,,Pokochaj
mnie’’
Rozdział
6
Po bezowocnych poszukiwaniach chciała się już poddać ,ale
przypomniała sobie o prawniku wynajętym przez Marka. Nie zamierzała jednak
korzystać z jego usług. Postanowiła pójść w innym kierunku. Natrafiła na
ogłoszenie i się zgłosiła. Niestety okazało się ,że informacje w Internecie nie
były do końca prawdziwe ,a ona nie ma pracować jako barmanka a striptizerka.
Nie zgodziła się.
Do klubu przyszła o dwudziestej pierwszej w krótkiej sukience
i wysokich szpilkach. Chciała się upić ,bo nie bardzo wiedziała już co robić. Nie przyszła tu w celu poznania kogoś tylko upicia się z rozpaczy ,iż jej córeczka prawdopodobnie nie żyje. Wcześniej miała już styczność z alkoholem i nigdy dobrze się to nie kończyło. Nie uważała jednak tego za problem ,bo rzadko się upijała.
Facet przy barze postawił jej drinka i uśmiechnął się do
niej szeroko wodząc wzrokiem po jej talii zatrzymując się na pośladkach ,które
ledwo były zakryte przez skąpy materiał sukienki. Po wypiciu paru drinków
tańczyła z trzema facetami po kolei , jeden nie chciał jej zostawić w spokoju.
Zaprowadził ją do toalety siłą wepchnął jej język do ust. Ścisnął jej pierś ,aż
zapiszczała z bólu. Popłakała się ,aż makijaż rozmazał na policzkach tworząc
czarne smugi od tuszu. Kopnęła go kolanem w krocze próbując się bronić.
- Co jest kurwa!?- krzyknął po czym się lekko odsunął.
- Niedobrze mi- zdoła jakoś wykrztusić po czym
zwymiotowała na jego buty. Uderzył ją z całej siły w twarz.
Szybko się ulotnił. Nic nie chciała pamiętać z tej nocy. Absolutnie nic. W
akcie desperacji zadzwoniła jeszcze pijana do ojca prosząc by ją stamtąd zabrał i
telefon wypadł jej z ręki ,a ona straciła przytomność.
****
Rozsunął zasłony ,aby do środka wpadło trochę światła. Za
oknem rozpościerał się widok na szpitalny parking i jezdnie. Obserwował toczące
się za szybą życie. Zerknął odruchowo na kobietę ,która jeszcze się nie
obudziła. Lekarze podali jej coś na uspokojenie ,bo gdy tu przyjechała była
bardzo roztrzęsiona ,aż dostała gorączki i musieli podać jej lek. Siedział przy
niej całą noc. Uznał ,że w domu i tak nikt na niego nie czeka odkąd zakończył
długoletni związek. Tęsknił za domowym ciepłem ,szczekaniem psa .Niestety nie
mógł go mieć ,bo jego eks nie lubiła zwierząt. Odkąd poznał Beatkę i Jaśka zatęsknił także śmiechem dzieci i miał nadzieję ,że kiedyś to marzenie się spełni. Nie znosiła też jego dziwactw.
Jak jeżdżenie rowerem po mieście. Czasem chciał coś zmienić i dla zdrowia
przesiąść się na rower i pozwiedzać okolice. Pojechali ,kiedyś nad morze i zdecydował
się na kąpiel w morzu i namówił ją . Ochlapał ją lekko ,a ona się zdenerwowała
i go spoliczkowała na oczach ludzi. Lubił chodzić boso po piasku , czasem się
zatrzymać i spojrzeć na niebo. Dla niej takie zachowanie było nie do
pomyślenia. Był romantykiem i lubił
spontan ,a Paulina tego nie znosiła.
- Co pan tu robi?- zapytała piskliwie z lękiem
pomieszanym ze złością. Poprawiła piżamę i dodatkowo okryła się kołdrą i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Wystraszyła się uświadamiając sobie ,iż są w szpitalu.
Dochodziła druga po południu. Naprawdę długo spała ,a on
zdążył wrócić do domu, wykąpać się ,przespać parę godzin i wypić kawę oraz
zjeść prowizoryczne śniadanie, przebrać się
w zwykłą koszulę i dżinsowe spodnie. Ubrania wrzucił od razu do pustego
kosza na brudne rzeczy i umył podłogę w łazience. Nie lubił bałaganu. Nie
uznawał się za perfekcyjnego pana domu ,ale lubił czystość. Postanowił nie iść
dziś do pracy.
Musiał odwieź ją do domu ,a najpierw dowiedzieć się co
robiła w klubie i dlaczego bełkotała ,że nie ma już nic ,ani domu ,ani sensu
życia i jest przegrana. Nic nie rozumiał i liczył ,iż po obudzeniu mu to
wyjaśni.
