Strona Główna

czwartek, 3 lipca 2014

Miniaturka ,, Ostatnia Droga''

 ,, Ostatnia Droga'' Miniaturka 


Siedziała na kanapie i piła czerwone wino patrząc w okno. Po szybie leciały grube krople deszczu .Wszystko przypominało jej zdarzenie ,które miało miejsce pięć lat temu. Do dzisiejszego dnia nie mogła otrząsnąć się z tej tragedii . Minęło tyle dni,miesięcy a Ona nadal pamiętała ten dzień jakby to było dziś. Wtedy wszystko się skończyło a jej życie straciło sens. Nie była przygotowana na takie zakończenie tej historii ale któż mógł przewidzieć to co ma się zdarzyć. Jednak obwiniała się za tą tragedię w ,której zginęła najważniejsza dla niej osoba bez której nie potrafiła żyć za bardzo go kochała. 
Kilka lat wcześniej...
Urszula Cieplak młoda kobieta o kasztanowych włosach i niebieskich oczach była bardzo szczęśliwa. Pracowała w firmie Febo&Dobrzański jako dyrektor finansowy po odejściu z firmy Aleksandra Febo . Miała rodzinę Ojca Józefa ,brata Jaśka i siostrę Beatkę. Jej Przyjacielem był Maciek ,którego znała praktycznie od pieluch i mieszkali obok siebie. Nigdy nie była atrakcyjna z powodu dużych niemodnych okularów,starych ubrań i aparatu na zębach. Nie mogła znaleźć pracy. Gdy dostaję pracę w Domu Mody F&D szczęście do niej się uśmiecha ale zakochuję się bez pamięci w swoim szefie i chociaż wie ,że nigdy z nim nie będzie nie traci nadziei i jej marzenie spełnia się. Dobrzański się w niej zakochuję ale ich szczęście nie trawa długo.
Marek Dobrzański młody mężczyzna o czarnych włosach i stalowo szarych oczach. Największe wrażenie na kobietach robiło to ,że był bardzo przystojny i dodatkowym atutem były jego dołeczki w policzkach i gdy się uśmiechał kobietom miękły kolana. Był Prezesem Febo&Dobrzański i lubił kluby i panienki na jedną noc. Jego Narzeczona Paulina Febo kobieta z włoskim temperamentem za każdym razem robiła mu awantury. Wszystko się zmieniło gdy poznał Ulę i się w niej zakochał. Zerwał zaręczyny z Pauliną. Nie bywał już w klubach i nie interesowały go inne bo on kochał Ulę i tylko ona była dla niego najważniejsza. Jednak los postanowił ich okrutnie doświadczyć a nawet rozdzielić.
Wspomnienie zaręczyn...
Było dwa miesiące po pokazie ,który zakończył się sukcesem. Na bankiecie wszyscy się dobrze bawili. Ula siedziała przy stoliku pijąc sok gdyż była w trzecim miesiącu ciąży. Po chwili podszedł do niej Marek i poprosił do tańca. Po czym przerwał na chwilę ich taniec i klęknął przed Ulą na kolano.
- Ulka jesteś najwspanialszą osobą jaką w życiu spotkałem i jaką pokochałem i będę kochał zawsze. 
Otworzył małe pudełeczko i zapytał.
- Kochanie uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Nie mogła wykrztusić z siebie słowa. Była wzruszona ,a goście wyczekiwali jej odpowiedzi.
- Tak zostanę twoją żoną
Założył pierścionek na jej palec ,wstał i porwał ją w objęcia .Wtuliła się w niego mocno. 
- Kocham Cię wyszeptała
- Ja też Cię Kocham 
Całowali się jeszcze dłuższą chwilę i przytulali a potem usiedli przy stoliku. Dochodziła północ goście się jeszcze bawili. Rodzice Marka wyszli przed kwadransem. Wszyscy gratulowali i im zaręczyn i błogosławionego stanu Uli. Byli tacy szczęśliwi pewni ,że mają przed sobą całe życie . Przekonani ,że nic nie jest w stanie zniszczyć tej miłości bo bardzo się kochają. Wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia. Ula na nowo zaufała Markowi i była pewna ,że tak właśnie powinno być i ,że on już nie jest tym samych facetem co poznała na początku. Zmienił się dla niej. Nie był już z Pauliną a modelki dla niego nie istniały. 
