Strona Główna

wtorek, 1 października 2019

,,Pokochaj mnie '' 6


,,Pokochaj mnie’’
Rozdział 6

Po bezowocnych poszukiwaniach chciała się już poddać ,ale przypomniała sobie o prawniku wynajętym przez Marka. Nie zamierzała jednak korzystać z jego usług. Postanowiła pójść w innym kierunku. Natrafiła na ogłoszenie i się zgłosiła. Niestety okazało się ,że informacje w Internecie nie były do końca prawdziwe ,a ona nie ma pracować jako barmanka a striptizerka. Nie zgodziła się.
 Do klubu przyszła o dwudziestej pierwszej w krótkiej sukience i wysokich szpilkach. Chciała się upić ,bo nie bardzo wiedziała już co robić. Nie przyszła tu w celu poznania kogoś tylko upicia się z rozpaczy ,iż jej córeczka prawdopodobnie nie żyje. Wcześniej miała już styczność z alkoholem i nigdy dobrze się to nie kończyło. Nie uważała jednak tego za problem ,bo rzadko się  upijała.

Facet przy barze postawił jej drinka i uśmiechnął się do niej szeroko wodząc wzrokiem po jej talii zatrzymując się na pośladkach ,które ledwo były zakryte przez skąpy materiał sukienki. Po wypiciu paru drinków tańczyła z trzema facetami po kolei , jeden nie chciał jej zostawić w spokoju. Zaprowadził ją do toalety siłą wepchnął jej język do ust. Ścisnął jej pierś ,aż zapiszczała z bólu. Popłakała się ,aż makijaż rozmazał na policzkach tworząc czarne smugi od tuszu. Kopnęła go kolanem w krocze próbując się bronić.
- Co jest kurwa!?- krzyknął po czym się lekko odsunął.
- Niedobrze mi- zdoła jakoś wykrztusić po czym zwymiotowała na jego buty. Uderzył ją z całej siły w twarz.
Szybko się ulotnił. Nic  nie  chciała pamiętać z tej nocy. Absolutnie nic. W akcie desperacji zadzwoniła jeszcze pijana do ojca prosząc by ją stamtąd zabrał i telefon wypadł jej z ręki ,a ona straciła przytomność.

          ****

Rozsunął zasłony ,aby do środka wpadło trochę światła. Za oknem rozpościerał się widok na szpitalny parking i jezdnie. Obserwował toczące się za szybą życie. Zerknął odruchowo na kobietę ,która jeszcze się nie obudziła. Lekarze podali jej coś na uspokojenie ,bo gdy tu przyjechała była bardzo roztrzęsiona ,aż dostała gorączki i musieli podać jej lek. Siedział przy niej całą noc. Uznał ,że w domu i tak nikt na niego nie czeka odkąd zakończył długoletni związek. Tęsknił za domowym ciepłem ,szczekaniem psa .Niestety nie mógł go mieć ,bo jego eks nie lubiła zwierząt.  Odkąd poznał Beatkę i Jaśka zatęsknił  także śmiechem dzieci i miał nadzieję ,że kiedyś to marzenie się spełni. Nie znosiła też jego dziwactw. Jak jeżdżenie rowerem po mieście. Czasem chciał coś zmienić i dla zdrowia przesiąść się na rower i pozwiedzać okolice. Pojechali ,kiedyś nad morze i zdecydował się na kąpiel w morzu i namówił ją . Ochlapał ją lekko ,a ona się zdenerwowała i go spoliczkowała na oczach ludzi. Lubił chodzić boso po piasku , czasem się zatrzymać i spojrzeć na niebo. Dla niej takie zachowanie było nie do pomyślenia. Był  romantykiem i lubił spontan ,a Paulina tego nie znosiła.
- Co pan tu robi?- zapytała piskliwie z lękiem pomieszanym ze złością. Poprawiła piżamę i dodatkowo  okryła się kołdrą i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wystraszyła się uświadamiając sobie ,iż są w szpitalu.
Dochodziła druga po południu. Naprawdę długo spała ,a on zdążył wrócić do domu, wykąpać się ,przespać parę godzin i wypić kawę oraz zjeść prowizoryczne śniadanie, przebrać się  w zwykłą koszulę i dżinsowe spodnie. Ubrania wrzucił od razu do pustego kosza na brudne rzeczy i umył podłogę w łazience. Nie lubił bałaganu. Nie uznawał się za perfekcyjnego pana domu ,ale lubił czystość. Postanowił nie iść dziś do pracy.
Musiał odwieź ją do domu ,a najpierw dowiedzieć się co robiła w klubie i dlaczego bełkotała ,że nie ma już nic ,ani domu ,ani sensu życia i jest przegrana. Nic nie rozumiał i liczył ,iż po obudzeniu mu to wyjaśni.
- Ty… zboczeńcuuuu!- zaczęła wrzeszczeć i automatycznie złapała się za głowę. Ze wściekłością i łzami w oczach patrzyła na mężczyznę w jasnej koszuli. Mierzyli się przez kilka minut wzrokiem.
- Nie jestem zboczeńcem- zaprzeczył.- Nie krzycz ,bo miałaś wstrząśnienie mózgu i rozciętą głowę.
- Ty świnio- rzekła wściekła.- Jak mogłeś mnie tak potraktować.
- To nie ja tylko jakiś facet z klubu. Ja zjawiłem się tam później na prośbę twojego ojca. Uratowałem cię– dodał z półuśmiechem.
- Uratowałeś mnie? Ja się przesłyszałam? Niby w jaki sposób? Mam nazywać cię bohaterem tak?
- Zastanów się co by się stało ,gdybyś została w tej łazience kompletnie pijana ,w skąpym ubraniu i bez niczyjej pomocy. Po za tym mój prawnik zajmuję się tą sprawą. We krwi wykryto substancje ,która wchodzi w skład pigułki gwałtu. Do niego na szczęście nie doszło.
- O boże!- zakryła usta ręką.- Jaka ja byłam głupia. Upiłam się z rozpaczy. Ja nie daję już rady. Błagam pomóż mi ją odnaleźć.
- Kogo?
- Moją córeczkę- odpowiedziała.-  On ją porwał- ukryła twarz w dłoniach.
Usiadł na łóżku i położył jej dłoń na ramieniu. Spojrzał na nią ze współczuciem. Odsłoniła twarz i zatrzymała spojrzenie na jego oczach.
- Kto porwał twoją córeczkę?- zapytał wstrząśnięty.- Twój były?
- tak , myślę ,że Sławek stoi za porwaniem dziecka a on jest nieobliczalny i tak bardzo się boję. Mam złe przeczucia. Marek bardzo złe.
- Módlmy się ,aby tak nie było- dodał pocieszająco nachylając się w jej kierunku i zajrzał jej głęboko w oczy.- Pomogę ci ją odnaleźć.
Przeszył ją przyjemny dreszcz ,gdy tak spoglądał swymi szarymi oczami w jej niebieskie tęczówki. Spuściła wzrok ,bo przestraszyła się tego co zobaczyła w jego spojrzeniu.
- Przywieść ci coś czy wszystko masz?- podniósł się z łóżka podchodząc do szafki upewniając się ,że na pewno niczego jej nie brak.
- Chyba mam wszystko- odparła nieobecna myślami.- Marek…
- Tak?
- Dziękuję ,że przyszedłeś złapała go za dłoń.-  To naprawdę miłe ,że chcesz pomóc w odnalezieniu Zosi.
- Nie ma sprawy- uśmiechnął się szeroko.- Jak coś by się działo jestem pod telefonem. Pa ,Ula.
                                ****
Następnego ranka westchnął ciężko opierając się o umywalkę i wpatrując się swe odbicie w lustrze. Według większości uznawany był za atrakcyjnego i przystojnego faceta ,ale mimo powodzenia u płci pięknej czuł się samotny. Bywało już tak podczas trwania jego związku z Paulą. Nieustannie robiła awantury ,często wyjeżdżała nie wiadomo dokąd. Markowi najczęściej przychodził kierunek Włoch ,ale pewności nie miał ,co do jej wierności również chociaż i on w swoim życiu święty nie był ,ale od jakiegoś czasu spojrzał na swoje życie z innej perspektywy i postanowił coś w nim zmienić.

                                            ****

Mężczyzna sączył białą kawę przeglądając przy kuchennym stole poranną prasę. Czytał akurat artykuł dotyczący wypadku ,który zdarzył się niedawno na Mokotowskiej. Do pomieszczenia wparowała brunetka ubrana w jasnoczerwony kostium na dziesięciocentymetrowych szpilkach w misternym makijażu i fryzurze.  Wyjęła z szafki kubek i nalała sobie z dzbanka aromatycznego czarnego płynu. Upiła łyk i skrzywiła się i wylała ją płucząc dokładnie usta. Brunet podwinął rękawy białej koszuli i upił łyk kawy nie zaszczycając spojrzeniem kobiety.
- A ty od rana musisz siedzieć  z nosem ,w gazecie i czytać te bzdury ?- wbiła w niego pełne nienawiści i furii spojrzenie ciemnych oczu. Znowu jest wściekła. Ciekawe o co jej chodzi tym razem.
- To nie są żadne bzdury- odparował – Poza tym ja nie czepiam się twoich pisemek ,których nawet nie mogę dotknąć.
- A gdzie byłeś dzisiejszej nocy?
- U Sebastiana
- Jasne- prychnęła krzyżując dłonie na piersi ,a zacięty wyraz twarzy mówił ,że tak łatwo nie odpuści. – Pytam gdzie byłeś !- wrzasnęła tracąc cierpliwość.
- Mówiłem już ,a z resztą to moja sprawa- odparł nadzwyczaj spokojnie.
- Co?! Jak możesz ty …ty…- zabrakło jej słów.
Podeszła do niego i wyrwała mu gazetę z rąk rozrywając ją na strzępy i wyrzucając do kosza naśmieci.
- Paula, kochanie…- próbował załagodzić sytuacje .W ostatniej chwili udało mu się uniknąć lecącego w jego stronę brązowego pękatego wazonu.
Po raz pierwszy widział ją w takim szale. Nigdy niczym nie rzucała. Głównie czepiała się drobiazgów i robiła awantury. Przypomniał sobie tylko raz ,gdy zamknęła go w łazience w której spędził parę godzin. Przypomniał sobie coś jeszcze i podjął decyzję. Wreszcie rozsądną.

                             *****

Wrócił do teraźniejszości nie chcąc wspominać przeszłości. Martwił się o Ulę jak zniesie ona ,gdy policja nie odnajdzie małej. Siadł pospiesznie do laptopa i szybko wyszukał potrzebne mu dane.
- Mam- krzyknął z entuzjazmem.
Wpisał numer do komórki i natychmiast połączył się z detektywem. Umówił szczegóły spotkania ,podziękował. Spotkanie mam dziś o siedemnastej trzydzieści czyli zaraz po pracy. Niestety Błażej nie mógł w tym dniu zjawić się w parku, ale umówił się na inny termin ,dwa dni później.


Ula po wyjściu ze szpitala postanowiła,że ostatni raz postąpiła tak nierozsądnie. Przysięgła sobie nigdy więcej alkoholu i klubów. Nieustannie poznawała niewłaściwych mężczyzn ,którzy patrzyli ją tylko wykorzystać w najgorszy sposób. Zaś Marek stanowił całkowite przeciwieństwo tych nieodpowiedzialnych chłystków. On był kulturalny,wykształcony, pomocny ,troskliwy i jedyną wadą było ,że był kobieciarzem dlatego nie wyobrażała sobie jego jako jej faceta. Chciała go mieć blisko siebie ,ale jako przyjaciela ,bo zbyt wiele razy spotykała dupków ,a teraz musiała skupić się na odnalezieniu córeczki i swojej przyszłości. 

                                                         * ** *


- Dzień dobry.
Marek podszedł do stolika przy którym siedział detektyw. Poznał go po czarnym kapeluszu ,trochę przypominał mu jedną postać ,ale powstrzymał się by się nie zaśmiać na to głupie porównanie ,bo sytuacja  była poważna.
- Błażej Jakubczyk – odparł.
- Marek Dobrzański- uścisnęli sobie dłonie i usiedli przy stoliku.
- Przez telefon powiedział pan ,że sprawa jest bardzo poważna ,bo chodzi o jakieś odnalezienie dziecka.
- Tak. Dziecko ma dwa i pół miesiąca. Dziewczynka miała poważną operacje serca urodziła się też z konfliktem krwi. Po wykonaniu operacji była zdrowa i miała zostać tylko trochę na obserwacji ,ale ktoś zabrał ją ze szpitala.
- Szpitalne kamery nic nie zarejestrowały ,a lekarze nie zauważyli?
- Nie wiem ,ale skoro nie ma ograniczonych praw rodzicielskich to mógł ją po prostu zabrać jest jej ojcem- wyjaśnił.
Do stolika podeszła kelnerka ,lecz Dobrzański ledwie na nią spojrzał. Odkąd w jego życiu pojawiła się Ula nie oglądał się już za panienkami zwłaszcza ,że się zakochał. Pierwszy raz prawdziwie i miał nadzieję ,że kiedyś Ula także go pokocha.
- Podać coś?
- Wodę z cytryną – poproszę.
- Pan podejrzewa ,że to on? Wiem pan jak on wygląda?
- Przed spotkaniem przejrzałem konto Uli na portalu społecznościowym i tam natknąłem się na jego zdjęcie.
- Ma pan je przy sobie?- zapytał rzeczowo detektyw.
- Tak ,od razu je wydrukowałem- podał mu zdjęcie.- A zdjęcie dziecka mam ,bo z Ulą zdecydowaliśmy się porozwieszać ulotki po mieście. Jak się nazywa były pana…
- Przyjaciółki.  Sławomir Wroński – odpowiedział Marek.- Z tego co słyszałem jest nieobliczalny.
Życie Uli za wesołe nie jest i te jej złe wybory dotyczące facetów ,ale nie powinien jej oceniać ja też w tej kwestii lepszy nie byłem.
- Dobrze sprawdzę go i wszystkie możliwe miejsca ,gdzie może być znajdować się Zofia Cieplak.
- Dziękuję pana- pożegnał się z detektywem. Dopił wodę ,zapłacił rachunek i ruszył w kierunku parkingu.

10 komentarzy:

  1. Och ta nasza Ula wciąż pakuje się w jakieś kłopoty. A Marek jest jak ten anioł stróż, który jest zawsze obecny, może z lekką pomocą jej ojca, no ale jednak jest.
    Mam nadzieję, że ten wynajęty detektyw będzie w stanie odnaleźć jej córeczkę całą i zdrową.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w ten wtorkowy chłodny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłopoty niestety ją kochają. Marek dla jednych jest aniołem stróż albo rycerz ratujący księżniczkę ,bo to Ula najczęściej potrzebuje jego pomocy ,a teraz pomaga jej w odnalezieniu córki. Czy detektyw znajdzie Zosię? O tym w kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Ula postąpiła kompletnie nieracjonalnie idąc do tego klubu. Ten przebieg wydarzeń można było przewidzieć. W dodatku ubrała się tak wyzywająco, że mężczyźni patrząc na nią sądzili, że pojawiła się w lokalu tylko w jednym celu. Wcale mnie nie dziwi ta napaść, bo niejako Ula sama ją sprowokowała. Na szczęście przyszło opamiętanie, ale zanim nastąpiło znowu musiała odcierpieć swoje. Marek bardzo zaangażował się w poszukiwania dziecka. Jestem ciekawa, czy wynajęty przez niego detektyw coś w ogóle ustali. Martwię się o tę małą. Jest świeżo po operacji, nie ma jeszcze dobrej odporności i nie wiadomo w jakich warunkach jest przetrzymywana. Te wszystkie niewiadome powodują, że Ula odchodzi od zmysłów i nic dziwnego, że bardzo się martwi. Na szczęście jest Marek i nie traci czasu.
    Bardzo ładnie napisana część. Przeczytałam z przyjemnością, chociaż nie opowiada o przyjemnych rzeczach. Teraz czekam na kolejną.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula kieruje się impulsem,emocjami nie rozsądkiem ,nie wyczuwa też zagrożenia ze strony innych i pcha się w sytuacje ,które mogą mieć bardzo zły finał. Marek w tym opowiadaniu jest rozsądniejszy, jest facetem o którym marzy prawie,każda kobieta ,ale mimo że serce Uli przyspiesza na jego widok ona będzie chciała zachować dystans czy ,aby na długo? Czy mała się odnajdzie? Na te pytania nie mogę w chwili obecnej udzielić odpowiedzi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Najwidoczniej Ula po rozum do głowy pójdzie jak stanie się jakieś nieszczęście. Na szczęście może liczyć na Marka. Oby jego plan z detektywem się powiódł. Nie wiem tylko czy opieka społeczna nie zacznie interesować Ulą. Jak na razie matką dobrą nie jest.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula dała niezły popis i zawaliła wiele spraw.Nie spisała się jako córka, siostra ,a tym bardziej matka Nai nie raziena zadatków na dobrą mamę. Zaś Marek gdyby posiadał własną rodzinę to by ją kochał i dbał. A tymczasem zaczęło zależeć mu na Uli i strata się być przy niej i ją wspierać nawet jako tylko kolega czy przyjaciel. Chce być pomocny ,ale Ula tą pomoc doceni¿?Czy ona się zmieni i wreszcie coś do niej dotrze? Niestety o tym wkrótce.Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Zapewne po Sławku Ula może spodziewać się najgorszego. Wie dobrze, że nie miał do tej pory żadnych skrupułów, podrzucając jej narkotyki do hotelowego pokoju i zostawiając kiedy zaszłą w ciążę, na koniec domyśla się też, że to on stoi za porwaniem córki, czy chęcią przekazania do nielegalnej adopcji?
    Marek zadurzył się w nieodpowiedzialnej jak dotąd Uli, bo gdyby tak nie było nie starał by się jej pomagać.
    Dziękuję za dzisiejszą część, pozdrawiam serdecznie,Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek zakochał się w nieodpowiedniej,niedojrzałej ,zachowującej się bardzo nierozsądnie dziewczynie.Ula słusznie podejrzewa Sławka ,trafiłaś także z tą nielegalną adopcją pytanie tylko czy Ula odzyska còrkę czy kiedykolwiek jeszcze dane jej ją ujrzeć? Pozdrawiam serdecznie

      Usuń