18. Zaczaruj mnie jeszcze raz’’
Zapraszam na kolejną część. Jest to kontynuacja 17. ,, Przypomnij mi jak smakuje szczęście'' . Rozdział zawiera scenę dla dorosłych. Dodaję dopiero teraz bo miałam zwariowany tydzień. Nie miałam czasu!!! Nam nadzieję ,że ta część się spodoba. Czytasz= komentujesz= motywujesz!!! Pozdrawiam wszystkich !!! <3
Stała przed lustrem opłukała twarz wodą. Dotknęła policzków ,które
parzyły. Próbowała ukoić zmysły. Wróciła do wspomnień sprzed kilku minut jak
Marek całował ją pozbawiając tlenu. Jego pocałunki sprawiały ,że zupełnie
odpływała. Nie wiedziała co się z nią dzieję. Pragnęła go . Działał na nią jak heroina
. Wszedł do łazienki i musnął ustami jej szyję. . Zadrżała pod wpływem jego
dotyku.
- Tu się ukryłaś diablico- zażartował. Odwróciła się
i utonęła w jego szarych tęczówkach ,które płonęły. Zaatakował jej wargi
i pieścił językiem podniebienie. Zarzuciła mu ręce na szyję .
+ 18
Całując się próbowali dostać się
do łóżka. Nie przestając całować
Popchnęła go mocno przywierając do niego. Składała na jego ustach gorące pocałunki stopniowo przenosząc je
na szyje i tors. Słyszała jego przyspieszony oddech i ciche jęki.
Wreszcie nie wytrzymał. Złapał ją za nadgarstki i podciągnął do góry, gdyż prawie przed nim klęczała . Następnie wpił się w moje usta z niesamowitą
mocą. Całując się, potykając i odbijając od ścian, wyszli z łazienki. Gdy tylko znaleźli się w sypialni
oparła się o biurko. Marek jednym ruchem zrzucił wszystko z mebla i
posadził na nim Ulę. Spojrzał w jej piękne niebieskie oczy w ,których była miłość . Usłyszała brzdęk tłuczonego szkła, ale ją to nie
obchodziło. W tej chwili najważniejszy
był Marek , który całował ją z
wielką namiętnością i brutalnością .
Bardzo się jej to podobało. Nikt nie rozpalał takiego ognia w jej sercu jak on.
Kochała go i nie wyobrażała sobie bez niego życia. A jego pocałunki pozbawiały ją niemal tchu. Napierał na jej usta, niemal zgniatając je w cudownym
pocałunku. Oplotła go nogami i właśnie
wtedy jednym szybkim ruchem wszedł w nią. Powodując ,że poczuła przyjemną falę
rozkoszy. Krzyknęła obejmując go
mocniej. Nie wychodząc z niej
Podniósł ukochaną z biurka.
Powoli ułożył ją na łóżku nie
przerywając pocałunków. Zaczął się w niej poruszać powoli i miarowo stopniowo przyspieszając . Czuła jak zanurza się w niej cały . Kilka minut
później oboje krzyczeli swoje imiona gdy
szczytowali. Jej dłonie błądziły po jego
ramionach i plecach. Długie paznokcie
znaczyły ślady na jego ciele. Marek nie
pozostał jej dłużny całując szyję i lekko gryząc. Pozostawiając czerwone ślady
zwane malinkami. Spojrzała na niego
zamglonymi oczami od przeżywanej niedawno rozkoszy. Chwilę później . Leżała na nim próbując unormować oddech.
Uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach sprawiając jednocześnie ,że jej
serce szybciej zabiło.
- Byłaś niesamowita kochanie-
powiedział tonąc w jej błękitnych oczach.
- Kocham cię najbardziej na świecie –
odparła i złożyła na jego ustach czuły pocałunek.
*************************
Silny zapach unosił się w powietrzu. Brunetka podniosła powieki a jej
oczy zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Kąciki ust uniosła w delikatnym uśmiechu
stawiając bose stopy na podłodze. Przez
odsłonięte zasłony wpadały blade promyki jesiennego słońca. Podeszła do stolika
na ,którym stał wazon z wielkim bukietem
kolorowych frezji i róż.
Z lubością
wtuliła twarz w delikatne płatki chłonąc ich słodki zapach. Poczuła
chłód na nogach miała na sobie tylko niebieską koszulę ukochanego . Do pomieszczenia wszedł Marek z tacą na ,której były słodkie bułeczki ,dżem
oraz sok pomarańczowy , jabłko, masło i jajecznica. Spojrzała na niego z zachwytem i posłała
serdeczny uśmiech. Postawił śniadanie z
tacą na stoliku .
- Rozpieszczasz mnie . Czym sobie zasłużyłam?- zapytała podchodząc do
niego i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Przez cienki materiał koszuli
czuła jak napinają się jego mięśnie.
Przyciągnął ją do siebie zamykając jej usta pocałunkiem.
Usiadła na brzegu łóżku i wzięła tace na kolana. Wzięła bułkę i posmarowała
ją dżemem i ugryzła kawałek. Zjadła jajecznice popijając sokiem. Marek patrzył
na nią z miłością. Dawno nie widział jej takiej pogodnej. W jego sercu pojawiła
się nadzieja ,że zaczyna się ich nowy rozdział w życiu’’.
- Tylko jedz ostrożnie- upomniał ją.
- Dlaczego? Chcesz mnie otruć?- zażartowała
- Nie. Po prostu … .yyy – zaczął się jąkać. Nie wiedział jak jej
wytłumaczyć ,że w jabłku znajduję klucz do ich mieszkania. Pomyślał ,że tak będzie lepiej najpierw
zamieszkają razem a potem się jej oświadczy. Pierścionek kupił w dniu badania
USG ale uważał ,że to za wcześnie. Dopiero do siebie wrócili jest dobrze i nie
chciał tego psuć. Wtedy liczył ,że jeśli wszystko sobie wyjaśnią znów będą
razem. Wciąż miał nadzieję ,że któregoś dnia pamięć jej wróci a ona pokocha go
na nowo. Patrzyła na niego zaciekawiona.
Upiła łyk soku i dotknęła jabłka ,które
otworzyło się na pół. Jej oczy stały się wielkie jak pięciozłotówki. Wzięła do ręki klucz.
- Czy ty mi proponujesz …. Wspólne mieszkanie?- zapytała zaskoczona
czekając na jego reakcje i wyjaśnienia. Usiadł bliżej niej i wziął jej dłoń w
swoją.
- Tak. Chce mieć ciebie blisko abym nie musiał się już z tobą
rozstawać. Chce przy tobie zasypiać i budzić się. Bardzo cię kocham i
pomyślałem ,że to odpowiedni czas aby razem zamieszkać. Zgadzasz się?
- To brzmi jak zaręczyny ale zgadzam się- odparła uradowana i rzuciła
mu się na szyję . Zaśmiał się i przytulił ją do siebie chłonąć owocowy zapach
jej włosów.
- Na zaręczyny też przyjdzie
pora – dodał w myślach .
,,Mówią,
że ta historia przemija
że jestem ślepa, bo wciąż zakochana
że Twoje ''kocham Cię'' to owoc pustki
że pewnego dnia porzucisz mnie ze swej drogi
Mówią, że żyjemy fikcją i kłamstwem...’’
że jestem ślepa, bo wciąż zakochana
że Twoje ''kocham Cię'' to owoc pustki
że pewnego dnia porzucisz mnie ze swej drogi
Mówią, że żyjemy fikcją i kłamstwem...’’
Po śniadaniu wybrali się do parku.
Spacerowali alejkami pogrążeni we własnych myślach . Ostatnie liście opadały na
ziemie . Lekki wiatr rozwiewał jej włosy bo nie założyła czapki. W niektórych miejscach stały kałuże po
deszczowej nocy. Słońce schowało się za
chmurami. Podeszli do stawu gdzie
pływały kaszki i wrzucili kilka kawałków bułki.
Gdy wracali Ula dostrzegła z oddali postać kobiety. Gdy była bliżej
dostrzegła ,że pochyla się nad dziecięcym wózkiem. Ula nieświadomie dotknęła
brzucha a w jej oczach pojawiły się łzy ,które po chwili zaczęły ciurkiem
spływać po jej bladej twarzy. Marek spojrzał na nią zaniepokojony obejmując ją
ramieniem.
-
Mogłam być na jej miejscu. . . Dlaczego Bóg go zabrał? Dlaczego? Czy ja
nie nadaję się na matkę? Powiedz- powiedziała rozpaczliwie głosem pełnym bólu .
Spojrzał w jej zaczerwienione od płaczu
oczy .
- Skarbie oczywiście ,że się
nadajesz. Nie mieliśmy na to wpływu. Nie myśl o tym. Zamieszkamy razem i wszystko się ułoży.
- Nigdy nie będzie dobrze!!!- krzyknęła
wyrywając się z jego ramion.
- Nigdy tak nie mów- oburzył się
podbiegając do niej i łapiąc ją delikatnie za ramiona. Nie patrzyła na niego. Uciekała wzrokiem
patrząc na ścieżkę. Odepchnęła go i
zaczęła biec przed siebie. Pokręcił głową z dezaprobatą. Nie miał zielonego
pojęcia dlaczego tak nagle wybuchła. Skąd ta huśtawka nastrojów? Czy to nawrót
choroby? Tego obawiał się najbardziej gdy mu o tym powiedziała. Chciał mieć już zawsze ją blisko dlatego
zaproponował wspólne mieszkanie.
*******************
Wróciła do mieszkania ukochanego.
Siedział na kanapie przeglądając
dokumenty. Podpisywał właśnie coś gdy usiadła obok niego. Położyła dłoń na jego
dłoni zaskoczony jej gestem upuścił kartkę. Podniosła ją.
- Wybierasz modelkę na twarz nowej
kolekcji?
- tak. Muszę wybrać jeszcze
pięć. Do napisania jest jeszcze
raport. Asystentka ,którą zatrudnił mój
ojciec niedawno odeszła bo przeprowadziła się z mężem zagranicę. Viola jest na
macierzyńskim a pracy papierkowej całkiem sporo.
- Pomogę ci i przepraszam za moje
zachowanie w parku . Jak widzę dzieci albo kobiety w ciąży to puszczają mi
nerwy. Zupełnie nie umiem nad nimi zapanować ale obiecuję ,że się
poprawię.
- Wiem ,że to jest dla ciebie nadal
bolesne. Dla mnie też jest. Codziennie się zastanawiam jak wyglądało by nasze
życie gdyby nasz synek żył. Już
wyobrażałem sobie ,że gram z nim w piłkę albo uczę jazdy na rowerze . Zabieram
na lody. I nagle uświadamiam sobie ,że to niemożliwe bo jego już nie ma. Położyła głowę na jego ramieniu. Zapadła
cisza ,której nie chciał nikt przerwać.
,,Powiedz,
że nasza miłość jest ogromna jak wszechświat
że w mym sercu mieszczą się uczucia
pomiędzy huraganami namiętności bez granic
Powiedz, że żyję i umieram, by okazywać Ci miłość’’
że w mym sercu mieszczą się uczucia
pomiędzy huraganami namiętności bez granic
Powiedz, że żyję i umieram, by okazywać Ci miłość’’
- A może ja wrócę do firmy?-
zapytała nagle odsuwając się od niego lekko . Przez moment zastanawiał się czy
to dobry pomysł.
- Zgadzam się- odpowiedział a na jej
twarzy pojawił się uśmiech. Pocałowała
go spontanicznie w policzek aż zaśmiał się . Wstała z kanapy ale podbiegł do
niej i złapał ją w pół miażdżąc jej wargi w namiętnym pocałunku. Po chwili zajęli się papierami. On był
zaskoczony ,że nadal tak świetnie sobie radzi w sprawach finansowych. Rozmawiali
na temat firmy ,modelek i ostatniego
pokazu. Pshemko pracował jak natchniony.
-
Marek a co z tymi materiałami z magazynu starymi kolekcjami?
- Jest sporo rzeczy ,które zalega w
magazynach. Nie myślałem jeszcze co z nimi. Sprzedaż starych kolekcji została
wstrzymana bo nie miał się kto tym zająć. Ja wyjechałem i wszystkim zajmował
się ojciec.
- Trzeba będzie wznowić sprzedaż w
sklepie internetowym. A stare kolekcje
sprzedamy po niższych okazyjnych cenach. Jest na pewno wiele osób ,które
chętnie kupią stroje projektu Pshemko .
- Masz rację. Będzie trzeba jeszcze
zwołać zebranie w konferencyjnej aby wszystkich poinformować ,że wracasz do
firmy.
- Znowu zaczynamy od nowa. Praca i . . .
- Będziemy mieli jeszcze więcej
czasu dla siebie. A potem będziemy planować naszą wspólną przyszłość.
- Kocham cię wiesz?
- Ja ciebie bardziej – odparł i
pocałował ją w czoło. Przy nim odnajdowała spokój i ukojenie. Był jej lekiem na chorą duszę. Ból ,który
tlił się w jej sercu po stracie synka . Do jej życia ,które było pełne szarych
barw wniósł na nowo kolory. Nauczył jak jest się znowu śmiać i cieszyć z małych
rzeczy. Tylko dzięki niemu miała siłę wstać z łóżka . Zaczęła jeść . Przed
kilka miesięcy jadła tylko tyle aby nie czuć głodu. Nie miała apetytu. Przez co
bardzo schudła. Choroba dodatkowo wyniszczyła jej organizm . Rodzina wspierała ją w tych trudnych chwilach.
Nie było przy niej Marka ale dopiero po operacji zrozumiała co do niego czuje i
jak bardzo jej go brakuje.
***************************
Następnego dnia przed południem
Marek z Ulą zjawili się w Rysiowie. Otworzyła im Beatka z uśmiechem na ustach.
- Ulcia!!!!- krzyknęła rzucając w
ramiona siostrze. Przytuliła ją a gdy blondynka oderwała się od niej Marek wręczył
jej czekoladę,
- Dziękuję- powiedziała całując go w
policzek. Uśmiechnął się w weszli do pokoju. Na dywanie
siedziała dziewczynka w wieku Beatki. Miała brązowe włosy i oczy. Spojrzała na
nich.
Śliczna dziewczynka ciekawe kto to?- zastanawiała się po
cichu Ula. Marek usiadł na
kanapie obok ukochanej. Alicja przyniosła herbatę i postawiła na stoliku przed
nimi. Józef postawił talerz z ciastem i zajął miejsce w fotelu.
- Tośka chodź do mojego pokoju-
zawołała Beatka . Dziewczynka podniosła się z dywanu i poszła do pokoju
Cieplak.
- Kim jest ta dziewczynka?- zapytała
Brunetka nie widziała tego dziecka wcześniej. Nikt też nie wspominał o niej.
- Tosia jest nową koleżanką Betti.
Jej rodzice rozwiedli się niedawno . Pan
Henryk jest właścicielem biura nieruchomości.
Pani Iga straciła pracę i przeprowadziła się do rodziców do Rysiowa.
Mała wpadła dziś do Beatki aby się pobawić nie zna jeszcze za bardzo innych
dzieci. A dziewczynki się polubiły.
- A wy macie jakieś plany?- zapytał
Józef
- Właśnie zaproponowałem Uli aby
zamieszkała u mnie- odparł Marek
- A ja się zgodziłam – wtrąciła Ula
- Cieszę się ,że wreszcie jesteście
razem- odparła Milewska upijając łyk kawy.
- To brakuje tylko pierścionka- podsumował Józef przenosząc badawcze spojrzenie na Dobrzańskiego za to ten spojrzał na Ulę ,która nie była gotowa na taką rozmowę. Nie poruszali jeszcze tego tematu.
Część ok. Po ostatnich smutnych ta jest bardzo optymistyczna. Oby tak dalej. Ale jest i ale. Błędy! Co mnie najbardziej rozbawiło. Rodzina spirala ją w tych trudnych chwilach.
OdpowiedzUsuńOwszem ta część jest bardziej optymistyczna ale nie zdradzę jakie będą kolejne. Pozdrawiam :)
UsuńW końcu wychodzą na prostą, ale Ula jeszcze chyba nie do końca. Marek jak to facet jest odporniejszy, ale też cierpi. Dziecko pewnie uleczyłoby ich, więc spraw im je.pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńW Uli nadal pozostał ból po stracie synka i pustka ,której nie umie zapełnić. Marek też cierpi ale on bardziej ukrywa emocję. Ula wraca do firmy więc będzie miała czym zająć myśli. Ale czy pomoże? Pozdrawiam :)
UsuńTo prawda część bardzo przyjemna. Chociaż nie wiem co było na początku tego opowiadania i czytałam tylko ostatnie części to podoba mi się, że wszystko może się jeszcze między nimi ułożyć. A tak w trzech zdaniach o czym było na początku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
W tym opowiadaniu było wiele. Zaczęłam to pisać w 2013 roku. Potem przerwałam. Nie łatwo po dwóch ,trzech bardzo długich przerwach pisać to opowiadanie.Ale nie chce pozostawiać niedokończonego. Trudno opisać bo działo się dużo. W 1 części rozstali się byli zaręczeni ale pojawiła się Paulina. I przez cale opowiadanie nie byli razem. Ula ukrywała przed nim ciąże w dodatku zagrożoną.W końcu się dowiedział ale potem był wypadek ,amnezja i pojawienie się Oskara ( oszusta ,manipulatora) .Dopiero w tych częściach są razem tak naprawdę.Stracili dziecko bo urodziło się w piątym miesiącu. Ula wierzyła ,że będzie żyło chociaż lekarze nie dawali już wcześniej szansy bo rozwijało się za wolno i miało słabe serce. Teraz po tych wydarzeniach Ula i Marek próbują od nowa. Wróciła jej pamięć . Nie zdradzę co dalej. Pozdrawiam :)
Usuńpozytywna część, trochę weselsza, ale ja czekam na "Oznaki życia" :)
OdpowiedzUsuńChciałam wpleść w te opowiadanie chociaż trochę radości. Chciałam skupić się na jednym opowiadaniu. ,, oznaki życia '' będę jeszcze kontynuowała ale nie wiem ,kiedy.Pozdrawiam :)
UsuńPowoli im się układa. Coraz mniej myślą o bolesnych wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńNie masz co narzekać na komentarze- zobacz ile u mnie ich jest. Mało, prawie w ogóle, a wiem, że to one są najbardziej motywujące :)
Pozdrawiam Andziok
Bolesne wspomnienia powoli się zacierają ale wciąż są.Nie da się całkiem wymazać to co tkwi głęboko w pamięci i sercu. Komentarze są motywujące i dlatego warto pisać ale ja piszę też dla własnej przyjemności. Nie ważne czy smutne czy wesołe historię. Pozdrawiam :)
UsuńRozdział zaczyna się gorącą sceną, która mogłaby być naprawdę niesamowita. Rzecz w tym, że kompletnie pomieszałaś narrację i przez to powstał chaos. Rozumiem, że podświetlony tekst jest relacją Uli, więc powinien być w narracji pierwszoosobowej, a Ty wplatasz tam trzecioosobową, przez co to nie jest już jej relacja, ale Twoja, jako obserwatora patrzącego niejako z boku na rozgrywającą się scenę.
OdpowiedzUsuńNie mam też pojęcia, skąd w sypialni znalazło się biurko. To raczej mebel do gabinetu, ale jeśli ktoś lubi...
Marek jest nadal bardzo opiekuńczy względem Uli. Łagodzi jej czasami kiepskie nastroje i stara się poprawić humor. Ula to docenia. Jest też świadoma własnej niestabilności emocjonalnej, ale i za nią potrafi Marka przeprosić. Myślę, że powoli zdrowieje i zaczyna się godzić z ta bolesną stratą synka. Wspólne zamieszkanie to krok w dobrym kierunku i zwłaszcza dla Uli bardzo pozytywny. Również pomysł powrotu do pracy ma wydźwięk terapeutyczny. Jak się nią zajmie to nie będzie rozmyślać o przykrych rzeczach.
Część bez zarzutu, jeśli chodzi o treść. Jeśli chodzi o jej poprawność, to nadal sporo błędów, których już nie poprawiałam. To Twoje zadanie i mam nadzieję, że jak przeczytasz te zdania poniżej, to sama wyłapiesz błędy i je poprawisz.
Pozdrawiam. :)
Popchnęła go mocno na przywierając do niego.
Złapał ją mnie za nadgarstki i podciągnął do góry, gdyż prawie przed nim klęczała. .
Usiadła na brzegu łóżku i wzięła tace na kolana.(to była jedna taca, a Ty używasz liczby mnogiej)
- Nigdy tak nie mów- łaknął się podbiegając do niej i łapiąc ją delikatnie za ramiona. (co to jest "łaknął się" w tym kontekście?)
Odepneła go i zaczęła biec przed siebie.
Ta przytuliła ją . Gdy ta oderwała... (nadużycie zaimka "ta").
Uśmiechnął się w weszli do środka. Weszli do pokoju...(nadużycie słowa "weszli").
Dziewczynka podniosła się z dywanu i poszła za pokoju Cieplak.
Tak to jest relacja Uli. Miało wyjść dobrze a wyszło . . . Nie będę mówić o moich błędach,pośpiechu ,chorobie itp... Ale widocznie to wszystko ma wpływ na moje opowiadania.Dlatego też cieszę się z pięknych chwil ale wiem ,że są i te gorsze.
UsuńPowrót Uli do pracy jest dobrym pomysłem bo myśli zajmie czymś innym. Zamieszkanie razem to kolejny krok w ich związku. Chociaż strata synka nadal boli ich obojga. Pozdrawiam :)
Ps. Założyłam ,że to biurko tam po prostu było. =D
UsuńJustyś
UsuńJeżeli lepiej Ci się pisze w trzecioosobowej narracji, a tak chyba jest, to po prostu tego się trzymaj. Tu można łatwo przekombinować. Co do biurka, zgoda. Niektórzy być może lubią popracować w sypialni lub po prostu ten mebel służy do innych celów tak jak w przypadku Uli i Marka.
Musisz zrobić sobie postanowienie noworoczne, że dopóki nie będziesz pewna poprawności tego, co napisałaś, po prostu nie wstawiasz. Przeczytaj dziesięć razy i upewnij się, że jest dobrze. Mnie też nie sprawia przyjemności wypisywanie litanii źle sformułowanych zdań.
Trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam. :)
Masz rację. zdecydowanie lepiej mi się piszę w narracji 3 osobowej. Nigdy nie miałam postanowień noworocznych a może ,kiedyś miałam... Nie pamiętam. Będę musiała bardziej skupić się na jakości pisanego testu co często schodzi na dalszy plan.A przecież nie sama treść się liczy. Wiem bo sama czytam różne blogi. Pozdrawiam :)
UsuńCudowna część. Przez te święta nie mam czasu prawie na nic. Nie mogę dokończyć swojej części, a do tego w ogóle nie wchodzę na inne blogi. A wracając do twojego rozdziału to do Uli i Marka zapukało szczęście. Upojna noc skończyła się wspólnym mieszkaniem. Myślę, że dobrze zrobiłaś, że najpierw wspólny dom, a później zaręczyny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak święta to zdecydowanie gorący czas i nikt nie ma na nic czasu.A jeszcze jak wpadną goście? U mnie pierniki są ,lampki zawieszone ,prezenty kupione i opłatek jest. Zostało jeszcze gotowanie i reszta porządków.No i oczywiście jutro z siostrami ubieram choinkę. Natalia chciała dziś ale ja nie lubię pośpiechu jeśli chodzi o dekoracje świąteczne.W dodatku śniegu nie ma :( .
UsuńCzy to szczęście nie okaże się złudzeniem? Czy mają szanse zacząć wszystko od nowa? O tym wkrótce. Tak ogólnie powinno być najpierw mieszkanie a potem dalsze plany. Pozdrawiam :)