Strona Główna

niedziela, 23 sierpnia 2015

15 . ,, Już nie będzie tak jak dawniej ''

15.,, Już nie będzie tak jak dawniej’’
 Wolnym krokiem podszedł do miejsca gdzie leżało zawinięte w kocyk niemowlę. Odsłonił lekko i ujrzał maleńkie ciałko sine . Na głowie była burza kruczoczarnych włosków. Miał już stuprocentową pewność ,że synek był jego. – Straciliśmy cię – rzekł biorąc malca w ramiona i mocno tuląc a po jego policzkach ciekły łzy. – Obudź się proszę synku – mówił łamiącym głosem. Jednak na nic były jego prośby dziecko nie żyło. Lekarka wyprowadziła go na korytarz. Oparł się placami o ścianę i osunął na podłogę zanosząc się spazmatycznym płaczem. Inni patrzyli na niego dziwnie ale nie zwracał na to uwagi. Nie miał siły na nic.
                                                                  ****************
Nie mógł się otrząsnąć po tej szokującej informacji. Był  pewien ,że dziecko będzie żyło a tym czasem nigdy go nie zobaczy. Lekarze ze względu na ciężki stan pacjentki nadal nie poinformowały jej o śmierci dziecka.  Rodzina też jeszcze nic nie wiedziała . Dla nich to będzie cios. Mimo ,że nie była to ciąża planowana.  Wciąż stał przy zmarłym dziecku a po jego policzkach płynęły słone łzy. Tak bardzo chciałby móc wziąć je w ramiona i powiedzieć, ,że wszystko dobrze’’ ale nie mógł tego zrobić.  Czuł się bezradny. 
Wyszedł z pomieszczenia. Ostatni raz spojrzał na noworodka i usiadł na krześle na szpitalnym korytarzu. Ludzie przechodzili i patrzyli na niego z współczuciem. Nie miał pojęcia jak przekazać te tragiczne wieści Uli.  Wiedział ,że wraz z pamięcią stracił jej miłość na zawsze. Gdy było dziecko miał nadzieję ,że jeszcze im się ułoży. Teraz nic ich już nie łączyło oprócz wspomnień ,które mu pozostały.  Podniósł się z krzesła i wszedł do Sali w ,której leżała. Chciał ostatni raz z nią porozmawiać. A potem wyjechać i zapomnieć.  Leżała z otwartymi oczami i wpatrywała się w sufit.  Na szafce stała butelka wody mineralnej i leżało kilka pomarańczy.  Usłyszała ,że ktoś wszedł odwróciła głowę i zobaczyła Dobrzańskiego. – Co z Filipem? –zapytała . Spojrzał na nią z trudem powstrzymując łzy.  Jednak jedna spłynęła po jego policzku.  – Marek powiedz coś- rzekła z lękiem.   – Przykro mi …- odparł łamiącym głosem siadając na krześle i ukrywając twarz w dłoniach. W jej oczach pojawiły się łzy. – Nie żyje?- zapytała z bólem. Potwierdził skinieniem głowy. Wstrząsnął nią szloch.  Podszedł do niej siadając na łóżku i lekko ją przytulił. Nie opierała się. Potrzebowała teraz wsparcia i poczucia ,że nie jest sama. Jego koszula stawała się coraz bardziej mokra. Po dłuższej chwili odsunęła się od niego. Spojrzeli sobie w oczy .  Poczuła dziwny ból w skroniach i wszystko zaczęło wirować. Nagle ustało i pojawiło się jedno wspomnienie. Dość wyraźne. Przypomniała się jej rozmowa po zarządzie. Dwa kredyty ,które dla niego wzięła , firma Pro-S  oraz raport ,który miała sfałszować . Pojawiły się też wspomnienia ,że ją oszukiwał. Nie wiedziała tylko o co chodzi.  Nagle przed jej oczami pojawił się jego obraz całujący inną kobietę.  Wszyscy mówili jej ,że była z Markiem i nawet mieszkali razem. Ale nagłe pojawienie się wspomnienia jego z inną kobietą  dla niej istniało tylko jedno słowo. ,, Zdrada’’. Poczuła do niego wściekłość mimo ,że nie pamiętała tego jak byli razem. Nie miała nawet pojęcia jak się poznali.  Odepneła go. Spojrzał na nią zaskoczony. 

– Nienawidzę cię !!!krzyknęła. Wstał przestraszony jej nagłym wybuchem gniewu.
- Ula spokojnie – powiedział cicho chcąc ją uspokoić. Rozumiał ,że jest roztrzęsiona ale takiej reakcji się nie spodziewał. 
– Ty draniu !!! Jak mogłeś? Jak?- wyrzuciła z siebie i rozpłakała się siedząc na łóżku. Ból głowy nie ustępował. 


– O czym mówisz?
- Zdradziłeś mnie prawda?
- Nie, nigdy cię nie zdradziłem
- Kłamiesz
- Pamiętasz?
- Co?
- Nie wiem czy to dobry moment ale może to pomoże ci przypomnieć sobie naszą historię.  Wstał wyjął z marynarki jakoś kopertę. Patrzyła na niego zaskoczona. Po czym usiadł obok niej na łóżku i pokazał zdjęcia. Wzięła w dłonie fotografię i na nią spojrzała. Jednak nic jej ona nie mówiła.

 – Co to za zdjęcie?
- Sesja nad Wisłą
- Byliśmy wtedy razem ? –spytała zaciekawiona
- Nie
- Dlaczego?
- Nie chciałaś wtedy ze mną być. Zraniłem cię i…
- W jaki sposób?
- Opowiem ci o tym ale jeszcze nie dziś. Jednak pamiętaj ,że to nie była zdrada a potem byliśmy razem ale wtedy doszło do rozstania.
- Skomplikowane to i nie bardzo rozumiem o co w tym chodzi. I nie wiem dlaczego Oskar nagle zniknął. Marek mogę o coś zapytać?
- Pytaj
- Kto był ojcem mojego dziecka?
- To był nasz syn… mój i twój. Ja byłem jego ojcem - odparł z bólem w głosie.  Podniosła wzrok  i wpatrywała się w niego.  – Tak bardzo chciałam aby żył – odparła.
- Wiem bo ja też ale…
- Widziałeś go?
- Tak, miał czarne włoski . Pomału wstała z łóżka ale zachwiała się. Podszedł do niej szybko.  Wiedział ,że nie powinna nigdzie iść. Parę godzin temu dopiero urodziła.  Zachwiała się i wpadła w jego ramiona. Ich twarze dzieliły milimetry. Niepewnie dotknęła jego warg.  Odwzajemnił pocałunek . Jednak poczuła lekkie rozczarowanie. Gdy  całowała w szpitalu Oskara jej serce biło szybciej a tu nic.  Odsunęła się od niego. – Przepraszam- rzekła spuszczając wzrok.  Usiadła na białej pościeli.  W jej głowie pojawiło się wspomnienie jak pierwszy raz przyszła do firmy Febo&Dobrzański. Potem wypadek Marka i jak go uratowała. Wracały wspomnienia kajdanek ,zapiekanek i rozmów w parku. I wreszcie ich  pierwszy pocałunek.
Jednak uczucie ,które było kiedyś odeszło.  – Nie przepraszaj ale chce wiedzieć czy to coś dla ciebie znaczyło i czy mnie nie pamiętasz?
- Pamiętam wszystko od dnia poznania aż do pierwszego pocałunku a potem zarząd i ten sfałszowany raport.
- Czyli nadal nie wiesz wszystkiego.
- Niestety nie- odparła smutna. Chciała przypomnieć sobie wszystko. Ale to nie było takie proste.  – Marek to nie ma sensu. Pamiętam cię ale nie umiem pokochać. Przepraszam.
- Na pewno sobie wszystko przypomnisz i zaczniesz od nowa- powiedział załamany jej słowami.  – Nie zacznę. Moje życie straciło sens. On nie żyje. Chciałam chociaż tą małą kruszynkę kochać a nie pozostało mi nic. 
– To nie twoja wina ,że umarł . Miał chore serce.
- Przyjdę jutro a ty się prześpij. I nie to nie twoja wina ,że Filip odszedł. Straciliśmy go. Jednak może z czasem zatrą się wspomnienia i to nie będzie tak boleć .
- Naprawdę chciałabym w to wierzyć.  Nasza miłość też umarła.
- Może przyjdzie dzień w ,którym pokochasz mnie na nowo. Ja zawsze będę cię kochał. Chciałbym cię chronić i ocierać z twojej twarzy łzy. Patrzeć jak zasypiasz i jak się budzisz. Chciałbym mieć z tobą jeszcze dzieci.   – Niestety nie mogę ci niczego obiecać. Ale dziękuje ,że jesteś. Wierzę ci i już wiem kim była ta kobieta. I to ,że mnie nie zdradziłeś nie mógłbyś prawda?
- Nie ,za bardzo mi na tobie zależy- odparł podchodząc do niej i całując jej usta. Zaskoczył ją tym pocałunkiem ale podobało się jej. Naprawdę polubiła go.  Wyszedł z sali .   CDN…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz