Strona Główna

piątek, 20 maja 2016

,, Oznaki życia'' 20

Zapraszam na nowy rozdział. Dobrzański wyznaje Uli prawdę na temat swojej przeszłości. Ula w akcie desperacji i nie panując nad emocjami wyznaje Markowi miłość. Pozdrawiam serdecznie :)

Gdy wysiadła z autobusu nogi same ją zaprowadziły do siedziby firmy znajdującej się przy ulicy Lwowskiej. Recepcjonistka przywitała ją z uśmiechem i zapytała czy przyszła do Maćka. Szatynka potwierdziła skinąwszy głową.  Sekretariat świecił pustkami. Jej wzrok padł na obraz na ścianie przedstawiający młodego Dobrzańskiego. Zamyśliła się na moment.
- Dlaczego nie mogę wymazać cię z pamięci?- zapytała samą siebie bezgłośnie.
Po czym rozdzwoniła się jej komórka. Przyjaciółka Iga chciała się z nią  koniecznie zobaczyć. Udała się biegiem w stronę wind.  
- Ulka- usłyszała za sobą znajomy męski głos i  dźwięk kroków na korytarzu. Nie odwróciła się przyspieszając kroku. Stanęła gwałtownie prawie tracąc równowagę gdy brunet nagle się przed nią pojawił. Podniosła wzrok wpatrując w hipnotyzujące szare tęczówki. Pod oczami miał cienie świadczące o bezsennych nocach.
- Zostaw mnie- odparła siląc się na obojętny ton. Pokręcił głową  i uśmiechnął się lekko .
- Chciałbym z tobą porozmawiać. Nie odzywasz się do mnie trzy tygodnie. Twoja kuzynka powiedziała mi ,że wyjechałaś. Nie uwierzyłem jej i codziennie przychodziłem w nadziei , że uda się nam wszystko wyjaśnić.
- Skoro tak to . . .- zaczęła , ale mężczyzna przerwał jej wchodząc w słowo.
- Zapraszam cię w pewne miejsce. Obiecuję nie będziesz żałowała- zapewnił uśmiechając się szeroko, a ona poczuła suchość w ustach na widok dołeczków w policzkach. Dodawały mu niewątpliwie uroku . Dostrzegła ,że ostatnio trochę zmizerniał .
- Tylko nie restauracja. Nie chcę skończyć na ostrym dyżurze- uprzedziła szatynka .
 - Ula . . .- oparł miękko kładąc jej dłonie na ramionach .  – Tym razem będzie inaczej- zapewnił. Skinęła głową z aprobatą .
       Idąc obok mężczyzny ,który pomimo bólu, rozczarowań  i wiele wypłakanych łez nadal mieszkał w  jej sercu. Obraz jego twarzy majaczył się w snach. Na próżno usiłowała wyrwać się z myśli o nim. Nie wiedziała co ją podkusiło wpaść do firmy. Przecież to było niemal oczywiste ,że go w niej spotka. Zawsze pojawiał się w najmniej spodziewanych momentach. Zachowanie dystansu i obojętności było niezwykle trudne  gdy serce krzyczało te dwa słowa najpiękniejsze słowa. Dla niej tak wiele znaczące. Nigdy nikomu jeszcze ich nie wyznała. Oczywiście nie wliczając rodziny.  A czy on wierzył w miłość? Po jego wcześniejszym zachowaniu i faktów przeszłości  ,które znała wnioskowała ,że nie.  Może oprócz wyrzutów sumienia  i niewyśnionego strachu  o ,którym napomniał poprzednio. Spojrzała na niego. Jego twarz miała nieodgadniony wyraz. Nie zdradzała absolutnie żadnych emocji.  Odwróciła wzrok skupiając się na ruchu ulicznym. Ludziach przebiegających przez pasy ,śpieszących gdzieś. Samochodach wolno sunących się po jezdni. Dzieciach spieszących do szkoły . Nie zauważyła nawet ,że zbliżają się do zakrętu. Zanurzyła się w wspomnieniach chwil ,które przyniosły jej smutek ,ból  i rozpacz. Nie wiedziała dlaczego odkąd dowiedziała się pod czyje auto wpadła wciąż to analizowała przeczesując pamięć w nadziei ,że przypomni sobie coś istotnego.  Jak trafiłam do szpitala ? Kto zawiadomił pogotowie ?   Te nieme stawiane przez nią pytania nie miały odpowiedzi. A przynajmniej ona jej nie znała . 
Mężczyznę męczyły podobne pytania. Na próżno szukał na nie odpowiedzi w zakamarkach umysłu  walcząc z  uporczywą pustką. Nie potrafił powiedzieć co działo się z nim przez prawie pół roku. Zastanawiał się często jak to możliwe. Wiedział ,że został napadnięty ,ale nie wiedział przez kogo i kto znalazł i uratował potrąconą przez niego dziewczynę.   Może dzięki Uli odnajdę spokój? Dlaczego nie mogę o niej zapomnieć? Czy ją też prześladują koszmary?  Zna prawdę o mojej przeszłości? O czym o teraz myśli?  Spojrzał na jej zamyśloną twarz gdy zatrzymała się nagle patrząc na duży szyld restauracji. Spojrzała mu głęboko w oczy jakby szukała odpowiedzi na pytanie ,, To tutaj?’’ Skinął głową z aprobatą i otworzył jej drzwi widząc jej zawahanie. Czyżby go się bała?- zadał sobie to pytanie w myślach.

Zeszli schodkami na dół. Zajęli stolik w ustronnym miejscu. Czerwień i czerń były kolorami przewodnimi restauracji. Ceglane ściany . W lokalu nie było prawie ludzi. Ula czuła się skrępowana siedząc obok Marka. Mijała ,kiedyś tą restaurację ,ale nigdy nie odważyła się wejść do środka. Szyld pisany złotymi literami na czerwonym tle źle się jej kojarzył. Jednak znajdując się we wnętrzu mogła stwierdzić ,że mimo mrocznego klimatu ,który dodatkowo dodawały świeczki postawione na ciemno brązowych blatach stolików jest to miłe miejsce. Chociaż może i to słowo nie było odpowiednie w odniesieniu do tego miejsca. Bardziej obawiała się człowieka ,który siedział obok. Kelner wręczył im karty menu. Po paru minutach odłożyła kartę .
- Wybrałaś już coś?- zagadnął brunet spoglądając  nią ukradkiem po czym ponownie wbił wzrok w kartę.
- Chyba nie jestem głodna – odparła beznamiętnie skupiając  oczy na płonącym płomieniu świeczki. Niespodziewanie poczuła jego dotyk na swojej dłoni. Zaskoczona odwróciła się w jego stronę.
- Ulka . Nie wygłupiaj się. Wybierz to na co masz ochotę, a resztą się nie przejmuj – powiedział łagodnie co ją zaskoczyło.
- No dobrze- rzekła ponownie biorąc do rąk kartę . Posłał jej delikatny uśmiech  . Zerknęła w bok dostrzegając parę zakochanych z plecionymi dłońmi.
Mężczyzna podążył za jej wzrokiem ,a potem przeniósł wzrok na Ulę. Wyczuła jego spojrzenie. Przez parę dobrych minut patrzył na nią aż czuła się lekko zażenowana ,a jej policzki pokryły się szkarłatem. Dlaczego on tak na mnie patrzy? Zrobiłam coś nie tak? Chyba nie żałuję ,że mnie tu zaprosił? Właściwie ostatnio zachowuje się dziwnie. Jakoś inaczej , a szczególnie odkąd usiedliśmy przy stoliku .
Powoli wpadała w panikę. Byłaby naprawdę piękna gdyby zmieniła ubrania i okulary na soczewki. Błękit jej oczu jest niesamowity i jednocześnie przerażający.. .Zwłaszcza w snach.  Włosy miała w lekkim nieładzie , a policzki lekko zarumienione. Piękne niebieskie oczy ukryte za wielkimi okularami w czerwonych oprawkach. Na nosie kilka piegów. Usta pełne i zmysłowe.   Przyglądała mu się z uwagą. Wyglądał jak oderwany od rzeczywistości.   W jego oczach pojawił się jasny promyk , a na ustach błądził blady uśmiech.  W niej tkwiła nieufność. Zbytnia poufałość mogła zniszczyć mur ,który wokół siebie budowała. Wystarczył jeden drobny gest  aby w jej głowie pojawiły się wątpliwości. W jej przekonaniu ,każdy zasługiwał na drugą szansę. Pytanie czy on zasługiwał.  Im dalej chciała od niego uciec tym częściej go widziała. Jego determinacja i upór wywoływały w niej skrajne emocje . Gdyby tylko znała jego intencje.  Mogłaby znaleźć uzasadnienie na jego zachowanie.
                                             *******
- Gdzie jesteś?- spytał z paniką Olszański trzymając przy uchu komórkę. Siedział właśnie w gabinecie przeglądając umowy z modelkami. Jedna właśnie miała iść na urlop zdrowotny ,bo złamała nogę i czeka ją długa rehabilitacja. Nie mieli jeszcze w firmie zastępstwa ,ale do pokazu pozostało trochę czasu. Liczył ,że Dobrzański coś wymyśli chociaż ostatnio snuł się tylko po korytarzach niczym duch. Ciężko było się z nim porozumieć. Wiele rzeczy go rozdrażniało lub wpadał w dziwne zamyślony.  Sebastian zaczął się o niego martwić. Jego zachowanie  było niepokojące. Zwłaszcza ,że ciągle powtarzał imię ,, Ula’’ .  Wiedział ,że Powinien  być przy Violi ,ale już trzy tygodnie leżała na patologii ciąży. Liczył się ,każdy dzień. Nie umiał pozbyć się niepokoju i strachu o nienarodzone dziecko. Wrócił do rzeczywistości.
- W szpitalu tym co ostatnio  wtedy ,kiedy . . . Sebuś przyjedź błagam  i to szybko– w jej tonie pobrzmiewał lęk i po chwili słyszał tylko jej szybsze oddechy. Wiedział ,że płacze.
- Zaraz będę . Nie płacz Violuś. Będzie dobrze- powiedział spokojnie dodając jej tymi słowami otuchy. Zerwał się z krzesła i chwytając płaszcz zbiegł po schodach przypominając  sobie o awarii windy.  Zapomniał ,że dawno jest już naprawiona.Pragnął jak najszybciej dotrzeć do szpitala i znaleźć się przy żonie. 
Przemierzał korytarz w błyskawicznym tempie. Po uzyskaniu informacji w ,której sali znajduję się Violetta udał się w tamtym kierunku. Gdy przekroczył próg sali uśmiechnęła się przez łzy. Podszedł do niej i ją przytulił siadając na brzegu łóżka.
- Co z dzieckiem ?- zapytał czując narastający w sercu strach .Tyle razy próbowali ,a nie udawało się.  Pamiętał dzień w ,którym wreszcie usłyszał tą radosną nowinę. Szczęście nie trwało długo . Poroniła. Ten schemat powtórzył się jeszcze dwukrotnie. Po policzkach blondynki spływały łzy rozmazując misterny makijaż.
- Nie mogli powstrzymać porodu. Wystąpiły komplikacje i  . . .
- Błagam nie !- krzyknął zrywając się nagle z łóżka. Nie mógł w tej sytuacji siedzieć spokojnie.
- Żyje. Zabrali ją do inkubatora- odparła cicho przerywając nagłą ciszę jaka zapadła w pomieszczeniu. Pacjentka obok spała ,a inną zabrali na badania.  Usiadł ponownie gładząc jej policzek.
- Wszystko będzie dobrze- odparł z pewnością w głosie. – Musi – dodał.
                                         *******
Po smacznym  śniadaniu składającym się z jajecznicy z bekonem ,kiełbasek ,świeżych bułeczek , pomidorów i dwóch kubków kawy . Ula czuła się najedzona ,ale miała ochotę jeszcze na deser. . Dawno nie jadła już pełnego. posiłku. Zwłaszcza śniadania. Niespodziewanie opuszki palców musnęły jej policzka. Wzdrygnęła się. Zmieszany Dobrzański odsunął się od niej.
- Chciałeś  o czymś pomówić – zaczęła spoglądając mu w oczy.  Po chwili sobie przypomniał ,że faktycznie miał taki zamiar. Przez cały czas obserwował ją. Widział ,że nie do końca czuje się swobodnie w jego towarzystwie ,a chciał aby tak się stało. Pragnął lepiej ją poznać. Dziś obserwując ją sprawiała wrażenie dobrej ,miłej dziewczyny. Otaczała ją aura tajemniczości. W bladym świetle jej twarz wydawała się delikatniejsza. Zafascynowany nie potrafił oderwać od niej wzroku.  Jak mam jej o tym powiedzieć? Uwierzy mi czy znienawidzi? Szkoda ,że w życiu nie może być tak jak w śnie , który śnił mi się zeszłej nocy. Jedyny szczęśliwy sen , a nie koszmar. Braliśmy ślub. Tańczyliśmy i całowaliśmy się , a ona była piękna . Chyba do reszty zgłupiałem aby wierzyć w te senne bzdury. Tylko dlaczego przy niej czuję się jakoś inaczej?
Zamówił szklankę wody i wypił ją duszkiem po czym wziął głęboki oddech i chwytając ją za dłoń zaczął mówić:
- Niedawno przypomniałem sobie wydarzenia sprzed lat. Daria nie popełniła samobójstwa tylko została .. .zamordowana .
W pomieszczeniu powietrze nagle zgęstniało i zrobiło się ciężkie. Ula zbladła i nie mogła wykrztusić słowa. Dobrzański kontynuował.
- Policja wczęła śledztwo i stałem się głównym podejrzanym ponieważ to ja byłem widziany ostatnio z nią. Nie miałem nic na swoją obronę i wtedy pojawiła się osoba ,która przestawiła inne fakty. Uniewinnili mnie , a zbrodni dopuścił się jej ojczym. Matka Igi i Darii milczała i nie chciała brać w tym udziału. Prawdą jest ,że ja wcześniej wiedziałem o jej trudnej sytuacji rodzinnej dlatego wynajęliśmy mieszkanie , ale gdy poinformowała mnie o ciąży . Wściekłem się i kazałem się jej pozbyć kłopotu ,bo inaczej będzie musiała wrócić do domu. Zrobiła to ,a ja i tak  wyrzuciłem ją na bruk. Przez parę miesięcy jej nie widziałem ,a potem byłem świadkiem jak …
- Ty sukinsynu! Nie zbliżaj się do mnie – fuknęła wyszarpując rękę i przewracając krzesło. Wstał i próbował ją zatrzymać łapiąc za ramię. Przysunął się blisko niej .Wymierzyła mu siarczysty policzek. 
- Ula . . .Ja byłem tylko świadkiem  . . .nie dane było mu dokończyć ,bo przerwała mu brutalnie.
- To nie zmienia faktu ,że jesteś gnidą. Poznanie ciebie było najgorszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu- skłamała starając się nie rozkleić.  Jej serce właśnie pękło na pół.
- Uznałem ,że powinnaś znać prawdę . Zacznijmy naszą znajomość od tego momentu z czystą kartą. Jeśli mi nie wierzysz spytał kogoś z mojej rodziny ,przyjaciół. Przeczytaj dziennik Darii. Zrobię wszystko abyś uwierzyła ,że chcę się zmienić. Dla nie tylko dla siebie , ale dla ciebie. Nie wracając do przeszłości. Kalina dowiedziała się o tym prawie trzy lata temu. Rzuciła mnie ,a ja wtedy wsiadłem do auta i potrąciłem ciebie. Potem wracając zostałem napadnięty i obudziłem się po pewnym czasie. Odwiedziła mnie w szpitalu wybaczając mi ,że ukrywałem to przed nią . Oświadczyłem się bez zastanowienia , a potem jak głupi brnąłem w to. Nigdy jej nie kochałem. Nie była dla mnie ważna. Ty jesteś - Ostatnie słowa prawie wyszeptał. Oczekując jej reakcji .  Spuścił głowę tracąc nadzieję ,że mu uwierzy. 
- Przez ciebie umarła część mnie. Jak mogłam zakochać się takim idiocie? Jak? Zniszczyłeś moje plany i marzenia. Zabrałeś spokojne noce zamieniając w bezsenne. Liczyłam ,że zapomnę i wyleczę się z  tej chorej miłości . Co mam zrobić aby odzyskać dawne życie?- zapytała drżącym głosem przepełnionym bólem . 
Nie potrafił patrzeć jak cierpi. W środku coś go boleśnie zakuło. Chciał ją przytulić ,ale zrezygnował. 
- Ty  naprawdę mnie kochasz- bardziej stwierdził niż zapytał.  Nie odpowiedziała żałując ,że wyrzuciła to z siebie. W końcu przyznała się do tego co czuła. 

                                                      *****
Wybiegła z restauracji połykając łzy. Cierpiała i to kolejny raz przez niego. Była kompletnie rozdarta. Toczyła wewnętrzną walkę serca z rozumiem. On nie jest dla mnie. Nigdy nie był i nie będzie. Nie przyznałam się ,że znam prawdę. Wiem ,że to ojczym ją zabił ,ale powodu nie znam. Czytałam dziennik , a Iga potwierdziła te informację . Nie wiem czy mu ufać. Może naprawdę pragnie się zmienić? Jestem ważna. Mówił prawdę czy kłamał?Patrzył mi w oczy ,a w jego głosie był smutek i brak nadziei.  Szkoda ,że życie nie może być jak piękny sen ,który śnił mi się zeszłej nocy. Nie wszystko się spełnia , a zwłaszcza ślub z Markiem. Ja pragnę założyć rodzinę ,a on nie znosi dzieci. 

Stanęła nad brzegiem Wisły patrząc w ciemną wodę. Otuliła się ramionami ,bo wiał zimny wiatr. Nie wiedziała ile czasu upłynęło. Dzień zamienił się w wieczór  . Usiadła na  moście podciągając nogi pod brodę. Ocierała słone krople . Wyłączyła komórkę aby nikt jej nie znalazł. Wystraszyła się gdy usłyszała za sobą chrzęst piasku . 

10 komentarzy:

  1. MMM....restauracja, miła atmosfera a tu nagle Marek wyjeżdża z jego przeszłością. Ulka za żywo zareagowała na cała tą sytuację. Przecież Dobrzański nie mógłby być mordercą i to w dodatku swojej dziewczyny. Czekam na dalszą część.
    Pozdrawiam, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego ,że już wcześniej wspomniałam w komentarzu ,że nim nie jest.Ula zareagowała bardzo żywiołowo. straciła na moment panowanie nad sobą i wykrzyczała zbyt wiele słów ...Marek wiedział jak zepsuć miłą atmosferę. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Marek żył jak łajdak i teraz zbiera tego plony. Cały czas mówi, że chce się zmienić, ale jakoś nie widać, żeby robił coś w tym kierunku. Ok, chciał wyjaśnić, ale zabrał się do tego trochę nie od tej strony, co potrzeba. Ulka powiedziała, że go kocha, ale wyglądało to raczej jak oskarżenie. Dobrze, że chociaż Olszańskim oszczędziłaś kolejnej tragedii. Czekam na cd, pozdrawiam :-) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula też tej zmiany nie widzi ,a jego słowa ,że chce się zmienić jedynie denerwują ją. Zareagowała co prawda zbyt gwałtownie na całą sytuacji . Dając upust negatywnym emocjom. Jej ta miłość nie dodaje skrzydeł wręcz przeciwnie...Olszańscy będą się cieszyć swoim małym szczęściem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Też jestem ciekawa kto napadł Marka i kto zadzwonił na pogotowie do rannej Uli. Może to ta sama osoba. Miłość prawie wyznana. Tylko co z tego jak oboje nie są gotowi na związek. Marek musi jeszcze dużo odpokutować aby Ulę przekonać do siebie.
    Czy Marek ma jakieś luki w pamięci? Nie mogę tego ogarnąć.
    Pozdrawiam Cię miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O napadzie była tylko wzmianka ,a kto zawiózł Ulę do szpitala jeszcze się wyjaśni. Dobrzański ma spore luki w pamięci. Kiedyś był w śpiączce.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. To się porobiło. Ale w końcu Marek wyznał Uli prawdę, ale i tak nie jest jeszcze wszystko wyjaśnione bo np nie wiadomo kto napadł Marka. Ciekawe kto przyszedł do Uli nad Wisłę. Może to Marek? Mam nadzieję że Marek naprawdę chce się zmienić. ;) Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyznał prawdę tą ,którą znał. Sam nie wie kto go napadł. Nie pamięta tego. A kto przyszedł nad Wisłę będzie w kolejnej części. Dzięki za pis. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Na początek - restauracja posiada SZYLD nie SZYFR. Ten ostatni to np. kasa pancerna.

    Ula wyznała Markowi miłość chyba w przypływie emocji. Wyznanie Marka bardzo ją poruszyło i pewnie pomyślała, że on jest ostatnim draniem. To nawet nie było miłosne wyznanie, a raczej skarga, że w ogóle mogła zakochać się w kimś takim.
    Mimo to uważam, że oni oboje powinni jeszcze raz podjąć próbę dogadania się, wyznania sobie wszystkiego od początku do końca z tymi sennymi koszmarami włącznie. To znacznie oczyściłoby sytuację między nimi i być może wspólne dociekanie przyczyny tych snów we dwójkę pozwoliłoby cokolwiek ustalić.
    Ta część to niejako preludium do rzeczy, które mogą nadejść i wyjaśnić wszystko i te sny i ich wzajemne relacje. Ja czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno szyld jak szyfr są pojęciami dla mnie dobrze znanymi.Dlaczego ich pomyliłam? (Nie wiem).

      A wracając do treści. Gdyby Ula była spokojna nic takiego by nie powiedziała ,a przynajmniej na chwilę obecną.We dwójkę czasem łatwiej dojść do jakiś wniosków. Spojrzeć na coś z innej perspektywy. Mogę zdradzić tylko tyle ,że oboje taką próbę podejmą.a co z niej wyjdzie?O tym wkrótce. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń