Strona Główna

wtorek, 22 października 2019

,,Jedno życzenie'' 15 (Singielka)




- Piękna z nich para ,prawda?- zagadnęła jakoś dziewczyna Monikę. Rudowłosa stała z boku przyglądając się tańczącym parą i od czasu Natalii i Mikołajowi ,którzy jedli i uśmiechali się do siebie. Parę osób poszło się przejść ,bo pałac w nocy wyglądał przepięknie.
- Kto?
- No jak to kto. Para młoda. Wyglądają świetnie ,idealnie do siebie pasują- westchnęła z ukłuciem lekkiej zazdrości.
- Prawda piękna ,ale wybacz nie wiem kim jesteś.
- Koleżanką z redakcji. Pani Sława mnie zaprosiła ,bo sporządziła jakoś listę. Wiem moja obecność tutaj nie jest mile widziana zwłaszcza ,że to ja powinnam być z Mikołajem.
- Ty? Blogerka modowa trzymająca się wiecznie z Maleną ? Nikt nawet nie zna twojego imienia ,bo go nie podajesz tylko durny pseudonim- wytknęła jej Monika.- A Mikołaj jest z Natalią. Przed chwilą mówiłaś ,że pasują do siebie idealnie. Nie wtrącaj się do ich małżeństwa. Jak zauważyłaś oni nie są tylko parą ,ale będą rodziną.
- Okey. Zrozumiałam ,nie unoś się tak- odparła dziewczyna opuściła budynek.
- Kto to był- Natalia ściągnęła brwi.- Nie było jej wcześniej. Co robi na weselu? Nie znam jej zbytnio. Kogo ta matka pozapraszała ,a miała się nie mieszać. W kościele tylu ludzi nie było ,a teraz nagle widzę osoby z redakcji. Już wystarczy ,że z rodziny wszystkich nie znam.
- Co się stało, kochanie?- szepnął Mikołaj do ucha Natalii.
- A nic zjawili się nieoczekiwani goście ,a chyba muszę się przewietrzyć. Mam ochotę na spacer.
- Idźcie jest piękna noc ,mnie nogi już bolą od chodzenia ,ale zdjęcia wyszły rewelacyjnie nie Tomasz?- Ela zerknęła na narzeczonego.
Na zewnątrz księżyc świecił tak jasno ,że nie potrzebne było dodatkowe oświetlenie. Po bokach schodów stały zapalone białe lampiony ,a w środku nich błękitne świece. Para spacerowała po wielkim ogrodzie. Natalia zdjęła na moment buty i zanurzyła je w zroszonej rosą trawie. Mikołaj zamyślił się patrząc w gwieździste niebo. Siedzieli tak bez słowa jak w dni ,gdy przychodzili na próby tańca.

-  W podróż poślubną jedziemy na Maderę ?- zapytał wywołując tymczasem u kobiety niemały szok na twarzy.
- Podróż poślubną? Gdybyśmy wzięli ślub bez opóźnienia to owszem ,ale ja będąc w połowie siódmego miesiąca nigdzie się nie ruszam. Pojedziemy tam ,kiedyś ,ale z dziećmi ,a podróż poślubną  mam kilka innych propozycji i nie są one zagranicą tylko w Polsce.
- W Polsce- Suszyński był zaskoczony.- Tylko nie Karpacz, Zakopane, Kraków, Sopot ani Gdynia. W sumie Gdańsk ,Szczecin chociaż to miasto lubię i z pewnością polubi je Ela lub wręcz przeciwnie ,bo mieszkają tam rodzice Tomasza. A wracając do miejsc to w Polsce zwiedziłem bardzo dużo miast …
- Mikołaj ,ale mi nie chodzi o miasta.
- W górach i nad morzem również byłem i to nie raz.
- Miki ja to wszystko wiem, ale nie chcę daleko podróżować więc pomyślałam o Krynicy Morskiej, Białki Tatrzańskiej. Jest jeszcze wyspa bardzo mi się ona podoba. Czytałam o niej artykuł ,ale jest poza obszarami naszego kraju. Znajduje się na Oceanie Indyjskim.
- Łał. Ocean Indyjski ? Nie słyszałem ani nie czytałem, bo ten temat akurat do tej pory mnie nie zainteresował ,a jak wiesz piszę o czym innym.
- Mauritius się nazywa i leży 900 km od Madagaskaru. Z pewnością nie jest to na naszą kieszeń.
- Hm… Po urlopie znów wrócisz do pracy, a zarabiamy nie mało. Ja z wcześniejszych długów dawno wyszedłem …
- Mikołaj ,ale na dzieci sporo się wydaje. Poza tym z maluchami ciężko jest tak daleko podróżować. Pewnie teraz żałujesz ,iż nie jesteśmy sami tylko we dwoje?
- Nie, jedynie może tej podróży poślubnej na Maderę. Poza tym cieszę się ,że zostanę ojcem trochę zszokował mnie fakt podwójnego  ,lecz damy sobie radę.
- Ach tu się ukryliście?- Górski wystraszył ich tym nagłym pojawieniem się.
- Zawału prawie przez ciebie dostałem- rzucił Mikołaj.- Co ty wyprawiasz ,człowieku?
- Szukałem was ,bo znikliście tak nieoczekiwanie. Zrobić wam zdjęcia? Pogoda taka piękna?
- Czemu nie?
- Gdzie się wybieracie w podróż poślubną?
- Jeszcze tego nie uzgodniliśmy- odparła Natalia.
Wyszli na zewnątrz ustawili się do zdjęcia. Natalia spojrzała głęboko w oczy Mikołajowi i przejechała dłonią po jego szorstkim policzku. Co chwilę zmieniali ustawienie. Suszyński ułożył na jej ogromnym brzuchu dłonie tak ,że tworzyło serce. Panna młoda uśmiechała się szczęśliwa do obiektywu. Tomasz ujął także ich splecione dłonie na których lśniły obrączki. Radość biła z ich oczu ,a serce przepełnione były miłością.
- Może usiądźcie jeszcze na tej ławeczce i obejmijcie się- zwrócił się do młodych.
- Mały wyjść- krzyknął ktoś zza plecami fotografa. Natalię oślepiło słońce i nie wiedziała początkowo kto to ,ale po chwili ,gdy ponownie usłyszała głos miała pewność. To Ela.
- Uciekaj gówniarzu, już- machnęła ręką i uśmiechnęła się sztucznie do pary młodej.
- Zostaw go. Mały jak masz na imię?- Mikołaj podniósł się z ławki i przykucnął przy chłopcu do ,którego teraz dołączyła dziewczynka.
- Kacper ,a to Maja – odpowiedział grzecznie patrząc na mężczyznę o jasnym spojrzeniu.
- Zrobisz sobie ze mną i Natalią zdjęcia?
- A mogę?
- Pewnie ,jeśli nie będzie to dla Tomasza problem.
- Żaden ,a dla ciebie skarbie?- zwrócił się do żony.
- Zgadzam się. Chodźcie dzieci . Tomek zrobi mam ładne zdjęcia- dziewczynka usiadła jej na kolanach chociaż była lekko onieśmielona i trochę się wstydziła ,a chłopiec bez protestu ustawił się do zdjęcia z Mikołajem ,który wziął go na ręce. Po kilku fotkach dzieci pobiegły do rodziców ,a Ela wyraziła swoje niezadowolenie krzyżując ręce na piersi i kręcąc głową.
- Jesteście nienormalnie. Sobie róbcie zdjęcia ,ale po co męczyć jakieś dzieci. Po za tym…
- Oj Ela one same przyszły- weszła jej w słowo Natalia.- Powinnaś się powoli przyzwyczajać do dzieci ,bo będziesz ciocią bliźniąt ,a sama zostaniesz wkrótce matką.
- Zawsze mogę wyjąć opiekunkę i nie będę musiała siedzieć non stop z dzieckiem- rzekła zaskakując wszystkich zebranych.
- Nie zgadzam się ,aby ktoś obcy zajmował się moim dzieckiem- wyraził swoje zdanie Tomasz.- Nie chcę o tym słyszeć.
Świeżo upieczeni małżonkowie poszli się dalej bawić zostawiając sprzeczającą się parę. Ruszyli na parkiet tańcząc do wolnej melodii ,z głośników zaczęła lecieć ich ulubiona piosenka. Nie odrywali od siebie zwrotu tańcząc  w blasku migoczących świateł i mgły. 
Kamerzysta nagrywał ich taniec. Później panna młoda musiała odpocząć . Nie było jej łatwo uczestniczyć w weselu będąc w zaawansowanej bliźniaczej ciąży.

                      ❤️❤️❤️

- Ślubu nie będzie! Nic nie będzie ,rozumiesz?- krzyczała Ela wkurzona ,że nie pozwolił jej jechać do siostry. – Nie będziesz mi też zabraniał wychodzić do pracy ani gdziekolwiek. Natalia wróciła z podróży poślubnej ,a ty zabraniasz mi się z nią zobaczyć.
- Przedwczoraj zabrało cię pogotowie. Lekarz kazał leżeć ,a ty chcesz narażać życie swoje i naszego dziecka.
- Nie obchodzi mnie to dziecko!- fuknęła i zatrzasnęła się w łazience.
- Co?- spytał przerażony Górski.- Jak to cię nie obchodzi nasze dziecko, Ela?- stanął przy drzwiach łazienki.
- Nie będę dobrą matką- usłyszał zza drzwi stłumiony szloch.
- Kochanie , nie mów tak. Ja też trochę się boję jak to będzie i z pewnością Natalia z Mikołajem również mają takie obawy . Jak chcesz mogę poprosić Monikę ,żeby cię odwiedziła i z tobą porozmawiała. Ona wie już jak to jest. W końcu jest mamą małej dziewczynki.
- Nie chcę z nią rozmawiać- burknęła wciąż nie wychodząc z łazienki.- Monika nic mi nie pomoże. 

Do wieczora Elka zdążyła się już uspokoić i leżała na łóżku z Tomaszem oglądając film sensacyjny pijąc gorącą czekoladę. Nie szczędzili sobie czułości,wymieniali spojrzenia i cieszyli się sobą. Dla Eli najważniejsze było ,że on po prostu był obok. Tuż przy niej i mogła się do niego przytulić. Nie mieli dziś ochoty na nic więcej. Tomasz nie chciał ,aby Elka poroniła ,a ostatnio w skutek silnego  stresu zaczął ją pobolewać brzuch i zaczęła lekko krwawić na szczęście nie straciła ciąży ,ale lekarz kazał się jej oszczędzać ,a ona nie potrafiła być spokojna.
 Blondynka prawie zasnęła nie nadążając za akcją rozgrywającą się na szklanym ekranie. Tomasz objął ją i zerkał od czasu do czasu na nią ciesząc się ,iż ją ma i wreszcie opanowała swój gniew. Nie rozumiał jej podejścia do niektórych spraw. Denerwowała go ,często podnosiła głos ,ale mimo wszystko kochał ją i chciał spędzić z nią resztę życia. Uspokajał ją ,że porodzą sobie z opieką nad dzieckiem.
Zadzwoniła komórka ,a Ela nagle drgnęła wystraszona.
- Mikołaj  ja bym wpadł ,ale muszę zostać z Elą. Chyba ,że poproszę matkę ,żeby do niej wpadła po ostatnim incydencje boję się zostawiać ją bez opieki. Prawie poroniła- dodał szeptem powoli wstając z łóżka i przeszedł do kuchni. W ich nowym domu było mało jeszcze sprzętów i mebli ,bo niedawno się do niego wprowadzili. Pokój dla dziecka również nie był skończony. Dla Szymka ,bo wiedzieli już ,że urodzi się chłopiec. 
- Szczerze to odradzałem Nati organizowanie baby shower ,bo to nie Stany ,ale uparła się i zamówiła już dwa torty. Jeden różowy dla córeczki i drugi niebieski dla synka. To nie jest najlepszy pomysł tuż przed narodzinami robić coś takiego. Zwłaszcza ,że Natalia ostatnio szybko się męczy ,skarży się na bóle nóg i kręgosłupa ,a chcę organizować imprezę. Monika i Anka znajoma mojej żony tak ją nakręciły mówię ci koszmar.
- Będziecie mieli parkę? Nie wspominałeś mi o tym. A z tą imprezą faktycznie przesada ,ale skoro jej tak na tym zależy?

