,, Przyjdzie taki dzień ''
Ula stała na parkingu czekając na Oskara ,który się nie zjawił . Jej przyjaciel Maciek też nie odbierał. Wyciągnęła już telefon z zamiarem zadzwonienia do Marka i już miała nacisnąć zieloną słuchawkę gdy ujrzała jakiś samochód. Zatrzymał się a po chwili wysiadł z niego Marek Dobrzański. Była zaskoczona bo nic nie mówił ,że przyjedzie. Wstała z ławki przed szpitalem i podeszła do niego.
- Hej Ula
- Hej Marek
- To jak ?jedziemy?
- Gdzie?
- No jak to do domu?
- Jakiego domu?
- Ula dziś mówiłaś ,że masz wypis więc przyjechałem po Ciebie. Dzwoniłem do szpitala i dowiedziałem się ,że jesteś jeszcze w szpitalu .
- Tak bo Oskar miał po mnie przyjechać ale...
- Jak to on miał po Ciebie przyjechać i nie przyjechał?
- Może zapomniał?
- Ula zapomniał a dzwoniłaś do niego?
- Tak ale nie odbiera
- Nie rozumiem jak mógł nie przyjechać po Ciebie do szpitala skoro obiecał.
- Marek nie rozmawiajmy już o nim
- Dobrze ,
- A teraz pojedziesz ze mną
- A wiesz właśnie miałam do Ciebie dzwonić
- Do mnie ?
- Tak
- A telefon?
- Działa tylko obudowa do wymiany
- A dlaczego do mnie chciałaś dzwonić?
- Abyś przyjechał po mnie do szpitala
- A widzisz to samo chciałem zrobić
Siedziała w jego samochodzie rozmawiali jeszcze chwilę.
- Może jedźmy już dziś Wigilia
- Racja ale ja chyba nie jadę nigdzie na święta
- Dlaczego?
- Jakoś nie mam ochoty
Dalej ich ich podróż mijała w ciszy. W końcu Ula zasnęła .On spojrzał na nią jak śpi nie zdejmując rąk z kierownicy. Jechał nadal spokojnie. Dojechali pod jej domu. Zatrzymał samochód i dotknął jej ramienia. Spojrzała na niego sennie.
- Już dojechaliśmy?
- Tak
Otworzył jej drzwi chciała wysiąść ale zachwiała się,Marek nie zastanawiał się długo tylko wziął ją na ręce. Chciała już protestować ale powiedział ,że nie przyjmuję odmowy.
Otworzył im Józef Cieplak - zdziwiony gdy zobaczył jak Marek trzyma Ulę na rękach.
- Przepuści mnie Pan?
- A tak proszę- otworzył szerzej drzwi i przepuścił Dobrzańskiego.
Marek zaniósł Ulę do pokoju i położył ją na łóżku.
- Ty leż a ja przyniosę ci coś do jedzenia
- A ty myślisz ,że ja będę cały dzień tu leżała?
- Ula ,wyszłaś dopiero ze szpitala po poważnym wypadku a ty chcesz już pracować?
- A wigilijne potrawy same się przygotują?
- Ula, ja mogę się tym zająć
- Ty ,chyba żartujesz
- Nie ,dlaczego miałbym żartować?
- Ty znasz się na kuchni?
- Najwyżej powiesz mi jak nie będę czegoś wiedział
- Nie!!!
- Ula , z Tobą naprawdę wszystko w porządku?
- A dlaczego miało by nie być?
- Jakoś dziwnie się zachowujesz i ten Oskar
- Co ten Oskar?
- Nie znasz go a twierdzisz ,że kochasz
- I co ci do tego?
- Nie wierzę w to co mówisz ani o nim a tym bardziej ,że jesteście razem.
- Nie musisz wierzyć
- Ale chciałbym,żebyś była tą Ulą co dawniej- Spojrzał w jej oczy ,które nic nie wyrażały oprócz złości i poirytowania.
- Męczący jesteś i co masz na myśli jak dawniej?
- Zupełnie inaczej się zachowywałaś
- Niby jak ,nie będę teraz ci tego opowiadał bo pewnie i tak mi nie wierzysz.
- Masz rację nie wierzę ci bo nie mam powodu aby wierzyć
- A Oskarowi wierzysz mimo ,że człowieka nie znasz i ciekawe skąd tyle o Tobie wie?
- Oskarowi wierzę, a poza tym opowiadałeś mu o mnie
- Ja o Tobie ?nic mu nie mówiłem,Faktycznie kupiłem u niego dom ale nie zrobił na mnie dobrego wrażenia po za tym będę musiał sprzedać ten dom.
- Jak to sprzedać?
- Oskar podał się za pośrednika nieruchomości ale nim nie jest. Umowa była sfałszowana a z tego co wiem zawierała informację ,które były drobno podpisane a ja robiłem to szybko i nie przeczytałem tej umowy do końca.
- Jak to nie jest ?Wiedz kim jest?
- Nie wiem Ula
- Kłamiesz mówisz mi to wszystko bym zerwała z nim
- Ty nie powinnaś z nim być on może być niebezpieczny
- To nie prawda
- A odebrał Cię ze szpitala?Nawet nie zadzwonił
- Iść już lepiej bo pleciesz brednie
- Co mówisz?
- Powiedziałam iść i nie pokazuj się mi na oczy
Ula nagłe złapała szybko powietrze i się skrzywiła. Chciał już wyjść ale spojrzał na nią i coś go zaniepokoiło
- Ula ty dobrze czujesz?
- Nie
Usiadł koło niej.
- Co ci jest?
- głowa ...bardzo boli mnie głowa- mówiła przez łzy
- Może zadzwonię do lekarza?
- Nie dzwoń na pewno zaraz mi przejdzie
- Wątpię ,to nie wygląda dobrze
- Poczekaj za chwilę wracam
- Podał jej tabletkę na ból głowy i szklankę wody
- Dziękuję
- Połóż się i odpocznij
Gdy usnęła opuścił jej pokój. Poszedł do kuchni i zastał tam Józefa ojca Uli i postanowił mu o wszystkim powiedzieć i aby przemówił córce do rozumu by nie szła w jakiś dziwny układ z Oskarem i by wreszcie opamiętała.Była bardzo dziwna jakby pozbawiona kompletnie myślenia. Marka coraz bardziej niepokoiło jej zachowanie i to jak mało rzeczy rozumiem.
Opuścił mieszkanie Cieplaków. wiedział ,że ona teraz potrzebuję spokoju. Pojechał do domu. próbował się czymś zająć . sprawdził pocztę ale były tylko życzenia świąteczne. Po chwili przypomniał się jak to wszystko wyglądało rok temu. Dokładnie wtedy miało to początek w dniu Wigilii. Pocałowała go wtedy w samochodzie w przepływie emocji. I wybiegła z samochodu.
Wysiadł z samochodu i poszedł do domu . Nie wiedział czym zając myśli. Był zazdrosny gdy przy Uli pojawił się Oskar. Jej zachowanie też było niepokojące i ten nagły ból głowy. Nie pytał jak często się jej to zdarza ale był pewien ,że to nie był pierwszy raz. I miał wrażenie ,że ona coś ukrywa. Chociaż straciła pamięć ale ile by dał by ona sobie go przypomniała i wybaczyła . Chciałby zacząć od początku. Przypomniał sobie ,że to w ten dzień rok temu wszystko się zaczęło. Jej pierwszy pocałunek a potem wyznanie miłosne w windzie. A on zaczął słuchać Sebastiana i uwodził ją ,kłamał,oszukiwał ale nie przewidział ,że się zakocha i dość późno uświadomił sobie ,że ją kocha. Potem mu wybaczyła ale intryga Pauliny zniszczyła ich związek. Teraz bardziej niż kiedykolwiek czuł ,że ją traci . Bał się ,że ona nigdy sobie go nie przypomni. Na myśl o tym pociekły mu łzy rzadko płakał ale teraz dał upust emocją jakie nim zawładnęły.
Ula poczuła się już lepiej głowa ją już nie bolała. Tabletki ,które podał jej Marek pomogły. Wstała bo nie chciała wigilii spędzić w łóżku już tyle leżała w szpitalu ,że miała dość. Była jeszcze trochę słaba ale wiedziała ,że to minie po kilku dniach. Podeszła do okna obserwując pogodę za oknem. Pruszył lekko śnieg ,wszystko było białe jak w bajce ,,Królowa Lodu'' nigdy nie lubiła zimy ale ten widok jej się podobał.
,, W samotności czujemy się jak gałąź zimą palona mrozem w samotności''
Postanowiła się przebrać i pójść do kuchni. Ubrała fartuch ,,świąteczne potrawy czas zacząć aby zdążyć do wigilii''. Zastanawiała się jakto wyglądało rok temu ale nie mogła przywołać żadnego zdarzenia z tamtego czasu. Ileż razy próbowała sobie coś przypomnieć nadal miała pustkę. Pamiętała co było pięć ,dziesięć lat temu ale nie mogła przypomnieć sobie ostatniego roku. I Marka jego przed wszystkim .Pomyślała ,że gdyby jego sobie przypomniała może było by łatwiej? Zastanawiała się gdzie są wszyscy. Betty, Jasiek i jej Ojciec. Ula wzięła się za przygotowywanie do pierogów. Nagle zadzwonił telefon. Wytarła ręce i odebrała.
- Halo?
- Cześć
- Kto mówi?
- Majka
- Jaka Majka ?
- Jestem koleżanką ze studiów ,nie pamiętasz?
- Eh to Ty no przypominam sobie
- Przecież widzieliśmy się niedawno na pokazie to było chyba we wrześniu
- Na jakim pokazie?
- Nie pamiętasz ?Co myślałaś ,że Marek wyjechał z Pauliną do Włoch ale nie zrobił tego i wyznał ci miłość.
- Majka ja na prawdę tego nie pamiętam.
- Jak to?
- Miałam wypadek i niedawno wyszłam ze szpitala.
- Straciłaś pamięć?
- Nie do końca
- To znaczy?
- Nie pamiętam ostatniego roku i Marka
- To nie dobrze
- A tak w ogóle dlaczego dzwonisz?
- Chciałam złożyć ci życzenia
- A może byś przyjechała? ja mam dużo jeszcze do zrobienia.
- Nie mogę z resztą z Krakowa to daleko
- Możesz przyjechać w święta
- W takim razie bardzo się cieszę i przyjadę w święta
- Będziesz sama?
- Nie ,będę z Tomkiem
- Tomkiem?
- Moim chłopakiem
- W takim razie do zobaczenia
- Do zobaczenia
Ula wróciła do swoich obowiązków w kuchni. Cieszyła się z przyjazdu Majki co prawda nie przyjaźniły się ale było by jej miło po prostu jakby dawna znajoma wpadła na święta. Kiedyś byli koleżankami ale nigdy se nie przyjaźnili. Wyjęła miskę i parę innych rzeczy oraz stolnice. Właśnie przygotowywała farsz gdy Beatka weszła do kuchni.
- Co robisz?
Przygotowuje farsz do pierogów
- A ty gdzie byłaś?
- Z Jaśkiem lepiliśmy bałwana
Ula wyjrzała przez okno. śniegu było już sporo a na podwórku stał bałwan.
- A Jasiek gdzie?
- Na dworze
- A Tata?
- Nie wiem
- Kto będzie na wigilii?zapytała Beatka z uśmiechem
- Jeszcze nie wiem
- Pani Ala będzie?
-Na pewno obiecała przygotować ryby
- Choinka będzie?
- Trzeba kupić
- A Pan Marek przyjdzie?
- Co? Kto?
- No. Pan Marek
- Auć.
Ula przecięła palec krojąc kapustę i szukała plastra oraz wody utlenionej. Krew kapała na podłogę.
- Ulcia co ci się stało?
- Nic tylko palec przecięłam
Do kuchni wszedł Jasiek i przykleił plaster siostrze. Jasiek wziął kanapkę i poszedł do pokoju.Nie był w nastroju nawet się nie odezwał. Ula cały czas była jeszcze zła na Marka po poronnej kłótni. Nie wie kim jest ,nie pamięta go w szpitalu dała ponieść się chwili sama siebie nie rozumiała była z Oskarem ale nawet nie umiała określić kim był dla niej konkretnie Oskar. Pojawił się u niej w szpitalu. Był miły i codziennie przynosił owoce i kwiaty. Jako jedyny opowiedział jej trochę o przeszłości.
- Ulka co tak myślisz?
- Nic ,tak myślałam o tym kto pójdzie po choinkę
- A o Panu Marku nie?
Nikt Beatce nie powiedział ,że Ula nadal nie pamięta ostatniego roku. Nie chcieli nawet jej o tym mówić by się nie martwiła.
- Nie,On nie będzie na wigilii ale w święta odwiedzi nas Majka
- Kto to jest Majka?
- Moja koleżanka ze studiów
- Daleko mieszka?
- W Krakowie ale przyjedzie samochodem z chłopakiem
- A Pana Marka możemy zaprosić?
- Nie !!!
- Dlaczego?
- Becia idź pobaw się ,Jasiek włączy ci jakąś bajkę
- Nie chce mogę pomóc
- Nie ,poradzę sobie
Beatka wyszła z kuchni.Ula odetneła z ulgą. Chciała zostać sama i skupić się na przygotowaniach do Świąt. Do kuchni wszedł teraz tata Uli.
- Co robisz?
- Przygotowuje się do Świąt
- A Beatka gdzie?
- Ogląda bajkę
- A Jasiek?
- Jest w pokoju
- .......
- A jest taka sprawa kupisz choinkę bo ja nie mam czasu a Jasiek jest taki przygaszony.
- Dobrze pójdę kupić
Józef poszedł kupić choinkę .Beatka miała ją potem z Jaśkiem ubrać. Jasiek poszedł się przejść .Chociaż pogoda nie zachęcała do wyjścia na dwór. Było mroźno i prószy śnieg. Ula szykowała potrawy wigilijne. Ojca nie było w domu bo poszedł po choinkę a Beatka oglądała bajkę. Ula cieszyła się ,że chociaż chwile może pobyć sama i zebrać myśli .Nadal nie pamiętała ostatniego roku ale zastanawiała się dlaczego Oskar nie przyjechał po nią pod szpital i nawet nie zadzwonił . Czuła się zawiedziona i miała nadzieję ,że wszystko jej potem wyjaśni. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ula nie słyszała zajęta robieniem ciasta na pierogi i słuchając kolęd. Gdy powtórzyło się pukanie , Beatka pobiegła otworzyć drzwi .Stał w nich Marek
- Jest Ula ?
- Jest w kuchni
Beatka uściskała Marka lubiła go . Nie rozumiała dlaczego tak rzadko przychodził i Ula go unikała.
- Mogę wejść?
- Tak
Marek wszedł do korytarza i zamknął drzwi.
- Ula jest w kuchni przygotowuję wigilijne potrawy i skaleczyła się w palec ,mówiła też ,że Pan nie przyjdzie.
- Tak mówiła?
Teraz Ula zaniepokoiła się z kim rozmawia jej siostra .Wyjrzała z kuchni i zobaczyła Dobrzańskiego.
- Co Ty tu robisz?
- Nie cieszysz się?
- Nie, byłeś tu przecież rano
- Tak ale...
- Co ale?
- Widzę ,że masz dużo pracy
- Nie zmieniaj tematu
- Ula co ty taka zła?
- Nie jestem zła
- Przecież widzę
- To po co pytasz?
- Chciałem ci pomóc
- W czym niby?
- W kuchni i moglibyśmy porozmawiać
- Nie , Nie mam czasu z Tobą rozmawiać .
- Ula proszę, chociaż dziś się nie kłóćmy ,cały rok będziemy się kłócić
- To nie jest śmieszne
- Przecież się nie śmieję
Beatka cały czas stała słuchała ich rozmowy.Ula kazała jej iść oglądać bajkę.
Marek i Ula zostali sami. Marek patrzył na Ulę a ona nie niego chociaż nie cieszyła sie na początku na Jego widok.
- Pomogę ci
- Poradzę sobie sama
- Ula...
- Idź już ,zaraz wróci mój Ojciec i Jasiek
- Pozwól mi zostać,mam dla Ciebie prezent.
Wyjął z kieszeni wisiorek i podszedł do Uli zawiesił jej na szyi.
- Dziękuję ,ja dla Ciebie nic nie kupiłam ale poczekaj tu chwilę
- Ale...
- Za chwile przyjdę
Minęło parę minut...
Ula podała Markowi pudełko.
- Co to jest?
- Zobacz
Marek otworzył pudełko .
- Podoba ci się?
- Tak ,ładny krawat ale skąd...
- Poprosiłam Maćka jak jeszcze byłam w szpitalu aby zrobił prezenty.
- Dziękuję
- Nie ma za co
- A pamiętasz dziś mija rok jak mnie pocałowałaś?
- Mówiłam ,że nie pamiętam nadal
- Myślałem ,że coś sobie przypomniałaś
- Niestety nie
- A nie opowiadałeś mi o nas
- Myślałem ,że nie chcesz do tego wracać i słyszeć o tym
- Bo nie chce
- Dlaczego?
- Marek, to nie ma sensu
- Jak to nie ma sensu?
- Nie wracajmy do tego co było dobrze?
Uli zrobiło się słabo i usiadła na krześle
- Podasz mi szklankę wody?
- Tak, dobrze się czujesz?
- Dziękuje ,już mi lepiej
Odstawiła szklankę na kredens chciała wstać i dalej przygotowywać potrawy ale Marek jej na to nie pozwolił. Ubrał fartuch chciał pomóc Uli w kuchni .Ula nie chciała się się zgodzić ale Marek był uparty. Ona nie umiała mu odmówić nawet teraz. Gdy brali masło z lodówki stuknęli się głowami . Uli spadła mąka na podłogę i cała podłoga była biała a Marek rozbawiony sypnął na nią trochę mąki a ona na niego. Świetnie bawili zapomnieli ,że mieli robić ciasto. Zachowywali się jak małe dzieci. Rozlali wodę . Na podłodze zrobiło się brudno i ślizgo. Ale im to nie przeszkadzało. Za to ,że Marek ją ubrudził mąką ona pobrudziła go kakao. Śmiali się obydwoje. W końcu zrobili ciasta i wstawili do piekarnika. Ula mało się nie poślizgnęła na tym wszystkim ale Marek chwycił ja za rękę .Przybliżył do siebie . Pierogi się gotowały placek piekł się w piekarniku. W radiu leciała świąteczna piosenka ,,Coraz bliżej Święta'' w wersji angielskiej. Marek i Ula brudni od mąki i kakao tańczyli w kuchni jak czas się zatrzymał . Jak nic poza nimi się nie liczyło. Ula pomyślała jak On świetnie tańczy i zastanawiała się czy Oskar też dobrze tańczy i czy lubi. Coraz częściej zdarzało jej się myśleć o Oskarze chociaż w towarzystwie Marka czuła się dobrze. Przy nim czasem trudno miała zapanować nad tym by go nie pocałować ale nie była pewna czy coś do niego czuję. Myślała o Oskarze zrobił na niej dobre wrażenie .Przychodził codziennie do szpitala ,opiekował się nią. Z Markiem było różnie zdąrzyła się już z nim pokłócić i pogodzić .Nie pamiętała jak układało im się w przeszłości ale wie ,że im się nie udało. Dlaczego chce zacząć od nowa z kimś innym.Taniec przerwali dopiero wtedy gdy spostrzegli ,że placek w piekarniku się pali.Ula szybko wyjęła placek z piekarnika niestety trochę się przypalił. Ula i Marek nie wrócili do przerwanego tańca. Ula nie wie jak dała się na niego namówić. Zajęli się znów przygotowywaniem potraw.
Sebastian i Viola nie przygotowywali potraw zamówili tylko sushi przez internet i kupili ciasto. Zaprosili Gośkę i paru innych gości. Violetta zaprosiła również swoich rodziców Laurę i Feliksa. Viola ubrała suknię wieczorową granatową bez wzorów ,którą kupił jej Seba. Wyszła w swojej kreacji Olszański był zachwycony i jeszcze srebrne szpilki. Rodzice Kubasińskiej jeszcze nie przyszli mieli być dopiero na kolacji wigilijnej chociaż był już wczesny wieczór.
Maciek zaprosił Anię do siebie. Mieli spędzić wigilię z mamą Maćka. Potrawy były już prawie gotowe po kuchni roznosił się wspaniały zapach. Nawet zrobili pierniki i pachniało cynamonem. Ula nie utrzymywała kontaktów z Piotrem. Ala miała przyjść na dzisiejszą wigilię do Uli. Zaprosił ją Józef byli parą od jakiegoś czasu. Jednak nie zdecydowali się jeszcze na ślub. Ojciec Urszuli długo nie wracał z choinką. Jaśka też nie było już sporo czasu. Marek i Ula dobrze się bawili razem w kuchni i wiele już zrobili. Mimo ,że Ula nie wiele smakowała bo zaraz ją mdliło ale nie chciała by Marek domyślił się ,że jest w ciąży. Jednak wiedziała ,że to już trzeci miesiąc i niedługo będzie widać. Była pewna ,że to z nim będzie mieć dziecko ale układać chciała sobie przyszłość z kim innym i miała mętlik w głowie. Często myślała o Oskarze a Marka nie mogła sobie przypomnieć .Nic z ostatniego roku. Chciała by pamięć wróciła ale to nie było takie proste jak się wydało a gdy tylko próbowała sięgnąć wspomnieniami bolała ją mocno głowa,źle się czuła. Niepokoiło to Dobrzańskiego ,który o tym wiedział. Nie chciała mówić tego rodzinie by się nie denerwowali. Marek podszedł do Uli chciał aby spróbowała ciasto włożył jej kawałek do ust. Jednak ona zareagowała jak na większość jedzenia. Przytknęła rękę do ust i szybko poszła do łazienki. Chwilę jej nie było. Więc Marek stanął przy drzwiach od łazienki.
- Wszystko w porządku?
Nikt mu jednak nie odpowiedział więc zapukał do drzwi. Nie usłyszał żadnej reakcji. Wystraszył się ,że jej się coś stało .Nacisnął klamkę drzwi nie były zamknięte więc wszedł do środka. Siedziała na podłodze z podkulonymi nogami . Była zapłakana. Kucnął koło niej i podał jej chusteczkę. wytarła twarz.
- Co się stało?
- Nic - odpowiedziała nawet nie spoglądając na niego.
- Ulka przecież widzę
- Źle się poczułam to wszystko
- To nie jest pierwszy raz
- Zauważyłeś?
- Jesteś chora?
Pokręciła głową patrząc przed siebie a on przyglądał jej się uważnie.
- Ula czy ..Ty ,,nie
- Nie rozumiem
- jesteś...w.. ciąży?
Spojrzała nagle na niego prosto w oczy a następnie spuściła wzrok.
- Jesteś?
- Tak - odpowiedziała cicho
Podał jej rękę i wyprowadził z łazienki a następnie przytulił do siebie i zrobił kilka obrotów według własnej osi. Nie rozumiała jego reakcji. Nie chciał jej wypuścił z ramion w końcu postawił ją na ziemi.
- Tak bardzo się cieszę Ula
- Naprawdę cieszysz się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo , będę tatą
- Marek nie krzycz
- Kocham Cię !!!! Kocham Was!!!
- Ciszej bądź
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
- Nie pamiętam a w szpitalu uznałam ,że to nie odpowiedni moment
- Tylko... że..
Nie dokończyła bo Marek z nów porwał ją w ramiona i niespodziewanie zaczyna całować Ulę. Ona mimo wszystko odwzajemnia pocałunek. W tej chwili wchodzi do kuchni Ojciec Uli z Alą...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Znowu strasznie długi rozdział. Chyba powoli zaczyna Ci to wchodzić w krew.
OdpowiedzUsuńTak jak przeczuwałam to nie Oskar odebrał Ulę ze szpitala, ale Marek. On właściwie wychodzi ze skóry, żeby ona przypomniała sobie wszystko. Ucieszyło mnie, że przyznała mu się do ciąży. Nadal jej postępowanie i pokrętne myślenie jest pozbawione logiki, ale być może to się zmieni.
Już pisałam Ci kiedyś, że zaczynając nowa myśl rób koniecznie odstęp między tą, którą właśnie kończysz, bo to wprowadza nieco chaosu np. Kończysz myśl, że Ula i Marek zabrali się za szykowanie potraw, a tuż po tym bez wyraźnego odstępu piszesz o Sebastianie i Violi. I skąd się nagle pojawiła myśl o Piotrze? Widzę tu nieco niekonsekwencji, bo skoro Ula nie pamiętała ostatniego roku, to nie mogła pamiętać i Piotra. Ogólnie jednak rozdział dobry i chce się czytać dalej. Moja rada: pisz krótsze części i częściej dodawaj. Długie okresy przerwy sprawiają, że czytelnik zapomina, co było wcześniej i nie zawsze chce mu się wracać do początku.
Serdecznie pozdrawiam. :)