Rozdział był tak długi ,że podzieliłam go na dwie części. Więc spotkanie Uli i Marka w 15 części . P . Nam nadzieję ,że nie będę musiała już znikać na dwa tygodnie czy więcej ,ale życie jest nieprzewidywalne. Pozdrawiam :)
,,Oznaki życia’’
Rozdział 14
Droga ze szpitala do nowego miejsca
ciągnęła się niemiłosiernie. Ula przytknęła twarz do szyby i spoglądała na
krajobrazy zmieniające się za oknem. Beatka zmęczona nic nie mówiła. Po
przejechaniu kilku kilometrów na szybach zaczęły rozmazywać się deszczowe
krople. Świat za oknem stał się niewyraźny, zniekształcony i rozmyty. Ulę
opuścił dobry nastrój, który miała jeszcze rano. Dotąd karmiła się iluzją.
Odpływała w świat marzeń, uciekając w ten sposób od codziennych spraw. Teraz
musiała zejść na ziemię, aby zająć się istotnymi rzeczami. Podjąć mądre
decyzję, które będą wpłyną na dalsze życie. Spojrzała na spokojną twarz
siostrzyczki pogrążonej we śnie. Muszę zadbać abyś
czuła się tu bezpiecznie i znaleźć ci nową szkołę. A dla siebie pracę i
wyrzucić stare wspomnienia niczym niepotrzebne ubrania.
- Jesteśmy na miejscu- Oznajmiła Benita
odpinając pasy. Ula niechętnie wysiadła z samochodu. W tym zmroku trudno
było dostrzec cokolwiek. Beatka przebudziła się i stanęła obok Uli niepewnie
biorąc ją za rękę. Przytuliła się do jej. Bała się ciemności, która ich
otaczała. Ciotka wyjęła torbę z bagażnika i zaprowadziła obie do wejścia.
Zapaliła światło. Korytarz był długi i prowadził do kuchni z salonem.
- A gdzie Monika?- Zapytała niepewnie Ula
zdejmując płaszcz i rękawiczki. Pomogła siostrze ściągnąć kurtkę i buty, które
kupiła jej ciocia.
- Usypia małego na górze. Zaraz pokaże wam
pokoje. Jesteście głodne?
- Nawet bardzo – Odparła dziewczynka a
kobieta zaśmiała się cicho i zaczęła podgrzewać krupnik.
Monika zeszła na dół i przywitała się z
nimi. Powiedziała, że Kuba właśnie zasnął. Zasiedli do stołu jedząc i prowadząc ożywioną konwersację. Po posiłku Benita pokazała im pokoje a potem do domu
wrócił Wiktor. Mąż Benity i ojciec Moniki. Przywitał się z nimi i
udał się pod prysznic mówiąc, że jest wykończony.
Gdy tylko ujrzała pokój. Zatkało ją. Jasno
kolorystyka ścian. Łóżko z metalowymi poręczami. Na
półce stało kilka książek i albumów. Sięgnęła po jeden
album i usiadła na jasnej kwiecistej pościeli. Przerzuciła kilka stron,
gdy drzwi się uchyliły.
- I jak ci się podoba? – Spytała Benita
siadając obok szatynki.
- Bardzo mi się podoba. A najbardziej duże
łóżko z miękka pościelą.
- Kiedyś to był pokój Moniki jak była jeszcze nastolatką. W szafie masz trochę ubrań. Beatce też kupiłam, bo wiedziałam, że nic nie ocalało - Wyjaśniła i spojrzała na zdjęcia w albumie.
- Kiedyś to był pokój Moniki jak była jeszcze nastolatką. W szafie masz trochę ubrań. Beatce też kupiłam, bo wiedziałam, że nic nie ocalało - Wyjaśniła i spojrzała na zdjęcia w albumie.
- Kto to jest?- Wskazała na zdjęcie
trzymane w dłoni. Była na nim kobieta odwrócona bokiem
podnosząca niemowlę do góry.
- To właśnie ja z Monią. Jak była malutka miała długie czarne
włoski. Po nim ma też ciemne brązowe oczy. Mój ma tylko uśmiech i
upartość.
- Śliczne. A masz fotografię mamy?-
Zaciekawiła się Ula nie mogąc oderwać wzroku od starych zdjęć.
- Tak w innym albumie. Obejrzymy, kiedy
indziej. Powinnaś się położyć i przespać. Przyjdę jutro. Jak coś jestem w
salonie na dole- Powiedziała wstając i całując dziewczynę w czoło. Zatrzymały
ją słowa siostrzenicy.
- Okay. Dziękuje za wszystko. Gdyby nie ty...
- Jesteśmy rodziną i musimy sobie pomagać.
A ten, co cię uratował musi być dobrym człowiekiem. Ryzykował własne życie dla
ciebie.
- Nie wiem czy dla mnie- Odparła niepewnie
Ula
- Śpij dobrze- Rzuciła Tymianek i zamknęła
drzwi. Wcześniej zajrzała do Beatki, która zasnęła, gdy tylko się położyła.
********
Pokój, w którym znajdowała się
sześcioletnia dziewczynka był średniej wielkości. Kolor ścian był połączeniem
zieleni i błękitu. Za to łóżko stojące przy oknie miało pościel w drobne kwiatki.
W pokoju znajdowała się niewielka szafa i biurko, przy którym blondynka
będzie mogła odrabiać lekcje lub rysować. Beatka wpatrywała się w
tańczące cienie na suficie. Czuła się zmęczona, ale sen nie chciał
nadejść. Deszczowe krople uderzyły o parapet.
Wystraszona mała usiadła na łóżku i podciągnęła kołdrę pod
brodę. Nie chciała nikogo budzić. W końcu ogarnęła ją senność. Po
była jej pierwsza noc w tym miejscu.
Ula również nie mogła zasnąć. Miała przeczucie,
że to nie tu jest jej miejsce. Jakby zgubiła się pośród drogi i zabłądziła a
potem znalazła klucz do niewłaściwych drzwi . Do restauracji na Wilczej już nie
wrócę. Nie potrafiłabym już tam pracować za wiele wspomnień. Poza tym pewnie on
nadal tam będzie chodził. Czas zapomnieć o jego istnieniu. Poczuła na tą myśl ból w sercu,
ale wiedziała inaczej nigdy nie będzie szczęśliwa. Przewróciła się na drugi
bok. Czując, że nie zaśnie wstała i wyszła na korytarz. Starała się iść cicho i
na nic nie wpaść, aby nie obudzić pozostałych domowników. Włączyła światło
i nalała sobie do szklanki soku czując suchość w gardle. Zajęła miejsce na
wysokim taborecie i zatopiła się w swoich myślach.
**********
Mroźne
powietrze wdzierało się do jego płuc. Biegł przez ciemny tunel nie zatrzymując
się. Ktoś go wołał, ale nie potrafił rozpoznać tego głosu. Niewątpliwie należał
on do kobiety. Zatrzymał się dopiero, gdy zorientował się, że stoi na
wysokim klifie. Odwrócił się i ujrzał kobietę. Rozpoznał ją. Zdjęła-czarny kaptur,
który miała na głowie. Utonął w jej zimnych niebieskich oczach. Bił od
nich taki chłód , że oblał go zimny pot.
-
Jak mogłeś ją o to prosić? Gdzie twoje serce? Czy zamieniło się ono w kamień? –
Zasypała go pytaniami wpatrując się w stalowe tęczówki, w, których były obojętność
i zagubienie. Podszedł do niej chwytając jej dłoń.
-
Nic nie wiesz. Nie rozumiesz jak się czuję każdego dnia otwierając oczy.
Codziennie przeszłość do mnie wraca i świadomość tego, co się stało. Nie umiem
już z tym żyć. To ja powinienem teraz być tam gdzie Daria.
-
Nigdy jej nie kochałeś. Tylko wyrzuty sumienia nie pozwalają ci o niej
zapomnieć ani o tym, co skłoniło ją do podróży gdzie nie ma już drogi
powrotnej. Potrzebujesz pomocy, bo sam nie uporasz się z przeszłością.
Nie naprawisz błędów młodości, ale nie popełniaj tych
samych błędów , w przyszłości. Los daje ci drugą szansę. Wykorzystaj ją i
otwórz serce na miłość- Mówiła łagodnym głosem.
- Kim ty jesteś, że mówisz mi o miłości?- Spytał obojętnym tonem. Nie
odpowiedziała. Zbliżyła się do niego i delikatnie musnęła jego wargi. Nie
odwzajemnił pieszczoty. Odsunęła się a jej postać rozmyła się we mgle.
Woda
uderzała o skały. A porywisty wiatr unosił w powietrzu zapach wilgoci. Ogarnął
go lęk. Wiatr był tak silny, że popychał go w przepaść. Nagle zachwiał się i
spadał w dół. Poczuł czyjąś dłoń. Gdy otworzył oczy znajdował
się w innym miejscu. Nie potrafił zlokalizować gdzie się znajduje.
Niespodziewanie
rozbłysło jasne światło oślepiając stającego na środku holu mężczyznę.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, gdy jego oczy przyzwyczaiły się do światła.
Wszystko zaczęło wirować jak na karuzeli. Złapał się za głowę. Myślał, że zwariuje.
Poczuł przerażający ból niszczący od środka. Z trudem przełykał ślinę, bo gardło paliło go
żywym ogniem. W klatce piersiowej brakowało powietrza. Czuł jakby ktoś zabierał
mu tlen. Ból stawał się nie do zniesienia. Zgiął się w pół i modlił się, aby tę
męczarnie się skończyło. Miał wrażenie, że umiera. Porwały go objęcia nicości. Zamknął powieki
osuwając się na kamienną drogę. Wokół panował całkowity mrok i martwa
cisza. Nagle nie czuł już nic. Nie było bólu,
nie było lęku.
Gwałtownie otworzył
oczy i przetarł dłonią spocone czoło. Podniósł się z łóżka i chwytając butelkę
wody mineralne pił łapczywie aż do dna. Unormował oddech i postanowił iść pod
prysznic.
- Znowu te głupie sny. Co one oznaczają?-
Zapytał sam siebie. Sięgnął po komórkę i wybrał numer do przyjaciela.
- Zwariowałeś?- Usłyszał zaspany głos Seby
- Nie wiedziałem, że spałeś
- Ty idioto!!! Nie wiesz, że ludzie o tej
porze śpią? Jest piąta rano. Chyba, że dzwonisz w ważnej sprawie
niecierpiącej zwłoki.
- Nie. Chciałem pogadać. Miałem dziwny sen.
Rozmawiałem z Ulą o niej.
- O kim?- Zainteresował się Olszański.
Zabrał gruby szlafrok i wyszedł z sypialni, aby nie obudzić żony i wyszedł na
taras.
- Darii
- Daria nie żyje od kilku lat. Byłeś z nią
przed Kaliną. A i co w twoim śnie robiła Ula? – Ożywił się nagle blondyn.
- Sam chciałbym wiedzieć a potem
śniła mi się własna śmierć.
- Idź do psychiatry, bo...
- Nie jestem nienormalny. Dzięki za
zrozumienie. Cześć- Rozłączył się wściekły i poszedł do kuchni po kawę.
Chwycił kubek rozlewając na aneks kuchenny.
- Kurwa - Zatknął i
rozejrzał się za papierowym ręcznikiem. Wytarł plamę po kawie.
Nienawidził swojego życia. Nienawidził siebie. Zatrzymał się na kilka dni
u rodziców dopóki nie znajdzie czegoś. Chciał jak
najszybciej znaleźć jakieś mieszkanie. Z laptopem usiadł w
salonie a wiadomość, którą przeczytał na poczcie zmroziła mu krew w
żyłach. Zatrzasnął laptopa i chodził po salonie jak zranione zwierzę. Nie
wiedział, co ze sobą zrobić. Wyszedł na taras. Wyjął z kieszeni szlafroka
papierosa i zapalił go. Włożył do ust i zaciągnął się mocno
a potem wypuścił powietrze. Powoli czuł, że stres go opuszcza. Wiele
razy powtarzał sobie, że rzuci, ale w sytuacjach, z którymi
sobie nie radził sięgał po papierosy. Chłód przenikał przez jego ciało a
on stał w bezruchu. Zapatrzony w dal. Miasto powoli budziło się do życia, ale
on czuł się martwy. Nie słyszał nawet głosu swojej matki, która kazała mu
natychmiast wrócić do pomieszczenia. Niepewnie podeszła do niego i
położyła dłoń na jego ramieniu.
- Synku nie rób tego- Powiedziała drżącym
głosem. Niechętnie odwrócił się do niej i zgasił niedopałek na metalowej
barierce.
- Myślałaś, że chce się zabić? Nie jestem
samobójcą- Powiedział spokojnym tonem.
- Gdy cię tu zobaczyłam owszem tak
pomyślałam. Nie chce stracić jedynego syna i chciałabym doczekać wnuków. A to
świństwo powinieneś rzucić. Niszczysz sobie niepotrzebnie zdrowie. Gdy
dowiedziałam się o rozstaniu z Kaliną odetchnęłam z ulgą. Twój ojciec też.
-Byłem pewny, że ją polubiłaś i
będziesz namawiać mnie abym się z nią ożenił – Był wyraźnie zdziwiony,
że jego matka nie akceptowała teraz już jego byłej. Kobieta
pokręciła głową i zostawiła go samego. Możesz sobie pomarzyć ,że zostaniesz babcią. Nie powinienem już z nikim być.
Marek nie odwiedzał ich od dłuższego czasu.
Kalina również się nie pojawiała. Widziała ją tylko czasem w firmie.
Zamknął się w swoim dawnym pokoju.Usiadł na
parapecie i zapalił kolejnego papierosa.
Dla niego Kalina już nie istniała. Nie
tęsknił za nią. Dręczyły, go inne sprawy, o których nie chciał z nikim
rozmawiać. Zwłaszcza z matką. Potępiłaby go albo wyrzuciła z domu. Tego obawiał
się najbardziej. Przyjaciel również nie znał całej prawdy. Bał się, że ludzie
odwrócą się od niego. Poczucie winy i wyrzuty nie dawały mu spokoju. Ile
by dał, aby zmienić bieg wydarzeń. Cofnąć czas o kilka lat. Do momentu, gdy
poznał Darię.
********
Dobrzański rano podpisał kilka dokumentów a potem zajął się sporządzaniem raportu. Związku z tym ,że nie było Szymczyka miał dwa razy więcej pracy.
Przejrzał zestawienia i rachunki ze szwalni. Nie znalazł rachunku z drukarni i
zastanawiał się czy foldery zostały zamówione czy nie. Salą zajął się już jego
ojciec i cateringiem również. Podrapał się po potylicy i wyjął z szuflady
kalkulator i zajął wyliczeniami . Podpisali kontrakt ze Szwecką firmą. Dodał
się z przedstawicielem tej firmy po angielsku.
Koło piętnastej wracając z bufetu zauważył , że Violetta szykuje się do
wyjścia. Było za wcześnie na opuszczanie stanowiska pracy.
- Wybierasz się gdzieś?
- Zapomniałeś? Wczoraj ci mówiłam ,że idę na badania kontrolne i USG i
prosiłam cię abyś wcześniej mnie puścił do domu.
- Nie przypominam sobie aby na to się zgadzał. Ostatnio spóźniłaś się a
teraz jeszcze opuszczasz stanowisko pracy przed czasem. Dzwoniłaś do drukarni?
Widocznie nie ,bo foldery do mnie nie dotarły- rzekł z pretensją.
- Marek ja się staram,ale . . .
- Jeśli nie radzisz sobie z obowiązkami ani nie stosujesz się do reguł
panujących w firmie.
- Zostaw ją w spokoju. Chcesz mieć kolejną kobietę na sumieniu?- Zapytała Iga
zjawiając się nagle w sekretariacie. Dobrzański zbladł i udał się do gabinetu
nie wpuszczając Igi. Nie mógł znieść jej widoku. Była siostrą Darii z ,którą
kiedyś był i mocno zranił. Kobiety w
ciąży drażniły go ,bo przypomniały ,że własnego dziecka pozbył się zmuszając swoją dziewczynę do aborcji. Tłumaczyła
mu ,że mogą wychować to dziecko . Postawił ją jednak pod ścianą dal jej
pieniądze i zażądał aby pozbyła się problemu. Poszła na zabieg ,ale po nim wpadła
w głęboka depresję i popełniła samobójstwo. Gdy zaczął żałować było już za
późno. Przez lata miał wyrzuty sumienia ,które próbował je zagłuszać
poznawaniem nowych kobiet ,papierosami i alkoholem. Zmieniło się to gdy poznał
Kalinę. Była młoda ,ładna i umiała owinąć go sobie wokół palca. To ona rządziła w ich związku. Kalina była pewna ,że Marek
ją kocha ,ale to było tylko złudzenie nic poza namiętnością ich nie łączyło a
potem przyzwyczajenie. A ona zakochała
się w nim do szaleństwa i zaczęła planować ich przyszłość. Dobrzański jednak
nie dojrzał do małżeństwa ani ojcostwa. Nie lubił zobowiązań i nie chciał nic
zmieniać.
Bardzo fajne opowiadania piszesz :D naprawdę szybko i miło sie je czyta . Czekam aż relacje marka i Uli lekko sie poprawią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję !!!Cieszę się ,że moje opowiadania nie zanudziły cię.Z tymi relacjami będzie różnie . . .Nam nadzieję ,że to nie twój drugi nie ostatni komentarz. Pozdrawiam :)
UsuńNiedawno znalazłam twój blog i kończę czytać serie " cudza narzeczona " . Naprawdę ciekawie piszesz i mam nadzieje ze po " oznaki życia " pojawi sie jeszcze pare serii :D inaczej nie miałabym co czytać po nocach ;)
UsuńSzczerze powiedziawszy też mam nadzieję ,że jeszcze kilka napiszę.,, Opowiadań'' .Pozdrawiam :)
UsuńCoraz to nowi bohaterowie i coraz więcej komplikacji. A Marek ma coraz więcej minusów. Daria, aborcja jestem ciekawa co jeszcze. Może zacznie pomagać Uli aby choć trochę zacząć zmienić swoje życie i siebie i odkupić winy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Nowi bohaterowi ,bo Ula zmieniła miejsce zamieszkania i oni dali jej schronienie. Za to Dobrzański to zimny drań i wiele ma na sumieniu. Na zmianę też przyjdzie czas. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam gorąco :)
UsuńDługo kazałaś czekać, już myślałam że przestałaś pisać. Dobrzański to kawał sukinsyna , zmusić kobietę do aborcji to chyba najgorsze co mógł zrobić, ale niestety to są częste przypadki w życiu codziennym. Mam nadzieję, że na kolejną część nie karzesz tyle czekać. Pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńNie aż tak długo. Pisać nie przestałam. Markowi bliżej do diabła niż do anioła. Daria po aborcji zdała sobie sprawę co zrobiła i popełniła samobójstwo. Jeszcze nie wiem ,kiedy kolejna część ,bo w weekend nie wiem czy będę w domu. Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhistoria, robi się coraz bardziej poplątana i trochę przerażająca, ale dzięki temu wzbudza moją ciekawość, z niecierpliwością czekam na sceny Marek-Ula, bo jak na razie to trochę ich rozdzielasz, pozdrawiam :) M
OdpowiedzUsuńTo skomplikowana historia. Wiele tajemnic. Ula nie zna jeszcze całej gorzkiej prawdy o Marku. Przerażająca? Marek jest nieprzewidywalny i przez to niebezpieczny. Scen U&M jest mało ,bo ograniczam na razie kontakty Uli z Markiem.Ale na więcej przyjdzie pora. Dziękuje za wpis. Pozdrawiam :)
UsuńU Ciebie Dobrzański to czarny charakter, a mimo to po tym rozdziale ja dopatruję się śladowych zmian na lepsze. Jego dotychczasowe życie było podłe, a to jak postępował, zupełnie nie do przyjęcia. Jednak po tej części myślę, że szykujesz dla niego taki mały spacerek po dnie własnego piekła. Swoiste catharsis, żeby mógł oczyścić się z grzeszków przeszłości i zacząć życie uczciwego, przyzwoitego człowieka. Do tego pewnie jeszcze daleko, ale wierzę, że znajomość z Ulą zdecydowanie przewartościuje jego życie. On wiele musi zrozumieć, do wielu rzeczy dojrzeć, a przede wszystkim pojąć, że on sam nie jest pępkiem świata i nie zawsze jest tak, że dostaje się od losu wszystko, co tylko się zamarzy.
OdpowiedzUsuńMimo, że śni koszmary, to myślę, że one mają tu jednak pozytywne znaczenie. On jeszcze ich nie rozumie, ale z czasem, kto wie?
Zmiana w życiu Uli i nie wiem, czy na lepsze. Ona sama chyba nie jest zbyt zadowolona, że siedzi na karku rodzinie. Poza tym ma zamiar zmienić pracę, co też przysporzy jej trochę stresu.
Generalnie rozstałaś ich i nie mam pojęcia jak zamierzasz ich spotkać ze sobą. Jestem bardzo ciekawa tego spotkania, a przede wszystkim, czy Marek nadal będzie taki obcesowy w stosunku do Uli.
Rozdział baaardzo długi, ale jak zwykle intrygujący i świetny.
Pozdrawiam. :)
Dobrzański musi przewartościować swoje życie i zrozumieć co jest tak naprawdę ważne. Do tej pory był podła świnią ( chociaż to łagodne określenie) . Sny mają mu uświadomić jak źle postępował i nie tylko.
UsuńA Ula chce odciąć się od wszystkiego co było przed pożarem.Postanowiła znaleźć nową pracę aby więcej nie spotkać Marka. Spotkanie będzie w następnym rozdziale.
Rozpisałam się przy tym rozdziale i musiałam i tak podzielić. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)
Przepięknie opisałaś sen Marka. Przeczytałam jednym tchem.
OdpowiedzUsuńDobrzański to istny debil. Prosił, chociaż to mało adekwatne słowo. Kazał swojej dziewczynie zabić ich własne dziecko. Nic dziwnego, że Daria załamała się i popełniła samobójstwo.
Jak na razie Marek nie jest wart miłości Uli.
Pozdrawiam Andziok :)
Dobrzański nie prosił tylko kazał . Poza tym pokłócili się wtedy. dał jej pieniądze a ona była w rozsypce. Zrobiła o co ją prosił a gdy zdała sobie sprawę ,co zrobiła nie potrafiła żyć ze świadomością ,że zabiła dziecko. Dlatego odebrała sobie życie. Jej rodzina obwinia za to Marka. Ale co się wtedy tak naprawdę stało wie tylko brunet . Iga zna tylko część prawdy dzięki dziennikowi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)
Usuńkiedy kolejna część ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodałam :)
Usuń