Strona Główna

czwartek, 23 kwietnia 2015

,, Trudne Powroty '' Miniaturka


 - Nie kocham Cię – odparła wprost w jego twarz ,jej oczy nie wyrażały nic oprócz obojętności i chłodu. Nie miał odwagi podnieść wzroku był od niej taki chłód. Obrała maskę aby pokazać ,że jest silna i bez niego będzie lepiej. Tyle czasu walczyła z własnymi emocjami powtarzając co zrobił wszystko co pokładała nadzieje okazało się kłamstwem. Jej serce rozpadło się na miliony kawałków ,gdy dowiedziała się, że była tylko marionetką w jego dłoniach. Dłonie ,które jeszcze całkiem do niedawna pieściły jej delikatną skórę .Ramiona chroniły przed złem tego świata. Usta tak słodkie dawały chwile całkowitego zapomnienia .Patrząc w jego szaro-stalowe oczy zapominała o całym świecie. Te oczy do niedawna były 
zwierciadłem duszy. Rozumieli się bez słów .Stanowili idealną jedność. Ich ciała pragnęły bliskości i czułości. Każdy jego dotyk powodował dreszcz i szysze bicie serca. Jej serce umarło na miłość .Zranił za bardzo dowiaduję się ,że to wszystko to kłamstwo. Gra pozorów. aby ratować
- Uwodziłeś mnie by ratować swój cholerny tyłek swój– podniosła nagle głos a jej oczy zaczęły nieść dziwne błyski.
- Zdaje sobie sprawę ,że to nie jest łatwe…

- Nie ,Marek. ..Nie mów słów ,które będzie żałował – dokończyła za niego.
 Teraz był kimś kogo nie chciała pamiętać ani znać.
- Nie pozwolę ci odejść- jego niski męski głos wyrwał ją z zamyślenia. Podniosła pomału wzrok.
- Nie możesz mnie zatrzymać ,wszystko co było między nami nie było naprawdę, więc zapomnij.
- Chcesz odejść w momencie ,gdy zrozumiałem jak jesteś dla mnie ważna ?
- Trochę za późno Marek …to pożegnanie
- Jeszcze wszystko może się ułożyć ,bo przecież wciąż jesteśmy dla siebie ważni.
- Nie ,to koniec i nie próbuj  wszystkiego zmieniać i tak nie będzie tak jakby nic się nie stało.
- Nie zostawiaj mnie – rzekł błagalnie.
- Zapomniałeś już ,kto kogo zostawił? Najpierw wszystko pięknie prezenty, kwiaty ,czułe słówka ,randki  ,a potem te dwa słowa. Rozbudzające nadzieję na przyszłość.
- Ty nie wiesz nawet co to znaczy
- Nie kocham cię i odchodzę- próbowała opanować głos ale i tak lekko zadrżał
- Nie Ula…
- To pożegnanie ,zapomnij o mnie jak ja zapomniałam prawie o tobie.
Podeszła do niego przybliżając się na niebezpieczną odległość. Jej usta znalazły się na jego wargach. Zamknął oczy chciał jak najdłużej czuć smak jej ust. Gdy otworzył oczy jej już nie było. Rozejrzał się dookoła ,ale nie dostrzegł nigdzie jej postaci. Odeszła.
,,Jest przewidziane spotkanie
Czy sięgną swych rąk
Chce wierzyć w to

Łączy nas wiele spraw
Jeszcze więcej dzieli
Być blisko siebie i wciąż
Nie tak jak byśmy chcieli
Dziś kręcimy się jak w karuzeli…’’


A miało być jak dawniej
I znowu zły los
Zakręcił nami bezwładnie
Już dosyć, już stop
Niech wszechświat zatrzyma się
Na parę maleńkich chwil
Poznamy się jeszcze raz
Bogatsi o to co dziś już wiemy…’’

Od tego czasu minęły całe trzy lata czyli około tysiąc dziewięćdziesiąt pięć dni i tyle samo samotnych nocy. Czas upływa niespostrzeżenie .Gdyby mogli cofnąć czas może by się nie poznali ,a może nie byłoby intrygi, a może poznali w innych okolicznościach i byliby razem? Ale los bywa okrutny . Rozdzielił ich zabierając radość i szczęście. Od tamtego momentu ich życie nie przypominało już dawnego. Oboje ułożyli je inaczej. Próbowali odnaleźć dawne. Bezskutecznie.  Nie chcieli wracać do przeszłości. Jej niegdyś diamentowe serce, które kochało mimo wszystko teraz było złamane. Wierzyła w każde jego słowo. Gdy okazało to się zbiło się z rzeczywistością zaczęła go nienawidzić i siebie samej ,że była tak naiwna i we wszystko wierzyła co padało z jego pięknych ust. To było silniejsze uczucie niż śmierć ,które zrodziło się gdzieś na dnie serca ,chociaż nie miało prawa. Przecież był zajętym mężczyzną ,który planował przyszłość u boku innej kobiety. Był pewny ,że to właśnie Paulina jest tą, z którą spędzi resztę życia. Myślał ,że to ona zostanie matką jego dzieci, którymi Bóg by ich obdarzył. Jej włoski temperament sprawiał ,że nie potrafiła być spokojna wobec wielu sytuacji. Odkąd między nim, a Ulą zaczęło się coś dziać. Jego związek zawisnął na włosku już wcześniej nie potrafili szczerze porozmawiać. Nawet nie pamiętał momentu gdy wszystko zabrnęło tak daleko on klub i przygodne panienki dobre na jedną noc nie na poważny związek. Febo robiła mu wiele awantur z tego powodu. Miał już powoli  tego dość. Wtedy poznał ją . Dziewczynę która niczym nie przypominała  królewny z bajek, ale kopciuszka tylko w tym przypadku nie zawsze mógł okazać się szczęśliwy finał. Nie było pisane im żyć długo i szczęśliwie ,a przynajmniej na razie. Po pewnym czasie zauważył ,że Ula jest zupełnie inna ,prawdomówna, czysta i zupełnie nie pasująca do jego zepsutego świata ,ale mimo dzielących ich różnic ,potrafili znaleźć nić porozumienia jakiej jeszcze nie znali. Zostali przyjaciółmi. Marek został prezesem ,bo ojciec musiał zrezygnował z uwagi na swój stan zdrowia. Przekazując pałkę młodszemu pokoleniu. Aleks nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy ale musiał pogodzić się z porażką. To on chciał kierować firmą. Sebastian zauważył ,że Maciej Szymczyk ma duży wpływ na Urszulę i postanowił ostrzec Marka. Oboje nie ufali mu i bali się ,że chce przejąć firmę. Niedawno Ula wzięła drugi kredyt w zastaw dostała od Marka udziały Febo&Dobrzański 50%  ,bo resztę miało państwo Febo. Olszański wymyślił w ten sposób intrygę na ,którą niestety jego przyjaciel się zgodził. Ufał Uli ,ale nie ufał temu ,, Pomywaczowi’’ jak go zwykł nazywać. I bał się ,że on przekona ją do przejęcia firmy. Potem poznał prawdziwy motyw dlaczego tak się poświęcała narażając siebie. Okazało się ,że zakochała się w nim. Wtedy właśnie Dobrzański uległ namowom Sebastiana i zaczął ją uwodzić. Gdy to się wydało wyjechała biorąc urlop .Nie powiedziała nikomu czy wróci do FD. Po dwóch miesiącach wróciła, ale nie była tą samą Ulą. Była ładna. Przez ten czas była u przyjaciółki w Londynie i tam przeszła metamorfozę. Wyleczyła złamane serce i wróciła aby raz na zawsze pożegnać się z domem mody i tymi ludźmi nie zapominając o przyjaciołach ,który byli dla niej tak ważni. I wtedy przeprowadziła tą rozmowę z Markiem pozbawiając wszelkich złudzeń. Nie dała mu nadziei na nic. Jej słowa zabolały i to bardzo, ale co czuł wiedział tylko on, a ona nie chciała wiedzieć ani wierzyć w jego uczucie. Zbyt ją zranił aby zaufała i pokochała na nowo. Na wszystko było o wiele za późno .Już padło tyle słów.


,,Trwam bez względu na ból

Choć dotyk twych rąk nie cieszy mnie już

Mam ukrytą gdzieś moc

Pozwala mi iść przed siebie dalej znów…’’



Dlatego musiała uciec jak najdalej. Byle z dala od wspomnień. Mimo tego co powiedziała musiała uciec stąd.
Kolejny raz oglądał pogiętą fotografię była zniszczona, bo nie pamiętał ,który raz ją ogląda. Wtedy byli tacy szczęśliwi. Mimo ,że nie była ładna dla niego była piękna bo pokochał ją za dobroć ,za jej serce, charakter, że zawsze była przy nim nawet wtedy gdy kłamał, a ona była taka szczęśliwa. To co dla niej było spełnieniem marzeń dla niego nie miało wtedy znaczenia. Dopiero nad Wisłą pojął co naprawdę do niej czuję i analizując wszystkie fakty, sytuacje, gesty doszedł wreszcie, że to musi być miłość – Kochał ją – Tą niepozorną dziewczynę o nieskazitelnej duszy choć nikt nie doceniał jej piękna kierując się wyglądem zewnętrznym i nazywając ,, Brzydulą ‘’ dla niego na początku też nią była ,ale szybko zauważył jej inne atuty. Miała też nieskazitelnie niebieskie oczy jak diamenty .Tak intensywne ukryte pod dużymi okularami o czerwonych prawkach. I usta pełne i zmysłowe lekkie piegi ozdabiające nos. Rumiane policzki, zgrabna sylwetka ukryta pod niedopasowanymi ubraniami. W Spa dostrzegł jej prawdziwe piękno i włosy jasno-brązowe opadające na ramiona ile by dał aby teraz tu była. Aby mógł ją znów zobaczyć. Od dwóch lat nie miał żadnej wiadomości . Nie wiedział czy jest sama czy z kimś ale miał nadzieje ,że jest szczęśliwa.
- Marek nie idziesz do domu?- zapytał przyjaciel wchodząc do gabinetu.
 Prezes nawet go nie zauważył . Siedział na obrotowym krześle wyraźnie błądząc myślami.
- Marek !
Brunet nie zareagował.
- Już po siedemnastej! - wykrzyknął Olszański ,przywracając tym sposobem przyjaciela do rzeczywistości. Do tej szarej i brudnej, w której nie ma Uli.
- Nie zauważyłem- odparł beznamiętnie.
- Stary otrząśnij się ona już nie wróci…
- Wiem, ale wciąż myślę co robi? Czy jest szczęśliwa ? Czy ułożyła sobie życie ?
- Nie zadręczaj się .Gdyby chciała spotkałaby się z tobą
Westchnął ciężko wiedząc ,że ten ma rację.
- Ona nigdy mi już nie wybaczy- rzekł ze smutkiem i bólem w głosie.
- Ty nadal ją kochasz? -zapytał Sebastian a Marek spuścił głowę co było jednoznaczną odpowiedzią, że to prawda.
 - Seba.. ja ją widzę wszędzie w windzie, w snach, w sklepie ,na ulicy i w marzeniach.
- Ty masz obsesje na jej punkcie i jak tak dalej będzie oszalejesz.
- Ja już oszalałem… pozwoliłem jej tak po prostu odejść.
- Przecież mówiłeś, że nie chciała już wyjaśnień- zauważył Seba
- To prawda jej oczy takie zimne i chłodne do dziś śnią mi się po nocach.
- Może jeszcze nie wyjaśniliście sobie wszystkiego
- Seba to koniec ona od dawna pewnie już o mnie zapomniała.
- A co jeśli nie ?
- Nawet nie wiem gdzie jej szukać.
- Więc musisz pomnieć
- Już trzy lata próbuje... 
                       ******
Dziś Wigilia Bożego Narodzenia. Postanowił się przejść do parku. Kiedyś przychodzili tu razem. To tu mieli miejsce ważne rozmowy .Tu widzieli się po raz ostatni .,, dwunasty sierpień’’ To był ten dzień ich ostatniego spotkania. Szedł wolno bez celu. Nagle na ławce dostrzegł jakby znajomą postać. Podszedł kilka kroków. Jego serce zaczęło nagle mocniej bić poczuł szum w uszach. Jego oczy rozjaśniła iskierka nadziei. Postać na ławce nie patrzyła na niego tylko przed siebie. Na drzewa i staw w oddali. Byli też inni spacerowicze mimo mrozu. Jakieś dziecko biegało ale przewracało się nie umiejąc jeszcze dobrze biegać. Zwłaszcza po puchowej poduszce śniegu pokrywająca ziemie. Korony drzew przez szron wyglądały jak z ,, Krainy lodu’’  Nagle zaczął prószyć lekko śnieg. Stanął przy ławce.
- Ula…- szepnął jej wzrok odwrócił się na dźwięk tak dobrze znanego głosu. Dawno nie słyszanego jednak niezapomnianego.
Ich spojrzenia się spotkały, a błękit jej oczu po raz kolejny zahipnotyzował go. Jego stało-szare oczy przyciągały jak magnes.
