Strona Główna

sobota, 28 czerwca 2014

Miniaturka ,,Jeszcze wszystko się ułoży''

Usiadła na sali szpitalnej czekając na lekarza, ale na korytarzu żaden się nie przyszedł. Siedziała jeszcze chwilę, gdy ujrzała, że ktoś zmierza w jej kierunku, gdy była bliżej poznała, że to Paulina Febo. Ta z niechęcią podeszła do niej.
- Co pani tu robi?
- Ja przyszłam do Marka... Ja muszę wiedzieć czy mu nic nie jest... - Powiedziała z płaczem Ula
- Nie pani sprawa i proszę opuścić szpital- rzekła ostro Paulina.
- Pani nie rozumie, ja muszę się z nim zobaczyć- Ula nie dawała za wygraną.
- Czy do pani nic nie dociera, Marek podał lekarzom mój numer i nie życzy sobie pani tutaj- skłamała.
- Pójdę, ale muszę najpierw się dowiedzieć czy mu nic nie jest
- Ale pani jest uparta, nic mu nie jest, ale robią jeszcze badania i niedługo go wypiszą
- Jak teraz pani wie, to może pani już iść
- Wyjdę pójdę jeszcze tylko do łazienki
Cieplak nie zamierzała opuścić szpitala nie zobaczywszy się z Markiem. Nie pozwoli ,aby to wstrętne babsko jej w tym przeszkodziło. Febo nie znosiła Uli i to było widać gołym okiem. Zamierzała też odzyskać Dobrzańskiego i sprawić ,żeby zapomniał o tej prostaczce. Paulinie nie tyle zależało na brunecie ,co na pieniądzach i życiu w luksusie. Nie chciała odpuszczać sobie tak dobrej partii. Dzięki seniorom Dobrzańskim naiwnie uwierzyła ,że przeżyją razem z Markiem wiele wspólnych lat i zarządzać będą firmą. Plany na świetlaną przyszłość popsuła jej pojawiająca się nagle z znikąd brzydula . Liczyła ,że Markowi przejdzie zauroczenie i stworzą idealny związek od nowa. Nie zdając sobie sprawy ,że on nigdy nie przestanie kochać Uli.

Marek siedział na łóżku z zabandażowaną głową lekarze robili mu jeszcze badania, ale nic poważnego mu się nie stało. Ale on był załamany sądził, że jeśli Ula dowie się o wypadku to przyjdzie go odwiedzić albo porozmawiać, chociaż przez chwilę. Patrzył w nieokreślony punkt przed sobą nagle usłyszał lekkie skrzypnięcie drzwi i spojrzał w ich kierunków, bo myślał, że to, ona''. Jednak drzwi otworzyły się szerzej i weszła Paulina nie był zadowolony z jej wizyty. Podeszła do jego łóżka i usiadła chciała go pocałować, ale odsunął się. Spojrzała na niego i wstała z łóżka.
- Jak się czujesz?
- Lepiej- odpowiedział nie przekonująco. 
- Przynieś ci coś?- spytała udając troskę. 
- Nie, a Ula była?
- Ta Cieplak?- Wymówiła z pogardą. 
- Pytam czy Ula była w szpitalu albo dzwoniła?
- Nie, nie było jej- odparła szybko.
- Jadę teraz do Aleksa zajrzę do ciebie jeszcze później
- Dobrze- mruknął niechętnie. 
Gdy wyszła poczuł lekką ulgę. Pomyślał, że teraz będzie miał chwilę spokoju i będzie mógł pomyśleć. Załamało go trochę to, że Ula nie przyszła go odwiedzić i, że nawet nie zadzwoniła spytać o jego stan zdrowia. Położył się i nie wiedział nawet, kiedy zasnął .
                                          *******
Ula wyszła z łazienki i szła korytarzem tabliczka informacyjna u góry, mówiła’’, że ten korytarz prowadzi do sali intensywnej terapii. Poszła w tym kierunku, ale zatrzymał ją lekarz.
- Przepraszam a pani, do kogo?- spytał lekarz zwracając się do młodej kobiety.
- Szukam Marka Dobrzańskiego- odpowiedziała.
- Pani jest kimś z rodziny?- dopytywał.
- Jestem...- zawahała się. – Jestem jego narzeczoną.
- Sala numer dwadzieścia siedem.
- Czy jest przytomny?- Zaniepokoiła się stanem pacjenta.
- Tak, w tej chwili śpi, ale może pani wejść
- Długo będzie musiał zostać w szpitalu?
- Zrobimy jeszcze resztę badań i jeśli będę dobre to Pan Marek wróci do domu.
- Dziękuję- uśmiechnęła się czując ulgę. 
                                       💙💙💙
Poszła w kierunku sali numer dwadzieścia siedem i otworzyła lekko drzwi. Spał był blady na głowie miał bandaż. Usiadła na łóżku i spojrzała na niego z czułością. Martwiła się o niego. Był dla niej najważniejszy. To przez ten wypadek zrozumiała, że nie może być z Piotrem, bo nie jego kocha. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby go stracić. Nie teraz, nie nigdy.
- Tak bardzo się o ciebie bałam i martwiłam, przyjechałam tu, bo musiałam cię zobaczyć. Dowiedzieć się czy nic ci nie jest.Paulina nie chciała mnie wpuścić i powiedziała, że sobie nie życzysz mnie tutaj, ale to od ciebie chciałam usłyszeć, że mam sobie pójść i, że to koniec. Przecież nas od dawna nie ma, ale ja nie przeżyłabym gdyby ciebie zabrakło i dzisiaj dopiero to sobie uświadomiłam, bo ja cię Marek nadal bardzo kocham i jeśli ty czujesz to samo to powiedz abym została, chce zostać przy tobie zawsze, jeśli tylko tego chcesz. Mówiła mając nadzieję, że słyszy jej słowa. Nie przebudził się był na silnych lekach nasennych cały czas spał. Nie wiedząc nawet, kiedy zasnęła również i ona.
Gdy otworzył oczy zdziwił go widok śpiącej na łóżku Uli. Dotknął jej ręki, na co ona podniosła głowę i spojrzała na Marka widząc, że on również na nią patrzy. Milczeli przez chwilę, po czym Ula przerwała ciszę.
- Marek- powiedziała z radością sama dziwiąc się swojej reakcji. Wstała pomału z łóżka i stanęła przy oknie nie patrząc w jego stronę jakby bała się tego, co raz jej powie. W sumie nie spodziewała się, co chce jej powiedzieć i będzie to coś, czego nie będzie chciała usłyszeć. Chciała, tak bardzo pragnęła usłyszeć od niego, że jeszcze nie wszystko stracone i, że jeszcze mogą być razem, bo on ją nadal kocha i, że to, co było w liście było prawdziwe. Doskonale wiedziała, że tak nie wie skąd, ale miała pewność, że pisał szczerze to, co naprawdę czuje. Minęło trochę czasu, a ona traktowała go źle i teraz miała wyrzuty sumienia, że tak go traktowała, że nie pozwoliła mu dojść do głosu. Chciała, aby móc cofnąć czas, abyśmy mogli być szczęśliwi.
,  Przez wszystkie łzy stracone łzy
Pytam znowu Ci
ę czy ty jeszcze ciągle kochasz mnie....
Odpowiedz czy jeszcze kochasz mnie 
Wci
ąż czekam na te słowa z twoich ust..
Ja ca
łą prawdę znać, nie chce kłamstw...
- Ula?
- Tak?- Spytała odwracając się w jego stronę i robiąc krok w kierunku jego łóżka.
- Usiądź proszę musimy porozmawiać- powiedział bez emocji
Spełniła jego prośbę nic nie mówiąc usiadła na brzegu łóżka i spojrzała na niego wyczekująco.Podniósł wzrok i ich spojrzenia spotkały się.- To prawda? 
- Ale co?- Spytała nie bardzo rozumiejąc, co ma na myśli
- To, co powiedziałaś jak spałem..To, że ty..ko...- jąkał się brunet.
- Kocham cię –wyznała .
Uśmiechnął się i chciał już chwycić jej dłoń, ale ją cofnęła nie rozumiał, dlaczego przecież darzy go uczuciem a nie chce jego dotyku.
- Marek ja nie wiem czy dalej jestem dla ciebie ważna i proszę nie trzymaj mnie w niepewności i jeszcze jedno zerwałam z Piotrem...Nie mogłabym z kimś, kogo nie kocham, ale jeśli ty nic..To odejdę, ale chce abyś był szczęśliwy...
                                        💖💖💖
- Ulka bez ciebie nie będę szczęśliwy ty jesteś sensem mojego życia i dzięki tobie szary świat nabiera barw tęczy a twoje oczy są jak niebo i tylko w nich widzę to, co chce widzieć a to jest piękne.Nauczyłaś mnie cieszyć się z małych rzeczy, pomagać innym i, że nie należy żyć w kłamstwie. Pamiętam  twoje słowa, jak się kogoś kocha to nie można tak po prostu przestać, nawet, jeśli ta osoba  robi złe rzeczy kłamie oszukuję nawet, jeśli zdradza to i tak się ją kocha, bo taką osobę też można kochać, ale trzeba wierzyć, że ta osoba się zmieni...'' .Ty wierzyłaś we mnie wtedy a ja cię zraniłem, kłamałem, ale potem naprawdę cię pokochałem i wiedziałem, że nikogo już tak nie pokocham. Miałem nadzieję, że mi, kiedyś wybaczysz, ale byłaś chłodna, niedostępna a potem pojawił się Piotr i wtedy straciłem nadzieję...·
- Czyli to znaczy, że...- ucięła obserwując twarz ukochanego.
- Kocham cię Ula – powiedział w końcu.
Teraz już nie umiała zachowywać dystansu usiadła bliżej i wtuliła się w jego ciepłe ramiona tak bardzo jej tego brakowało, tęskniła za nim.Za bliskością  za jego zapachem. Znów poczuła się bezpieczna. Po chwili odsunęli się od siebie.Spojrzał jej głęboko w chabrowe oczy ich twarze dzieliły centymetry. Zamknęła oczy po chwili na swoich wargach poczuła smak jego słodkich ust., Gdy poczuł, że nie odwzajemniła pocałunku otworzył oczy  i spojrzał na nią uważnie.Nim zdążył zareagować zaczęła z czułością oddawać pocałunki było w nich namiętność tęsknota i uczucie. Gdy wreszcie oderwali się od siebie spojrzeli na siebie, po czym uśmiechnęli się. Wiedząc, że od teraz ich życie nabierze blasku i zaświeci tysiącem barw.  

Koniec .

1 komentarz:

  1. Piękna miniaturka Justynko. Nareszcie zmieniłaś coś w swojej miniaturce,wbrew serialowi i to Ci się udało, brawo, bravissimo. Zołzie trzeba ucierac nosa i Ty tego dokonałaś.
    Czekam na częstrze Twoje opowiadania,bo już masz wakacje chyba i więcej czasu na pisanie.
    Miłego weekendu. Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń