,,Ja tak bardzo stęskniona dłoni twych ,on czeka
na chwilę ,byś wreszcie był...Ja tak bardzo wierzyłam… W ten właśnie dzień, by
niczym marzenie zjawiłeś się...''
- Zadzwoń do niego- poradziła
przyjaciółka.- Widzę jak się męczysz kochana- Ula przewróciła oczami na tą
uwagę, a Baśka kontynuowała.
- Pora postawić sprawę jasno. Nie możecie
żyć w zawieszeniu i udawać ,że jest w porządku. Rozwiedź się z nim albo pogódź.
Ulka pozwól mu uczestniczyć w życiu dziecka.
- Basia – westchnęła ostentacyjnie.-
Minęło wystarczająco dużo czasu na ułożenia sobie życia od nowa. Może Markowi
wygodnie jest mieć żonę i kochankę na boku. Nie zadzwonił , nie przyjechał.
- Stop- przerwała jej oburzona rudowłosa
wstając z kanapy z indygowej kanapy. – Facet nie wie o synu. Zapomniałaś ,że
zatarłaś za sobą wszystkie ślady?
- Nie wyjechałam na koniec świata-
wtrąciła Dobrzańska.- Nie ma rzeczy niemożliwych. Nie dla mojego męża.
- Widocznie są skoro dotąd nie wpadł na
twój ślad. Uniemożliwiasz mu skontaktowanie się z tobą. Rodzinie wcisnęłaś kit
o Brukseli. Wyrzekłaś się wszystkich. Ja uniemożliwiam? Dzwoniłam do niego. Dobrze wiesz ,że wyjazd nie wchodzi w grę. Mały non stop ląduje w szpitalu. Łatwo. łapie infekcje. Nie mogę żyć wyłącznie chorobą synka ,bo zwariuje. Białaczka to dla niego wyrok. W każdej chwili może umrzeć. I ty podejrzewasz mnie o romans? Wyszłam z kolegą z pracy. Jest lekarzem. Rozmawialiśmy o Mikołajku.
- David nie jest jego ojcem. Powinnaś zwrócić się o pomoc do Marka. Jeśli ty w ciągu tygodnia się z nim nie skontaktujesz zrobię to za ciebie. Postępujesz naprawdę głupio Ula. Okey, zdradził cię ,ale może chcę naprawić błąd z resztą syn jest ważniejszy niż wasze problemy małżeńskie. Gdyby mu na tobie nie zależało i nie żałowałby to dawno by się z tobą rozwiódł .
- David nie jest jego ojcem. Powinnaś zwrócić się o pomoc do Marka. Jeśli ty w ciągu tygodnia się z nim nie skontaktujesz zrobię to za ciebie. Postępujesz naprawdę głupio Ula. Okey, zdradził cię ,ale może chcę naprawić błąd z resztą syn jest ważniejszy niż wasze problemy małżeńskie. Gdyby mu na tobie nie zależało i nie żałowałby to dawno by się z tobą rozwiódł .
- Jak śmiesz udzielać mi rad? Sama nie
utrzymujesz kontaktu z rodzicami i bratem- rudowłosa zacisnęła usta.
– Przygarnęłam cię pod swój dach. Pomogłam ci się pozbierać po zdradzie. Nie
rozumiem tylko dlaczego czekasz. Marek prędzej czy później złoży pozew
rozwodowy i bez konsultacji z tobą zażąda testów DNA ,gdy dowie się
o Mikołajku.
Argumentacja Baśki nie przekonała upartej
i zagubionej Uli. Opadły jej ręce , skuliła się na kanapie przytulając głowę do
oparcia. Tęsknota w jej sercu pogłębiała się. Chodziła rozkojarzona i dostała
białej gorączki na myśl o ich definitywnym rozstaniu. Dopóty, dopóki nie
wylądowali w sądzie karmiła się fałszywą nadzieją.
- Baśka on mi go odbierze- powiedziała
półszeptem.- Marzyliśmy o dziecku bardzo długo. Podaliśmy się i chcieliśmy
odpuścić ,a tu niespodzianka. Szkoda tylko ,że Marek zrujnował nasze
małżeństwo.
- Karteczka z numerem telefonu nie
świadczy o zdradzie- rzekła uspokajająco ruda przyjaciółka.
- Karteczka może nie ,ale czarne stringi w
kieszeni marynarki owszem- błękitne oczy zaszły łzami. – Tłumaczył się jak
idiota. Zrucał winę na alkohol i ,że nie ma pojęcia o tych pieprzonych
majtkach.
- A czytałaś artykuł o aresztowaniu
Sebastiana Olszańskiego?- zapytała zwracając tym uwagę Uli.
- Nie, nie czytałam. Sebastian został
aresztowany? Za co?
- Marek oskarżył go
podaniu mu narkotyku. Odbył się proces i przymknęli blondyna. Ponoć działał w
zmowie z pewną kobietą. To oszustka matrymonialna trzykrotnie rozwiedziona.
Trzeci mąż zostawił ją bez grosza przy duszy ,chcąc się
odegrać szukała kolejnego łatwego źródła dochodu chcąc uwieść faceta
jaśniej mówiąc twojego męża i pragnąc wrobić go w ojcostwo- Ula słuchała
uważnie przetrawiając te niuanse.
- To nonsens. Kobieta polująca na zasobny
portfel i mój mąż jako ofiara? – pokręciła z niedowierzaniem głową.- Baśka skąd
masz te dane? Chyba nie od niej?
- Nie, oczywiście ,że nie od niej-
zaprzeczyła.- Brat reprezentował ją w sądzie. Znam szczegóły o których może i
nie powinnam mówić ,ale nie mogę patrzeć jak zadręczasz się , tęsknisz za nim i
płaczesz w poduszkę. Schowaj dumę do kieszeni. Sama nie jesteś bez winy.
Tydzień temu byłaś na randce – wypomniała jej rudowłosa. – Z Davidem.
- Marek mnie zawiódł, zdradził i
skrzywdził. Nie zmieni tu nic rozmowa. Rozwód jest najlepszym rozwiązaniem-
kobieta nie dała się zwieść spokojnemu i opanowanemu głosowi przyjaciółki znała
ją za dobrze. Grać mogła przed obcymi, rodziną ,ale nie nią. Barbara
nienawidziła maskarad, kłamstw i zatajania faktów. Ceniła prawdę . Pod tym
względem była bardzo podobna do Uli i Marka ,który dzięki żonie zrozumiał ,iż
niewinne kłamstwo może zepsuć wszystko.
Kobieta podenerwowana biernością Uli i jej
dziwną upartością zdjęła z półki wielki album w brązowej skórzanej oprawie.
Otworzyła przysuwając się do Dobrzańskiej i wskazała na dwójkę ludzi. Marek
obejmował Ulę patrząc jej oczy z czułością i miłością. Wyjęła jedno pokazując
Uli.
Ciemnowłosa odwróciła je i przeczytała
podpis.
- Wyspy Kanaryjskie 5 lipca . Podróż
poślubna.
Pamiętała ich rejs statkiem i cudowne
chwile spędzone z świeżo poślubionym mężem na promie. Cudowny dźwięk fal, wiatr
we włosach, czułe pocałunki i pyszne jedzenie. Oboje wypełniali czas na
rozmowach ,podziwianiu pięknych widoków oraz miłosnych igraszkach.
Słoneczna pogoda sprzyjała nowożeńcom. Ula
zapatrzyła się na turkusowo-niebieskie fale uderzające o kadłub. Brunet oplótł
jej talię wtulając nos w pachnące morską bryzą włosy. Zapatrzył się na linie
horyzontu. Przy ukochanej odpływały wszelkie smutki, czuł z nią niezwykła więź
, jej ciepło. Ujął go jej charakter. Chęć niesienia pomocy innym i cieszył się
,że dała mu szansę ,wybaczyła epitety rzucane pod jej adresem. Przechodzili
różne etapy znajomości. Od niechęci, wrogości, współpracy, przyjaźni, namiętności
do bezgranicznej miłości poprzez znowu cofnięcia się do etapu pierwszego.
Zamknął oczy chłonąc atmosferę. Odwróciła głowę i przylgnęła do jego warg.
Całowali się bez opamiętania. Spojrzał na nią zamglonym wzrokiem mając ochotę
wziąć ją na środku pokładu. Zerknęła na wypukłość w jego jasnych
spodniach i zauważył rumieńce na jej twarzy. Otworzył przed nią nowe bramy
rozkoszy.
****
Męczyła się z zapięciem białego
koronkowego biustonosza siedząc na jasnej pościeli. Marek opuszkami palców
przejechał wzdłuż jej kręgosłupa zauważając, że ta niewinna pieszczota wywołuje
u niej przyjemne dreszcze. Przybliżył się odgarniając jej włosy z karku
,całując ramię jednocześnie wsuwając dłoń pod miseczkę stanika i zdejmując go.
Gwałtownie odwróciła się wpijając zachłannie w jego wargi, wsuwając dłoń za
gumkę bokserek. Jęknął zaskoczony i chwycił ją za pośladki dając jej znak ,że
nie chce dłużej czekać. Majtki podzieliły los górnej części garderoby.
Mężczyzna leniwymi pocałunkami i dotykiem dłoni rozpalał jej zmysły. Traciła
kontakt z rzeczywistością. Dla niej seks z nim był mistycznym przeżyciem.
Rozbierał ją pomału ze wstydu , z nieśmiałości otwierał na miłość ,uczył
intymności i czułości. Mimo ,że był u kresu wytrzymałości prowadził dalej grę wstępną
pieszcząc jej alabastrową skórę.
- Jesteś idealna- wymruczał.- Moją kobietę
ze snów, kocham cię – wyszeptał stopniowo zanurzając się w jej ciele. Nic nie
było w stanie ostudzić ich gorących ciał połączonych w miłosnym tańcu.
- Ulka ! Zasnęłaś ?- wykrzyknęła Baśka
machając jej ręką przed oczami.
- Co? Nie. Wspominałam noc poślubną-
przyznała z lekkim skrępowaniem Ula.
Sięgnęła po inne
fotografię. Z wakacji, przyjęcia urodzinowego
, Zakopanego , z Francji gdzie spędzili romantyczny weekend we
dwoje, wesela kuzynki i robionych tak bez okazji. Wyciągnęła zdjęcia ze ślubu.
Najpiękniejszego dnia w jej życiu. Odczuwała smutek na myśl ,że tak potoczyły
się ich losy. W jednej dłoni trzymała fotkę Marka ,a w drugiej synka tuż po
urodzeniu. Uśmiechnęła się smutno.
- Połóż się. Sen dobrze ci zrobi- poleciła
z troską kobieta zbierając porozrzucane przez Jasia i Kasię ,zabawki.
****
Leżąc w łóżku usiłował przywołać
obrazy z nocy ,lecz bezskutecznie. Sebastian jego najlepszy przyjaciel okazał
się zdrajcą, podłym skurwysynem pragnącym unieszczęśliwić jego i Ulę
rozdzielając ich. Wymyślił intrygę wcielając swój plan w życie , a
małżeństwo Uli i Marka posypało się jak domek z kart. Ula uciekła od niego.
Jego najdroższy skarb. Od jej odejścia załamany nie funkcjonował normalnie bez
zażywania środków nasenny i cotygodniowych wizyt u specjalisty. Marek chciał
udać się z Ulą na terapię małżeńską. Niestety zaszyła się tak ,że nie potrafił
jej odnaleźć. Józef zamykał mu przed nosem drzwi , Ala milczała jak i inni
pracujący nadal w firmie .
Ula zdruzgotana zabrała swoje rzeczy, połykając łzy
zdjęła obrączkę i pierścionek rzucając pod nogi męża. Niebawem byłego. W
ciągu tygodnia planowała złożyć pozew rozwodowy. Po namyśle zrezygnowała wciąż
myśląc o Marku i jego zdradzie. Zastanawiała się czy będzie ,kiedyś w stanie mu
wybaczyć. Potrafiła trwać tylko będąc z nim. Bez niego świat skąpany był w
mroku ,a bezsenność nadzwyczaj wyraźnie dawała się jej we znaki.
Przekonywał ją do zmiany decyzji, błagał ,
klęczał na firmowym korytarzu robiąc z siebie idiotę. Nie zmiękła. Przybrała
surowy wyraz.
- ,, Przyrzekałeś mi miłość ,wierność i
uczciwość małżeńską przed ołtarzem’’- rzuciła mu prosto w twarz.- Wytrzymałeś
prawie trzy lata. O ile nie zdradzałeś mnie po kryjomu. Za tydzień
obchodzilibyśmy trzecią rocznicę ślubu i być może szczęście wreszcie by nam
popisało i na świecie pojawił się mały człowiek cząstka mnie i ciebie
,ale ty musiałeś okazać się skończonym draniem zdradzając mnie z tą… mam być z
ciebie dumna? Wybaczyć ci ,przejść z tym do codzienności ? Nie, ja tak nie
potrafię- Do jej oczu napłynęły łzy.
- Ula ja nic nie pamiętam z tej nocy.
Przysięgam ,że nigdy bym cię nie zdradził, ktoś mi dosypał czegoś do alkoholu.
- Nie kłam- przerwała ostro.- Jak śmiesz
tak kłamać. Nie masz odwagi przyznać się do zdrady?
Unikał spojrzenia jej w oczy zatrzymując
na posadzce. Jej serce krwawiło. Każde słowo przepełniał niesamowity smutek.
Zniszczył ich wspólną przyszłość.
– Wybacz nie jestem w stanie być nadal
twoją żoną- zakończyła ze spuszczoną głową wchodząc do windy.
Wparował do środka świdrując ją wzrokiem.
Nie odpuszczał. Wziął jej w dłonie w swoje.
- Jesteś moim życiem ,. Ula. Nie umiem bez
ciebie istnieć- mówił patrząc w lazurowe przepełnione złością i bólem oczy. -
Dzięki tobie żyję. Nie odbieraj mi sensu ,bo tylko ty nadajesz go
mojemu życiu. Wywróciłaś je do góry nogami.
- Nie nabierzesz mnie na te czułe słówka-
oznajmiła lodowato.- Nie cofniesz zdrady- poprawiła pasek od torebki
opuszczając windę. Marek z miną zbitego psa podążył jej śladem.
Wsiadła do auta zanim zdążył dobiec
,odjechała. Czuła się fatalnie. Po dwóch tygodniach chorowania udała się
wreszcie do lekarza. Po usłyszeniu diagnozy spakowała się i wyjechała.
Nieustannie lądowała w szpitalu. Przyjaciółka ze studiów z którą odnowiła
kontakt przychodziła po pracy zostawiać dzieci pod opieką ojca lub babki. Ula
podczas porodu straciła dużo krwi. Potrzebna była transfuzja. Po skończeniu
przez Mikołajka pół roku okazało się ,iż malec ma białaczkę. Na wsparcie ze strony Dobrzańskiego nie mogła liczyć. Zadzwoniła do niego tuż po porodzie. Odebrał Sebastian. Nie
przekazał Markowi wieści o zostaniu ojcem ani prośbie o przyjeździe. Zdradziła
Olszańskiemu adres ,bo obiecał przekazać wszystko Markowi. Po nieudanych
próbach skontaktowaniu się z mężem dała sobie po prostu spokój. Marek żył w
nieświadomości ,że Ula urodziła Mikołaja ,który odziedziczył po nim nie tylko
dołeczki i ciemne włoski ,ale i imię i nazwisko.
Mężczyzna pomieszkiwał u
Dobrzańskiego po tym jak wywalili go za niepłacenie czynszu ,a na nowe nie było
go stać ,bo zadłużył się i nachodził go komornik zabierając nawet samochód.
Liczył na pomoc dziewczyny. Miała złapać Marka na dziecko i
zażądać wysokich alimentów po czym mieli podzielić się kasą po połowie ,
lecz Marek odkrył prawdę i plan się nie powiódł. Marek wywalił go na zbity pysk
i nie litował się nad nim.
Marek po odejściu
Uli załamał się. Nie żył jak dawniej. Zmizerniał , wychudł
przypominając niemal zombie z sińcami pod oczami, z dużymi szarymi oczami
przepełnionymi dotkliwym bólem, tęsknotą i żalem. Dni płynęły
monotonnie.
Następnego dnia w drodze do pracy
zatrzymał się przy galerii. Dostrzegł kobietę przypominającą jego byłą żonę. Zbyt duża odległość sprawiła ,że nie rozpoznał w niej Uli.
Prowadziła spacerówkę. Przystanęła
schylając się po pluszową zabawkę. Wydostał się z auta biegnąc w jej kierunku
,lecz ślad po niej zaginął. Myślał ,że to kolejne złudzenie. Od ponad dwóch lat
,w każdej mijanej kobiecie na ulicy widział tą jedną ukochaną twarz. Skronie i
czarne włosy przyprószyła lekka siwizna. Spłoszona skręciła w lewo ukrywając
się w sklepowej alejce w dziale z sprzętem AGD. Wystraszyła się ,że
może ją rozpoznać. Chłopczyk rozpłakał się ,wzięła go na ręce próbując uciszyć
i starając się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi.
- Skarbie, nie płacz- szeptała.-
Mikołajku, proszę cichutko, mamusia jest przy tobie- mocno tuliła chłopczyka.
Mały uspokoił się kurczowo trzymając mamę za płaszcz.
Marek wypytał dokładnie o kobietę z
dzieckiem ,a po nie odnalezieniu uznał ją za nieznajomą i zrezygnował z
dalszych poszukiwań. Nie zdołał odkryć ,że jego żona ma synka.
Zaopatrując się w składniki do
przygotowania zapiekanki ze szparagami i makaronem. Wyłożył zakupy , ubrał
biały fartuch w niebieskie paski i zabrał się za przygotowanie dla siebie
posiłku. Trzymał się przepisu ,bo w dziedzinie kulinarnej poruszał się po
omacku. Był amatorem nie kucharzem. W kuchni w miarę sobie radził. Gdy został
sam nie chciał stołować się na mieście. Ula przyzwyczaiła go do domowego jedzenia.
Tęsknił za jej obiadami. Za pachnącym domem pełnym kwiatów, czystym i
słodkimi pocałunkami. Bez niej miał pojęcia nawet ,gdzie ,co jest. W mig
odgadywała jego myśli i mimo sporów na początku myśl o rozstaniu
przerażała obojga ,a gdy to nastąpiło funkcjonowali jak w transie. Jedno nie
umiało zapomnieć o drugim. Wymazać wspólnych lat. Marek nie porzucił marzeń o
potomku. Wierzył ,że będzie dane mu doświadczyć ojcostwa a Uli macierzyństwa.
Nie chciał innej. Pragnął tylko swojej zmysłowej, pięknej Urszuli. Wczoraj od
Ani dowiedział się ,że Ula wróciła i go szukała. Na szczęście zostawiła numer.
Dzwonił ,ale się nie dodzwonił.
➕➕➕
,,Zapłakane twoje oczy ,słodko-gorzkie łzy. Kiedy płaczesz serce pęka mi…
Zapłakane myśli moje .Jak ci pomóc mam? Przytul się nie jesteś synku ,sam. Nie
jesteś…''*
- Mama!- wyrywał się Mikołajek z rąk
kobiety. Postawiła go na podłodze ,rozglądając się po mieszkaniu , które
należało ,kiedyś do niej i do Marka. Nikt jej nie otworzył więc weszła bez
zaproszenia. Chłopczyk chwiejąc się zmierzył w wybranym przed siebie kierunku.
Straciła go na moment z oczu. Zaniepokojona sprawdziła salon i pomieszczenie
obok. Z kuchni dochodziły różne zapachy i dźwięki.
Mikołajek omal nie uderzył głową w kant
stołu ,gdyby nie refleks Marka.
- Skąd się tu wziąłeś?- zapytał osłupiały
wpatrując się w twarzyczkę Mikołajka i zastanawiając czyj on jest. Trzymał go
mocno nie mogąc uwierzyć ,że trzyma w ramionach dziecko,które miało jego
oczy i dołeczki. Zaniepokoiło go blada skóra chłopczyka i czerwona plama na
rączce jakby po ukłuciu. Uśmiechnął się do malca ,który rozpłakał się.
Dobrzański przyłożył dłoń do jego czółka . Było gorące. Wpadł w panikę.
- Co mu zrobiłeś- zabrzmiało jak wyrzut.-
Mikołajek nie może tak płakać to go męczy- rzekła zła i zabrała dziecko całując
i tuląc.
- Nie wiedziałem. Ula czyje jest to
dziecko?
Ponownie stawiając dziecko na podłodze
wyjęła z torebki zdjęcie.
- Tak wyglądał po urodzeniu. Choroba wyniszcza jego układ odpornościowy.
Nawet przeziębienie może być bardzo groźne. Mikołaj choruje od szóstego miesiąca
na białaczkę limfatyczną. Przyszłam z tobą porozmawiać. Wiem ,że nie
będziemy razem ,ale tu nie chodzi o nas a o chore dziecko.
- O Boże. Dlaczego nie powiadomiłaś mnie
wcześniej o jego narodzinach i stanie zdrowia? Wiesz jak pragnąłem zostać
ojcem. Mimo wszystko cieszę się ,że w końcu przyszłaś- uśmiechnął się smutno.
- Próbowałam ,ale... Przyszłam
porozmawiać o rozwodzie i odwiedzinach oczywiście jeżeli w ogóle interesuje cię
twój syn.- postawiła sprawę jasno.- Nie mogłam przyjechać wcześniej ,bo
Mikołajek często jest w szpitalu. Marek proszę pomóż nam- wyszeptała szlochając.-
Mały umiera ,a ja nie umiem nic zrobić.
Dobrzański objął ją ramionami i zapewnił
,że wszystko będzie dobrze.
- Nie dotykaj mnie- ostrzegła zachowując
dystans. - Dzwoniłam do Sebastiana ...- zaczęła.
- Ciii...- uciszył ją próbując się do niej
zbliżyć ,ale cofnęła się.- Najważniejszy jest teraz nasz syn.
-Wiem ,że byłaś u mnie wczoraj w firmie.
Ula ja nie chcę rozwodu- powiedział stanowczo.
- Marek , pali się!
*- Frag. piosenki ,, zapłakane oczy'' -
Blue Art.
Myślę, że ta rozmowa Uli z koleżanką może pomóc.
OdpowiedzUsuńUla pierwszy krok zrobiła i to bardzo dobrze ale czy to pozwoli im na bycie razem.
Teraz zapewne skupią się na zdrowiu dziecka. Lecz oni sami również powinni poważnie porozmawiać. Tylko czy Ulka będzie potrafiła uwierzyć Markowi? Czy choroba ich dziecka pomoże w dotarciu do siebie na wzajem i wyjaśnieniu wszystkiego?
A Sebastian okazał się najgorszym z przyjaciół. Jak on mógł tak postąpić. Przez jego intrygę teraz troje ludzi jest nieszczęśliwych.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
P.S Mam nadzieję, że ich nie rozwiedziesz. I chociaż to opowiadanie będzie miało szczęśliwe zakończenie.
UsuńPozdrawiam jeszcze raz
Julita
Rozmowa z przyjaciółką zmotywowała Ulę do wyjazdu i wizyty w domu Marka. Co prawda przyszła omówić z nim warunki rozwodu i chcąc naprzemiennej opieki nad dzieckiem. Choroba Mikołajka sprawiła ,iż Ula czuje się bezradna i szuka niejako ratunku u Marka. Potrzebuje wsparcia Marka ,chociaż nie mówi o tym głośno i nie przyznaje się nawet przed sobą. Natomiast zakończenia zdradzić nie mogę.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Witam też mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie bez rozwodu i szczęśliwe wyzdrowienie Mikołajka😘 ula go bardzo kocha i Marek ja też. Mam nadzieje ze zejda się i pogodza że jej wszystko wytłumaczy. Już pokochał Mikołajka a dziadkowie Dobrzanscy chyba oszaleja że szczęścia. Prosimy o szczęśliwe zakończenie 👏👏👏👏😘😘😘🎊🎊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolka 😀
A a następna cześć kiedy🤔😍😍😍
Synek stanie się dla obojga priorytetem i zrobią wszystko by maluch wyzdrowiał. Markowi bardzo zależy na Uli , nie przestał jej kochać tylko ona nie jest tego świadoma i otoczyła się murem. Marek musi jej pokazać ,że ona i Mikołajek są dla niego najważniejsi. Wyjaśnić tą sytuację sprzed kilkunastu miesięcy i spróbować odzyskać jej zaufanie i przekonać ją do powrotu. Czy tak się stanie i będą szczęśliwą rodzina? Czy mały wyzdrowieje o tym wkrótce.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Wiele spraw się wyjaśniło. Nie myślałam że Sebastian może zdolny do czegoś takiego. :( Oboje nadal się kochają. Dobrze że Basia przemówiła Uli do rozsądku, i w końcu Marek dowiedział się o synu. Na szczęście żadne z nich jeszcze nie złożyło pozwu. Mam nadzieję, że Marek wytłumaczy na spokojnie Uli co się naprawdę wydarzyło, i zostaną w przyszłości szczęśliwą rodziną. Oby Mikołajka dało się jakoś wyleczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Baśka to dobra przyjaciółka i daje rady Ulce ,lecz ta nie chce i słuchać i z nich korzystać. Woli obierać własne kierunki i dokonywać niekoniecznie rozsądnych wyborów. Złożenie przez Ulę i Marka pozwu może być kwestią czasu. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńStrasznie smutna ta mini. Kiedy czytam o tak bardzo poważnie chorym dziecku, to serce mi się kraje. Biedny malec... Do Uli nie docierają żadne argumenty. Z góry założyła, że Marek ją zdradził i konsekwentnie się tego trzyma, a przecież Barbara rzuciła niejako nowe światło na całą sprawę. Powiedziała coś, co pozwala przypuszczać, że jednak Marek był zupełnie w porządku, a wszystko zostało sfingowane przez Olszańskiego. Mam nadzieję, że dojdzie do szczerej rozmowy, w której Marek zdoła wszystko opowiedzieć, wyjaśnić i która być może przekona Ulę, że bardzo się myliła w sprawie zdrady. Teraz najważniejszy jest ich syn. Powinni zjednoczyć siły i wspólnie zawalczyć o zdrowie dziecka a nie myśleć o rozwodzie. To zawsze zdążą zrobić, a rozmienianie się teraz na drobne nikomu z nich nie przyniesie pożytku a dziecku najmniej.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Założenia Uli nie mają pokrycia w rzeczywistości. Ula patrzy na całą sprawę z jednego punktu uznając ,że ona ma racje. Obstawiła ,iż Marek ją zdradził i koniec. Usprawiedliwienia na postępowanie Olszańskiego nie ma i to on jest przyczyną nieszczęścia nie dwóch ,a trzech osób ,bo cierpi niewinne dziecko wychowując się w niepełnej rodzinie ,bo jego rodzice nie mogą się zdobyć na szczerą rozmowę i pogodzić ,a prowadzą do niczego nieprowadzące wojny i marnują czas ,a dziecko potrzebuje ich obojga zwłaszcza w tak trudnych chwilach jakim jest ciężka choroba.Dzięki za wpis.Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńDobrze, że Ulka wreszcie przyszła do Marka, bo ta jej duma do niczego dobrego nie doprowadziła.Do tego dziwne to ..."próbowała się skontaktować i zadzwoniła po porodzie,odebrał Sebastian..." no i co koniec prób, musiało minąć dwa lata? Przecież wiedziała gdzie pracuje.Przekazuje informacje o narodzinach dziecka i nawet gdyby nie chciała być z Dobrzańskim, to on ma prawo wiedzieć,że został ojcem. Powinni sobie wyjaśnić wszystko co pokręcone, zagmatwane.Myślę, że ułożysz to opowiadanie tak aby miało szczęśliwe zakończenie choćby dla niewinnego maluszka.Agata
OdpowiedzUsuńTłumaczenie infantylne, naciągane i głupie. Nikt by w nie nie uwierzył , a szczególności Marek ,które bądź co bądź zna Ulę i wie ,kiedy kłamie. Ona po prostu nie chciała się z nim kontaktować po tym jak uznała ,że poszedł do łóżka z inną i zamiast rozmowy podjęła pochopną decyzję o odejściu. To on nie mógł jej odnaleźć ,bo zatarła ślady ,a przyjaciele milczeli jak grób i po któreś porażce odpuścił licząc ,że w końcu się odezwie skoro nie wniosła papierów rozwodowych. Najważniejsze jest teraz dobro dziecka i aby wyzdrowiało. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńSebastian ostatnio w opowiadaniach jest czarnym charakterem. Tu znacznie gorszym niż u Julity i nie ma dla niego przebacz.
OdpowiedzUsuńCo do Uli i Mikołajka to trudno mi nawet napisać coś. Ja przy katarku Igi martwię się a co dopiero białaczka limfatyczna, szpital, chodzenie po kolejnych lekarzach. Dobrze, Ula zdecydowała się na kontakt z Markiem. Przyda się jej wsparcie nie tylko finansowe,bo leki kosztują, ale przede wszystkim wsparcie psychiczne i mam nadzieję, że razem dadzą sobie radę, wszystko wyjaśnią a ich syn wróci do zdrowia.
Te pierwsze ich spotkanie po miesiącach nie widzenia się trochę chłodne. Zwłaszcza ze strony Marka. Powinien okazać jakąś radość, niedowierzanie. Coś w rodzaju jak w serialu zobaczył ją przy windzie odmienioną.
Pozdrawiam miło.
Sebastian przegiął po całej linii. W tej historii zdecydowanie uchodzi za czarnego charakteru ,który się nie przechodzi przemiany. W życiu Dobrzańskich nastał drastyczny moment i niezbędne dla Uli może okazać się wsparcie psychiczne Marka jak też finansowe. Leczenie do takich nie należy ,a oboje za wszelką cenę będą dążyć do wyzdrowienia Mikołajka i odłożą na razie sprawę rozwodu ,aby skupić się na synku. Dobrzański czego jak czego ,ale Uli i to z dzieckiem się nie spodziewał.Po usłyszeniu od Uli o chorobie dziecka i rozwodzie do śmiechu Markowi nie było ,a poza tym rozstali się w niezbyt przyjaznych okolicznościach i nie doszli jeszcze do porozumienia.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Mój mąż zostawił mnie 2 lata temu dla kogoś innego, byłam naprawdę złamana, dopóki nie spotkałam Wielkiego Mutaby online i przeczytałam kilka jego zeznań od ludzi, którym pomógł, więc postanowiłam się z nim skontaktować i poprosić o pomoc, jak odzyskać męża i zapewnił mnie, że może iw ciągu 48 godzin mój mąż zadzwoni do mnie i będzie błagał o przebaczenie, cały i oto mój mąż zadzwonił do mnie i naprawdę błagał o przebaczenie, to było po tym, jak zrobiłem wszystko, o co prosił mnie Wielki Mutaba, aby rzucić zaklęcie miłosne dla mnie, który sprowadził go z powrotem, wszystko dzięki niemu, proszę, pomóż mi mu podziękować, jeśli przechodzisz przez złamane serce, skontaktuj się z nim pod adresem Greatmutaba@gmail.com lub WhatsApp go pod adresem: +2348054681416 ...
OdpowiedzUsuń