Strona Główna

sobota, 19 grudnia 2015

18. ,, Zaczaruj mnie jeszcze raz ''

18.  Zaczaruj mnie jeszcze raz’’
Zapraszam na kolejną część.  Jest to kontynuacja 17. ,, Przypomnij mi jak smakuje szczęście'' . Rozdział zawiera scenę dla dorosłych. Dodaję dopiero teraz bo miałam zwariowany tydzień. Nie miałam czasu!!! Nam nadzieję ,że ta część się spodoba. Czytasz= komentujesz= motywujesz!!! Pozdrawiam wszystkich !!! <3 

Stała przed lustrem opłukała twarz wodą. Dotknęła policzków ,które parzyły. Próbowała ukoić zmysły. Wróciła do wspomnień sprzed kilku minut jak Marek całował ją pozbawiając tlenu. Jego pocałunki sprawiały ,że zupełnie odpływała. Nie wiedziała co się z nią dzieję. Pragnęła go . Działał na nią jak heroina . Wszedł do łazienki i musnął ustami jej szyję. . Zadrżała pod wpływem jego dotyku.
- Tu się ukryłaś diablico- zażartował.  Odwróciła się  i utonęła w jego szarych tęczówkach ,które płonęły. Zaatakował jej wargi i pieścił językiem podniebienie. Zarzuciła mu ręce na szyję .
                                                                         + 18
Całując się próbowali   dostać się  do łóżka.  Nie przestając całować Popchnęła go mocno  przywierając do niego. Składała na jego ustach  gorące pocałunki stopniowo przenosząc je na  szyje i tors. Słyszała  jego przyspieszony oddech i ciche jęki. Wreszcie nie wytrzymał. Złapał ją   za nadgarstki i podciągnął do góry, gdyż prawie przed nim klęczała .  Następnie wpił się w moje usta z niesamowitą mocą. Całując się, potykając i odbijając od ścian, wyszli  z łazienki. Gdy tylko znaleźli się w sypialni oparła  się o biurko. Marek  jednym ruchem zrzucił wszystko z mebla i posadził na nim Ulę. Spojrzał w jej piękne niebieskie oczy  w ,których była miłość .  Usłyszała brzdęk  tłuczonego szkła, ale ją to nie obchodziło.  W tej chwili najważniejszy był Marek , który całował ją  z wielką  namiętnością i brutalnością . Bardzo się jej to podobało. Nikt nie rozpalał takiego ognia w jej sercu jak on. Kochała go i nie wyobrażała sobie bez niego życia.  A jego pocałunki pozbawiały ją niemal tchu.  Napierał na jej  usta, niemal zgniatając je w cudownym pocałunku.  Oplotła go nogami i właśnie wtedy jednym szybkim ruchem wszedł w nią. Powodując ,że poczuła przyjemną falę rozkoszy.  Krzyknęła obejmując go mocniej.  Nie wychodząc z niej Podniósł  ukochaną  z biurka.  Powoli  ułożył ją na łóżku nie przerywając pocałunków. Zaczął się w niej poruszać  powoli i miarowo  stopniowo przyspieszając . Czuła  jak zanurza się w niej cały . Kilka minut później oboje krzyczeli swoje imiona  gdy szczytowali.  Jej dłonie błądziły po jego ramionach i plecach.  Długie paznokcie znaczyły ślady na jego ciele.  Marek nie pozostał jej dłużny całując szyję i lekko gryząc. Pozostawiając czerwone ślady zwane malinkami.  Spojrzała na niego zamglonymi oczami od przeżywanej niedawno rozkoszy.  Chwilę później .  Leżała na nim próbując unormować oddech. Uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach sprawiając jednocześnie ,że jej serce szybciej zabiło. 
- Byłaś niesamowita kochanie- powiedział tonąc w jej błękitnych oczach. 
- Kocham cię najbardziej na świecie – odparła i złożyła na jego ustach czuły pocałunek.   

                                                                  *************************
Silny zapach unosił się w powietrzu. Brunetka podniosła powieki a jej oczy zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Kąciki ust uniosła w delikatnym uśmiechu stawiając bose stopy na podłodze.  Przez odsłonięte zasłony wpadały blade promyki jesiennego słońca. Podeszła do stolika na ,którym stał wazon z wielkim bukietem  kolorowych frezji i róż.
Z lubością  wtuliła twarz w delikatne płatki chłonąc ich słodki zapach. Poczuła chłód na nogach miała na sobie tylko niebieską koszulę ukochanego .  Do pomieszczenia wszedł Marek z  tacą na ,której były słodkie bułeczki ,dżem oraz sok pomarańczowy , jabłko, masło i jajecznica.   Spojrzała na niego z zachwytem i posłała serdeczny uśmiech.  Postawił śniadanie z tacą na stoliku .
- Rozpieszczasz mnie . Czym sobie zasłużyłam?- zapytała podchodząc do niego i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Przez cienki materiał koszuli czuła jak napinają się jego mięśnie.  Przyciągnął ją do siebie zamykając jej usta pocałunkiem. 
Usiadła na brzegu łóżku i wzięła tace na kolana. Wzięła bułkę i posmarowała ją dżemem i ugryzła kawałek. Zjadła jajecznice popijając sokiem. Marek patrzył na nią z miłością. Dawno nie widział jej takiej pogodnej. W jego sercu pojawiła się nadzieja ,że zaczyna się ich nowy rozdział w życiu’’.
- Tylko jedz ostrożnie- upomniał ją.
- Dlaczego? Chcesz mnie otruć?- zażartowała
- Nie. Po prostu … .yyy – zaczął się jąkać. Nie wiedział jak jej wytłumaczyć ,że w jabłku znajduję klucz do ich mieszkania.  Pomyślał ,że tak będzie lepiej najpierw zamieszkają razem a potem się jej oświadczy. Pierścionek kupił w dniu badania USG ale uważał ,że to za wcześnie. Dopiero do siebie wrócili jest dobrze i nie chciał tego psuć. Wtedy liczył ,że jeśli wszystko sobie wyjaśnią znów będą razem. Wciąż miał nadzieję ,że któregoś dnia pamięć jej wróci a ona pokocha go na nowo.  Patrzyła na niego zaciekawiona. Upiła łyk soku i dotknęła  jabłka ,które otworzyło się na pół. Jej oczy stały się wielkie jak pięciozłotówki.  Wzięła do ręki klucz.
- Czy ty mi proponujesz …. Wspólne mieszkanie?- zapytała zaskoczona czekając na jego reakcje i wyjaśnienia. Usiadł bliżej niej i wziął jej dłoń w swoją.
- Tak. Chce mieć ciebie blisko abym nie musiał się już z tobą rozstawać. Chce przy tobie zasypiać i budzić się. Bardzo cię kocham i pomyślałem ,że to odpowiedni czas aby razem zamieszkać.  Zgadzasz się?
- To brzmi jak zaręczyny ale zgadzam się- odparła uradowana i rzuciła mu się na szyję . Zaśmiał się i przytulił ją do siebie chłonąć owocowy zapach jej włosów. 
- Na zaręczyny też przyjdzie pora – dodał w myślach .

,,Mówią, że ta historia przemija
że jestem ślepa, bo wciąż zakochana
że Twoje ''kocham Cię'' to owoc pustki
że pewnego dnia porzucisz mnie ze swej drogi
Mówią, że żyjemy fikcją i kłamstwem...’’

Po śniadaniu wybrali się do parku. Spacerowali alejkami pogrążeni we własnych myślach . Ostatnie liście opadały na ziemie . Lekki wiatr rozwiewał jej włosy bo nie założyła czapki.  W niektórych miejscach stały kałuże po deszczowej nocy.  Słońce schowało się za chmurami.  Podeszli do stawu gdzie pływały kaszki i wrzucili kilka kawałków bułki.  Gdy wracali Ula dostrzegła z oddali postać kobiety. Gdy była bliżej dostrzegła ,że pochyla się nad dziecięcym wózkiem. Ula nieświadomie dotknęła brzucha a w jej oczach pojawiły się łzy ,które po chwili zaczęły ciurkiem spływać po jej bladej twarzy. Marek spojrzał na nią zaniepokojony obejmując ją ramieniem.
-  Mogłam być na jej miejscu. . . Dlaczego Bóg go zabrał? Dlaczego? Czy ja nie nadaję się na matkę? Powiedz- powiedziała rozpaczliwie głosem pełnym bólu . Spojrzał w jej zaczerwienione od płaczu  oczy .
- Skarbie oczywiście ,że się nadajesz. Nie mieliśmy na to wpływu. Nie myśl o tym.  Zamieszkamy razem i wszystko się ułoży.
- Nigdy nie będzie dobrze!!!- krzyknęła wyrywając się z jego ramion.
- Nigdy tak nie mów- oburzył  się podbiegając do niej i łapiąc ją delikatnie za ramiona.  Nie patrzyła na niego. Uciekała wzrokiem patrząc na ścieżkę.  Odepchnęła go i zaczęła biec przed siebie. Pokręcił głową z dezaprobatą. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego tak nagle wybuchła. Skąd ta huśtawka nastrojów? Czy to nawrót choroby? Tego obawiał się najbardziej gdy mu o tym powiedziała.  Chciał mieć już zawsze ją blisko dlatego zaproponował wspólne mieszkanie. 
                                *******************
Wróciła do mieszkania ukochanego. Siedział  na kanapie przeglądając dokumenty. Podpisywał właśnie coś gdy usiadła obok niego. Położyła dłoń na jego dłoni zaskoczony jej gestem upuścił kartkę. Podniosła ją.
- Wybierasz modelkę na twarz nowej kolekcji?
- tak. Muszę wybrać jeszcze pięć.  Do napisania jest jeszcze raport.  Asystentka ,którą zatrudnił mój ojciec niedawno odeszła bo przeprowadziła się z mężem zagranicę. Viola jest na macierzyńskim a pracy papierkowej całkiem sporo.
- Pomogę ci i przepraszam za moje zachowanie w parku . Jak widzę dzieci albo kobiety w ciąży to puszczają mi nerwy. Zupełnie nie umiem nad nimi zapanować ale obiecuję ,że się poprawię. 
- Wiem ,że to jest dla ciebie nadal bolesne. Dla mnie też jest. Codziennie się zastanawiam jak wyglądało by nasze życie gdyby nasz synek żył.  Już wyobrażałem sobie ,że gram z nim w piłkę albo uczę jazdy na rowerze . Zabieram na lody. I nagle uświadamiam sobie ,że to niemożliwe bo jego już nie ma.  Położyła głowę na jego ramieniu. Zapadła cisza ,której nie chciał nikt przerwać.
,,Powiedz, że nasza miłość jest ogromna jak wszechświat
że w mym sercu mieszczą się uczucia
pomiędzy huraganami namiętności bez granic
Powiedz, że żyję i umieram, by okazywać Ci miłość’’

- A może ja wrócę do firmy?- zapytała nagle odsuwając się od niego lekko . Przez moment zastanawiał się czy to dobry pomysł.
- Zgadzam się- odpowiedział a na jej twarzy pojawił się uśmiech.  Pocałowała go spontanicznie w policzek aż zaśmiał się . Wstała z kanapy ale podbiegł do niej i złapał ją w pół miażdżąc jej wargi w namiętnym pocałunku.  Po chwili zajęli się papierami. On był zaskoczony ,że nadal tak świetnie sobie radzi w sprawach finansowych. Rozmawiali na temat firmy ,modelek  i ostatniego pokazu. Pshemko pracował jak natchniony.
-  Marek a co z tymi materiałami z magazynu starymi kolekcjami?
- Jest sporo rzeczy ,które zalega w magazynach. Nie myślałem jeszcze co z nimi. Sprzedaż starych kolekcji została wstrzymana bo nie miał się kto tym zająć. Ja wyjechałem i wszystkim zajmował się ojciec.
- Trzeba będzie wznowić sprzedaż w sklepie internetowym.  A stare kolekcje sprzedamy po niższych okazyjnych cenach. Jest na pewno wiele osób ,które chętnie kupią stroje projektu Pshemko .
- Masz rację. Będzie trzeba jeszcze zwołać zebranie w konferencyjnej aby wszystkich poinformować ,że wracasz do firmy.
- Znowu zaczynamy od nowa.  Praca i . . .
- Będziemy mieli jeszcze więcej czasu dla siebie. A potem będziemy planować naszą wspólną przyszłość.
- Kocham cię wiesz?
- Ja ciebie bardziej – odparł i pocałował ją w czoło. Przy nim odnajdowała spokój i ukojenie.  Był jej lekiem na chorą duszę. Ból ,który tlił się w jej sercu po stracie synka . Do jej życia ,które było pełne szarych barw wniósł na nowo kolory. Nauczył jak jest się znowu śmiać i cieszyć z małych rzeczy. Tylko dzięki niemu miała siłę wstać z łóżka . Zaczęła jeść . Przed kilka miesięcy jadła tylko tyle aby nie czuć głodu. Nie miała apetytu. Przez co bardzo schudła. Choroba dodatkowo wyniszczyła jej organizm .  Rodzina wspierała ją w tych trudnych chwilach. Nie było przy niej Marka ale dopiero po operacji zrozumiała co do niego czuje i jak bardzo jej go brakuje.
            ***************************
Następnego dnia przed południem Marek z Ulą zjawili się w Rysiowie. Otworzyła im Beatka z uśmiechem na ustach.
- Ulcia!!!!- krzyknęła rzucając w ramiona siostrze. Przytuliła ją a  gdy blondynka  oderwała się od niej Marek wręczył jej czekoladę,
- Dziękuję- powiedziała całując go w policzek.  Uśmiechnął się w weszli do pokoju.  Na dywanie siedziała dziewczynka w wieku Beatki. Miała brązowe włosy i oczy. Spojrzała na nich. 

Śliczna dziewczynka ciekawe kto to?- zastanawiała się po cichu Ula.   Marek usiadł na kanapie obok ukochanej. Alicja przyniosła herbatę i postawiła na stoliku przed nimi. Józef postawił talerz z ciastem i zajął miejsce w fotelu.
- Tośka chodź do mojego pokoju- zawołała Beatka . Dziewczynka podniosła się z dywanu i poszła do pokoju Cieplak. 
- Kim jest ta dziewczynka?- zapytała Brunetka nie widziała tego dziecka wcześniej. Nikt też nie wspominał o niej.
- Tosia jest nową koleżanką Betti. Jej rodzice rozwiedli się niedawno .  Pan Henryk jest właścicielem biura nieruchomości.  Pani Iga straciła pracę i przeprowadziła się do rodziców do Rysiowa. Mała wpadła dziś do Beatki aby się pobawić nie zna jeszcze za bardzo innych dzieci. A dziewczynki się polubiły. 
- A wy macie jakieś plany?- zapytał Józef
- Właśnie zaproponowałem Uli aby zamieszkała u mnie- odparł Marek
- A ja się zgodziłam – wtrąciła Ula
- Cieszę się ,że wreszcie jesteście razem- odparła Milewska upijając łyk kawy.  
- To brakuje tylko pierścionka- podsumował Józef przenosząc badawcze spojrzenie na Dobrzańskiego za to ten spojrzał na Ulę ,która nie była gotowa na taką rozmowę. Nie poruszali jeszcze tego tematu. 



17 komentarzy:

  1. Część ok. Po ostatnich smutnych ta jest bardzo optymistyczna. Oby tak dalej. Ale jest i ale. Błędy! Co mnie najbardziej rozbawiło. Rodzina spirala ją w tych trudnych chwilach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem ta część jest bardziej optymistyczna ale nie zdradzę jakie będą kolejne. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. W końcu wychodzą na prostą, ale Ula jeszcze chyba nie do końca. Marek jak to facet jest odporniejszy, ale też cierpi. Dziecko pewnie uleczyłoby ich, więc spraw im je.pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Uli nadal pozostał ból po stracie synka i pustka ,której nie umie zapełnić. Marek też cierpi ale on bardziej ukrywa emocję. Ula wraca do firmy więc będzie miała czym zająć myśli. Ale czy pomoże? Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. To prawda część bardzo przyjemna. Chociaż nie wiem co było na początku tego opowiadania i czytałam tylko ostatnie części to podoba mi się, że wszystko może się jeszcze między nimi ułożyć. A tak w trzech zdaniach o czym było na początku.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym opowiadaniu było wiele. Zaczęłam to pisać w 2013 roku. Potem przerwałam. Nie łatwo po dwóch ,trzech bardzo długich przerwach pisać to opowiadanie.Ale nie chce pozostawiać niedokończonego. Trudno opisać bo działo się dużo. W 1 części rozstali się byli zaręczeni ale pojawiła się Paulina. I przez cale opowiadanie nie byli razem. Ula ukrywała przed nim ciąże w dodatku zagrożoną.W końcu się dowiedział ale potem był wypadek ,amnezja i pojawienie się Oskara ( oszusta ,manipulatora) .Dopiero w tych częściach są razem tak naprawdę.Stracili dziecko bo urodziło się w piątym miesiącu. Ula wierzyła ,że będzie żyło chociaż lekarze nie dawali już wcześniej szansy bo rozwijało się za wolno i miało słabe serce. Teraz po tych wydarzeniach Ula i Marek próbują od nowa. Wróciła jej pamięć . Nie zdradzę co dalej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. pozytywna część, trochę weselsza, ale ja czekam na "Oznaki życia" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam wpleść w te opowiadanie chociaż trochę radości. Chciałam skupić się na jednym opowiadaniu. ,, oznaki życia '' będę jeszcze kontynuowała ale nie wiem ,kiedy.Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Powoli im się układa. Coraz mniej myślą o bolesnych wspomnieniach.
    Nie masz co narzekać na komentarze- zobacz ile u mnie ich jest. Mało, prawie w ogóle, a wiem, że to one są najbardziej motywujące :)
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bolesne wspomnienia powoli się zacierają ale wciąż są.Nie da się całkiem wymazać to co tkwi głęboko w pamięci i sercu. Komentarze są motywujące i dlatego warto pisać ale ja piszę też dla własnej przyjemności. Nie ważne czy smutne czy wesołe historię. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Rozdział zaczyna się gorącą sceną, która mogłaby być naprawdę niesamowita. Rzecz w tym, że kompletnie pomieszałaś narrację i przez to powstał chaos. Rozumiem, że podświetlony tekst jest relacją Uli, więc powinien być w narracji pierwszoosobowej, a Ty wplatasz tam trzecioosobową, przez co to nie jest już jej relacja, ale Twoja, jako obserwatora patrzącego niejako z boku na rozgrywającą się scenę.
    Nie mam też pojęcia, skąd w sypialni znalazło się biurko. To raczej mebel do gabinetu, ale jeśli ktoś lubi...

    Marek jest nadal bardzo opiekuńczy względem Uli. Łagodzi jej czasami kiepskie nastroje i stara się poprawić humor. Ula to docenia. Jest też świadoma własnej niestabilności emocjonalnej, ale i za nią potrafi Marka przeprosić. Myślę, że powoli zdrowieje i zaczyna się godzić z ta bolesną stratą synka. Wspólne zamieszkanie to krok w dobrym kierunku i zwłaszcza dla Uli bardzo pozytywny. Również pomysł powrotu do pracy ma wydźwięk terapeutyczny. Jak się nią zajmie to nie będzie rozmyślać o przykrych rzeczach.
    Część bez zarzutu, jeśli chodzi o treść. Jeśli chodzi o jej poprawność, to nadal sporo błędów, których już nie poprawiałam. To Twoje zadanie i mam nadzieję, że jak przeczytasz te zdania poniżej, to sama wyłapiesz błędy i je poprawisz.
    Pozdrawiam. :)


    Popchnęła go mocno na przywierając do niego.

    Złapał ją mnie za nadgarstki i podciągnął do góry, gdyż prawie przed nim klęczała. .

    Usiadła na brzegu łóżku i wzięła tace na kolana.(to była jedna taca, a Ty używasz liczby mnogiej)

    - Nigdy tak nie mów- łaknął się podbiegając do niej i łapiąc ją delikatnie za ramiona. (co to jest "łaknął się" w tym kontekście?)

    Odepneła go i zaczęła biec przed siebie.

    Ta przytuliła ją . Gdy ta oderwała... (nadużycie zaimka "ta").

    Uśmiechnął się w weszli do środka. Weszli do pokoju...(nadużycie słowa "weszli").

    Dziewczynka podniosła się z dywanu i poszła za pokoju Cieplak.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest relacja Uli. Miało wyjść dobrze a wyszło . . . Nie będę mówić o moich błędach,pośpiechu ,chorobie itp... Ale widocznie to wszystko ma wpływ na moje opowiadania.Dlatego też cieszę się z pięknych chwil ale wiem ,że są i te gorsze.

      Powrót Uli do pracy jest dobrym pomysłem bo myśli zajmie czymś innym. Zamieszkanie razem to kolejny krok w ich związku. Chociaż strata synka nadal boli ich obojga. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ps. Założyłam ,że to biurko tam po prostu było. =D

      Usuń
    3. Justyś

      Jeżeli lepiej Ci się pisze w trzecioosobowej narracji, a tak chyba jest, to po prostu tego się trzymaj. Tu można łatwo przekombinować. Co do biurka, zgoda. Niektórzy być może lubią popracować w sypialni lub po prostu ten mebel służy do innych celów tak jak w przypadku Uli i Marka.
      Musisz zrobić sobie postanowienie noworoczne, że dopóki nie będziesz pewna poprawności tego, co napisałaś, po prostu nie wstawiasz. Przeczytaj dziesięć razy i upewnij się, że jest dobrze. Mnie też nie sprawia przyjemności wypisywanie litanii źle sformułowanych zdań.
      Trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    4. Masz rację. zdecydowanie lepiej mi się piszę w narracji 3 osobowej. Nigdy nie miałam postanowień noworocznych a może ,kiedyś miałam... Nie pamiętam. Będę musiała bardziej skupić się na jakości pisanego testu co często schodzi na dalszy plan.A przecież nie sama treść się liczy. Wiem bo sama czytam różne blogi. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Cudowna część. Przez te święta nie mam czasu prawie na nic. Nie mogę dokończyć swojej części, a do tego w ogóle nie wchodzę na inne blogi. A wracając do twojego rozdziału to do Uli i Marka zapukało szczęście. Upojna noc skończyła się wspólnym mieszkaniem. Myślę, że dobrze zrobiłaś, że najpierw wspólny dom, a później zaręczyny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak święta to zdecydowanie gorący czas i nikt nie ma na nic czasu.A jeszcze jak wpadną goście? U mnie pierniki są ,lampki zawieszone ,prezenty kupione i opłatek jest. Zostało jeszcze gotowanie i reszta porządków.No i oczywiście jutro z siostrami ubieram choinkę. Natalia chciała dziś ale ja nie lubię pośpiechu jeśli chodzi o dekoracje świąteczne.W dodatku śniegu nie ma :( .

      Czy to szczęście nie okaże się złudzeniem? Czy mają szanse zacząć wszystko od nowa? O tym wkrótce. Tak ogólnie powinno być najpierw mieszkanie a potem dalsze plany. Pozdrawiam :)

      Usuń