- Tak jakoś wyszło,że nie wspomniałem płci dzieci- odparł dziennikarz.- Tyle spraw ,ślub ,wesele, podróż poślubną 
 ,a powiem ci ,że mimo iż nie tak ją planowaliśmy to mamy co wspominać.  Dzwonię tak późno ,bo Natalia miała dzisiaj dość dziwny dzień. Cały dzień spędziliśmy razem. Wyłączyła mi budzik w telefonie, gdy wstaliśmy za nic w świecie nie chciała mnie wypuścić z domu tylko po drobne zakupy udało mi się pojechać ,później nie odstępowała mnie na krok.
- A Elka zamknęła się dziś w łazience więc pojechałem do redakcji ,a jak wróciłem brała kąpiel ,a później chciała ze mną oglądać film sensacyjny ,a ona ich nie cierpi.
- Co my mamy z tymi kobietami- zaśmiał się Mikołaj ,a Tomasz mu zawtórował.
- Znosimy to ,bo je kochamy- stwierdził fotograf.- One też znoszą nasze dziwactwa.
- Przyjdziesz na te baby shower? Porobić zdjęcia? Natalia nie przeżyje jak nie będzie mieć pamiątek w tym dniu. Mówiła mi ,że oprócz ślubu i narodzin to będzie najpiękniejszy dzień w życiu.
- A o swoich urodzinach nie mówiła ,iż to wyjątkowe święto i o twoich.
- Natalia lubi po prostu celebrować chwilę i uwieczniać je na pięknych fotografiach. Chcę nawet zrobić foto książkę. Ze ślubu taką właśnie mamy ,plus teledysk i sesje.  No i oczywiście film.

                                  *****
Impreza z okazji nienarodzonych jeszcze dzieci się przybrała nieoczekiwany zwrot akcji. Wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał. Monika przyszła z córką ,Natalia zaprosiła również kilka przyszłych matek i parę osób z którymi nie utrzymywała dawno kontaktu. Zachwycała się małą Michasią.  Wszędzie zawieszone były balony Miszki Mini i Miki. Suszyński sądził ,iż oszalała widząc pełno kokardek, balonów ,Gilard, serpentyn.  Goście nie narzekali ,ale Mikołaj zgodził się na przyjęcie tylko z dwóch powodów. Kochał bardzo żonę i nienarodzone dzieci i tylko dlatego się na to zgodził.
- Nati wszystko w porządku?- spytał z niepokojem jej mąż.
- Tak ,tak- mruknęła machając odjeżdżającym gościom. – Nic mi nie jest. Po prostu mocno kopią- skłamała.
- Upuściłaś szklankę z sokiem zanim wyszłaś na zewnątrz- przypomniał jej.
- Nic mi nie jest- odparła z upartością. – Wymsknęła mi się.
- A dlaczego twoja sukienka jest mokra?- zerknął na dół jej sukienki ,która niespodziewanie zrobiła się mokra. Stali na trawie patrząc na podjazd.
- Wpadłam po drodze na taką jedną- kłamała dalej i na moment się skrzywiła ,lecz Mikołaj akurat zerknął w innym kierunku.
- Ał- wydukał nagle.- Chole..ra- piknęła zginając się .
- Mikołaj zrób coś. Boli…ał…straszniee…boli..- jej głos dotarł do niego jakby z oddali.
- Mikołaj…rodzę…
- Co?!- krzyknął spanikowany.- Teraz?
- Rusz się…ał- coraz bardziej zginała się z bólu.
- Oddychaj ,spokojnie kochanie ,oddychaj.
Mikołaj podszedł do niej i pomógł jej powoli wejść do środka. Trzymała się jego kurczowo czując coraz silniejsze skurcze.
Krzyknął do Andrzeja stojącego przy wejściu by wezwał pogotowie.
- Kochanie ,oddychaj. Jestem przy tobie.
- Nienawidzę cię- wrzasnęła tak ,że inni spojrzeli w jej kierunku.
- Mikołaj ona nie zdąży do szpitala- odparł mąż koleżanki Natalii. – Zaprowadź ją do sypialni. Natychmiast- rozkazał.
- Ale- w oczach Mikołaja malowało się przerażenie. - Znasz się na tym?
- Tak ,ja i moja żona jesteśmy lekarzami. Nic się nie bój ,nic jej ani dzieciom się nie stanie.
- Lepiej dla ciebie by nic im się nie stało- rzucił gniewnie.- Są dla mnie wszystkim i nie chcę ich stracić.
- Rozumiem.
Położyli Natalię w wielkim łóżku. Karetka miała przyjechać z opóźnieniem ponieważ na jednej z warszawskich ulic doszło do wypadku. Lekarz kazał przynieść Suszyńskiemu wodę i czyste ręczniki.
- Może lepiej ,gdy ona urodziła w szpitalu- odezwał się wciąż przerażony Mikołaj.
- Nie ma czasu. Pierwsze dziecko za chwilę będzie na świecie.
Zanim przyjechała karetka Natalia trzymała malutkie zawiniątko i przemawiała do niego czule ,a Mikołaj z przejęciem wpatrywał się w drugie maleństwo spoczywające w jego ramionach. Nikt nie sądził ,że sprawy przybiorą taki obrót ,a Suszyńska tak szybko urodzi. Niektórzy się śmiali ,że dzieci bardzo śpieszyły się na świat.
- Jezu jakie one malutkie, kocham cię Nati i te dwa maluchy.
- Ja też cię kocham – musnął usta żony przytrzymując ostrożnie dziecko po czym przyjechał ambulans i zabrali Natalię i dzieci do szpitala. Impreza dobiegła końca ,a gdy jego ukochana zmęczona porodem spała podszedł do wózeczków z dziećmi i zrobił im zdjęcie by poinformować matkę i innych ,że został ojcem Jasia i Jaśminki.

Wszyscy im pogratulowali i następnego dnia mieli zjawić się w szpitalu. Ela napisało tylko jedno słowo ,, Gratuluję’’.
Następnego dnia dowiedział się od żony ,iż lekkie bóle miała wcześniej ,ale nie chciała jechać na porodówkę i odwoływać imprezy. Mikołaj wytłumaczył jej jak bardzo nierozsądnie postąpiła ,a ona skruszona przerosiła ,że mu o niczym nie wspomniała i niepotrzebnie tak pragnęła to organizować. Mikołaj zapewnił ,że się na nią nie gniewa ,ale poprosił by o wszystkim go informowała. Patrząc na maluchy czuł dumę i miłość. Zakochał się w tych maleństwach tak samo jak jego żona od pierwszego wejrzenia i wiedział ,iż nigdy nie zapomni tego uczucia jakie towarzyszyło mu ,gdy brał je po raz pierwszy na ręce i mógł ucałować ich czółka. Dzieci urodziły się zdrowe ,mieli odpowiednią liczbę punktów , nie stwierdzono im żadnej wady.  

- Co ja bym bez ciebie zrobiła- wyznała wzruszona ,gdy odebrała wypis ze szpitala. – Tak bardzo cię kocham.
- Wiem ja ciebie też najdroższa.
- Jacy szczęśliwi rodzice- uśmiechnął się Tomasz ,a Ela stała obok nie odzywając się ani słowem. Ledwo zerknęła na dzieci w nosidełkach.
- Jak się nasze urodzi też będziemy tacy szczęśliwi- oznajmił blondyn zerkając na Elę.- Śliczne dzieci,gratulację.
- Raczej niewyspani, zmęczeni i mający ochotę kogoś udusić.
- Nie przesadzaj. Nie jest tak źle prawda , Miki?
- To się okażę ,gdy wrócimy do domu ,a oni dadzą nam w nocy koncert. Za różowo chyba nie będzie ,ale jakoś damy radę. 
- O nie wiedziałam ,że będzie nas ,aż tylu- powiedział z niemałym zaskoczeniem Ewa. – Cześć synku- cmoknęła go w policzek.- Witaj Natalko- z nią również przywitała cmoknięciem w policzek.- A tu są maleństwa. Jaś i Jaśmina tak?
- Tak- potwierdził Mikołaj.
- Dziwiaczne imię- dodała oschło Ela. – Jaśmina- prychnęła.- Lepszych nie było?
- Może i były ,ale my wybraliśmy wspólnie takie- odparł spokojnie Suszyński. 


wtorek, 1 października 2019

,,Pokochaj mnie '' 6


,,Pokochaj mnie’’
Rozdział 6

Po bezowocnych poszukiwaniach chciała się już poddać ,ale przypomniała sobie o prawniku wynajętym przez Marka. Nie zamierzała jednak korzystać z jego usług. Postanowiła pójść w innym kierunku. Natrafiła na ogłoszenie i się zgłosiła. Niestety okazało się ,że informacje w Internecie nie były do końca prawdziwe ,a ona nie ma pracować jako barmanka a striptizerka. Nie zgodziła się.
 Do klubu przyszła o dwudziestej pierwszej w krótkiej sukience i wysokich szpilkach. Chciała się upić ,bo nie bardzo wiedziała już co robić. Nie przyszła tu w celu poznania kogoś tylko upicia się z rozpaczy ,iż jej córeczka prawdopodobnie nie żyje. Wcześniej miała już styczność z alkoholem i nigdy dobrze się to nie kończyło. Nie uważała jednak tego za problem ,bo rzadko się  upijała.

Facet przy barze postawił jej drinka i uśmiechnął się do niej szeroko wodząc wzrokiem po jej talii zatrzymując się na pośladkach ,które ledwo były zakryte przez skąpy materiał sukienki. Po wypiciu paru drinków tańczyła z trzema facetami po kolei , jeden nie chciał jej zostawić w spokoju. Zaprowadził ją do toalety siłą wepchnął jej język do ust. Ścisnął jej pierś ,aż zapiszczała z bólu. Popłakała się ,aż makijaż rozmazał na policzkach tworząc czarne smugi od tuszu. Kopnęła go kolanem w krocze próbując się bronić.
- Co jest kurwa!?- krzyknął po czym się lekko odsunął.
- Niedobrze mi- zdoła jakoś wykrztusić po czym zwymiotowała na jego buty. Uderzył ją z całej siły w twarz.
Szybko się ulotnił. Nic  nie  chciała pamiętać z tej nocy. Absolutnie nic. W akcie desperacji zadzwoniła jeszcze pijana do ojca prosząc by ją stamtąd zabrał i telefon wypadł jej z ręki ,a ona straciła przytomność.

          ****

Rozsunął zasłony ,aby do środka wpadło trochę światła. Za oknem rozpościerał się widok na szpitalny parking i jezdnie. Obserwował toczące się za szybą życie. Zerknął odruchowo na kobietę ,która jeszcze się nie obudziła. Lekarze podali jej coś na uspokojenie ,bo gdy tu przyjechała była bardzo roztrzęsiona ,aż dostała gorączki i musieli podać jej lek. Siedział przy niej całą noc. Uznał ,że w domu i tak nikt na niego nie czeka odkąd zakończył długoletni związek. Tęsknił za domowym ciepłem ,szczekaniem psa .Niestety nie mógł go mieć ,bo jego eks nie lubiła zwierząt.  Odkąd poznał Beatkę i Jaśka zatęsknił  także śmiechem dzieci i miał nadzieję ,że kiedyś to marzenie się spełni. Nie znosiła też jego dziwactw. Jak jeżdżenie rowerem po mieście. Czasem chciał coś zmienić i dla zdrowia przesiąść się na rower i pozwiedzać okolice. Pojechali ,kiedyś nad morze i zdecydował się na kąpiel w morzu i namówił ją . Ochlapał ją lekko ,a ona się zdenerwowała i go spoliczkowała na oczach ludzi. Lubił chodzić boso po piasku , czasem się zatrzymać i spojrzeć na niebo. Dla niej takie zachowanie było nie do pomyślenia. Był  romantykiem i lubił spontan ,a Paulina tego nie znosiła.
- Co pan tu robi?- zapytała piskliwie z lękiem pomieszanym ze złością. Poprawiła piżamę i dodatkowo  okryła się kołdrą i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wystraszyła się uświadamiając sobie ,iż są w szpitalu.
Dochodziła druga po południu. Naprawdę długo spała ,a on zdążył wrócić do domu, wykąpać się ,przespać parę godzin i wypić kawę oraz zjeść prowizoryczne śniadanie, przebrać się  w zwykłą koszulę i dżinsowe spodnie. Ubrania wrzucił od razu do pustego kosza na brudne rzeczy i umył podłogę w łazience. Nie lubił bałaganu. Nie uznawał się za perfekcyjnego pana domu ,ale lubił czystość. Postanowił nie iść dziś do pracy.
Musiał odwieź ją do domu ,a najpierw dowiedzieć się co robiła w klubie i dlaczego bełkotała ,że nie ma już nic ,ani domu ,ani sensu życia i jest przegrana. Nic nie rozumiał i liczył ,iż po obudzeniu mu to wyjaśni.
- Ty… zboczeńcuuuu!- zaczęła wrzeszczeć i automatycznie złapała się za głowę. Ze wściekłością i łzami w oczach patrzyła na mężczyznę w jasnej koszuli. Mierzyli się przez kilka minut wzrokiem.
- Nie jestem zboczeńcem- zaprzeczył.- Nie krzycz ,bo miałaś wstrząśnienie mózgu i rozciętą głowę.
- Ty świnio- rzekła wściekła.- Jak mogłeś mnie tak potraktować.
- To nie ja tylko jakiś facet z klubu. Ja zjawiłem się tam później na prośbę twojego ojca. Uratowałem cię– dodał z półuśmiechem.
- Uratowałeś mnie? Ja się przesłyszałam? Niby w jaki sposób? Mam nazywać cię bohaterem tak?
- Zastanów się co by się stało ,gdybyś została w tej łazience kompletnie pijana ,w skąpym ubraniu i bez niczyjej pomocy. Po za tym mój prawnik zajmuję się tą sprawą. We krwi wykryto substancje ,która wchodzi w skład pigułki gwałtu. Do niego na szczęście nie doszło.
- O boże!- zakryła usta ręką.- Jaka ja byłam głupia. Upiłam się z rozpaczy. Ja nie daję już rady. Błagam pomóż mi ją odnaleźć.
- Kogo?
- Moją córeczkę- odpowiedziała.-  On ją porwał- ukryła twarz w dłoniach.
Usiadł na łóżku i położył jej dłoń na ramieniu. Spojrzał na nią ze współczuciem. Odsłoniła twarz i zatrzymała spojrzenie na jego oczach.
- Kto porwał twoją córeczkę?- zapytał wstrząśnięty.- Twój były?
- tak , myślę ,że Sławek stoi za porwaniem dziecka a on jest nieobliczalny i tak bardzo się boję. Mam złe przeczucia. Marek bardzo złe.
- Módlmy się ,aby tak nie było- dodał pocieszająco nachylając się w jej kierunku i zajrzał jej głęboko w oczy.- Pomogę ci ją odnaleźć.
Przeszył ją przyjemny dreszcz ,gdy tak spoglądał swymi szarymi oczami w jej niebieskie tęczówki. Spuściła wzrok ,bo przestraszyła się tego co zobaczyła w jego spojrzeniu.
- Przywieść ci coś czy wszystko masz?- podniósł się z łóżka podchodząc do szafki upewniając się ,że na pewno niczego jej nie brak.
- Chyba mam wszystko- odparła nieobecna myślami.- Marek…
- Tak?
- Dziękuję ,że przyszedłeś złapała go za dłoń.-  To naprawdę miłe ,że chcesz pomóc w odnalezieniu Zosi.
- Nie ma sprawy- uśmiechnął się szeroko.- Jak coś by się działo jestem pod telefonem. Pa ,Ula.
                                ****
Następnego ranka westchnął ciężko opierając się o umywalkę i wpatrując się swe odbicie w lustrze. Według większości uznawany był za atrakcyjnego i przystojnego faceta ,ale mimo powodzenia u płci pięknej czuł się samotny. Bywało już tak podczas trwania jego związku z Paulą. Nieustannie robiła awantury ,często wyjeżdżała nie wiadomo dokąd. Markowi najczęściej przychodził kierunek Włoch ,ale pewności nie miał ,co do jej wierności również chociaż i on w swoim życiu święty nie był ,ale od jakiegoś czasu spojrzał na swoje życie z innej perspektywy i postanowił coś w nim zmienić.

                                            ****

Mężczyzna sączył białą kawę przeglądając przy kuchennym stole poranną prasę. Czytał akurat artykuł dotyczący wypadku ,który zdarzył się niedawno na Mokotowskiej. Do pomieszczenia wparowała brunetka ubrana w jasnoczerwony kostium na dziesięciocentymetrowych szpilkach w misternym makijażu i fryzurze.  Wyjęła z szafki kubek i nalała sobie z dzbanka aromatycznego czarnego płynu. Upiła łyk i skrzywiła się i wylała ją płucząc dokładnie usta. Brunet podwinął rękawy białej koszuli i upił łyk kawy nie zaszczycając spojrzeniem kobiety.
- A ty od rana musisz siedzieć  z nosem ,w gazecie i czytać te bzdury ?- wbiła w niego pełne nienawiści i furii spojrzenie ciemnych oczu. Znowu jest wściekła. Ciekawe o co jej chodzi tym razem.
- To nie są żadne bzdury- odparował – Poza tym ja nie czepiam się twoich pisemek ,których nawet nie mogę dotknąć.
- A gdzie byłeś dzisiejszej nocy?
- U Sebastiana
- Jasne- prychnęła krzyżując dłonie na piersi ,a zacięty wyraz twarzy mówił ,że tak łatwo nie odpuści. – Pytam gdzie byłeś !- wrzasnęła tracąc cierpliwość.
- Mówiłem już ,a z resztą to moja sprawa- odparł nadzwyczaj spokojnie.
- Co?! Jak możesz ty …ty…- zabrakło jej słów.
Podeszła do niego i wyrwała mu gazetę z rąk rozrywając ją na strzępy i wyrzucając do kosza naśmieci.
- Paula, kochanie…- próbował załagodzić sytuacje .W ostatniej chwili udało mu się uniknąć lecącego w jego stronę brązowego pękatego wazonu.
Po raz pierwszy widział ją w takim szale. Nigdy niczym nie rzucała. Głównie czepiała się drobiazgów i robiła awantury. Przypomniał sobie tylko raz ,gdy zamknęła go w łazience w której spędził parę godzin. Przypomniał sobie coś jeszcze i podjął decyzję. Wreszcie rozsądną.

                             *****

Wrócił do teraźniejszości nie chcąc wspominać przeszłości. Martwił się o Ulę jak zniesie ona ,gdy policja nie odnajdzie małej. Siadł pospiesznie do laptopa i szybko wyszukał potrzebne mu dane.
- Mam- krzyknął z entuzjazmem.
Wpisał numer do komórki i natychmiast połączył się z detektywem. Umówił szczegóły spotkania ,podziękował. Spotkanie mam dziś o siedemnastej trzydzieści czyli zaraz po pracy. Niestety Błażej nie mógł w tym dniu zjawić się w parku, ale umówił się na inny termin ,dwa dni później.


Ula po wyjściu ze szpitala postanowiła,że ostatni raz postąpiła tak nierozsądnie. Przysięgła sobie nigdy więcej alkoholu i klubów. Nieustannie poznawała niewłaściwych mężczyzn ,którzy patrzyli ją tylko wykorzystać w najgorszy sposób. Zaś Marek stanowił całkowite przeciwieństwo tych nieodpowiedzialnych chłystków. On był kulturalny,wykształcony, pomocny ,troskliwy i jedyną wadą było ,że był kobieciarzem dlatego nie wyobrażała sobie jego jako jej faceta. Chciała go mieć blisko siebie ,ale jako przyjaciela ,bo zbyt wiele razy spotykała dupków ,a teraz musiała skupić się na odnalezieniu córeczki i swojej przyszłości. 

                                                         * ** *


- Dzień dobry.
Marek podszedł do stolika przy którym siedział detektyw. Poznał go po czarnym kapeluszu ,trochę przypominał mu jedną postać ,ale powstrzymał się by się nie zaśmiać na to głupie porównanie ,bo sytuacja  była poważna.
- Błażej Jakubczyk – odparł.
- Marek Dobrzański- uścisnęli sobie dłonie i usiedli przy stoliku.
- Przez telefon powiedział pan ,że sprawa jest bardzo poważna ,bo chodzi o jakieś odnalezienie dziecka.
- Tak. Dziecko ma dwa i pół miesiąca. Dziewczynka miała poważną operacje serca urodziła się też z konfliktem krwi. Po wykonaniu operacji była zdrowa i miała zostać tylko trochę na obserwacji ,ale ktoś zabrał ją ze szpitala.
- Szpitalne kamery nic nie zarejestrowały ,a lekarze nie zauważyli?
- Nie wiem ,ale skoro nie ma ograniczonych praw rodzicielskich to mógł ją po prostu zabrać jest jej ojcem- wyjaśnił.
Do stolika podeszła kelnerka ,lecz Dobrzański ledwie na nią spojrzał. Odkąd w jego życiu pojawiła się Ula nie oglądał się już za panienkami zwłaszcza ,że się zakochał. Pierwszy raz prawdziwie i miał nadzieję ,że kiedyś Ula także go pokocha.
- Podać coś?
- Wodę z cytryną – poproszę.
- Pan podejrzewa ,że to on? Wiem pan jak on wygląda?
- Przed spotkaniem przejrzałem konto Uli na portalu społecznościowym i tam natknąłem się na jego zdjęcie.
- Ma pan je przy sobie?- zapytał rzeczowo detektyw.
- Tak ,od razu je wydrukowałem- podał mu zdjęcie.- A zdjęcie dziecka mam ,bo z Ulą zdecydowaliśmy się porozwieszać ulotki po mieście. Jak się nazywa były pana…
- Przyjaciółki.  Sławomir Wroński – odpowiedział Marek.- Z tego co słyszałem jest nieobliczalny.
Życie Uli za wesołe nie jest i te jej złe wybory dotyczące facetów ,ale nie powinien jej oceniać ja też w tej kwestii lepszy nie byłem.
- Dobrze sprawdzę go i wszystkie możliwe miejsca ,gdzie może być znajdować się Zofia Cieplak.
- Dziękuję pana- pożegnał się z detektywem. Dopił wodę ,zapłacił rachunek i ruszył w kierunku parkingu.