- Piękna z nich para ,prawda?- zagadnęła jakoś dziewczyna
Monikę. Rudowłosa stała z boku przyglądając się tańczącym parą i od czasu
Natalii i Mikołajowi ,którzy jedli i uśmiechali się do siebie. Parę osób poszło się przejść
,bo pałac w nocy wyglądał przepięknie.
- Kto?
- No jak to kto. Para młoda. Wyglądają świetnie ,idealnie
do siebie pasują- westchnęła z ukłuciem lekkiej zazdrości.
- Prawda piękna ,ale wybacz nie wiem kim jesteś.
- Koleżanką z redakcji. Pani Sława mnie zaprosiła ,bo
sporządziła jakoś listę. Wiem moja obecność tutaj nie jest mile widziana
zwłaszcza ,że to ja powinnam być z Mikołajem.
- Ty? Blogerka modowa trzymająca się wiecznie z Maleną ?
Nikt nawet nie zna twojego imienia ,bo go nie podajesz tylko durny pseudonim-
wytknęła jej Monika.- A Mikołaj jest z Natalią. Przed chwilą mówiłaś ,że pasują
do siebie idealnie. Nie wtrącaj się do ich małżeństwa. Jak zauważyłaś oni nie
są tylko parą ,ale będą rodziną.
- Okey. Zrozumiałam ,nie unoś się tak- odparła dziewczyna
opuściła budynek.
- Kto to był- Natalia ściągnęła brwi.- Nie było jej
wcześniej. Co robi na weselu? Nie znam jej zbytnio. Kogo ta matka pozapraszała
,a miała się nie mieszać. W kościele tylu ludzi nie było ,a teraz nagle widzę
osoby z redakcji. Już wystarczy ,że z rodziny wszystkich nie znam.
- Co się stało, kochanie?- szepnął Mikołaj do ucha
Natalii.
- A nic zjawili się nieoczekiwani goście ,a chyba muszę
się przewietrzyć. Mam ochotę na spacer.
- Idźcie jest piękna noc ,mnie nogi już bolą od chodzenia
,ale zdjęcia wyszły rewelacyjnie nie Tomasz?- Ela zerknęła na narzeczonego.
Na zewnątrz księżyc świecił tak jasno ,że nie potrzebne
było dodatkowe oświetlenie. Po bokach schodów stały zapalone białe lampiony ,a
w środku nich błękitne świece. Para spacerowała po wielkim ogrodzie. Natalia
zdjęła na moment buty i zanurzyła je w zroszonej rosą trawie. Mikołaj zamyślił się
patrząc w gwieździste niebo. Siedzieli tak bez słowa jak w dni ,gdy
przychodzili na próby tańca.
- W podróż poślubną
jedziemy na Maderę ?- zapytał wywołując tymczasem u kobiety niemały szok na
twarzy.
- Podróż poślubną? Gdybyśmy wzięli ślub bez opóźnienia to
owszem ,ale ja będąc w połowie siódmego miesiąca nigdzie się nie ruszam.
Pojedziemy tam ,kiedyś ,ale z dziećmi ,a podróż poślubną mam kilka innych propozycji i nie są one
zagranicą tylko w Polsce.
- W Polsce- Suszyński był zaskoczony.- Tylko nie Karpacz,
Zakopane, Kraków, Sopot ani Gdynia. W sumie Gdańsk ,Szczecin chociaż to miasto
lubię i z pewnością polubi je Ela lub wręcz przeciwnie ,bo mieszkają tam
rodzice Tomasza. A wracając do miejsc to w Polsce zwiedziłem bardzo dużo miast
…
- Mikołaj ,ale mi nie chodzi o miasta.
- W górach i nad morzem również byłem i to nie raz.
- Miki ja to wszystko wiem, ale nie chcę daleko
podróżować więc pomyślałam o Krynicy Morskiej, Białki Tatrzańskiej. Jest
jeszcze wyspa bardzo mi się ona podoba. Czytałam o niej artykuł ,ale jest poza
obszarami naszego kraju. Znajduje się na Oceanie Indyjskim.
- Łał. Ocean Indyjski ? Nie słyszałem ani nie czytałem,
bo ten temat akurat do tej pory mnie nie zainteresował ,a jak wiesz piszę o
czym innym.
- Mauritius się nazywa i leży 900 km od Madagaskaru. Z
pewnością nie jest to na naszą kieszeń.
- Hm… Po urlopie znów wrócisz do pracy, a zarabiamy nie
mało. Ja z wcześniejszych długów dawno wyszedłem …
- Mikołaj ,ale na dzieci sporo się wydaje. Poza tym z
maluchami ciężko jest tak daleko podróżować. Pewnie teraz żałujesz ,iż nie
jesteśmy sami tylko we dwoje?
- Nie, jedynie może tej podróży poślubnej na Maderę. Poza
tym cieszę się ,że zostanę ojcem trochę zszokował mnie fakt podwójnego ,lecz damy sobie radę.
- Ach tu się ukryliście?- Górski wystraszył ich tym
nagłym pojawieniem się.
- Zawału prawie przez ciebie dostałem- rzucił Mikołaj.-
Co ty wyprawiasz ,człowieku?
- Szukałem was ,bo znikliście tak nieoczekiwanie. Zrobić
wam zdjęcia? Pogoda taka piękna?
- Czemu nie?
- Gdzie się wybieracie w podróż poślubną?
- Jeszcze tego nie uzgodniliśmy- odparła Natalia.
Wyszli na zewnątrz ustawili się do zdjęcia. Natalia
spojrzała głęboko w oczy Mikołajowi i przejechała dłonią po jego szorstkim policzku.
Co chwilę zmieniali ustawienie. Suszyński ułożył na jej ogromnym brzuchu dłonie
tak ,że tworzyło serce. Panna młoda uśmiechała się szczęśliwa do obiektywu.
Tomasz ujął także ich splecione dłonie na których lśniły obrączki. Radość biła
z ich oczu ,a serce przepełnione były miłością.
- Może usiądźcie jeszcze na tej ławeczce i obejmijcie
się- zwrócił się do młodych.
- Mały wyjść- krzyknął ktoś zza plecami fotografa.
Natalię oślepiło słońce i nie wiedziała początkowo kto to ,ale po chwili ,gdy
ponownie usłyszała głos miała pewność. To Ela.
- Uciekaj gówniarzu, już- machnęła ręką i uśmiechnęła się
sztucznie do pary młodej.
- Zostaw go. Mały jak masz na imię?- Mikołaj podniósł się
z ławki i przykucnął przy chłopcu do ,którego teraz dołączyła dziewczynka.
- Kacper ,a to Maja – odpowiedział grzecznie patrząc na
mężczyznę o jasnym spojrzeniu.
- Zrobisz sobie ze mną i Natalią zdjęcia?
- A mogę?
- Pewnie ,jeśli nie będzie to dla Tomasza problem.
- Żaden ,a dla ciebie skarbie?- zwrócił się do żony.
- Zgadzam się. Chodźcie dzieci . Tomek zrobi mam ładne
zdjęcia- dziewczynka usiadła jej na kolanach chociaż była lekko onieśmielona i
trochę się wstydziła ,a chłopiec bez protestu ustawił się do zdjęcia z
Mikołajem ,który wziął go na ręce. Po kilku fotkach dzieci pobiegły do rodziców
,a Ela wyraziła swoje niezadowolenie krzyżując ręce na piersi i kręcąc głową.
- Jesteście nienormalnie. Sobie róbcie zdjęcia ,ale po co
męczyć jakieś dzieci. Po za tym…
- Oj Ela one same przyszły- weszła jej w słowo Natalia.-
Powinnaś się powoli przyzwyczajać do dzieci ,bo będziesz ciocią bliźniąt ,a
sama zostaniesz wkrótce matką.
- Zawsze mogę wyjąć opiekunkę i nie będę musiała siedzieć
non stop z dzieckiem- rzekła zaskakując wszystkich zebranych.
- Nie zgadzam się ,aby ktoś obcy zajmował się moim
dzieckiem- wyraził swoje zdanie Tomasz.- Nie chcę o tym słyszeć.
Świeżo upieczeni małżonkowie poszli się dalej bawić
zostawiając sprzeczającą się parę. Ruszyli na parkiet tańcząc do wolnej melodii
,z głośników zaczęła lecieć ich ulubiona piosenka. Nie odrywali od siebie zwrotu
tańcząc w blasku migoczących świateł i mgły.
Kamerzysta nagrywał ich taniec. Później panna młoda
musiała odpocząć . Nie było jej łatwo uczestniczyć w weselu będąc w zaawansowanej
bliźniaczej ciąży.
- Ślubu nie będzie! Nic nie będzie ,rozumiesz?- krzyczała
Ela wkurzona ,że nie pozwolił jej jechać do siostry. – Nie będziesz mi też
zabraniał wychodzić do pracy ani gdziekolwiek. Natalia wróciła z podróży
poślubnej ,a ty zabraniasz mi się z nią zobaczyć.
- Przedwczoraj zabrało cię pogotowie. Lekarz kazał leżeć
,a ty chcesz narażać życie swoje i naszego dziecka.
- Nie obchodzi mnie to dziecko!- fuknęła i zatrzasnęła
się w łazience.
- Co?- spytał przerażony Górski.- Jak to cię nie obchodzi
nasze dziecko, Ela?- stanął przy drzwiach łazienki.
- Nie będę dobrą matką- usłyszał zza drzwi stłumiony
szloch.
- Kochanie , nie mów tak. Ja też trochę się boję jak to
będzie i z pewnością Natalia z Mikołajem również mają takie obawy . Jak chcesz
mogę poprosić Monikę ,żeby cię odwiedziła i z tobą porozmawiała. Ona wie już
jak to jest. W końcu jest mamą małej dziewczynki.
Do wieczora Elka zdążyła się już uspokoić i leżała na
łóżku z Tomaszem oglądając film sensacyjny pijąc gorącą czekoladę. Nie szczędzili sobie czułości,wymieniali spojrzenia i cieszyli się sobą. Dla Eli najważniejsze było ,że on po prostu był obok. Tuż przy niej i mogła się do niego przytulić. Nie mieli dziś ochoty na nic więcej. Tomasz nie chciał ,aby Elka poroniła ,a ostatnio w skutek silnego stresu zaczął ją pobolewać brzuch i zaczęła lekko krwawić na szczęście nie straciła ciąży ,ale lekarz kazał się jej oszczędzać ,a ona nie potrafiła być spokojna.
Blondynka prawie zasnęła nie nadążając za akcją rozgrywającą się na szklanym ekranie. Tomasz objął ją i zerkał od czasu do czasu na nią ciesząc się ,iż ją ma i wreszcie opanowała swój gniew. Nie rozumiał jej podejścia do niektórych spraw. Denerwowała go ,często podnosiła głos ,ale mimo wszystko kochał ją i chciał spędzić z nią resztę życia. Uspokajał ją ,że porodzą sobie z opieką nad dzieckiem.
Blondynka prawie zasnęła nie nadążając za akcją rozgrywającą się na szklanym ekranie. Tomasz objął ją i zerkał od czasu do czasu na nią ciesząc się ,iż ją ma i wreszcie opanowała swój gniew. Nie rozumiał jej podejścia do niektórych spraw. Denerwowała go ,często podnosiła głos ,ale mimo wszystko kochał ją i chciał spędzić z nią resztę życia. Uspokajał ją ,że porodzą sobie z opieką nad dzieckiem.
Zadzwoniła komórka ,a Ela nagle drgnęła wystraszona.
- Mikołaj ja bym
wpadł ,ale muszę zostać z Elą. Chyba ,że poproszę matkę ,żeby do niej wpadła po
ostatnim incydencje boję się zostawiać ją bez opieki. Prawie poroniła- dodał
szeptem powoli wstając z łóżka i przeszedł do kuchni. W ich nowym domu było
mało jeszcze sprzętów i mebli ,bo niedawno się do niego wprowadzili. Pokój dla
dziecka również nie był skończony. Dla Szymka ,bo wiedzieli już ,że urodzi się chłopiec.
- Szczerze to odradzałem Nati organizowanie baby shower
,bo to nie Stany ,ale uparła się i zamówiła już dwa torty. Jeden różowy dla
córeczki i drugi niebieski dla synka. To nie jest najlepszy pomysł tuż przed narodzinami robić coś takiego. Zwłaszcza ,że Natalia ostatnio szybko się męczy ,skarży się na bóle nóg i kręgosłupa ,a chcę organizować imprezę. Monika i Anka znajoma mojej żony tak ją nakręciły mówię ci koszmar.
- Będziecie mieli parkę? Nie wspominałeś mi o tym. A z tą imprezą faktycznie przesada ,ale skoro jej tak na tym zależy?
- Tak jakoś wyszło,że nie wspomniałem płci dzieci- odparł dziennikarz.- Tyle spraw ,ślub
,wesele, podróż poślubną
,a powiem ci ,że mimo iż nie tak ją planowaliśmy to mamy co wspominać. Dzwonię tak późno ,bo Natalia miała dzisiaj dość dziwny dzień. Cały dzień spędziliśmy razem. Wyłączyła mi budzik w telefonie, gdy wstaliśmy za nic w świecie nie chciała mnie wypuścić z domu tylko po drobne zakupy udało mi się pojechać ,później nie odstępowała mnie na krok.
,a powiem ci ,że mimo iż nie tak ją planowaliśmy to mamy co wspominać. Dzwonię tak późno ,bo Natalia miała dzisiaj dość dziwny dzień. Cały dzień spędziliśmy razem. Wyłączyła mi budzik w telefonie, gdy wstaliśmy za nic w świecie nie chciała mnie wypuścić z domu tylko po drobne zakupy udało mi się pojechać ,później nie odstępowała mnie na krok.
- A Elka zamknęła się dziś w łazience więc pojechałem do
redakcji ,a jak wróciłem brała kąpiel ,a później chciała ze mną oglądać film
sensacyjny ,a ona ich nie cierpi.
- Co my mamy z tymi kobietami- zaśmiał się Mikołaj ,a
Tomasz mu zawtórował.
- Znosimy to ,bo je kochamy- stwierdził fotograf.- One
też znoszą nasze dziwactwa.
- Przyjdziesz na te baby shower? Porobić zdjęcia? Natalia
nie przeżyje jak nie będzie mieć pamiątek w tym dniu. Mówiła mi ,że oprócz
ślubu i narodzin to będzie najpiękniejszy dzień w życiu.
- A o swoich urodzinach nie mówiła ,iż to wyjątkowe
święto i o twoich.
- Natalia lubi po prostu celebrować chwilę i uwieczniać
je na pięknych fotografiach. Chcę nawet zrobić foto książkę. Ze ślubu taką
właśnie mamy ,plus teledysk i sesje. No
i oczywiście film.
*****
Impreza z okazji nienarodzonych jeszcze dzieci się przybrała nieoczekiwany zwrot akcji. Wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał. Monika przyszła z córką ,Natalia zaprosiła również kilka przyszłych matek i
parę osób z którymi nie utrzymywała dawno kontaktu. Zachwycała się małą
Michasią. Wszędzie zawieszone były
balony Miszki Mini i Miki. Suszyński sądził ,iż oszalała widząc pełno kokardek,
balonów ,Gilard, serpentyn. Goście
nie narzekali ,ale Mikołaj zgodził się na przyjęcie tylko z dwóch powodów.
Kochał bardzo żonę i nienarodzone dzieci i tylko dlatego się na to zgodził.
- Nati wszystko w porządku?- spytał z niepokojem jej mąż.
- Tak ,tak- mruknęła machając odjeżdżającym gościom. –
Nic mi nie jest. Po prostu mocno kopią- skłamała.
- Upuściłaś szklankę z sokiem zanim wyszłaś na zewnątrz-
przypomniał jej.
- Nic mi nie jest- odparła z upartością. – Wymsknęła mi
się.
- A dlaczego twoja sukienka jest mokra?- zerknął na dół
jej sukienki ,która niespodziewanie zrobiła się mokra. Stali na trawie patrząc
na podjazd.
- Wpadłam po drodze na taką jedną- kłamała dalej i na
moment się skrzywiła ,lecz Mikołaj akurat zerknął w innym kierunku.
- Ał- wydukał nagle.- Chole..ra- piknęła zginając się .
- Mikołaj zrób coś. Boli…ał…straszniee…boli..- jej głos
dotarł do niego jakby z oddali.
- Mikołaj…rodzę…
- Co?!- krzyknął spanikowany.- Teraz?
- Rusz się…ał- coraz bardziej zginała się z bólu.
- Oddychaj ,spokojnie kochanie ,oddychaj.
Mikołaj podszedł do niej i pomógł jej powoli wejść do
środka. Trzymała się jego kurczowo czując coraz silniejsze skurcze.
Krzyknął do Andrzeja stojącego przy wejściu by wezwał pogotowie.
Krzyknął do Andrzeja stojącego przy wejściu by wezwał pogotowie.
- Kochanie ,oddychaj. Jestem przy tobie.
- Nienawidzę cię- wrzasnęła tak ,że inni spojrzeli w jej
kierunku.
- Mikołaj ona nie zdąży do szpitala- odparł mąż koleżanki
Natalii. – Zaprowadź ją do sypialni. Natychmiast- rozkazał.
- Ale- w oczach Mikołaja malowało się przerażenie. - Znasz się na tym?
- Tak ,ja i moja żona jesteśmy lekarzami. Nic się nie bój ,nic jej ani dzieciom się nie stanie.
- Lepiej dla ciebie by nic im się nie stało- rzucił gniewnie.- Są dla mnie wszystkim i nie chcę ich stracić.
- Rozumiem.
- Tak ,ja i moja żona jesteśmy lekarzami. Nic się nie bój ,nic jej ani dzieciom się nie stanie.
- Lepiej dla ciebie by nic im się nie stało- rzucił gniewnie.- Są dla mnie wszystkim i nie chcę ich stracić.
- Rozumiem.
Położyli Natalię w wielkim łóżku. Karetka miała
przyjechać z opóźnieniem ponieważ na jednej z warszawskich ulic doszło do
wypadku. Lekarz kazał przynieść Suszyńskiemu wodę i czyste ręczniki.
- Może lepiej ,gdy ona urodziła w szpitalu- odezwał się wciąż
przerażony Mikołaj.
- Nie ma czasu. Pierwsze dziecko za chwilę będzie na
świecie.
Zanim przyjechała karetka Natalia trzymała malutkie
zawiniątko i przemawiała do niego czule ,a Mikołaj z przejęciem wpatrywał się w
drugie maleństwo spoczywające w jego ramionach. Nikt nie sądził ,że sprawy przybiorą taki obrót ,a Suszyńska tak szybko urodzi. Niektórzy się śmiali ,że dzieci bardzo śpieszyły się na świat.
- Jezu jakie one malutkie, kocham cię Nati i te dwa maluchy.
- Ja też cię kocham – musnął usta żony przytrzymując
ostrożnie dziecko po czym przyjechał ambulans i zabrali Natalię i dzieci do
szpitala. Impreza dobiegła końca ,a gdy jego ukochana zmęczona porodem spała
podszedł do wózeczków z dziećmi i zrobił im zdjęcie by poinformować matkę i
innych ,że został ojcem Jasia i Jaśminki.
Wszyscy im pogratulowali i następnego dnia mieli zjawić
się w szpitalu. Ela napisało tylko jedno słowo ,, Gratuluję’’.
Następnego dnia dowiedział się od żony ,iż lekkie bóle
miała wcześniej ,ale nie chciała jechać na porodówkę i odwoływać imprezy.
Mikołaj wytłumaczył jej jak bardzo nierozsądnie postąpiła ,a ona skruszona
przerosiła ,że mu o niczym nie wspomniała i niepotrzebnie tak pragnęła to organizować.
Mikołaj zapewnił ,że się na nią nie gniewa ,ale poprosił by o wszystkim go
informowała. Patrząc na maluchy czuł dumę i miłość. Zakochał się w tych maleństwach tak samo jak jego żona od pierwszego wejrzenia i wiedział ,iż nigdy nie zapomni tego uczucia jakie towarzyszyło mu ,gdy brał je po raz pierwszy na ręce i mógł ucałować ich czółka. Dzieci urodziły się zdrowe ,mieli odpowiednią liczbę punktów , nie stwierdzono im żadnej wady.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła- wyznała wzruszona ,gdy
odebrała wypis ze szpitala. – Tak bardzo cię kocham.
- Wiem ja ciebie też najdroższa.
- Jacy szczęśliwi rodzice- uśmiechnął się Tomasz ,a Ela
stała obok nie odzywając się ani słowem. Ledwo zerknęła na dzieci w
nosidełkach.
- Jak się nasze urodzi też będziemy tacy szczęśliwi-
oznajmił blondyn zerkając na Elę.- Śliczne dzieci,gratulację.
- Raczej niewyspani, zmęczeni i mający ochotę kogoś udusić.
- Nie przesadzaj. Nie jest tak źle prawda , Miki?
- To się okażę ,gdy wrócimy do domu ,a oni dadzą nam w
nocy koncert. Za różowo chyba nie będzie ,ale jakoś damy radę.
- O nie wiedziałam ,że będzie nas ,aż tylu- powiedział z
niemałym zaskoczeniem Ewa. – Cześć synku- cmoknęła go w policzek.- Witaj
Natalko- z nią również przywitała cmoknięciem w policzek.- A tu są maleństwa.
Jaś i Jaśmina tak?
- Tak- potwierdził Mikołaj.
- Dziwiaczne imię- dodała oschło Ela. – Jaśmina-
prychnęła.- Lepszych nie było?
- Może i były ,ale my wybraliśmy wspólnie takie- odparł
spokojnie Suszyński.