,,Jedno
życzenie’’
13
- Natalia ,co się stało?- zapytała z niepokojem Elka.-
Coś nie tak z bliźniętami?
Dziewczyna uniosła wzrok z nad stołu i spojrzała na
siostrę ze smutkiem w niebieskich oczach.
- Kompletnie nie mam na nic siły- wyznała niechętnie
opierając twarz na dłoniach.- Mikołaj się stara mnie obciążać w obowiązkach
domowych, dba o mnie. Niestety rodzice przejęli inicjatywę i zajęli się
przygotowaniami do ślubu ,chociaż Miki trzyma rękę na pulsie i mam nadzieję ,że
nie będzie tak źle. Pomijajac wysłanie zaproszeń do dalszej rodziny w tym mojej chrzestnej ,która napisała mi odpowiedź. Niestety nie będzie jej na moim ślubie ,ale i tak będzie sporo gości ,a chciałam skromnie.
- Nie będzie. Odkąd sama jestem przy nadziei uzmysłowiłam
sobie ,że nie potrzebnie prowadzimy te wojny i przepychanki. Mikołaj cię kocha
,a ja zazdrościłam ,iż tobie udało się znaleźć kogoś takiego i patrząc na moje
wcześniejsze doświadczenia wątpiłam w prawdziwą miłość i ideały …
- Mikołaj ideałem nie jest. Popełnia błędy, czasami się
nie zgadzamy ,bo bywam nieugięta i uparta. Cud ,że doszło w ogóle do zaręczyn.
Obawiam się zbliżającego ślubu i narodzin dzieci.
Elka położyła posłała jej słaby uśmiech i zaparzyła sobie
i jej ziołową herbatę. Natalia powąchała ją niepewnie po czym upiła kilka łyków.
- A jeśli on się rozmyśli- podzieliła się z dziennikarką
swoimi obawami. – Odwoła ślub albo co gorsze zostawi mnie z dwójką malutkich
dzieci?
- Wtedy nasza matka da mu niezłą szkołę życia.Myślę jednak ,że tak się nie stanie i będzie przy tobie. W gorszych i lepszych momentach. Ja też odnalazłam tego jedynego,bo Tomek nim jest.
- Wtedy nasza matka da mu niezłą szkołę życia.Myślę jednak ,że tak się nie stanie i będzie przy tobie. W gorszych i lepszych momentach. Ja też odnalazłam tego jedynego,bo Tomek nim jest.
- Cześć, kochanie- Górski musnął policzek Eli i położył
siatkę z owocami na kredensie w kuchni. Wolno poczłapała za nim. Rozmawiali
chwilę szeptem w kuchni wymieniając czułe spojrzenia. Natalia zadzwoniła do
narzeczonego ,ale abonament był poza zasięgiem. Pojechał znów na jakiś wywiad
do innego miasta ,a ona za nim strasznie tęskniła. Miał rano zadzwonić ,ale
tego nie zrobił. Zegar wskazywał osiemnastą. Pożegnała się z Elą mówiąc ,iż
rozmowę dokończą jutro.
Po drodze postanowiła się udać na długi spacer.
Przechadzała się uliczkami patrząc na witryny sklepowe z ubrankami dla dzieci i
pięknymi sukienkami. Zatrzymała się przy salonie ślubnym obserwując jak młoda
kobieta wychodzi z papierową torbą z wielkim uśmiechem na ustach. Na twarzy
Nowackiej malował się smutek.
Znudzona chodzeniem i potwornie zmęczona wypiła w
kawiarence sok pomarańczowy i zjadła drożdżówkę ze śliwką. Zamieniła kilka słów
przez telefon ze znajomą z Antypodów. Ciągle myśła o Mikołaju i ich wspólnej przyszłości. Narzeczony kazał jej zrezygnować z pracy
w kawiarni. Kazał jej uważać na siebie i obiecał ,że jak wróci osobiście o to
zadba. A teraz nie odbierał telefonu ,a ona bała się o niego niedosypiając i
niedojadając.
