Tomasz uśmiechnął się sztywno na siłę
próbował rozładować napiętą atmosferę z ojcem. Senior przestrzegał go przed
popełnieniem według niego największego błędu jakim jest wyprowadzka z domu i
zajęcie się na poważnie fotografią. Matka nie wtrącała się również nie
zadowolona z obranej przez starszego syna ścieżki.
- Gdzie się podziała twoja ambicja ,synu?-
zagadnęła matka.- Robieniem zdjęć nie zarobisz na rodzinę.
- Jestem ambitny- obstawiał przy swoim.-
Robię ,co kocham. Nie zostanę policjantem jak ojciec.
Fotografem tymbardziej nie- rzucił ostro
mężczyzna.- Z frywolnego hobby nie da się żyć. Nie możesz wybrać czegoś
bardziej praktycznego? W kraju potrzebni są dobry adwokaci, lekarze,
specjaliści od marketingu…
- Nie rozumiesz ,że ja nie chcę być
pieprzonym adwokatem ,strażakiem czy innym facetem w mundurze. Pasje można
połączyć z pracą.
- Sądzę synu dokładnie odwrotnie-
powiedział wciąż nieprzekonany senior Górski.
- Bronek nie nękaj go tak- prosiła Górska.-
Jest młody ,ale nie głupi. Sam wybierze własną drogę.
- Skąd bierze się u niego ta upartość? Ja w
jego wieku taki nie byłem.
- Bronek- pogładziła jego ramię.
- Nie uciszaj mnie. Jeśli wybierze
fotografie zostanie menelem lub pasożytem żerującym na państwie. Z czego będzie
żył ,bo ja nie zamierzam go utrzymywać. Jaki on daję przykład Igorowi.
- Nie zniechęcisz mnie i sam wybiorę ,co
chcę robić. To moje życie i moje wybory i błędy!- krzyknął zabierając torbę i
aparat opuszczając dom rodziców. Igor przysłuchiwał się rozmowie.
Tomasz od dawna nie znajdował porozumienia
z ojcem. Dyskutowali, kłócili przeważnie o to samo. Bronisław zawiedziony był
,iż syn nie postępuje według jego zasad. Nie akceptował jego wyborów. Już w
podstawówce sprawiał problemy wychowawcze. Często wdawał się w konflikty, nie
miał wielu przyjaciół. Żył w swoim świecie.
Matka czekała na powrót starszego syna
siedząc na kanapie w salonie słuchając klasycznej muzyki. Bronek czytał książkę
o II wojnie światowej zerkając ,co jakiś czas na żonę.
Igor przeczuwał ,że brat nie wróci już do
domu. Widział jak Tomasz wbiegł w pośpiechu na górę do pokoju zabierając torbę
i rzucając krótkie ,, trzymaj się brat’’.
Tomasz nie kontaktował się z ojcem odkąd
wyjechał ze Szczecina. Z matką rozmawiał od czasu do czasu wyłącznie przez
telefon. Nie odwiedzał rodzinnego miasta. Skupił się ciekawszych rzeczach.
Uwielbiał wyprawy górskie w czasach studenckich niejednokrotnie towarzyszyła mu
w wędrówkach Nadia jego pierwsza miłość. Ich rozstanie było dość burzliwe.
Później poznał Sylwię. Początkującą projektantkę mody zafascynowaną ekologią i
różnymi formami aktywnego trybu życia. Chodziła na jogę, salsę, uczyła się
medytować i starała się zdrowo odżywiać. Niestety po zamieszkaniu razem
przypominała apodyktycznego, surowego ojca wiecznie mającego rację.
Tomasz porobił trochę
zdjęć dzieciom uczącym się jazdy konnej. Elka przyglądała się mu ukradkiem
pisząc coś w telefonie. Starsza kobieta zaprosiła ich na herbatę. Usiedli przy
drewnianym stole obserwując ile radości sprawia kontakt ze zwierzęciem choremu
dziecku.
Pani Lucyna przyniosła
cukierniczkę i przyprowadziła Piotrusia do fotografa i dziennikarki. Chłopiec
spłoszony unikał ich wzroku i chował się za starszą kobietę o niezwykle gęstych
nieco przyprószonych siwizną ciemnych włosach.
- Piotruś jest bardzo
nieśmiały i nieufny- wyjaśniła patrząc na Górskiego. Elka w skupieniu pragnęła
zapamiętać jak najwięcej ,aby później wszystko opisać. Stosując oczywiście
pewne ograniczenia i chroniąc jednocześnie prywatność. Matka chłopca przywoziła
go tutaj od kilka miesięcy. Dzięki kontaktowi ze zwierzęciem na nowo zaczął
mówił po traumie jaką był wypadek samochodowy. Zginęła jego siostra. Stało się
to dwa lata temu. Jako sześciolatek przestał mówić i stał się agresywny. Wizyty
u psychologa niewiele pomagały. Ktoś zaproponował kobiecie ,żeby zapisała go na
jakieś zajęcia lub kupiła zwierzę. Przypadkiem dowiedziała się od sąsiadki
,która wychowywała dziecko z autyzmem o stadninie koni i terapii poprzez kontakt ze zwierzakiem. Matka
chłopca wątpiła w to , co usłyszała od
sąsiadki. W kuchennym stale siedząc nad parującym płynem przeanalizowała
wszystko i doszła do wniosku ,że nie zaszkodzi jej próbować. Tu liczyło się
dobro dziecka. Pragnęła mu pomóc. Jej biedny mały synek cierpiał tak samo jak
ona tracąc córkę i męża.
W związku Sylwii i
Tomasza nie działa się dobrze. Kobietę kręciły bezustannie dalekie podróże.
Rozstawali się i schodzili.
- Jestem Elka , a to
Tomasz- blondynka zwróciła się do ośmiolatka przystępującego z nogi na nogę
jakby musiał do toalety. Niepewnie zerknął na panią Lucynę krojącą łyżeczką
ciasto z wiśniami. – A ty jesteś Piotruś?
- Tak- wyszeptał
cichutko przygryzając wargę.- Pani lubi konie?
- Nie wiem. Nigdy nie
interesowałam się jazdą konną. Koleżanka z klasy owszem uwielbia te zwierzęta
,ale ja szczerzę mówiąc to się ich bałam- wyznała zawstydzona. Tomasz zatrzymał
na jej twarzy spojrzenie dłużej niż zwykle. Spuściła głowę próbując ukryć zawstydzenie.
Dorosła kobieta ,a zachowywała się jak małolata. Nienawidziła siebie za to.
- Nie myślała pani o
zapisaniu się na jazdę konną?- spytała Lucyna.- Nasze konie są szkolone i
niezwykle łagodne.
- To zrozumiałe
pracują z dziećmi. Długo pani zajmuję się stadniną i prowadzi fundacje dla
dzieci z autyzmem. Sama pani to prowadzi czy z mężem?- zapytał Tomasz po minie
wnioskując ,że pytanie o to było nie na miejscu lub poruszył niewygodny temat.
Kowalik spiorunowała
go w wzrokiem ,aż poczuł się dziwnie i wyszeptał krótkie przepraszam. Pani
Lucyna zacisnęła palce na filiżance ,upiła parę łyków herbaty.
Elka przeczytawszy
wcześniej o fundacji i stadninie ,szukając informacji dowiedziała się paru
istotnych dla niej informacji.
- Fundacje założyłam
wraz z mężem- jej głos stał się matowy.- Mąż cztery lata temu zmarł po udarze.
Dwa miesiące leżał pogrążony w śpiączce.
- Przykro mi- szepnęła
współczując kobiecie. – Opowie mi pani coś więcej o hipoterapii? Piszę o tym
reportaż.
- A tak wspomniała
pani o tym przy rozmowie telefonicznej.
- Piotruś zostawisz
nas samych?
Piotrek pobiegł w
stronę stajennego zostawiając dorosłych samych. Elka w drodze powrotnej
milczała. Rozmowa okazała się pouczająca ,lecz wyczerpująca. Blondynkę
rozbolała głowa. Potarła palcami skronie przymykając oczy.
Tomasz jechał wolno
mimo że ruch o tej porze i w takim miejscu nie był w wzmożony. Rzadko tędy
jechało auto. Mijał jesienne krajobrazy żałując ,iż jego narzeczoną nie
zachwycają polskie krajobrazy, nie znosi gór woląc egzotykę i piękną
przejrzystą wodę. Zawsze gardziła ludźmi o innych zainteresowaniach. Nie
obchodziły go najnowsze trendy. Idealnie skrojone garnitury. To ona zmuszała go
wkładania ubrań ,których nie chciał nosić, jeść wyłącznie ekologiczne jedzenie
,a kawę każąc odstawić.
Nie zamierzał
rezygnować ze swoich przyzwyczajeń. Sylwia musiała to zrozumieć.
Elkę strapiona
siedziała nieruchomo bezmyślnie wlepiając się oczy w obrazy zza szybą. Wojtek
męczył ją telefonami prosząc o szansę i powrót. Nie rozumiał odmowy. Natrętny i
bezczelny przychodził wciąż pod jej drzwi i robiąc jej wstyd wśród znajomych.
Dwa razy ktoś wezwał policję ,bo mężczyzna był nietrzeźwy i zakłócał ciszę
nocną. Było grubo po północy.
Tomasz w ciszy znosił pretensje , żale i podniesiony wiecznie głos
Sylwii i pogardę z jaką mówiła o jego pracy w redakcji,, Co tam’’. Za plecami
załatwiła mu inną pracę ,ale odrzucił propozycję. Pełna gniewu wyszła nie
informując go gdzie i z kim spędziła dwa
dni będąc poza domem. Zabrała parę niezbędnych rzeczy i nie odbierała telefonu.
Zniecierpliwione pragnął skupić się na przejrzeniu zdjęć ,które zrobił do
nowego felietonu Elki i zostały mu do przejrzenia te o które prosił Suszyński. Mimo trudnego początku trochę go polubił. Elka nie znosiła nowego dziennikarza i odradzała siostrze spotykania się z nim.
Do redakcji z impetem wpadł Tomasz z
przewieszoną na ramieniu torbą. Obrzucił uważnie puste biurko dziennikarki i
zajął się swoimi obowiązkami. Naczelna z grymasem niezadowolenia na twarzy
rzuciła na biurko Elki testy do przejrzenia.
- Suszyński za pięć
minut w moim gabinecie- rzuciła lodowato. Przeszył go zimny dreszcz. Nie
wyrobił się z robotą. Nie był nawet w połowie. Niewyspany i wypruty z sił
powlókł się do gabinetu szefowej wiedząc ,czego się spodziewać. Nie śmiał pytać
Doroty o kilka dni wolnego. Pracował w redakcji krótko. Nikogo nie obchodzą
problemy osobiste ani skomplikowana sytuacja rodzinna.
- Mikołaj stać cię na
więcej. Nie postarałeś się. To co napisałeś to zwykły gniot. Ty nazywasz to
reportażem?- wrzuciła testy do kosza nie zostawiając ani jednego. – Trzy dni
spędziłem …
- Gdybyś poświęciłbyś
choć odrobinę czasu ,żeby jeszcze raz to przeczytać byłoby może lepsze.
Sądziłam ,iż znasz się chociaż na samochodach.
- Obecny tekst nie
miał nic wspólnego z motoryzacją. Podejmował trudny temat.
- Zlecę go komuś
innemu ,a ty odtąd przysyłasz mi teksty najpierw na pocztę- prychnęła z pogardą.
– Odnoszę wątpliwości czy to nie powyżej twoich kompetencji. Daję ci szansę i
jej nie zmarnuj. Mam nadzieję ,że naprawdę jesteś dziennikarzem i umiesz pisać
,a nie tylko udawać. Idź już ,bo jeszcze zmienię zdanie i będziesz musiał
szukać nowej pracy ,a znam twoją sytuację rodzinną.
- Co?- prawie
krzyknął.- Nie życzę sobie ,żeby ktoś ingerował w moje życie i opowiadał o
moich problemach- wściekł się nie umiejąc powstrzymać emocji. – Komu
powiedziałaś?- przeszył ją takim wzrokiem ,że struchlała wbita w fotel. – Pytam
się komu wygadałaś się o Eryce? Skąd się dowiedziałaś?
Ktoś zapukał do drzwi
gabinetu. Malena wśliznęła się bez pytania do środka z iście ważną sprawą.
- Jak pojawi się
Elżbieta powiedz ,że czekam na artykuł z ostatniego wyjazdu – zatrzymała go w
pół kroku ,gdy zmierzał do drzwi.
- Nikomu nie mówiłam o
Eryce- odparła na pozór spokojnie.- Uspokój się ona i tak nie żyje.
- Nie chcę o niej mówić i ciebie proszę o to samo
Przedwczoraj odbył się jej pogrzeb- dodał na koniec-i z posępną miną wyszedł z gabinetu naczelnej.
- Nie chcę o niej mówić i ciebie proszę o to samo
Przedwczoraj odbył się jej pogrzeb- dodał na koniec-i z posępną miną wyszedł z gabinetu naczelnej.
- Kim jest Eryka?-
zaciekawiła się Pisarek obrzucając naczelną zaciekawionym spojrzeniem. Dorota
walczyła z pokusą ,lecz nie powiedziała nic Malenie. Przejrzała jej notatki i
poprosiła o opuszczenie pomieszczenia.
****
Zima, jakiś czas później...
Zima, jakiś czas później...
Spokojna noc
przerodziła się w horror. Mikołaja ze snu wyrwał łomot do drzwi. Wystraszony otworzył je i upadł na podłogę od zadanego mu ciosu. Z rozciętej rany
wypłynęła krew. Mężczyzna kopniakiem odsunął ją od wejścia i wtargnął do mieszkania
wybebeszając wszystko do góry nogami. Suszyński leżał nieprzytomny na podłodze powoli się wykrwawiając tak zastała go Natalia zaniepokojona nieodebranymi
połączeniami. Przyjaźnili się i czasami wpadała do niego i wybierali się na miasto albo oglądali coś wspólnie. Za oknem drzewa gubiły liście przygotowując się na zmianę pory roku. Od miesiąca się nie widzieli. Nowacka obraziła na niego za Erykę o której usłyszała od Maleny. nabrała wątpliwości czy Mikołaj jest wobec niej szczery. Jednak długa cisza ze strony bruneta wystraszyła ją i podsuwała czarno-białe obrazy lub te rodem z horrorów. Miesiąc temu odprowadzając ją po kinie do domu pocałował ją. Pocałunek był słodki, delikatny ,a smak jego miękkich ust długo nie mogła wyrzucić z pamięci. Dowiedziawszy się o Eryce poczuła się jakby była zdradzana. Unikała Suszyńskiego ,aż do dzisiaj ,gdy znalazła go ledwo żywego w sypialni.
Przyjechała do dziennikarza najszybciej jak się dało. W środku zastała rdzawe ślady na podłodze , kawałki zbite wazonu.
Wszędzie walały się porozrzucane rzeczy, powywracane krzesła, stół i mnóstwo szkła. Gdzie się nie ruszyła znajdywały się plamy krwi. Po ich śladach dotarła do sypialni ,a tam zastała widok ,który sprawił iż zadrżała i rzuciła się do ciała mężczyzny sprawdzając czy jest wyczuwalny puls. Na szczęście był to ją jednak nie uspokoiło.
Co tu się wydarzyło? Ktoś się włamał?
Przyjechała do dziennikarza najszybciej jak się dało. W środku zastała rdzawe ślady na podłodze , kawałki zbite wazonu.
Wszędzie walały się porozrzucane rzeczy, powywracane krzesła, stół i mnóstwo szkła. Gdzie się nie ruszyła znajdywały się plamy krwi. Po ich śladach dotarła do sypialni ,a tam zastała widok ,który sprawił iż zadrżała i rzuciła się do ciała mężczyzny sprawdzając czy jest wyczuwalny puls. Na szczęście był to ją jednak nie uspokoiło.
Co tu się wydarzyło? Ktoś się włamał?
- O mój boże- wydukała
zatykając usta i trzęsącymi palcami wystukała numer na pogotowie następnie
usiłowała skontaktować się z kimś z redakcji. Andrzej ani Monika nie odbierali poza tym z nimi Mikołaj nie zamieniał więcej niż parę słów. Gośka wzięła wolne ,bo złamała nogę ,a nikt inny do kim mogła się skontaktować nie przychodził jej do głowy.
Nie dodzwoniła się do Elki. Czekała na przyjazd policji i ambulansu. Bezradna odłożyła komórkę sprawdzając ,co minutę czy on wciąż oddycha. Przerażenie ściskało gardło ,a twarz była mokra od łez.
- Mikołaj , Miki- szlochała pochylając się nad nim. Lewa ręka była pod dziwnym kątem. Leżał na boku. Przyłożyła mu do głowy materiał ,który w zastraszającym tempie nasiąkał krwią.
Dziewczyna nie dopuszczała do siebie myśli o usiłowaniu zabójstwa ,choć wiele na to wskazywało. Czekając na funkcjonariuszy bała się coraz bardziej o stan Mikołaja. Nie czuła się na siłach ,aby składać zeznania.
Nie widziała oprawcy i nie miała żadnych podejrzeń dotyczących osoby pragnącej pozbawić jej przyjaciela życia. W tej chwili zapragnęła mieć kogoś przy sobie kto mógłby ją wesprzeć w tymże trudnym momencie. Nie miała nikogo takiego. Zaś Górski tym razem definitywnie zakończył związek z Sylwią. Do matki Suszyńskiego nią miała niestety numeru. Niby się przyjaźnili ,lecz Mikołaj był bardzo skryty i często chodził smutny, przygnębiony ,a ona nie umiała do niego dotrzeć. Zrobiłaby wszystko ,żeby chciał chociaż trochę otworzyć się przed nią. Udawał twardego ,ale coś go niszczyło od środka. Z matką ponoć się pokłócił. Przynajmniej on tak twierdził nie wiedziała ile w tym prawdy ,ale miała powodu ,żeby mu nie wierzyć. Na podłodze znalazła telefon należący do dziennikarza. bezmyślnie wsunęła go do kieszeni jeansów. W szpitalu komórka zadzwoniła kilkukrotnie. Nie znała tego numeru.
Pogotowie w krytycznym stanie zabrało Mikołaja do szpitala. Natalii udało się przekonać lekarza o wpuszczeniu jej na chwilkę do sali. Elka przyjechała do szpitala wypytując o szczegóły całego zajścia siostrę. Blondynka nie chciała tak późno tłuc się taksówką więc zadzwoniła do Tomasza ,a ten chętnie zgodził się pojechać z nią do szpitala.
- Suszyński jest w szpitalu pod dobrą opieką. Co mogłaś zrobiłaś ,a teraz jedźmy już do domu. Zobacz jak ty wyglądasz. Jadłaś w ogóle coś?- spytała szorstko.
Pokręciła głową ,a w oczach znów zebrały się łzy.
- Nic nie przełknę. Muszę tu zostać na wypadek gdyby...
- Jak się obudzi zadzwonią do ciebie ,a ty jedź do domu i się wyśpij- Ela wyprowadziła Natalię z sali. - Twoja obecność tutaj jest zbędna- dodała chłodno.
- Ela- próbował załagodzić sytuację Górski.- A może Mikołaj chciałby ,aby Natalia tu była?
Widać ,ze dziewczyna się w nim zakochała- dodał w myślach.
Na graficzkę podziało to jak płachta na byka.
- Nie mów mi do cholery jasnej ,co mam robić. Zostanę tu czy ci się to podoba czy nie- upierała się.- Nie zostawię go samego.
- To nie jest facet dla ciebie. Nic o nim nie wiesz. Jemu nie zależy na tobie ,a panienek do łóżka on ma na pęczki. Nati ja nie chcę ,żebyś cierpiała. Nie łatwo posklejać złamane serce. Pamiętasz jak było z tobą i Robertem?
- Idę po kawę kupić ci też?- spytał Tomasz.
- Nie piję o tej porze kawy- oburzyła się kobieta.- Kup mi wodę mineralną niegazowaną.
- Okey , a ty Natalia? Potrzebujesz czegoś?
- Kawę i tak nie zasnę. Zostanę na noc w szpitalu- powiedziała stanowczo nikt nie przekonywał ją do zmiany zdania. po wyjściu Tomasza zagadnęła do siostry.
- A ty zrób coś ze swoim ,,związkiem '' z Tomaszem. Kiedy powiesz mu o swoich uczuciach?
- Czekam na odpowiedni moment.
Ta wywróciła oczami.
- W kółko to słyszę.
- Tomasz ma dziewczynę- wtrąciła cicho Elka spuszczając wzrok.
- Nie ma. Zerwał z Sylwią. Tym razem ostatecznie.
Na twarzy blondynki malowało się niedowierzanie.
Nie dodzwoniła się do Elki. Czekała na przyjazd policji i ambulansu. Bezradna odłożyła komórkę sprawdzając ,co minutę czy on wciąż oddycha. Przerażenie ściskało gardło ,a twarz była mokra od łez.
- Mikołaj , Miki- szlochała pochylając się nad nim. Lewa ręka była pod dziwnym kątem. Leżał na boku. Przyłożyła mu do głowy materiał ,który w zastraszającym tempie nasiąkał krwią.
Dziewczyna nie dopuszczała do siebie myśli o usiłowaniu zabójstwa ,choć wiele na to wskazywało. Czekając na funkcjonariuszy bała się coraz bardziej o stan Mikołaja. Nie czuła się na siłach ,aby składać zeznania.
Nie widziała oprawcy i nie miała żadnych podejrzeń dotyczących osoby pragnącej pozbawić jej przyjaciela życia. W tej chwili zapragnęła mieć kogoś przy sobie kto mógłby ją wesprzeć w tymże trudnym momencie. Nie miała nikogo takiego. Zaś Górski tym razem definitywnie zakończył związek z Sylwią. Do matki Suszyńskiego nią miała niestety numeru. Niby się przyjaźnili ,lecz Mikołaj był bardzo skryty i często chodził smutny, przygnębiony ,a ona nie umiała do niego dotrzeć. Zrobiłaby wszystko ,żeby chciał chociaż trochę otworzyć się przed nią. Udawał twardego ,ale coś go niszczyło od środka. Z matką ponoć się pokłócił. Przynajmniej on tak twierdził nie wiedziała ile w tym prawdy ,ale miała powodu ,żeby mu nie wierzyć. Na podłodze znalazła telefon należący do dziennikarza. bezmyślnie wsunęła go do kieszeni jeansów. W szpitalu komórka zadzwoniła kilkukrotnie. Nie znała tego numeru.
- Suszyński jest w szpitalu pod dobrą opieką. Co mogłaś zrobiłaś ,a teraz jedźmy już do domu. Zobacz jak ty wyglądasz. Jadłaś w ogóle coś?- spytała szorstko.
Pokręciła głową ,a w oczach znów zebrały się łzy.
- Nic nie przełknę. Muszę tu zostać na wypadek gdyby...
- Jak się obudzi zadzwonią do ciebie ,a ty jedź do domu i się wyśpij- Ela wyprowadziła Natalię z sali. - Twoja obecność tutaj jest zbędna- dodała chłodno.
- Ela- próbował załagodzić sytuację Górski.- A może Mikołaj chciałby ,aby Natalia tu była?
Widać ,ze dziewczyna się w nim zakochała- dodał w myślach.
Na graficzkę podziało to jak płachta na byka.
- Nie mów mi do cholery jasnej ,co mam robić. Zostanę tu czy ci się to podoba czy nie- upierała się.- Nie zostawię go samego.
- To nie jest facet dla ciebie. Nic o nim nie wiesz. Jemu nie zależy na tobie ,a panienek do łóżka on ma na pęczki. Nati ja nie chcę ,żebyś cierpiała. Nie łatwo posklejać złamane serce. Pamiętasz jak było z tobą i Robertem?
- Idę po kawę kupić ci też?- spytał Tomasz.
- Nie piję o tej porze kawy- oburzyła się kobieta.- Kup mi wodę mineralną niegazowaną.
- Okey , a ty Natalia? Potrzebujesz czegoś?
- Kawę i tak nie zasnę. Zostanę na noc w szpitalu- powiedziała stanowczo nikt nie przekonywał ją do zmiany zdania. po wyjściu Tomasza zagadnęła do siostry.
- A ty zrób coś ze swoim ,,związkiem '' z Tomaszem. Kiedy powiesz mu o swoich uczuciach?
- Czekam na odpowiedni moment.
Ta wywróciła oczami.
- W kółko to słyszę.
- Tomasz ma dziewczynę- wtrąciła cicho Elka spuszczając wzrok.
- Nie ma. Zerwał z Sylwią. Tym razem ostatecznie.
Na twarzy blondynki malowało się niedowierzanie.