Strona Główna

sobota, 2 lipca 2016

,,Oznaki życia'' 25

To nie jest ostatnia część . Słodko-cukierkowy rozdział.   Zapraszam do czytania i komentowania. 
Pozdrawiam  serdecznie :).


Lazurowe niebo nad Warszawą zapowiadało ciepły i piękny dzień. Przez tiulowe firanki przebijały się pierwsze promyki lipcowego słońca. Musnęły twarze zakochanych wtulonych w siebie jak słodkie misie. Cicha melodia z każdą chwilą narastała przerywając ciszę. Przebudziła się wyswobadzając się z jego ramion. Dźwięk  nagle ucichł . Dopiero po momencie dotarło do jej ,że to jego komórka.
Usiadła na łóżku przeczesując szczupłymi palcami długie pasma brązowych  włosów z rudymi refleksami. Do tej pory nie skupiała zbyt wielkiej uwagi na wyglądzie. Jednak odkąd jest z Markiem chciała zadbać o siebie i stać  ładniejsza. Zaczęła zastanawiać się nad wizytą u fryzjera. W końcu tak dawno już nie była. Ubrania  nosiła lepsze niż wtedy gdy poznała Dobrzańskiego, ale przydałoby się parę nowych rzeczy.  Zatopiona w myślach nie zdawała sobie sprawy ,że brunet nie śpi i patrzy na nią z delikatnym uśmiechem na ustach. Odwróciła się i napotkała jego szare tęczówki wpatrzone z miłością. Jej oczy błyszczały szczęściem ,a usta odszukały się  łącząc w czułym pocałunku.
Leżeli naprzeciw  wpatrując się w siebie nawzajem. Nie chcieli przerywać tej chwili niby tak zwyczajnej , a była w niej ukryta magia. Uwielbiali momenty ,które spędzali tylko we dwoje.  Niespodziewanie uderzyła go poduszką ,a on jej oddał. Turlali się po łóżku ,głośno śmiali ,całowali i okładali poduszkami aż leciały pióra. . Musnął jej nos usłany drobnymi piegami i niespodziewanie zaczął ją łaskotać.   Pióra mieli  we włosach ,na ubraniu i pościeli. Nie przejmowali się tym. Nie zachowywali się jak dorośli. Dzieliło ich siedem lat ,ale dla nich to nie miało znaczenia. Mówi się ,że w miłości nie wiek się liczy. Ktoś obserwujący ich z boku mógłby pomyśleć ,że zwariowali.
Po wygłupach w łóżku Ula poszła pierwsza wziąć prysznic. Zdjęła właśnie bieliznę gdy w łazience pojawił się Marek.  W samych ciemnych dżinsach.
- Wyjdź stąd!- pisnęła zakrywając się ręcznikiem. Wyrwał go z jej rąk zamykając w swoich ramionach. Jej policzki zarumieniły się.
- Nadal się mnie wstydzisz?- nie dowierzał .- Nie masz czego. Uwielbiam twoje kobiece kształty. Nie musisz być idealna dla innych. Ważne ,że jesteś idealna dla mnie - ciągnął dalej .
- Naprawdę tak uważasz?- dopytywała patrząc mu prosto w oczy.
- Oczywiście- odparł i  musnął ustami jej czoło. – Dlatego cię kocham – dodał
- Dlaczego?- dopytywała z niewinnym uśmieszkiem.
- Jesteś nieprzewidywalna ,radosna ,mądra i dobrze mi z tobą- odparł łagodnie przyciągając ją do siebie i obejmując w pasie.
Pogładziła z czułością jego czarną czuprynę .
- Kocham cię – szepnęła i odsunęła się mając zamiar wziąć prysznic.  Odwróciła się jednak i spojrzała na bruneta. Zawstydziła się widząc go.  . .Nagiego . Jej oczy stały się nagle wielkie. Prysznic ,ale . . .tak razem? Przecież to takie.. .-przerwała rozmyślanie ,bo poczuła jego usta na swoich...



                                    ©©©©
Mieszała łyżeczką w zimnej już kawie nie mogąc oderwać wzroku od ukochanego próbującego zrobić coś na śniadanie. Wreszcie zrobił zakupy. Nigdy nie jadł śniadań . Nawet będąc z Kaliną ,bo albo śpieszyła się gdzieś to jej nie było. Zamieszkując sam nie zwracał uwagi na to co je. Kupował jedzenie na mieście lub firmowym bufecie. Gotowanie zdecydowanie mu nie szło. Zerkając na Ulę. Kobietę ,którą pokochał całym sercem chciał sprawić przyjemność. Budziła w nim nieodkryte ,nieznane i uśpione uczucia. Tak mocne jak można tylko sobie to wyobrazić. Widząc ją wiedział ,że tak właśnie powinno wyglądać zwyczajne życie. Obawiając ,że omlet może mu nie wyjść ugotował parówki i zrobił proste kanapki z serem  i pomidorem . Postawił przed nią na zielony talerzyk i ułożył parówki ,a na kanapkach z ketchupu narysował serce. Uśmiechnęła się i zrobiła dokładnie to samo. Jedli w ciszy ,ale ona im nie przeszkadzała.
-  Co zrobimy z tak pięknie rozpoczętym dniem?- odezwał się Marek
- Hm… - zastanawiała się patrząc na niepomalowane paznokcie. –  Muszę pojechać do domu i się przebrać. Potem może pojedziemy do Łazienek.
- Świetny pomysł. A wieczorem pójdziemy do teatru na pewną sztukę.
- Do teatru?- zdziwiła się unosząc brew.
- Tak. Chciałem iść na koncert Linkin park* ,ale nie było już biletów . Sebastian dał mi bilety na dzisiejszą komedię w teatrze Kwadrat. Nie jestem przekonany do tej sztuki ,bo tytuł mnie …- uciął na moment widząc ,że oczekuje na odpowiedź kontynuował. - Trochę zniechęca. Kto wymyśla coś tak absurdalnego jak ,,Ślub doskonały’’.
- Wiesz są tacy. Poza tym może to naprawdę dobra komedia ,a kto ją reżyseruję?
- Nie wiem- wzruszył ramionami. – Wiesz co ? Pójdzie i przekonamy się czy faktycznie ten spektakl jest taki dobry i  zabawny.
- Marek tylko ja . . .nie mam w czym iść- powiedziała smutno
- Nie martw się. Poczekaj!
Wybiegł z pomieszczenia , a po minucie wrócił z dużą paczką i wręczył jej.
- Co to?- spytała nie kryjąc zdziwienia .
- Prezent dla ciebie- odpowiedział z tajemniczym uśmieszkiem ukazując swoje dołeczki w policzkach.
- Suknia? – zdumiała się wyciągając piękną niebieską tkaninę . Przytuliła ją do piersi i cmoknęła go w policzek.
- Podoba się?
- Jest cudowna, śliczna- emocjonowała się i pobiegła przymierzyć.
Nie potrafił powstrzymać śmiechu z jej reakcji na zwykłą jego zdaniem sukienkę.
Jednak gdy zobaczył ją po paru minutach zaniemówił. Była taka. . .Brakowało mu słów . Często zastanawiał się jak to się stało ,że zwykła niepozorna dziewczyna w dodatku młodsza zawróciła mu w głowie. Wywróciła życie o sto osiemdziesiąt  stopni. Ona również była zaskoczona widząc go w białej koszuli ,czarnym garniturze i spodniach. Elegancki i przystojny. Hebanowe włosy lekko ułożone choć częściej miał potargane. Ujął jej dłoń i pocałował. Uwielbiała jego drobne,czułe gesty.
                                       ©©©
Zerknął dyskretnie na Ulę . Kasztanowe włosy opadały na ramiona ,a niebieska suknia podkreślała kolor jej oczu. Oglądała spektakl z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie potrafił się skupić na sztuce mając ją tak blisko siebie. Wziął jej dłoń i splótł ich palce. Odwróciła głowę w jego stronę. Utonęła w jego błyszczących szarych oczach. Złożył na jej ustach krótki subtelny pocałunek. Promienny uśmiech nie schodził z jej twarzy. Jego wargi były tak zmysłowe ,miękkie ,a jego pocałunki sprawiały jej niesamowitą przyjemność. Spojrzała  z powrotem na scenę nie do końca skupiona na tym co się na niej dzieje. Odpłynęła w marzenia o pięknych chwilach u boku Marka. Martwił ją tylko ten konflikt z Alicją. Mężczyzna w ogóle nie poruszał tego tematu jakby uznając go za tabu.
Sztuka się skończyła. Świadczyły o tym brawa widzów. Podnieśli się z siedzeń i opuścili powoli salę. 
                                               ******
Violetta pomimo ,że wstała zaraz  po wyjściu męża nie poszła do dziecięcego pokoju. Posprzątała mieszkanie ,a Róża siedziała na dywanie  gryząc gryzaczka. Wyżynały się jej ząbki i była marudna. Sebastian powinien wrócić już z pracy ,a go nie było.. Może wpadł odwiedzić Marka? Albo pojechał zrobić zakupy, a tu siedzę jak głupia i czekam. Stasia  posadziła małą na kolana .
  Olszańska zajrzała do dziecięcego pokoiku.. Wróciły wspomnienia gdy sama wybierała ozdoby ,mebelki i tapetę do tego pomieszczenia. Urządziła go w stylu księżniczki. Odkąd dowiedziała się ,że urodzi dziewczynkę.  Pragnęła być dobrą mamą ,ale nie potrafiła odnaleźć ciepłych uczuć w stosunku do małej. Nie była jej obojętna i z każdym dniem próbowała pokonać lęki i obawy.  Zazdrościła mężowi ,że brał ją na ręce i nie obawiał się ,że mu się wyślizgnie ,upadnie i coś się jej stanie. Wciąż czuła się zmęczona i niezrozumiana. Jej ,, Cebulek’’ jak nazywała go na początku ich związku potem narzeczeństwa i w końcu małżeństwa. Po narodzinach Róży wszystko się zmieniło. On zapatrzony tylko w dziecko miała wrażenie ,że zapomniał o niej. Widziała jego próby ratowania tego co jest między nimi. W niej tkwiły wątpliwości czy ich małżeństwo uda się ocalić przed rozpadem.
                                                         ©©©

Pod koniec lipca Ula umówiła się z Markiem na miasto. Obiecał zabrać ją na nocny spacer po Łazienkach. Co prawda raz już tam z nim była ,ale za dnia. Nocą jest inaczej. Światła w oddali ,szum wiatru i woda tworzą romantyczny klimat. Miejsce idealne na zaręczyny-zganiła się szybko za te myśli. Nie rozmawiali jeszcze o przyszłości. Mieszkali też osobno. Za wcześnie na takie plany.
Dzwonek do drzwi zadzwonił pięć po dziesiątej. Nie zdążyła zmyć maseczki. Otworzyła drzwi gdy ją zobaczył lekko się wystraszył . Miała wałki na głowie i zieloną maź na twarzy ,a do tego była tylko w ręczniku.
- To dla ciebie- podał jej bukiet białych róż.
-Poczekasz? Wstawię kwiaty i pójdę się przebrać- oznajmiła szatynka trzymając w dłoniach róże.
Zajął miejsce na kanapie i czekał na nią.  Po schodach zszedł czterolatek trzymając w dłoniach misia. Zauważając Dobrzańskiego podszedł do niego.
-Gdzie ciocia Ulcia?- spytał słabym głosikiem ze smutną miną.
- Poszła się przebrać , a ty dlaczego nie śpisz? – spytał łagodnie
- Boli mnie brzuszek- poskarżył się malec krzywiąc się lekko.  Przysiadł obok Marka na kanapie. Przytulił bardziej do siebie pluszaka ,a w oczach zalśniły łzy.
Szkoda było mu tego małego. Zdziwił się ,bo wcale nie przeszkadzało mu towarzystwo czterolatka.
- Co mu zrobiłeś?- zapytała ostro Ula zjawiając się w salonie.
- Boli- powiedział przez łzy Kubuś.
- Kochanie co cię boli? Powiesz cioci- mówiła bardzo spokojnie i pogładziła go po główce.
- Małego boli brzuch i nie mógł zasnąć- wtrącił Marek
Ula sprawdziła czy dziecko nie ma gorączki po czym udała się do kuchni zaparzyć herbatkę. Po kilku minutach zjawiła się ponownie w salonie.  Pilnowała aby wypił i pomasowała mu brzuszek.  Brunet od czasu do czasu coś mówił . W końcu mały zasnął.
Ula podniosła ostrożnie chłopca ,który poruszył się . Upuścił zabawkę na podłogę. Mężczyzna podszedł do niej. Ostrożnie i niepewnie wziął malca na ręce. Udali się do dziecięcego pokoju. Dziewczyna przykryła Kubę . Patrzyli przez moment jak śpi .
Wymknęli się z pokoju zamykając cicho drzwi.
- Myślę ,że na mnie już pora- powiedział muskając jej usta.
- Kochanie . . .- zwróciła się do niego.
- Hm?
Odwrócił się patrząc jej głęboko w błękitne oczy.
Usłyszeli hałas w kuchni i pobiegli do niej. Beatka stała nad skarbonką i chciała ją właśnie rozbić.
- Betti co ty robisz?
-Chciałam lalkę taką jak ma koleżanka z mojej klasy . Ciocia Monika powiedziała ,że muszę mieć pieniążki więc . . .
- Odłóż to- poprosiła Ula . Ta posłuchała ją i przeniosła wzrok na Marka.
- Ulcia kupisz mi? Proszę ,proszę – błagała ją ,a ta nie miała serca jej odmówić.
- Dobrze , ale Marek idzie z nami
- Ja nie chcę !- krzyknęła i zaplotła ręce na piersi. Pokazała mu język i pobiegła na górę.
- Jutro mieliśmy spędzić dzień sami – w jego głosie słychać było pretensje.
- Nie zachowuj się jak dziecko. Poza tym jak masz przekonać się do dzieci i je polubić skoro ciągle stronisz od ich towarzystwa.
Westchnął ciężko. Miała rację . Unikał ich , bo tak było łatwiej.
Cieplak przeczytała małej blondynce bajkę i czekała aż ta uśnie. Monika czasem nie wracała na noc ,ale to nie obchodziło Ulę. Zastanawiała się tylko gdzie jest ciotka Benita i Wiktor.
Ula zrobiła malinową herbatę i usiadła obok Marka na kanapie. Dziewczyna namówiła go aby jutro wybrał się z nią ,Beatką i Kubą na zakupy. Niechętnie ,ale zgodził się. Wyszedł z jej mieszkania tuż przed północą . 
                                             *****
Tuż przed pokazem Ula wybrała się do fryzjera podcinając końcówki i pofarbowała na ciemniejszy odcień brązu. Przez kilka dni ćwiczyła chodzenie w szpilkach. Pshemko uparł się aby wyszła na wybieg w sukni ślubnej w dodatku z małą dziewczynką. Trzyletnią córeczką krawcowej Izy.  Zgodziła się z obawy  ,że Mistrz wpadnie w histerię.
Niepewnie weszła na pokaz trzymając za rączkę Kaję . Dziewczynka również miała na sobie białą sukienkę.

 Markowi na ten widok zaparło dech w piersi. Jego ukochana w bieli i z dzieckiem. Pokaz się udał na koniec na wybiegu pojawił się Pshemko z modelkami . Wszyscy bili brawo ,a Helena i Krzysztof obserwowali dyskretnie zakochanych stojących w objęciach. Co prawda Marek  na początku nie był przekonany do tego aby jego dziewczyna założyła biel i brała w tym udział. Nawet się pokłócili i przez cały dzień mijali bez słowa ,a następnego wyjaśnili wszystko i znowu byli szczęśliwi. Widząc ją w białej sukience uświadomił sobie ,że chce spędzić z nią resztę życia i sformalizować jeszcze w tym roku ich związek
- Myślę ,że niedługo Pshemko będzie bardzo zajęty.  A my będzie bawić się na weselu.
- Obyś miał rację. Ula to świetna dziewczyna i bardzo kocha naszego syna. Tylko nie wiem czy Marek dojrzał do małżeństwa i ojcostwa.
- Zobaczymy. My ze ślubem musieliśmy trochę poczekać ,bo nie było świadków . Poza tym czasy inne.
Przerwali konwersacje ,bo poszedł do nich projektant . 
                                      *****                                                              
Nazajutrz wieczorem objęci spacerowali po moście. Przystanął niespodziewanie odsuwając się nieznacznie i klęknął przed nią. Oszołomiona wpatrywała się w ukochanego z błyszczącymi od łez błękitnymi tęczówkami. 
- Jesteś cudowną osobą, z którą chcę iść przez życie. Budzić się co dnia i widzieć twój uśmiech na twarzy. Dzięki tobie zrozumiałem jaki byłem podły . To ty mnie odmieniłaś.
- Czy ty. . .
 - Zostaniesz moją żoną?- padło pytanie z ust mężczyzny. 
Jej serce przyśpieszyło tętno, a usta rozjaśnił promienny uśmiech. 
- O rany! - pisnęła nie mogąc w to uwierzyć. 
To naprawdę się dzieję? To nie sen?
- To znaczy tak?- dopytywał nie odrywając wzroku od jej twarzy. 
Przyjemny chłodny wiaterek owiewał ich twarze. Od wody odbijały się światła latarni. Drzewa w oddali szumiały jakby tworzyły melodię. Bez słów ,bez nut.  Nad nimi piękna gwieździsta noc.  
- Tak ,oczywiście ,że tak !- krzyknęła po chwili. 
Podniósł się z kolan wsuwając na jej palec śliczny diamentowy pierścionek. Przylgnął do jej ust ,a następnie musnął czoło lekko przytulając. Zamknął ją w swoich ramionach ,w których czuła się tak bezpiecznie. 

Linkin Park* – amerykański zespół muzyczny wykonujący szeroko pojętą muzykę rockową. Zespół powstał w 1996 roku w Los Angeles.


14 komentarzy:

  1. Rozdział piękny. W dodatku zakończyłaś takim świetnym akcentem. Po tylu zawirowaniach, czasem kłótniach i wzajemnym obrażaniu się Marek dochodzi do wniosku, że tylko z Ulą może spędzić resztę życia.Te oświadczyny i dla mnie były niespodzianką i to bardzo pozytywną. Oni przechodzą teraz etap docierania się. Jeszcze nie we wszystkim mają podobne zdanie, jeszcze zdarzają się różnice, ale to wszystko jest do pogodzenia i chyba ku temu zmierza, bo nawet na dzieci Marek ma coraz mniejszą alergię.
    Mam wrażenie, że opowiadanie powoli zmierza do szczęśliwego końca, bo wszystko zaczyna układać się wspaniale. Nawet Violetta powoli przełamuje opory w stosunku do swojej córki. Już jestem ciekawa następnej części. Ta jak zwykle pod względem treści była super.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam zaskoczyć i na szczęście mi się to udało.Jest romantycznie nie dramatycznie ,a u mnie to coś nowego ,ale w miarę jestem zadowolona z tego rozdziału.Różnice miedzy nimi są. Mają też odmienne charaktery . Marek oswaja się powoli z dziećmi ,a Violka chcę być dobrą matką i żoną i będzie pragnęła uratować małżeństwo ,w które wdarł się kryzys.Dziękuję za miłe słowa i wpis. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Wow. Jestem pod wrażeniem tej części. Super. Marek stanął oko w oko z dzieckiem A Ula od razu go zaatakowała. Potem jakby zapomnieli o jej wybuchu. Genialna scena w teatrze uświadomiła im, ze są dla siebie stworzeni. No i wisienka na torcie czyli ich zaręczyny. Brawo, przecudowna część;)
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w szoku. Aż tak ci się podobała ta cześć? Wracając do treści. Ula naskoczyła na Marka ,bo wiedziała jak wcześniej traktował dzieci. Choć był taki moment ,że też go niesłusznie oskarżyła odnośnie dziecka. Marek szybko zapomniał o jej wybuchu widząc jak zajmuje się Kubusiem.Sam powoli przyzwyczajać się do towarzystwa dzieci.Tak Dobrzański uświadomił sobie ,że Ula jest naprawdę tą jedyną ,którą poślubi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. No faktycznie słodko i cukierkowo co rzadko zdarza się w Twoich opowiadaniach. Rozdział bardzo pozytywny i przyjemny do czytania. Związek się rozwija, młodzi docierają się, obydwie strony bardzo się starają i im wychodzi, Violka chce być dobrą matką i utrzymać swoje małżeństwo, Ulka zmienia się także zewnętrznie no i jeszcze te oświadczyny. Mam nadzieję, że już nie rzucisz jakiejś bomby w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam ;) M
    P.S. Treść super, ale popracuj nad stylistyką i interpunkcją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zwykle w opowiadaniach trudno przewidzieć czy będzie dobrze czy źle.Marek i Ula zaręczyli się i są szczęśliwi.U Olszańskim na razie nie wiele się zmieniło. Dzięki za wpis.
      Ps.Wiem ,że mam problem z interpunkcja :(.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Coraz cieplej między Ulą a Markiem i aż boję się myśleć, że coś złego ich spotka. Może coś od kuzynki Marka.Jak dobrze pamiętam są skłóceni. Z nią nic nie było, prawda?
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Ulą a Markiem to nawet bardzo ciepło. Z kuzynką to sprawa sprzed lat.(rodzinna) Nie. Oczywiście ,że nie.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Bardzo fajny rozdział :) No i Marek w końcu dojrzał do roli męża. Też jestem ciekawa o co chodzi z tą kuzynką Marka.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:).Do małżeństwa dojrzał.O kuzynce jeszcze będzie. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. Kiedy będzie cd? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodasz nową część w najbliższym czasie, bo już się nie mogę doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa część prawdopodobnie jutro lub w poniedziałek. ( muszę zmienić jeden fragment)

      Usuń