- Ty… zboczeńcuuuu!- zaczęła wrzeszczeć i automatycznie
złapała się za głowę. Ze wściekłością i łzami w oczach patrzyła na mężczyznę w
jasnej koszuli. Mierzyli się przez kilka minut wzrokiem.
- Nie jestem zboczeńcem- zaprzeczył.- Nie krzycz ,bo
miałaś wstrząśnienie mózgu i rozciętą głowę.
- Ty świnio- rzekła wściekła.- Jak mogłeś mnie tak
potraktować.
- To nie ja tylko jakiś facet z klubu. Ja zjawiłem się
tam później na prośbę twojego ojca. Uratowałem cię– dodał z półuśmiechem.
- Uratowałeś mnie? Ja się przesłyszałam? Niby w jaki
sposób? Mam nazywać cię bohaterem tak?
- Zastanów się co by się stało ,gdybyś została w tej
łazience kompletnie pijana ,w skąpym ubraniu i bez niczyjej pomocy. Po za tym
mój prawnik zajmuję się tą sprawą. We krwi wykryto substancje ,która wchodzi w
skład pigułki gwałtu. Do niego na szczęście nie doszło.
- O boże!- zakryła usta ręką.- Jaka ja byłam głupia.
Upiłam się z rozpaczy. Ja nie daję już rady. Błagam pomóż mi ją odnaleźć.
- Kogo?
- Moją córeczkę- odpowiedziała.- On ją porwał- ukryła twarz w dłoniach.
Usiadł na łóżku i położył jej dłoń na ramieniu. Spojrzał
na nią ze współczuciem. Odsłoniła twarz i zatrzymała spojrzenie na jego oczach.
- Kto porwał twoją córeczkę?- zapytał wstrząśnięty.- Twój
były?
- tak , myślę ,że Sławek stoi za porwaniem dziecka a on
jest nieobliczalny i tak bardzo się boję. Mam złe przeczucia. Marek bardzo złe.
- Módlmy się ,aby tak nie było- dodał pocieszająco
nachylając się w jej kierunku i zajrzał jej głęboko w oczy.- Pomogę ci ją
odnaleźć.
Przeszył ją przyjemny dreszcz ,gdy tak spoglądał swymi
szarymi oczami w jej niebieskie tęczówki. Spuściła wzrok ,bo przestraszyła się
tego co zobaczyła w jego spojrzeniu.
- Przywieść ci coś czy wszystko masz?- podniósł się z
łóżka podchodząc do szafki upewniając się ,że na pewno niczego jej nie brak.
- Chyba mam wszystko- odparła nieobecna myślami.- Marek…
- Tak?
- Dziękuję ,że przyszedłeś złapała go za dłoń.- To naprawdę miłe ,że chcesz pomóc w
odnalezieniu Zosi.
- Nie ma sprawy- uśmiechnął się szeroko.- Jak coś by się
działo jestem pod telefonem. Pa ,Ula.
****
Następnego ranka westchnął ciężko opierając się o
umywalkę i wpatrując się swe odbicie w lustrze. Według większości uznawany był
za atrakcyjnego i przystojnego faceta ,ale mimo powodzenia u płci pięknej czuł
się samotny. Bywało już tak podczas trwania jego związku z Paulą. Nieustannie
robiła awantury ,często wyjeżdżała nie wiadomo dokąd. Markowi najczęściej
przychodził kierunek Włoch ,ale pewności nie miał ,co do jej wierności również
chociaż i on w swoim życiu święty nie był ,ale od jakiegoś czasu spojrzał na
swoje życie z innej perspektywy i postanowił coś w nim zmienić.
****
Mężczyzna sączył białą kawę
przeglądając przy kuchennym stole poranną prasę. Czytał akurat artykuł
dotyczący wypadku ,który zdarzył się niedawno na Mokotowskiej. Do pomieszczenia
wparowała brunetka ubrana w jasnoczerwony kostium na dziesięciocentymetrowych szpilkach
w misternym makijażu i fryzurze. Wyjęła
z szafki kubek i nalała sobie z dzbanka aromatycznego czarnego płynu. Upiła łyk
i skrzywiła się i wylała ją płucząc dokładnie usta. Brunet podwinął rękawy białej koszuli i upił łyk kawy nie zaszczycając spojrzeniem kobiety.
- A ty od rana musisz siedzieć z nosem ,w gazecie i czytać te bzdury ?-
wbiła w niego pełne nienawiści i furii spojrzenie ciemnych oczu. Znowu jest
wściekła. Ciekawe o co jej chodzi tym razem.
- To nie są żadne bzdury- odparował
– Poza tym ja nie czepiam się twoich pisemek ,których nawet nie mogę dotknąć.
- A gdzie byłeś dzisiejszej nocy?