- Marek ?-zapytała cicho upewniając się ,że on jest tutaj i to nie sen. Pokiwał głową nie miał odwagi przerwać ciszy, która między nimi panowała
- Mamusiu – nagle podbiegło do niej dziecko. Spuściła wzrok .Spojrzał na nie. Usiadł na ławce. Posadziła dziecko na kolanach. Spojrzało na Marka.
- Ula… Czy to …?
- Marysia twoja córeczka- weszła mu we słowo.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? Nie próbowałaś mnie znaleźć....
- Marek… wyjechałam ,a ty zraniłeś mnie zbyt mocno i nie potrafiłam ci wybaczyć… po za tym…- w jej oczach pojawiły się łzy
- Mamusiu dlaczego płaczesz?- zapytała dziewczynka
- To nic skarbie idź pobaw się ,mama musi porozmawiać z tym Panem.
Dziecko zsunęło się z kolan i wzięło do rączek śnieg bawiąc się próbując zrobić śnieżkę.
- Gdybym wiedział nie pozwoliłbym…
- Czasu nie cofniesz …nie mogłam o tobie zapomnieć ,bo Marysia tak bardzo przypomina ciebie. Czarne włoski i dołeczki w policzkach tylko oczy ma moje.
- Czy to znaczy Ula ,że..?
- Wybaczyłam ci ,a wtedy nie wiem…
- Kocham cię, wierzysz mi?- popatrzył w jej oczy kładąc dłonie na jej policzkach.
 Tak bardzo brakowało jej tego dotyku. Zamrugała kilka razy oczami aby powstrzymać łzy ,ale one spłynęły i tak po różowych od mrozu policzkach. - Nie płacz Skarbie – ostatnie słowo powiedział z taką czułością ,że nie miała złudzeń już ,że to nie to. Wiedziała już ,że ją kocha. Tak wierzyła. Jej oddech nagle przyspieszył, gdy jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko jej warg. Musnął je lekko. Zamknęła oczy. Połączył ich wargi. Nie umiała się już bronić. Teraz każdy element jej ciała chciał jego bliskości. Odsunął się i znów spojrzał w jej oczy. Jego lśniły dziwnym blaskiem jej oczy również.
- Tak ,wierzę ci -odparła przez jego twarz przemknął blady cień uśmiechu. - Kocham Cię – szepnęła i ich usta splotły się w namiętnym pocałunku .Tak za sobą tęsknili . Wiedzieli ,że teraz czeka ich lepsza przyszłość. Spojrzał na dziecko nieopodal.
- Marysia wracamy – rzekła Ula do małej. Dziewczynka podbiegła do niej.
- Ja nie cie – mówiła sepleniąc mała 
- Musimy, bo się przeziębisz jest zimno.
- A to kto? – spytała pokazując palcem na siedzącego  Marka.
- Marysiu pamiętasz jak pytałaś o tatę?
 Dziewczynka pokiwała głową .
- Mówiłam ci, że powiem jak podrośniesz
- Czy ten pan to mój tata?
- Tak kochanie to twój tatuś 
- Czy on nas zostawi?
- Nie ,będzie przy nas prawda Marek? -spojrzała na niego.
 – Już nigdy Cię nie opuszczę ani mojej …naszej córeczki-rzekł z czułością co wzruszyło Ulę.
- Tyle czasu na ciebie czekałam wiedziałam ,że kiedyś się zjawisz ,bo kochałam Cię ale potrzebowałam czasu aby wybaczyć.
- Dziękuję, Ula dzięki tobie znów jestem szczęśliwy i naszej Marysi.
 Pocałował krótko ukochaną i wziął swoją małą córeczkę na ręce. Obok szła Ula. Obok dwóch najważniejszych osób zaczął mocniej prószyć śnieg. Ich życie znów było pełne barw.
Cd w ,,Trudne powroty''.  

,, Informacja ''

Witajcie Kochani
Wstawiam tu miniaturkę. Tym razem z happy endem. Napisałamn ją już dawno miałam w zeszycie i postanowiłam będąc u kuzynki wstawić. Pozwoliła mi z jej komputera napisać. Więc komentujcie. Jeszcze nie racam na stałe i nie wiem ,kiedy będę kontunuowala tamto opowiadanie. Pozdrawiam

środa, 15 kwietnia 2015

,, Uwaga " !!!!

                     Witajcie !!!!
Blog zawieszam na czas nieokreślony. Nie wiem czy powrócę ale miałam w planach wrócić  w maju.Nic nie obiecuję Przepraszam  Brzydulo-maniacy


piątek, 3 kwietnia 2015

Życzenia Wielkanocne




Witajcie Kochani
Smacznego jajka, Świąt jak z bajki
I niech Wam zając przyniesie podarki.
Pięknej święconki, udanych wypieków,
Żeby ten czas był najmilszy na świecie.
I taka tradycja jest w tym kraju,
Żeby w śmigusa Was zmoczyć miało.
Serdeczne życzenia przesyła...  Justynka29