Marek wczoraj podpisał umowę wynajmu. Spodobało mu się w końcu jedno z wielu obejrzanych mieszkań. Ula nie odnajdywała się w roli matki. Mały ciągle płakał ,a ona nie potrafiła się przemóc by wstać do niego i go przytulić. Nie miała siły wstać z łóżka. Nie potrafiła zrobić nic. Wszystko leciało jej z rąk. Nad opieką nad synkiem pomagał jej Sebastian co ją zaskoczyło. Nie spodziewała się ,że blondyn umie zająć się niemowlakiem. Radził sobie całkiem nieźle ,a ją wiele rzeczy drażniło. Płakała przez błahostki. Huśtawka emocjonalna dla ludzi z jej otoczenia była nie do zniesienia. Wiedzieli ,że coś złego się z nią dzieję. Nikt nie reagował. Marek nie wiedział jak zacząć rozmowę z Ulą. Obawiał się jej reakcji. Uważał to za delikatny temat. Niewiele w ostatnim czasie rozmawiali. Po urodzeniu Leosia Ula znajdowała się w dziwnym transie. Trudno było dotrzeć do jej świata. Otoczyła się niewidzialnym murem. Chciała zniknąć by nic nie czuć. Straciła chęć życia. Leżała na łóżku przyciskając poduszkę do twarzy.
— Ula ...Mały jest chyba głodny ,bo ciągle płacze— poinformowała Violetta.
— To go nakarm — rzuciła obojętnie Ula. — Ja nie wstaję i daj mi spokój. Najlepiej by było jakbyś wyszła.
— Ja cię Ulka nie poznaję. Nigdy się tak nie zachowujesz ,a gdzie Marek ? Będzie dzisiaj na kolacji ?
— Skąd mam wiedzieć?— Oburzyła się Ula. — Nie pytałam go. Pewnie jest zajęty sprawami związanymi z rozwodem ,o ile w ogóle do niego dojdzie.
— Wątpisz w to ? — Viola przysiadła na fotelu ,który stał w kącie. Ula usiadła na łóżku prosto odgarniając włosy z twarzy.
— Zobacz jak ją wyglądam. Nigdy nie byłam ładna, a po ciąży wyglądam okropnie. Jestem gruba i brzydka. Który taką by chciał. Poza tym nie umiem nawet zająć się dzieckiem.
— Marek cię kocha i na pewno z ciebie nie zrezygnuje. Popełnił błąd biorąc ślub z Pauliną.
— Nie Viola. On podle mnie traktował ,a gdy dowiedział się, że będzie miał syna tak nagle się zmienił. Ja mu nie wierze. On kocha syna nie mnie ,a bycie że sobą że względu na dziecko to niezbyt dobry pomysł. Martwię się jeszcze Betti. Ona została w Rysiowie z moim ojcem ,a on pije. Po alkoholu staje się agresywny. Nie wiem co dalej.
— Moim zdaniem mimo wszystko powinnaś dać wykazać się Markowi. Przyjąć jego pomoc. Przecież ,kiedyś byliście przyjaciółmi.
— Byliśmy ,ale wszystko zniszczyłam ,bo się w nim zakochałam.
— To nie twoja wina— pocieszała ją Kubasińska. — To co pójdziesz do małego?
— Nie. Dzisiaj nie dam rady.
Kobiety usłyszały nagle pukanie do drzwi.
— Proszę !— krzyknęła Viola
Marek przyglądał się im chwilę po czym Viola wyszła, a Marek zajął miejsce obok i objął ją lekko ramieniem. Siedzieli przez moment w milczeniu. Kobieta nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić. Wciąż nie wierzyła ,że dzieję się to naprawdę i brunet jest tu gdzie ona.
— O czym myślisz ? — zagadnął.
— O tym co dalej. Nie mogę się przemóc ,żeby wziąć go na ręce. Jest taki malutki. Nie chcę zrobić mu krzywdy.
— Ty ? Miałabyś zrobić mu krzywdę ? Opiekowałaś się przecież Beatką. Masz doświadczenie. Nie rozumiem dlaczego ciągle uważasz się za złą matkę ? Jesteś nią dopiero od paru dni. Na wszystko Ula potrzeba czasu. Odpocznij ,a ja pójdę do małego.
— Dziękuję — uśmiechnęła się lekko.
Widząc jej uśmiech nie tracił nadziei ,że jeszcze wszystko się ułoży. Wstydził się za swoje wcześniejsze zachowanie . Nie wiedział jak odzyskać jej zaufanie. Ula wciąż obawiała się, że Marek ponownie zniknie. Ula ściągnęła pokarm i pojawiła się w kuchni z butelką w ręce.
— Możesz go nakarmić ? — słowa skierowała do Marka.
— Pewnie — odparł biorąc z ręki kobiety, butelkę. — Na pewno nie chcesz sama spróbować ?
— Jeszcze nie. Pójdę się położyć.
Mężczyzna zajrzał do pokoju synka. Łóżeczko znajdowało tuż przy oknie. W pokoju stała tylko niewielka szafa , przewijak i fotel. Marek zauważył, że synek nie śpi. Leżał spokojnie w łóżeczku. Ostrożnie go wyjął i usiadł na fotelu . Mały skrzywił się, ale tylko tata przystawił mu butelkę do małych usteczek zaczął pić.
— Powoli synku. Nikt cię nie goni głodomorku.
Marek robił mu przerwy w karmieniu. Nie chciał by noworodek się zakrztusił. Dopiero uczył się bycia tatą. Chciał być najlepszym ojcem.
Gdy mały leżał w łóżeczku nakarmiony i przewinięty Marek przyglądał się mu przez moment dopóki synek nie zrobił się senny. Patrząc na Leosia widział oczy Uli. Leonek miał tak samo niesamowite niebieskie oczy jak Ula oraz mały piegowaty nosek.
— A ty ciągle tutaj ? — zapytała szeptem Ula.
— Przepraszam zamyśliłem się. Późno się już zrobiło. Pora na mnie — rzekł ,chcąc ją minąć, ale zatrzymała go.
Spojrzała głęboko w oczy ,a czas dla nich na moment się zatrzymał.
— Może zostaniesz jeszcze trochę ?
— Niestety muszę jutro rano wstać — odparł.
Chciał ją pocałować w usta ,lecz rozmyślił się i musnął tylko jej policzek na dobranoc. Stała tak chwilę patrząc na miejsce ,gdzie przed minutą stał Marek. Pragnęła z nim być, ale wiedziała, że on nadal jest żonaty i musi poczekać na rozwód. Przeczuwała, że Paulina tak łatwo nie odpuści i nie da mu szybko rozwodu.
Miesiąc później jej obawy się potwierdziły. W sądzie odbyła się pierwsza rozprawa rozwodowa Pauliny i Marka.
Sędzia czekał na jej pojawienie się. Niestety Paulina nie zaszczyciła swoją obecnością. Marek się denerwował z każdą minutą coraz bardziej. Nerwowo zerkał na zegarek ,który wisiał na sali rozpraw. Pauliny wciąż nie było. Zaczynał tracić nadzieję. Że względu na brak jej obecności i braku podpisu na papierach rozwodowych rozprawa została przełożona na kolejny miesiąc. Marek wyszedł z sądu wściekły. Zadzwonił do Seby i spotkał się z nim w barze na szklankę wisky. Na jednej się nie skończyło. Seba nie pił alkoholu , tylko sok bo przyjechał autem. Odwiózł Dobrzańskiego do domu. Ula wydzwaniała do niego ,ale bezskutecznie. Martwiła się o niego. Pierwszy raz od dawna wstała z łóżka i chodziła po pokoju z telefonem przy uchu. Strach ,że zostanie sama z dzieckiem powrócił. Czuła ,że coś złego się stało. Poprosiła Violę by przypilnowała małego. Zanim wyszła zajrzała do pokoju synka.
— Kocham cię synku— rzekła w pośpiechu. — Niedługo wrócę ,bądź grzeczny. Ciocia Viola się tobą zajmie.
— Ula tylko uważaj na siebie.
— A Viola...daj mi ten adres ,bo przecież ja nie wiem gdzie to jest.
— Dobrze — Viola po chwili podała jej kartkę z nowym adresem domu Marka. Ula wsunęła karteczkę do torebki ,poprawiła beżowy płaszcz i wyszła.
****
Violetta nie radziła sobie z niemowlakiem. Leoś cały czas płakał. Wzięła go na ręce, ale to nie pomagało. Woziła w wózku i próbowała rozśmieszyć ,ale nawet to jej się nie udało. Nie miała już sił . Nie czuła się najlepiej. Usiadła na fotelu i wybrała numer do swojej matki. Ta odebrała od razu.
— Mamo możesz do mnie wpaść? Jesteś jeszcze w Warszawie ,prawda ?
— Tak. Mariolka kazała mi zostać na noc i dopiero jutro wyjeżdżam, a ty czemu jeszcze nie śpisz ? Jest już dwudziesta trzecia.
— Chwilowo mieszka u mnie przyjaciółka z małym dzieckiem. Ona musiała pilnie wyjść, a mój chłopak nie wiem gdzie jest. Zostałam sama z dzieckiem w domu. Co ja mam robić? Ciągle płacze. Ja też mam ochotę się rozpłakać.
— Wiolka córeczko nie martw się. Za chwilę jestem u ciebie i zobaczymy co mu dolega ,że nie śpi.
— A za ile będziesz?
— No nie wiem. Jestem niedaleko. Tylko twojemu tacie muszę jeszcze powiedzieć i zaraz będziemy. Jakieś półgodziny.
— Ok . To czekam. Pa.
Viola po telefonie do matki uspokoiła się. Cieszyła się, że ma na kogo liczyć. Zastanawiała się tylko czy z Ulą i Markiem jest wszystko w porządku i gdzie podziewa się Sebastian.
****
Przystanek autobusowy o tej porze był prawie pusty. Ula nigdy nie lubiła jeździć nocą ,bo nie czuła się wtedy bezpiecznie, ale dziś zaryzykowała. Czas jej się dłużył, gdy autobus mijał kolejne ulice, a ona spoglądała na śpieszących się gdzieś spacerowiczów, którzy mknęli przez oświetlone ulicznymi lampami miasto. Na chwilę jej uwagę przykuł jakiś nastolatek popisującego się na rowerze jadąc na jednym kółku, ale nikt zbytnio nie zwracał na niego uwagi. Pomyślała, że tej godzinie powinien już dawno spać. W końcu wysiadła i ruszyła przed siebie pewnym krokiem. Przez roztargnienie prawie się wywróciła maszerując po nierównym chodniku.
Będąc na miejscu z bijącym mocno sercem zapukała do drzwi. Otworzył jej Sebastian.
— Ula ,a co ty tu robisz ?
— Jest Marek ? Nie mogę się do niego dodzwonić od długiego czasu. Zaczęłam się martwić...
— Nic mu nie jest— wszedł jej w słowo Sebastian. — Paulina nie wstawiła się na rozprawę. Marka to załamało, bo chce on jak najszybciej się rozwieść I z tego wszystkiego się upił.
— Dlaczego mu na to pozwoliłeś?! Co z ciebie za przyjaciel. Marek jest ojcem. Powinien być odpowiedzialny.
— Ula uspokój się. W ostatnim czasie to właśnie ten nieodpowiedzialny zajmował się synem, gdy ty miałaś wszystko w dupie. Ty tylko leżałaś w łóżku użalałaś się nad sobą . Wszyscy ci pomagaliśmy, bo rozumieliśmy, że masz gorszy czas ,a ty robisz jakieś wyrzuty ,że raz się upił ,bo nie może dostać upragnionej wolności?
— Po co w ogóle wziął z nią ślub. Ona nie była nigdy w ciąży. To urodziłam dziecko.
— Niedawno jeszcze chciałaś oddać.
— Nie chcę oddać dziecka. Kocham Leosia i Marka też kocham i ...— pod powiekami pojawiły się łzy. — Chcę być dobrą mamą ,ale chyba nie potrafię. Nie wiesz jak jest mi ciężko z myślą, że Marek jest wciąż mężem Pauliny. Przepraszam za mój wybuch. Pójdę już.
— Może zostaniesz ,a ja pojadę do domu i zobaczę jak Viola radzi sobie z małym.
— Ściągnięty pokarm jest w lodówce.
— Pamiętam.
— Dziękuję za wszystko co dla mnie robicie.
— Ula ,a ty kontaktowałaś się z ojcem ?
— Nie ,a coś się stało? — Zaniepokoiła się.
— W wiadomościach mówili o jakieś dziewczynce Beatce ,co została brutalnie pobita przez pijanego ojca i ma trafić do ośrodka opiekuńczego? Tylko nazwiska nie pamięta, bo tak tylko przełączałem i nie oglądałem do końca.
— O Boże — wyksztusiła Ula i zakryła usta ręką. Czuła ,że brakuje jej tchu. Rozpięta płaszcz i weszła do kuchni. Spytała blondyna ,gdzie są szklanki nalała sobie wody. Próbowała oddychać spokojnie. Wdech ,wydech. Po chwili atak paniki minął, a Olszański pojechał do domu. Ula niedowierzała ,że jej ojciec jest zdolny do czegoś takiego. Postanowiła wyrwać siostrę z tego koszmaru ,żeby mogła mieć normalne dzieciństwo.
Trochę żal mi Uli, bo najwyraźniej ma jakiś kryzys poporodowy. Tak w ogóle, to żadne z nich nie funkcjonuje normalnie. Ona popada w depresję, nie wstaje z łóżka i zrzuca opiekę nad małym na Violę i Sebastiana, którzy wcale nie muszą się jej podejmować. I tak zrobili dla niej dużo przyjmując ją pod swój dach. Tak naprawdę ona powinna być w domu Marka mimo, że on nie ma rozwodu. Przecież chyba nie liczy na odwiedziny Pauliny. Wszystko jest nie tak. Viola bardziej przejmuje się maluchem niż jego własna matka a tak nie powinno być. Marek wpada okazjonalnie, co też jest złe i w ogóle nie dąży do tego by być z Ulą i z synem. Nie wiadomo dlaczego jest wściekły po pierwszej rozprawie, czy dlatego, że nie pojawiła się na niej Paulina, czy dlatego, że liczył od razu na to, że sąd ich rozwiedzie, co rzadko się zdarza na pierwszych rozprawach. Najlepsze odreagowanie to oczywiście uchlanie się. Oni wszyscy działają jakby w równoległej rzeczywistości i są bardzo nieudolni i nieporadni jak dzieci. Tu trzeba konkretnych decyzji i konkretnych deklaracji na co ani Ula ani Marek nie potrafią się zdobyć i jeszcze sprawa Betti o ile to o nią właśnie chodzi. Przez lata Ula była dla niej jak matka więc dlaczego nie potrafi tak samo w stosunku do własnego dziecka? Wszystko postawione na głowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
PS. Świetna czcionka. Miałam duży komfort czytania. Dziękuję.
Chyba jak dobrze pamiętam to Ula będzie u Marka w mieszkaniu w następnej części i trochę zostanie.( trochę mam to opowiadanie napisane do przodu ) Niestety Marek okaże się facetem ,który sam nie czego chce i Ula podejmie później decyzje ,która zaważy na ich dalszych losach. Ula skupi się później na dziecku ,ale jej relacje z Markiem będą różne. Powiem ,że kolorowo nie będzie.Markowi bliżej do czarnego charakteru niż dobrego. Viola i Seba w tym opowiadaniu po prostu mają dobre serce. O Beatce jeszcze będzie. Postać Marka jest tu owiana trochę tajemnicą. To bawidamek ,który sam nie wie czego chcę i szuka. Wydaje mu się, że jest dojrzały, ale tak nie jest. Zachowuje się jak dziecko we mgle i nieraz jeszcze będziesz zła na tą postać ,że z niego taka ciapa łagodnie określając.Dzieki za wpis. Pozdrawiam serdecznie
Usuń