Taksówką pojechała do rodziców. Matka odgrzała jej obiad
,ale ona odmówiła. Poszła do dawnego pokoju i położyła się . Nawet nie
wiedziała ,kiedy zasnęła. Sława lekko ją okryła kocem i zamknęła cicho drzwi. Rano zjadła smaczne śniadanie.
Tata usmażył jej ulubione naleśniki po czym później poszli na zewnątrz porozmawiać ,ale rozmowę przerwał dźwięk komórki . Ojciec zawiózł ją w wskazane miejsce i pojechał do pracy. Nie informując o niczym Sławy ,która liczyła na rozmowę z młodszą córką.
- Ja sobie z nim porozmawiam jak wróci- warknęła Sława.-
Miał o nią dbać ,a ona wygląda przez niego jak zombie. Chyba powinnyśmy dla jej
dobra odwołać ślub.
- Co jak odwołać ślub? Sławka on ją kocha i ona go też.
Będą mieli dzieci. Chcesz odebrać mu to zabrać?
- Myślałam ,że Mikołaj to porządny człowiek ,a po mojej
córce widzę ,że nie jest z nim szczęśliwa. Elka od początku go nie lubiła. Może
ma rację. To typ głodny wrażeń i przygód ,a nie stabilizacji.
- Nie wtrącaj się to ich życie. Niech sami się
dogadają. Ze ślubem możemy im pomóc ,ale
nie decydujmy za nich.
- Dobrze. Niech robią co chcą- machnęła ręką i poszła
zobaczyć gdzie podziała się Genowefa. Nie znalazła jej jednak ,a jak wróciła
nic nie mówiąc poszła spać. Sława nie poddawała się i postanowiła wypytać ją o
to rano ,ale staruszka wstawała wcześniej od niej.
Rano ubrała się pospiesznie i z koszykiem wyszła na
zakupy. Zatrzymała się zauważając swoją matkę.
Stała przy żelaznym ogrodzeniu rozmawiając z człowiekiem
,który mógł być w jej wieku lub lekko starszy. Sława zwiedzona ciekawością
schowała się za krzak tui i podsłuchiwała jak staruszka umawiała się z tym
człowiekiem na spacer po lesie ,a potem kawę i jak wspominają wczorajszy krótki
spacer. Podsłuchiwała chwiłe po czym poszła w końcu do sklepu mijając po drodze dzienikarza. Burknęła coś pod nosem i ruszyła dalej.
- Nie chciałbym się wtrącać ,ale widziałem dzisiaj rano
twoją wnuczkę. Gdzieś się śpieszyła. Nie wyglądała najlepiej. Czymś się martwi
jak to wiem. Stresuję się ślubem i czymś jeszcze. Nie widziałem jej narzeczonego.
- Zerwała się z łóżka tak wcześnie? – kobietę zaskoczyło
zachowanie wnuczki.- Na pewno się nie rozstali.
- Dzień doobry- wysapał Suszyński.- Gdzie jest Natalia?
Szukam jej od wczoraj. Nie zostawiła żadnej wiadomości. Padł mi telefon później
na autostradzie był wypadek . Nie ważne. Muszę z nią się zobaczyć.
- Ale ja nie wiem gdzie jest Natalka. Ponoć wyszła gdzieś
nad ranem.
- Matko przenajświętsza ,gdzie?- zapytał wystraszony.
- Muszę ją znaleźć - w jego głosie zabrzmiała nuta desperacji.- wiem ,że nie poinformowałem o przyjęździe ,ale martwię się o nią i o nich.
- O nich ?
- Nienarodzone dzieci chcę ,aby urodziły się zdrowe.
- Nati często spaceruje po lesie. Może tam ją znajdziesz - powiedziała babcia Natalii.
- O nich ?
- Nienarodzone dzieci chcę ,aby urodziły się zdrowe.
- Nati często spaceruje po lesie. Może tam ją znajdziesz - powiedziała babcia Natalii.
Suszyński biegał po lesie w garniturowych spodniach i
marynarce. Czuł ,że koszula ,którą miał pod spodem jej cała mokra. Nie znalazł
jej. Sława powiedziała mu ,że najprawdopodobniej poszła się przejść. Uwierzył
jej i przed prawie dwie godziny spędził w lesie na poszukiwaniach narzeczonej.
Telefon zostawił w aucie przy domu Nowackich. Wrócił wolnym krokiem i zobaczył
na wyświetlaczu dwadzieścia jeden nieodebranych połączeń ,a wszystkie od
Natalii . Bateria była rozładowana do połowy.
Oddzwonił natychmiast.
- Mikołaj w jakim lesie? Piłeś coś ?
- Nie, twoja matka mi powiedziała ,że cię znajdę .
Najpierw sprawdziłem w domu i ogrodzie nie chcąc jej uwierzyć ,a później dwie
godziny szukałem cię łażąc po tym głupim lesie. Beznadzieja. W domu jak
wróciłem nie zostawiłaś żadnej wiadomości. Tak strasznie bałem się o ciebie.
Gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- O boże co ci jest? Jadę tam natychmiast . Tylko wyślij
mi smsem adres . Coś nie tak z dziećmi?
- Nie, Mikołaj spokojnie. Naprawdę tak się wystraszyłeś?
- Kochanie ja umierałem ze strachu- odparł szczerze.
Słyszała jak drży mu głos. Nie kłamał.- Kocham cię , Nati.
- Ja ciebie też. A w szpitalu jestem ,bo Monika urodziła
wcześniej. I chyba podała mój numer ,bo Andrzej nie odbierał ,ale właśnie przed chwilą dojechał.
- Już do ciebie jadę. Czekaj na mnie ,a potem ci opowiem
dlaczego mnie nie było i przepraszam ,że nie mogłem odebrać. W dodatku zostawiłem cię samą ,przepraszam.Teraz postaram się
pracować na miejscu by być blisko ciebie i nie chcę aby coś mnie ominęło.
- Spokojnie Miki. Nic cię nie ominie. Na kolejne badania
idę z tobą.
****
Tomasz wyślizgnął się z objęć Elki i poszedł do kuchni
zapatrzyć sobie kawę. Pijąc ją przejrzał kilka folderów ze zdjęciami domów do
kupienia. Górski sprawdził w banku swą zdolność kredytową. Niestety zaliczkę
trzeba było wpłacać na już. Mikołaj polecił mu agenta nieruchomości ,który był
jego dobrym znajomym. Mężczyzna przejrzał na spokojnie kilka folderów i uznał
,że trzy z nich podobają mu się najbardziej. Chciał skonsultować to jeszcze z
Elką ,bo to miał być ich wspólny dom.
- Co robisz?- Ela zajrzała mu przez ramię.- Nie możesz
spać nie ma jeszcze siódmej.
- Przeglądam zdjęcia.
- Widzę- przysiadła się.- Czyje to mieszkania?
Fotografujesz teraz domy i ich wnętrza ?
- Nie , Ela. Szukam dla nas pięknego miejsca na
przyszłość.
- Znaczy wybierasz dla nas mieszkanie ,to znaczy że ty
tak naprawdę serio?
- Ja jestem z tobą tylko na poważnie. Zaczekaj chwilkę.-
wstał po chwili przyniósł dla Eli dwa omlety i szklankę soku arbuzowego.
- Smacznego.
Uśmiechnęła się na widok serca z czekolady i ułożonego z
kolorowych perełek imienia Ela.
- Dziękuję- nachyliła się nad nim i musnęła jego usta.-
Kocham cię.
- ja ciebie też. Jedz.
Niestety śniadanie zjadła ,ale równie szybko je zwróciła.
Tomek zapatrzył jej rumianek. Po południu pojechał z nią obejrzeć dom. Eli
jeden spodobał się tak bardzo ,że Tomasz porozmawiał z agentem i właścicielem
po czym po minucie trzymał już klucze do ich domu.
Tomasz zabrał Elkę do parku doszli do wielkiej fontanny.
Ela niczego się nie spodziewała ,a blondyn nie wiele się odzywał podczas
spaceru.
- Czemu jesteś taki milczący? – zaniepokoiła się.- Coś
się stało?
- Nie ,kochanie. Wszystko w porządku- zapewnił .
Ku zaskoczeniu blondynki ukląkł przed nią będąc przy
wielkiej fontannie i wyjął pudełko z kieszeni spodni.
- Tak- pocałowała go czule roniąc łzy. Nie były to łzy
smutku ,a szczęścia. Wsunął na jej palec pierścionek z zielonym oczkiem w
kolorze jej oczu i po raz kolejny przylgnął do jej ust objęła jego kark dłońmi
,a jej serce przepełnione było szczęściem. – Kocham cię- wyznała wzruszona - Zawsze będę ty też jesteś moim światłem i wydobyłeś mnie z mroku. Jesteś moim
osobistym słońcem i nie chcę ,żeby ono kiedykolwiek całkiem zgasło.
- Zawsze będzie razem. Ty ,ja i dziecko – powiedział
szeptem przy jej wargach narzeczony.- I nie martw się o Nati ona też ma przy
sobie swą drugą połowę.
- Oby to się nie rozpadło- westchnęła wysuwając się z
czułych objęć mężczyzny.
💝💝💝
- Boże jaka ona malutka- szepnęła Natalia spoglądając na
córeczkę Moniki. Przysiadła na brzegu łóżka nie kryjąc łez i zerknęła na
Mikołaja.- Dotknął rączki małej i pogłaskał ją lekko po czym położył dłoń na
dłoni narzeczonej siedząc po drugiej stronie łóżka.
- Może zrobię tobie i małej kilka zdjęć?- zapytała
Natalia.
- pewnie. Chcę mieć pamiątki i to fajny pomysł ,bo ja
chciałabym mieć taką foto-książkę.
- Świetny pomysł- pochwalił Suszyński.- Jak urodzą się
nasze maluchy też o tym pomyślimy ,prawda kochanie?
- Prawda , Miki- uśmiechnęła się radośnie. – O nie.
- Coś nie tak?
- Nie mam przy sobie aparatu. Zostawiłam u rodziców.
- zabrałem go jak jechałem do szpitala. Jest w
samochodzie . Poczekajcie tu tylko skoczę na parking i przyniosę.
- Ok. tylko uważaj Mikołaj na siebie.
- Uważam ,co taka przewrażliwiona?- spojrzał na
narzeczoną.
- Po prostu się martwię o ciebie- rzekła.
Pocałował ją i wyszedł.
- Ale on cię kocha i wasze nienarodzone dzieci- Natalia
oblała się rumieńcem.- Ja też bardzo go kocham i długo na niego czekałam. Nie
pozwolę by cokolwiek zniszczyło nasze szczęście.
- Witaj kotku- Andrzej podał Monice śliczne kwiaty i
balony. Przywitał się z dzieckiem całując ją w główkę. Zapytał czy może wziąć
ją na ręce ,a kobieta kiwnęła głową na znak zgody. Kołysał małą w ramionach ,a
ona słodko spała tylko na moment otwierając oczka. Natalia zostawiła ich na chwilę samych idąc
po coś do picia dla siebie. Siadając na korytarzu czule pogładziła się po
brzuchu ,który wyraźnie się odznaczał pod bluzką. Natalia sama chciała by nadszedł już ten dzień ,ale najpierw czekał ją jeden z równie ważnych dni w jej i Mikołaja życiu. Ich ślub.
Mikołaj wrócił z aparatem. Zrobiła trochę zdjęć Monice i
malutkiej Michasi. Świeżo upieczona mama była zmęczona ,ale szczęśliwa. Miała dom ,męża i dziecko. Nic więcej do szczęścia nie było Monice potrzebne.