Strona Główna

środa, 17 lutego 2016

,, Oznaki życia'' 13

Zapraszam na kolejną część. Na zmianę w relacjach Uli i Marka trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. 
,, Oznaki życia’’
Rozdział 13

,, Czyny są owocami, słowa są liśćmi.’’[angielskie przysłowie]
Przez moment żadne z nich nie powiedziało ani słowa. Kobieta analizowała biegł wydarzeń  w dniu pożaru. Pamięta wszystko do momentu, gdy zaczęła płonąć podłoga. Nic więcej nie była w stanie sobie przypomnieć. Była tylko czarna otchłań i pustka. Podniosła wzrok na mężczyznę, który spoglądał teraz na swoje zabandażowane dłonie. W jej głowie nagle zaświtała pewna myśl.
- To nie ty mnie uratowałeś- Powiedziała jednym tchem. Podniósł głowę i rzucił jej zaskoczone spojrzenie. Nie zwracając na niego uwagi kontynuowała
- Gdybyś wszedł do płonącego mieszkania...Nie wyszedłbyś z tego cało lub byłbyś w znacznie gorszym stanie niż jesteś teraz- Wyjaśniła a w oczy jej się zaszkliły. 
- To prawda- Przytaknął i wstał z krzesła. Krążył po sali zastanawiając się jak opowiedzieć jej całą prawdę. Ponownie zajął miejsce na krześle i zaczął mówić.
- Maciej wszedł do płonącego budynku nie zważając na niebezpieczeństwo. Gdy dotarł do twojego pokoju byłaś nieprzytomna, więc podał mi ciebie przez okno i kazał uciekać.  Potem, gdy byłem już dość daleko dom wybuchł. To była najgorsza noc w moim życiu. Przeżyłem chwilę grozy i strasznie się bałem...
- O mnie?- Zapytała z nadzieją i nutą entuzjazmu w głosie.
- Nie. O Maćka i siebie- Odparł a ona czuła jakby ktoś wymierzył jej policzek. Spuściła wzrok. Nie takiej odpowiedzi się spodziewała.
- Ula?- Zaniepokoił się jej brakiem reakcji. Leżała na boku i patrzyła w jakiś nieokreślony punkt przed sobą. O Maćka i siebie- Powtarzała sobie w myślach. O ja głupia łudziłam się, że o mnie. Nie ma, co marzyć. Przecież ja dla niego nic nie znaczę. Po co ratował mnie z tego cholernego pożaru. Mogłam zginąć  . . . A tak zostałam bez niczego i zupełnie nie wiedząc, co dalej.

Poduszka coraz bardziej stawała się mokra od nadmiaru mokrych kropel, które spływały po twarzy.
- Idź sobie- Krzyknęła przez łzy, bo cały czas czuła jego wzrok na sobie. Pragnęła zniknąć. Potrzebowała chwili samotności, aby się uspokoić. Marek wstał z krzesła i położył się na swoim łóżku.  Kurwa znowu coś schrzaniłem. A może przeżywa ten pożar? W końcu nie ma gdzie się podziać i jeszcze ta jej siostra. Mam nadzieję, że nie przyjdzie znowu tu z tysiącem pytań, bo chyba wyskoczę przez okno.
Leżąc na szpitalnym łóżku czuła się samotna. Brakowało jej obecności Maćka. Zawsze był, kiedy go potrzebowała. Mogła na niego liczyć. Podnosił ją na duchu, rozweselał lub opowiadał adekwatne cytaty. Ta cisza, która panowała teraz w sali stawała się powoli nie do zniesienia. Próbowała zasnąć, ale jak na złość sen nie chciał nadejść. Nie czuła zmęczenia. Spojrzała na zabandażowane dłonie i przywołała w pamięci obraz pokoju w ogniu. Kilka łez spadło na poduszkę. Po godzinie drzwi się otworzyły i weszła lekarka zmieniając kroplówkę a po chwili przyniosła talerz z dwiema kanapkami z serkiem i sok w szklance ze słonką. Ula nie tknęła kanapki. Pielęgniarka pomogła jej tylko napić się wody, o, którą ta poprosiła a potem zajęła się drugim pacjentem.

