Kinowa
sala wypełniła się błogą ciszą wraz z gasnącymi światłami. Umilkły szepty,
ustało szeleszczenie opakowaniem po jedzeniu. Ludzie skupili się na filmie
wyświetlanym na wielkim ekranie. Z wielkim zaangażowaniem śledzili losy
wymyślonych bohaterów. Na tyłach ktoś obrzucał się popcornem uniemożliwiając
innym oglądanie. Mężczyzna w ciemnej kamizelce dyskretnie zwrócił im uwagę. Ula
ułożyła głowę na ramieniu Dobrzańskiego. Ogarnęła ją niespodziewanie senność.
Marek oderwał wzrok od filmu dotykając czule jej skroni i zakładając kosmyk za
ucho.
Moja
słodka królewna.
Ula
posapywała cichutko uśmiechając się przez sen. Przebudziła wraz z włączeniem
świateł i podnoszeniem się ludzi z foteli.
-
Zasnęłam? Bardzo cię przepraszam- posłała mu przepraszające spojrzenie.
-
Film niskich lotów. Nie masz czym się
przejmować i żałować ,że nie dotrwałaś do zakończenia. Spodziewałem się czegoś
lepszego po trzech recenzjach
-
Nie warto polegać na opinii innych. Jak widać okazać się może zawodna-
podsumowana.- Gdybyś nie czytał nie rozczarowałbyś się- dodała.
-
Historia miała wywołać emocje ,a wywołała niesmak- kontynuowała.- Nie ,żebym
przepadała za ckliwymi historyjkami- broniła się.
-Jasne. Przypomnieć ci kto wybierał film?-
popatrzył na nią z ukosa.
- To
bez znaczenia- rzuciła lekceważąco.- Chodźmy coś przekąsić . Strasznie
zgłodniałam i tym razem zdam się na twój gust kochanie.
Uśmiechnął
się nieznacznie.
Zjechali
po ruchomych schodach dyskutując o planach na najbliższy weekend. W piątek
Marek podpisywał intratny kontrakt z Francuską siecią butików. Znalazł
świetnego tłumaczkę. Ula nie dawała po sobie poznać ,lecz była zazdrosna.
Kobieta o figurze( z początków kariery) Kate Moss brytyjskiej modelki. Marek
nie gustował w wieszakach i nic poza Ulą się nie liczyło. Zależało mu na dwóch
kobietach, które kochał. Uli i córeczce Zuzi.
-
Chińszczyzna, kuchnia Włoska ,Francuska?-
zapytał zatrzymując się pośrodku centrum handlowego złotych tarasów. –
Zaszalejmy – stwierdził.
-
Chińszczyzna- odparła z przekonaniem.- Weźmy na wynos. Pospacerujemy po
starówce? Skorzystajmy ,że Zuzią zajmuje się Ala z moim tatą- spojrzała na nieprzekonanego Marka. Ludzie czasem zerknęli w ich stronę . Dobrzański położył
jej ręce na ramionach i namiętnie pocałował. Pocałunek wywołał przyjemne ciepło
rozpływające się po ciele.
Marek
wniósł ciężkie pudła do mieszkania ustawiając je przy krętych schodach
prowadzących na górę do sypialni i dziecięcego pokoiku. Odsapnął chwilę i
wrócił po następne pudła ,w których były szklane naczynia. Część rzeczy Uli
przywieźli dwa dni temu . Po rozpakowaniu walizki kobieta poukładała ubrania na
przygotowanych przez Marka półkach w szafie w sypialni uśmiechając się do niego
z wdzięcznością ,że pomyślał o wszystkim uwzględniając w to wolne miejsce w
łazience na jej kosmetyki i garderobę całą do jej dyspozycji. Oprowadził ją po
mieszkaniu podczas snu Zuzi w dziecięcym pokoiku. Dodatki wybierali przyjaciele
,a ubranka i maskotki kupili dziadkowie szczęśliwi dowiadując się o wnuczce.