- U Sebastiana
- Jasne- prychnęła krzyżując dłonie
na piersi ,a zacięty wyraz twarzy mówił ,że tak łatwo nie odpuści. – Pytam
gdzie byłeś !- wrzasnęła tracąc cierpliwość.
- Mówiłem już ,a z resztą to moja
sprawa- odparł nadzwyczaj spokojnie.
- Co?! Jak możesz ty …ty…- zabrakło
jej słów.
Podeszła do niego i wyrwała mu
gazetę z rąk rozrywając ją na strzępy i wyrzucając do kosza naśmieci.
- Paula, kochanie…- próbował
załagodzić sytuacje .W ostatniej chwili udało mu się uniknąć lecącego w jego
stronę brązowego pękatego wazonu.
Po raz pierwszy widział ją w takim
szale. Nigdy niczym nie rzucała. Głównie czepiała się drobiazgów i robiła
awantury. Przypomniał sobie tylko raz ,gdy zamknęła go w łazience w której
spędził parę godzin. Przypomniał sobie coś jeszcze i podjął decyzję. Wreszcie
rozsądną.
*****
Wrócił do
teraźniejszości nie chcąc wspominać przeszłości. Martwił się o Ulę jak zniesie
ona ,gdy policja nie odnajdzie małej. Siadł pospiesznie do laptopa i szybko
wyszukał potrzebne mu dane.
- Mam- krzyknął
z entuzjazmem.
Wpisał numer
do komórki i natychmiast połączył się z detektywem. Umówił szczegóły spotkania
,podziękował. Spotkanie mam dziś o siedemnastej trzydzieści czyli zaraz po
pracy. Niestety Błażej nie mógł w tym dniu zjawić się w parku, ale umówił się
na inny termin ,dwa dni później.
Ula po wyjściu ze szpitala postanowiła,że ostatni raz postąpiła tak nierozsądnie. Przysięgła sobie nigdy więcej alkoholu i klubów. Nieustannie poznawała niewłaściwych mężczyzn ,którzy patrzyli ją tylko wykorzystać w najgorszy sposób. Zaś Marek stanowił całkowite przeciwieństwo tych nieodpowiedzialnych chłystków. On był kulturalny,wykształcony, pomocny ,troskliwy i jedyną wadą było ,że był kobieciarzem dlatego nie wyobrażała sobie jego jako jej faceta. Chciała go mieć blisko siebie ,ale jako przyjaciela ,bo zbyt wiele razy spotykała dupków ,a teraz musiała skupić się na odnalezieniu córeczki i swojej przyszłości.
* ** *
- Dzień dobry.
Marek podszedł do stolika przy którym siedział detektyw. Poznał go po czarnym
kapeluszu ,trochę przypominał mu jedną postać ,ale powstrzymał się by się nie zaśmiać
na to głupie porównanie ,bo sytuacja była
poważna.
- Błażej
Jakubczyk – odparł.
- Marek
Dobrzański- uścisnęli sobie dłonie i usiedli przy stoliku.
- Przez
telefon powiedział pan ,że sprawa jest bardzo poważna ,bo chodzi o jakieś
odnalezienie dziecka.
- Tak. Dziecko
ma dwa i pół miesiąca. Dziewczynka miała poważną operacje serca urodziła się
też z konfliktem krwi. Po wykonaniu operacji była zdrowa i miała zostać tylko
trochę na obserwacji ,ale ktoś zabrał ją ze szpitala.
- Szpitalne
kamery nic nie zarejestrowały ,a lekarze nie zauważyli?
- Nie wiem
,ale skoro nie ma ograniczonych praw rodzicielskich to mógł ją po prostu zabrać
jest jej ojcem- wyjaśnił.
Do stolika
podeszła kelnerka ,lecz Dobrzański ledwie na nią spojrzał. Odkąd w jego życiu
pojawiła się Ula nie oglądał się już za panienkami zwłaszcza ,że się zakochał.
Pierwszy raz prawdziwie i miał nadzieję ,że kiedyś Ula także go pokocha.
- Podać coś?
- Wodę z
cytryną – poproszę.
- Pan
podejrzewa ,że to on? Wiem pan jak on wygląda?
- Przed spotkaniem
przejrzałem konto Uli na portalu społecznościowym i tam natknąłem się na jego
zdjęcie.
- Ma pan je
przy sobie?- zapytał rzeczowo detektyw.
- Tak ,od razu
je wydrukowałem- podał mu zdjęcie.- A zdjęcie dziecka mam ,bo z Ulą
zdecydowaliśmy się porozwieszać ulotki po mieście. Jak się nazywa były pana…
-
Przyjaciółki. Sławomir Wroński –
odpowiedział Marek.- Z tego co słyszałem jest nieobliczalny.
