Marek całował Ulę gdy do kuchni weszła Ala z Józefem. Oni odskoczyli od siebie jak poparzeni i nie wiedzieli co zrobić . Jak się zachować. Stali zerkając raz na Ojca Uli raz na Alę. W końcu odezwała się przyjaciółka Uli.
- To my nie będziemy przeszkadzać
- Zostańcie -powiedziała Ula
- Widze ,że macie sobie dużo do powiedzenia spojrzała na Marka
Ala i Józef wyszli z kuchni zostawiając Ulę i Marka samych. Chwilę milczeli a następnie Marek podszedł do Uli objął ją w pasie i przyciągnął do siebie i pocałował namiętnie w usta. Wtedy ona się wyrwała i uderzyła go w twarz.Cofnął się nie rozumiejąc jej reakcji. Stał patrząc na nią. Patrzyła na niego ze złością.
- Dlaczego to zrobiłaś? ja myśla..łem ,że...
- Co myślałeś ,że Cię Kocham? tak? spuścił wzrok nie wiedząc co powiedzieć właśnie tak myślał ,że mimo ,że go nie pamięta coś czuje do niego. Miał nadzieje ,że jeszcze będą razem i złe samopoczucie Uli to nic poważnego. Martwił się o nią.
- Nie kocham Cię- powiedziała nie patrząc na niego
- Nie wierzę ci nawet na mnie nie spojrzałaś
Podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy
- Nie będziemy razem
- A nasze dziecko?
- Kto powiedział ,że jest twoje
- A czyje?
- Może twoje ,może Oskara
- Oskara na-pewno nie
- Skąd wiesz?
- Byłaś ze mną ,nie znałaś go
- Tego nie możesz być pewien bo nie pamiętam co było wcześniej ani czy znałam Oskara
- Faktycznie był jeszcze Piotr ale mówiłaś ,że rozstaliście się po moim wypadku a wcześniej nic między wami nie było.
- Jaki Piotr?
- Jego tez nie pamiętasz?
- Nie
- Jeśli to twoje dziecko będziesz płacił na nie alimenty i pozwolę ci się z nim widywać ale nie licz na nic więcej
- Ale Ula...
- Marek przestań
- Ja chciałbym...
- Nie obchodzi mnie co byś chciał możemy zostać przyjaciółmi
- Przyjaciółmi? Marek wyraźnie był zawiedziony i załamany nie sądził ,że zaproponuje mu przyjaźń. W tej chwili zadzwonił telefon. Ula wyszła z kuchni zostawiając Marka samego ze swoimi myślami.
- Halo?
- Oskar ale miałeś...
- Wiem, miałem po Ciebie przyjechać do szpitala ale musiałem wyjechać ...
- Mogłeś chociaż zadzwonić
Marek wyszedł z kuchni i stanął przy drzwiach od pokoju Uli. Chciał wiedzieć z kim rozmawia .Nigdy nie podsłuchiwał rozmów ale tym razem postanowił tak zrobić.
- Kochanie przepraszam ,że nie przyjechałem po Ciebie
- A gdzie Ty teraz jesteś?
- Za granicą muszę załatwić kilka spraw
- A kiedy wrócisz?
- Na początku stycznia
- Myślałam ,że wcześniej
- A co ? Tęskniłaś ?
- Tak dużo myślałam
- O nas ?
- Tak
- Tylko ,że...
- Co Tylko?
- Chodzi o dziecko
- Wychowamy je
- Nie o to chodzi
- Chyba mu nie powiedziałaś o ciąży?
- Powiedziałam
- Zwariowałaś?
- Domyślił się
- Kochanie my byliśmy razem przed wypadkiem ale wiem ,że tego nie pamiętasz
- Jak to przed wypadkiem mówiłeś ,że byłam z Markiem
- Byliście narzeczeństwem ale rozstaliście się bo On Cię zdradzał i chciałaś się na nim zemścić i spędziłaś noc ze mną a potem przyłapałaś go na kolejnej zdradzie i odeszłaś.
- Tak było? Nic nie pamiętam
- Tak Kochanie po co miałbym kłamać?
- Nie wiem
- Wierzysz mi ?
- Chyba tak
- Jak wrócę spędzimy czas razem i obiecuję ,że wynagrodzę ci to ,że nie odebrałem Cię ze szpitala. I zabiorę Cię w fajne miejsce.
- Nie mogę się już doczekać
- Zdrowych, Wesołych Świąt Kochanie zadzwonię jutro
- Wzajemnie Kocham Cię
- Ja Ciebie też Pa
Rozłączyła się. Uśmiechnęła się do siebie. Wraca za już niedługo pomyślała. Ale jeszcze nie teraz .Cieszyła się ,że zadzwonił . Dotknęła szyi nadal miała na niej naszyjnik od Marka . Nagle sobie o nim przypomniała i jej dobry nastrój znikł. Wyszła z pokoju prawie wpadając na Marka.
- Nie ...Ja..Tylko..
- Marek mów o co ci chodzi?
- Przecież wiesz
- Nie, nie wiem
- Ula ...
Stała w progu kuchni odwróciła się i spojrzała na Dobrzańskiego. Podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie tak aby spojrzała mu prosto w oczy. Spojrzała ale cofnęła się nie pozwalając na jego dotyk.
- Ula Ty naprawdę chcesz z nim być?
- Tak chce z nim być
- To prawda ,że spałaś z nim jak byliśmy razem ?
- Myślisz ,że udaje ,że straciłam pamięć?
- Ja już nic nie wiem ,zachowujesz się bardzo dziwnie
- Normalnie się zachowuję !!!
- Ula Tobie nie wolno się denerwować
- Wierzę Oskarowi i na-pewno Cię zdradziłam i powiem ,że On jest lepszy od Ciebie
- Nie wierzę ,że to powiedziałaś
- Idź już lepiej , Wynoś się
Józef , Ala i Jasiek zaniepokojeni weszli do kuchni.
- A co tu się dzieję?
- Nic tato
- Słychać was w całym Rysiowie
- Przepraszam tato
- Myślałam ,że się pogodziliście
- Nie , Ula woli Oskara więc nic tu po mnie
Chciał już ich minąć i wyjść ale poczuł ,że ktoś chwycił go za ramię. Spojrzał i była to Ula trzymała jego ramienia i wyglądała jakby miała zaraz upaść.
W tym samym czasie..
Józef nastawił wodę na herbatę a Ala pokroiła ciasto . Jasiek wziął kawałek i poszedł do pokoju. Beatka siedziała przy stole i obserwowała Ulę i Marka.
- Ulka dobrze się czujesz?
- Nie
Pomógł jej usiąść na krześle. Beatka powiedziała Markowi ,że Ula dziś pawie nic nie jadła. Podał je szklankę soku. Wypiła nie patrząc na niego.
- Dziękuje powiedziała odstawiając szklankę wstała i wyszła z kuchni. Marek poszedł za nią. Weszli do pokoju Marek usiadł na łóżku. Ula mówiła ,żeby tu chwilę zaczekał bo zapomniała komórki. Wyszła nie zamykając drzwi. Ula usiadła na chwilę przy kuchennym stole. Wszyscy myśleli ,że on już poszedł.
- Co miał na myśli Marek? spytał Józef
- Bo dzwonił Oskar i on słyszał rozmowę
- Jaką rozmowę?
-Jak rozmawiałam z Oskarem
- Ula jak długo znasz tego Oskara i skąd wiesz jakim jest człowiekiem?
- Jesteś dobrym człowiekiem i chce z nim być
- A Marek ?
- Co Marek, Marek to przyjaciel a może już nie ,po czyjej jesteście stronie?
W tej chwili Marek zaniepokoił się ,że Ula dłuższą chwilę nie przychodzi i poszedł zobaczyć czy nic jej nie jest wtedy nie wszedł do kuchni bo usłyszał rozmowę.
- Córcia chce abyś była szczęśliwa musisz pomyśleć o dziecku ,które powinno mieć ojca
- Będzie miało ojca Oskar obiecał ,że zajmie się nim
- Przecież to Marek jest ojcem
- Ale on myśli...
- Ula co Ty mu powiedziałaś?
- Powiedziałam ,że to nie jego
- Co zrobiłaś ?
- Nie ważne
Wstała i wyszła z kuchni. Marek podszedł do niej spojrzał na w jej chabrowe oczy .
- Myślałem ,że jeszcze jest nadzieja dla nas ale..
- Marek jesteś super przyjacielem ale...
- Ale tylko przyjacielem
Ula w jego stalowo szarych oczach wyczytała smutek . Podszedł do niej bliżej i usnął jej wargi nim zdążyła coś powiedzieć wyszedł. Poszła za za nim i stanęła na schodach.
- Marek !!!! Marek!!!
Usłyszał ją i odwrócił się był już przy furtce zatrzymał się. Podszedł a do niego.
- Przepraszam
- Za co? spytał zaskoczony Marek
- Za wszystko co powiedziałam ale wybacz mi nie pamiętam Cię i...
- Nie kochasz ,wiem ale obiecuję ,że już nie będę ci się narzucał i nie będziesz mnie widywać
- Wyjedziesz?
- Na razie nie mogę ale nie będę tu przychodził a do firmy nie wracasz
- Chciałabym wrócić ale..
- Ula nie możesz teraz wrócisz musisz dbać o siebie i dziecko
- Dziękuje że dziś byłeś a ten pocałunek...
- Nie wracajmy do tego to był,, pocałunek przed pożegnaniem''
- Nie zostaniesz na wigilii?
- Nie, Idź bo zmarzniesz i będziesz chora.
Nie zdążyła już nic powiedzieć bo wsiadł do samochodu i odjechał. Wróciła do domu. Nie mówiąc nic poszła do pokoju.
Jej Ojciec zmienił zdanie dopiero dziś rano jak zobaczył jak zajmuje się Jego córka i zauważył ,że musi mu na niej bardzo zależeć. Tym bardziej nie mógł zaakceptować Oskara ,którego nie zdążył poznać. Chociaż Ula twierdziła ,że się w nim zakochała . Józef ani Ala nie wierzyli w ta miłość. Twierdzili ,że jak odzyska pamięć przypomni sobie Marka i zrozumie ,że to w nim jest zakochana i on będzie ojcem jej dziecka.
Ula położyła się . Nie słyszała nawet gdy Jasiek wołał ją na wigilię. Usnęła nie przebierając nawet ubrań.
Ala z Józefem zasiedli do stołu wilijnego. Było już późno . Czekali jeszcze na Ulę. Beatka miała piękną granatową sukienkę i zaplecionego warkocza do tego granatowe buty i białe rajstopy. Ala miała zielony żakiet i kremową spódnicę a Józef białą koszulę i czarne spodnie. Jasiek również elegancko granatowe spodnie i szarą koszule. Ula miała na sobie fioletową suknie ,czarne buty na płaskiej podeszwie. Włosy spięte w koka i naszyjnik w kształcie serduszka od Marka.Potrawy byli już na stole. Barszcz czerwony, z uszkami, ryba po grecku, śledź w śmietanie, karp,kutia, sałatka warzywna,pierogi z kapustą i grzybami ,pierogi ruskie . Wszyscy wzięli opłatek aby złożyć sobie życzenia. Józef podszedł do swojej najstarszej latorośli.
- Życie ci córciu abyś była szczęśliwa,zdrowa abyś życie ci się ułożyła oraz miłości.
- Ja życzę ci abyś był zdrowy,szczęśliwy i aby z Alą ci się ułożyło .
Uściskali się i podeszła do Uli Ala.
- Ulcia życzę ci dużo zdrowia,miłości ,pieniędzy i podejmowania właściwych decyzji
- Alu życzę ci zdrowia,miłości,pomyślności i pięknego życia .
W tym samym czasie
Sebastian i Violetta mieli już po wigilii rodzice jej już poszli ,Gośka również. Zostali tylko oni sami. Od przyjaciółki dostała kosmetyki i ładna bluzkę od rodziców kolczyki i naszyjnik a od Seby piękną koszule nocną i bieliznę. Jednak zanim ją włoży musi poczekać aż urodzi. Nie chorowała bardzo dobrze znosiła ciąże rzadko towarzyszyły jej nudności . Jadła dużo i ciągle była głodna. Miała też swoje zachcianki a on miał już czasem tego dość. Viola siedziała obok Seby na kanapie oglądając jakiś film jadła sałatkę bo ciągle była głodna. On nie jadł bo potrawy wigilijne ,które zjadł wcześniej wystarczyły. Sebastian i Viola siedzieli długo i ustali wszelkie szczegóły związane ze ślubem muszą się tylko zająć jego organizacją . I znaleźć światków ,którzy zgodzą się i będą na ślubie.
Beatka życzyła Uli podobnie ,potem życzenia złożył Jasiek. Potem wszyscy wzajemnie złożyli sobie życzenia i zasiedli do stołu wigilijnego. Ula chciała już usiąść do stołu gdy zadzwoniła jej komórka... Ciąg Dalszy Nastąpi...
Strasznie piszesz chaotycznie. Niektóre zdania w ogóle się nie kleją. Opowiadanie czytało by się fajnie,gdybyś nie robiła tyle błędów.
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić poprawki,a jest ich wiele do poprawienia.
Tak w ogóle fajnie się zapowiada.
Odniosłam podobne wrażenie. Zbyt dużo zamieszania Justyna i trudno to ogarnąć, bo nie bardzo można się połapać podczas czytania. Przy następnej części spróbuj to uporządkować, żeby stanowiło spójną całość.
OdpowiedzUsuń