,, Bo ta noc – to ona płacze deszczem,
zostań, bo jak nikt przynosisz mi powietrze,
zostań, bo ta noc – to ona płacze deszczem,
tak jak ja, a ty przynosisz mi powietrze…
Jak nikt, jak nikt, jak nikt
przynosisz deszcze mi,
niesiesz deszcze mi…’’ frag. -Mafia- Imię deszczu.
zostań, bo jak nikt przynosisz mi powietrze,
zostań, bo ta noc – to ona płacze deszczem,
tak jak ja, a ty przynosisz mi powietrze…
Jak nikt, jak nikt, jak nikt
przynosisz deszcze mi,
niesiesz deszcze mi…’’ frag. -Mafia- Imię deszczu.
Podparła podbródek na ręce wodząc
zmęczonym, zaspanym wzrokiem po szpitalnych ścianach. Ścierpła jej skóra na
karku ,gdy serce spowalniało rytm. Sięgnęła po jego rękę zupełnie bezwładną
podłączoną do aparatury i zacisnęła palce bojąc się ją wypuścić . Tkwiące w niej
lęki wyraźnie dawały o sobie znać i jak kolejna noc spędzona przy łóżku
mężczyzny. Lekarz przyszedł sprawdzić stan pacjenta, spojrzał na parametry
życiowe i wpisał do karty. Uśmiechnął się współczująco do kobiety. Od napaści
minęły całe trzy dni. Natalia w dalszym ciągu nie udała się na komisariat.
Czuła się potwornie przygnębiona, nieustannie powstrzymywała się od płaczu. Mimo to oczy piekły ją od łez.
Mężczyzna leżał nieruchomo z posiniaczoną
twarzą , obandażowaną głową , ręką w gipsie i w drugą również owiniętą , bo
musieli mu ją zszywać. Był po pierwszej operacji czekała go druga. Lekarze
załamywali ręce i nie bardzo wierzyli w jego całkowity powrót do zdrowia.
Natalia opowiadała mu o sobie, redakcji i pracy w ,,antypodach’’ usiłowała
zmusić się do leciutkiego uśmiechu ,lecz jej nie wychodziło ,bo oczy wypełniały
co rusz nowe łzy. Przyniosła dwie książki ,ale litery zbytnio jej się
zamazywały ,żeby mogła czytać. W szpitalnym bufecie zjadła coś na szybko i
wypiła kawę z automatu. Z bólem patrzyła na jego białą jak prześcieradło
twarz. Serce jej się krajało na ten widok.
Tomasz odwiózł Elę do domu. Natalia za nic nie dała się przekonać do
opuszczenia szpitala. Ubłagała lekarza ,żeby zostać. Przekonała także fotografa
,który z rezygnacją wyszedł z Elką z budynku.
- Natalia oszalała i nic nie odwiedzie jej
od tej głupoty. Kto o zdrowych zmysłach sam siebie wykańcza? – zapytała
wściekła na siostrę i jej zachowanie.
- Ela twoja siostra dobrze wie ,co robi.
Postaw się choć raz w jej sytuacji. Natalia
nie jest dzieckiem poza tym obowiązek rodzicielski jak sama nazwa wskazuje mają
rodzice. Nie zbawisz świata i nie uchronisz ją przed wszystkimi nieszczęściami
tego świata i myślę ,że Mikołaj nie jest tak zły jak sądzą inni.
- O! Odezwała się ta wasza męska
solidarność! Bronisz go ,a gówno o nim wiesz.
Tomasz zmierzył ją wrogim spojrzeniem. Nie
pojmując dlaczego tak nienawidzi Mikołaja. Zaczynał coś podejrzewać.
- Ty przypadkiem się w nim nie podkochujesz?-
zapytał wprost.- Nie rozumiem twojego oburzenia.
- Natalia w ogóle przestała mi się
zwierzać. Nie jest jak dawniej. Odkąd pojawił się ten Suszyński mam wrażenie
jakbym traciła siostrę. Z każdym dniem coraz bardziej. Przedtem byliśmy sobie
bliskie oprócz tego ,że jesteśmy siostrami byłyśmy przyjaciółkami- westchnęła
ciężko. Tomasz objął ją ramieniem i otworzył przed nią drzwi auta. Na moment
ich spojrzenia się skrzyżowały niestety za ciemno było by mogła dostrzec ,co
one kryją. Uwielbiała chwile ,gdy mogła bez skrępowania się mu przyglądać
,chociaż zdarzało się to niebywale rzadko. Tak bardzo pragnęła jego dotyku.
Godzinami rozmyślała nad ich relacją.
- Naprawdę musisz już iść?- wyszeptała
wpatrując się w szmaragdowe oczy. Powietrze między naładowane było
elektrycznością. Stojąc na progu pragnęła rzucić się mu na szyję i wpić w te
zmysłowe usta i zapomnieć o całym świecie. Nikt jak on nie wyzwalał w niej
takich uczuć i jej nie podniecał. Jednym dotykiem sprawiał ,iż miała ochotę
zedrzeć z niego wszystkie ubrania i kochać się do utraty. Opanowanie Tomasza
działo jej na nerwy. Śledziła wzrokiem jego rękę wędrującą w stronę jej twarzy.
Dotknął podbródka po czym pogładził policzek.
- Dobrej nocy , Ela- wyszedł nim
zorientowała się ,że go już nie ma. Jęknęła z frustracji. Leżała w łóżku i czekała na sen. Zrywając się z łóżka
sięgnęła po laptopa i zaczęła nagle pisać nie mogąc przestać. Pisała do bladego
świtu ,aż zasnęła z porozrzucanymi kartkami na pościeli i otwartym laptopem.
Nowy felieton miała skończony pisała go w takim amoku ,iż nie pamiętała co tam
dokładnie na wypisywała. Musiała jeszcze raz go przeczytać na spokojnie.
Przeszukał
szafki w celu znalezienia kapsułki do ekspresu. Znalazł ostatnią i po chwili delektował
się swoją ulubioną kawą. Tego było mu potrzeba. Potarł skronie. Lekki ból głowy
dokuczał mi od poranka. Nie wyspał się myśląc bezustannie o wczorajszej nocnej
rozmowie z Elką i o znajdującym się w szpitalu Mikołaju. Nie zdążył go za
bardzo poznać ,ale wywarł na nim dobre wrażenie. Nie wydawał mu się takim
dupkiem jakim był Krzysztof ,który na każdym kroku przechwalał się swoimi
podbojami łóżkowymi. Mikołaj od czasu zatrudnienia się w ,, Co tam’’ zwracał
uwagę tylko na jedną kobietę. Tomasz wstał
bardzo wcześnie ze względu na Elkę. Chciał dokończyć tamtą rozmowę. Zaś Ela nie zamierzała z rana iść
do redakcji. Postanowiła wpaść do szpitala i przeprosić siostrę za swoje
zachowanie. Nie miała prawa zabraniać jej spotykać się z Suszyńskim ani
tymbardziej wybierać jej chłopaka i oceniać kto będzie dla niej odpowiedni.
Posiłkowała się plotkami nie prawdziwymi informacjami. Bazowała na domysłach
krzywdząc tym Natalię. A burzę rozpętała Malena ,która przypadkiem dowiedziała
się o Eryce. Nikt nie wiedział kim owa dziewczyna jest i jaki ma to związek z
Mikołajem.
Przedwczoraj
umówiła się na wywiad ze znanym komikiem. Nie uważał początkowo to za trafny pomysł ,ale ta kobieta
przekonałaby ,każdego. Ma siłę perswazji jak nikt inni. Według Tomasza jest niesamowita. Dopóki Suszyński nie wylądował w szpitalu ,bo on tego czasu stała się wredna i narzucała swoje zdanie innym. Górski zwracał jej często na to uwagę.On do Mikołaja nic nie miał. Dzięki niemu spędził więcej czasu z Elką. A z Sylwią
nie pasowali. Liczył ,że z Ela w końcu zauważy w nim faceta nie tylko przyjaciela.
Z Flisówną zaś różniły ich gusta w kwestii stylu jak i jedzenia. Wolał grono najbliższych przyjaciół ,a ona eleganckie wyjścia wśród śmietanki towarzyskiej. Zachwycony nie był towarzysząc jej w miejsca ,w których nie chciał być. Po stokroć wolał pójść na spacer ,posiedzieć w knajpce lub w pierogarni i pogadać z kimś normalnym. Z Sylwią nie zawsze się dało na spokojnie. Ponosiły ją emocje. Kierowała nią chora ambicja. Nie odpuszczała i węszyła ciągle zdradę. Stało się dosłownie odwrotnie.
Z Flisówną zaś różniły ich gusta w kwestii stylu jak i jedzenia. Wolał grono najbliższych przyjaciół ,a ona eleganckie wyjścia wśród śmietanki towarzyskiej. Zachwycony nie był towarzysząc jej w miejsca ,w których nie chciał być. Po stokroć wolał pójść na spacer ,posiedzieć w knajpce lub w pierogarni i pogadać z kimś normalnym. Z Sylwią nie zawsze się dało na spokojnie. Ponosiły ją emocje. Kierowała nią chora ambicja. Nie odpuszczała i węszyła ciągle zdradę. Stało się dosłownie odwrotnie.
- O hej. Zrobisz
mi kawę?- uśmiechnęła się odwracając się w jego stronę. – Przed minutą szukał
cię Andrzej- rzuciła mimochodem wyjmując kubek w kropki. Zauważył drobną zmianę
w jej nastroju. Przygarbione ramiona , ciche westchnięcia i oczy nie patrzące
na niego. Upił łyk kawy zastanawiając się nad powodem złego humoru.
- A ciebie Dorota. Ponoć ma ważną sprawę.
- Nie wiesz jaką?- spytała Elka.
- Nie. Sądząc po minie nic miłego. Musisz ją czymś zaskoczyć i oddać wszystkie teksty na czas inaczej cię zwolni. Ciekawe ,co dalej będzie z Mikołajem?
- A co ma być?- rzuciła obojętnie.- Raczej tu nie wróci. Wątpię ,że przeżyje.
- Natalia nadal nie odstępuje jego łóżka?
- Nadal. Wiesz ,co ona mi wczoraj w nocny powiedziała jak do niej zadzwoniłam?
Tomasz pokręcił głową.
- Że Mikołaj jest jej niebem i wierzy w jego powrót do zdrowia. Powiedziała nawet ,że jeśli nie będzie chodził to go nie zostawi. Nie wiem ,co ona w nim widzi i ,kiedy zdążyła tak zwariować. Kompletnie jej nie rozumiem. To nienormalne.
- Dziewczyna ma dobre współczujące serce i kocha go. Nie zauważyłaś? ty gdybyś kochała nie martwiałabyś się o drugą osobę? Jeśli ktoś ze sobą jest to albo na dobre i na złe albo wcale.
- A ty Sylwię zostawiłeś?- przypomniała.
- Ale ona nie była prawdziwą miłością ,rozumiesz? Ona nawet nie wiem czy mnie kochała czy chciała po prostu zatrzymać przy sobie. A ty czemu jesteś sama?
Elka zrobiła wielkie oczy i wbiła w Tomasza. zabrakło jej słów. Wzięła kubek i speszona wyszła ukryć wstyd i by przypadkiem nie palnąć jakieś gafy i nie wyznać mu miłości. Myślała ,że się wygłupi i fotograf będzie się z niej śmiał.
****
Wysiadła z granatowego auta i rozejrzała
się po nieznanej okolicy. Ładny domek z kamienną dróżką i pełno krzaków. Nie podobały
się jej były szare i mokre. Osiadały na nich kropelki wody ,a wycieraczce spał
czarny kot.
- Ale słodziak- zwróciła się do małego
kotka zapiszczała dziewczynka wyrywając się z uścisku mamy( traktowała ją jak pięciolatkę w wieku
ponad dziesięciu lat) i podbiegła do kotka. Oswojone zwierzątko pozwoliło jej
wziąć się na ręce i wtuliło w różowy płaszczyk i wbił w nią zielone oczka.
Dziewczynka uśmiechnęła i pogłaskała po
łepku kotka. Kobieta obserwowała córkę z sceptyczną minę. W domu nie mieli
zwierząt ,bo była na nie uczulona na szczęście jej córka nie.
- Witajcie! Jak minęła wam podróż? Nie było
utrudnień ?- spytała od progu ze ścierką starsza uśmiechnięta kobieta w
fioletowo-niebieskim fartuchu. Spojrzała na wnuczkę bawiącą się z kotkiem i
nosidełko trzymane przez mężczyznę w brązowej skórzanej kurtce i wytartych
czarnych dżinsach.
- Trochę kropiło ,ale nie napotkaliśmy
żadnych przeszkód. Mała przespała całą drogę i nawet nie zapłakała ,gdy
wyjmowaliśmy nosidełko z samochodu.
- Prawdziwy aniołek. Ma to po tobie. Ty w
jej wieku też przesypiałaś większość czasu. Nawet odkurzacz ci nie przeszkadzał.
Ludzie mówili ,że jestem prawdziwą szczęściarą ,bo ich dzieci już tak dobrze
nie śpią.
- Ja bym nie zachwalała dnia przed zachodem
słońca- odparła Sława . – Natusia ma dopiero trzy i pół miesiąca.
- Chodźmy o domu. Upiekłam szarlotkę i
zrobiłam pulpety w sosie koperkowym. Twoje ulubione.
- Mamo ,ja nie mam pięciu czy sześciu lat-
rzekła oburzona. – Nie wiem czy pamiętasz ,ale robiłaś je tak często ,że potem
ich nienawidziłam- odezwała się Elka z nadąsaną miną.
- Jak możesz?1- uniosła się Genowefa.
- Uspokójcie się- wtrącił Olgierd.
,,Ela chyba nadal przeżywa rozwód i nie
akceptuję młodszej siostry''- pomyślał Nowacki.
–
Choćby lepiej do środka ,bo zimno.
- Ja chce zostać na dworze – wysepleniła
dziewczynka i wbiła w mamę błagalne spojrzenie zielonych jak młode listki, oczu.
- Nie możesz sama zostać na dworze- odpowiedziała
logicznie za nią babcia małej.
- Ja mam dziesięć lat!- krzyknęła.- Nie
jestem małym dzieckiem!
- A co tu się dzieje? Dlaczego nie
wchodzicie?- spytał nieoczekiwanie starszy mężczyzna z przerzedzonymi siwymi
włosami i w ciemnym swetrze.
Nie odpowiadając weszli do dużego domu z
czerwonym dachem. Sława inaczej zapamiętała ten budynek przed laty. Ostatni raz
odwiedziła rodziców ,gdy na świat przyszła jej pierwsza córka, Elka. Była wtedy
jeszcze ze Staszkiem. Między kobietami doszło do niemałej sprzeczki i od tego
czasu nie utrzymywały kontaktu. Teraz znów zawitała do rodzinnego domu ,który
bardzo od tego czasu się zmienił. Od ostatniej ich rozmowy minęła dekada.
Kominek w salonie działał ,jak za czasów
,gdy jako mała dziewczynka siadała przy nimi ,by się ogrzać. Wiosny bywały
chłodne ,ale to tę porę roku najbardziej uwielbiała. Wszystko budziło się do
życia. Śpiewały ptaki. Zazieleniały się łąki i pola oraz drzewa. Rodzice
sprzedali dawniej na targu warzywa i owoce. Mieli bardzo duży sad z
najrozmaitszymi owocami. Na wiosnę drzewa pokrywały się majowym kwieciem ,a
trawę zdobił żółty dywan z mleczy.
Na szafce stało mnóstwo bibelotów i parę
ramek z rodzinnymi fotografiami. Na środku stał duży stół z dzieciom krzesłami
obitymi czerwoną biało-czarną tkaniną w paski. Na białej kanapie leżały
kolorowe poduszki. W kuchni również były krzesła tapicerowane. W salonie stały
książki medyczne i o sztuce. Pasją babci Natalii było malowanie obrazów i
podróżowanie w poszukiwaniu inspiracji. Staruszka z zawodu była pielęgniarką.
***
Blondynka
zgrzana z ledwie trzymającymi się warkoczykami i ubrudzonym płaszczykiem
wpadła do domu niczym huragan. Obudziła
drzemiącą w wózku dziewczynkę . Wbiegła do kuchni potrącając babcie z wazą w
której znajdował się rosół . Kobiecie waza wyleciała z rąk i uderzyła o
orzechowe panele. Nic z naczynia nie pozostało.
- Coś ty narobiła ! Tyle razy ci mówiliśmy
,że nie biega się po domu !- wrzasnął na nią ojciec.
Dziewczynka skuliła się pod jego surowym i
oskarżycielskim wzrokiem i wbiła szmaragdowe oczy w plamę na podłodze. Zrobiło
się jej wstyd.
- Ja nie chciałam. To był wypadek i
obiecuję ,że więcej się to nie powtórzy. – wyksztusiła i zaniosła się szlochem.
Małe ramiona zaczęły drżeć ,a
przejrzyste krople spływać po twarzyczce i moczyć czerwoną sukieneczkę w
groszki. Dziadek pomógł jej wcześniej zdjąć płaszczyk i szalik. Czapki nie
miała ,bo nie dała jej sobie nałożyć mówiąc ,że zepsują się warkoczyki. Nic nie
pomagały zapewnienia mamy ,że nic się z nimi nie stanie. Sława nie lubiła tej
upartości w córce. Powtarza ciągle w kogo ona się wdała. Olgierd powtarzał non
stop żonie ,że w nią ,gdy poznali się tuż przed maturą.
Czas biegł nieubłaganie. Sława przyjechała
do matki na pogrzeb ojca. Elka smutna siedziała na huśtawce i patrzyła na
biegającą małą siostrę zbierającą kwiatki.Kobieta
zaproponowała matce po śmierci męża zamieszkanie u niej w warszawie. Genowefa
długo się wahała ,ale zdecydowała się na to ,że względu na wnuczkę Natalię ,którą
bardzo kochała. Ela mocno przeżyła śmierć dziadka i odsunęła się od rodziny i
dzieci w szkole. Od tej pory stała się typem samotnika. Przez ,co wszyscy
uważali ją za dziwaka.
Elkę obudziła dzwoniąca komórka. Podniosła
głowę z blatu. Zamrugała gwałtownie i zatrzasnęła klapę od laptopa ziewając przeciągłe.
Śniło się jej dzieciństwo i wizyta u dziadków. Zwykle nie miała snów kładąc się
spać wykończona.
,,Proszę nie mów muszę.odejść,
tyle jeszcze na nas czeka
nawet jeśli to co było już nie wróci
nawet jeśli dziś już nic nie znaczy''
-
Natalia jesteś tam?
- Jestem- wychlipała. – Mam do ciebie prośbę. Przywieziesz mi coś na
zmianę?- mówiła tak zachrypniętym głosem ,iż Ela z trudnością rozpoznawała
słowa.
- Przywiozę, a jak ty się czujesz?- Kowalik
przybrała troskliwy ton.- Przepraszam cię bardzo za tą kłótnie. Jest mi
strasznie głupio ponieważ cię okłamałam.
- Co? Ty mnie… okłamałaś? Kiedy?
- W sprawie Mikołaja. Wiem to od Maleny.
Nie jest to godne źródło informacji. Spisałam od ciebie ten numer ,który ciągle
dzwonił i dziś odebrałam. Nie gniewaj się ,ale podała jej również twój i
dzisiaj prawdopodobnie ją spotkasz w szpitalu. To matka Mikołaja.
Natce omal telefon nie wypadł z ręki po
usłyszeniu tej wiadomości.
- A o Erykę się nie martw to jego była żona
,zmarła niedawno po długiej walce z rakiem. Krzysiek się wygadał ,bo Dorota o wszystkim
wiedziała.
Dziewczyna rozłączyła się uśmiechając się
delikatnie pod nosem i poszła do sali. - Będę czekać na ciebie ile trzeba- wyszeptała całując go w policzek i
ułożyła się na łóżku obok dziennikarza
układając głowę tam gdzie biło jego serce i uspokojona jego równym rytmem, zamknęła powieki.
Obudził ją
podniesiony głos pielęgniarki. W progu stała starsza kobieta w fioletowej marynarce śledząca postać nieznajomej przy łóżku mężczyzny. Nati z czerwonymi policzkami ze wstydu podeszła do kobiety.
Najwyraźniej z Mikołajem jest bardzo źle. Mamy jasność co do Eryki, ale wciąż nie wiemy, kto był sprawcą napadu na niego w mieszkaniu. Natalia jest zrozpaczona i nie odstępuje od łóżka Mikołaja na krok. To dowód na to, że rzeczywiście go kocha i bardzo jej na nim zależy. Elka zachowuje się dziwnie. Karci siostrę i nie jest obiektywna. Wie o Mikołaju tyle co nic a wnioski wyciąga z firmowych plotek. Nie jest też zbyt miła dla Tomasza. Serialowa Elka nigdy nie używała wulgaryzmów zwłaszcza w stosunku do niego, a Twojej Elce jakoś łatwo przechodzą przez gardło. Trochę to niefajne zwłaszcza, że podobno go kocha. Bardzo ciekawa retrospekcja z dzieciństwa obu panien Nowackich.
OdpowiedzUsuńNiestety o ile poprzedni rozdział napisany był niemal perfekcyjnie i nie zawierał błędów tak ten jest nimi nafaszerowany. Są literówki, nie wstawiasz czasem wyrazów, co zmienia sens zdania podobnie jak końcówki "a" i "ą". Wbrew temu co myślisz, one mają ogromne znaczenie i należy wziąć je pod uwagę. Nazwy własne piszesz małą literą a z pierogarni zrobiłaś pierogalnię. Jak zwykle polecam jeszcze raz przeczytać z uwagą tę piękną i niebanalną treść. Akcja się rozwija w bardzo interesującym kierunku, bo jako pierwsze ciśnie się na usta pytanie, czy Mikołaj przeżyje a jeśli tak, czy będzie kaleką. Mam nadzieję, że jednak wyjdzie cało z tej opresji.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Elka niezamierzenie stała się czarnym charakterem i próbuje mieć kontrolę nad innymi. Jest zaborcza, wredna, bezpośrednia chwilami jest gorsza od byłej Tomasza i właśnie to będzie główny powód dla ,którego Górski nie będzie chciał się z nią związać. Oj za dużo napisałam.Uczucia Kowalik nie przypominają w żadnym stopniu uczuć jej siostry względem Mikołaja. Suszyński nie był/nie jest tak zepsutym dupkiem za jakiego ma go Ela ,a jego odejście niektórymi by wytrząsnęło ,a jednym byłoby na rękę ,że go już nie ma. Czy w ogóle przeżyje, bo jego stan jest krytyczny. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńO kurcze. Nie wiem co napisać. Tego po Eli się nie spodziewałam. Powinna cieszyć się że jej siostra się zakochała i ją wspierać. Bardzo bym chciała żeby Suszyński jednak przeżył. Ciężkie dzieciństwo miała Elka. Ale przynajmniej wiadomo dlaczego jest typem samotnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nikt się nie spodziewał Eli braku zrozumienia,akceptacji wyborów siostry zwłaszcza dotyczących Mikołaja. Elce samotność rzuciła się na mózg. Ona nie łatwo nawiązuje z kimś kontakt mimo swojego zawodu gdzie pracuje non stop z ludźmi jednak ona trzyma się bardziej z boku. Siostra zawsze była przy niej ,a teraz ma własne niełatwe życie i musi sama iść naprzód pokonywać przeszkody ,a Ela powinna tymbardziej ,że rodzina ją wspierać ,a tak nie jest. Co z Suszyńskim o tym w kolejnych częściach. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Usuń