Życie Uli za wesołe nie jest i te
jej złe wybory dotyczące facetów ,ale nie powinien jej oceniać ja też w tej
kwestii lepszy nie byłem.
- Dobrze sprawdzę go i wszystkie
możliwe miejsca ,gdzie może być znajdować się Zofia Cieplak.
- Dziękuję
pana- pożegnał się z detektywem. Dopił wodę ,zapłacił rachunek i ruszył w
kierunku parkingu.
Och ta nasza Ula wciąż pakuje się w jakieś kłopoty. A Marek jest jak ten anioł stróż, który jest zawsze obecny, może z lekką pomocą jej ojca, no ale jednak jest.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten wynajęty detektyw będzie w stanie odnaleźć jej córeczkę całą i zdrową.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Cieplutko pozdrawiam w ten wtorkowy chłodny wieczór.
Julita
Kłopoty niestety ją kochają. Marek dla jednych jest aniołem stróż albo rycerz ratujący księżniczkę ,bo to Ula najczęściej potrzebuje jego pomocy ,a teraz pomaga jej w odnalezieniu córki. Czy detektyw znajdzie Zosię? O tym w kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńUla postąpiła kompletnie nieracjonalnie idąc do tego klubu. Ten przebieg wydarzeń można było przewidzieć. W dodatku ubrała się tak wyzywająco, że mężczyźni patrząc na nią sądzili, że pojawiła się w lokalu tylko w jednym celu. Wcale mnie nie dziwi ta napaść, bo niejako Ula sama ją sprowokowała. Na szczęście przyszło opamiętanie, ale zanim nastąpiło znowu musiała odcierpieć swoje. Marek bardzo zaangażował się w poszukiwania dziecka. Jestem ciekawa, czy wynajęty przez niego detektyw coś w ogóle ustali. Martwię się o tę małą. Jest świeżo po operacji, nie ma jeszcze dobrej odporności i nie wiadomo w jakich warunkach jest przetrzymywana. Te wszystkie niewiadome powodują, że Ula odchodzi od zmysłów i nic dziwnego, że bardzo się martwi. Na szczęście jest Marek i nie traci czasu.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie napisana część. Przeczytałam z przyjemnością, chociaż nie opowiada o przyjemnych rzeczach. Teraz czekam na kolejną.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Ula kieruje się impulsem,emocjami nie rozsądkiem ,nie wyczuwa też zagrożenia ze strony innych i pcha się w sytuacje ,które mogą mieć bardzo zły finał. Marek w tym opowiadaniu jest rozsądniejszy, jest facetem o którym marzy prawie,każda kobieta ,ale mimo że serce Uli przyspiesza na jego widok ona będzie chciała zachować dystans czy ,aby na długo? Czy mała się odnajdzie? Na te pytania nie mogę w chwili obecnej udzielić odpowiedzi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńNajwidoczniej Ula po rozum do głowy pójdzie jak stanie się jakieś nieszczęście. Na szczęście może liczyć na Marka. Oby jego plan z detektywem się powiódł. Nie wiem tylko czy opieka społeczna nie zacznie interesować Ulą. Jak na razie matką dobrą nie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ula dała niezły popis i zawaliła wiele spraw.Nie spisała się jako córka, siostra ,a tym bardziej matka Nai nie raziena zadatków na dobrą mamę. Zaś Marek gdyby posiadał własną rodzinę to by ją kochał i dbał. A tymczasem zaczęło zależeć mu na Uli i strata się być przy niej i ją wspierać nawet jako tylko kolega czy przyjaciel. Chce być pomocny ,ale Ula tą pomoc doceni¿?Czy ona się zmieni i wreszcie coś do niej dotrze? Niestety o tym wkrótce.Pozdrawiam serdecznie
UsuńZapewne po Sławku Ula może spodziewać się najgorszego. Wie dobrze, że nie miał do tej pory żadnych skrupułów, podrzucając jej narkotyki do hotelowego pokoju i zostawiając kiedy zaszłą w ciążę, na koniec domyśla się też, że to on stoi za porwaniem córki, czy chęcią przekazania do nielegalnej adopcji?
OdpowiedzUsuńMarek zadurzył się w nieodpowiedzialnej jak dotąd Uli, bo gdyby tak nie było nie starał by się jej pomagać.
Dziękuję za dzisiejszą część, pozdrawiam serdecznie,Agata
Marek zakochał się w nieodpowiedniej,niedojrzałej ,zachowującej się bardzo nierozsądnie dziewczynie.Ula słusznie podejrzewa Sławka ,trafiłaś także z tą nielegalną adopcją pytanie tylko czy Ula odzyska còrkę czy kiedykolwiek jeszcze dane jej ją ujrzeć? Pozdrawiam serdecznie
UsuńKiedy coś dodasz?
OdpowiedzUsuńNie wiem
Usuń