Strona Główna

niedziela, 14 marca 2021

,, Zakręty'' 3

                                                            Rozdział 3 

W gabinecie od kilkunastu minut toczyła się rozmowa dwójki przyjaciół. Marek kompletnie wiedział co dalej i radził się swojego przyjaciela. Seba widząc, że temat Pauliny go drażni zszedł na inny . Problem w tym ,że brunet wcale go nie słuchał błądząc gdzieś myślami ,a Sebastian gadał i gadał. Po czym niespodziewanie nastała długa cisza. 

Dobrzański siedział pochylony na kanapie trzymając się za głowę. Nie zwrócił zbytnio uwagi ,że bacznie przygląda się mu przyjaciel. To czego się dowiedział było dla niego wielkim szokiem.
- Wiedziałeś?- zwrócił się do Sebastiana nagle zaszczycając go  zmęczonym spojrzeniem. 
- O czym?- zajął miejsce na kanapie obok przyjaciela.
- Paulina mnie oszukiwała od początku. Nie była w ciąży. 
- Właśnie zanim tu przyszedłem powiedziała mi o tym Viola. Miałem właśnie ci powiedzieć. 
- Twoja dziewczyna już cię wyręczyła- odrzekł przygnębiony Marek.- Jak głupiec jej uwierzyłem ,a tymczasem to Ula...
- Co Ula?
- Jak to co?- oburzył się ,że ten nic nie wie.- Jest w ciąży. 
- Z tobą?
- A z kim innym? Przecież w tamtym czasie była tylko ze mną. Nie przynosiłaby do mojego gabinetu zdjęć USG ,gdyby dziecko nie było moje.
- Może chcę cię wrobić?
- Nie, nie Ula- nagle zaczął stawiać w jej obronie.- Tylko ja nie wiem gdzie ona jest i czy będzie chciała mnie jeszcze oglądać.
- Pogadaj z nią. 
- Nie jestem jeszcze gotowy na rozmowę. Muszę na razie sam to sobie poukładać w głowie. 
- Ja bym nie zwlekał z tym. Ula pewnie wie o twoim ślubie z Pauliną. 
- Z pewnością. Co ja mam teraz zrobić?
- Musisz rozwieść się z Pauliną i porozmawiać z Ulą. 
- Seba ,ale to nie takie proste- powiedział brunet składając i rozkładając karteczkę. 
- Paulina tak łatwo nie odpuści. 
Marek temat żony wolał przemilczeć. Przypomniał sobie śmiech Uli ,gdy ją niósł nad jezioro. Tak ufnie wtedy wtulała się w niego i byli tacy szczęśliwi.

 Jej oczy błyszczały ,gdy stali tak blisko siebie ,że czuł jej ciepły oddech na swej twarzy. Nikt im nie przeszkadzał. W oddali pływały łabędzie ,a dookoła otaczała ich woda. Stali na mostku w letnich strojach korzystając z promieni słonecznych wtedy nie przypuszczali ,że coś jest w stanie zniszczyć ich miłość. 
- Marek ja mówię do ciebie ,a ty tylko dziwnie się uśmiechasz. 
- To tylko wspomnienia- rzucił obojętnie w głębi serca wiedząc ,że wcale tak nie jest. 
- Tęsknisz za nią czyli kochasz. 
- Bzdury pleciesz. Jestem z Pauliną. To ona jest moją żoną. Z Ulą muszę się spotkać tylko w sprawie alimentów i ewentualnie wizyt jeśli pozwoli mi widywać dziecko. 
- A dlaczego miałaby ci zabronić  kontaktu z dzieckiem?
- Bo ją zostawiłem. Nie tak postępuję odpowiedzialny dorosły człowiek.
- Żałujesz?
 - Chyba tak ,ale jest już za późno. 
- Może wcale nie jest za późno.  Powinneś rozwieść się z Pauliną i odszukać Ulę ,a potem wszystko jej wyjaśnić- odrzekł Sebastian. 
- Tu nie ma czego wyjaśniać. Z resztą - zwiesił głowę . - Nie wiem czy ona będzie chciała mnie w ogóle słuchać. Skrzywdziłem ją ,a tego tak się nie zapomina.
- Myślę ,że jeszcze nie teraz ,ale kiedyś Ci na pewno wybaczy. Będzie mieć przecież dziecko. 
- Wiem. Tylko ,że ja mam żonę.  
- Ten stan nie będzie trwał wiecznie. Przecież ona stosuje wobec ciebie przemoc. Jest niebezpieczna .
- Mam ją zgłosić do psychiatryka ? Jak mam udowodnić ,że jest niepoczytalna ? Nie wiem ,ale coś wymyśl. Poza tym udawała ciąże i pewnie nie jedno ma na sumieniu. 
- Czyli rozwód z orzekaniem o winie. 
- Dokładnie. 
Marek podniósł się z kanapy i zaczął sprzątać bałagan ,który zrobił wcześniej w ataku furii. Sebastian poszedł poszukać swojej dziewczyny ,a Marek został sam. Paulinie zależało tylko na pieniądzach i udziałach firmy ,lecz Dobrzański nie odkrył  tego wcześniej. Poślubił nieodpowiednią kobietą z którą teraz przyszło mu żyć. Nie było mu to na rękę ,bo zaczął powoli żałować tego nieprzemyślanego kroku. 
 
                                                *****
Po powrocie do domu zastał Paulinę na kanapie w czarnej sukience i pod ten sam kolor szpilkami czekała na niego. Na stole stała butelka czerwonego wina ,a obok znajdowało się sushi w pudełkach. Marek zmarszczył brwi zupełnie nie spodziewał się jej tu zastać. Wyraźnie dał jej do zrozumienia ,że ma opuścić jego dom. Niestety Paulina miała nieco inne plany. 
- Otworzysz ?- spytała podając mu butelkę. 
- Co tu robisz? Miałaś zabrać swoje rzeczy i...
- Oj daj spokój- rzuciła lekceważąco.- Zapomnijmy o tym nieporozumieniu i napijmy się lampki wina. Zostań ze mną. 
- Okłamałaś mnie w sprawie ciąży.
-  Owszem. Chyba nie byłeś gotowy zostać ojcem?- Nic nie robiła sobie z tego ,że Marek ledwo panował nad emocjami i starał się nie wybuchnął. W środku kipiał ze złości.  Ze stoickim spokojem obserwowała minę męża. 
- Między nami nic nie ma. A ojcem będę i tak. Ula urodzi moje dziecko- mówił szybko.
- Obiecaj ,że nie będziesz latał do tej szmaty- podniosła się z kanapy i złapała za krawat. Zabrał jej ręce. Nie życzył sobie jej dotyku. - Przestań! Kocham Ulę ! Chcę rozwodu!- wykrzyczał niemal na jednym wydechu. Nim się zorientował wymierzyła mu ostry cios w policzek ,a kieliszek uderzył o ścianę za nim rozpadając się na milion kawałków . Czerwona strużka wina spłynęła po ścianie zostawiając sporą plamę. Marek przerażony stał bez ruchu ,gdy kolejno leciały kolejne przedmioty. Jak na złość wszedł jeszcze w skarpetkach w szkło ,które wbiło mu się w stopę. Syknął z bólu. 
- Dobrze ci tak. Zasłużyłeś sobie!- wykrzyczała mu w twarz.- Jak możesz kochać tą wywłokę. Paulina była nieco wstawiona i puściły jej wszystkie hamulce. Wzięła kawałek szkła. Chwycił ją za nadgarstek chcąc powstrzymać ,ale i tak udało się jej przejechać mu po twarzy ostrym szkłem. Po skórze spłynęła strużka krwi. Chciał jej to zabrać ,ale wbiła mu szkło w brzuch. Następnie wystraszona wezwała pogotowie. W szpitalu wymyślił historyjkę ,że ktoś go napadł ,ale nie wie kto. Nie przyznał się ,że za jego obrażenia odpowiedzialna jest jego własną żona. Krył ją mimo ,że nie powinien.  Seba dowiadując się o tym nazwał go idiotą . W szpitalu pojawił się nieoczekiwany gość . Ta osoba pod nieobecność Pauli była nawet u niego w sali. Widok Marka w takim stanie przeraził kobietę i po policzku spłynęło kilka łez. Zanim jednak Marek obudził się po lekach tej osoby już nie było. Ale na oparciu krzesła została kolorowa apaszka. Sięgnął po nią i przyłożył do nosa zaciągając się tym zapachem. Wiedział już do kogo należała. Znał ten zapach. Te perfumy. To musiała być ona. Żałował tylko ,że spał jak była i nie mogli porozmawiać. 

Dwa tygodnie później po przecięciu szkłem na twarzy  nie było śladu natomiast na brzuchu został. Paulina nadal nie wyniosła się z ich domu. Chciała nadal tam mieszkać. Często się kłócili głównie ,gdy wspominał o rozwodzie. Nie kontaktował się z Ulą ,ale uświadomił sobie ,że bardzo za nią tęskni ,ale gdyby się z nią spotkał naraziłby ją i siebie oraz dziecko na niebezpieczeństwo. Paulina zagroziła ,że jeśli się z nią spotka to komuś stanie się krzywda. Nie chciał by tak się stało. Chciał chronić Ulę i dziecko trzymając się od nich z daleka. Uznał,że tak będzie najlepiej.  Nie szukał jej ,nie nachodził Cieplaka ani dzwonił. Jedyne na czym zależało mu w tej chwili to ,żeby uwolnić się od swojej wrednej i mściwej żony.  

Siedząc w salonie ze szklanką alkoholu wpadł na pomysł ,że przeprosi Paulinę za ostatnią kłótnie i pogodzi się z nią. Tylko na niby ,ale tak by ona uwierzyła i złagodniała . On w tym czasie ,gdy uśpi jej czujność zajmie się rozwodem ,a Paulina dowie się o wszystkim, gdy dostanie pozew rozwodowy.  
- Tutaj się ukryłeś.
- Nie ukrywam się tylko chciałem się napić. Miałem ciężki dzień w pracy - odparł i potarł powiekę.- Napijesz się ze mną ? - zapytał patrząc na nią ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy.  - Dobrze. To ja pójdę po szklankę .
Kierując się do kuchni po drodze Paulina uśmiechała się licząc ,że miedzy nią ,a Marek jeszcze się poukłada . Odzyskała nadzieję ,którą utraciła ,gdy pojawił się temat Uli. Kobieta liczyła ,że ta wieśniaczka nigdy już nie zawita w życiu Dobrzańskiego. Niestety było jeszcze dziecko Marka ,które wkrótce przyjdzie na świat. Paulina nie chciała by jej mąż utrzymywał jakikolwiek  kontakt z synem. Gdy  wróciła do salonu ze szklanką ,ale Marek już spał. Odstawiła szklankę na stolik . Usiadła na brzegu kanapy i przykryła go kocem przez moment patrząc jak śpi.

Do jego szklanki z niedopitym alkoholem  wrzuciła tabletkę nasenną . Cieszyła się na myśl, że będzie mogła zasiąść do jego komputera . Hasło znała ,bo miał je zapisane w notesie i ,kiedyś już sprawdzała. Postanowiła przystąpić do realizacji swojego planu. Niczego nieświadomy Marek dalej spał.
Wyciągnęła do niego dłoń ,a on bez wahania ją chwycił. Uśmiechnęła się do niego najpiękniej jak umiała i boso pobiegli nad jezioro po zielonej trawie. Było tak ciepło. Spojrzeli na jezioro przed nimi. Stali bardzo blisko siebie i już mieli się pocałować ...

- Ula - wymówił jej imię z rozmarzonym wyrazem twarzy wciąż nie wracając do rzeczywistości. 
Rozejrzał się po domu i uświadomił sobie ,że jej tu nie ma. Poczuł nagłe przygnębienie. Przy Pauli nie czuł tego co czuł będąc z Ulą. Nie umiał o niej zapomnieć ,lecz musiał. Zerknął na niedopity alkohol . Wstał posprzątał ze stolika ,a alkohol również ten w butelce wylał do zlewu. Oparł się o zlew i zamyślił się na moment.