Strona Główna

piątek, 12 lipca 2019

,,Jedno życzenie '' 13 (Singielka )


,,Jedno życzenie’’
13



- Natalia ,co się stało?- zapytała z niepokojem Elka.- Coś nie tak z bliźniętami?
Dziewczyna uniosła wzrok z nad stołu i spojrzała na siostrę ze smutkiem w niebieskich oczach.

- Kompletnie nie mam na nic siły- wyznała niechętnie opierając twarz na dłoniach.- Mikołaj się stara mnie obciążać w obowiązkach domowych, dba o mnie. Niestety rodzice przejęli inicjatywę i zajęli się przygotowaniami do ślubu ,chociaż Miki trzyma rękę na pulsie i mam nadzieję ,że nie będzie tak źle. Pomijajac wysłanie  zaproszeń do dalszej rodziny w tym mojej chrzestnej ,która napisała mi odpowiedź. Niestety nie będzie jej na moim ślubie ,ale i tak będzie sporo gości ,a chciałam skromnie. 
- Nie będzie. Odkąd sama jestem przy nadziei uzmysłowiłam sobie ,że nie potrzebnie prowadzimy te wojny i przepychanki. Mikołaj cię kocha ,a ja zazdrościłam ,iż tobie udało się znaleźć kogoś takiego i patrząc na moje wcześniejsze doświadczenia wątpiłam w prawdziwą miłość i ideały …
- Mikołaj ideałem nie jest. Popełnia błędy, czasami się nie zgadzamy ,bo bywam nieugięta i uparta. Cud ,że doszło w ogóle do zaręczyn. Obawiam się zbliżającego ślubu i narodzin dzieci.
Elka położyła posłała jej słaby uśmiech i zaparzyła sobie i jej ziołową herbatę. Natalia powąchała ją niepewnie po czym upiła kilka łyków.
- A jeśli on się rozmyśli- podzieliła się z dziennikarką swoimi obawami. – Odwoła ślub albo co gorsze zostawi mnie z dwójką malutkich dzieci?  
- Wtedy nasza matka da mu niezłą szkołę życia.Myślę jednak ,że tak się nie stanie i będzie przy tobie. W gorszych i lepszych momentach. Ja też odnalazłam tego jedynego,bo Tomek nim jest.
- Cześć, kochanie- Górski musnął policzek Eli i położył siatkę z owocami na kredensie w kuchni. Wolno poczłapała za nim. Rozmawiali chwilę szeptem w kuchni wymieniając czułe spojrzenia. Natalia zadzwoniła do narzeczonego ,ale abonament był poza zasięgiem. Pojechał znów na jakiś wywiad do innego miasta ,a ona za nim strasznie tęskniła. Miał rano zadzwonić ,ale tego nie zrobił. Zegar wskazywał osiemnastą. Pożegnała się z Elą mówiąc ,iż rozmowę dokończą jutro.
Po drodze postanowiła się udać na długi spacer. Przechadzała się uliczkami patrząc na witryny sklepowe z ubrankami dla dzieci i pięknymi sukienkami. Zatrzymała się przy salonie ślubnym obserwując jak młoda kobieta wychodzi z papierową torbą z wielkim uśmiechem na ustach. Na twarzy Nowackiej malował się smutek.
Znudzona chodzeniem i potwornie zmęczona wypiła w kawiarence sok pomarańczowy i zjadła drożdżówkę ze śliwką. Zamieniła kilka słów przez telefon ze znajomą z Antypodów.  Ciągle myśła o Mikołaju i ich wspólnej przyszłości. Narzeczony kazał jej zrezygnować z pracy w kawiarni. Kazał jej uważać na siebie i obiecał ,że jak wróci osobiście o to zadba. A teraz nie odbierał telefonu ,a ona bała się o niego niedosypiając i niedojadając.
Taksówką pojechała do rodziców. Matka odgrzała jej obiad ,ale ona odmówiła. Poszła do dawnego pokoju i położyła się . Nawet nie wiedziała ,kiedy zasnęła. Sława lekko ją okryła kocem i zamknęła cicho drzwi. Rano zjadła smaczne śniadanie. 

Tata usmażył jej ulubione naleśniki po czym później poszli na zewnątrz porozmawiać ,ale rozmowę przerwał dźwięk komórki . Ojciec zawiózł ją w wskazane miejsce i pojechał do pracy. Nie informując o niczym Sławy ,która liczyła na rozmowę z młodszą córką. 
- Ja sobie z nim porozmawiam jak wróci- warknęła Sława.- Miał o nią dbać ,a ona wygląda przez niego jak zombie. Chyba powinnyśmy dla jej dobra odwołać ślub.
- Co jak odwołać ślub? Sławka on ją kocha i ona go też. Będą mieli dzieci. Chcesz odebrać mu to zabrać?
- Myślałam ,że Mikołaj to porządny człowiek ,a po mojej córce widzę ,że nie jest z nim szczęśliwa. Elka od początku go nie lubiła. Może ma rację. To typ głodny wrażeń i przygód ,a nie stabilizacji.
- Nie wtrącaj się to ich życie. Niech sami się dogadają.  Ze ślubem możemy im pomóc ,ale nie decydujmy za nich.
- Dobrze. Niech robią co chcą- machnęła ręką i poszła zobaczyć gdzie podziała się Genowefa. Nie znalazła jej jednak ,a jak wróciła nic nie mówiąc poszła spać. Sława nie poddawała się i postanowiła wypytać ją o to rano ,ale staruszka wstawała wcześniej od niej.
Rano ubrała się pospiesznie i z koszykiem wyszła na zakupy. Zatrzymała się zauważając swoją matkę.
Stała przy żelaznym ogrodzeniu rozmawiając z człowiekiem ,który mógł być w jej wieku lub lekko starszy. Sława zwiedzona ciekawością schowała się za krzak tui i podsłuchiwała jak staruszka umawiała się z tym człowiekiem na spacer po lesie ,a potem kawę i jak wspominają wczorajszy krótki spacer. Podsłuchiwała chwiłe po czym poszła w końcu do sklepu mijając po drodze dzienikarza. Burknęła coś pod nosem i ruszyła dalej. 
- Nie chciałbym się wtrącać ,ale widziałem dzisiaj rano twoją wnuczkę. Gdzieś się śpieszyła. Nie wyglądała najlepiej. Czymś się martwi jak to wiem. Stresuję się ślubem i czymś jeszcze. Nie widziałem jej narzeczonego.
- Zerwała się z łóżka tak wcześnie? – kobietę zaskoczyło zachowanie wnuczki.- Na pewno się nie rozstali.
- Dzień doobry- wysapał Suszyński.- Gdzie jest Natalia? Szukam jej od wczoraj. Nie zostawiła żadnej wiadomości. Padł mi telefon później na autostradzie był wypadek . Nie ważne. Muszę z nią się zobaczyć.
- Ale ja nie wiem gdzie jest Natalka. Ponoć wyszła gdzieś nad ranem.
- Matko przenajświętsza ,gdzie?- zapytał wystraszony.

- Muszę ją znaleźć - w jego głosie zabrzmiała nuta desperacji.- wiem ,że nie poinformowałem o przyjęździe ,ale martwię się o nią i o nich.
- O nich ?
- Nienarodzone dzieci chcę ,aby urodziły się zdrowe.
- Nati często spaceruje po lesie. Może tam ją znajdziesz - powiedziała babcia Natalii.
                                            
Suszyński biegał po lesie w garniturowych spodniach i marynarce. Czuł ,że koszula ,którą miał pod spodem jej cała mokra. Nie znalazł jej. Sława powiedziała mu ,że najprawdopodobniej poszła się przejść. Uwierzył jej i przed prawie dwie godziny spędził w lesie na poszukiwaniach narzeczonej. Telefon zostawił w aucie przy domu Nowackich. Wrócił wolnym krokiem i zobaczył na wyświetlaczu dwadzieścia jeden nieodebranych połączeń ,a wszystkie od Natalii . Bateria była rozładowana do połowy.  Oddzwonił natychmiast.
- Mikołaj w jakim lesie? Piłeś coś ?
- Nie, twoja matka mi powiedziała ,że cię znajdę . Najpierw sprawdziłem w domu i ogrodzie nie chcąc jej uwierzyć ,a później dwie godziny szukałem cię łażąc po tym głupim lesie. Beznadzieja. W domu jak wróciłem nie zostawiłaś żadnej wiadomości. Tak strasznie bałem się o ciebie. Gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- O boże co ci jest? Jadę tam natychmiast . Tylko wyślij mi smsem adres . Coś nie tak z dziećmi?
- Nie, Mikołaj spokojnie. Naprawdę tak się wystraszyłeś?
- Kochanie ja umierałem ze strachu- odparł szczerze. Słyszała jak drży mu głos. Nie kłamał.- Kocham cię , Nati.
- Ja ciebie też. A w szpitalu jestem ,bo Monika urodziła wcześniej. I chyba podała mój numer ,bo Andrzej nie odbierał ,ale właśnie przed chwilą dojechał.
- Już do ciebie jadę. Czekaj na mnie ,a potem ci opowiem dlaczego mnie nie było i przepraszam ,że nie mogłem odebrać. W dodatku zostawiłem cię samą ,przepraszam.Teraz postaram się pracować na miejscu by być blisko ciebie i nie chcę aby coś mnie ominęło.
- Spokojnie Miki. Nic cię nie ominie. Na kolejne badania idę z tobą.


                                          ****
Tomasz wyślizgnął się z objęć Elki i poszedł do kuchni zapatrzyć sobie kawę. Pijąc ją przejrzał kilka folderów ze zdjęciami domów do kupienia. Górski sprawdził w banku swą zdolność kredytową. Niestety zaliczkę trzeba było wpłacać na już. Mikołaj polecił mu agenta nieruchomości ,który był jego dobrym znajomym. Mężczyzna przejrzał na spokojnie kilka folderów i uznał ,że trzy z nich podobają mu się najbardziej. Chciał skonsultować to jeszcze z Elką ,bo to miał być ich wspólny dom.
- Co robisz?- Ela zajrzała mu przez ramię.- Nie możesz spać nie ma jeszcze siódmej.
- Przeglądam zdjęcia.
- Widzę- przysiadła się.- Czyje to mieszkania? Fotografujesz teraz domy i ich wnętrza ?
- Nie , Ela. Szukam dla nas pięknego miejsca na przyszłość.
- Znaczy wybierasz dla nas mieszkanie ,to znaczy że ty tak naprawdę serio?
- Ja jestem z tobą tylko na poważnie. Zaczekaj chwilkę.- wstał po chwili przyniósł dla Eli dwa omlety i szklankę soku arbuzowego.
- Smacznego.
Uśmiechnęła się na widok serca z czekolady i ułożonego z kolorowych perełek imienia Ela.
- Dziękuję- nachyliła się nad nim i musnęła jego usta.- Kocham cię.
- ja ciebie też. Jedz.
Niestety śniadanie zjadła ,ale równie szybko je zwróciła. Tomek zapatrzył jej rumianek. Po południu pojechał z nią obejrzeć dom. Eli jeden spodobał się tak bardzo ,że Tomasz porozmawiał z agentem i właścicielem po czym po minucie trzymał już klucze do ich domu.


Tomasz zabrał Elkę do parku doszli do wielkiej fontanny. Ela niczego się nie spodziewała ,a blondyn nie wiele się odzywał podczas spaceru.
- Czemu jesteś taki milczący? – zaniepokoiła się.- Coś się stało?
- Nie ,kochanie. Wszystko w porządku- zapewnił .
Ku zaskoczeniu blondynki ukląkł przed nią będąc przy wielkiej fontannie i wyjął pudełko z kieszeni spodni. 
- Ela jesteś moją światłem w ciemności, bez ciebie życie jest ciemnią. Kocham cię jak szalony i chcę być zawsze z tobą. Zostaniesz moją żoną?

- Tak- pocałowała go czule roniąc łzy. Nie były to łzy smutku ,a szczęścia. Wsunął na jej palec pierścionek z zielonym oczkiem w kolorze jej oczu i po raz kolejny przylgnął do jej ust objęła jego kark dłońmi ,a jej serce przepełnione było szczęściem. – Kocham cię- wyznała wzruszona - Zawsze będę ty też jesteś moim światłem i wydobyłeś mnie z mroku. Jesteś moim osobistym słońcem i nie chcę ,żeby ono kiedykolwiek całkiem zgasło.
- Zawsze będzie razem. Ty ,ja i dziecko – powiedział szeptem przy jej wargach narzeczony.- I nie martw się o Nati ona też ma przy sobie swą drugą połowę.
- Oby to się nie rozpadło- westchnęła wysuwając się z czułych objęć mężczyzny.

                            💝💝💝


- Boże jaka ona malutka- szepnęła Natalia spoglądając na córeczkę Moniki. Przysiadła na brzegu łóżka nie kryjąc łez i zerknęła na Mikołaja.- Dotknął rączki małej i pogłaskał ją lekko po czym położył dłoń na dłoni narzeczonej siedząc po drugiej stronie łóżka.
- Może zrobię tobie i małej kilka zdjęć?- zapytała Natalia.
- pewnie. Chcę mieć pamiątki i to fajny pomysł ,bo ja chciałabym mieć taką foto-książkę.
- Świetny pomysł- pochwalił Suszyński.- Jak urodzą się nasze maluchy też o tym pomyślimy ,prawda kochanie?
- Prawda , Miki- uśmiechnęła się radośnie. – O nie.
- Coś nie tak?
- Nie mam przy sobie aparatu. Zostawiłam u rodziców.
- zabrałem go jak jechałem do szpitala. Jest w samochodzie . Poczekajcie tu tylko skoczę na parking i przyniosę.
- Ok. tylko uważaj Mikołaj na siebie.
- Uważam ,co taka przewrażliwiona?- spojrzał na narzeczoną.
- Po prostu się martwię o ciebie- rzekła.
Pocałował ją i wyszedł.
- Ale on cię kocha i wasze nienarodzone dzieci- Natalia oblała się rumieńcem.- Ja też bardzo go kocham i długo na niego czekałam. Nie pozwolę by cokolwiek zniszczyło nasze szczęście.
- Witaj kotku- Andrzej podał Monice śliczne kwiaty i balony. Przywitał się z dzieckiem całując ją w główkę. Zapytał czy może wziąć ją na ręce ,a kobieta kiwnęła głową na znak zgody. Kołysał małą w ramionach ,a ona słodko spała tylko na moment otwierając oczka.  Natalia zostawiła ich na chwilę samych idąc po coś do picia dla siebie. Siadając na korytarzu czule pogładziła się po brzuchu ,który wyraźnie się odznaczał pod bluzką. Natalia sama chciała by nadszedł już ten dzień ,ale najpierw czekał ją jeden z równie ważnych dni w jej i Mikołaja życiu. Ich ślub.
Mikołaj wrócił z aparatem. Zrobiła trochę zdjęć Monice i malutkiej Michasi. Świeżo upieczona mama była zmęczona ,ale szczęśliwa. Miała dom ,męża i dziecko. Nic więcej do szczęścia nie było Monice potrzebne.


4 komentarze:

  1. Rozdział raczej spokojny bez jakichś nagłych zwrotów akcji. Natalia jak to kobieta w ciąży miewa huśtawkę nastrojów i martwi się o Mikołaja. Kiedy długo nie oddzwania zakłada najgorsze rzeczy, które mogły mu się przydarzyć i nie pomyśli, że mogła się rozładować bateria od telefonu. On faktycznie powinien przestać wyjeżdżać w teren przynajmniej do porodu, bo w przeciwnym razie któregoś dnia Natalia po prostu wpadnie w nieuzasadnioną histerię i tylko zaszkodzi sobie i maluchom. Lepiej chyba ma się Elka. Tomasz bardzo poważnie podchodzi do ich związku. Szuka domu dla swojej przyszłej rodziny a to pachnie solidną stabilizacją.
    Teraz czekam na ślub Mikołaja i Natalii. Mam nadzieję, że jednak się odbędzie i żadna Sława nie pomiesza tu szyków jak w serialu.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burze i sztormy,kataklizmy były w tym opowiadaniu wcześniej i ich liczba nie była ,aż taka mała.Zważając na to jaki pech towarzyszył na przykład Mikołajowi i ile Natalia musiała się na czekać by w końcu ją zauważył. Andrzej i Monika nie mieli ,aż tak pod górkę ,ale historia Eli i Tomasza do łatwych również nie należy ,bo Ela ma podły charakter i ludzie ot tak się nie zmieniają,przeważnie właśnie po dramatach ,których tu obecnie nie ma ,ale to jeszcze nie koniec opowiadania więc wszystko może się zdarzyć. Natalia nie zaszkodzi maluchom ,bo urodzą się zdrowe tyle mogę zdradzić ,a Mikołaj spełni jej prośbę i zacznie pracować na miejscu.Natalia ma huśtawkę hormonalną ,ale jest też trochę przewrażliwiona. Trochę już przeszła ,jest jeszcze młoda,a ludzie z którymi pracuje są od niej starsi.Ślub się odbędzie chociaż dwie osoby będą trochę mieszać. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Fajnie ,ale mogłaś bardziej rozwinąć ten komentarz ,a ograniczyłaś się do trzech słów. Pozdrawiam

      Usuń