                                                                         ****
- Uli nie ma. Poszła chyba do bufetu- Rzucił lodowato, gdy mała blondynka usiadła na łóżku. W dłoniach miała brązowego misia.  Podszedł do szafki i zaczął pakować rzeczy do torby.
- Poczekam – Odparła machając nogami i rozglądając się po białej sali.
- A nie wolisz poczekać gdzie indziej?- Dopytywał
- Nie.  Dlaczego chce pan abym poszła?- Zapytała nagle podnosząc wzrok na mężczyznę. Odwrócił się w jej stronę. 
- Bo nie lubię dzieci i takich marud jak ty- Mruknął składając koszulę i wkładając ją do torby. 
- Nie jestem marudą Pan jest głupi- Dobiegł go dziecięcy głos. Zacisnął ręce w pieści. Posłał jej nienawistne spojrzenie. Dziewczynka rozpłakała się.
- Cześć. Nie w porę?- Usłyszał głos przyjaciela, który przekroczył próg sali. Brunet spojrzał na niego i ręką zaprosił, aby wszedł do środka. Olszański zajął miejsce na łóżku i spojrzał nagle na płaczącą dziewczynkę, która podniosła wzrok, w jej niebieskich oczach dominował smutek.
- Violetta zgubiła się w szpitalnym labiryncie?- Zapytał z ironią Dobrzański rzucając ukradkowe spojrzenie dziecku.
- Dlaczego twoja córka płacze? Co jej powiedziałeś?- Zaniepokoił się Sebastian i podszedł do małej podając jej chusteczki, aby otarła twarz.
- To nie jest, moja córka’’. Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam dzieci?- Podniósł głos brunet i oparł się o nocną szafkę, na, której leżała jakaś książka i gazety.
- Dobra, dobra żartowałem przecież.  Ale mógłbyś mieć.
- Jezu a ty znowu o tym – Wywrócił oczami i pokręcił głową. Nie mógł już słuchać przyjaciela, który ciągle ostatnio gadał o dzieciach. Jakby innego tematu nie było. Tylko dzieci i dzieci.
Sebastian usiadł koło małej, która uśmiechnęła się do niego nieśmiało powiedziała jak ma na imię i zaczęła opowiadać o Uli i chorej mamie.
- Betti – Powiedziała Ula i przytuliła do siebie siostrę jak długo jej nie widziała. Spojrzała na nią przestraszona a potem pocałowała w czoło. Mężczyźni patrzyli na to jak oniemiali.
  Olszański wymknął się po cichu z sali. Pomyślał, że będą chcieli porozmawiać i jego obecność tutaj jest zbędna.
 - Coś się stało?- Zaniepokoił się Marek.
Przyglądając się tej scenie nagle zdał sobie sprawę, że on nigdy nikogo tak nie kochał. Miłością czystą, bezwarunkową. Nie tęsknił, nie martwił się o kogoś. Będąc z Kaliną myślał, że będą razem. Nie zastanawiał się nad ich przyszłością. Było im po prostu dobrze razem a potem zaczęli się oddalać od siebie. Dopiero teraz uświadomił sobie, że to, co do niej czuł nie było prawdziwą miłością.  On nawet nie wierzył, że coś takiego istnieje.
Rozważania Uli w tym momencie były podobne. Zastanawiała się czy pozna jeszcze, kiedyś prawdziwy smak miłości. Czy otworzy serce i podda się temu uczuciu, które ją zniewoli? Porwie w nieznane i pokaże jej, że świat ma tysiące barw tylko trzeba nauczyć się je dostrzegać.  Przypomniały się jej sny, w, których główną role grała ona z Markiem.  Uśmiechnęła się błogo a brunet w zamyśleniu odwzajemnił jej uśmiech.
,,You're the first face that I see
And the last thing I think about
You're the reason that I'm alive
You're what I can't live without

Jesteś pierwszą twarzą jaką widzę
i ostatnią rzeczą o której myślę
Jesteś powodem dla którego żyję
Jesteś tym, bez czego nie mogę żyć ‘’


Niepewnie do niego podeszła. Jej wzrok spoczął na lekko rozpiętej szarej koszuli, spod, której wyłaniały się drobne czarne włoski. Widząc jej wzrok uśmiechnął się zawadiacko a na jego policzkach pyszniły się te urocze dołeczki.  Ma czarujący uśmiech. Ta koszula idealnie pasuje do koloru jego oczu.- Błądziła myślami. Zrobiło się jej gorąco a rumieńce wypłynęły na jej bladą twarz. Przez moment patrzyli na siebie. Miała ochotę wtulić się w jego ramiona i zapomnieć o całym świecie, ale wiedziała, że nie powinna. Nie mogła pozwolić sobie na taka poufałość. Już raz się popisała rzucając mu się na szyję i nie było to dobrze przez niego przyjęte.
- Byłam w bufecie chciałam kupić sobie kawę, ale gdy się odwróciłam Betti nie było przy stoliku. Przestraszyłam się, że coś się jej stało. Na szczęście jest cała i zdrowa. Dziękuję, że ją przypilnowałeś.- Wyszeptała biorąc głęboki oddech. Stał zdecydowanie za blisko. Odsunęła się w obawie  , że za chwilę zrobi coś głupiego.  Poprawiła okulary, które miała na nosie.
- Ale ja...
- Nic nie mów
- Ula chciałem cię przeprosić za to, co, kiedyś ode mnie usłyszałaś. Jest mi głupio, że tak cię potraktowałem. Wybaczysz mi?- Spojrzał z nadzieją w jej oczy.
- Nie wiem – Odpowiedziała obojętnym tonem. W tej chwili zapomniała już o tym przykrym incydencie ,ale niestety on znowu jej o tym przypomniał.
- Ulcia idziemy do Maćka?- Niecierpliwiła się dziewczynka podchodząc do nich.  Ula przykucnęła przy niej.
- Tak . Za chwilkę pójdziemy- Powiedziała przełykając ślinę . Przymknęła powieki czując wzbierające się pod nimi łzy. Szymczyk wybudził się ze śpiączki ,ale jego stan był nadal bardzo poważny. Rany goiły się bardzo wolno i Ula obawiała się ,że konieczny będzie przeszczep skóry.  Dobrzański kierowany impulsem przygarnął dziewczynę do siebie a ona uspokajała się w jego ramionach. Chce być silna a jest taka krucha i bezbronna gdy dotyka ją coś złego. – Przeszło mu nagle przez myśl i sam się zdziwił . A jeszcze bardziej tego ,że ją przytulił.
                                                             *********
Pokaz został przesunięty na późniejszy termin. Nikt nie spodziewał się tego ,że Dobrzański wyląduję w szpitalu i jego asystent również. Seniorzy Dobrzańscy byli wstrząśnięci informacją o pożarze i ,że ich jedyny syn mógł zginąć. Nie znali szczegółów ,bo Marek nie chciał o tym mówić. Nie pojmowali też dlaczego ratował jakoś nieznajomą dziewczynę. Przypuszczali ,że coś do niej czuje . Violetta nieco ubarwiła tą historię i FD krążyły różne plotki. Modelki jednak były jeszcze w większym szoku gdy dowiedziały się o zerwanych zaręczynach Marka z Kaliną . Podwójnym zaskoczeniem było to ,że planowali dziecko a teraz tak po prostu się rozstają.  Jedynie Alex cieszył się z nieobecności juniora Dobrzańskiego. 
Mężczyzna przeczesał dłonią włosy i spojrzał na ekran komputera i uśmiechnął się do siebie . Wiedział już co zrobić aby pokaz się nie odbył.  Czekał teraz aż w jego gabinecie pojawi się Turek. Zlecił mu kilka zadań na dziś. 
                                                        ********
W innej części firmy trwały właśnie przymiarki kreacji do nowej kolekcji. Pshemko nad wszystkim czuwał aby było dopięte na ostatni guzik. Fotograf instruował modelki jak mają się ustawiać aby zdjęcia dobrze wyszły.
- Iga rozluźnij ramiona- Rzucił fotograf . Zmieniła pozycję ,ale to nie było jeszcze to. Podszedł do niej i pokazał jak ma się ustawić.  Była tu nowa i to był jej pierwsza sesja do pokazu. Nigdy jeszcze nie chodziła po wybiegu.   Stresowała się ,bo bała się ,że nie pójdzie w tym pokazie a bardzo jej zależało.
- Pomyśl o czymś miłym i przyjemnym – Polecił mężczyzna .  Iga na moment zapomniała o obiektywie skierowanym na nią i rozluźniła się. Rozpuściła długie blond włosy.  Fotograf był zadowolony z efektu zdjęć. Potem przyszła pora na pozostałe modelki ,ale ich nie musiał już instruować. Były znacznie dłużej w tym zawodzie iż studentka farmacji ,która chciała sobie dorobić do studiów.
                                                                      ******
To właśnie dzisiaj miała opuścić szpital. Dalsza hospitalizacja nie była konieczna. Rany po poparzeniu zagoiły się.  Cieszyła się, że nie ma już tych okropnych bandaży na ramionach, dłoniach, szyi. Na klatce piersiowej miała jeszcze opatrunek, ale niedługo będzie mogła go zdjąć. Lekarz przepisał jej maść, która musi smarować ranę.  Marek również nie miał już bandaży. Rany nie były na tyle głębokie, aby pozostawić szpecące blizny.  Ula spojrzała na zegar. Za godzinę w szpitalu miała się pojawić Benita.  Siostra jej mamy, u, której miała teraz zamieszkać. To ona zajmowała się Beatką podczas pobytu Uli w szpitalu.  
Spacerowała korytarzem po drodze odwiedziła mamę, która powoli wracała do zdrowia. Lekarze mówili, że z każdym dniem jest coraz lepiej. Ona też zauważyła tą wyraźną poprawę.  Wolnym krokiem udała się w kierunku wyjścia z budynku. Miała już dość tego miejsca. Tutaj śmierć zaglądała ludziom w oczy, wkradała się pod ich pościel. Zabierała radość życia, energię i ich ostatni oddech. Oparła się o metalową barierkę. Wiatr rozwiewał jej włosy, w różne strony. Czuła się jakby stała nad przepaścią i wystarczy jeden krok, aby upaść. Spojrzała na niebo. Było szare i zanosiło się na deszcz. Przeprosił mnie. Chyba naprawdę żałuję, że mnie tak nazwał. Może powinnam dać mu drugą szansę? Dziś rano tak fajnie nam się rozmawiało. Opowiadał mi o firmie, Sebastianie, Violetcie i Pshemko, który ma swoje humory.  Dlaczego przez tyle czasu nie odwiedziła go narzeczona? Pokłócili się? Czy chodzi o coś innego? Chciałabym lepiej go poznać, ale on tak niewiele mówi o sobie. Czyżby coś ukrywał? Zresztą, po co miałby mi o tym mówić?  Kim dla niego jestem znajomą, przyjaciółką?
Ocknęła się z zadumy i spojrzała przed siebie.  Z oddali wyłoniła się postać niewiele starszej od niej matki kobiety, która do niej pomachała i zmierzała w jej kierunku.
                  








13 komentarzy:

  1. Nie rozumiem tego Marka, czemu on jest taki zimny ? Czy ta wzmianka o nowej modelce coś oznacza, czy coś będzie między nią a MD? B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jest zimny ,bo nie dopuszcza do siebie cieplejszych uczuć.Iga się jeszcze pojawi ,ale romansu z MD nie będzie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ten Twój Marek to jakby cierpiał na rozdwojenie jaźni. Raz jest słodki jak miód, a innym razem chamski i obcesowy, a już sposób w jaki traktuje małą Betti zupełnie nie do przyjęcia. Jak można tak traktować małe dziecko?
    Tak naprawdę to nie jest do końca jasne, czy on czuje jakąś sympatię do Uli i czy w ogóle choć trochę mu na niej zależy. To, że wyniósł ją z pożaru, a właściwie to tylko oddalił ją od płomieni okazuje się być bez znaczenia i chociaż Ula wie, że to Maciek ją uratował, to jakby na to nie patrzeć Dobrzański też ryzykował. Czy to był odruch spontaniczny, czy prawdziwa chęć pomocy? Myślę, że on sam do końca nie wie jak ma traktować ten przykry incydent i jak ma traktować Ulę. Czy on nie potrzebuje przejść kolejną weryfikację swoich uczuć? Chyba powinien, bo nie wiadomo na czym stoi.
    Bardzo pocieszające, że mama Uli wraca do żywych i zdrowieje. Bałam się, że uśmiercisz ją w tym opowiadaniu.
    Ula też ma niezły orzech do zgryzienia i chyba zaczyna rozumieć, że Dobrzański to nie jej liga.
    Bardzo ciekawa, emocjonalna część. Czekam na więcej.
    Pozdrawiam. :)

    PS.
    Jakoś wyjątkowo mało błędów. Brawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potwierdzam ,nie zaprzeczam.Marek swoim zachowaniem zraża do siebie wiele ludzi.A jego stosunek do dzieci jest okropny. Uratowanie Uli to był zdecydowanie odruch spontaniczny. On sam się we wszystkim gubi. Nie umie uwolnić się od przeszłości ,która go dręczy a o tym nikomu nie mówi.Magda odzyskuje siły . Zdarzają się przypadki ,że choroba wraca nawet po jakimś czasie. Ula przede wszystkim musi pomyśleć o sobie i Beatce. Czeka ją kilka zmian. Rozum podpowiada Uli ,że on nie dla niej ,ale serce . . .. Pozdrawiam ciepło. :)

      Usuń
  3. Dobrze, że wszyscy wracają powoli do zdrowia. Co ten Sebastian ma z tym "Twoja córka"? Chyba bez kitu chce wkurzyć Marka bo chyba wie o jego wręcz alergicznym stosunku do dzieci. Trochę mnie dziwi zachowanie Ulki, która właśnie straciła dom, jej mama poważnie choruje no i jest jeszcze Beti, którą trzeba się zając a ona myśli o bądź co bądź prawie obcym facecie. Co do Marka, to on sam gubi się w swoich uczuciach i odczuciach i chyba potrzeba mu bardzo mocnego wstrząsu, żeby doszedł sam ze sobą do ładu. Jego zachowanie w stosunku do dziecka jest nie do przyjęcia. Ciekawi mnie jaka rolę odegra ta Iga? Romans z Markiem to byłoby zbyt banalne, ale nie mam pomysłu na to dlaczego się pojawiła? Chyba, że będzie jakoś współpracować z Alexem, żeby pogrążyć Marka w firmie? Czekam na więcej, pozdrawiam ;) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian chce wkurzyć Marka. łudził się ,że w końcu jego przyjaciel przestanie pałać nienawiścią do dzieci. Olszański wie ,że ten ma na nie alergie ,ale nie zna jego przyczyny.Ula jest nierozsądna. Oczywiście zamieszka teraz u rodziny ze strony mamy. Powiedziałabym raczej ,że Marek potrzebuje psychoterapeuty. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Ehh ten Mareczek...Mareczek. Czy on w ogóle jest normalny? Czy ma równo pod sufitem? Jest taki zimny, nie liczy się z uczuciami inych, zwłaszczza Betti i Uli. A potem? Nagle olśnienie i przytula Cieplakównę. Zagadka Sfinksa...
    Pozdrawiam Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No do końca normalny to on nie jest...Nie wszystkie karty zostały jeszcze odkryte. On sam z sobą musi dojść do ładu. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Nie wiem jak można kochać takiego zimnego typa, ten facet powinien się leczyć. On chyba sam siebie nie lubi.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią miłość jest ślepa. Potwierdzam on powinien się leczyć. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. kiedy coś dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń