Strona Główna

niedziela, 20 stycznia 2019

,,Pokochaj mnie'' 3


,,Pokochaj mnie’’
Rozdział 3

Gęsta biała gęsta mgła otulała wybrzeże. Wiał lekki wiatr. Plaża była zupełnie pusta. Podążyła wzrokiem po morzu i schyliła się sprawdzając temperaturę wody. Była bardzo zimna. Zadrżała i wytarła dłoń o kolorową sukienkę ,którą miała na sobie. Pogoda nie zachęcała do spacerów po piasku ,lecz nie było nawet piątej. Zbudziła się o czwartej dwadzieścia. Spacer pomógł jej zebrać myśli. Beata i Jasiek spali i sądziła ,że nie prędko się obudzą. Józef nie jechał z nimi będąc w tym czasie w pracy. Maciej i Ania pragnęli spędzić czas we dwójkę . Szymczyk bardzo poważnie traktował ten związek zakochany w dziewczynie do szaleństwa. Powoli zaczął zastanawiać się nad wspólnym mieszkaniem.
Mgła zaczęła się przerzedzać i nad morzem pojawił się zarys słońca. Niebo przybrało brzoskwiniowy-różowy kolor. Uśmiechnęła się w ciszy podziwiając uroczy pejzaż. Żałowała ,że nie posiada zdolności artystycznych.  Na przystani stał wysoki mężczyzna dopiero teraz go zauważyła.
Co tu robi o tej porze? Podziwia wschód słońca? Romantyk od siedmiu boleści.
Zdjęła sandały i pozwoliła by zimna woda obmyła jej stopy. Stała nieruchomo obserwując spokojne morze i krzyczące nad nim mewy. Zerknęła w kierunku ,w którym jeszcze przed paroma sekundami stał mężczyzna. Teraz go nie było. Rozejrzała się zaskoczona, że nie zauważyła ,kiedy poszedł. Znów na plaży była sama , po jakieś pół godzinie usłyszała w oddali pierwsze głosy spacerowiczów i zdecydowała pójść zobaczyć do rodzeństwa czy jeszcze śpią. Miała nadzieję ,że tak i sama się zdrzemnie.


                                                         *****
 Nazajutrz o dziesiątej na plaży zebrał się spory tłum. Ratownicy biegali po plaży. Zjawiła się także policja z psem tropiącym i parę gapiów. Ula niczym porcelanowa figurka stała obserwując to dziwne zjawisko i pierwszy raz emocje ściskały ją za gardło. Śmiertelnie blada objęła wzrokiem morze i powtarzała ,że ona odpowiada za to nieszczęście.  Motorówki przeczesywały teren, sama chodzi do barów ze zdjęciem Beatki i Jaśka i pytała czy ktoś ich przypadkiem nie widział. Dzieci zniknęły wczoraj nad ranem i do tej pory ich nie było. W morzu utonęło dziecko ,ale po indyfikacji zwłok okazało się ciało należało do innej dziewczynki. Dzięki tym ustaleniom ula odetchnęła na moment z ulgą ,lecz nie na długo ponieważ Beata ani Jan nadal się nie znaleźli.
- Przepraszam panią- zawołała do starszej kobiety z kolorową torbą.- Zajmę pani dosłownie minutkę- wyciągnęła w jej stronę zdjęcie.- Rozpoznaje pani te dzieci?
- Niestety nigdy ich nie widziałam ,ale tam jest grupka plażowiczów może oni będą wiedzieć coś więcej-poradziła.
- Dziękuję- odeszła w skazanym przez kobietę kierunku.
Młodzież robiła sobie selfie robiąc przy tym głupie miny. Wysoki blondyn powiedział ,że nikogo takiego nie widział. Ula powoli zaczęła wpadać w panikę.
 Co powiem ojcu? Zgubiłam rodzeństwo na plaży? A jeśli coś im się stało? A może zrobili mi na złość i schowali się gdzieś? Tylko gdzie.
W stroju kąpielowym i przewiązanej wokół bioder chuście przemierzała plażę. Piasek wsypywał się jej do balerin. Zmieniła obuwie zaraz po zejściu z leżaka, bo od sandałów naderwał się jej pasek i bała się ,że je zgubi. Wdychała w świeże morskie powietrze niepokojąc się o młodsze rodzeństwo.
W budce z lodami zapytała o nich ,ale nikt nic nie widział i nie słyszał. Obsługi hotelowej nie pytała wątpiąc ,żeby wiedzieli coś o Janku i Betti.

Zmordowana usiadła na skale i ukryła twarz w dłoniach. W kiosku kupiła wodę mineralną i piła ją teraz małymi łykami. Obserwowała pływające łódki spięta i zmęczona. Zrywała się z miejsca na każdy dźwięk w nadziei ,że ujrzy brata z siostrą. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Po krótkim odpoczynku ,bo zaledwie kilkunastominutowym ruszyła dalej. Spacerując po wydmach rozpytywała ludzi o zaginione dzieci. Bez rezultatu. Załamana wróciła do wynajmowanego pokoju. Zadzwoniła do policjanta ,który rano wręczył jej karteczkę z numerem. Dopytywała o postęp poszukiwania.

