Publikuję coś co było na wattpadzie. Od teraz co piątek pojawi się nowa miniaturka ,którą publikowałam gdzie indziej. Pozdrawiam serdecznie .
- Wyjechał ,przepadło - mówiła idąc wzdłuż korytarza w białej sukni ,wktorej miała wystąpić na pokazie.
- Proszę państwa- usłyszała głos Marka i ruszyła prawie biegiem w stronę wybiegu. Przy wejściu Dobrzański podał jej dłoń. Serce biło jej jak szalone. Nie mogła uwierzyć ,że on tu jest.
- Na to właśnie czekaliśmy na te suknie ,wszystkie inne są nieważne ,gdy ma się tą jedyną — słowa ,kierował niby do tłumu ,ale wiedziała ,że tak naprawdę mówi o niej.
–To była ostatnia suknia z kolekcji FD Gusto Pshemko zapraszamy na scenę.
Wszyscy bili brawo ,a Marek i Ula nie odrywali od siebie wzroku . Dobrzański podszedł trochę bliżej.
- Był u mnie Piotr i powiedział mi...
- Co ? - wtrąciła zszokowana Ula i z samej siły przytuliła Marka.
- Powiedział ,że jeślito prawda to cudownie ponieważ ja tez cię bardzo kocham Ula - niechcąco powiedział to do mikrofonu. Nastąpiła chwila ciszy po czym speszona Ula usłyszała piski i oklaski. Marek szepnął jej na ucha ,że mikrofon był włączony. Szczęśliwa Ula spojrzała na Marka po czym złączyli swe usta w długim pocałunku. Stojąc w płatkach z ukochanym mężczyzną czuła się jakby brała ślub. Marzyła o tym odkąd zrozumiała ,że go kocha. Wtedy wydawało jej się to niemożliwe, a teraz byli tu razem . W łazienkach miał odbyć się bankiet ,ale oni wyszli na zewnątrz . Chciała pooddychać świeżym powietrzem. Idąc drogą w białej sukni wzbudzała sensacje. Marek dumnie kroczył u jej boku trzymając ją za rękę. Ktoś podszedł do nich i nawet złożył życzenia dla nowożeńców. Nie wyprowadzali tej osoby z błędu.
Musiała tylko poznać jeszcze całą prawdę . Jak wyglądało to z jego perspektywy. Przyglądała mu się ukradkiem. Czuła ,że jest lekko spięty. Obawiała się tej rozmowy ,ale musiała poznać prawdę. Nogi zaprowadziły ich nad Wisłę. Ważne dla ich obojga miejsce, które wiązało się z wieloma wspomnieniami. Ula oczami wyobraźni znów widziała śmiejącego Marka ,który zabrał jej czerwone okulary i sam je założył. Pokazał gest ręką ,że ma iść. Zachęcał ją ,a ona bez okularów słabo widziała w dodatku było ciemno ,a jedynym światłem było płonące ognisko. Na szczęście, gdy tylko się potknęła otoczył ją opieką podbiegając do niej zaniepokojony i biorąc na ręce. Wspominała ich pocałunki. Na niebie błyszczało miliony gwiazd ,a oni zajęci sobą siedzieli przytuleni grzejąc się przy ognisku. To miejsce zawsze będzie jej się kojarzyło z Markiem. On także przypominał sobie ich randkę nad Wisłą. Usiedli na przewróconym konarze drzewa zupełnie jak wtedy tylko teraz był dzień i świeciło słońce. Wiatr lekko rozwiewał włosy Uli. Chciała je poprawić, ale jej się nie udawało. Marek przyglądał się jej z zachwytem.
- Nie wiem od czego mam zacząć- splótł ręce na kolanach. Ula podciągnęła lekko suknie ślubną do góry by jej nie ubrudzić piaskiem. Niezauważalnie westchnęła.
– Zazwyczaj zaczyna się od początku — wtrąciła kobieta.
– Początek jest nienajlepszy. Wiesz jak to wszystko wyglądało. Nie jestem wcale dumny z tego ,że posłuchałem tak zwanej ,,złotej rady " Sebastiana. Nie wiedziałem ,że to tak się potoczy —zwiesił głowę i patrzył na swoje buty jakby nagle stały się arcyciekawe . Nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy i przyznać jakim był idiotą. Skończonym idiotą.
Ula cierpliwie czekała na ciąg dalszy wyjaśnień. Trochę się denerwowała kładąc dłonie na kolanach i co chwilę poprawiając suknie.
Chciałaby ,kiedyś założyć białą sukienkę na własny ślub. Marzyła o tym odkąd dotarło do niej, że kocha Marka. Niedawno odkryła ,iż jest to miłość jej życia i tylko z nim chce je przeżyć. Nie wyobraża sobie kogoś innego w roli męża i ojca jej dzieci. Z nim chciałaby wiązać przyszłość. Wyjeżdżać na wspólne wakacje , przeżywać wzloty i upadki.
- Spotkaliśmy się przypadkiem przed firmą.
Dałem Ci wtedy dziesięć złoty myśląc ,że na coś zbierasz. Później u Sebastiana złożyłaś dokumenty na moją asystentkę. Otrzymałaś tą pracę ,ale z powodu incydentu z mikrofonem byłem zmuszony cię zwolnić.
- Zmuszony ?- spojrzała na niego z lekkim zaskoczeniem.
- Nie łap mnie za słówka. Po prostu byłem zły to jak postąpiłaś. Tylko ,że tego samego dnia ,a w sumie to był już wieczór zdarzył się wypadek i ty mnie uratowałaś.
- Marek ja nie straciłam pamięci. Doskonale wiem jak to dalej się potoczyło tylko nie rozumiem do czego zmierzasz. Nie możemy tu siedzieć do wieczora - poirytowana Ula podniosła się z pieńkach. Na co Marek błyskawicznie zareagował.
- Usiąść i posłuchaj. Obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca.
-- Dobrze tylko byśmy nie musieli siedzieć tu do nocy. Chciałbym pojawić się jeszcze na bankiecie. Ktoś w końcu zacznie nas szukać, że się tak zmylismy bez słowa wyjaśnienia.
- Dzięki temu ,że czułem wdzięczność za uratowanie życia to naprawdę dobrze nam się rozmawiało. Poznając cię bliżej ,gdy już byliśmy przyjaciółmi przestałem osądzać ludzi po wyglądzie. Dostrzegałem w nich więcej. Ty mnie nauczyłas inaczej patrzeć na pewne sprawy. Stopniowo stawałaś mi się coraz bliższa. Wokół ciebie kręciło się wielu ludzi ,ale najbardziej nie lubiłem Szymczyka. Sebastian też zauważył ,że wyjątkowo często pojawia się u ciebie w pracy i wtedy wymyślił, żebym się zakręcił kogo ciebie.
- Słucham ?!- krzyknęła oburzona wstając i nie chcąc słyszeć nic więcej. — Ula proszę cię uspokój się i mnie posłuchaj.
- Marek ,ale to jest okropne —rzekła.
Dobrzański klęcząc na piasku usiłując namówić Ulę by chciała wysłuchać go do końca. Po krótkiej walce z samą sobą spojrzała mu głeboko w oczy i zgodziła się by kontynuował.
- Nie chciałem się zgodzić. Uważałem to za absurd jak Maciej mógłby cię przeciągnąć na swoją stronę. Sebastian namawiał ,a ja w końcu się zgodziłem. Dał mi zestaw różnych prezentów. Wiedziałem ,że ty jesteś inna i ciebie nie można kupić jakimiś prezentami. Zabierałem cię na te randki, dawałem prezenty ,czasem całowałem. Mimo ,że wiedziałem ,że to złamie ci serce. Nie chciałem tego ,ale brnąłem w to dalej. Coś kazało mi to robić.
Po policzkach Uli spłynęły łzy. Słowa Marka bardzo bolały i mimo ,że dzisiaj wyznał jej miłość bała się co dalej może usłyszeć z jego ust.
- Ula ,proszę nie płacz - szepnął unosząc jej podbródek i przyglądając się jej twarzy.
- Bardzo mi na tobie zależy i chcę byś znała prawdę. Nie chcę cię okłamywać. Z każdym dniem ,godziną ,tygodniem nasza relacja nabierała tempa. Powoli zaczynałem do ciebie czuć coś więcej niż przyjaźń. Nie rozumiałem wtedy tych wszystkich uczuć. Nie potrafiłem się ani ich nazwać ani nic. To tu zrozumiałem ,że cię kocham i nic nie muszę udawać. Pokochałem cię za charakter i dobre serce . Na początku przyznaję to była ta durna intryga ,ale potem ja naprawdę zakochałem się w tobie. Bardzo późno to zrozumiałem. Powinnenen wcześniej ,ale dotąd nie znałem takie uczucia. Pisałem Ci w liście, że to co łączyło mnie z Pauliną to nie była miłość.
– Czyli w Spa było naprawdę?
- Tak. Nie mógłbym czegoś takiego udawać. Tam naprawdę byłem szczęśliwy. Czasami wracam do tamtych wspomnień.
– Ja też - przyznała patrząc na niego.
-–Wybaczysz mi ?
– Już dawno ci wybaczyłam tylko nie chcę byś udawał ani mnie oszukiwał.
– Od teraz tylko prawda - odrzekł.
– Nie gadaj tylko mnie pocałuj- pociągnął ją za rękę tak ,że niespodziewanie do niego przyległa. Stali tak nad brzegiem Wisły ciesząc się na nowo sobą . Cudownie przypomnieć było sobie jak smakują pocałunki Marka. Wtuliła się w niego ufnie ,a gdy wysunęła się z jego ramion od spojrzał jej głęboko w oczy i założył kosmyk jej włosów za ucho. Załaskotało ją to.
Zaśmiała się lekko po czym zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
Zakochani wrócili na bankiet i bawili się na nim do późnych godzin nocnych. Trochę wypili i tańczyli na parkiecie całując się. Ula lekko chwiała się na nogach. Nie chciała by w takim stanie oglądała ją rodzina więc udała się taksówką do mieszkania Marka. Tam emocje wzięły górę. Marek wolnym krokiem podszedł do niej. Ułamek sekundy patrzyli na siebie bez słowa. Ula zrobiła jeszcze jeden malutki krok tak ,że stykali się ciałami. Czuli na sobie swoje oddechy. Marek odgarnęła jej włosy z karku. Czuła jak opuszki jego palców dotykają jej szyj. Przymknęła oczy czując dreszcz wywołany poprzez jego dotyk. Zapach jego wody kolońskiej unosił się w powietrzu.
– Jesteś taka piękna — szeptał jej do ucha. – Dobra, kochającą, seksowną — wymieniał dalej ,a jej policzki coraz bardziej oblewały się czerwienią. Patrzyła na niego swoimi niebieskimi otrzyma. Widział w nich tęsknotę ,miłość, pożądanie.
Nie potrzebował zachęty. Przywarł do jej ust całując je żarliwie. Powoli kierowali się w stronę łóżka. Nim spotrzegła biała suknia opadła z szelestem na podłogę.
♡♡♡♡♡
Rano otworzyła oczy widząc po drugiej stronie łóżka, uśmiechającego się do niej Marka.
– Dzien dobry — przywitał się Dobrzański – Jak się pani spało ?
– Dobrze ,ale krótko — odrzekła z uśmiechem.
– Chciałbym ,aby każdy poranek tak wyglądał i mieć cię zawsze przy sobie blisko —powiedział, a Ula spojrzała na niego z zaskoczeniem.
– Czy ty mi proponujesz wspólne mieszkanie ?
– Czemu nie.
– Nie sądzisz ,że to za szybko ?
– Czyli nie chcesz ze mną za mieszkać ? — w głosie Marka usłyszała zawód. Nie chciała by był zawiedziony i rozczarowany jej odpowiedzą.
– To nie tak ,że nie chcę z tobą mieszkać. Tylko muszę przygotować na to moją rodzinę, ale wstępnie się zgadzam.
Twarz Marka natychmiast się rozpromieniła. Pocałował Ulę w usta po czym oznajmił ,że idzie przygotowywać śniadanie.
– Kocham cię — krzyknęła zanim wyszedł.
– Ja ciebie też— odpowiedział i zniknął za drzwiami, a Ula szczęśliwa opadła na poduszkę i uśmiechała się do siebie. Dała mu szansę i liczyła na to ,że jej nie zmarnuje. Gdyby nie widziała wcześniej jak się stara. Jak próbuje ją odzyskać i jest zazdrosny o Piotra może by mu tej szansy nie dała ,ale serce podpowiedziało jej by ją dała. Była bardzo szcześliwa. Zaczynała nowy etap z Markiem. Czuła się jak świeżo poślubiona żona i miała nadzieję ,że kiedyś nią zostanie.
Koniec

Bardzo ładna analiza, przegląd uczuć i tego co czuli od chwili poznania. Dopisałaś dodatkowy odc. B1 i dodałaś likieru. Przyjemnie się czytało. Oby coś podobnego było na końcu B 2.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to mi chodziło. O lekką miniaturkę ze szczęśliwym zakończeniem mam jeszcze kilka w zapasie z happy endem. Ciesze się, że Ci się podobało. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPowstało całkiem sporo miniatur opisujących sytuację na pokazie i zaraz po nim. Wydawałoby się, że są do siebie podobne i w jakimś sensie pewnie tak jest, bo przecież opisują serialową sytuację, a jednak każdą z nich czyta się inaczej i w każdej człowiek natyka się na coś nowego. U Ciebie Marek opowiada Uli historię od samego poczatku ich poznania i choć Ula się niecierpliwi, to jednak ten wstęp jest potrzebny, żeby dobrze zrozumiała, jaką metamorfozę przechodziły uczucia Marka i on sam. Na szczęście zrozumiała.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Bardzo mała czcionka. Źle się czyta. Postaraj się ją powiększyć.
UsuńWiem ,że powstało bardzo dużo różnych opowiadań i miniaturek na postawie wydarzeń b1 ,ale cieszę się, że czymś zaskoczyłam. Wiem jak trudno jest być oryginalnym i niczego nie powielać . Czcionkę powiększyłam. Pozdrawiam serdecznie
Usuń