Rozdział 1
Nie umiał pozbyć się wyrzutów sumienia. Podszedł do okna i rozsunął żaluzje wyglądając przez szybę biurowca. Mijały ją samochody. Jeden zatrąbił prawie ją potrącając. Widział jak się rozgląda zagubiona po czym rusza niczym do ucieczki. Nie zabrała ze sobą kurtki ,a na dworze panował chłód. Z całych sił próbował nie myśleć o niej ,ale nie umiał. Przymknął na chwilę oczy. Nie chciał patrzeć jak odchodzi. Wiedział ,że zostawiła w biurze rzeczy ,ale na jego biurku leżało jej wypowiedzenie. Nie chciała mieć z nim już nic wspólnego ,a on dopiero zrozumiał jak ważna jest dla niego. Nie potrafił skupić się na niczym.
- Cześć ,stary- rzucił od progu drzwi blondyn i nie czekając na słowa przyjaciela usiadł na kanapie.
- Ula odeszła- powiedział jak nieobecnych myślami wciąż zerkając na widok za oknem.
- Wiem ,że odeszła z firmy ,ale pewnie wróci. Musisz ją przeprosić.
- To nic nie da - odparł zrezygnowany Dobrzański siadając w rogu kanapy. - Ula nie chce mnie znać. Odeszła nie tylko z firmy ,ale ode mnie.
- Przecież oto chodziło ,żeby zniknęła z twojego życia ,a ty będziesz mógł na spokojnie planować ślub z Pauliną. Musisz się z nią pogodzić.
- Nic nie muszę - burknął Marek wstając i chodząc nerwowo po gabinecie.
- Marek katedra załatwiona ,goście czekają ...
- Nie będzie żadnego ślubu. Nie mogę poślubić Pauliny. Nie kocham jej.
- Dopiero teraz sobie to uświadomiłeś? Jesteś...
- Tak jestem pewien ,że Paulina nie jest mi przeznaczona.
- Jest ktoś inny- uśmiechnął się pod nosem Sebastian. Ten spojrzał na niego z dziwnym smutkiem w oczach. Bardzo tęsknił za Ulą.
- To Ula- powiedział jakby do siebie i usiadł za biurkiem.
Otworzył szufladę ,a rzeczy znajdujące się w niej obudziły wspomnienia. Wziął kartkę walentynkową i zaczął ją czytać mimo iż jej treść znał na pamięć. Ten romans nie powinien się nigdy zdarzyć ,ale dzięki niemu poznał bliżej asystentkę i się w niej zakochał. Niestety zbyt późno to zrozumiał. Miał wiele kobiet ,ale żadna nie zawładnęła tak jego umysłem jak ta. Uwiódł kobietę ,która z miłości była gotowa dla niego zrobić wszystko ,a on to zniszczył. Sumienie nie dawało mu spokoju nawet nocą.
*****
Dokończyła czytać siostrze ostatnią stronę książki i przykryła ją kołdrą. Patrzyła przez chwilę jak Betti śpi ,a potem cichutko odłożyła książkę na półkę i wymknęła się z pokoju.
- Zasnęła?- zapytał Józef wychodząc z kuchni.
- Tak. Śpi jak aniołek.
- Powinnaś pomyśleć o swoich- wyszeptał Józef. - Czas ucieka.
- Tato...mam jeszcze czas ,a poza tym nie mam kandydata na ojca- rzekła i weszła do kuchni. Ojciec podążył za nią.
- No tak- westchnął.- Najważniejsze ,żebyś znalazła nową prace i była szczęśliwa.
- Znajdę . Nie wrócę już do Febo&Dobrzański. Za dużo złego się tam zdarzyło- odparła.
Dobrych wspomnień też trochę mam ,ale muszę zapomnieć. Nie mogę ciągle o nim myśleć. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego udawał?
- Zaparzę herbaty- wstał od stołu Józef.
- Nie- rzekła Ula.- Pójdę się wykąpać ,a ty idź już spać ,bo jest późno.
- A Jasiek?
- Śpi przecież u kolegi. Zapomniałeś?
- Ach tak.
Szykując się do kąpieli rozmyślała o Marku. Nie potrafiła nie myśleć o nim ani minuty. Serce pękało jej z bólu. Nie mogła uwierzyć ,że była tak naiwna wierząc ,że rzuci dla niej całe swoje dotychczasowe życie i będzie z nią. Pamiętała tą wyjątkową księżycową noc nad Wisłą. Wszystko by oddała, żeby przeżyć to jeszcze raz. Znów utonąć w jego słodkich objęciach. Niestety musiała się skupić na codzienności. Szukaniu nowej pracy ,zajmowaniu się domem i rodzeństwem oraz pilnowaniem by ojciec słuchał zaleceń lekarza.