                          *****
- Betti- pociągnął siostrę za rączkę.- Obudź się ,wysiadamy- szepnął jej na ucho. Mała rozbudziła się i rozglądała rozpaczliwie za ,,mamą’’. Ula poprawiała ją na początku ,gdy dziewczynka zaczęła mówić ,ale później przestała . Jasiek pamiętał prawdziwą mamę ,a Beatka na Ulę czasem mówiła Ulcia a innym razem ,,mama’’. Dziewczyna nie oburzała się mimo że nie było jej na rękę ,aby tak się do niej zwracała.
- Podróżujecie tak sami?- zainteresowała się kobieta w kręconych czarnych włosach. Pachniała drażniącymi nos perfumami. Jakby wylała na siebie z pół flakonika. Jasiek chciał się jak najszybciej z stamtąd zmyć.
- Nie, mama wyszła do toalety- skłamał chłopiec.
- Dzieci powinny być przy rodzicach- wtrąciła.- Nie widziałam was z nikim dorosłym i zatrzymała pewnego mężczyznę i zaczęła klarownie wyjaśniać mu zaistniała sytuacje.
W tym czasie  kobieta straciła ich z oczu i zrezygnowała z zawiadamiania policji. Moszcząc się na siedzeniu sięgnęła po przewodnik turystyczny. Jechała w nieznane rejony i planowała czegoś się dowiedzieć o tej miejscowości.
Jasiek i Beatka wysiedli na następnym przystanku. Obyło się bez kontroli. Wtopili się w tłum ,a żeby nie zwracać dodatkowo uwagi straży miejskiej udali się za młodą kobietą ,która mijając ich uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Co teraz zrobimy?- zapytał siostrę siedząc na ławce.
Nie miał pojęcia jak dojechać do domu ,a kieszonkowe właśnie się mu skończyły. Mała płakała.
- Jetem głodna- wysapleniła.- Cie do mamy . Do domku. Jasiu…
-  Nie płacz, coś wymyślimy.
- Przepraszam panią gdzie tu jest jakiś sklep?- zapytał przypadkową kobietę ta go zignorowała.
Siedzieli długo czekając na autobus. Mała była wycieńczona i powoli zasypiała na ławce. Wtedy pojawiła się grupka nastolatków. Jasiek wystraszył się i biorąc siostrę za rękę ,a plecak zarzucając na plecy udał się w pieszą wędrówkę poboczem drogi. Doszedł do stacji paliwowej. Weszli by coś kupić ,ale właściciel zadzwonił po policję.
Dziewczynka płakała ,a chłopiec prosił mężczyznę ,żeby nie wzywał policji. Na grubym facecie z wąsem nie robiło to żadnego wrażenia.
Brunet w jasnej koszuli przysłuchiwał się rozmowie. Nie brał w niej bezpośrednio udziału ,ale zrobiło się szczerze żal tych dzieci. Wyglądali naprawdę nieciekawie. Chłopiec miał wytarte spodnie, plecak, czapkę z daszkiem i spocone włosy przyklejone do czoła ,a dziewczynka w brudnej sukience z czerwonymi policzkami cała zapłakana.  z jasnymi nieuczesanymi włosami. Zastanawiał się co robili na takim odludziu. Chłopiec z małą blondynką wyglądającą na wyczerpaną.
 Tu nie było niczego oprócz drogi, stacji paliwowej i parę metrów dalej spożywczaka. Sam musiał włączyć gps’a ,żeby nie zgubić się w tej dziurze.
- Jasiu- pociągnęła brata.- Siusiu- przestępy wala z nogi na nogę.
- Nie ma toalet- syknął facet z wąsem.- Na zapleczu baru z dwa kilometry z stąd jest kibel. Może tam zabierze pan swoje bachory.
- To nie są moje…
To nie są moje dzieci – dopowiedział w myślach.
- Może byłby pan milszy? W końcu to dzieci.
- Dla bachorów mam być miły? Sio smarkacze ,bo zadzwonię po policje.
- A nie dzwonił już pan przypadkiem?
Bystrzacha z tego małego- zauważył brunet.
- Owszem ,ale zasięg jest tu beznadziejny- burknął .
- Trochę kultury nikomu by nie zaszkodziło- pouczył go  mężczyzna w jasnej koszuli i uśmiechnął się do dzieci dając im dwudziestozłotowy banknot.
- Wie pan jak dojechać do Rysiowa?- zagadnął chłopiec .
- Niech pan już idzie i zabiera smarkaczy ,bo jeszcze coś zmalują. Niech się wynoszą.
- Grzeczniej- upomniał go.- O widzę ,że zrezygnował pan z wezwania policji.
Mężczyzna zmierzył go chłodnym wzrokiem i machnął ręką jakby odganiał natrętną muchę.
- Niech pan idzie do diabła razem z tymi o tu- warknął.- Chwila… gdzie te smarkacze.
- O czym…- nie dokończył zauważywszy brak dzieciaków.
Mężczyzna zatrzymał się w pół kroku otwierając drzwi od samochodu. Nerwowo podrapał się po potylicy. Nigdzie nie było śladu po chłopcu i dziewczynki.
W trakcie jazdy usłyszał dziecięcy głos. Nie sprawdzał tylnych siedzeń będąc daleko myślami.
- Rysiów?- wypowiedział na głos.-  To gdzieś pod Warszawą prawda? Jesteście ,aż z tak daleka?- Jego oczy zrobiły się wielkie niczym pięciozłotówki.
- Podwiezie nas pan do tej knajpy ,bo Beatka się posika- Jasiek spojrzał na siostrę. Ta wystraszona trzymała brata za rękę i niepewnie spoglądała na bruneta.
- Nie mam fotelika jak zatrzyma mnie policja? No ,dobra- zwrócił się do nich łagodnie.
Jak nic będą z tego kłopoty. Co ja później z nimi zrobię? Nie znam przecież ich rodziców. Nie jestem przyjacielem rodziny . Boże w co ja się władowałem ,a miałem mieć święty spokój od mojej dziewczyny ,a tymczasem biorę pod opiekę cudzie dzieciaki. Ale nie mogę ich tak zostawić.  Powiedzieć ,żeby wysiadły ,bo gdzie pójdą ? Muszę to zgłosić na komisariacie i oddać ich w ręce rodziców bądź opiekunów prawnych. Może uciekli z domu dziecka?- rozmyślał jadąc nieco opustoszałą drogą.
 Mijał wyłącznie przydrożne znaki i drzewa dopiero po półtora kilometra ukazały się pierwsze pojedyncze domy i gospodarstwa.
Podjechał pod knajpę. Chłopiec wyskoczył z dziewczynką z samochodu niczym strzała i pognali do łazienki. Mała nie chciała wejść sama ,ale pomogła jej kelnerka i prowadziła ją do toalety. Niestety dziewczynka nie zdążyła i rozpłakała się na widok modrego ubrania.
 Po przyprowadzeniu małej  kelnerka uśmiechnęła zakłopotana się do bruneta i podała mu kartonik z numerem odciskając na nim ślad szminki. Odwzajemnił uśmiech i schował jej numer do kieszeni. Zanim odeszła dokładnie ją zlustrował i stwierdził ,że jest całkiem niezła.  Widok blond piękności tak przyćmił mu umysł ,że zapomniał o dzieciakach. Spojrzał na mokre ubranie małej i stłumił westchnięcie. Gdyby nie wdawałby się w dyskusje z oprychem ze stacji paliwowej mała by się nie zesikała.
- Zjadłbym frytki i napił się coli- zerknął na nieznajomego. – Niezbyt delikatnie sugerując mu ,żeby kupił im jedzenie.
Brunet zajął miejsce przy stoliku ,dzieci uczyniły to samo. Mała machała nogami siedząc na krześle i pół śpiąca bawiła się kwiatkiem ,którego wyjęła z wazonu tym samym mocząc sobie sukienkę i obrus.
- Nic się nie stało- powiedziała blondynka robiąc maślane oczy do nieznajomego.- Co podać córeczce?
- To ..yyy… jakąś kanapkę i sok. A dla tego chłopaka frytki i colę.
Szybko zrealizował zamówienie. Lokal nie był elegancki. Wręcz przeciwnie. Nigdy gdyby nie konieczność nie wszedł by do miejsca śmierdzącego tytoniem i piwem. Zapach chmielu roznosił się po knajpie między inni za sprawą siedzących w kącie facetów sączących piwo. 

                      ****

W aucie chłopiec opowiadał mu rzeczy ,których nie powinien. Jego naiwność i śmiałość były niebezpieczne. Uciekł z nad morza wyruszając w podróż z małą siostrą na własną rękę chciał wrócić do domu. Nie chciał spędzać wakacji z Ulą ,bo zostawiła go samego w pokoju. Nie interesowała się nim. Poczuł się odrzucony i bardzo pragnął znaleźć się w miejscu gdzie ktoś się zajmie nim i Betti. Upatrzył sobie tego mężczyznę ,bo wstawił się za nimi i wyglądał na miłego. Jasiek wcale się go nie bał i zaufał obcemu ,który mógł być najgorszym przestępcą ,ale nikt go nie przestrzegał ,żeby nie ufać nieznajomych ,a jeśli nawet zawsze postępował po swojemu.
- Pomogę wam ,ale powiedzcie mi skąd uciekliście.
- Od siostry.
- A rodzice?
- Mama nie żyje- odparł przygnębiony chłopiec patrząc na obraz za szybą.
Beatka spała przytulona do ramienia brata.
- A wasz tata?
- Mieszka w Rysiowie- odparł.
- Zawiozę was ,ale obiecajcie ,ze nigdy więcej nie uciekniecie od siostry. Tata nie uczył cię chłopcze ,żeby nie ufać nieznajomym?
- Nie jesteś nieznajomym.  Wiem jak pan się nazywa.
- To nie wszystko.
- Czytałem o panu. Często jest pan w gazetach. Ula zbiera gazety z panem.
- Nie bywam często w gazetach. Nie lubię medialnego szumu.
- Co to jes medalny sum?- zapytała mała.
- Zamieszanie wokół czyjeś osoby. Jak ktoś za bardzo się kimś interesuje.  Nie umiem ci tego lepiej wytłumaczyć. Nie jestem w tym dość dobry. Rozumiesz?
- Nie. Ulcia się nie intelesuje.
- Nie mów tak. Na pewno cię kocha- Marek uśmiechnął się uważając na drogę.- Rodzice mają dużo na głowie i trudno jest im czasem coś zauważyć ,ale na pewno cię szuka i bardzo się martwi o ciebie i...
- Mam na imię Jasiek. Wspomniałem już o tym.
- Wybacz zapomniałem. Kim jest Ula?
- Moją siostrą- odparł dumnie Jasiek.- Chociaż trochę durną.
- Dlaczego? – stwierdzenie Janka zaskoczyło go.
Po drodze wstąpił do sklepu. Sklepowa zaproponowała pomóc mu w wyborze ubranka dla dziewczynki ,gdy słodko się uśmiechnął do brunetki. Dodatkowo przebrała dziewczynkę w nowe ubrania. Dobrzański chłopcu także coś kupił i podziękował na koniec uroczej brunetce. Wziął pakunki i wyruszył z dzieciakami w dalszą drogę. 
Pod koniec jazdy chłopiec zasnął ,a Marek wreszcie mógł zebrać myśli. Zerknął na tą dwójkę i wiedział ,że nie zapomni tego dnia i ,że będzie mu brakować tej bezpośredniości chłopca ,chociaż poznał go dopiero kilka godzin temu.





sobota, 5 stycznia 2019

,,Gorzka prawda'' Miniaturka 2/2 ( Singielka)



Natalia długo się uspokajała w ramionach Elki. W końcu z bezradnością i z zaczerwionymi oczami spojrzała na nią. Blondynka podała jej paczkę chusteczek i zaprowadziła do kuchni. Mikołaj bez słowa podał jej kubek z herbatą i odsunął krzesło ,żeby usiadła. Zachowywała się jak manekin. Zupełnie się wyłączyła patrząc na nich pustym wzrokiem.
Tomasz niepokoił się o żonę ,gdy nie odebrała. Praca w plenerze mu bardzo odpowiadała ,bo w redakcji dziś na niczym nie potrafił się skupić.
Ela na czternastą miała wizytę u ginekologa trochę była spięta ,bo to pierwsze badanie USG. Parę dni temu test ciążowy pokazał dwie kreski. Cieszyła się ,lecz zachowała to w sekrecie. Przed Tomkiem niestety nie udało się ukryć. Znalazł na umywalce zostawiony test i dowiedział się prawdy. Elka w roztargnieniu i z tej radości zapomniała go wyrzucić.
- Zrobić ci coś do jedzenia?- spytała z troską.- Boję się zostawić cię samą. Co ty zamierzałaś zrobić?
- Zasnąć. Nie śnić ,nie cierpieć ,nie wylewać łez. Nic nie czuć- mówiła z obojętnością. Jej słowa sprawiły ,że Ela pobladła przytrzymała się blatu. Suszyński usadowił ją na krześle podając jej szklankę wody. Natalia nie drgnęła. W jej oczach był dziwny spokój i rezygnacja.
- Co znaczy zasnąć, nie obudzić? – patrzył na nią natarczywie. Poczuła się nieswojo.- Umrzeć?
- Żyjąc zmagam się z przeszłością.
- Każdy się z nią zmaga- słusznie zauważył.- Mając amnezję tracić część wspomnień ,ale ten brak nie sprawia ,że nie masz przeszłości tylko jej po prostu nie pamiętasz. Osoby z bliskiego otoczenia i tak będą pamiętać cię sprzed wypadku. Nie masz na to wpływu. Rozumiesz o czym mówię?
- Pragnęłam zatrzeć wspomnienia i żyć normalnie. Mikołaj może ja sama jestem sobie winna?
- Nieprawda. On cię zgwałcił ,a nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do odbywania stosunku wbrew jego woli i może jestem łajdakiem ,w końcu też kiedyś wykorzystywałem kobiety, zraniłem twoją siostrę, rozpadł się mój związek z Sylwią i idealny nie jestem ,ale do czegoś takiego bym się nigdy nie posunął.
- Popieprzone to wszystko- stwierdziła Natalia.- Nie wiem dlaczego ci wierzę.
- I ja też. Masz na swoim koncie sporo ,ale o coś takiego bym cię nie oskarżyła- do rozmowy włączyła się Elka odzyskawszy naturalne kolory na twarzy.
- Dobrze się czujesz?
- Dobrze. Pierwszy i ostatni trymestr jest najgorszy. Przechodziłam to z Krzysiem.
- Jesteś w ciąży?-  oczy Natalii rozszerzają się ze zdumienia. Niespodziewanie mruży oczy i zaczyna krzyczeć z bólu.
- Spokojnie- wzięła oddech.- Zaraz przejdzie. Miałam już tak.
- Co znaczy miałam? I nic mi nie powiedziałaś?- zapytała oskarżycielsko Elka.- Natalia, o czym ty mi nie mówisz? Ta gorączka to nie jest w wyniku grypy ,prawda?
- Nic ci nie powiem- odburknęła i poszła do pokoju.
Mikołaj zakłopotany tą dziwną reakcją Natalii i napiętą relacją między siostrami postanowił nie dać się zbyć i dowiedzieć czegoś więcej.
- Zostaw ją. Przejdzie jej. Czasami zachowuje się jak nastolatka- odradzała Mikołajowi zajrzenie do młodszej siostry.- Próbowałam z nią rozmawiać ,ale zamyka się w sobie. Ma problem ,lecz mi się nie zwierza- przyznała smutno.
- Mimo wszystko spróbuję- odrzekł Suszyński.- W końcu jestem w tym dobry.
- W czym? W ciągnięciu ludzi za język i zmuszaniu ich do wynurzeń?
- Wiem jak z nimi rozmawiać. W końcu na tym też polega zawód dziennikarza. Musi być zawsze tam gdzie dzieje się coś interesującego i to opisać.
- W rzeczy samej. Rozmawiać z wpływowymi ludźmi ,słuchać o dramatach i zawsze wiedzieć ,kiedy ugryźć się w język. Nie mam ci za złe ,że chcesz pomóc Nati i wyciągnąć coś z niej ,ale boję się ,że bardziej się odseparuje od wszystkich i ty ją zranisz. Jest taka wrażliwa po tym co ją spotkało. Źle reaguje na dotyk.
- Dam radę. Nie przejmuj się tak. Tylko z nią porozmawiam nie obiecuję  poprawy jej samopoczucia. Nie mam na to wpływu.
- Wiele chciało jej pomóc i…
Mikołaj położył dłoń na jej ramieniu. Rozumiał Elki obawy. Górska zadzwoniła do męża pytając czy może przyjechać i uzgodniła z nim  kto  dziś i zawozi do babci małego, a potem odbiera.
                                                 💝💝💝💝


- Puk, puk można?- ujrzała w drzwiach sylwetkę Mikołaja.
- Jeśli musisz- burknęła.
- Dzięki za miłe zaproszenie- skwitował.- A tak serio dlaczego się tu zaszyłaś?
- Elka jest w ciąży.
- Nie widzę związku- przysiadł na fotelu.- Nie ciesz…
- Nie!
- Natalia teraz to musisz mi powiedzieć o co chodzi- stwierdził patrząc na kołdrę. Wychyliła lekko głowę i spojrzała na niego.- Elka może ,a ja nie.
- Co? Co Elka może?
Ułożyła dłonie na pościeli w kolorze miodu wielokwiatowego. Usiadła opierając się o wezgłowie łóżka. Milczała dobre parę minut. Przypatrzył się jej zachodząc w głowę o co może jej chodzić.
- Nie możesz mieć dzieci?- odważył się zapytać i usiadł na łóżku bawiąc się skrawkiem kołdry.- Natalia...Nati.
- W życiu  różnie bywa- odparła wymijająco.
- Nie należy tracić nadziei.  Zostaniesz jeszcze mamą jestem tego pewien skoro tak ci na tym zależy. Zobaczysz wszystko się ułoży.
- Nie w tym rzecz. Ja wciąż pamiętam ,co wtedy się wydarzyło. Wiesz ciebie słabo sobie przypominam z tamtego okresu ,ale widocznie tak miało być. Może mieliśmy poznać się na nowo ,bo wydajesz się jedyną normalną osobą z którą tak dobrze mi się rozmawia.
- W przeszłości woleliśmy schodzić sobie z drogi.
- Uważasz to za błąd?
- Wcale nie. W tamtym okresie byłem skończonym sukinsynem i nie nadawałem się zarówno na przyjaciela jak i chłopaka. Pewnie gdybyś w tamtym okresie była na miejscu ,którejkolwiek z tych kobiet...
- Znudziłabym ci się po paru nocach lub miesiącach ,zgadłam?
- Przykro mi ,ale tak. Nie żyję już jak kiedyś i skończyłem z przelotnymi związkami. One mnie już nie interesują.
- Nie wiem czemu ,ale wierzę w twoją szczerość. To dobrze Mikołaj ,że zrozumiałeś swoje błędy. Ał.
- Co ci jest? Natalia?
Niespodziewanie jej twarz wykrzywił grymas. Po policzkach poleciały łzy.
Ambulans zjawił się po kilkunastu minutach po zgłoszeniu. Przyjęli zgłoszenie od dziennikarza. Pokrótce streścił im co się wydarzyło. Zabrali ją na ostry dyżur. Niestety potrzebna była interwencja chirurgiczna. Wyglądało groźnie. O trzeciej nad ranem wysłał Elkę z Tomkiem do domu w końcu musi się oszczędzać , bo jest w ciąży ,a w poprzedniej sporo chorowała.
Diagnoza sprawiła ,iż Sława prawie upadła ,gdy ją usłyszała. Elka płakała ,a Mikołaj siedział na krześle na korytarzu przetrawiając te informacje. W sumie nie powinno go to obchodzić . Nie był jej chłopakiem. Nie byli jakoś ze sobą związani ani spokrewnieni ,ale coś zatrzymało go w szpitalu. Chciał ujrzeć ją po operacji.
Leczenie miało potrwać kilka tygodni bądź miesięcy. Natalia załamana wypraszała wszystkich z sali. Na Mikołaja nie miała siły. Jego upartość ,przekonanie ,że do niej dotrze była nie do przebicia. Odpuszczała czekając ,aż znudzi się mu przychodzenie tu codziennie.Chociaż czasami łapała się na tym ,że wcale nie chce ,żeby zrezygnował z odwiedzania jej. Lubiła go słuchać,polubiła jego poczucie humoru,opowieści o podróżach i rodzicach ,z którymi nie utrzymywał kontaktu.  
                                                    &&&
Elka konsultowała wszystko z lekarzem. Dopytywała o leczenie, postępy, rokowania i o operację ,którą zaplanowano ze względu na pogarszający się stan kobiety. Górska ciężko znosiła informacje dotyczące zdrowia jej siostry. Sama zmagała się z problemami ciążowymi i cukrzycą ,co uprzykrzało jej bardzo życie. Tomek pilnował ,aby nie zjadała nieodpowiednich produktów, szczególnie tych zawierających cukier.
- Kochanie, Nati to silna babka wyjdzie z tego- pocieszał ją Tomek.
- Oj nie wiem. Raka nie należy bagatelizować. Rak jelit to poważna sprawa. Nie pytałam lekarza ,ale wydaję mi się ,że jeśli guz  nie przestanie rosnąć…
- Chemia wyniszczy jej organizm może także wpłynąć na płodność.
Istnieje ryzyko ,że nigdy nie urodzi dziecka ,a dla niej to koniec świata. Zawsze chciała je mieć tylko  nie z facetami  ,z którymi była.
- My  na szczęście nie musieliśmy długo starać się o rodzeństwo dla naszego synka- rzekł fotograf.-  Ale nie pamiętasz jak twoja koleżanka z liceum opowiadała ,że biegali po lekarzach i nie dawali im zbyt wielkich nadziei? A mają słodkie bliźniaki chłopca i dziewczynkę? Eluś trzeba wierzyć  w dobre zakończenie.
- A jeśli ja nie potrafię?- spojrzała na niego.
- Potrafisz- objął ją ramieniem i pocałował w skroń.- Nie wiem tylko ,co on tu robi- ruchem głowy wskazał Suszyńskiego.- Znowu mąci ci w głowie?
- Nie tym razem. Mikołaja nie bawi podrywanie ani flirt.
- No co ty? Mówimy o tym samym Mikołaju Suszyńskim oszuście, egoiście i podrywaczu ,co wykorzystywał kobiety i je porzucał udając ,że je kocha. A w pracy udawał miłego ,a nie jedno miał na sumieniu?
- Ciszej- powiedziała.- Nie jest tu z mojego powodu. Ponoć jesteście kumplami ,a znowu wracasz do początków?
- Bo znowu zaczyna wracać do podrywania.
- Nie sądzę. Powtarzam ci Tomek nie bądź zazdrosny. Z Mikołajem dawno nic mnie nie łączy. Tak naprawdę nigdy nie łączyło ,bo wszystko była grą z jego strony i naszym chwilowym zauroczeniem. Niczym więcej.  On tu jest z innego powodu- powiedziała z naciskiem.
- A czyjego niby? Natalii?
Mikołaj spojrzał w ich kierunku wiedząc ,że Tomasz lubi wracać do przeszłości i wypominać mu jakim był dupkiem. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Znudziło go tamto życie. Szukał czegoś innego. Stabilizacji ,może kogoś z kim mógłby wyjść do teatru, na miasto czy spędzić święta.
- Uczucia wyższe się w nim odezwały?
- Poznał sekret Natalii i teraz jej nie opuszcza. Nie wiem czy mam się cieszyć czy martwić.
- Tomuś zaniesiesz to Natalce ja muszę zamienić parę słów z Elką- w rozmowie przeszkodziła im Sława zjawiająca się nagle na szpitalnym korytarzu.
Odciągnęła Elę na bok i biorąc ją pod ramię zabrała do szpitalnego bufetu. Bez pytania o cokolwiek zamówiła dla niej zupę dyniową.
- Jedz dziecko ,bo strasznie wyglądasz. Powinnaś się zdrowo odżywiać. Pić soki ,jeść warzywa ,a nie pracować i pracować. Już ja nagadam temu twojemu mężowi.
- Mamo ,ale…
- Cicho. Jedz koniec dyskusji- ucięła ostro.
Elka nie miała siły wykłócać się z matką kto ma racje ,a kto nie względem nawyków żywieniowym. Wiedziała ,że z matką nie wygra.
- pracować też muszę mam na utrzymaniu dom i dziecko- odezwała się Elka.
- Dziecko też ma ojca i on ma zarabiać na was dwoje ,a w zasadzie niedługo troje. Nie ja wybierałam fotografa o niskiej pensji.
- Mamo- oburzyła się.- przesadzasz. Tomasz nie zarabia najgorzej. Dużo ma zleceń i pracuje tyle ile może. Dba o mnie i dziecko. Kocham go i nie ucz mnie jak mam żyć. To moje życie.
- Zajmę się natką ona mnie bardziej potrzebuję.
- Wyjechaliście z ojcem ,kiedy was potrzebowała. To ja leczyłam jej złamane serce i wysłuchiwałam. Ty nigdy tego nie robiłaś. Zachwycałaś się Robertem. Chciałaś ją unieszczęśliwić?
- No wiesz- w Sławie ,aż się zagotowało. Zacisnęła szklankę z sokiem. – Nie życzyłam żadnej z was źle. Jesteście moimi dziećmi- wyciągnęła do Elki dłoń ,ale ją odtrąciła.
- Natalia jest poważnie chora. Potrzebuje wsparcia bliskich.
- Wyrzuciła mnie z sali.
- Nie moja wina- uśmiechnęła się kwaśno i zabrało się do jedzenia zupy ,która nie najlepiej smakowała.
- Musisz o siebie dbać ,bo to będzie moja jedyna wnuczka wiadomo, że Natalii mi jej nie da.
Blondynka odłożyła łyżkę nie zdolna cokolwiek przełknąć. Popatrzyła ze smutkiem na matkę. Niestety musiała przyznać jej rację po leczeniu onkologicznym jej szansę na zajście w ciąże znacznie się zmniejszą. W dodatku nie miała na chwilę obecną chłopaka.

                                 💕💕💕
- Jak się czujesz?- to pierwsze słowa jakie Mikołaj skierował do Natalii po zakończeniu chemioterapii . Na głowie miała chustkę ,a jej twarz była blada i obrzęknięta. Rak okazał się  nie złośliwy . Jednak guz w jelicie wciąż rósł. Usunęli operacyjnie fragment jelita . Natalia była załamana. Starsza siostra pocieszała ją ,że z tego wyjdzie. Wyzdrowieje i będzie mogła cieszyć się życiem. Nati odetchnęła z ulgą. Strasznie się denerwowała operacją i bała się przyszłości.
Po wielu konsultacjach i przeniesieniu Natalii do prywatnej kliniki leczenie zostało kontynuowane i zaczęło przynosić efekty. Nati czuła się silniejsza. Mikołaj odwiedzał ją nadal. Elka przynosiła rzeczy, opowiadała o pracy ,synku ,mężu i ciąży. Wkrótce Ela zaniemogła i przychodzili tylko Tomek i Mikołaj oraz Monika wraz z Andrzejem.
- Fatalnie. Wszystko mnie boli od leżenia- poskarżyła się.- Niedługo wyjdę do domu. Pustego …
- Przestań. – wziął jej rękę siadając na brzegu łóżka.- Pomogę ci stanąć na nogi. Uwierzysz w siebie.
- Nie powinieneś mnie oglądać w takim stanie. Nie mam prawie włosów. Jestem brzydka.
- Wygrałaś walkę o życie. Niedługo opuścisz szpitalne mury- próbował dodać jej otuchy.- Niedługo po raz drugi zostaniesz ciocią.
- Dobre i to- mruknęła.- Skoro matką nie zostanę- stwierdziła gorzko.
- Nati ,nie łam się. Nie jesteś słabeuszem- dotknął jej policzka i leciutko go pogładził.- Kiedyś miałam plan. Niestety nigdy go nie zrealizuje.
- Co to za plan?- zapytał zaintrygowany.
- Mąż ,dzieci, rodzina i dobra praca. Życie w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Tylko narzeczony  był draniem ,a po gwałcie… może życie nie przypomina dawnego- wyznała ponuro.
- Zrealizuj ten plan.
- Nie mogę. Nie znalazłam odpowiedniego kandydata na męża i ojca. Chcę takiego ,co przy zostanie bez względu na wszystko ,a nie zwieje na wieść o ciąży . Nie powie ,że jestem wybrakowanym towarem ,gdy nie będę mogła mieć dziecka. Po prostu…
 Położył jej palec na ustach i spojrzał głęboko w oczy.
- Ktoś kto będzie kochał cię taką jaką jesteś i w pełni akceptował- musnął jej czoło i delikatnie usta. Uśmiechnęła się leciutko - Odpoczywaj. Wpadnę jutro.
 - Mikołaj- wyszeptała spierzchniętymi ustami.- Podasz mi wodę?
- Jasne- podsunął jej picie ze słonką.- Może zostać z tobą jeszcze troszkę , co moja chorowitko? Chciałbym ,żebyś była zdrowa i pełna sił ,bo pomyślałem wyjściu do teatru i spędzeniu z tobą czasu o ile będziesz miała ochotę na moje towarzystwo. Może być też kino,restauracja lub wyjazd. Co ty na to? - zaproponował.- Ze mną nic ci nie grozi.
- Wiem, Miki. Zastanowię się i dam ci znać jak dojdę do siebie. Na razie mówię nie. Bądź cierpliwy.
Mikołaj uśmiechnął się do niej promiennie po czym pocałował ją w czubek nosa.
- Trzymaj się ,pa.

                     ****

Elka z laptopem zakopała się w pościeli korzystając z tego ,iż mała Basia śpi. Od ponad dwóch miesięcy odsypiała w dzień potem zabierała się za pisanie do redakcji mimo urlopu wciąż pisała w domu teksty do ,, Co tam'' Tomek pomagał na tyle ile mógł przy dzieciach. Odwoził synka do przedszkola ,a Elka zajmowała się córeczką. Monika odwiedzała blondynkę zachwycając się małą. W redakcji zatrudnili nową dziennikarkę. Atrakcyjna kobieta wprowadziła mnóstwo chaosu. Prowadziła blog. Lifestylowy. Publikacje były regularne ,ale w zeszłym miesiącu doszła do wniosku ,że chce czegoś więcej i zatrudniła się w portalu. 
- Cześć ,skarbie- Tomasz nachylił się na żoną i musnął jej usta.- Co robisz ? 
- Piszę felieton o bliskości w związkach. To bardzo ważny temat- zaznaczyła.- O pozostawaniu w kontakcie. Jeśli druga połówka miała gorszy dzień powinniśmy zapytać ją ,co się stało. Pozwolić jej się otworzyć. Wymiana choćby krótkich wiadomości tekstowych też jest istotne. One przypominają o tej drugiej osobie ,że o niej myślimy- odłożyła na bok laptopa.
- Zgadzam się z tobą ,w stu procentach. Zabiegane pary nie mają czasu na bliskość ,czułość czy rozmowę ,a przez ludzie się oddalają i rozstają- dokończył siadając przy przy niej na łóżku i całując w ramię. Zaciągnął się zapachem jej włosów. Opadające jasne kosmyki załaskotały go w nos. Odgarnął je uśmiechając się do żony. 
- Zawsze wiedziałem ,że jesteś mądra.
- Zawsze?

- No ,powiedzmy. Poruszasz ciekawe tematy w felietonach i nie boisz się krytyki.
- Felieton o mówieniu partnerowi o swoich uczuciach spotkał się ze sporym hejtem. Jedni byli za ,ale taka internautka wylała na mnie wiadro pomyj ,a parę osób ją poparło. Tak samo było gdy poruszyłam temat rodzinny i ,że ważne jest by w pierwszych miesiącach być z dzieckiem. Jedna napisała,, Ja w domu będę siedzieć na emeryturze, skoro dziecko skończyło dwa miesiące mogę iść do pracy'' A ja pisałam o karmieniu piersią do około roku inni twierdzili ,że za długo.
- Nie wszyscy zgadzają się z opinią innych. Pisząc publicznie trzeba się liczyć z hejtem i krytyką.
- O ile to konstruktywna krytyka- wtrąciła Ela.-  Tomek czasami nie mam siły... Natalia bezustannie tuła się po szpitalach, w dodatku przeżyła koszmar i jest sama. Skończy samotnie. Nie zasłużyła na to. Moja biedna siostra- Blondynka rozkleiła się. Tomasz objął ją ramionami i czekał ,aż się uspokoi. Odsunęła się lekko słysząc płacz małej.
- Natalia wraca do redakcji!- głos Mikołaja rozniósł się mieszkaniu Górskich. - Spaliście już? Dopiero dwudziesta pierwsza.
- Z niemowlakiem to raczej trudne- rzucił Tomasz.
- Nie musisz być złośliwy. Przyszedłem pogadać. O nieprzespanych nocach bez przerwy mówi Andrzej.
- Brak ci przyjaciół?- odgryzł się Górski.- Skoro musisz siadaj. Herbaty, kawy?
- Herbatę zieloną jeśli masz.
- Zieloną? Niestety skończyła się ,ale Elka kupiła taką dziwną jaśminową.
- To ulubiona herbata Natalii- uśmiechnął się pod nosem.
- To robić?
- Zrób. 
Tomasz zaparzył herbatę i poszukał czegoś słodkiego. Elka zawsze trzymała słodkości w szafce obok herbaty. Dawniej Natalia lubiła do niej wpadać i piekła specjalnie na te okazje ciasta ,lecz pod jej nieobecność wcale nie miała na to ochoty. Nowacka wróciła do domu rodzinnego osłabiona po chorobie. 
- Mam babeczki z czekoladą ,chcesz? W sumie nie wiem po co Ela je kupiła ,bo jej jakoś nie smakują. Woli ciastka z kremem albo bezą- dodał blondyn nie zwracając uwagi czy Mikołaj go słucha czy nie.
- Natalia je uwielbia. Kupię jej jak odwiedzę ją u rodziców. Choroba minęła ,ale jej stan psychiczny nie jest najlepszy.
Tomasz spojrzał na niego uważnie. 
- Serio tak tym się przejmujesz?
- Bardzo. Chciałbym ,żeby nie cierpiała i była szczęśliwa.
Dziennikarz upił łyk herbaty.
- Nawet dobra.

- O Mikołaj ,co tu robisz?- zapytała Ela siadając na chwilę z nimi ,ale za moment przekonała się ,że mała jednak nie zasnęła i poszła do niej. Wróciła po minucie nosząc małą ,która nie chciała zasnąć. 
- Cholera dzwonek do drzwi- mruknęła Elka.- Tomek weź małą.
- Mogę ja spróbować? Nie zrobię jej krzywdy. Będę uważał.
- Okej ,ale jak ją upuścisz masz w mordę- ostrzegł fotograf.- Dobrze ją trzymaj i ..
- Dam radę- odparł z pewnością w głosie dziennikarz biorąc z rąk blondyna dziecko. Ela patrzyła na nich w milczeniu. Odwróciła się otworzyła wreszcie drzwi.
- Siostra sorry ,że tak późno ,ale dzwoniłam i nie odbierałaś- powiedziała na jednym wydechu Natka próbując złapać oddech.- Przestraszyłam się i o to jestem.
- Mi-ko- łaj- wydukała oszołomiona dziewczyna widząc bruneta z malutkim dzieckiem w ramionach.
- Obiecał ,że nie zrobi jej krzywdy- usprawiedliwiał się Tomek.
- Spokojnie. Sam się sobie dziwię. Nigdy nie trzymałem niemowlaka- odparł z przejęciem Suszyński.
- Świetnie ci idzie- rzekła z dumą Natalia.
Jego widok z dzieckiem na rękach poruszył czułą strunę w jej sercu. Przytulając delikatnie małą dał jej znak by i ona spróbowała. W  jego oczach dostrzegła radość. 
Ela i Tomasz spojrzeli po sobie i wyszli do kuchni coś szepcząc do siebie. 
Mikołaj opuścił  ich mieszkanie po wyjściu Natalii. Dostrzegł jej postać w świetle lampy i podbiegł proponując podwózkę. Ela miała przeczucie ,że wkrótce zostaną parą ,bo przyjaźń przestanie im obojgu wystarczać. 



Natalia z pomocą Eli i Mikołaja odzyskała równowagę psychiczną ,a przy tym zyskała coś cenniejszego. Przyjaciela ,który stał się częścią jej życia. Jego stałym elementem. Zrozumiała po paru miesiącach ,gdy choroba ,a on przy niej czuwał, spotkań przy herbacie, pracy w redakcji, wspólnych wyjść do kina ,restauracji i długich rozmów Mikołaj stał się dla Natalii kimś bliskim. Kimś przed kim mogła się otworzyć wiedząc ,że to co mu powie zachowa dla siebie. Podczas wyjazdu sylwestrowego jechali jako przyjaciele, a wrócili jako narzeczeni. Natalia uparła się na Paryż. Mikołaj przystał na jej propozycje i zabrał ją do Paryża gdzie pod wieżą Eiffla wyznał jej miłość i się oświadczył.


Nie chcieli czekać więc trzy miesiące później stali już na ślubnym kobiercu. Tomasz ściskał dłoń Elki ,która nie kryła wzruszenia ,że jej młodsza siostra bierze ślub i wygląda olśniewająco w koronkowej sukni ślubnej. Górski objął ramieniem ukochaną  i pocałował ją w skroń. Po wyjściu pary młodej Elka złapała za rączkę wózka ,a Tomek wziął syna na ręce i wyszli z kościoła dołączając do weselnych gości wśród ,których nieoczekiwanie pojawili się rodzice Suszyńskiego i życzyli mu szczęścia na nowej drodze życie. Wybaczyli mu dawne przewinienia ,co ucieszyło Mikołaja i cieszył ,że odzyskał rodzinę ,a niedalekich planach sam chciał taką stworzyć z żoną Natalią.
                                ♡♡♡


Elka skupiła się na rodzinie. Z wielkim uśmiechem patrzyła na kwitnącą wokół miłość i tylko fakt ,iż Maks tak długo przebywał na wolności i poniósł kary za to co zrobił czując się bezkarnie ją złościł. W końcu  dosięgła go sprawiedliwość po zeznaniach Natalii. W internecie napotykała się na artykuły o chorych dzieciach,rozpadających związkach,konfliktach, zbrodniach, o politykach ,którzy czasami nie mają za grosz kultury i nie umieją się powstrzymać od wydawania niesłusznych osądów. Górska jednak patrząc na rosnącą córeczkę i dobrze uczącego się syna oraz męża dbającego o nią i ich rodzinny dom uważała za szczęściarę. jej grono powiększyła już dawno przyjaciółka Monika z Andrzejem i obecnie już trójką dzieci oraz Natalia ,która w zeszłym roku na wiosnę po długoletnich staraniach z Mikołajem o potomka wreszcie udało się spełnić marzenie i na świat przyszła malutka Julka. 


Natalia nie mogła uwierzyć w swe szczęście. Odtąd Natalia i Mikołaj tworzyli rodzinę wraz ze swoją córeczką. Tomasz i Elka jako bardziej doświadczeni rodzice służyli radą ,chociaż Suszyńska zaskakująco dobrze z mężem radzili sobie z opieką nad maleństwem ,a brunet był dumnym tatą.
- Mówiłem ,że zostaniesz mamą. Nie wierzyłaś ,pamiętasz?
- Kochanie to było dawno- przytuliła się do niego. - Myślałam ,że się nam nie uda.
- Widzisz trzeba zawsze mieć nadzieję i nie wolno wątpić.
- Kocham cię.
- A ja ciebie.

KONIEC!