Po zaręczynach zamieszkali razem .Dom był duży w pastelowych kolorach .Miał dużą sypialnie i kuchnie . Pokoje również były duże . Był jeszcze pokój ,który miał być dla dziecka ,które za kilka miesięcy miało pojawić się na świecie. Marek był bardzo szczęśliwy i całkiem zwariował. Nie pozwalał Uli prawie nic robić. Wyręczał ją we wszystkim . Robił zakupy,gotował nawet chciał robić pranie ale to mu akurat nie wychodziło. Ona miała czasem dość jego nadopiekuńczości . Ale wiedziała ,że bardzo martwi się o nią. Ciąże znosiła bardzo dobrze żadnych niepokojących objawów. Przygotowania do ślubu właśnie się zaczęły. Planowali skromny ślub z najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Oboje cieszyli się każdym dniem robili razem śniadanie chociaż Marek protestował i zanosił jej do łóżka. Uwielbiał jej pocałunki smak malinowych warg ,jej piękne włosy i cudne niebieskie oczy. Ona też uwielbiała jego pocałunki dotykać jego warg , tulić się do nagiego torsu , wplatać dłonie w jego włosy,patrzyć w szaro stalowe oczy. Najbardziej kochała jego uśmiech i dołeczki w policzkach gdy się uśmiechał. On kochał jej zgrabną sylwetkę, uśmiech piękny i szczery i lazurowe oczy ,które były hipnotyzujące. Pod wpływem jej spojrzenia czuł dreszcz. Działała na niego jak żadna inna kobieta. On również na nią działał jak żaden inny mężczyzna. Ich miłość była pełna namiętności,czułości ,wrażliwości. I dwa miesiące ich cudownego niczym nie zmąconego szczęścia zniszczył jeden dzień ,który zabrał miłość i szczęście a pozostał ból.
Z pozoru szczęśliwy dzień...
Pomału wschodził dzień pierwsze promienie przedarły się już przez chmury . Wiał lekko wiatr . Dzień był chłodny październikowy. A dokładnie 26 październik. Ula obudziła się i zobaczyła ,że nie ma przy niej Marka wystraszyła się. Wstała poszła do salonu i kuchni ale nie zastała go tam. Dzisiejszej nocy słabo spała czuła się niespokojna jakby coś złego miało się stać. Nie mogła pozbyć się tych myśli ciągle przeczuwała ,że niedługo wydarzy się coś naprawdę złego. Nie wiedziała co. Chciała się uspokoić .Usiadła na krzesło w kuchni bo nagle zrobiło jej się słabo . Nie powinna się tak tym denerwować była w piątym miesiącu ciąży za cztery miesiące na świat miał przyjść ich synek. Dowiedzieli się tego z Markiem kilka dni temu. Marek był taki szczęśliwy nawet zdążyli wybrać imię Maurycy . Uli podobało się to imię ,które wybrał Marek. Ustalili ,że następnym razem jeśli będą mieli dziewczynkę Ula nada imię. Ona zaproponowała Kornelia . Obojgu imię się spodobało. Siedziała Ula tak rozmyślając nad ich przyszłością ale ciągle towarzyszył jej jakiś strach ale postanowiła nie mówić o tym narzeczonemu.
- O czym tak myślisz?
Usiadła prosto i spojrzała na Marka ,który stał w szlafroku i mokrych włosach.
- A tak o naszej przyszłości
- Nasza przyszłość będzie piękna kochanie 
- Tak bo bardzo Cię kocham
- Ja Cię też mocno Kocham
Podszedł do niej i musnął jej wargi. Pogłębiła pocałunek i skierowali się do sypialni. Zdjęli pospiesznie ubrania i zatracili się w namiętnych pocałunkach. Leżała na łóżku naga całował jej szyję i pocałunkami schodził coraz niżej drażniąc jej sutki,całował brzuch ... Nagle przerwał.
- Co się stało? spojrzała na niego 
- Ja nie chciałbym zrobić mu krzywdy
- Jakiej krzywdy ?nic się nie stanie
- Ale jednak powinien być bardziej ostrożny
- Zapewniam cię ,że wszystko będzie dobrze
- A jak coś nie tak to mi powiesz?
- Tak kochanie.
Po jej zapewnieniach ,że nie zrobi krzywdy dziecku. Powrócili do pocałunków coraz głębszych i bardziej namiętnych. Całował jej ciało ,które pod jego dotykiem czuła dreszcz. Rozszerzyła nogi i pomału wszedł w nią poruszając się na początku wolno i delikatnie potem szybciej.Zalała ją fala gorąca. Ich ciała tworzyły teraz jedność. Czuła go w sobie .Nigdy nie myślała ,że można przeżywać to tak mocno. On również nigdy nie czuł tej fali gorąca ,emocji i uczuć. W końcu oboje doszli do spełnienia. Nasyceni z męczeni opadli na łóżku i leżeli obok siebie przytuleni. 
- Było cudownie
- Ty byłaś cudowna
- Kocham Cię najbardziej na świecie
- Ja Ciebie też kocham i nie umiał bym bez ciebie żyć
- Ja też bym nie umiała 
W jej oczach pojawiły się łzy ,które mimo wolne spłynęły na policzki.
- Nie płacz kochanie jestem tutaj 
Otarł jej łzy z policzków i przytulił. Ubrali się i poszli na śniadanie. Zjedli śniadanie,śmiejąc się i wygłupiając. Po mału zebrali się do pracy. Zaczął padać deszcz. Dojechali na miejsce wysiedli z samochodu i udali się do windy.
- Dzień Dobry Panie Władku
- Dzeeń Doobryy Panii Ulu i Markuu
- Miłeego Dniaaa
- Miłego Dnia odpowiedziała Ula i Marek
Dobrzański poszedł do swojego gabinetu a narzeczona do bufetu. Tam przywitała ją Ala,Iza i Ela . Rozmawiali o ciąży Uli, Jej związku z Markiem i zbliżającym się ślubie.
- Ulka to już za miesiąc nie?odezwała się Ela
- Tak ślub za miesiąc
- Macie już świadków?
- Maciek i Ania
- A to fajnie
- A jak ty się czujesz?
- Dobrze ,chciałabym by Maurycy był juz na świecie i Marek też nie może się już doczekać
- Marek bardzo się zmienił aż nie do pomyślenia- powiedziała Ala
- Dba o ciebie Ulka i widać ,że bardzo kocha- dodała Iza
- Ja też go Bardzo kocham i jestem szczęśliwa...
Potem Ula pracowała w swoim gabinecie . Marek również nawet nie wychodził z gabinetu. Była już siedemnasta a mieli jeszcze kilka rzeczy do zrobienia ale postanowili ,że zajmą się tym w domu.
Na dworze zrobiło się szaro. Deszcz padał dość mocno a na ulicach stały kałuże.Wiatr przybierał na sile. Marek i Ula właśnie kończyli prace i mieli jechać do domu. Wsiedli do samochodu Marek pocałował Ulę w usta i ruszyli. Jechali do ich wspólnego domu. Za miesiąc ślub przygotowania szły dobrze a Psemko miał zaprojektować suknie ślubną dla Uli. 
Deszcz i wiatr przybierał na sile. Wycieraczki ledwie nadążały. Nie jechali zbyt szybko co było nie wskazane w te pogodę. Deszcz przybierał coraz bardziej na sile .Wycieraczki ledwo dawały radę.Widoczność była coraz gorsza.
Nagle Marek stracił panowanie nad kierownicą wpadli w poślizg próbował zapanować nad kierownicą wypadli z trasy uderzając w pobliskie drzewo. Ula widziała tylko mokrą szybę szybę, jak wpadli w poślizg ,jasność i huk. Ogromny huk. Potem była już ciemność. 
Wokół wydarzenia zbiegli się ludzie ale policjanci zabezpieczyli teren taśmami. Strażacy przyjechali aby wydostać poszkodowanych z samochodu. Samochód był w tragicznym stanie cały przód zgnieciony prawie a szczególnie po stronie kierowcy. Było pełno krwi. Nikt z obserwujących miejsce wypadku nie wierzył ,że ktoś go przeżył. Strażacy rozcięli auto,przyjechała też karetka pogotowia.
Pierwszego wyciągnęli mężczyznę .Lekarz pogotowania odrazu stwierdził zgon. Mężczyzna był młody.Jego ciało pokrywała krew. Miał połamane kości i silne obrażenia wewnętrzne był w stanie w ,którym na potwierdzenie tożsamości muszą zrobić sekcje zwłok. Zabrali go w miejsce gdzie rodzina będzie mogła zidentyfikować ciało mężczyzny. 
Drugą wyciągnęli kobietę . Jej ciało również pokrywała krew ale było tętno . Bardzo słabe ale żyła. Nie wiedzieli jeszcze co z dzieckiem bo kobieta była w ciąży. Położyli ją na noszę zakładając kołnierz ortopedyczny. Usztywnili jej głowę ,którą miała zalaną krwią. Miała liczne obrażenia wewnętrzne i była nieprzytomna. Przewieźli ją do szpitala.
Gdy minęło kilka miesięcy kobieta wybudziła się ze śpiączki. Nadal była w szoku. Nie pamiętała dokładnie wypadku ale nie miała amnezji. Jednak lekarze nadal nie powiadomili jej o śmierci narzeczonego.
Helena zindeksowała ciało po wypadku. Była wytrząśnięta tym co się stało. Jej Syn Jedyny syn Marek Dobrzański prezes Domu Mody F&D NIE ŻYJE. Długo nie mogły dojść do niej te słowa. Krzysztof nie oglądał ciała syna ze względu na swoje chore serce. Nim wiadomość o śmierci również wstrząsnęła. 
Kilka dni później odbył się pogrzeb Marka Dobrzańskiego. Przyszli wszyscy przyjaciele i rodzina oraz pracownicy F&D. Była nawet Paulina i Aleks. Nie było tylko Uli ,która była w ciężkim stanie w śpiączce. Wszyscy byli pogrążeni w żałobie. Był młody miał piękną narzeczoną ,dziecko ,które miało przyjść na świat za kilka miesięcy i ślub ,który miał odbyć się za miesiąc. Nic już nie będzie takie samo. Sebastian również płakał stracił najlepszego przyjaciela. Nikt się tego nie spodziewał. Nie tak szybko,że wypadek przekreśli kres tej drogi. 
Po pogrzebie wszyscy udali się na skromny posiłek zwany,,stypą''. Każdy składał kondolencję Seniorom Dobrzańskim. Nikt jeszcze nie wiedział czy Ula z tego wyjdzie. 
Po kilku miesiącach Ula wyszła ze szpitala. Wróciła do Rysiowa bo mieszkanie w Warszawie ,które dzieliła z Markiem było zbyt bolesne. Było tam tyle wspomnień i ciągle czuła jeszcze jego obecność. Jakby wyjechał i miał wrócić. Ale z stamtąd nie ma powrotu. Bardzo jej go brakowało. Nocami siedziała z jego zdjęciem zalana łzami. Całowała zdjęcie. Mówiła jak bardzo go kocha ale wiedziała ,że nie odpowie. Już nie usłyszy. Nie wychodziła z domu. Nie jadła . Ojciec zmuszał ją by coś przełknęła ale wtedy tylko ugryzła kilka kęsów i potem znów nic nie jadła.
Strasznie schudła. Nie wychodziła z domu. Do pracy nie chciała wrócić bo tam wszystko przypominało Jego. Nie potrafiła pogodzić się z jego odejściem. Było jej bardzo ciężko. Wielokrotnie przeklinała dzień w ,którym zdarzył się ten wypadek. Zabrał osobę ,którą najbardziej kochała .Zabrał jej również dziecko. Ten wypadek zabrał jej dwie najcenniejsze w życiu osoby. Jej synka ,którego nie zdąrzyła zobaczyć,przytulić i mężczyznę,którego tak kochała. Jej przyszłego męża. Za miesiąc miał być ich ślub. A pocałunek w samochodzie był im ostatnim. 
Pękało jej serce na myśl ,że nigdy nie ujrzy jego uśmiechu i dołeczków policzkach. Szaro - stalowych oczach ,które patrzyły na nią z miłością. Jego słodkich pocałunków. Jego bezpiecznych,męskich ramion w ,których ją tulił. Tak bardzo za nim tęskniła. Codziennie płakała nie umiała normalnie funkcjonować. 
Po długim czasie wyszła z domu ale nadal nie zaczęła normalnie żyć. Nadal nie miała na tyle siły by pojechać do domu w ,którym kiedyś mieszkali. Dla niej było to za wcześnie. Chodziła do kościoła i za każdym razem pytała Boga dlaczego go zabrał. I dlaczego ona przeżyła ten wypadek. Dlaczego jej dziecko i narzeczony musieli zginąć. 
Kilka tygodni później dowiedziała się o śmierci Krzysztofa Dobrzańskiego . Miał zawał jego chore serce nie wytrzymało. Bardzo przejął się śmiercią syna. Tęsknota ją zabijała.Nic już nie było jak dawniej. Jej życie straciło sens.Nie chciała tak żyć. 
Nie mogła uwierzyć ,że minęło już tyle czasu od tego wypadku i śmierci narzeczonego i nienarodzonego dziecka. W niej nadal pozostał ból,tęsknota i wciąż wracała wspomnieniami ale na nic się to zdawało. Nic już nie przywróci mu życia . Odszedł za wcześnie- myślała
Po śmierci narzeczonego mieszkała w Rysiowe z Tatą i Jaśkiem i Beatką. Jednak wyprowadziła się z tamtą dwa lata temu. Jasiek trzy miesiące przed śmiercią Ojca poślubił Kingę i mają roczną Roksanę .Maciek i Ania postanowili zająć się Beatką. Wiedzieli ,że Ula nie mogłaby teraz się nią zająć. Maciek jest mężem Ani i Tatą Igora pół rocznego. Paulina wyjechała dawno do Włoch jeszcze przed pokazem FD Gusto i pojawiła się tylko na pogrzebie Marka ale nikt nie zwracał na nią uwagi i Aleks też był z nią. Prezesem był teraz Konrad starszy biznesmen .Szare włosy,szczupły i wysoki ale bardzo wymagający. Aleksa nie było bo zniknął tak jak jego siostra. Ula była dyrektorem finansowym. Ale długo przeżywała wypadek i śmierć i wróciła dopiero po roku. A w tym czasie było zastępstwo za nią.Trudno było jej wrócić do firmy po roku. Wracały wspomnienia i wszystkie chwilę ,które spędziła z Markiem. Nadal nie mogła uwierzyć ,że go już nie ma.Praca jej nie pomagała. Zabić pustki i tęsknoty jaką po sobie pozostawił. 



patrzę dziś w taflę pamięci lustra

taka w mym sercu dziś cicha pustka
gorąca łza po policzku płynie
gdy przywołuję w pamięci twe imię

wspomnienia powracają falą
a pamięć woła im halo halo
usta w uśmiechu się układają
ramiona cię obejmują – przytulają

jesteś ach jesteś znów koło mnie
jak dobrze wracać do wspomnień
jak dobrze być znów przy tobie
czy w zdrowiu czy też w chorobie

tulić cię w swoich ramionach
całować twoje usta i włosy
usłane kropelka rzęsistej rosy
tak dobrze mieć ciebie tak blisko

do szczęścia to już jest wszystko
ale co to – magiczna chwila znika
pamięć się zamyka-wspomnienia umykają
tęsknoty łzom upust dając.

Mieszkała teraz nadal w mieszkaniu w którym była ,kiedyś ze swoim narzeczonym. Ten dom wszystko przypominał jej. Przypominał jego. Dziś te myśli były męczące bardziej męczące nic zazwyczaj. Poszła do kuchni i wyciągnęła z szafki wina czerwone. Rok temu przestała już to kontrolować i piła coraz więcej. Dwa miesiące temu skończyła terapię ale teraz znów sięgnęła po alkohol.To na chwilę pozwalało jej zapomnieć o wszystkim tym co teraz i tym co miało miejsce w przeszłości. Po dwóch kieliszkach wstała i wyjęła z szafki tabletki. Było ich całkiem sporo. Położyła je na stół ale nie miała odwagi ich wziąć. Poczuła zmęczenie więc zdjęła ubrania ,zostawiając tylko bieliznę i włożyła szlafrok i swoje kroki skierowała do łazienki. Wzięła po drodze butelkę wina. 
Kilka minut później...
Siedziała w gorącej kąpieli pijąc alkohol była już trochę pijana i traciła kontrolę umysłu. Czuła gorąco i była mocno rozluźniona. Wypiła kolejny kieliszek tracąc kontrolę mówiła do siebie mamrocząc...Po co ja ma żyć. bez sensu. ja już nieee mam dla kogooo. Mark-aaa już nie ma. W jednaj chwili kieliszek wypadł jej z ręki i uderzył o podłogę szkło rozprysło na kilka kawałków. Chwyciła żyletkę ,którą miała pod ręką.

Trzęsły się jej ręce i nie była też do końca świadoma co robi ale wiedziała ,że dalej nie może tak żyć. Za bardzo go kochała by mogła nauczyć się żyć od nowa z kimś innym . Mijał czas myślała ,że z czasem zacznie normalnie żyć. Nic nie pomagało a ból i tęsknota stały się coraz silniejsze. Co noc płakała już nie chciała się męczyć .Chciała już być z nim na zawsze.
Przejęła żyletką kilka razy po swojej skórze a na ręce zaczęły wypływać pierwsze krople krwi .Upiła łyk z butelki wina i przycisnęła mocnej żyletkę .Po jej rękach poleciały strugi krwi i mieszały się z wodą w wannie tworząc bordowo-brązową barwę. Z każdą kroplą krwi upływało z niej życie. W pewnym momencie straciła przytomność jej ciało leżało bezwładnie w wannie. Żyletka leżała na podłodze brudna od krwi. 
Godzinę później...
Ala ,która pracowała w Febo&Dobrzański i nadal pracuję jako kadrowa. Przyszła odwiedzić Ulę bo nie widziała jej dziś w pracy. Weszła do mieszkania. Było otwarte i rozglądała się wołając Ulę.Nikt jej jednak nie odpowiadał . W domu była tylko głucha cisza co zmartwiło Milewską. 
Poszła do kuchni ale jej tam nie było. Pomyślała ,że może jest w łazience .Nie chciała wchodzić ale coś ją popchnęło by tam wejść. To co tam zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach i mało co nie upadła. Poszła ostrożnie bliżej. 
-Coś ty Ula zrobiła.Coś zrobiła ...Nam nadzieję ,że wyjdziesz z tego. 
Wzięła telefon i wezwała pogotowie . 
Dwadzieścia pięć minut później..
Lekarze wbiegli do łazienki i zbadali kobietę. Po chwili wyszli z smutnym wyrazem twarzy.
- I co z nią ?- spytała Ala 
- Nic
- Nie rozumiem?
- Przykro nam ,Pani Urszula nie żyję
- Jak to nie żyję?
- Przyjechaliśmy za późno a to ewidentnie wskazuję na samobójstwo
- Ale dlaczego?
- Tego niestety nigdy się już nie dowiemy
Zabrali jej ciało. Zrobią sekcie zwłok aby potwierdzić ,że było to samobójstwo.
Milewska opuściła mieszkanie Uli zamykając na klucz. Za parę dni odbędzie się pogrzeb. Gdy kilka dni później odbył się pogrzeb.Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego to zrobiła i co nią ,kierowało. Wtedy odezwała się Ania
- Ona po prostu nie umiała dłużej bez niego żyć.był dla niej wszystkim. Przed te pięć lat nie umiała ułożyć sobie życia na nowo. Wciąż go wspominała. Widać było w niej ogromny ból ale i tęsknotę. Straciła tak wiele osób narzeczonego,nienarodzone dziecko i po niedługim czasie Ojca. Helenie Dobrzańskiej też mówi być ogromnie trudno straciła jedynego syna potem męża ,wnuka a teraz przyszłą synową. 
- Masz rację ona chciała być z nim dlatego to zrobiła.- odezwał się Maciek
- I teraz będzie już z nim na zawsze - odpowiedziała Viola
- Tak teraz już nic ich nie rozdzieli bo miłość jest silniejsza niż śmierć. Odparła Ania
- Ja na początku nie wierzyłem w ich miłość ale potem nie było co do tego wątpliwości ,że się kochają. Teraz są razem ale nie wiedziałem ,że tak szybko zakończy się ich wspólne życie i ,że nie zdążą zaznać szczęścia jakim jest małżeństwo,dzieci i wnuki. odpowiedział ze smutkiem Seba.
- I zawsze ich zapamiętamy jako dobrych,kochających ,których za szybko Bóg wezwał do siebie. Odpowiedziała Ala

lepiej mi leżeć w cichym zimnym grobie

jeśli nie mogę kochany być przy tobie
lepiej mi oczu nigdy nie otwierać
jeśli nie mogę zobaczyć ciebie teraz

lepiej mi nie czuć niczego już więcej
jeśli nie czuję jak bije twoje serce
lepiej mi smaku już więcej nie smakować
jeśli nie mogę twych ust pocałować

jak żyć bez smaku czy powonienia
które na lepszy świat wokół zmienia
jak żyć bez wzroku świat podziwiając
ciebie kochany u boku nie mając

pytam więc siebie i bogu zadaję pytanie
ale nie słyszę odpowiedzi na nie
lepiej mi będzie w cichym zimnym grobie
bo wtedy już będę kochany przy tobie.

Koniec [*].:

1 komentarz:

  1. Justynko
    Piekne i smutne opowiadanie :( Biedna Ula rodzina i przyjaciele :( eh :( smutno mi sie zrobilo :( Mam nadzieje ze nastepne opowiadanie bedzie weselsze ;) buzka
    Aniulka

    OdpowiedzUsuń