież jutro masz spotkanie z tym facetem co ma cieć butików mam rację? - Facet ma SIEĆ butików. CIEĆ to zazwyczaj dozorca.

    Bo chyba nie śmierć Julii bo dawno przyjaciółkami nie byli. - Chodzi o dwie kobiety i powinno być ...bo dawno przyjaciółkami nie są lub od dawna nie BYŁY przyjaciółkami. Pomylony rodzaj żeński z męskim.

    - Nie słyszeli płaczu więc pewni byli ,że maluchy usnęli. - ...że maluchy ZASNĘŁY
    Uśmiechnęła się promiennie zachwycona tym co dla niej przygotować. - PRZYGOTOWAŁ

    - Marek zaczął wybierać szybko spodnie. - raczej UBIERAĆ

    - Pamiętał dzień gdy maluchy mieli dopiero tydzień - gdy maluchy MIAŁY

    - Złożył na jej ustach namiętny pocałunek i zmierzyli ku wyjściu z parku. - zła konstrukcja zdania. - Złożył na jej ustach namiętny pocałunek i po chwili ZMIERZALI do parkowej bramy.

    Musisz się nad tym pochylić i prześledzić słowo po słowie, bo jest sporo literówek, których tu nie wymieniam.
    Popraw się niereformowalna istoto. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmień kolor czcionki w komentarzach, bo słabo je widać. Ja mam trudności z czytaniem na tym tle. Powinna być jakaś sporo ciemniejsza od niego.

      Usuń
    2. OMG!!!
      Wątek z łańcuszkiem umknął mi bo początek pisałam w inny czas niż cala resztę. Sprawa jest już zamknięta. Śledztwo zostało bo dostali inne informacje z ,których wynika ,że Ula żyje. Tylko nie wiedzieli gdzie jej szukać. A potem wszystko się wyjaśniło. To Joanna sobie wmówiła ,że skoro Ula nie daje znaku życia to nie żyje. A policja nie może przekazać takich informacji dopóki nie znajdą ciała.

      Zakończyłam też jakoś źle. Przerwy nie wpływają na mnie dobrze.Od dawna planowałam taki koniec dla Julii i Aleksa. Teraz już nikt nie umrze. Bo finał będzie szczęśliwy. Dziwne to już kolejne opowiadanie ,które skończy się happy endem. Ale to chyba dobrze? Marek od początku był tu mądrym ,wrażliwym facetem. Taki ideał. A Ula jego przeciwieństwo ale ona teraz też nabierze rozsądku. Co prawda późno ale lepiej późno niż wcale. Czeka ich wiele szczęśliwych chwil. A ostatni akapit wyjaśni się w następnym rozdziale. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Kolor zmieniłam. mam nadzieję ,że teraz będzie się dobrze czytało. :)

      Usuń
    4. Justyś
      Wielkie dzięki. Teraz jest bardzo dobrze. Tamten kolor zlewał się z tłem, a przy moim słabym wzroku, to prawdziwy wysiłek móc to przeczytać.
      Mnie bardzo cieszy, że będzie szczęśliwy finał. Wiesz, że nie lubię dramatów.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Odrodziłam się jak Feniks z popiołów :) Ku mojej uciesze, Ula żyje i ma się względnie dobrze :) Akcja w tej części przybrała zabójcze tempo. Chyba nie lubisz pisać o dobrych momentach, bo bardzo je ograniczasz... Już niedługo wydarzy się to na co Ula skrycie czeka :) Mam przeczucie, że kolejna część, będzie ostatnią... Nie rozpieszczałaś ich w tym opowiadaniu.
    Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam ,że się odrodzisz jak tylko się dowiesz ,że Ula żyje. Obędzie się już bez dramatów i będą jeszcze dobre chwile. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. W końcu jakiś pozytyw w tym opowiadaniu, Ulka żyje, Alex nie będzie już przeszkadzał, Julia też na swoim miejscu. Bardzo dramatyczne opowiadanie Ulka i Marek tyle przeszli, że spokojnie można obdzielić kilka osób. mam nadzieje że zakończysz to jakoś szczęśliwie. Pozdrawiam B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt już nie będzie mieszał w ich związku. Przecież mają prawo do szczęścia prawda? A więc zakończenie jak najbardziej szczęśliwe. Chyba nigdy ich nie rozpieszczam . Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń