Strona Główna

czwartek, 2 maja 2024

,,Jeszcze raz " Rozdział 8

 Poranek zaczął się dla Uli idylicznie. Pierwsze poranne promienie wpadały przez firanki. Nie zasłoniła wczoraj okna ponieważ była na nocnym spacerze z Markiem. Po powrocie jedyne na co miała siłę to szybka kąpiel.  





Przyjaźń z Markiem nie należała do szczytu marzeń Uli. Z początku zabolało ją to ,lecz nie chciała stracić go całkowicie więc wbrew szeptom serca zgodziła się być jego przyjaciółką.

Lekki wiatr rozwiewał jej długie brązowe włosy ,a promienie słońca lekko ogrzewały twarz. Szli tak już dobre kilka minut ,gdy nagle Marek przystanął przy strumyku i oparł się o barierkę. Znajdowali się w jednym z ich ulubionych parków. Ula zastanawiała się dlaczego tak krótko było im dane być  razem. Nie cieszyła się z wolności ani braku pierścionka,bo gdyby nie tamte wydarzenia teraz byłaby już jego  żoną. 

— O czym myślisz ?— zagadał ją. 

—  O niczym — skłamała. — Chciałabym wrócić już do pracy. 

— Nie możesz. Pamiętasz co powiedział lekarz ?

Pokiwała głową.

— Kazał ci wziąść parę dni wolnego i odpocząć. 

— Marek ,ale co ja będę robiła w domu. Zanudzę się na śmierć. Ja lubię pracować, a siedzieć w domu jeszcze zdążę, kiedyś, gdy będzie taka konieczność. Poza tym z astmą borykam  się od dziecka i to nie mój pierwszy atak i pobyt w szpitalu.  Chociaż myślałam, że to mam już za sobą. Dziękuję za pomoc.

— Nie ma za co— uśmiechnął się, a ona poczuła przyjemne ciepło wokół serca. 


❤️❤️❤️

— Przy Marku tracisz tylko czas— odezwała karczącym głosem koleżanka z poprzedniej pracy. 

— Jakbyś nie zauważyła to mój czas i mogę robić z nim co zechce. Jestem dorosła i w pełni sprawna ,żeby decydować o swoim życiu. Nie jestem uniewłasnowoniona. 

— Co ?— kobieta gwałtownie odstawiła cappuccino, aż odrobina wylała się bladoróżowy obrus w kratkę ,który okrywał stolik w kawiarni. Ula spojrzała przez okno. O tej porze mały był ruch. Kelnerka zbierała talerzyki po ciastach i cicho nuciła piosenkę lecącą akurat w radiu. Kawiarnia miała klimat dawnych lat. Ludzie przychodzili tu by poplotkować, wypić dobrą kawę albo zjeść dobre ciastko. W sobotę zwykle przychodziło mniej ludzi. Woleli kupić coś ba wynos i iść na spacer przy tak ładnej pogodzie jak dzisiaj. 

— Ech nie ważne — mruknęła. — Nie rozumiem tylko jak możesz przyjaźnić się z facetem ,który wymazał cię z pamięci. Nie pojawiał się tyle czasu. Po prostu zniknął jak kamfora a ty nadal za nim latasz? Nie możesz znaleźć sobie normalnego zdrowego faceta?

—  Nie jestem gotowa na z związek z kimś innym ,bo wciąż kocham Marka. To nie jest jego wina ,że zapomniał. Miał poważny uraz głowy. Część mózgu odpowiedzialna za wspomnienia jest uszkodzona więc szansę są prawie zerowe ,żeedykolwiek wróci mu pamięć. Oboje próbujemy jakoś żyć. Przyjaźń w moim przypadku jest ryzykowna ,ale ja nie chcę tracić z nim kontaktu. 

— Ula między tobą a Markiem nic już nie ma. Nie wiem po co się łudzisz i udajesz ,że żyjesz zamiast żyć naprawdę.  Jesteś jeszcze młoda możesz mieć dzieci. 

Ula spuściła wzrok na wzmiankę o dzieciach. 

— Dzięki za kawę. Pójdę już— wstała od stolika nie czekając na kelnerkę położyła pieniądze na odchodne krzycząc reszty nie trzeba i wyszła. Koleżanka nadal siedziała sztywno na krześle nie spodziewając się czegoś takiego po Uli.

— Może nie lubi dzieci— powiedziała do siebie.— Ma całkowitą rację. Te wstrętne bachory są w wstanie wypić każdą krople krwi z człowieka jak pijawki i wysysać całą energię— dodała już w myślach. 

— To nie tak— odpowiedziała kobieta ze smutkiem w oczach. Zniknął gdzieś ten blask ,który był tam jeszcze chwilę temu. — Poza tym miłość moja i Marka to już tylko pieśń przeszłości. 

— Serio nic sobie nie przypomina?

— Nie. Marek nie jest już taki jak przed wypadkiem. Jest zagubiony i czasami zapina o niektórych sprawach. Nigdy nie miał idealnej pamięci, ale teraz widać różnicę.

— Chcesz mi powiedzieć, że kochasz upośledzonego faceta ,który ma cię gdzieś i dawno zapomniał o tobie.  

— Nie waż się tak o nim mówić! — obruszyła się Ula i zakończyła rozmowę z koleżanką. 


****





Leżała w nocy na łóżku nie mogąc zasnąć. Nie wiedząc, że gdzieś w innym domu pewna osoba robi dokładnie to samo i zastanawia się co dalej. Pracowali razem widywali się codziennie ,lecz mogła jedynie marzyć o byciu z nim. Nic oprócz marzeń jej nie zostało. Po jego zniknięciu ,gdy dotarło do niej ,że on już nie wróci była na kilku randkach ,lecz w głowie miała tylko swojego Marka  nie potrafiłaby udawać miłość do kogoś innego. 

To nie było w stylu Uli. Długo leżała nie mogąc zmrużyć oka. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi.