Strona Główna

czwartek, 15 marca 2018

,, Spróbujmy jeszcze raz'' Short story 1/


O dziewiątej dokończył kawę wyszedł z mieszkania zostawiając w połowie
niedokończoną na talerzyku kanapkę ,gnając do firmy. Rzucił teczkę na tylne siedzenie odpalając srebrnego lexusa pilotem otwierając automatyczną bramę. Posiadłość robiła imponujące wrażenie. Ściana tuli usadzonych w jednym równiutkim rzędzie, podjazd wysypany białym żwirem, kwietniki ustawione po dwóch stronach frontowych białych drzwi. Wielki budynek z białymi okiennicami, balkonem, kuchnią, trzema sypialniami, dwiema łazienkami, salonem, pomieszczeniami niezagospodarowanymi, małą spiżarką, gabinetem i salką ćwiczeń. Dom otoczony był pięknym ogrodem z basenem i krzakami róż. Nie jeden zazdrościł mężczyźnie majątku, pozycji i dobrego podejścia do ludzi. Uchodził za duszę towarzystwa. Nie należał do konfliktowych osób ,ale potrafił postawić na swoim ,gdy na czymś mu bardzo zależało. Cenił porządek ,ale pozwalał sobie na spontaniczność i czasami polegał na intuicji. W prywatnym życiu niejednokrotnie go zawiodła.
Z miłego, wesołego dwudziestoośmioletniego faceta ,kochającego nad życie swoją żonę  stał się zimnym, zamkniętym w sobie, ponurym ponad trzydziestoletnim z stwierdzoną depresją. Raz w tygodniu siadał w gabinecie ,aby opowiedzieć o minionym tygodniu ,lękach, problemach ze snem i towarzyszącymi mu złudzeniach.
Codziennie rano budził się szepcząc ,, dzień dobry ,skarbie’’. Chciał ją objąć , przytulić zamiast jej leżała poduszka w kwiecistej poszewce. Ciemnowłosa kochała kwiaty , wypełniała nimi ,każdy kąt w domu. Nosiła proste sukienki z kwiatowymi motywami ,a w sezonie zimowym długie swetry i uwielbiała pić kakao otulając się kocem. Nie znosiła zimnych pór roku. W tłumie straciła humor ,woląc spotkania w mniejszym gronie. Kochał jej olśniewającą urodę , wrażliwość, uwielbiał słuchać ,gdy cytowała klasyków lub podśpiewywała ulubione melodię przygotowując kolację. Zawsze pełna optymizmu, gotowa nieść ,każdemu pomoc.  W takiej właśnie się zakochał.
Zorganizował parapetówkę. Zaprosił ją wraz z innymi znajomymi. Od niedawna pracowała w Febo&Dobrzański na stanowisku asystentki. Rzetelna, lojalna, punktualna błyskawicznie wdrażająca się w nowe obowiązki. Jej słabością było podjadanie słodyczy i czasami za długi język. Prawiła niektórym morały, trzymała się zasad i nie umiała znaleźć wspólnego języka z sekretarką Violettą zatrudnioną na prośbę narzeczonej ,ambasadorki firmy. Obowiązki kończyły się na kontaktach z mediami i robieniu gigantycznych zakupów. Szafy pękały w szwach. Protekcjonalnie zarzucała ukochanemu zdrady, błagała o zwolnienie nowej asystentki.
Prezes pokłócił się z nią twardo obstając przy swoim ,iż jej nie zwolni. Stracić kogoś tak cennego to potężny cios dla firmy ,ale również biznesmena. Podczas zwołanego w konferencyjnej spotkania nie umknął mu fakt pięknych lazurowych oczu otoczonych gęstymi rzęsami, lśniących włosów. A jej uśmiech sprawił ,że poczuł  podniecenie.  Mówiła i mówiła. Nie słuchał jej zapatrując się na zmysłowe usta. Ocknął się dopiero po podsunięciu mu kolorowej broszury. Przejrzał dokumenty i uśmiechnął się patrząc na wykresy. Spojrzała Markowi prosto w oczy , a on poczuł gorąco. Napił się wody. Pożegnał się z inwestorami zainteresowanymi udostępnieniem im butików i sieci sklepów ,gdzie sprzedawać będą kolekcje.  Najnowsze trendy miały wystawione być na licytacje po pokazie wiosenno-letniej kolekcji. Paulę oburzał fakt zakładania sztucznych wianków na głowę. Uznała pomysł za tandetny i beznadziejny. Pomysłodawczynią była Urszula Cieplak.
W przeddzień pokazu doszło do ostrego starcia pomiędzy Markiem a Pauliną.

- Popierasz pomysł chwastów na głowie?- zapytała oburzona.- Marek, mieszkamy w mieście. Pshemko słynie z niezwykłych kolekcji, oryginalnych ,niezastąpionych. Wszyscy pragną odnieść sukces ,a ty zniżasz się do poziomu tej wieśniaczki. Spójrz na jej ubiór. Nadaję się na pastwisko by pasać bydło ,a nie na pokaz. My nie jesteśmy w stajni! Marek ty upadłeś na głowę!
- Uspokój się- mówił opanowanym głosem.- Wianki w niczym nie przeszkadzają ani nie ujmują urody modelek. Wszędzie pełno lalek z maską na twarzy.
- Podobają ci się takie- rzuciła z goryczą.- Zdradzasz mnie z nimi. Pachniesz tanimi perfumami , nie znoszę twego plebejskiego gustu. Może jeszcze na pokaz przyjdziesz w kaloszach? Idealnie się dobraliście. Wieśniaczka i wieśniak- prychnęła z pogardą.
- Nie obrażaj Uli. Violetta polecano przez ciebie umie tyle ,co dzieci w podstawówce. Kawa w jej wykonaniu to breja, nie jest w ogóle przydatna i jedynym powodem trzymania jej w firmie jest moje dobre serce.
- Dobre serce?- zaśmiała się ironicznie ,umilkła posyłając mu mrożące krew w żyłach spojrzenie.
- Sebastian się w niej zakochał – powiedział zdawkowo.
Wzruszyła ramionami nie usankcjonowana tą krótką odpowiedzią. Marek nie stracił panowania nad sobą. Podrapał się po czole i spojrzał na nią łagodnie.
- Paula- pokręcił z niedowierzaniem głową. – Inteligencji nie kupisz na targu, której ty nie posiadasz - zripostował.- Ta rozmową prowadzi do nikąd. Zakończmy ją i nasz związek bez przyszłości.
- Co? Marco, ale…- oniemiała wlepiła w niego ciemne oczy.- Nasz związek można uratować. Zapiszę nas na terapię.
- Nie , Paula. Zakochałem się.
- Ty świnio- uderzała go pięściami w klatkę piersiową i szarpała bladoróżową koszulą. Krzyczała.
Odsunął się gwałtownie ignorując jej wrzaski. Miotała się po podłodze. Darła włosy z głowy. Drapała po twarzy ,aż pod paznokciami pojawiła się krew. Echo jej krzyków niosło się po całym domu.
 Poszedł na górę wychodząc z mieszkania z walizką. Pojechał do rodziców uciekając od byłej narzeczonej wariatki.
Pokaz odniósł niezwykły sukces. Nieobecność Pauliny nie została przez nikogo skomentowana. W stanie euforii Marek porwał Ulę w objęcia. Zszokowana wyswobodziła się z jego ramion spoglądając w śmiejące się do niej stalowo-szare oczy  przesuwając wzrok na dołeczki czując  mrowienie w podbrzuszu. Dobrzański od lat był zakazanym owocem. Kimś nieosiągalnym. W pracy  byli zgranym duetem. Po niej świetnymi przyjaciółmi pragnącymi siebie nawzajem ,lecz pozostającymi w błogiej nieświadomości. Obawiali się podjąć ryzyko ceną utraty przyjaźni. Żadne nie odważyło się otwarcie porozmawiać o uczuciach. Marek ,kiedyś ją zranił. Ula nie zapomniała i nie poruszała tematu miłości. Nie chciała być ponownie zraniona. Kochała od pierwszej chwili ujrzenia go na uczelni. Dzięki  oferowanej pomocy  z matmy miała okazję być bliżej niego, poznać go. Niestety od najgorszej strony. Nie zniechęciło jej to i bezustannie miewała nadzieje na szczęśliwy ,pełny miłości związek z nim.

                                            ♡♡♡
Cześć – odezwała się nieśmiało.- Nie przypuszczałam ,że kiedykolwiek się ponownie spotkamy. W czasach szkolnych nie przepadałeś za mną.
- Ee…
- Urszula Cieplak , nie poznajesz?
- Ta Ula?
- Tak ,ta Ula- odpowiedziała ostro.
Nie podobał się ten ton i jego przenikliwy wzrok. Pragnęła uniknąć konfrontacji. Niestety nie udało się.
- Ula- powtórzył imię kurtuazyjnie całując ją w rękę. – Przepraszam ,żeby byłem takim dupkiem.
- Pomogłam ci w matmie ,a ty w zamian oczerniłeś mnie i wyśmiałeś przy kolegach. W obrzydliwy sposób komentowałeś mój ubiór i wygląd. Nie rozumiałeś ,co znaczy stracić matkę , opiekować się młodszym rodzeństwem i zostać bez niczyjego wsparcia. Tata bardzo podupadł na zdrowiu, leki są drogie…
- Ula tak mi wstyd. Ja nie wiedziałem. Nie mówiłaś…
- Nie zwierzałam ci się z oczywistych powodów. Nie byłbyś w stanie mnie zrozumieć ,a nie cierpię współczucia. Coś w stylu ,,przykro mi czy będzie dobrze’’ rzucone ot tak mnie nie rusza. Cenię szczerość. Nie znoszę hipokryzji, iluzji, ułudy i obiecanek cacanek. Słów rzucanych na wiatr. Tata powtarzał zawsze ,że strasznie charakterem przypominam mamę- zamilkła speszona.- Przepraszam cię , zapędziłam się.
- Naprawdę , Ula jest mi okropnie głupio z powodu tego wyśmiewania się. Obiecaj ,że przyjdziesz w sobotę na grilla  i zostaniesz  do końca- poprosił patrząc w jej błękitne oczy.
- Twoi znajomi…
- Zrób to dla mnie. Wybaczysz durniowi i w ramiach rekompensaty za upokorzenia i doznane krzywdy przyjdziesz na imprezę w weekend i  zostaniesz moją asystentką ?- wyszedł zza biurka stając obok niej.
- ,,Przerzuciłeś się na kujonki?’’ Teraz podrywasz to bezguście, tylko spójrz na nią. Stare łachmany, fryzura z ubiegłego wieku ,okulary i ten paskudny aparat. Ble brzydactwo. Myślisz ,że ropucha zmieni się w księżniczkę?’’- wyrecytowała tkwiące w jej pamięci słowa.- Nie uciszyłeś go , nie zareagowałeś tylko się śmiałeś. To było podłe- syknęła wymierzając w niego palec.- Bawiło cię upokarzanie mnie , nabijanie się nazywając ,,brzydactwem ,ropuchą ‘’. Jak mogłeś , Marek? Tak się odwdzięczałeś za pomoc ? – jej głos był chłodny ,ale chabrowe tęczówki skrywały ból. – Nie wiem, Marek.
- Proszę. Potrzebuję cię- wyszeptał ujmując ją za rękę.
- To szantaż emocjonalny. Wiesz ,że…- ucięła przerażona i żwawo wyszła z gabinetu. Dogonił ją na korytarzu zderzając się niechcąco z asystentem Pshemko. Projekty rozsypały się po całej podłodze. Zbierając je stracił z pola widzenia Ulę. Odszukał ją nad wodą siedzącą zapłakaną obrywającą jakiś kwiatek. Ukucnął na trawie ujmując jej dłonie w swoje.
- Ula , przepraszam. Cholernie mi wstyd za krzywdy i wypowiedziane ,kiedyś słowa- rzekł ze skruchą patrząc  na jej zapłakaną twarz.- Zostań moją asystentką- wyszeptał błagalnie.
- Nie uwierzę ci na słowo. Przyjmuję przeprosiny ,bo zależy mi na pracy . Nie chcę konfliktów już na starcie. Na poważną rozmowę myślę ,że jeszcze przyjdzie czas ,a teraz zabieram cię na zapiekanki.
- Zapiekanki?- spytał nieufnie.
- Spokojnie, nie otrujesz się. Dobre i tanie jedzenie. Oszczędność to podstawa zasada ekonomistów. W domu się nie przelewało , z resztą sam wiesz ,bo znasz moją sytuację rodzinną.
- Tak. Jesteś niesamowitą, dzielną dziewczyną. Niezłomna- powiedział z uśmiechem podnosząc się z kucek i wyciągając do niej dłoń ,którą chwyciła ,otrzepując spodnie z trawy.

Wyjął jej zdjęcie  wpatrując się w nie z niesłabnącym uczuciem. Pogładził je nie umiejąc się otrząsnąć po jej odejściu od niego. Dlaczego do tej pory nie dotarły papiery rozwodowe? Czyżby nadal żywiła nadzieje na ich pojednanie? Dwa lata bez niej były udręką. Prawdziwym koszmarem. Fotografię tą znał na pamięć. Ze zdjęcia uśmiechała się młoda kobieta ,która dzięki niemu wylała mnóstwo łez. Przekreślił ich małżeństwo. Zaprzepaścił szansę na szczęście u boku ukochanej.  Wyrzutów sumienia nie zagłuszała nawet wishy czy praca. Nie pomagał sen, terapia, nic. Męczył się ,każdego dnia. Na komisariacie streścił pokrótce wieczór w klubie do momentu urwania się przez niego filmu. Zostało wszczęte  śledztwo. Podejrzenia najpierw padły na barmana potem na Sebastiana Olszańskiego. Policja ustaliła jego miejsce zamieszkania by udać się z wizytą . W klubie dziewczyna o złej sławie pośród klubowiczów. Poinformowała funkcjonariuszy o dilerce wspominając w tym o Sebastianie. Rysopis ,który miał przy sobie jeden z policjantów odpowiadał opisowi kobiety. Barman powiedział ,iż niczego nie zauważył ,bo było dużo klientów i jedynie widział moment ,gdy wysoki brunet podniósł się z wysokiego stołka i zniknął na parę minut po czym wrócił i wypił do dna szklankę whisky. 
Podejrzenia słusznie padły na kadrowego w F&D. Policja podczas nakazu przeszukania mieszkania znalazła w jego rzeczach puste fiolki prawdopodobnie po środkach odurzających. 
Tego samego dnia został aresztowany , a Marek załamany i wytrząśnięty tym odkryciem idąc za ciosem zwolnił Violettę nie chcąc mieć już nic wspólnego z tymi ludźmi. To jego niby przyjaciel stał za rozpadem jego małżeństwa z Ulą. Na komisariacie nieoczekiwanie zjawiła się kobieta w wyzywającym makijażu przyznając się ,że razem to zaplanowali ,bo Dobrzański zawsze jej imponował. Znała go z gazet i pamiętała z dawnych wypadów do klubu. Raz tańczyli ,lecz nic więcej. Nie był nią zainteresowany, a później poznał Cieplakównę poślubiając ją po pół roku od pojawienia się jej w firmie. Brukowce nie rozpisywali się o ślubie ,bo odbył się w gronie najbliższych bez rozgłosu. Skromny, romantyczny tylko z najważniejszymi osobami. Tak życzyła sobie przyszła pani Dobrzańska i Marek spełnił to marzenie.  
   
                                               ***


Po policzku spłynęła samotna łza spadając na jego fotografię. Nie wyrzuciła ich zdjęć. Trzymała w albumach na regale z książkami. Katowała się nimi nie umiejąc poradzić sobie z tą dojmującą pustką , tęsknotą i miłością. Pomimo zadania ciosu w samo serce wciąż go kochała. Zaczyna dzień miląc się i robiąc zamiast jednej filiżanki kawy ,dwie. Łapała się na tym ,że gada przez sen wypowiadając jego imię. Przytulała poduszkę ,pragnąc jego ramion. Chodziła nieprzytomna z niewyspania, od rozstania była wrakiem człowieka ,a musiała być silna. 

Życie dało jej niezłą nauczkę za bezgraniczne zakochanie się w zwykłym draniu ,który potrafił nieraz udowodnić jaki jest czuły, opiekuńczy, nie podnosił na nią głosu, zgadzali się w wielu sprawach lub szli na kompromis. Obchodzili rocznice, wyjeżdżali zagranicę.  Pozornie idealna para. Nie szczędzili sobie czułości zarówno w pracy jak i domu. Tylko ostatnie parę miesięcy ich małżeństwa było cyklem spotkań na konsultacjach ginekologicznych, biegli z jednego na drugie badanie. Stresowali się , wyczekiwali ,aż usłyszą któregoś dnia tą radosną nowinę ,lecz nie udawało się. 
Byli coraz bardziej zmęczenie, sfrustrowani i zawiedzeni. Z zazdrością patrzyli na pary z dziećmi. 
Przekonani o porażce starali się dalej ,a ona wybuchała płaczem po ,każdym teście z negatywnym wynikiem. 
Rozstanie zniosła o wiele gorzej niż przypuszczała. Zawalił się  jej świat. Szlochała w poduszkę mówiąc ,,niemożliwe''. Nie znalazła wytłumaczenia. W żaden sposób nie chciała go usprawiedliwiać ,ale coś jej nie pasowało. Miewali problemy i starali się w miarę swych możliwości je rozwiązywać,ale nie wierzyła ,że okazał się takim dupkiem. Przecież tak ją kochał. Widziała to w jego oczach,gestach.  Zawiódł jej zaufanie. Nie potrafiła mu wybaczyć i to niszczyło ją od środka. 
Przyjaciółka namawiała na skontaktowanie się z Markiem. Ula Dobrzańska tchórzyła, nie złożyła w dalszym ciągu pozwu rozwodowego. W świetle prawa wciąż pozostał jej mężem.  Kilka tygodni oczekiwała w napięciu najścia listonosza z listem poleconym. Obawiała się dostać papiery rozwodowe. Życie bez Marka nie miało dla niej sensu ,ale codziennie zmuszała się do wstania z łóżka, wyjściu do pracy i zrobieniu zakupów. Mieszkając z przyjaciółką ,jej mężem i dziećmi. Codziennie zaprowadzała Kasię i Jasia do przedszkola ,a Mikołajka zostawiała pod opieką sąsiadki myśląc o nim przez cały dzień w czasie pracy. Czasami wychodziła wcześniej ,by móc się nim zająć. Wziąć na spacer po miejskim parku rozmyślając o mężu patrząc na słodko śpiącego chłopczyka w wózku. 
Zrywając się z kanapy zajrzała do Kasi i Jasia. Rudowłosa siedziała na łóżku czytając pociechom przed snem. Dobrzańska ominęła pokój i ruszyła ku białym drzwiom. Zatrzymała wzrok na ścianach z niebieskimi misiami i księżycami. 
- Dobranoc, Mikołajku- szepnęła włączając pozytywkę. Oczka małego stopniowo opadały włożył paluszek do buzi zasypiając.  

14 komentarzy:

  1. Sam tytuł mówi mi, że mimo rozwodu Uli i Marka. Oni chyba znów będą razem.
    Wiadomo, że byli małżeństwem, a Marek chyba ją zdradził. Ale czy na pewno?
    Zastanawia mnie czyje jest dziecko o imieniu Mikołaj. Dobrzańskich czy tych jej przyjaciół.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować mogą ,a co z tego wyniknie? Może też nie wyjść po raz kolejny ,bo ktoś po prostu znowu schrzani lub jak niekulturalni ludzie zaczną się prowadzić wojnę w którym największą szkodę poniosą nie oni ,a osoba trzecia. ( czytaj. dziecko).
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  2. Pięknie się zaczyna, też na początku pomyślałam o zdradzie ale jej pewnie nie było. Szkoda bo mimo wszystko oni nadal się kochają, tęsknią a wystarczyłaby jedna szczera rozmowa i wszystko mogłoby się inaczej potoczyć. Czyżby Mikołajek był upragnionym dzieckiem Dobrzańskich? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przyczyny małżeństwa się nie rozpadają. Zdarzają ,że przyczyna jest błaha ,ale tu akurat nie chodzi o byle jaką kłótnie, jak słusznie zauważyłaś zdradę lub ktoś inny wprowadził kogoś w bąd chcąc rozwalić tą ,,sielankę'' między Markiem i Ulą. Czy faktycznie Marek zdradził nie odpowiem ,ale na ostatnie mogę. Ula ma dziecko i jest nim Mikołajek.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  3. Sądziłam, że będzie drugi rozdział "W blasku fleszy", a tu miniaturka. Trochę tasujesz i nie wiem, czy nie pogubię się w tym wszystkim. Pierwsza część naświetla nam skomplikowane relacje jakie łączyły Marka i Ulę w przeszłości. Najwyraźniej dobre nie były, bo Ula mimo, że przyjmuje pracę u Marka w firmie, to jednak robi to nie ze względu na dawny sentyment, ale z powodu ciężkich warunków finansowych w jakich pozostaje jej rodzina. Najwyraźniej zadziałało tu przysłowie "Kto się czubi, ten się lubi", skoro z czasem zakochali się w sobie i pobrali. Wielkie pragnienie posiadania dziecka, nieudane próby zajścia w ciążę i związane z tym frustracje najwyraźniej sprawiły, że oni oboje gdzieś pogubili się po drodze i chyba za trochę za wcześnie Ula zadecydowała o odejściu. Właściwie chyba nie napisałaś wyraźnie, że Ula przyłapała Marka na zdradzie, chociaż gdzieś w tyle głowy rodzą się takie podejrzenia. Nie wiadomo, czy go przyłapała, czy tylko zrodziły się w niej podejrzenia. Jeśli to drugie, to chyba postąpiła niezbyt rozsądnie, bo przecież była już w ciąży a Marek nic o synu nie wie. Jak zwykle komplikujesz ich sytuację życiową i sama jestem ciekawa jak to dalej pociągniesz. Marek tęskni za nią i sama nie wiem dlaczego tak niewiele robi, żeby ją odnaleźć. Może jednak jest winny? Ona także tęskni i wciąż nie ma odwagi, żeby założyć sprawę o rozwód, jakby jednak liczyła na inne rozwiązanie.
    Rozdział intrygujący, ale jednak obarczony sporą liczbą błędów. Jeśli piszesz o alkoholu to trzeba odróżnić czy jest to szkocka-whisky, czy irlandzka-whiskey, bo jak widzisz inaczej się to pisze. Ty używasz tu przymiotnika "wishy", co oznacza rozwodniony lub mdły. Zresztą najlepiej zrobisz jak przeczytasz wszystko jeszcze raz. Mimo to zapowiada się bardzo ciekawa miniatura.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z reguły przewidywalna historyjka z przewidywalnym zakończeniem ,bohaterami nie kryształowymi, nie zawsze umiejącymi postępować jak dorośli racjonalni ludzie ,kierując się emocjami. Marek bez winy nie jest i wybaczenie ( bo do tego zmierza ta miniatura) nie przyjdzie Uli łatwo ,chociaż i ona ma coś na swoim sumieniu. Zdecydowanie ich relacja rozwijała się stopniowo z czasem nabierając tempa.
      Dzięki ,że zajrzałaś i przeczytałaś. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  4. Sporo niespodzianek. Tylko Paulina jak zawsze ordynarna w stosunku do Uli. Marek z tego co wyczytałam to zawsze miły też nie był i w czasie liceum dobrze między nimi nie było. Ślub i rozstanie to kolejna niespodzianka. W zdradę jednak nie wierzę. Bardziej w to, że narkotyki miały coś z tym wspólnego albo ktoś chciał namieszać w ich życiu. W Mikołaja ,że to Marka już bardziej.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina zazwyczaj czy to w mini czy opowiadaniach jest przedstawiana u mnie jako postać negatywna, zła , z zaburzeniami psychicznymi itp. Nie idzie mi jej wybielanie i nadawanie dobrych cech. Prędzej już Aleksa ,bo zdarzyło mi ,że gdzieś był inny i był czarnym charakterem. W ,,małżeństwie'' Dobrzańskich nie najlepiej żadne nie próbuje nawiązać próby kontaktu ani zbytnio się nie wysila ,żeby rozwiązać ten konflikt i postawić sprawę jasno albo rozwód ,albo zejście się. Wybór należy do nich w tym wszystkim jest jeszcze dziecko.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  5. Intrygujące, podejrzewam chyba zdradę,podejrzana dziewczyna,fiolki. Trochę długi czas, dwa lata żeby nie dojść do porozumienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowody świadczą przeciwko markowi i Ula nie uwierzyła w jego zapewnienia o uczucia. Coś pozwoliło jej myśleć ,że on ją zdradził. Ula nie chce być znaleziona i więc się zaszyła w Poznaniu.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. Na początku myślałam że to będzie zwykłe opowiadanie, Ula - asystentka, Marek - prezes i że zakochali się w sobie i wgl. A tu jednak niespodzianka. Nie są razem. Ale bardzo jestem ciekawa dlaczego się rozstali, czyżby Marek ją zdradził, czy jednak przez to że nie Ula nie mogła zajść w ciąże. Zaskoczyło mnie też to że Sebastian okazał się człowiekiem, który nie chce szczęścia przyjaciela. Tylko ciekawe co on dokładnie zrobił? I te dziecko, Mikołaj, czy to jest dziecko Uli i Marka? Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest zwykłe opowiadanie( nie licząc małego wątku kryminalnego). Powinnaś się przyzwyczaić ,że u mnie Marek i Ula funkcjonują albo osobno albo obok siebie mijając się. Rzadko nadają na tych samych falach chyba ,że w finale i to nie zawsze. Sebastian pokazał prawdziwą twarz. Zdjął maskę osłaniając wizerunek bestii. Nie życzył przyjacielowi szczęścia. zazdrościł mu wszystkiego i pragnął go pogrążyć udając najlepszego kumpla. Był pasożytem. Marek zatrudnił go w firmie, zwierzał mu się ,a ten to wykorzystał rozwalając Markowi małżeństwo. Przed Markiem żmudna droga do odzyskania serca Uli. A o Mikołajku w następnej części.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  7. Witam 😀 jak zawsze extra. Zastanawiam się co tym razem odwalil Mareczek, że Ulka od niego uciekła. A ten malutki Mikołajek to wydaje mi się ich owocem gorącej miłości 😘😘😘♥️♥️♥️ czeka na kolejną część 😘 😘
    Pozdrawiam Karolka 😀😀🎊🎉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super , że Ci się podobają moje opowiadania.
      Marek trochę nabroił ( nie tylko on ) , a odkręcenie łatwe nie będzie.Najpierw musi
      przede wszystkim odnaleźć Ulę, porozmawiać z nią szczerze ,bo mają wiele sobie do wyjaśnienia i odzyskać jej zaufanie.Dobrze Ci się wydaje.A Mikołaj jest dzieckiem Marka i Uli.
      Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń