Strona Główna

sobota, 12 grudnia 2015

17 . ,, Przypomnij mi jak smakuje szczęście''

17. Przypomnij mi jak smakuje  szczęście’’
Zapraszam na kolejny rozdział opowiadania ,które jest dalszą częścią ,, Czas nie leczy ran'' . Czytasz= motywujesz. 

,,Przypomnij mi jak smakuje szczęście 
osusz me łzy wypowiedz zaklęcie,
lećmy do gwiazd, po nasze marzenia, 
cały ten świat mamy do stracenia

Kochasz mnie dobrze wiem, 
po co te zakręty, smutnych nas
za sto lat, nikt nie zapamięta.’’

Zapadła niezręczna cisza ,której żadne z nich nie potrafiło jej  przerwać. Słowa uwięzły w gardle a wspomnienia tak bardzo raniły.  Wybrali życie osobno nie zdając sobie sprawy ,że to takie trudne. On myślał ,że już nigdy sobie nie przypomni czasu ,który spędzili razem. Jego serce przepełniała ogromna tęsknota. Ich dziecko nie zdążyło poznać świata . Nie rozumieli dlaczego los potraktował ich tak okrutnie.
- Popełniłam błąd pozwalając ci odejść.  Podjęłam najgorszą decyzję w życiu.  Nie potrafiłam zapełnić pustki w sercu jaką czułam.  Starliśmy to co piękne ale czy. . . czy możemy spróbować jeszcze raz?- zapytała patrząc mu głęboko w oczy ,które przepełniał smutek. Nic nie odpowiedział zaskoczony jej słowami. Przytulił ją mocno. Płakała w jego ramionach ale czuła też jak w jej sercu pojawia się przyjemne ciepło. Tak nie wiele czasem trzeba aby znów poczuć szczęście a jednocześnie tak wiele.  Wystarczy czyjś dotyk ,obecność ,głos a życie nabiera sensu - rozmyślała. 
- Tak bardzo pragnąłem usłyszeć te słowa.  Nie potrafię zapomnieć ciebie ani tego co było między nami. Czas nie przekreślił tego.  Kocham cię i chce być z tobą.  Mimo tego co nas spotkało- odparł biorąc jej twarz w dłonie. Oboje poczuli przyjemny dreszcz przeszywające ich ciała. Odsunęli się od siebie.
- Drugi raz się w tobie zakochuje- wyznała . Uśmiechnął się delikatnie na te słowa. Uklękła przed pomnikiem i zapaliła swojemu małemu synkowi znicz.
 Marek stał tuż obok .  Podniosła się na drżących nogach. Mężczyzna przytrzymał ją aby nie upadła.  Nagle jej twarz bardzo  zbladła. Przestraszył się  biorąc  ją na ręce i opuszczając bramę cmentarną.  Chwilę później jechali samochodem.  Milczała patrząc na mijający za szybą krajobraz.  Miała mokre policzki od płaczu i czerwone oczy.  Zatrzymali się przed kawiarnią. Odpięli pasy i zmierzyli w kierunku wejścia.  Kilka osób siedziało przy cieście i kawie. Zajęli miejsce przy oknie. Spojrzał na nią po czym zamówił dla niej i siebie cappuccino oraz po kawałku ciasta czekoladowego .  Kelner postawił przed nimi  kawę i ciasto. Spojrzała na ukochanego .
- Nie będę jadła- oznajmiła odsuwając talerzyk
- Musisz. Ula nie można żyć tylko wspomnieniami
- A może ja już nie potrafię normalnie żyć? – spytała odsuwając kawę i chcąc wstać od stolika. Chwycił jej dłonie w swoje i utonął w jej smutnych niebieskich diamentach.
- Nauczę cię. Tylko daj mi .  . .nam szansę . Otwórz serce na nowo
- To nie takie proste. Marek ty wiesz ,że ja .. . czuję się winna
- To nie nasza wina.  Będziemy mieli jeszcze piękne dzieci.  Jednak teraz powinniśmy nauczyć się być razem. 
- Marek ale to nie takie proste . . .Nasze życie nigdy nie będzie takie jak przed . .. – przerwała bo nie potrafiła jeszcze mówić o tym otwarcie.  Tego było tak dużo ,że nie była pewna czy zniesie jeszcze więcej nieszczęść.  
-  Jest jeszcze coś… tak się bałam – głos jej drżał .
- O czym ty mówisz?- zapytał  zaskoczony zobaczył ,że jej usta drżą . Zamrugała kilka razy powiekami próbując zapanować nad łzami.  Patrzyła tępo w  stół . Podniosła wzrok i po chwili zawahania  zaczęła mówić.
-  Tydzień od twojego wyjazdu wstałam z łóżka i chciałam iść do toalety w szpitalu ale głowa zaczęła mnie tak strasznie boleć. Wszystko wirowało. Było mi niedobrze a potem zrobiło mi się ciemno przed oczami i już nic nie pamiętam. Obudziłam się już na łóżku podłączona do kroplówki. Potem było coraz gorzej. Nie mogłam jeść ,spać.  Nie miałam siły wstać.   Tak bardzo się bałam. Rodzina mnie odwiedzała ale najgorsze było to ,że tęskniłam za tobą i nie do końca to rozumiałam.  Czułam ,że umieram. Lekarze mówili ,że  . . .
- Mój Boże.. . Ty prawie umarłaś a ja . . .byłem we Włoszech i nic nie wiedziałem.  Nie pytałem o ciebie  bo chciałem zapomnieć.  Myślałem ,że tak będzie lepiej.  Pragnąłem tylko abyś ułożyła sobie życie i była szczęśliwa.  
- Nie byłabym . Nadzieja ,że któregoś dnia znów się pojawisz trzymała mnie przy życiu.  Przeszłam operację  i wróciłam do domu. 
-  Wybacz mi ,że nie było mnie wtedy przy tobie . . .
- Nie mówmy już o tym. Przejdziemy się?
Położył na stolik pieniądze i podał jej płaszcz.  Poczuli powiew zimnego powietrza  . Chwyciła jego dłoń uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią z troską. Nie  mógł uwierzyć ,że ona jest obok niego a mało brakowało i byłaby tam gdzie ich synek.
Spacerowali trzymając się za ręce.  Oddychali zimnym powietrzem nie potrafiąc od ponad trzydziestu minut przerwać ciszy.  Światło lamp ulicznych odbijało się od mokrych dróg asfaltu.  W oddali słychać było strzępki rozmów innych ludzi.  Kobieta przypomniała sobie moment gdy pierwszy raz ujrzała Marka. Ich spacery po parku i rozmowy na ważne tematy.  Teraz czuła jakby jej świat pękł jak kruche szkło ,które gdy się sklei nie będzie nigdy jak wcześniej. Zawsze zostaną jakieś rysy.  
- Powinniśmy wracać
- Marek ale ja nie chce wracać do Rysiowa - rzekła poważnym tonem
- Nie miałem zamiaru cię tam zabierać
- Nie?- spytała pocierając zmarznięte dłonie.  Przytulił ją do swojego boku i pocałował w czoło. Chciał ukoić jej ból ale nie był w stanie. Sam go czuł. Wiedział ,że cokolwiek by powiedział nie sprawi ,że to minie.  Dodatkowo pogoda nie nastrajała pozytywnie.  Deszcz, mrok  i ciemność.   Zrobił by wszystko aby bolesne wspomnienia były tylko koszmarem sennym a nie rzeczywistością. 
                                                            ******************
Violetta siedziała na kanapie czytając magazyn modowy i popiła przez słonkę sok pomidorowy. Sebastian od paru minut coś mówił ale ona go kompletnie nie słuchała.  Kornel siedział na kocyku bawiąc się bezpiecznymi zabawkami. Nie miał jeszcze roku.  Drugi spał w pokoju dziecięcym.
- Viola . . .
- Co? Nie widzisz ,że zajęta jestem?
- Czym? Czytaniem ?- zapytał z ironicznym uśmiechem.
- Kobieta musi wiedzieć co w modzie piszczy.
- A ja chciałem spytać czy w niedziele jedziesz ze mną do rodziców?
- Zastanowię się.
- Tylko ,że ja wolałbym wiedzieć teraz.
- Ależ ty marudny jesteś. A myślałam ,że tylko my kobiety tak mamy – powiedziała zła rzucając czasopismem na stolik.  Mały podniósł wzrok na rodziców.
- Jak ja z tobą wytrzymam tyle lat? Skoro już po dwóch latach mam dość?- zapytał sam siebie i opuścił salon.
- O ironio. Co on myśli ,że będę tylko na obiadki latała? O nie!!!Ja muszę do fryzjera bo mam włosy jak makaron i to nie włoski- gadała sama do siebie chodząc po pokoju. Wzięła synka na ręce umyła mu rączki i posadziła w krzesełku w kuchni i podała jogurt i łyżeczkę.  Oparła się o kuchenny blat. Blondyn zjawił się w kuchni z ich drugim synkiem na rękach. Podszedł do niej i pocałował ją w usta.  Posadził małego w krzesełku. Podeszła do niego i przyciągając go do siebie pocałowała namiętnie.
- Ty słodka wariatko – powiedział odsuwając się od niej.
- Ale kochana- dodała i uśmiechnęła się.  Usiedli przy stole podgrzewając  pieczonego kurczaka ,którego przyniosła im wczoraj teściowa . Sebastian po kilku minutach wyjął kurczaka z mikrofali i wyłożył na talerz dodając ryż ,który ugotował wcześniej.  Zasiedli do wspólnego posiłku.
                                                                            ****************
- Ula . .. – powiedział dotykając jej ramienia. Nie zareagowała.  Stała oparła o barierkę balkonu. Patrzyła na uśpione miasto. Wiał chłodny wiatr. Mroźne powietrze wdzierało się do płuc.  Miała na sobie tylko sweter i jeansy. Delikatnie położył dłoń na jej dłoni. Spojrzała na niego z bólem wypisanym na twarzy. Wargi drgały tak jej ciało.  Na ten widok poczuł uścisk w sercu.
- Chodź do środka bo zamarzniesz- szepnął cicho tonąc w jej oczach. Pokręciła głową.
- Idź . A ja zostanę tu jeszcze chwilę- odparła
- Ula
- Marek proszę- wyszeptała z błaganiem . Nie chciał jej tu zostawiać w zimną noc. Postanowił jednak dać jej jeszcze chwile.  Oparł się o drzwi balkonu. Minuty mijały.  Zrobiło mu się zimno. Odwróciła się w jego stronę i posłała mu lekki uśmiech.  Odwzajemnił go i podszedł do niej.  Nieśmiało musnęła dłonią jego policzek wzdrygnął się bo jej palce były tak zimne.  W jej oczach ujrzał to czego dawno nie widział. Te iskierki ,która miała gdy byli jeszcze razem.  Parę minut później siedzieli na kanapie z kubkiem gorącej herbaty. 
- Myślisz ,że kiedyś minie ten wewnętrzny ból ,który tak trudno wyrazić słowami?- zapytała wlepiając w niego wzrok pełen bólu . Pomimo upływu czasu nadal cierpiała tak samo. Tak jak w dniu gdy dowiedziała się ,że jej synek urodził się martwy.  Zdawała sobie sprawę ,że nie miał żadnych szans aby przeżyć . I często zastanawiała się czy gdyby urodził się  później teraz by żył? Czy jego serce by biło?
- Jestem pewien ,że tak. Wspomnienia pozostaną ale możemy przeżyć jeszcze wiele wspaniałych chwil. Nauczyć się na nowo kochać i spostrzegać świat. Wiem jednak ,że są takie momenty ,które na zawsze pozostawiają ślad w naszym sercu.
- Kocham cię- wyznała patrząc mu głęboko w oczy. Jego serce szybciej zabiło gdy usłyszał te dwa słowa ,które przed sekundą padły z jej ust.  Kąciki ust uniosły się do góry w delikatnym uśmiechu.  Zagryzła lekko wargę co podziałało na niego kusząco i nie marzył o niczym innym jak poczuć smak jej słodkich malinowych ust. Podniosła się z kanapy i obrzuciła go krótkim spojrzeniem.  Spojrzał na drzwi w ,których przed chwila jeszcze stała Ula posyłając mu  delikatny uśmiech.  Położył się na kanapie podkładając  sobie ręce pod głowę. Patrzył w biały sufit i rozmyślał nad ich przyszłością.  W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza ,którą przerywały tylko wskazówki zegara.  Z ,każdą minutą wydawało się mu ,że dźwięk staje się coraz głośniejszy.  Przymknął powieki  wyobrażając sobie jakby wyglądało życie jego i Uli gdyby się nie rozstali. Wiedział ,że wielu ludzi zastanawia się czasem ,,Co by było gdyby…’’ ale nikt nie zna odpowiedzi.  Nienawidził pustego domu.  Bał się ,że gdy jutro otworzy oczy jej już nie będzie. Chciał aby została z nim na zawsze. Kupił ten dom jeszcze dużo przed opuszczeniem kraju.
- Dasz mi jakoś pieżame? Chciałabym pójść spać- odparła oparta o framugę drzwi patrząc na niego z spod przymrużonych powiek. Miała na sobie tylko biały puchowy szlafrok. Długie wilgotne włosy opadały na płowy szlafroka. Skrzyżowała dłonie na piersi  . Gwałtownie podniósł się z kanapy i stanął przed nią.  W dłoni trzymała grzebień. 
- Myślisz ,że pozwolę ci tak po prostu pójść spać?- zapytał  i uśmiechnął się zawadiacko ukazując dołeczki w policzkach a jej w jednej chwili stopniało jak wosk.
- Nie?- udawała zdziwioną  bo wiedziała co mu chodzi po myśli.  Przyciągnął ją do siebie i odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. Utonął w jej błękitnych tęczówkach ,które błyszczały  niczym gwiazdy  w bezchmurną noc.
Spuściła głowę unikając jego przenikliwego spojrzenia.  Podniósł delikatnie jej podbródek i wpił się zachłannie w jej malinowe usta .

Ps. Początek tworzony przy piosence ,, Tylko kołysanka Przemysław G .https://youtu.be/YNzeNSn1uLM
Piosenka wykorzystana w rozdziale to Boys- Przypomnij mi 






13 komentarzy:

  1. Popłakałam się jak czytałam pierwszy fragment. To przerażająco smutne. Nigdy nie chcę czegoś takiego przeżywać. Nie dałabym rady...
    Z dugiej strony Violka rozwala;p Włosy jak makaron ale nie ten włoski hah :D genialna
    Marek lepiej się trzyma niż Ula. Tak to już jest. Faceci mniej pokazują uczucia. Chce być podporą dla dziewczyny.
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. To opowiadanie nie należy do optymistycznych.To tylko pozory ,że Marek lepiej to znosi. Dla niego też jest trudne. Stara się wspierać Ulę ,która bardziej przeżywa bo jest wrażliwsza . Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Smutno mi się zrobiło. Nie wiem co napisać. Brak mi słów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest przygnębiająco smutne. Zarówno Ula jak Marek przeżywają stratę swojego synka. Spotkało ich nieszczęście i próbują się pozbierać . .. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Oni oboje są jak dwa rozbite dzbany i zanim po raz kolejny stworzą jakiś związek, to sami ze sobą muszą dojść do ładu. Takie dramatyczne przejścia niszczą psychikę człowieka i choć wydaje się, że to Ula jako niedoszła matka cierpi znacznie bardziej, to przecież i po Marku nie spłynęło to jak po kaczce. Dużą rolę odgrywa tu czas, bo będą go potrzebować całkiem sporo, żeby przynajmniej oswoić się z myślą, że tego dziecka nie ma. Z drugiej strony uważam, że Marek miał rację mówiąc, że mogą mieć jeszcze dzieci. Gdyby Ula zaszła w ciążę, skupiłaby się wyłącznie na niej i być może nie rozpamiętywałaby tych dramatycznych momentów, które przeżyła.
    Bardzo poruszająca część. Jest kilka błędów, ale dzisiaj jestem leniwa i nie będę ich wymieniać.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym opowiadaniu cierpią oboje. Po Uli może bardziej to widać ale Markowi też łatwo nie jest. Muszą się oswoić z myślą ,że tego dziecka nie ma i nauczyć z tym żyć. Czas jest tu bardzo potrzebny ale nie wszystko też da się poskładać. Nie powiem czy uda im się stworzyć związek i mieć dzieci.W tej chwili to ona potrzebuje zajęcia coś na czym mogła by się skupić i nie rozpamiętywać. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Cześć boska! Choć moze to za mało powiedziane
    Zadziwiasz mnie dziewczyno z kazda częścią chcem wiecej
    Mam nadzieje że Ula zacznie normalnie żyć i będzie szczealiwa z Markiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzaj!!!
      Mam sporo pomysłów ale ostatnio z ich wykonaniem gorzej. Może szykuję się tęcza a może burza z piorunami? Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. W końcu w ich życiu pojawiła się odrobina szczęścia. Promienie słoneczne, nieśmiało przebiją się burzowe chmury, mam nadzieję, że już niedługo pojawi się tęcza :) Wiele wycierpieli, oboje są bardzo zranieni po stracie synka, mam nadzieję, że nie będziesz już ich katować... Niech zaznają trochę szczęścia :)
    Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiła się nadzieja ,że będzie jeszcze dobrze,pięknie ale czy będzie? Nie mogę nic zdradzić. Wycierpieli całkiem sporo.Niech trochę się nacieszą . . . Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. kiedy kolejny next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dodałam .Jest później bo wcześniej nie miałam czasu. Pozdrawiam :)

      Usuń