Krzysztof podszedł do tego z sceptycznie. Przełknął fakt ,iż został dziadkiem ,ale
miał żal o tak późne poinformowanie go o tym. Helena zaś szybko oswoiła się z
nową sytuacją i rozpoczęła maraton po sklepach w celu znalezienia akcesoria dla
niemowląt. Dobrzański zaprosił rodziców na niedzielną kolację. Nie napomknął
jeszcze o tym ukochanej licząc ,że się ucieszy i nie będzie się nadmiernie
stresować wizytą przyszłych teściów. W planach miał pojąć ją za żonę. Zdając
sobie sprawę jakim skarbem i szczęściem mieć ją blisko siebie i z dumą mógł patrzeć
na córeczkę poznającą świat. Wizje
Marka wybiegały daleko w przyszłość. Marzył o wspólnych spacerach po plaży,
wyjazdach w ustronne miejsca, o podróży w tropiki z małżonką ,gdy dzieci
podrosną i się nieco usamodzielnią. Nie zamierzał poprzestać na jednym. Sam był
jedynakiem i żałował ,że nie ma brata z którą mógłby dzielić na przykład pasje
do motoryzacji lub młodszej siostry ,której robiłby psikusy i miałby przed kim
uchodzić za dojrzalszego ,mądrzejszego ,co niekoniecznie oznaczałaby ,że jest
taki w istocie.
Nowoczesny styl , luksusowe przestronne
wnętrze mimo surowego stanu robiło na kobiecie imponujące
wrażenie. Nie przywykła do bogactwa i w tak ogromnym domu czuła się trochę
zagubiona. Skrycie wierząc jednak ,że w krótkim czasie przywyknie do wygody i
poczuje się tu jak w rodzinnym domu. Rano dokupili kilka drobiazgów oraz tapety
ponieważ Uli nie przypadł do gustu kolor ećri w sypialni. Zasugerowała Markowi
położenie tapety. Namawiał ją na zwykłe przemalowanie ściany. Po zastanowieniu
przystał na jej propozycję. Przekonały go zdjęcia w Internecie . Zadecydowała o
kolorze i wyborze nie dając Markowi wyboru.
W
rogu postawił doniczkę z hibiskusem tuż przy oknie. Szare firanki zastąpiły
białe wijące się do lakierowanej jasnej podłogi. W sypialni znajdowały się
drugie drzwi prowadzące do garderoby. Naprzeciwko pomieszczenia był pokoik
Zuzanny. Kobieta po cichutku wślizgnęła
się do pokoju przeczesując ręką malutkiej ciemne włoski , pochylając się nad nią
szepcząc pieszczotliwie i poprawiając zasłonkę.
-
Jutro pojedziemy po resztę twoich rzeczy- oznajmił Dobrzański przystając zza
plecami ukochanej. Położył dłonie na jej ramiona zanurzając nos w jej
pachnących włosach. Przytulił się do jej pleców spoglądając na śpiące niemowlę.
-
Nie ma pośpiechu. Zabiorę je w sobotę. Obiecaliśmy wpaść do Rysiowa i wstąpić
na cmentarz na groby dziadków. Przed
Wielkanocą nie wyrobiliśmy się. Babcia kochała jaskry. Dziadek zrywał je dla
niej mówiąc ,że jest jego słońcem. ,, Słoneczko’’ tak ją nazywał ,gdy zostawali
sami. Mama opowiadała mi tą historię wielokrotnie. W piwnicy musiał zapodziać
się album z fotografiami babcia Antoniny i wujka Franciszka. Zdjęcia mamy ze
ślubu ,moich chrzcin ,pierwszej komunii ma tata. Po jej śmierci zamknął się w
sobie, on nadal za nią tęskni.
-
Opowiadałaś mi o mamie. Żałuję ,że nie
jej nie poznałem. Mieć taką teściową to prawdziwy skarb. Ty jesteś moim
skarbem- zakończył Obejmując ją swymi ramionami. W nich czuła się jak w
schronie. Były jej azylem.
-
Traktowałam cię z rezerwą. Nie zawiadomiłam o narodzinach córeczki starannie
ukrywając ten fakt. Kryłam się z uczuciami , chowałam głowę w piasek. Nie
zauważałam u ciebie zmiany.
-
Nie wypominajmy sobie przeszłości. Wyznanie uczuć do najprostszych nie należy.
Nie raz już próbowałem…- otoczył ja ramionami wbijając wzrok w jej błyszczące niebieskie tęczówki. W powietrzu unosiły się
niewypowiedziane słowa. Nie potrafiła ująć w słowa tego ,co czuła w danej
chwili. Serce biło o wiele szybciej niż zwykle.
Zetknięcie
ich warg trwałoby dłużej gdyby nie płacz dziecka dobiegającego z dziecięcego
pokoiku. Bez słów ustalili ,że to on pójdzie do Zuzi.
Pierwszy
raz przekraczając próg domu nie wiedziała czego się spodziewać. Niespodzianka
okazała się być urządzonym pokoikiem dla małej i romantyczną kolacją
przygotowaną przez Dobrzańskiego. Oczarowana nakrytym stołem, sałatką i
pieczenią zasiadła do kolacji. Niestety jedzenie trochę wystygło.
-
Wyśmienite gdzie nauczyłeś się tak gotować ?
- Z
książek kucharskich. Cieszę ,że ci smakuję. Wiesz ,że dziś jest nasza rocznica?
-
Rocznica….?
- Pierwszego
spotkania.
-
Marek ty pamiętasz takie rzeczy?- z szerokim uśmiechem i niedowierzaniem
przeniosła na niego spojrzenie błękitnych oczu.
-
Tak, moje najpiękniejsze szczęście- ucałował jej dłoń.- Wcinaj ,bo znów
wystygnie.
-
Marek chcesz mnie utuczyć?- uśmiechnęła się
zniżając głos do szeptu. Kokietowała go i uwodziła pięknym spojrzeniem. Zamiast jeść spoglądał
na nią.
Po
kolacji zaśmiewali się z filmu oglądanego na kanapie. Przytuliła się do niego w
pewnym momencie odpinając guziki od koszuli. Usadowił ją sobie na kolanach wyłączając
telewizor ,a dalsza część wieczoru upłynęła im równie przyjemnie zaczynająca
się w salonie przed telewizorem ,a kończąca się w sypialni.
Czuły,
troskliwy, rodzinny i zaangażowany w pracę taki właśnie był Marek Dobrzański.
Ula postrzegała go inaczej ,ale z czasem uświadomiła sobie, że bez niego
czekałyby ją szare dni pozbawione sensu i wieczną tęsknotą. Z bawidamka zmienił
się w porządnego faceta umiejącego zadbać o rodzinę.
Pokaz
jesiennej kolekcji przyczynił się do zniknięcia w zastraszającym tempie nowych
ubrań. W magazynach ,co prawda zalegały jeszcze rzeczy ze strach kolekcji Pshemko
,ale po głowie Uli chodziło kilka pomysłów. Podzieliła nimi z Markiem. Córeczka
Dobrzańskich była częstym gościem w firmie. Projektant chętnie tworzył dziecięce ubrania ,które trafiały do butików także poza Warszawą. Ula stroiła
małą zachwycona kreacjami otrzymanymi od mistrza.
Ukoronowaniem
pokazu był występ taneczno- muzyczny młodych artystek ze szkoły tańca.
Krzysztof z Heleną poparli ten pomysł. Szczerze byli zachwyceni utalentowaną
młodzieżą ,a dla Pshemko stali się źródłem nowej inspiracji. Marek na koniec
podziękował wszystkim za przybycie ,a Ula dostała ogromny bukiet kwiatów. Ze
wzruszeniem dziękowała za przybycie na pokaz , za wysiłek włożony w jego
przygotowanie , za występ ,a także osobie odpowiedzialnej za dodatki i
pozostałym zaangażowanych przy widowisku.
Dziadkowie
wzięli małą do siebie ,a Marek po bankiecie na którym nie tknął alkoholu czekał
na nią przy aucie. Podeszła niepewnym krokiem z zaciekawionym wyrazem twarzy.
- W
palmiarni czeka niespodzianka – oznajmił przerywając ciszę.
Poczuła
pokusę wypytania go o szczegóły. Jego twarz wydawała się być poważna i surowa.
W samochodzie patrzyła uważnie przed siebie rozmyślając nad powodem dziwnego i
tajemniczego zachowania Marka.
Po
kilkunastu minutach bez korków dojechali na miejsce. Nieoświetlone więc trudno
było jej stwierdzić gdzie się znajdują. Ostrożnie wysiadła ,a on otoczył ją
czule ramieniem i poprowadził do oświetlonego budynku. W środku znajdowała się
jedna osoba w ciemnej marynarce z przygładzonymi brązowymi włosami. Wszędzie
znajdowały się zapalone świeczki. Mężczyzna odszedł na bok z Markiem.
Porozmawiali chwilkę po czym szatyn się ulotnił ,a Marek wyjął z zarośli kwiaty
i klęknął.
- Jesteś mą nadzieją na lepsze jutro, tęczą po burzy, słońcem. Nie umiem cytować znanych ludzi ,ani układać wierszy ,ale wiedz że zawsze będę cię kochał i nie zmieni tego upływ czasu zazwyczaj nie działający na naszą korzyść to nic się nie zmieni.
- W moim sercu też zawsze będziesz ty i nigdy nie przestanę cię kochać.
Jesteś mym słońcem rozjaśniającym ,każdy dzień, deszczem przynoszącym orzeźwienie. głupotą byłoby zrezygnować z szansy jaką daję los na słodkie życie.
Obierając zły kierunek straciła czujność, pielęgnowała w sobie uczucie nienawiści do ojca swojego dziecka. Czas niepewności, zawieszenia minął i nastały spokojne dni.
- Zostaniesz moją żoną?- Jego szare oczy spoczęły na jej twarzy oświetlonym blaskiem świec.
- W moim sercu też zawsze będziesz ty i nigdy nie przestanę cię kochać.
Jesteś mym słońcem rozjaśniającym ,każdy dzień, deszczem przynoszącym orzeźwienie. głupotą byłoby zrezygnować z szansy jaką daję los na słodkie życie.
Obierając zły kierunek straciła czujność, pielęgnowała w sobie uczucie nienawiści do ojca swojego dziecka. Czas niepewności, zawieszenia minął i nastały spokojne dni.
- Zostaniesz moją żoną?- Jego szare oczy spoczęły na jej twarzy oświetlonym blaskiem świec.
- Pragnęłam być kochana i ty spełniłeś to
marzenie. kocham cię do szaleństwa i nie wyobrażam
sobie nic innego jak powiedzieć ,,tak’’.- wpadła w jego ramiona czując jak ze
wzruszenia płyną jej łzy po policzkach. Scałował je i przywarł do jej warg. Odtąd
śliczny pierścionek z małym oczkiem zdobył jej dłoń.
***
Wiatr przyjemnie owiewał ich twarze ,a księżyc zanurzał się w ciemnym toni Wisły. Leżeli na kocu wpatrując się w gwieździste niebo z nostalgią wracając do młodzieńczych lat od momentu poznania ,aż do stanięcia na ślubnym kobiercu. Zuzia skończyła dziewięć lat i marzyła o zostaniu pianistką. Rodzice próbowali jej wybić ten pomysł z głowy. Marek zawoził ją na lekcje baletu, gry na pianinie, gitarze i basen. Mała była strasznie ambitna i uparta. Dziadkowie namawiali młodych na drugie dziecko ,ale najpierw oboje skupili się na rozwoju osobistym i karierze ,a później nie mieli szczęścia. Ale któregoś dnia Ula oznajmiła Markowi radosną nowinę.
- Jestem w ciąży- oznajmiła ,a Marek z radości podniósł ją i zakręcił ,a następnie przycisnął usta do jej słodkich warg.
Byliśmy sobie pisani. Tak miało być.
Dziewczynka usłyszawszy o rodzeństwie przyjęła bez emocji.Powiedzieli jej dopiero ,gdy minął pierwszy trymestr. Wcześniej ukrywali ten fakt mimo ,że łatwo nie było. Ulę dręczyły mdłości ,ale znalazła się też w grupie szczęśliwców,którym nie dokuczają straszne wymioty czy bóle głowy oraz inne objawy. Ula odczuwała jedynie zmęczenie i lekkie mdłości. Po rozmowie z mamą przytuliła ją i ucieszyła się,że będzie miała siostrę albo brata.
- Kocham cię mamo- wyszeptała wtulając się w nią.- Ale nie będę musiała dzielić z nim albo nią pokoju?- zapytała z obawą.
- Oczywiście ,że nie skarbie. Twoja siostrzyczka albo braciszek będzie mieć swój pokoik ,choć na początku pewnie będzie spał lub spała w naszej sypialni.
- To dobrze- westchnęła z ulgą.
- Kochanie, już jestem!- krzyknął Dobrzański wchodząc do mieszkania.
Zuza uściskała tatę wracającego z Krakowskich targów mody , a Ula ucałowała męża. Strasznie się za nim stęskniła podczas jego nieobecności ,gdy był na targach i przez większość czasu miał wyłączony telefon. Bardzo ucieszyła się widok męża przywożącego jej z podróży piękną biżuterię ,a córce wymarzoną książkę i misia.
KONIEC!
***
Wiatr przyjemnie owiewał ich twarze ,a księżyc zanurzał się w ciemnym toni Wisły. Leżeli na kocu wpatrując się w gwieździste niebo z nostalgią wracając do młodzieńczych lat od momentu poznania ,aż do stanięcia na ślubnym kobiercu. Zuzia skończyła dziewięć lat i marzyła o zostaniu pianistką. Rodzice próbowali jej wybić ten pomysł z głowy. Marek zawoził ją na lekcje baletu, gry na pianinie, gitarze i basen. Mała była strasznie ambitna i uparta. Dziadkowie namawiali młodych na drugie dziecko ,ale najpierw oboje skupili się na rozwoju osobistym i karierze ,a później nie mieli szczęścia. Ale któregoś dnia Ula oznajmiła Markowi radosną nowinę.
- Jestem w ciąży- oznajmiła ,a Marek z radości podniósł ją i zakręcił ,a następnie przycisnął usta do jej słodkich warg.
Byliśmy sobie pisani. Tak miało być.
Dziewczynka usłyszawszy o rodzeństwie przyjęła bez emocji.Powiedzieli jej dopiero ,gdy minął pierwszy trymestr. Wcześniej ukrywali ten fakt mimo ,że łatwo nie było. Ulę dręczyły mdłości ,ale znalazła się też w grupie szczęśliwców,którym nie dokuczają straszne wymioty czy bóle głowy oraz inne objawy. Ula odczuwała jedynie zmęczenie i lekkie mdłości. Po rozmowie z mamą przytuliła ją i ucieszyła się,że będzie miała siostrę albo brata.
- Kocham cię mamo- wyszeptała wtulając się w nią.- Ale nie będę musiała dzielić z nim albo nią pokoju?- zapytała z obawą.
- Oczywiście ,że nie skarbie. Twoja siostrzyczka albo braciszek będzie mieć swój pokoik ,choć na początku pewnie będzie spał lub spała w naszej sypialni.
- To dobrze- westchnęła z ulgą.
- Kochanie, już jestem!- krzyknął Dobrzański wchodząc do mieszkania.
Zuza uściskała tatę wracającego z Krakowskich targów mody , a Ula ucałowała męża. Strasznie się za nim stęskniła podczas jego nieobecności ,gdy był na targach i przez większość czasu miał wyłączony telefon. Bardzo ucieszyła się widok męża przywożącego jej z podróży piękną biżuterię ,a córce wymarzoną książkę i misia.
KONIEC!