Strona Główna

piątek, 29 października 2021

Zakręty rozdział 9

 Nie wiem czy ktoś jeszcze tu zagląda. Dla tych co czekali na rozdziały ,,zakrętów'' wrzucam tu dwa rozdziały.  Dla tych co nie śledzą i nie czytają na wattpadzie będę tu wrzucała kolejne wpisy.  Pozdrawiam 😊


Rozdział 9 

Marek na szukaniu mieszkania spędził już kilka dobrych godzin. Na żadne się na razie nie zdecydował ,ale wiedział ,że nie może długo zwlekać z decyzją. Gdzieś musiał mieszkać ,a do Pauliny nie zamierzał wracać zwłaszcza ,że poszukuje ją policja. Na komisariacie dowiedział się o jej kradzieży. Sam był przesłuchiwany w tej sprawie. Podejrzenie padło na niego ponieważ formalnie nadal byli małżeństwem. Marek miał nadzieję, że to szybko się zmieni. Pozew rozwodowy znajdował się już w sądzie. Czekał na wyznaczenie rozprawy rozwodowej liczył, że zakończy się na jednej lub dwóch. Poprzednie mieszkanie zapisał na nią. Nie chciał by ciągnęło się to w nieskończoność. Poza tym Seba wspomniał, że ma na nią haka. Co prawda Marek nie dokładnie o co chodziło przyjacielowi ,ale miał zamiar się dowiedzieć. W końcu umówił się na obejrzenie trzech mieszkań jutro wieczorem.

*******
Przed dziewiątą rano Marek pojawił się u Uli z wielkim misiem. Za nim weszła pielęgniarka niezadowolona z przyniesienia tak dużego prezentu. Położył na szafce czekoladki i pomarańcze. Ula leżała odwrócona do niego plecami. Usiadł na krześle i dotknął jej pleców. Odwróciła się natychmiast w jego stronę i mocno do niego przytuliła. Zszokowany gładził jej lekko włosy. Tkwili tak w mocnym uścisku. Na policzkach Uli nadal widniały krople łez. Marek tulił ją z całych sił jakby bał się ,że gdy wypuści ją z rąk ona zniknie. Czuł jak jego serce nagle przyspiesza. Spojrzał w jej oczy i ujrzał w nich strach. Nie wiedział czego się bała. Jego czy samej siebie.
— Obiecaj ,że mnie nie zostawisz — powiedziała drżącym głosem.—Nie chcę być samotną matką ja wiem ,że ty....
—Rozwodzę się. Nie wiem jak to wszystko się potoczy. Nic na chwilę obecną nie mogę ci obiecać — powiedział łagodnie.— Przepraszam ,że nie było mnie w szpitalu.
— Dzisiaj miałam wyjść, ale mały....
— Co z nim ?
— Chcą go zatrzymać jeszcze na obserwacji. Dostał silnej żółtaczki. Nie chcą go jeszcze wypuszczać no i mnie też nie. Mam anemię po ciąży.
Marek odsunął się od Uli i usiadł prosto na krześle. Po czym spojrzał na Ulę.
—A ta żółtaczka to groźna jest ?
— Nie wiem ,ale chyba nie. Lekarka coś tam mówiła ,ale nie wiem. Ja nie umiem się nim zająć. Ja chyba...Może coś mu jednak dolega ,a ja nie usłyszałam ?
—Ula ja się nie zgadzam byś zostawiała go w szpitalu. To nasz synek. Nie kochasz go ?
—Kocham ,ale nie dam rady sobie sama. Ty jesteś z Pauliną ,a ja...— pod jej powiekami znów zaczęły gromadzić się łzy. —Ja nie mam warunków do wychowywania dziecka. Nie mam nawet rzeczy ani nic. Nie mogę też siedzieć na głowie u Sebastiana i Violetty. To dobry przyjaciele pomagają mi ,ale ...mają też swoje sprawy. Viola jest chora na cukrzycę.
—Naprawdę? Nie wiedziałem — odparł zaskoczony Dobrzański.
—Powiedziała mi ostatnio jak tu była. Odwiedziła mnie i trochę pogadaliśmy—rzekła.
—Ojciec cię odwiedził ?
—Nie, on nie wie ,że tu jestem. Nie informowałam go.
—Chcesz bym ja to zrobił ? —zapytał niepewnie.
—Nie . Na razie nie musi wiedzieć.
—Ok. Skoro twierdzisz ,że nie masz warunków do wychowywania dziecka to co zamierzasz zrobić? Oddać go do domu dziecka ,adok...cji - ostatnie słowo nie chciało mu przejść przez gardło.—Nie możesz go oddać.
Patrzył na nią błagalnym wzrokiem. W jego oczach zauważyła ból i bezradność. Zwiesiła głowę nie mając odwagi spojrzeć na niego. To co chciała zrobić zabolało Marka. Myślała ,że zareaguje zupełnie inaczej.
—Marek ja nie mam wyjścia. Nie wiem co robić.
— Gdyby nie mój straszny błąd...razem byśmy wychowywali syna. A tak ja jeszcze nawet mieszkania nie znalazłem ,ale szukam. Może jest inne wyjście z tej sytuacji? Trzeba się na spokojnie nad tym zastanowić.

—Marek nie ma czasu na zastanowienie. Gdzie podzieję się z dzieckiem?

—A nie możesz wrócić do Rysiowa?

—Mój ojciec nie chce mnie znać. Poza tym panna z dzieckiem nie jest tam mile widziana— powiedziała ze smętną miną.

Marek nie wiedział jak ją pocieszyć. Usiąść na brzegu łóżka ,a ona ufnie wtuliła się w jego ramiona. Czuł jej bliskość. Jej włosy ,które łaskotały go w twarz najbardziej w nos. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Odsunął ją lekko by spojrzeć w jej niesamowicie niebieskie oczy. Widział w nich totalne zagubienie. Zdał sobie sprawę ,że ona naprawdę nie wie co zrobić.

— Pogadam z Sebastianem. Zostaniesz tam jeszcze trochę. Dzisiaj pojadę kupić łóżeczko i parę innych rzeczy. Może napisz mi na kartce listę zakupów.

—To nie będzie dla ciebie problem?—spytała wchodząc z powrotem po kołdrę. Położyła się do łóżka. Czuła się jeszcze słabo.

—Nie , dla ciebie wszystko—uśmiechnął się szeroko ,a ona właśnie w tym uśmiechu z pokazującymi się dołeczkami w policzkach się zakochała. Kochała ten uśmiech. Kochała jego całego. Całą duszą ,ciałem ,ale wiedziała ,że on ma żonę i nie była pewna jego uczuć względem niej i dziecka.
—Dziękuję — odparła z lekkim wzruszeniem.
—Ula to nasze dziecko. Nasz synek. Nie zostawię cię z tym samej — przysunął krzesło bliżej jej łóżka. Chwycił jej dłonie w swoje . — Będzie dobrze. O wyprawkę i rzeczy dla niego nie musisz się martwić.
Czemu ona się zachowuje jakby to nie było moje dziecko ? Niby chce mieć mnie blisko ,ale wyczuwam dystans. Przez ten durny  ślub z Paulą ona mi nie ufa.

Dalszą rozmowę przerwało wejście lekarki. Zabrała Ulę na badania ,a Marek postanowił pojechać do firmy. Później musiał pogadać z Sebastianem. Nie mógł tak tego zostawić. Wszystko musiało zostać wyjaśnione. Myśl o tym ,że rozwód może się trochę ciągnąć nie napawała Marka optymizmem.

******

W mieszkaniu Sebastiana i Violetty zrobił się wielki bałagan. Seba próbował złożyć łóżeczko ,a Marek czytał instrukcje. Jednak nie wszystko szło według mistycznego planu. Nic nie pasowało.

—Cholera jak to złożyć? —Zapytał przyjaciela.

—Nie wiem. Nic nie rozumiem z tego. Wydawało się łatwe ,a takie nie jest. Ale to tylko łóżeczko . Dużo osób je składa to nie może być trudne.

—Znasz kogoś kto ma małe dziecko?

-—Chyba nie. A dlaczego pytasz?— Marka zaskoczyło to pytanie.

—Pomógłby nam to składać. W końcu taka osoba miałaby doświadczenie w składaniu tego.

—To ułatwiłoby sprawę— westchnął Marek. —
Dziękuję w imieniu Uli ,że jej pomagacie. Ja jak tylko załatwię sprawę z rozwodem i mieszkaniem to ściągnę ich do siebie. Chcę zamieszkać z Ulą i synkiem. Kocham ich i chcę przy nich być. Tylko nic nie mów Violce ,bo ona powie Ulce. Na razie nie będę składać Uli żadnych obietnic. Muszę uporać się ze swoimi sprawami.

— Dobra nikomu nie powiem. Nie wiesz przypadkiem co jest Violi? Zauważyłem ,że coś jest nie tak ,a ona nic mi nie mówi. To do niej niepodobne.

—Nie wiem. Poczekaj ,aż sama ci powie ,albo po prostu zapytaj.

—A Paulina odpuściła?

— Mam nadzieję. Policja jej szuka.

—Byłem na komisariacie— poinformował Olszański wywołując szok na twarzy bruneta. —Dałem im nagrania z twojego poprzedniego mieszkania. Tam są dowody obciążające Paulinę. Zamontowałem pod twoją nieobecność kamery w domu.

—Co zrobiłeś!?— wykrzyknął Dobrzański. —Wszędzie?

—Nie. Tam tylko gdzie trzeba.

Sebastian wyjawił mu całą prawdę. Jakie nagrania dostarczył policji. Opowiedział co się nagrało. jak Paulina się nad nim znęcała. Ktoś kto oglądałby to zewnątrz nawet nie znając Pauliny uznał by ją za wariatkę. psychicznie chorą osobę. W szafce Seba znalazł dokument od psychiatry ,gdzie jest napisane iż Paulina cierpi na zaburzenia lękowe, schizofrenię i rozdwojenie jaźni.

—Boże z kim ja żyłem pod jednym dachem— Marek złapał się za głowę ,gdy o tym się dowiedział.

—Niestety związałeś się z straszną wariatką. A teraz chcesz być z kobietą ,z którą nie jest za dobrze. Lubię Ulę ,ale po tym co mi powiedziałeś zaczynam się zastanawiać czy nie dzieję się z nią coś złego.

—Myślę ,że to przejściowe. Nie chce patrzeć nawet na synka. Mam nadzieję ,że to jej przejdzie.

—Miejmy nadzieję.

Jak myślał ,że już złożył mebel to wypadły szczeble

Jak myślał ,że już złożył mebel to wypadły szczeble. Wreszcie po męczeniu się z tym dwie godziny w końcu uzyskał efekt na ,który czekał. Marek wyszedł kwadrans wcześniej ,bo był umówiony z agentem nieruchomości na oglądanie trzech mieszkań.  Jeszcze tego samego dnia udało się Markowi znaleźć na Mokotowie mieszkanie ,które mu się spodobało i spełniało jego wymogi. Bez namysłu podpisał umowę. Z uśmiechem na ustach przemierzał ulice Warszawy. Pojechał do hotelu spakować swoje rzeczy i zawiózł je do nowego mieszkania. Rano odwiedził Ulę w szpitalu. Przywitał się nachylając się nad nią i całując w głowę. Ula unosi zaspany wzrok.
— Co tu robisz ?— zapytała.
— Przyjechałem po ciebie i małego. Lekarka powiedziała ,że Leon może wyjść do domu. Odwiozę cię do Violi ,a gdy się urządzę i rozwiodę przeniesiecie się do mnie.
— Do ciebie ? Ja nie mogę  z tobą mieszkać — odparła chłodno. — Marek miałeś pełno kobiet ,podejmujesz pochopne decyzje . Gdybym była sama może bym zaryzykowała ,ale nie mogę pozwolić by ktoś pojawiał się i znikał. Szybko ci się znudzi ta zabawa w rodzinę. Odwiedź mnie do Violi.
— Nie dasz mi szansy ?
— Na nią trzeba zasłużyć. Synka możesz odwiedzać tego nie będę Ci zabraniać — rzekła już nieco  łagodniej.

Synka możesz odwiedzać tego nie będę Ci zabraniać — rzekła już nieco  łagodniej

Pół godziny później Ula wraz z Leosiem gotowi byli do wyjścia. Marek wziął wypis. Przejął od Uli nosidełko ,a ta szła w milczeniu obok niego. Nie zauważyli ,że są przez kogoś obserwowani.


2 komentarze:

  1. Tak właśnie się kończy, gdy między dwojgiem ludzi nie ma szczerości, właściwej komunikacji a jest pełno niedomówień. Nie wiem dlaczego Marek ukrywa część rzeczy przed nią, dlaczego nie powiedział jej o Paulinie, dlaczego od razu nie może zawieźć ją do nowego mieszkania skoro je już ma i nawet jeśli nie jest urządzone, to przynajmniej jej je pokazać. To poświadczyłoby tylko, że myśli o ich wspólnym życiu poważnie. Tymczasem Ula jakby straciła w niego wiarę i zaufanie. Dwie rzeczy, które ciężko jest odbudować. Jeśli Marek nie zacznie działać bardziej logicznie i nie zacznie informować Uli o wszystkim, straci ją.
    Pozdrawiam. :)

    PS.
    Nie wiem dlaczego robisz tak długie przerwy w dodawaniu rozdziałów. Ostatnio dodawałaś w sierpniu. Przez te kilka miesięcy człowiek zapomina o treści wcześniejszych części i nie ma pojęcia jak powiązać je z tymi nowymi. Pomocne byłoby streszczenie na początku rozdziału. Skoro dodajesz na Wattpadzie, to przecież równolegle możesz dodawać na blogu. Ja także dodaję w dwóch miejsca i nie nastręcza to w sumie żadnych trudności. Przemyśl to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa rozwodu będzie jeszcze sporo czasu się ciągnęła. Prędko nie rozwiodę Pauliny i Marka. Nie zwierza się jej ,bo nie widzi takiej potrzeby. Nie są ani parą ani przyjaciółmi. Naiwnie zakochana dziewczyna była wpatrzona w niego jak w obrazek ,a on był pogubiony w swych uczuciach. Ula nadal go kocha i wierzy ,że dziecko ich zbliży ,a, że wcale tak nie będzie. Nie mogę zdradzić czy będą razem. Postaram się też wstawiać na bloga. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń