,,
Sekret morza’’
5
,,Nie
pytam czy bolało
Każdy ma tajemnice
Żyjesz za pancerną szybą
Nikt nie pozna Cię bliżej
Wróćmy proszę do twych marzeń
Odpłyniemy stąd razem...’’
Każdy ma tajemnice
Żyjesz za pancerną szybą
Nikt nie pozna Cię bliżej
Wróćmy proszę do twych marzeń
Odpłyniemy stąd razem...’’
Ulę
ogarnęła panika ,gdy zorientowała się ,że nie ma pojęcia gdzie
się znajduje. Rozejrzała się stając na pokładzie i patrzyła na
spienione fale uderzające o łódź. Zachodzące słońce malowało
piękną paletę barw. Ula była urzeczona tym niesamowitym widokiem.
Marek wszedł na pokład po południowej drzemce. Miał lekko
rozpiętą niebieską koszulę. Stał
tuż za nią oplatając jej talię. Strzepnęła jego ręce z linii
bioder wzburzona.
-
Wyobrażasz sobie zbyt wiele- rzekła ostro.- Rano pozwoliłam ci
stanowczo za dużo. Na coś więcej nie licz ,bo na to trzeba sobie
zapracować i nie myśl ,iż łóżko załatwia wszystko. Jakoś
szybko przeszedłeś do porządku dziennego z tym ,iż twoja żona
umarła lub żyje i się gdzie ukrywa.
-
Ula nie mówmy o tym- chciał ją objąć ,ale odsunęła się. -
Marek zemsta nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli naprawdę chcesz
by między nami coś było musisz mnie do siebie przekonać.
Udowodnić ,że ci zależy nie na pójściu ze mną do łóżka ,ale
na mnie. A o tym co wcześniej zapomnij. Przemyślałam sprawę i nie
chcę wchodzić w tą dziwną relacje.
-
Myślałem ,że ci się podobało. Chciałaś tego samego co ja.
-
Nie Marek ja oczekuję czegoś zupełnie innego. Gdy spałeś miałam
czas na przemyślenie wydarzeń sprzed kilku godzin.
-
Ula przemyśl jeszcze to. Będziesz żałować.
-
masz rację. Żałuję ,bo ty widzisz we mnie naiwną panienkę
,którą omamisz jak te dwie pokojówki. W sumie nie wiem jakie
prowadziłeś wcześniej życie.
-
Inna by mi nie odmówiła- mruknął po nosem.
-
Zgodzę się z tobą ,lecz żadnej nie interesuje tak naprawdę twoja
osoba ani charakter i prędzej czy później zostaniesz sam. Młodość
przeminie i co ci zostanie?
- Nie wiem- odparła.
- Tak byś miała chociaż trochę fajnych wspomnień.
- Marek ,ale ja nie chcę żyć tylko wspomnieniami. Nie rozumiesz ,że ja nie jestem z tych co wikłają się w romanse.
- A przypomnieć ci co było wcześniej ze mną ?- nachylił się nad nią ,lecz odsunęła się.
- Nie tak prędko- rzekła.- Oczywiście ,że pamiętam jednak przystopujmy.
- Czyli mam szanse?
- Zależy na co chcesz mieć tą szansę. Pamiętaj mnie romanse nie interesują- wyraźnie zaznaczyła.
Przyjaciel kapitana zrobił im kilka zdjęć ,a ona znów bezkarnie mogła być blisko Marka. Starała się wcześniej trzymać go na dystansu ,lecz marnie jej to szło.
- Nie wiem- odparła.
- Tak byś miała chociaż trochę fajnych wspomnień.
- Marek ,ale ja nie chcę żyć tylko wspomnieniami. Nie rozumiesz ,że ja nie jestem z tych co wikłają się w romanse.
- A przypomnieć ci co było wcześniej ze mną ?- nachylił się nad nią ,lecz odsunęła się.
- Nie tak prędko- rzekła.- Oczywiście ,że pamiętam jednak przystopujmy.
- Czyli mam szanse?
- Zależy na co chcesz mieć tą szansę. Pamiętaj mnie romanse nie interesują- wyraźnie zaznaczyła.
Przyjaciel kapitana zrobił im kilka zdjęć ,a ona znów bezkarnie mogła być blisko Marka. Starała się wcześniej trzymać go na dystansu ,lecz marnie jej to szło.
-
Dopływamy do wyspy Visingso-
poinformował mężczyzna z kozią bródką ,którego nie zauważyli
wcześniej Ula i Marek prowadząc rozmowę. - To największa wyspa na
jeziorze Wetter. Jesteście turystami ,prawda?
Spojrzeli
po sobie po czym jednocześnie odpowiedzieli krótkie ,,tak’’.
-
Słyszeliście o zamku?
-
Zamku?- zdziwił się Dobrzański.
-
Tak. Na południowym krańcu wyspy znajdował się zamek ,będący
siedzibą władców,m.in. Sverkera Starszego , Karola Sverkerssona,
Eryka X Knutssona, Jana I Sverkerssona , Magnusa I i Ladulasa.
-
Kiedy to miało miejsce?
-
W dwunastym wieku było jego centralne położenie w królestwie. Cóż
nie wszystko ocalało ,ale
nadal wielu ludzi go zwiedza.
Ula
niezbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy ,ale postanowiła ,że
pozwiedza ,a potem wróci na właściwą wyspę ,a co zrobi Marek nie
miała pojęcia. Fale znów zaczęły uderzać w kadłub łodzi.
Zaczęło się ściemniać. Ula nie należała do osób ,którzy boją
się ciemności.
Po
wyspie Vinga wielokrotnie spacerowała w nocy obserwując zachody
słońca i widząc ,gdy słońce chowa się w wodzie. W jedną taką
noc znalazła w latarni Marka i odwiodła od pomysłu skończenia z
życiem. Gdy zjawiła się trochę później mógłby już nie żyć.
Dobrzański zachowywał się teraz tak jakby nic się nie wydarzyło
i prowadził burzliwe życie uczuciowe. Nie mogła znieść tego
lekceważącego podejścia do życia. Sama będąc w żałobie nie
rozumiała jego postępowania. W powietrzu czuła ciepłe porywy
wiatru. Usiadła podziwiając widok morza. Z oddali widziała powoli
już wyspę. Pełną zieleni i w kształcie ,którego nie potrafiła
określić. Ciekawa była tych ruin zamku ,bo interesowała ją
historia różnych miejsc.
-
Prawie jesteśmy. Widzisz wyprawa mi się nie udała- rzekł Marek
przysiadając się obok i pijąc lemoniadę.
-
Moje towarzystwo ci nie odpowiada?- zapytała kierując na niego
wzrok.
-
Nie chciałem by tak zabrzmiało- odrzekł.
-
Niestety tak zrozumiałam.
-
Nie, po prostu nie sądziłem ,że popłyniemy w wspólny rejs na
nieznaną nam wyspę.
-
Ja też się nie spodziewałam ,ale lubię przygody i podróże ty
chyba też skoro uciekłeś z kraju by poślubić Paulinę w
tajemnicy przed rodziną. Wcześniej brzmiało to dla mnie tak
romantycznie i myślałam ,że to jakaś wielka miłość ,ale widzę
,iż bardzo się pomyliłam. Może ty chciałeś zrobić wszystkim na
złość i udowodnić rodzicom ,że nie mają racji.
-
Pośpieszyłem se ,ale Paulina była ważna w moim życiu tylko teraz
odkrywając prawdę sam fakt ,iż sypiałem z siostrą jest dla mnie
odrażający i chcę o tym zapomnieć. Zmarnowałem sobie życie
będąc w zakazanym związku. To nie powinno się wydarzyć. Jak ja
mam sobie spojrzeć w twarz? No niby jak? Czuję wstręt do siebie.
Mogłem najpierw dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Ale jej
rodzice zginęli nie doszukiwałem się faktów i ta niechęć moich
rodziców do niej była dziwna ,ale myślałem ,że po prostu jej nie
akceptują.
-
To nie jest twoja wina. Nic nie wiedziałeś- próbowała dodać mu
otuchy.- Wiem nie radzisz sobie z tym ,ale rzucać się w wir
romansów nie jest dobrym rozwiązaniem- powiedziała całkiem
szczerze. - Nie mścij się to ci nic nie da.
-
Może masz racje- stwierdził po dłuższej rozmowie.
Nie
jesteś wyspą
Choć tego nie wiesz
Morze miłości czeka na Ciebie
Rękę daj
Nie jesteś sam
Jeszcze raz i głośno
Nie jesteś wyspą
Choć tego nie wiesz
Morze miłości czeka na… frag. Nie jesteś wyspa Ewa Farna.
Choć tego nie wiesz
Morze miłości czeka na Ciebie
Rękę daj
Nie jesteś sam
Jeszcze raz i głośno
Nie jesteś wyspą
Choć tego nie wiesz
Morze miłości czeka na… frag. Nie jesteś wyspa Ewa Farna.
Statek
zatrzymał się nieopodal wyspy. Ula podniosła się ,a Marek wziął
rzeczy ,które zabrał ze sobą tu była jedna nieduża torba.
Przewiesił ją przez ramię po czym zeszli z pokładu i żegnając
kapitana. Stanęli na twardym lądzie. Ula wzięła głęboki wdech i
ruszyła przed siebie ,a za nią brunet.
-
Nie tak szybko!- krzyknął z tyłu.
-
Brak ci kondycji?- odkrzyknęła i zaśmiała się.
-
Bardzo śmieszne. Nie zmęczyła cię podróż?
-
Trochę tak- Marek zrównał się z nią krokiem.
Po
półgodzinnym marszu usiedli na dużym kamieniu znajdując się
niedaleko ruin zamku Brahehus ,które wznoszą się dumnie na skraju
stromego klifu ,3 kilometry od miasta Granna ,w gminie Jonkoping.
Budowla wzorowana była na europejskich ,średniowiecznych zamkach
posiadłość miała być prezentem Pera Brahe Młodszego dla jego
żony Kristiny Katariny Stenbock ,w dowód wielkiej miłości ,a
teraz stanowi jedną z największych atrakcji w południowej Szwecji.
Odruchowo
Ula chwyciła dłoń Marka ,gdy stali przed ruinami zamku. Przewodnik
opowiadał im o budowli ,a oni zerkali na siebie po czym Ula speszona
odwróciła wzrok i z szybciej bijącym sercem ruszyła dalej
puszczając dłoń Marka.
*****
-
Jak to nie wiesz gdzie jest twoja siostra?- spytała spanikowana
gospodyni.- Nie mówiła ci? Nigdy tak po prostu nie znikała.
Widziałam ją z tym Markiem ,a później chyba już nie.
-
Przecież jej nie porwał ,chociaż jego żona też zniknęła w
tajemniczych okolicznościach ,a może to seryjny morderca albo
porywacz?- wtrąciła kobieta.
-
Bez przesady- odrzekł Jan.- Nie sądzę by nim był ,chociaż jego
żona faktycznie zniknęła ,ale z tego co wiem to jego żona znała
jakiś gangsterów i jeszcze jest ten Febo.
-
Nie znam ,ale coś słyszałam o nim i nie były to dobre rzeczy.
Czyli mogą być w niebezpieczeństwie?
-
Może tak być -przytaknął Jan.
Kobieta
zajęła się obieraniem ziemniaków do zapiekanki ziemniaczanej
,którą robiła z cebulą i rybą tutejszy przysmak. Jan postanowił
rozejrzeć się po okolicy mimo późnej pory.
Niebo
przybrało odcień hebanu ,a on szedł wzdłuż morza i słyszał jak
fale napierają z coraz większą siłą. Woda obmywała mu bose
stopy trochę było mu zimno. Nie zatrzymując się szedł dalej.
Zbliżał się sztorm. Gdy doszedł do latarni ujrzał jakiś cień
,ale spojrzał drugi raz cień zniknął.
Chyba
mam omamy wzrokowe. Przecież ktoś tu był. Jestem pewien.
Latarnia
nagle rozbłysła jasnym światłem ,a od siedemdziesiątego
trzeciego roku nie było tu latarnika. Tym bardziej było to dla
niego dziwne. Niepewnie podszedł bliżej ,odgarnął lekko
przydługie brązowe włosy z czoła i wszedł na górę. Ujrzał
sylwetkę kobiety. Stała do niego tyłem. Miała na sobie długą
białą bluzkę. Nie wiedział czy miała coś jeszcze. Odwróciła
się w jego stronę.
-
Gdzie on jest- wysyczała ,a jej twarz w tym świetle wyglądała
trupioblada. Janek cofnął się o krok z przerażeniem wymalowanym
na twarzy. Ktoś zjawił się za plecami i uderzył go w głowę.
Tajemnicza kobieta zbiegła po schodkach i wyszła na zewnątrz. Tam
zjawiła się pokojówka Wiera z którą Marek nie tak dawno miał
romans. Ta wpadła w panikę ,że widziała morderstwo . Zjawił się
facet z którym przyszła do latarni i zrobił to samo co z Janem
tylko ,że tym razem użył większej siły uderzając tępym
narzędziem. Wiera upadła ,a z jej głowy zaczęła się sączyć
strużka krwi. Facet ubrał rękawiczki i podał brunetce by
założyła. Ona złapała ofiarę za nogi ,a on za ręce i wrzucili
ją do wody wcześniej przywiązując do jej ciała ogromny kamień
po czym zepchnęli jej ciało z klifu.
-
Nikt teraz jej nie znajdzie- rzekł brunet.
-
A co z tamtym?
-
Zostawimy go na razie tam . Do latarni i tak nikt nie chodzi. A jutro
w nocy zajmiemy się jego ciałem i wrzucimy do wody.
-
A nie znajdą ciała?
-
Jak niby jak wpadnie w muł albo na samo dno? A zresztą jak znajdą
to i tak nie będą wiedzieli kto to zrobić.
-
Wyrzuć jeszcze narzędzie zbrodni- rozkazała.
-
Masz rację- przyznał.
-
W sumie mnie nie oskarżą ,bo myślą ,że nie żyje.
-
Ja wszystko załatwiłem i nawet jest na cmentarzu twój pomnik.
-
Świetnie właśnie tak ma być ,a ja sprawdzę czy naprawdę mnie
kochał.
-
Ten świr? On ma już trzecią na boku z tego co wiem. To babiarz.
Nie wylał ani jednej łzy po tobie.
-
Szybko się pocieszył.
-
On chyba wie ,że wy byliście przyrodnim rodzeństwem.
-
Kurwa niby skąd?
-
Nie wiem ,ale słyszałem ,że jest na ciebie wściekły.
-
Miałam dostać cały spadek. Firma miała być moja ,a wszystko się
popsuło. Nie mam nic i pieniędzy też nie otrzymałam ,ale na
rozwodzie mogę zarobić.
-
Tylko ,że on nic już nie ma.
-
To co mam według ciebie zrobić ?!
-
Uspokój się. Nie wiem. Cholera. Jeśli nie rozwiedzie się to nie
będzie mógł ułożyć sobie życia.
-
Masz rację. Nie dam mu rozwodu niech się pomęczy tylko może jemu
nie zależy na rozwodzie ,bo przecież ma kochanki.
-
To go zabij.
-
Nie mówisz poważnie. Miałam go zabić ,ale widzisz przeżył. Nie
moja wina ,że wpadł do wody i tylko go zaćmiło ,a nie zdechł.
-
To się lepiej postaraj albo zrobię to ja.
-
I zabiję te wywłokę z którą mnie zdradza.
-
Ta nowa nazywa się Ula Cieplak to siostra tego co leży w starej
latarni.
-
Skąd to wiesz?
-
Z pewnych źródeł. Nie było mnie na wyspie tylko parę dni.
******
Jan
ocknął się z tępym bólem głowy. Dotknął tyłu głowy i poczuł
coś mokrego na dłoni. Z trudem podniósł się i pomału ruszył na
dół. Po długim wysiłku udało mu się wyjść z latarni.
Rozejrzał się czy tamtych ludzi już nie ma i ruszył wolnym
krokiem obolały do pensjonatu. Rano chciał zgłosić próbę
zabójstwa i pobicie. Zanim wyszli facet kopnął go jeszcze w brzuch
kilka razy. Janka bolały żebra ,ale jakoś doszedł do pensjonatu.
o Time to Die
Jednak Paulina żyje i z tego co zrozumiałam ma się całkiem dobrze. Mam nadzieję, że Jaśkowi uda się zgłosić sprawę na policji.
OdpowiedzUsuńCiekawe z kim Paulina tam była, myślę iż to był jej braciszek.
Sądzę, że ten wspólny rejs Uli i Marka będzie początkiem prawdziwej miłości, chociaż zapewne trochę to potrwa nim Marek sam to zrozumie.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
Julita
No i wyszło szydło z worka. Wredna Paulina żyje i ma się całkiem dobrze. Równie dobrze ma się jej brat i całkiem sprawnie radzi sobie z mordowaniem ludzi jakby w życiu nie robił nic innego. Dobrze przeczuwałam, że Paulinie zależy wyłącznie na przejęciu firmy i pieniądzach. To dobry powód, żeby pozbyć się Marka raz na zawsze. W jednym muszę przyznać jej rację a mianowicie w tym, że Markowi może nie zależeć na rozwodzie. On nie ma pojęcia, że jego żona tryska zdrowiem. On wie, że leży dwa metry pod ziemią i jest martwa. Z kim ma brać ten rozwód? Z nieboszczykiem? Jego rozwiązły tryb życia sprawia, że w ogóle nie przejmuje się takimi sprawami. Kobiety zaspokajają jego podstawowe potrzeby życiowe i to mu wystarcza. Jedyne odium, jakiego doświadcza, to wstręt do samego siebie, że spółkował z własną siostrą. Paulina nawet w tej kwestii nie ma żadnych wyrzutów sumienia, bo przecież robiła to celowo.
OdpowiedzUsuńUla natomiast stoi w rozkroku. Na pewno Marek nie jest jej obojętny, ale jego styl życia zupełnie jej nie odpowiada. Nie będzie się dzielić kimś, kogo kocha z innymi kobietami, to jasne. Próbuje mu to uświadomić, ale rozpieszczony przez niewiasty Dobrzański chyba nie bardzo to rozumie a monogamia nie jest jego mocną stroną.
Świetna część i przepiękne zdjęcia okolic, które opisujesz w opowiadaniu. Pozdrawiam. :)