Strona Główna

sobota, 24 lipca 2021

,, Zakręty '' Rozdział 6

 


 Marka  obudził dzwonek telefonu. Przewrócił się na bok, po omacku znalazł najpierw stolik nocny, potem komórkę leżącą na blacie. Zaspany nie sprawdzając numeru od razu odebrał. Po drugiej stronie usłyszał głos matki. 

- Przyjedziesz dzisiaj na obiad ? Pani Zosia zrobi twoje ulubione danie- w jej głosie słyszał prośbę. Wiedział ,że za przyjazdem do rodzinnego domu kryje się coś więcej. 

- Wpadnę o ile wyrobię się z pracą. Muszę jeszcze obejrzeć mieszkania do wynajęcia. Nie mogę wiecznie spać w hotelu. 

- To ty nie jesteś w domu?- spytała zszokowana Helena. 

- Nie ,wyprowadziłem się od Pauliny- powiedział niechętnie wspominając znęcającą się nad nim żonę. 

Nie było dnia by nie żałował ,że wziął z nią ślub. Teraz pragnął cofnąć czas ,lecz to było niemożliwe. Nie miał wehikułu czasu by przenieś się gdzie indziej.  Gdyby miał taką możliwość wybrałby inne miejsce gdzie by mieszkał i był szczęśliwy.  Dopóki nie rozwiedzie się z Paulą i nie odeślę ją na leczenie psychiatryczne nie będzie to możliwe. 

- Co... co się stało? – wyjąkała, chociaż spodziewała się odpowiedzi.

- Nie mogę już dłużej z nią być. Rozwodzimy się. 

- To przez tą dziewczynę ,prawda- ?- Zapytała niepewnie.

- O jaką dziewczynę ci chodzi?- Zastanawiał się.-  Mówisz o Uli?

- Tak. Mam na myśli Ulę.  Znów się spotykacie?

- Nie i nie bądź taka dociekliwa- upomniał ją syn. - Nie spotykam się z Ulą ,ale będziesz musiała zaakceptować fakt ,że zawsze będzie w naszym życiu. W końcu będzie matką mojego dziecka.

- Znasz moje zdanie na ten temat- odpowiedziała.- Jestem tradycjonalistką i wolałabym byś dzieci miał po ślubie.

- W dzisiejszych czasach nie zawsze tak to działa. Poza tym mam zamiar brać udział w wychowaniu syna. Nie wiem czy wrócimy do siebie czy nie ,bo decyzja nie należy tylko do mnie- westchnął.  Uświadomił sobie ,że bardzo by chciał ,gdyby Ula ,kiedyś dała mu jeszcze szansę. 

- Wiem.  A nie chcesz chwilowo przenieś się do przyjaciela? Spanie w hotelu chyba nie jest najlepszym pomysłem.

- Nie martw się mamo. Nie.  Sebastian mieszka z dziewczyną. Pewnie nie chce bym zwalał się im na głowę. 

- W takim razie ja się rozłączam i zadzwoń później.

- Dobrze- odparł się rozłączył. 

Zdziwił się ,że matka dzwoniła o tak późnej porze ,ale ona zawsze go zaskakiwała nieoczekiwanymi telefonami. Odłożył telefon i poszedł dalej spać. Nie chciało mu się wstawać o piątej trzydzieści cztery. Tą właśnie godzinę wskazywał zegar elektroniczny na szafce. 

                                             *****

Violetta przekonała Ulę by ta zgodziła się na jakiś czas zatrzymać u niej

Violetta przekonała Ulę by ta zgodziła się na jakiś czas zatrzymać u niej. Pomogła się jej spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy.  Ula w obcym miejscu nie bardzo mogła zasnąć. Patrzyła jak jej siostra spokojnie śpi ,a sama usiadła w kuchni i zrobiła sobie kawę. Bezsenna noc mocno dawała jej się we znaki. Czuła się kompletnie wypruta z sił. Siedziała przy stole z pochyloną głową i myślała co będzie dalej. Nie mogła zostać tu na stałe. Musiała wymyśleć jakieś rozwiązanie ,a nieubłaganie zbliżał się termin porodu. Nie chciała mieszkać tu jeszcze z niemowlakiem. To byłoby zbyt kłopotliwe dla Sebastiana i Violetty mimo ,że ta zgodziła się przyjąć ją pod swój dach. 

Violetta bez słowa zeszła do kuchni i zajęła miejsce obok Uli. Nikt nie przerwał ciszy jaka zapanowała w pomieszczeniu. Zmęczony wzrok Uli powędrował po kuchni zatrzymując się na twarzy Violetty. 

- Obudziłam cię?- spytała szeptem Ula.- Zrobiłam sobie herbatę ,bo nie mogę spać. Denerwuję się.

- Denerwujesz?- powtórzyła.- Czym niby denerwujesz? Nie mam nic przeciwko temu ,że tu jesteście. Wiem ,że tobie może to nie odpowiada ,bo nie chcesz siedzieć na czyjeś głowie...

- Racja. Nie lubię ,lecz nie mam wyboru. Nie wiem co zrobię po narodzinach dziecka.
Ula czuła bezradność w obliczu zaistniałej sytuacji. Nie bardzo umiała z nią sobie poradzić ,ale cieszyła się ze wsparcia blondynki. Okazało się ,że jest bardzo dobrym materiałem na przyjaciółkę.

- Powinnaś porozmawiać z Markiem. To także jego dziecko. Pozwolisz mu o nim decydować, prawda?

- Oczywiście. Nie odbiorę mu praw. Jeśli będzie chciał mieć kontakt z synkiem to jak najbardziej. Szkoda tylko ,że nam nie wyszło.

- Może jeszcze wam się uda- pocieszała ją Viola. - A ze szkołą Beatki?

- Nie wiem. Ona chodzi do szkoły w Rysiowie.

- Możesz ją przenieś do Warszawy.

- Tak. Tylko problem w tym ,że tutaj nie zostanę na stałe. 

Violetta współczuła Uli. Nie wiedziała co jej powiedzieć. Nie miała dla niej dobrej rady. Ula znalazła się w bardzo kiepskiej sytuacji życiowej. Mieszkała teraz kątek u znajomych. W dodatku partner jej koleżanki to najlepszy kumpel Dobrzańskiego ,a ona w tej chwili nie chciała konfrontacji z nim. Mimo że wielokrotnie układała sobie ,w głowie co mu powie jak go spotka to teraz miała w głowie totalną pustkę. Viola poszła spać ,a Ula myślała znów o Marku.  Tęsknota nie pozwalała jej powrócić do normalności. W końcu zdecydowała się położyć. Z myślą ,że niedługo się spotkają. Zasnęła.     

– Halo? – Usłyszała w końcu ciepły głos po drugiej stronie słuchawki.– Viola, przejechałam człowieka! Przejechałam człowieka! – krzyczała, dając upust nerwom.– Jak to? Gdzie jesteś?- spytała spanikowana kobieta. 

 – Jestem niedaleko, dokładnie nie wiem ,bo się zgubiłam- głos jej drżał. 
– A nie ma tam jakieś tabliczki albo znaku ?
–Nie nic nie ma — odparła spanikowana Ula. – Boże ,że też mi musiało się to przydarzyć.

- Naprawdę przejechałaś człowieka?

- Czekaj...nie- dodała po namyśle wychodząc z auta. 

Na dworze było jeszcze dość jasno dzięki czemu mogła zobaczyć czy faktycznie przejechała człowieka czy było to jakieś zwierzę. 

- Nie zabiłam go- odparła nieco się uspokajając.- Potrąciłam. 

Mężczyzna podniósł się chwiejnie. Zobaczyła ,że ma krew na twarzy. Z brwi ciekła krew spływając na policzek. Przeraziła się nie na żarty. Stała nieruchomo blada jak ściana. Patrzyła na niego ,a jej puls wzrósł. To był Marek. Mężczyzna jej marzeń. Dotknął jej policzka po czym osunął się na ziemię i upadł. Uklękła pochylając się nad nim. Ułożyła jego głowę na swoich kolanach i zaczęła zalewać się rzewnymi łzami. 

- Nie zostawiaj mnie! Marek!- krzyczała.  

Violetta słysząc krzyki przyszła po prostu do jej pokoju ,chcąc dowiedzieć co się stało. Bez słowa ją przytuliła. Sebastian także przyszedł ,lecz nie wtrącał się. Postanowił zaparzyć dla nich melisę i zrobić kanapki ponieważ nie umiał gotować. Beatka zaspana pojawiła się w kuchni. Z kwaszoną miną wzięła kanapkę z sałatą i pomidorem. Zdecydowanie wolała na śniadanie naleśniki ,które robiła Ula. Nic nie było wstanie przebić naleśników. No może oprócz pierogów ,które uwielbiali wszyscy. 

- Gdzie jest Ulka?

- Nie wiem- odparł Sebastian. - Pewnie rozmawia z Violą. 

- Aha- mruknęła Beatka niezadowolona z odpowiedzi.- A mogę nie iść dziś do szkoły?

- Dlaczego nie chcesz iść do szkoły?

- Bo nie wzięłam rzeczy. Zostały u taty. 

- Rozumiem- odparł Olszański upijając łyk świeżo zaparzonej kawy. 

W kuchni zapadła niezręczna cisza ponieważ Sebastian nie znał się na dzieciach i nie wiedział o czym rozmawiać z dziewczynką. Mała nie była dziś zbyt rozmowna. 
– Cześć — Powiedział brunet ,ale nikt mu nie odpowiedział.  Zaniepokojony udał się przez hol do kuchni. Tam zastał Beatkę ,która niechętnie jadła kanapkę i popijała sok ,a Sebastian nie widział go odwrócony tyłem smażył coś na patelni.
– Od kiedy ty gotujesz ?
– Uczę się dopiero.
– Marek jak wszedłeś ?
– Normalnie . Drzwiami się wchodzi ,a twoje były otwarte.
Zajął miejsce przy stole. Wziął kromkę chleba i zaczął ją smarować nutellą.
– Ja też taką chcę — rzekła dziewczynka wlepiając wyczekujące  spojrzenie w Marka.
– Przed chwilą chciałaś te durne naleśniki— rzucił z pretensją blondyn. – Ja nie rozumiem tych dzieci. Najpierw chcą to potem co innego. Chyba z Violą poważnie muszę się zastanowić nad decyzją o rodzicielstwie. Za to dla ciebie stary jest już za późno więc się ucz...- po tych słowach Sebastian wrzucił przypaloną patelnie do zlewu po czym dał Markowi fartuch. – Pogadamy potem w parku.
– W parku ?
– No przecież masz dziś  wolne ,bo umówiłeś się z pośrednikiem nieruchomości.  Chciałeś obejrzeć jakiś dom z oferty w Internecie.
– Ach tak zapomniałem – odpowiedział kończąc jeść kanapkę.
Nigdy rano dużo nie jadł. Czasami nawet zapominał o śniadaniu. Z Pauliną nie jadał już dawno wspólnych posiłków. Tęsknił za rodzinnym ciepłem. Sądził ,że chociaż w domu Uli panuje rodzinna atmosfera nie wiedząc jak bardzo się myli.
Marek po zrobieniu dziewczynce kanapki postanowił umyć  patelnie. Założył zielony fartuch ,który zostawił mu przyjaciel. Zmywając naczynia. Violetta powiedziała mu tylko ,że dzisiaj w pracy jej nie będzie i zajmie się Beatką.
– Viola ,a nie widziałaś Uli ?
– Ula późno zasnęła. Proszę nie budź jej. Niech odpoczywa, bo niedługo nie będzie miała tak dobrze.
– Co masz na myśli ? – spojrzał na nią ze strachem w oczach. – Na coś choruje?
– Nie . Miałam na myśli nocne wstawanie do dziecka. Marek ja nie rozumiem. Dlaczego ty nie weźmiesz jej do siebie? Przecież ty ją kochasz ,a ona ciebie. Będziecie mieli dziecko.
– Viola wiesz ,że chwilowo mieszkam w hotelu. Dopiero szukam domu. Poza tym jestem mężem Pauliny.
– Seba wspomniał mi ,że masz nagrania z kamer.
– Co jakich kamer ?
– Oj Marek. Jest człowiek znajdzie się paragraf. Teraz wszystko możliwe ,a dzięki pewnym informacjom można to przyspieszyć.
– Dobra ja lecę. Zabieram małą na plac zabaw ,a ty pomyśl co dalej.
Marek przeanalizował co powiedziała mu Violetta.  Chciał by rozwód odbył się szybko i nie ciągnął latami. Wiedział ,że Paula będzie robić przy tym problemy. Nie wiedział też czy Ula będzie jeszcze ,kiedyś z nim być i czy na niego zaczeka.

Włączył radio i nie słyszał wchodzącej do kuchni Uli

Włączył radio i nie słyszał wchodzącej do kuchni Uli.
– Pasuje ci ten fartuszek — zagadnęła z uśmiechem opierając się lekko o framugę drzwi.
– Przepraszam . Myślałem ,że jestem sam — lekko zawstydzony ściszył muzykę.
– Jeśli chcesz być sam to wyjdę.
– Nie ,no co ty. Zostań– odsunął jej krzesło od stołu. – Jesteś głodna ?
– Trochę ,ale nie wiem jak z twoimi umiejętnościami kulinarnymi.
– Niezbyt dobrze. Jajecznicę umiem ,a naleśniki i inne rzeczy się nauczę.
– To może ja coś zrobię . Na przykład coś prostego. Popatrzysz jak ja robię i może później sam spróbujesz.
– A co to będzie?
– Naleśniki . Tylko powiedz mi z czym je chcesz ,bo niestety nie wiem – czuła się głupio ,że nie wie co lubi mężczyzna ,którego ona kocha.

– Jeszcze przyjdzie czas na naukę ,ale nie dziś.
– Zrobię tylko kilka naleśników.
– Absolutnie się nie zgadzam – wyjął jej patelnie z ręki. – W tym stanie powinnaś się oszczędzać i dużo odpoczywać. Niedługo chyba rodzisz.
Na twarzy zamiast uśmiechu nagle pojawił się grymas. 
Chyba szybciej niż ci się wydaję. Boże to chyba już.
Zastygła bez ruchu. Patrzyli na siebie przez kilka minut bez słowa. Nagle spuściła wzrok i wypuściła głośno powietrze.
– Wszystko w porządku ?— zapytał niepewnie obserwując jej twarz.
– Chyba się zaczęło– na te słowa znów się skrzywiła.
– Co zaczęło ?
— Rodzę ! — krzyknęła czując kolejną falę bólu i złapała go rękami za przedramiona. – Marek ,zrób coś – wyjąkała.
– Jedziemy natychmiast do szpitala – zadecydował.

Ps. Część 7 i 8 jest na wattpadzie. Kolejne części zacznę publikować na blogu już po remoncie. Może coś wcześniej pojawi się na wattpadzie wcześniej ,bo mam napisane trochę naprzód. Pozdrawiam serdecznie.  

2 komentarze:

  1. Viola i Sebastian zachowują się bardzo przyzwoicie względem Uli. Są gościnni i zabierają dziewczyny do siebie, bo doskonale wiedzą, że życie z alkoholikiem, to koszmar. Ula tęskni za Markiem nawet miewa sny z nim w roli głównej. Jego pojawienie się w domu Sebastiana na pewno jest dla niej zaskoczeniem, ale chyba większym są bóle porodowe, które zwiastują szybkie rozwiązanie. Z jednej strony to szczęście, że to już i że zaczęła się akcja porodowa przy Marku. Z drugiej strony nie najlepszy moment, bo Ula praktycznie nie ma swojego kąta, a Marek dopiero szuka mieszkania. Cierpliwie czekam na kolejną część. Nie będę wchodzić na Wattpada, bo przyzwyczaiłam się do pisania komentarzy tutaj.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja życiowa Uli jest bardzo skomplikowana ,bo jak by nie patrzeć to Marek jest wciąż mężem Pauliny i taki mały spojler. Nie rozwiedzie się z nią w ciągu następnych dwóch rozdziałów. Nie wszystko pójdzie tak łatwo ,a drogi Marka i Uli się znów pokomplikują. Na razie mają dziecko ,ale żyją osobno i to tak szybko się nie zmieni. Wszystkie części oczywiście pojawią się również tutaj tylko później. Miniaturki ,które pisałam na Wattpadzie są tylko tam ponieważ dotyczą dwójki ,a na blogu nie bardzo chcę by się znalazły mimo że kończą się wszystkie szczęśliwie ,bo w momencie ich pisania miałam dość dramy w b2. Natomiast miniaturka nawiązująca do b1 ( planuję więcej) pojawi się wkrótce na blogu. Tu nadal będę wstawiała posty po prostu o bohaterach z brzyduli lub Singielki. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń