Zapraszam na kolejną część opowiadania. Mam nadzieję,że będzie ciekawa. Ten obrazek z napisami znalazłam przypadkowo i pomyślałam ,że idealnie tu pasuję. Pozdrawiam. Dziękuje wszystkim ,którzy czytają i nie komentują i tym ,którzy pozostawiają po sobie ślad na tym blogu. :)
,, Cudza Narzeczona’’
Rozdział 12
,,Gdyby nawet walił się świat,
I słonce nagle zgasło nam,
Nie porzucaj marzeń bo wiesz,
Że jest ktoś, kto bardzo pragnie Cię
Bo każdy szuka kogoś, by pójść tą sama drogą
I kochać dniem i nocą do utraty tchu
i tak na zawsze już
Z kimś, z kimś takim jak Ty
Na koniec świata mogę iść ‘’
I słonce nagle zgasło nam,
Nie porzucaj marzeń bo wiesz,
Że jest ktoś, kto bardzo pragnie Cię
Bo każdy szuka kogoś, by pójść tą sama drogą
I kochać dniem i nocą do utraty tchu
i tak na zawsze już
Z kimś, z kimś takim jak Ty
Na koniec świata mogę iść ‘’
Pobiegł za nią nie mógł pozwolić aby
odeszła. Nie wybaczył by sobie aby coś jej się stało. Podszedł do niej. Nim się
zorientowała przytulił ją do siebie. Chciała mu się wyrwać ale mocniej ją
objął. Po chwili odsunął się i spojrzał w jej oczy. Cała drżała. Serce mu się ścisnęło na ten widok. Położył jej dłonie na ramionach.
- Wróć do samochodu. Zachorujesz –
odparł
- Zostaw mnie. Odejść i niech nie widzę cię nigdy więcej.
- Jezu co ty mówisz?
- Mogę się zaziębić i umrzeć i tak
nikt nie będzie po mnie płakał. Przez
mnie będziesz miał tylko problemy. Nie
warto się mną przejmować. Rodzice
nienawidzą mnie bo chciałam odejść od niego.
Zadzwonili do niego ,że jestem u nich. Przyjechał po mnie. Nie powiem co
było w mieszkaniu ale ten dzień zniszczył wszystko. Od tego dnia pożegnałam
dawne życie i zaczęłam żyć inaczej.
- Co takiego się wydarzyło? Mi możesz
powiedzieć. Ufasz mi?
- Nie. Proszę zajmij się tą małą i jedź do domu.
- Nie zostawię cię tu samej. Wróć ze
mną. Nigdy sobie nie wybaczę jak coś ci
się stanie.
- Nie rozumiem dlacze .. .- urwała bo poczuła jego wargi na swoich.
Była tak zaskoczona ,że odwzajemniła pocałunek.
Odepneła go. Spojrzeli sobie w
oczy.
- Co ty sobie wyobrażasz? Jak śmiesz ?
Nie masz pra ...- przerwała bo zorientowała się ,że wziął ją na ręce. Nie
reagował na jej protesty.
Niósł ją w
stronę samochodu. Po chwili nie miała
siły już się z nim kłócił. Objęła go za szyję.
Po jej policzkach leciały łzy ale i tak nikt by ich nie dostrzegł
mieszały się z kroplami deszczu.
Posadził ją ostrożnie na przednim siedzeniu i zapiął pas. Złapała go za
rękę.
- Nigdy nie spotkałam jeszcze takiego
człowieka ja ty- rzekła cicho.
Uśmiechnął się nieśmiało. Dziecko mocno płakało nie mógł go
uspokoić. Wolno ruszył nie chciał aby
doszło do wypadku. Świat był szary pogrążony w deszczu. Chwilami słychać było grzmoty.
Jechali w milczeniu. Zrobiła się
senna i usnęła. Od czasu do czasu zerkał w jej stronę.
***************
- Jesteś piękna- odparł siedząc obok
niej na kanapie jedząc popcorn.
Szturnęła go w bok aż prawie z niej spadł.
- A ty nienormalny- powiedziała
sięgając po popcorn. Niechcący uderzyła
go ręką. Chłopak wziął poduszkę i rzucił
w Dziewczynę. Oddała mu aż niechcący upadła na niego. Chwile leżeli patrząc
sobie w oczy. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku jego dłonie
powędrowały do jej bluzki.
- Ej nie jesteście sami- odezwała się
ruda dziewczyna . Spojrzeli na nią podnosząc się z kanapy. Patrycja jej nienawidziła i chciała jej coś zrobić
za to ,że jej przeszkodziła im w takim momencie. Na stole stało mnóstwo alkoholu i leżały
chipsy a obok nich paczka papierosów.
Dziewczyna sięgnęła po niego.
Inni nie zwracali na nich uwagi tańcząc i śmiejąc się. Na dworze szalała burza a oni świetnie się
bawili. Patrycja nic nie mówiła bratu
ale chciała zostać na noc u swojego chłopaka Alana. Mieszkanie było duże w kolorach bieli i
czerni. Nie było prawie w ogóle przedmiotów
kolorowych. Na górę prowadziły szerokie
schody z poręczą. Z głośników leciała głośna muzyka. Na podłodze były panele
podłogowe. Nie było dywanu. Alan miał zielone oczy i dłuższe blond włosy
opadające na czoło. Nie przywiązywał do niczego większej uwagi. Nie był stały w uczuciach. Z młodą
Dobrzańską chodził dopiero od paru dni.
Poznali się w klubie. Ostatnio nie udało
się im spędzić nocy bo zjawił się jej
brat i zabrał ją do domu. Miała nadzieję ,że dziś wieczorem jej nikt nie
przeszkodzi.
*********************
Zatrzymał samochód na podjeździe. Odpiął dziecko i wziął je na ręce. Okrył kocem.
Położył na łóżku i przykrył.
Spało dość długo i to go niepokoiło. Wrócił jednak do samochodu. Odpiął jej pas. Otworzyła zaspana oczy. Była
tak zmęczona ,że nie miała siły wstać.
Wziął ją na ręce. Nie buntowała się.
Wszedł do mieszkania i położył ją na kanapie. Mimo ,że była cala mokra. Nie miała siły się przebierać a on nie chciał
tego robić. Bał się jej reakcji. Wtuliła się w poduszkę i zasnęła. Teraz miał czas aby zająć się dzieckiem
. Usiadł w fotelu sadzając małą na
kolanach. Zsunęła się i podeszła do
śpiącej Uli.
- Nie budź jej- powiedział cicho.
Przyklęknął przy małej. Była taka słodka
miała brązowe włoski i oczy.
- Cie jeść
- Dobrze a chcesz może płatki?- spytał
- Tak
Uśmiechnął się i wziął ją na ręce.
Posadził na krześle w kuchni i wyjął z
lodówki mleko. Nalał do garnuszka ,który
przed chwila wyjął i postawił na kuchence gazowej. Wyjął z szafki płatki miał w domu pięć
rodzajów. Patrycja je lubiła zawsze na śniadanie. Mała płakała próbował coś do niej mówić aby
ją uspokoić ale to nie pomagało. W progu stała Ula i mu się przyglądała. Nic nie mówiła ale po jej policzkach ciekły
łzy. Wyłączył mleko i zalał płatki. Usiadł na krześle. Zaczął karmić Zosię jadła trochę nie
chętnie. Gdy skończyła jeść zauważyła
Ulę. I podbiegła do niej ale ona wyszła
nagle z kuchni. Dziewczynka nie wiedząc co się stało rozpłakała się i
wyciągnęła rączki. Wziął ją znów na ręce.
Wszedł do salonu. Kobieta siedziała na kanapie z podkulonymi
nogami i płakała. Przysiadł się do niej.
Zosia chodziła po pokoju.
- Nie płacz proszę- odparł patrząc na
nią. Odwróciła głowę i spojrzała w jego oczy.
Pokręciła głową i spuściła wzrok.
- Prosiłam abyś mnie zostawił ale nie
zrobiłeś tego. Chciałam zamarznąć na deszczu ale nie pozwoliłeś. Jednak prosząc
mnie abym nie płakała żądasz zbyt wiele. Nie chce patrzeć na to dziecko.
- Opowiedz mi co wtedy się stało. W
dniu ,którym wszystko się zmieniło.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Tego dnia gdy wróciłam z nim do mieszkania zdenerwował
się i...
- I?
- Pokłóciliśmy się. Wrzeszczał na mnie
,że uciekłam i jestem nic nie warta. Wyzywał mnie od szmat, dziwek i tak dalej.
Potem uderzył. Źle się poczułam ale nic mu nie mówiłam. Zaczął boleć mnie
brzuch. Zamknęłam się w sypialni i
próbowałam zasnąć. Przez kilka dni nigdzie nie chodziłam. Nadal bolał mnie
brzuch i do tego kręciło mi się w głowie. Chciałam iść do lekarza ale zamknął
mnie w pokoju. Pewnego dnia obudziłam
się w pościeli pełnej krwi. Nie było go
w domu. Zadzwoniłam po karetkę i wtedy dowiedziałam się ,że to był początek
siódmego tygodnia.
- Byłaś w ciąży? z Aleksem?
- Tak . Poroniłam.
- Czy on o tym wiedział?
- Nikt o tym nie wiedział
- Cieszę się ,że jednak ze mną jesteś
szczera. Ja nic bym takiego nie zrobił. Przy mnie nie musisz się bać bo . ..
- Wiesz czasami mi się wydaję ,że ty
nie istniejesz. Jesteś taki dobry dla mnie a przecież już kogoś kochasz.
- To prawda.
- Więc dlaczego nie pozwolisz mi
odejść? Chce uciec jak najdalej. Nie chce wracać do bolesnej przeszłości.
- Ziobać- odparła Zosia wyciągając z
torby małego pluszowego słonika i pokazała Uli.
Marek uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki. Przysunął się bliżej kobiety i objął ją
ramieniem.
- Chciałbym mieć taką córkę ,kiedyś a
ty?
- Nie- odpowiedziała szybko
- Dlaczego?
- Mała jest słodka ale nie dla mnie
miłość ,ślub, dzieci. Ale tobie na pewno
się uda i tą ,którą kochasz na pewno zostanie matką twoich dzieci.
- Tylko ,że ja ciebie kocham- odparł
patrząc w jej oczy. Nastała chwila
ciszy. Patrzyli na siebie w milczeniu. Wstał podszedł do szafki i otworzył
pudełko okrągłe z fioletowym
przykryciem. Usiadł ponownie obok niej. Podbiegła do niego Zosia. Była jakaś marudna ale postanowił ,że za
chwilę się nią zajmie. Nie miał pojęcia o dzieciach więc nie bardzo wiedział o
co chodzi dziecku. Wziął dłoń Uli i na
niej położył serce z wygrawerowanym napisem.
Spojrzała na niego zaskoczona.
–
Dziękuje- wyszeptała.
Super :)
OdpowiedzUsuńCzytając w końcu doszlam do wniosku ze Ula poroniła przez Alexa. Tak cos przeczuwałam przez niechęć do dzieci.
Marek w końcu wyznał milość Uli :)
Bardzo podobała mi się ta część
Pozdrawiam Andziok
Andziok
UsuńTak . Ula poroniła i nadal to przeżywa stąd jej niechęć do dzieci. A Marek zaczął się o nią bardziej strać i teraz będzie chciał aby go ona lepiej poznała a z czasem pokochała. czy tak się stanie czy nie na razie nie powiem. Dziękuję za wpis i pozdrawiam.
w końcu coś się wyjaśniło, Alex to świnia ,takie epitety mi się nasuwają że żadna cenzura nie puściłaby tego, Ulka jest strasznie pogubiona , dużo musi wody upłynąć aby doszła do siebie i zaufała innemu facetowi, pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńNa Aleksa po prostu brakuje słów. A Ulka owszem pogubiona i sama nie wie czy zakończyć toksyczny związek czy spróbować być z Dobrzańskim. Na razie na to za wcześnie. Pozdrawiam
UsuńMuszę Cie pochwalić.Robisz postępy,tylko te błędy....przeczytaj raz jeszcze i proszę popraw je.
OdpowiedzUsuńZ odcinka na odcinek, coraz bardziej podoba mi się.
Czekam co dalej.Pozdrawiam.
Staram się aby opowiadania nie były nudne chociaż zawsze mam tą obawę. Jednak tak samo doceniam pochwałę jak i krytykę bo dzięki niej wiem co muszę jeszcze poprawić .Błędy zawsze mi się jakieś wkradają chociaż staram się aby ich nie było. Pozdrawiam
UsuńW takim momencie...? Dla nich masz serducho,a moje zaraz zawałkuje.
OdpowiedzUsuńTak jak poprzedniczka,chwalę Cię z odcinka na odcinek.Super.Fakt popraw troszkę te niedociągnięcia.
Pozdrówka.TM
W sumie na początku miałam skończyć rozdział na wyznaniu Marka. Jednak skończyłam troszkę dalej. Niedociągnięcia poprawie . Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam.
UsuńWidzę,że tempo masz i niesamowitą wenę.Wreszcie,nareszcie miłość zakwitnie,bez strachu i zaufa Markowi.Ula z czasem pokocha i dzieci.Trzeba czasu,aby ta trauma minęła,ale mam nadzieję,że doprowadzisz to szczęśliwego końca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa wenę na razie nie narzekam i oby tak dalej. W ,, trudnych powrotach'' miałam też szybkie tempo. Nie mam jeszcze napisanego zakończenia wiec nie wiem w jakim kierunku dokładnie to pójdzie chociaż pomysłów mam kilka. Pozdrawiam
UsuńZakończenie boskie! :D Dobrzański nareszcie się odważył wyznać jej miłość. Już myślałam, że to nigdy nie nastanie. Ula czuje się przy nim bezpieczna. Mam nadzieję, że mu zaufa i stworzą razem kochającą się rodzinę. Aleks to podła świnia. Jak mógł uderzyć kobietę i nawet nie podświadomie zabić swoje dziecko. Ula bardzo to przeżywa, a Dobrzański pewnie będzie się starał ją pocieszać. Przypuszczam, że Ula nie odważy się pójść z tym na policję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Angela :)
Angela
UsuńNigdy nie mów nigdy. Także i na wyznanie Marka przyszedł czas. Aleks to kanalia bez sumienia . Bezwzględny i nieobliczalny a przede wszystkim bardzo niebezpieczny. Ula nadal to przeżywa ponieważ nigdy nikomu o tym nie mówiła. Nawet siostra i rodzice nie mają o tym pojęcia. Ale teraz wie o tym Marek. To i tak niewiele zmienia. Masz rację ona nie odważy się teraz aby iść na policję. Jeśli chodzi o Dobrzańskiego to on po prostu będzie chciał aby uwolniła się od Aleksa i była szczęśliwa. Pozdrawiam.
Ta część sporo wyjaśniła i myślę sobie, że Ula jest bardzo zwichnięta psychicznie. Ta włoska kreatura pozbawiła ją godności. Jest upokarzana, wyzywana i bita. Straciła dziecko. Po czymś takim naprawdę długo dochodzi się do równowagi o ile w ogóle to możliwe, bo w skrajnych przypadkach trauma zostaje na całe życie. Ona najzwyczajniej boi się komukolwiek zaufać. Wciąż nie wierzy, że ludzie potrafią być bezinteresowni i najzwyczajniej chcą pomóc. Jeśli nie zaufa Markowi nie widzę możliwości, żeby sama dała radę wyrwać się ze szponów Alexa. Jest tak zagubiona, że nawet nie pomyśli, żeby po każdej awanturze połączonej z biciem iść i poddać się obdukcji. Tak zbiera się dowody. Powinna zgłosić to na policji i to nie raz, ale za każdym razem jak tylko Alex ją tłucze. Jeśli nadal będzie taka bierna, nie skończy się to dla niej dobrze. Pozostają jeszcze jej rodzice. Do tej pory pisałaś, że niezbyt się nią interesują, ale w tej części napisałaś coś, co zabrzmiało groźnie i nie zwiastuje nic dobrego. Napisałaś, że oni trzymają stronę Febo więc wychodzi na to, że tak naprawdę w ogóle nie obchodzi ich los córki. Czyżby Febo im coś obiecał?
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie znienawidzona przeze mnie Patrycja. Ta dziewucha chyba nigdy nie zmądrzeje. Po kim ona to ma? To jakieś wyrodne dziecko. Nie będę już o niej pisać, bo musiałabym zacząć bluzgać.
Chyba nie muszę już mówić, że rozdział kapitalny, bo cały komentarz aż kipi od emocji jakie we mnie wzbudził. Czekam na kolejne.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Małgosiu
UsuńTo opowiadanie miało budzić kontrowersje ale również emocje. Ula owszem przeżywa poronienie bardzo wczesne . Ale też boi się ,że tak jak Julia nie będzie mogła ich mieć. Strata dziecka czy kogoś bliskiego zawsze jest traumą . Ona nigdy nie zgłosiła jeszcze pobicia. Owszem Febo ma tajemnice i swe mroczne sekrety. Rodzice Urszuli i Julii też nie należą do dobrych i bezinteresownych ludzi i to prawda trzymają mocno stronę Aleksa. Patrycja odstaję od reszty rodziny Dobrzańskich to fakt. Zadaje się z niewłaściwymi ludźmi. Dużo by tu mówić. Bardzo ciesze się ,że rozdział wzbudza aż takie emocje. Uli też brakuję kontaktu z przyjaciółką o niej coś już wspomniałam. Alex zabronił narzeczonej kontaktowania się z nią tak jak i Marleną ,która też nie jest zła. Pojawiła się w początkowym rozdziale modelka ale z rozumem. Dziękuję za wpis i pozdrawiam.