Strona Główna

niedziela, 27 maja 2018

,, Zapisane w gwiazdach'' Short story 8/8 Finał.



Kinowa sala wypełniła się błogą ciszą wraz z gasnącymi światłami. Umilkły szepty, ustało szeleszczenie opakowaniem po jedzeniu. Ludzie skupili się na filmie wyświetlanym na wielkim ekranie. Z wielkim zaangażowaniem śledzili losy wymyślonych bohaterów. Na tyłach ktoś obrzucał się popcornem uniemożliwiając innym oglądanie. Mężczyzna w ciemnej kamizelce dyskretnie zwrócił im uwagę. Ula ułożyła głowę na ramieniu Dobrzańskiego. Ogarnęła ją niespodziewanie senność. Marek oderwał wzrok od filmu dotykając czule jej skroni i zakładając kosmyk za ucho.
Moja słodka królewna.
Ula posapywała cichutko uśmiechając się przez sen. Przebudziła wraz z włączeniem świateł i podnoszeniem się ludzi z foteli.
- Zasnęłam? Bardzo cię przepraszam- posłała mu przepraszające spojrzenie.
- Film  niskich lotów. Nie masz czym się przejmować i żałować ,że nie dotrwałaś do zakończenia. Spodziewałem się czegoś lepszego po trzech recenzjach
- Nie warto polegać na opinii innych. Jak widać okazać się może zawodna- podsumowana.- Gdybyś nie czytał nie rozczarowałbyś się- dodała.
- Historia miała wywołać emocje ,a wywołała niesmak- kontynuowała.- Nie ,żebym przepadała za ckliwymi historyjkami- broniła się.
 -Jasne. Przypomnieć ci kto wybierał film?- popatrzył na nią z ukosa.
- To bez znaczenia- rzuciła lekceważąco.- Chodźmy coś przekąsić . Strasznie zgłodniałam i tym razem zdam się na twój gust kochanie.
Uśmiechnął się nieznacznie.
Zjechali po ruchomych schodach dyskutując o planach na najbliższy weekend. W piątek Marek podpisywał intratny kontrakt z Francuską siecią butików. Znalazł świetnego tłumaczkę. Ula nie dawała po sobie poznać ,lecz była zazdrosna. Kobieta o figurze( z początków kariery) Kate Moss brytyjskiej modelki. Marek nie gustował w wieszakach i nic poza Ulą się nie liczyło. Zależało mu na dwóch kobietach, które kochał. Uli i córeczce Zuzi.
- Chińszczyzna, kuchnia Włoska ,Francuska?-  zapytał zatrzymując się pośrodku centrum handlowego złotych tarasów. – Zaszalejmy – stwierdził.
- Chińszczyzna- odparła z przekonaniem.- Weźmy na wynos. Pospacerujemy po starówce? Skorzystajmy ,że Zuzią zajmuje się Ala z moim tatą- spojrzała na nieprzekonanego Marka. Ludzie czasem zerknęli w ich stronę . Dobrzański położył jej ręce na ramionach i namiętnie pocałował. Pocałunek wywołał przyjemne ciepło rozpływające się po ciele.

                        ****

Marek wniósł ciężkie pudła do mieszkania ustawiając je przy krętych schodach prowadzących na górę do sypialni i dziecięcego pokoiku. Odsapnął chwilę i wrócił po następne pudła ,w których były szklane naczynia. Część rzeczy Uli przywieźli dwa dni temu . Po rozpakowaniu walizki kobieta poukładała ubrania na przygotowanych przez Marka półkach w szafie w sypialni uśmiechając się do niego z wdzięcznością ,że pomyślał o wszystkim uwzględniając w to wolne miejsce w łazience na jej kosmetyki i garderobę całą do jej dyspozycji. Oprowadził ją po mieszkaniu podczas snu Zuzi w dziecięcym pokoiku. Dodatki wybierali przyjaciele ,a ubranka i maskotki kupili dziadkowie szczęśliwi dowiadując się o wnuczce. Krzysztof podszedł do tego z sceptycznie. Przełknął fakt ,iż został dziadkiem ,ale miał żal o tak późne poinformowanie go o tym. Helena zaś szybko oswoiła się z nową sytuacją i rozpoczęła maraton po sklepach w celu znalezienia akcesoria dla niemowląt. Dobrzański zaprosił rodziców na niedzielną kolację. Nie napomknął jeszcze o tym ukochanej licząc ,że się ucieszy i nie będzie się nadmiernie stresować wizytą przyszłych teściów. W planach miał pojąć ją za żonę. Zdając sobie sprawę jakim skarbem i szczęściem mieć ją blisko siebie i z dumą mógł patrzeć na córeczkę poznającą świat.  Wizje Marka wybiegały daleko w przyszłość. Marzył o wspólnych spacerach po plaży, wyjazdach w ustronne miejsca, o podróży w tropiki z małżonką ,gdy dzieci podrosną i się nieco usamodzielnią. Nie zamierzał poprzestać na jednym. Sam był jedynakiem i żałował ,że nie ma brata z którą mógłby dzielić na przykład pasje do motoryzacji lub młodszej siostry ,której robiłby psikusy i miałby przed kim uchodzić za dojrzalszego ,mądrzejszego ,co niekoniecznie oznaczałaby ,że jest taki w istocie.
 Nowoczesny styl , luksusowe przestronne wnętrze  mimo  surowego stanu robiło na kobiecie imponujące wrażenie. Nie przywykła do bogactwa i w tak ogromnym domu czuła się trochę zagubiona. Skrycie wierząc jednak ,że w krótkim czasie przywyknie do wygody i poczuje się tu jak w rodzinnym domu. Rano dokupili kilka drobiazgów oraz tapety ponieważ Uli nie przypadł do gustu kolor ećri w sypialni. Zasugerowała Markowi położenie tapety. Namawiał ją na zwykłe przemalowanie ściany. Po zastanowieniu przystał na jej propozycję. Przekonały go zdjęcia w Internecie . Zadecydowała o kolorze i wyborze nie dając Markowi wyboru.
W rogu postawił doniczkę z hibiskusem tuż przy oknie. Szare firanki zastąpiły białe wijące się do lakierowanej jasnej podłogi. W sypialni znajdowały się drugie drzwi prowadzące do garderoby. Naprzeciwko pomieszczenia był pokoik Zuzanny.  Kobieta po cichutku wślizgnęła się do pokoju przeczesując ręką malutkiej ciemne włoski , pochylając się nad nią szepcząc pieszczotliwie i poprawiając zasłonkę.
- Jutro pojedziemy po resztę twoich rzeczy- oznajmił Dobrzański przystając zza plecami ukochanej. Położył dłonie na jej ramiona zanurzając nos w jej pachnących włosach. Przytulił się do jej pleców spoglądając na śpiące niemowlę.
- Nie ma pośpiechu. Zabiorę je w sobotę. Obiecaliśmy wpaść do Rysiowa i wstąpić na cmentarz  na groby dziadków. Przed Wielkanocą nie wyrobiliśmy się. Babcia kochała jaskry. Dziadek zrywał je dla niej mówiąc ,że jest jego słońcem. ,, Słoneczko’’ tak ją nazywał ,gdy zostawali sami. Mama opowiadała mi tą historię wielokrotnie. W piwnicy musiał zapodziać się album z fotografiami babcia Antoniny i wujka Franciszka. Zdjęcia mamy ze ślubu ,moich chrzcin ,pierwszej komunii ma tata. Po jej śmierci zamknął się w sobie, on nadal za nią tęskni.
- Opowiadałaś mi o  mamie. Żałuję ,że nie jej nie poznałem. Mieć taką teściową to prawdziwy skarb. Ty jesteś moim skarbem- zakończył Obejmując ją swymi ramionami. W nich czuła się jak w schronie. Były jej azylem.
- Traktowałam cię z rezerwą. Nie zawiadomiłam o narodzinach córeczki starannie ukrywając ten fakt. Kryłam się z uczuciami , chowałam głowę w piasek. Nie zauważałam u ciebie zmiany.
- Nie wypominajmy sobie przeszłości. Wyznanie uczuć do najprostszych nie należy. Nie raz już próbowałem…- otoczył ja ramionami wbijając wzrok w jej błyszczące  niebieskie tęczówki. W powietrzu unosiły się niewypowiedziane słowa. Nie potrafiła ująć w słowa tego ,co czuła w danej chwili. Serce biło o wiele szybciej niż zwykle.
Zetknięcie ich warg trwałoby dłużej gdyby nie płacz dziecka dobiegającego z dziecięcego pokoiku. Bez słów ustalili ,że to on pójdzie do Zuzi.
Pierwszy raz przekraczając próg domu nie wiedziała czego się spodziewać. Niespodzianka okazała się być urządzonym pokoikiem dla małej i romantyczną kolacją przygotowaną przez Dobrzańskiego. Oczarowana nakrytym stołem, sałatką i pieczenią zasiadła do kolacji. Niestety jedzenie trochę wystygło.
- Wyśmienite gdzie nauczyłeś się tak gotować ?
- Z książek kucharskich. Cieszę ,że ci smakuję. Wiesz ,że dziś jest nasza rocznica?
- Rocznica….?
- Pierwszego spotkania.
- Marek ty pamiętasz takie rzeczy?- z szerokim uśmiechem i niedowierzaniem przeniosła na niego spojrzenie błękitnych oczu.
- Tak, moje najpiękniejsze szczęście- ucałował jej dłoń.- Wcinaj ,bo znów wystygnie.
- Marek chcesz mnie utuczyć?- uśmiechnęła się  zniżając głos do szeptu. Kokietowała go i uwodziła  pięknym spojrzeniem. Zamiast jeść spoglądał na nią.
Po kolacji zaśmiewali się z filmu oglądanego na kanapie. Przytuliła się do niego w pewnym momencie odpinając guziki od koszuli. Usadowił ją sobie na kolanach wyłączając telewizor ,a dalsza część wieczoru upłynęła im równie przyjemnie zaczynająca się w salonie przed telewizorem ,a kończąca się w sypialni.  
Czuły, troskliwy, rodzinny i zaangażowany w pracę taki właśnie był Marek Dobrzański. Ula postrzegała go inaczej ,ale z czasem uświadomiła sobie, że bez niego czekałyby ją szare dni pozbawione sensu i wieczną tęsknotą. Z bawidamka zmienił się w porządnego faceta umiejącego zadbać o rodzinę.

                       ****


Pokaz jesiennej kolekcji przyczynił się do zniknięcia w zastraszającym tempie nowych ubrań. W magazynach ,co prawda zalegały jeszcze rzeczy ze strach kolekcji Pshemko ,ale po głowie Uli chodziło kilka pomysłów. Podzieliła nimi z Markiem. Córeczka Dobrzańskich była częstym gościem w firmie. Projektant chętnie tworzył  dziecięce ubrania ,które trafiały do butików także poza Warszawą. Ula stroiła małą zachwycona kreacjami otrzymanymi od mistrza.
Ukoronowaniem pokazu był występ taneczno- muzyczny młodych artystek ze szkoły tańca. Krzysztof z Heleną poparli ten pomysł. Szczerze byli zachwyceni utalentowaną młodzieżą ,a dla Pshemko stali się źródłem nowej inspiracji. Marek na koniec podziękował wszystkim za przybycie ,a Ula dostała ogromny bukiet kwiatów. Ze wzruszeniem dziękowała za przybycie na pokaz , za wysiłek włożony w jego przygotowanie , za występ ,a także osobie odpowiedzialnej za dodatki i pozostałym zaangażowanych przy widowisku.
Dziadkowie wzięli małą do siebie ,a Marek po bankiecie na którym nie tknął alkoholu czekał na nią przy aucie. Podeszła niepewnym krokiem z zaciekawionym wyrazem twarzy.
- W palmiarni czeka niespodzianka – oznajmił przerywając ciszę.
Poczuła pokusę wypytania go o szczegóły. Jego twarz wydawała się być poważna i surowa. W samochodzie patrzyła uważnie przed siebie rozmyślając nad powodem dziwnego i tajemniczego zachowania Marka.
Po kilkunastu minutach bez korków dojechali na miejsce. Nieoświetlone więc trudno było jej stwierdzić gdzie się znajdują. Ostrożnie wysiadła ,a on otoczył ją czule ramieniem i poprowadził do oświetlonego budynku. W środku znajdowała się jedna osoba w ciemnej marynarce z przygładzonymi brązowymi włosami. Wszędzie znajdowały się zapalone świeczki. Mężczyzna odszedł na bok z Markiem. Porozmawiali chwilkę po czym szatyn się ulotnił ,a Marek wyjął z zarośli kwiaty i klęknął.

- Jesteś mą nadzieją na lepsze jutro, tęczą po burzy, słońcem. Nie umiem cytować znanych ludzi ,ani układać wierszy ,ale wiedz że zawsze będę cię kochał i nie zmieni tego upływ czasu zazwyczaj nie działający na naszą korzyść to nic się nie zmieni. 
- W moim sercu też zawsze będziesz ty i nigdy nie przestanę cię kochać. 
 Jesteś mym słońcem rozjaśniającym ,każdy dzień, deszczem przynoszącym orzeźwienie. głupotą byłoby zrezygnować z szansy jaką daję los na słodkie życie. 
 Obierając zły kierunek  straciła czujność, pielęgnowała w sobie uczucie nienawiści do ojca swojego dziecka. Czas niepewności, zawieszenia minął i nastały spokojne dni. 
- Zostaniesz moją żoną?- Jego szare oczy spoczęły na jej twarzy oświetlonym blaskiem świec.
-  Pragnęłam być kochana i ty spełniłeś to marzenie. kocham cię do szaleństwa i nie wyobrażam sobie nic innego jak powiedzieć ,,tak’’.- wpadła w jego ramiona czując jak ze wzruszenia płyną jej łzy po policzkach. Scałował je i przywarł do jej warg. Odtąd śliczny pierścionek z małym oczkiem zdobył jej dłoń.

                                 ***
Wiatr przyjemnie owiewał ich twarze ,a księżyc zanurzał się w ciemnym toni Wisły. Leżeli na kocu wpatrując się w gwieździste niebo z nostalgią wracając do młodzieńczych lat od momentu poznania ,aż do stanięcia na ślubnym kobiercu. Zuzia skończyła dziewięć lat i marzyła o zostaniu pianistką. Rodzice próbowali jej wybić ten pomysł z głowy. Marek zawoził ją na lekcje baletu, gry na pianinie, gitarze i basen. Mała była strasznie ambitna i uparta. Dziadkowie namawiali młodych na drugie dziecko ,ale najpierw oboje skupili się na rozwoju osobistym i karierze ,a później nie mieli szczęścia. Ale któregoś dnia Ula oznajmiła Markowi radosną nowinę. 
- Jestem w ciąży- oznajmiła ,a Marek z radości podniósł ją i zakręcił ,a następnie przycisnął usta do jej słodkich warg.
 Byliśmy sobie pisani. Tak miało być. 
Dziewczynka usłyszawszy o rodzeństwie przyjęła bez emocji.Powiedzieli jej dopiero ,gdy minął pierwszy trymestr. Wcześniej ukrywali ten fakt mimo ,że łatwo nie było. Ulę dręczyły mdłości ,ale znalazła się też w grupie szczęśliwców,którym nie dokuczają straszne wymioty czy bóle głowy oraz inne objawy. Ula odczuwała jedynie zmęczenie i lekkie mdłości. Po rozmowie z mamą przytuliła ją i ucieszyła się,że będzie miała siostrę albo brata. 
- Kocham cię mamo- wyszeptała wtulając się w nią.- Ale nie będę musiała dzielić z nim albo nią pokoju?- zapytała z obawą.
- Oczywiście ,że nie skarbie. Twoja siostrzyczka albo braciszek będzie mieć swój pokoik ,choć na początku pewnie będzie spał lub spała w naszej sypialni.
- To dobrze- westchnęła z ulgą.
- Kochanie, już jestem!- krzyknął Dobrzański wchodząc do mieszkania.
Zuza uściskała tatę wracającego z Krakowskich targów mody , a Ula ucałowała męża. Strasznie się za nim stęskniła podczas jego nieobecności ,gdy był na targach i przez większość czasu miał wyłączony telefon. Bardzo ucieszyła się widok męża przywożącego jej z podróży piękną biżuterię ,a córce wymarzoną książkę i misia.

 KONIEC!

7 komentarzy:

  1. Czuję jakiś nie dosyt po tej końcówce. Tak jakby czegoś brakowało.
    Cieszę się, że mimo wielu zawirowań w ich życiu doszli w końcu do porozumienia. I teraz już nic nie stoi im na drodze do ich szczęścia. Są kochającym się małżeństwem spodziewającym się drugiego dziecka.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągnięcia opowiadania w nieskończoność nie uważam za dobry pomysł ,a historia nie miała być długa i szczerze to chciałam ją już zakończyć ,bo poprzedni rozdział był dość dawno. Miało być inaczej ,a jest dość nudno, przewidywalnie,słodko,ale już nie pamiętam ,co tam chciałam w tej końcowej części napisać ,bo więcej nie planowałam. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest nudno. Słodko jak najbardziej bo takie lubię. Właśnie ze szczęśliwym zakończeniem.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Szkoda, że nie dałaś kilka zdań przypomnienia co było w poprzednich częściach. Ja zapamiętałam tylko to że rozstali się na jakiś czas i Marek szukał Uli. Mimo to los nadrabia i są szczęśliwym małżeństwem i rodzicami Zuzi i kolejnego maleństwa.We firmie również dobrze układa się. Czego chcieć więcej? Chyba tylko zdrowia dla Uli i dziecka.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek i Ula mieli romans w czasie ,gdy była zatrudniona w jego firmie. Później odeszła i związała się z Bartkiem będąc w ciąży z Dobrzańskim. Broniła Bartka i planowała z nim przyszłość ,a on ją zdradzał. Nikt nie pojmował jej zachowania ,bo było irracjonalne i tak bardzo do niej niepodobne.Do Bartka czuła coś w rodzaju przyzwyczajenia,sentymentu ,często powracając do czasów maturalnych. Ula po pewnym czasie wróciła do stolicy i poprzez dziwny zbieg okoliczności natknęła się w wigilię na Marka.
      Był też podłożony ładunek wybuchowy w mieszkaniu Marka, zginęli ludzie.
      Pomiędzy Ulą a Markiem Konflikt trwał dalej ponieważ nie znała kilka znaczących faktów , a Paulina zrobiła wszystko by Marek był tylko jej. Koniec końców Marek dostał szansę zaistnienia w życiu córki i Uli.
      Ps. Mniej więcej to działo się w tym opowiadaniu. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń

  4. Piękne i szczęśliwe zakończenie historii, która wcale na takie zakończenie się nie zapowiadała. Upór Uli trwania przy Bartku był irracjonalny. Facet zdradzał ją na każdym kroku i nie traktował dobrze. Zasługiwał tylko na to, żeby kopnąć go w tyłek i wystrzelić w kosmos. Marek musiał naprawdę się napracować, by ponownie zasłużyć na miłość Uli, ale jak widać było warto. Mija dziewięć lat a oni wciąż są w sobie zakochani zwłaszcza teraz, gdy Ula jest przy nadziei. Mają dobre i szczęśliwe życie. Dom, zdrowe i utalentowane dziecko a także troskliwych teściów.
    Wspaniałe opowiadanie, które przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Jest jednak kilka rzeczy do korekty. Poniżej tylko wybrane fragmenty zdań, ale i tak uważam, że powinnaś prześledzić cały tekst.
    Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejną opowieść. :)

    Krzysztof podszedł do tego z sceptycznie. Przełknął fakt ,iż został ojcem - chyba dziadkiem?
    lub
    Znalazł świetnego tłumaczkę. - lub: robić komuś przykusy - chodzi o psikusy?
    albo
    z dumą patrzeć na córeczkę pozwalającą świat.
    albo
    Usadowił ją sobie na kolanach wykańczając telewizor - Ja też jeden wykończyłam. Użyłam do tego młotka. Haha
    oznajmił przerywając ciszę przerywaną tylko nocnym dźwiękom miasta. - z tym zdaniem jest coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 100 % się z Tobą zgadzam. Bartek nie zasługiwał, żeby być z Ulą.Na nikogo nie zasługiwał traktując kobiety jak zabawki i wciąż wymieniał na lepszy model. Postępowanie Uli strasznie idiotyczne, szczególnie upartość i nie dostrzeganie wad Bartka ,które ,każdy gołym okiem mógł dostrzec. Marek diametralnie różni się od Dąbrowskiego z reszto nie będę porównywać zwykłego buraka z porządnym człowiekiem jakim stał się Dobrzański przy Uli.Myślałam ,że po tytule się wszystkiego domyśliłaś ,że Marek i Ula są sobie przeznaczeni i mimo krętych dróg i tak na końcu czeka ich happy end.
      dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń