Strona Główna

poniedziałek, 14 lipca 2014

,, Miniaturka ,, Gdy cofnąć czas ''


Wiał lekko wiatr. Słońce świeci i wydawało się ,że jest piękna pogoda. Dla niektórych był to dobry dzień. Ale nie dla wszystkich. Szczególnie dla niej nie był. To był najgorszy dzień w jej życiu. Właśnie dowiedziała się ,że odeszła najważniejsza dla niej osoba. Na zawsze nic już nie wróci mu życia. Tyle wspomnień po nim pozostało i ból.


,,Zwykłeś mnie urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Ale teraz jestem związana przez życie, które pozostawiłeś
Twoja twarz nawiedza, niegdyś moje najprzyjemniejsze sny
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek

Te rany zdają się nie goić
Ten ból jest po prostu zbyt prawdziwy
Tego jest tak wiele, że czas nie może wszystkiego''...
 wymazać
...

Usiadła na ławce przed szpitalem i ukryła twarz w dłoniach. Po jej bladych policzkach spłynęły słone łzy. Jej ciałem wytrząsnął szloch. ,, Odszedł'' Gdy przypomniała sobie jego szaro-stalowe oczy niczym lodowiec górski jeszcze bardziej się rozpłakała. Nie dane będzie jej już ujrzeć jego oczy, uśmiech i usłyszeć głos. ,, Dlaczego musiał odejść?'' Ktoś tak kochany'' Nie wie ile upłynęło czasu nadal siedząc na ławce i nie mogąc powstrzymać łez. Może gdybym wcześniej zerwała z Piotrem był by ze mną?Traktowałam go tak okropnie i wmawiałam sobie ,że nic już do niego nie czuję ale byłam głupia- skarciła się w myślach. Przecież on mnie kochał a ja nie zdążyłam mu powiedzieć ,że mu wybaczyłam i wciąż bardzo kocham i zawsze będę... Nie miała siły już płakać piekły ją oczy. W końcu podniosła się z ławki i wyjęła z torebki telefon .Zadzwoniła do swojego najlepszego przyjaciela.
- Hej Ula
- Cześć Maciek,możesz po mnie przyjechać?
- A gdzie Ty jesteś?
- Przy szpitalu na Otockiej
- Coś się stało?
- Tak...znaczy ...Nie..- Mówiła drżącym głosem zanosząc się płaczem
- Dobrze, powiesz mi na miejscu ,już jadę
- Dzięki Maciek
- Pa
Stała tak patrząc jeszcze na szpitalny budynek. Nadal nie mogła zrozumieć ,że jego już nie ma. Marek Dobrzański odszedł na zawsze pozostawiając po sobie ból i tęsknotę. Gdyby nie ten wypadek byłby teraz ze swoją największą miłością Ulą. Nawet nie zdążył usłyszeć od niej ,że nadal go bardzo kocha. Znów napłynęły jej łzy do oczu tak bardzo jej go brakowało. Ale nie mogła już się do niego przytulić już nic nie mogła zrobić. Dwie godziny temu jej serce umarło bo bez niego już nie miało dla kogo bić. To właśnie wtedy dowiedziała się od lekarza ,że Marek zmarł. Na początku nie docierały do niej słowa lekarza ale gdy powtórzył.Ula wybuchła głośnym płaczem a Paulina ,która pojawiła się trochę wcześniej nie była nawet u Marka ale gdy dowiedziała się o jego śmierci po jej twarzy również spłynęły łzy. Szybko je otarła i wyszła ze szpitala udając ,że ją to nie dotyczy z twarzą bez wyrazu. Nie była kobietą zdolną do głębszych uczuć. Stała tak nagle usłyszała samochód. Maciek podszedł do niej .Przeraził go widok zapłakanej i załamanej Uli jeszcze nigdy nie widział jej tak zrozpaczonej. Nic nie mówiąc odwróciła się do niego i przytuliła. Przytulił ją .Już wiedział ,że coś poważnego musiało się stać.
- Ula? zaczął niepewnie
- Możemy już jechać? - zapytała odsuwając się od niego
- Ale powiesz mi co się stało?dlaczego płaczesz ?
- Powiem ale potem..
- Przecież widzę ,że coś się stało...Powiesz mi? ktoś Cię skrzywdził?
- Nie - pokręciła przecząco głową
- To ja już nic nie rozumiem
- Marek... on...
- Wiedziałem ,znowu ten Marek  co tym razem ci zrobił?
- Nic, on... miał wypadek...i..
- Jaki wypadek ? o czym ty mówisz?
- Marek nie...żyje - ostatnie słowo ledwo przeszło jej przez gardło. Maciek patrzył na nią nie mogąc powiedzieć ani słowa. Nie takiej wiadomości spodziewał się usłyszeć .Myślał ,że znów ją oszukał albo zranił ale nie myślał nawet przez głowę by mu nie przeszło ,że on nie żyję.
- Ula ...jak to się stało?
- Co?spytała nie wiedząc o czym mówi była kompletnie rozbita
- No ...Jak to się stało ,że Marek nie żyje?
- Zginął...w wypadku...
- Przykro mi Ula
Wsiedli do samochodu. Maciek jechał wolno nadal nie mógł uwierzyć w słowa ,które usłyszał od Uli. Ona całą drogę płakała była wykończona psychicznie. Nic nie mogło ukoić jej bólu. Odeszła osoba ,którą bardzo kochała a najgorsze było to ,że nie zdążyła mu tego powiedzieć. Nawet nie zdążyła go zobaczyć w szpitalu. Nagle słońce zaszło za chmury a niebo pokryło się szarością. Na szybie było widać drobne krople deszczu. Jechali dalej w milczeniu w końcu dojechali na miejsce. Ula wysiadła szybko z samochodu i pobiegła do domu. Ojciec był w kuchni nawet nie zdążył nic powiedzieć bo Ula zamknęła się w pokoju. Jej Ojciec wiedział ,że coś musiało się stać ale nie wiedział co. Zaprosił  wchodzącego Maćka na herbatę ten usiadł przy stole. Nastała krępująca cisza w końcu Józef zdecydował się odezwać.
- Co się stało? Ula nie zejdzie na kolację?
- Nie zejdzie i wątpię ,że zdoła teraz cokolwiek przełknąć
- Znów ktoś ją zranił? To przez Marka?
- Tak ... i .. Nie
- To znaczy ?
Maciek nie umiał powiedzieć Józefowi o śmierci Dobrzańskiego. Ona bardzo to przeżywała i nie szybko otrząśnie się z tej tragedii.
- Marek nic jej nie zrobił i już nigdy nie zrobi
- To co tak naprawdę się stało? a może Piotr?
- Dobrze Panie Józefie opowiem panu o wszystkim bo Ula i tak nie będzie na pewno w stanie tego zrobić.
- Słucham chce wiedzieć co się stało
- A więc ... powiem krótko ... Marek Dobrzański zginął w wypadku..
- Jak to zginął?
- Lekarze nie zdołali go uratować i ... zmarł...
- I Ula o tym wie?
- Tak ,dowiedziała się o tym pierwsza
- I co teraz będzie?
- Nie wiem ,ale teraz potrzebuje wsparcia przyjaciół i rodziny
- Ula tak łatwo się z tego nie podniesie
- Wiem, Panie Józefie ona go tak bardzo kochała
- Przecież on ją tak zranił ale jednak szkoda mi Jego... taki młody był..
- Racja, ja go na początku nie lubiłem ale potem zauważyłem ,że on się zmienił i naprawdę Kocha Ulkę ...
- Tak ,tylko ,że za późno... na wszystko jest już za późno..
- Życie nie zawsze piszę dobre historię
- Masz rację ,dlatego tak bardzo trzeba doceniać życie...
- Tak, ja będę już leciał późno się zrobiło
- Dobranoc

Ula już nie wiedziała ,którą godzinę płacze . Oczy miała spuchnięte a poduszka była już całkiem mokra.Ojciec wszedł do jej pokoju ale wyprosiła go mówiąc ,,że chce zostać sama'' Przypomniała sobie wydarzenia z dzisiejszego dnia i znów jej oczy zaszły słonymi kroplami ,które spadały po policzkach dziewczyny. Tak bardzo chciała aby dzisiejszy dzień był tylko koszmarnym snem z którego się obudzi i będzie jakby nic takiego się nie stało. Tylko ,że to nie był sen a Marek naprawdę umarł [*].

 spotkała się z Piotrem a potem odsłuchała wiadomość i dowiedziała się o wypadku Marka. Bardzo się tym przejęła poprosiła Sosnowskiego aby ją zawiózł do szpitala. Przed szpitalem zerwała z Piotrem twierdząc ,,że nigdy nie pokocha go tak jak Marka '' Na co Piotr bez słowa wsiadł do samochodu i odjechał. Ula weszła do szpitala na recepcji zapytała gdzie leży Marek Dobrzański podała ,że jest z rodziny. Dostała informację,że trwa operacja i na razie musi poczekać na korytarzu. Gdy skończyła się operacja wyszedł lekarz podszedł do niej i Pauliny ,która też czekała na informację na korytarzu. Obie kobiety nie odzywały się do siebie. Lekarz oznajmił im ,że podczas operacji pacjent dostał krwotoku wewnętrznego i nastąpiło zatrzymanie akcji serca.

                                       Minęło pół roku...

Mimo upływu czasu nadal nie potrafiła się pogodzić ,że śmiercią ukochanego. Codziennie przychodziła na cmentarz zapalała znicze i kładła kwiaty. A potem siadała na ławce i długo mówiła wiedziała ,że jej już nigdy nie odpowie. Nie usłyszy jego głosu ,nie poczuję jego ust. Gdy o tym myślała wróciło miliony wspomnień  wszędzie gdzie byli razem . Nawet gdy wtedy była jeszcze brzydka . Oszukał ją ,zranił i nie potrafiła mu zaufać i wybaczyć. Teraz dała by wszystko by mu wszystko wyjaśnić i go wysłuchać. Jednak jest już za późno. Czuła się winna ,że mu nie wybaczyła a teraz go już nie ma.  Zrobiła by wszystko aby ,, Cofnąć czas'' Ale jest już za późno. Odszedł na zawsze ale nigdy go nie zapomni . Jej serce już zawsze będzie należeć do niego'',,Był jej największą miłością i wie ,że nie pokocha już nigdy nikogo równie mocno jak jego''. Pomodliła się chwilę i wstała z ławki i udała się na przystanek aby wrócić do domu.

KONIEC

4 komentarze:

  1. O niee!! Nienawidzę gdy któryś z bohaterów umiera :( ale miniaturka napisana pięknie . Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Ja lubię wesołe i smutne historię. Więc będę pisała różne.

      Usuń
  2. Miniaturka bardzo piękna, wzruszająca i smutna. Masz naprawdę świetne koncepcje na opowiadania i mini, o czym pisałam Ci już niejeden raz. I wszystko byłoby w porządku, gdybyś przysiadła nad tekstem i go poprawiła. Z przykrością stwierdzam, że nadal tego nie robisz, aczkolwiek akurat w tej mini jest zdecydowanie tych błędów mniej niż w poprzednich. Ja odczuwam wielką satysfakcję, kiedy mój osobisty cenzor wytknie mi błędziory i je poprawię. To bardzo miła świadomość mieć pewność, że napisane jest wszystko tak jak trzeba i nikt nie będzie się czepiał, a przede wszystkim czytelnik nie będzie miał dyskomfortu.
    Wcześniej dokładnie Ci opisywałam każde zdanie, które należałoby poprawić, tylko że Ty chyba nie masz tak jak ja i nie przywiązujesz wagi do poprawności tekstu, bo żadne zdanie z tych przeze mnie wymienionych nie zostało skorygowane. Naprawdę szkoda. Teraz są wakacje i na pewno masz więcej czasu, który mogłabyś na to poświęcić, ale oczywiście zależy to wyłącznie od Ciebie.
    W tej mini rzuciły mi się w oczy rzeczy, które są u Ciebie albo regionalizmem, albo jakąś dziwną naleciałością. Na przykład w zdaniu: "Marek...on..nie..żyję", albo "Ula już nie wiedziała ,którą godzinę płaczę". Kto tak mówi lub pisze? Nie można powiedzieć, że Marek nie żyję tylko, że Marek nie żyje. "e" na końcu bez ogonka. Nie można też powiedzieć, że "Ula już nie wiedziała ,którą godzinę płaczę", bo można to zrozumieć, że ona nie miała pojęcia, którą godzinę JA PŁACZĘ. Ona nie wiedziała, którą godzinę ONA PŁACZE. Zapewne widać różnicę, prawda? Sama widzisz, że taki zapis może wprowadzić w błąd czytelnika. Innych błędów nie będę wymieniać, bo nie sądzę, żeby zostały poprawione. Mam jednak ciągle nadzieję, że i w Twoim przypadku nadal najważniejszy jest czytelnik i jego komfort czytania Twojego przekazu. Masz świetne pomysły, ale błędy powodują, że tracą na jakości i nad tym naprawdę warto popracować.
    Z tą myślą Cię zostawiam i pozdrawiam. Małgorzata Sz.

    OdpowiedzUsuń
  3. A kiedy będzie kolejna część opowiadania? Jestem ciekawa o co Ula się przewróciła, czy coś jej się stanie no i czy szczęśliwie zakończy się to opowiadanie (mam nadzieję, że tak :) ). Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń