Strona Główna

piątek, 22 maja 2020

,,Jedno życzenie'' 17 ( Singielka)


Przypomnienie: Szóstka przyjaciół stara się ułożyć sobie życie. Mają wzloty i upadki. Natalia i Mikołaj są rodzicami bliźniąt Jasia i jaśminy ,są młodym małżeństwem bardzo w sobie zakochanym, zanim to nastąpiło wiele się wydarzyło ,a miłość Natalii była niewidoczna dla Mikołaja ,bo traktował ją jak przyjaciółkę. Przeszedł niejedno ,był w pewnym okresie osobą ,która wymaga opieki drugiej osoby i to robiła Natalia. Miał też amnezję. Ela nieco kapryśna i złośliwa od dawna walczyła o serce Tomasza i w końcu je zdobywała. Niedawno urodził im się syn Szymon. Monika i Andrzej mają córkę Michalinę i są po ślubie. Mikołaj i Tomasz są najlepszymi  przyjaciółmi. Ewa jest matką Suszyńskiego bardzo przychylna Natalii. Młodzi Suszyńscy wciąż nie pojechali na Maderę o której marzą ,a ślub Tomasza i Eli stanie pod znakiem zapytania. Poprzednie części można znaleźć w spisie treści.  

,,Jedno życzenie’’

17



Dostrzegła pięknie nakryty stół z nową zastawą ,którą dostali w prezencie ślubnym. Na środku stał wazon z czerwoną różą ,a na śnieżnobiałym obrusie leżało kilka płatków. Zaniemówiła z wrażenia i uśmiechnęła się radośnie do męża i podeszła do niego, a on zamknął ją w swoich ramionach.
- Ostatnio tak mało mamy czasu dla siebie,Miki- rzekła ze smutkiem.
- Wiem dlatego przygotowałem dla ciebie niespodziankę- odpowiedział wciąż trzymając ją w objęcia . Powoli się z nich wysunęła i usiadła przy stole. - Ja też mam dla ciebie prezent ,ale później ci go dam. Myślałam ,że zapomniałeś o naszej pierwszej rocznicy ślubu.

- Nie zapomniałem i pragnąłem jedynie utrzymać to w tajemnicy by był efekt zaskoczenia . Podoba ci się niespodzianka?
- Kochanie,pięknie to przygotowałeś- musnęła jego usta.
Uśmiechnął się nic nie mówiąc . Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl czy nie jest u nich zbyt dobrze? Za nic nie chciała tego zmieniać, ale po słowach siostry zaczęła mieć wyrzuty sumienia, że im z Mikołajem tak się układa, chociaż miewali już gorsze dni i małe kłótnie. Absolutnie nie zamierzała narzekać, ale słowa Elki nie dawały jej spokoju.
Zapalił świece i odsunął jej krzesło.
- Proszę to dla ciebie,kochanie- szepnął jej do ucha zapinając na jej szyi piękną złotą kolię z białymi cyrkoniami.
- Dziękuję- pocałowała go usta i dotknęła ręką biżuterii.- Nie musiałeś.
- Chciałem sprawić ci przyjemność.
- Jeszcze raz dziękuję. Myślałam ostatnio o Maderze. Zastanawiałam się czy uda nam się w końcu tam pojechać.
- Z pewnością- odparł.- Pójdę po dania.
Po chwili przyniósł wazę z zupą tajską z krewetkami, sałatkę z makaronem i drugą z awokado. Przyniósł też butelkę wina i nalał jej wina. Uśmiechnęła się do niego i wznieśli toast.
- Za nas i naszą wspaniałą przyszłość- powiedzieli jednocześnie.
Mikołaj jadł zupę zauważając ,że Natalia od czasu do czasu tylko wkłada małe kęsy sałatki do ust. Twarz jej nagle przybrała smutny wyraz ,a oczy patrzyły nieprzytomnie gdzieś w dal. Mówił coś ,ale nie słyszała.
- Nati ,czemu nie jesz? Nie smakuję ci?- zapytał wpatrując się w jej twarz. Nie zauważyła ,kiedy jej mąż nałożył sobie na talerz sałatkę. Zabrała się za jedzenie krewetek. Popiła kieliszkiem wina i zerknęła na Mikołaja nadal milcząc.
- Nati ,co się dzieje- Suszyński wyraźnie zauważył ,iż coś jest nie w porządku. Dania jej bardzo smakowały ,ale przed kolacją rozmawiała przez telefon z siostrą i dowiedziała się czegoś o Monice co zepsuło jej dobry humor. W milczeniu udała się do sypialni.
Mikołaj pozbierał talerze wstawił je do zmywarki i zajrzał do żony. Położył się obok niej na łóżku i przytulił do jej pleców.
- Elka chyba mi zazdrości- wyszeptała.- Nie układa się jej z Tomaszem.
- Jak to przecież niebawem biorą ślub. Tomasz nic nie mówił ,że między nimi jest źle.
- Tomasz mówi ci takie rzeczy?- zdziwiła się. Odwróciła się w stronę Mikołaja . Brunet podparł się na łokciu dotykając opuszkami palców jej ręki.
- Ela chcę na razie przełożyć ,ale pokłócili się.
- Czasem. Tylko nie o swoim związku ,bo on nie lubi tego tematu. Chyba ,że sam go poruszy. Z resztą jakby mieli kryzys nie przyznałby się do tego ,a zwłaszcza ,że to Ela szuka na siłę problemów i nie zauważa wcale Tomasza. Po urodzenia dziecka jest bardziej się od niego oddaliła.
- A my po narodzinach bardziej się zbliżyliśmy do siebie i teraz jesteśmy rodziną.
- Zgadzam się z tobą. Cieszę się was mam i kocham- pocałował ją w czoło.
- Twoim Tomasz czuje się zepchnięty na boczny tor?
- Nie wiem ,ale może tak być. Dobrze ,że nam się układa. Mikołaj nie do końca chodzi o moją siostrę. Sprawa dotyczy Moniki.
- To nie nasza sprawa- wtrącił dziennikarz. - Wiem ,że martwisz się o wszystkim ,bo masz dobre współczujące serce ,ale to ich życie.
- Miki. Ja się o nią martwię ,bo to jest poważna sprawa i gdyby mnie dotyczyła to czułbyś się bezradny. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Dlaczego życie jest takie okrutne?
- Życie jest ulotne Nati więc cieszmy się ,każdą chwilą. Nie pozwólmy by nasza miłość przygasła.
- Uczucia z czasem przygasają ,ale najważniejsze to pielęgnować i dbać o nie ,bo to jest jak z kwiatami ,które usychają ,gdy się o nich zapomina i nie dba.
- Zgadzam się z tobą ,ale nadal nie rozumiem co ma do tego sprawa Moniki i Andrzeja. Nie martw się na zapas. Wiem ,że ty jesteś za dobra i może się powtarzam ,ale martwisz się o ,każdego bliskiego i nawet obcemu też byś pomogła.

- Mikołaj teraz to trochę przesadzasz. Nie każdemu. Powiedz mi lepiej ,kiedy wybierzemy się na Maderę?
- Nie wiem ,ale nie chciałaś z nikim zostawić maluchów,a moim zdaniem są za mali na taką podróż i poza tym chcę być tam tylko z tobą ,spędzić trochę czasu,pozwiedzać i sprawdzić czy łóżko w hotelu ,w którym się zatrzymamy jest wygodne- puścił jej oczko. Wiedziała już co chodzi po głowie mężowi.
- Ech ,faceci- wepchnęła podnosząc się z łóżka.
- Powiedz mi o co chodzi- pogłaskał ją po włosach przytulając do swojego boku. Stali tak na środku sypialni i wyglądali jakby dopiero zakochiwali się we sobie. Zapatrzeni w swoje oczy nie mówili nic tylko on przeczesywał jej długie włosy.
- Kochanie ,ja obiecałam ,że nikomu nie powiem- odpowiedziała po dłuższym milczeniu.
- Nati nie warto tak dusić tego w sobie. Lepiej jest powiedzieć.
- Ja wiem ,że jesteś wyjątkowy i potrafisz mnie słuchać ,no dobra nie zawsze ,ale się starasz.
- Ideałem nie jestem.
- Dla mnie jesteś- spojrzała na niego z czułością.- Kocham cię.
- Ja ciebie też – odparł rozpoczynając taniec ich ust. Oparła dłonie o jego tors i powoli zaczęła rozpinać koszulę ,którą kupiła mu na urodziny. Cieszyła się ,iż prezent mu się spodobał i go nosi. Na rocznice ślubu kupiła mu nowe eleganckie pióro takie o jakim od jakiegoś czasu marzył ,bo w historii wyszukiwania na laptopie zauważyła ,że przeglądał różne ich rodzaje. Domyśliła się ,że chciał kupić.
Rozmowę postanowili przełożyć na jutro. Przerwali na chwilę pocałunek słysząc dzwoniący telefon po czym Natalia odrzuciła połączenie i usiadła ponownie na łóżku i zarzuciła ręce na szyję patrząc mu głęboko w oczy. Zbliżył lekko swe wargi zahaczając lekko o jej by po chwili zaatakować je namiętnie. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej szalone i gorące , a jego ręce pospiesznie odpinały guziki od bluzki. Rozbierając się nawzajem nie przestawali się całować.
-Kto to posprząta?- zapytała między pocałunkami widząc porozrzucane części garderoby.
-Ci- szepnął i rozpoczął taniec warg przyciągając ją jeszcze bardziej do siebie ,a następnie włączył w to inne części ciała nie była mu dłużna błądząc długimi jak u pianistki palcami . Jego skóra pachniała nutą cytryny ,bo używał perfumowanej właśnie o tym zapachu. Kochała ten zapach tak samo jak wszystko co z nim związane. Ich odważny intymny taniec trwał dopóki nie zmógł ich sen. Mama Mikołaja nocująca u nich zajęła się maluchami przez co dłużej pospali ,bo Suszyński miał wolne.
-Miki , obudź się- szepnęła mu do ucha pochylając się nad nim.- Mam dla ciebie niespodziankę ,ale musisz się szybko ubrać i musimy zebrać dzieci.
- Za momencik - wymruczał- Nie budź mnie tak wcześnie , śpię.
-Mikołaj dochodzi południe ,a musimy coś jeść , ubrać się ,a ja umalować i przebrać dzieci ,bo Ewa pewnie już je nakarmiła i przewinęła.
- Miałaś mówić na nią mama .
-Wiem ,ale trudno mi wciąż się przyzwyczaić. Kochanie ,wstawaj ,bo wyleje na ciebie to- sięgnęła po szklankę wody.
- O nie !- wykrzyknął i złapał za butelkę i tak ją ścisnął ,że mocny strumień oblał jej twarz.
-Osz ty – odpłaciła mu pięknym za na dobre i również go oblała . Mokrzy poszli się wysuszyć i ubrać ,a mokrą piżamę wraz pościelą wrzucili do kosza na pranie . Ewa podkręciła tylko głową na ich dziecinne zachowanie. Z drugiej strony wolała ,że tak rozładowywali napięcie zamiast awantur i niepotrzebnych nieporozumień.
*****
Elka wstała jeszcze przed Tomaszem nie miała ochoty na wylegiwanie się w łóżku. Poszła jak co dzień zaparzyć sobie kawy ,ale ekspres wcale nie chciał działać. Niestety musiała go obudzić. Zaparzyła sobie herbatę i zapatrzyła się w okno. Przygotowała śniadanie i poszła się przebrać w strój na wyjście na miasto. W szufladzie znalazła paczkę papierosów. Zdziwiła się ,bo oboje byli osobami nie palącymi. Odruchowo wyciągnęła jednego i zaciągnęła się. Po wczorajszej kłótni Tomasz wyniósł się na kanapę do gościnnego.
- Ela co ty wyprawiasz?- zapytał od progu.- Zgaś tego papierosa natychmiast. W domu jest przecież jest małe dziecko. Chcesz go truć.
- Oj zaraz truć- rzuciła lekceważąco.- A ty mi lepiej powiedz skąd wzięły się papierosy w naszej kuchni.
- Kupiłem.
- Właśnie. Więc nie miej do mnie pretensji skoro sam też zacząłeś palić.
- Ela skończ już z tym. Wczoraj zarzuciłaś mi ,że za mało angażuje się w opiekę nad dzieckiem.
- Mąż mojej siostry ma dwójkę dzieci i poświęca im znacznie więcej czasu niż ty ,a ja gdy słucham jak Natalia opowiada mam ochotę walnąć sobie w łeb ,bo ich związek jest kurwa taki idealny.
- Wyrażaj się. Ty jej po prostu zazdrościsz. Nie możesz znieś ,że oboje się starają i im wychodzi.
- Uważasz ,że się nie staram ?- spytała ostro gasząc peta w popielniczce,którą znalazła w szafce z filiżankami.
- Kochanie ,odpuść trochę. Nie jesteśmy jak oni. Bądźmy sobą. Po narodzinach Szymka w ogóle nie mogę się do ciebie zbliżyć. Myślisz ,że mi nie brakuję bliskości- postawił na otwartość.- Mogłabyś też czasem ubrać coś ładnego.
Wzrok Elki nieco złagodniał. Wydawała się być zaskoczona tym co usłyszała od Tomasza.
Ela nie lubiła jak ktoś mówił jej co ma robić albo nosić ,lecz w tej chwili nie była zła.
- Chyba masz rację- powiedziała łagodnym tonem podchodząc do niego i przytuliła się do niego. Zamknął ją w swoich ramionach na nowo ciesząc się namiastką bliskości. Spojrzała w jego zielone oczy w ,które tak bardzo pokochała. Ich usta złączyły się w leniwym pocałunku.


Czułości przerwał płacz dziecka. Zanim to jednak wyczyścił z fusów ekspres i włączył go po czym poszedł do małego. Szymek mocno płakał na moment przestał ,gdy do pokoju wszedł Tomasz. Wyjął go i zmienił mu pampersa po czym zabrał go do kuchni. 
Tomasz obiecał pójść i przynieść małego do kuchni ,a Ela odebrała go z jego rąk i dała synkowi butelkę mleka ,którą szybko wypił.
- Całkiem sporo je. Będzie gruby- rzekła odstawiając pustą butelkę. Tomasz jadł kanapkę i nie chciał jej odpowiadać z pełnymi ustami więc milczał. Za oknem rozszalała się śnieżyca. Ela powiodła wzrokiem po kuchni i zatrzymała go na oknie. Obawiała się ja będzie pogoda ,gdy będą składać sobie przysięgę małżeńską.
- Tomek ,a co z naszym ślubem? Wczoraj wygadałam się Natalii i powiedziałam ,że nie wiem czy nasz ślub się odbędzie.
- Jak mogłaś tak powiedzieć- wyciągnął ręce po malca ,który zaczął grymasić. Włożył go do leżaczka i dał zabawkę. Po czym z powrotem zajął miejsce przy stole.
- Nie potrzebnie się pospieszyłaś. Ślub się odbędzie i uważam ,że nie należy go wcale przekładać. Kocham cię i chcę być z tobą na dobre i na złe. A reszta jest nie ważna.
- Pójdę zobaczyć czy mały śpi.
- Przed chwilą go położyłem.
- Ja też chcę tego ślubu- rzekła Ela bawiąc się łyżeczką od cukru. Cieszyła się ,że jej narzeczony naprawił ekspres ,chociaż jak się okazało wcale się nie zepsuł.- Obawiam się tylko ,że pogoda może nam zepsuć plany ,bo przecież bierzemy ślub w górach. To ma być prawdziwy góralski ślub w pięknych strojach. Nati zrobi zdjęcia ,a nie zapomniałeś o muzyce?
- Nie zapomniałem. Wynająłem profesjonalistów co grali nie na jednym już góralskim ślubie. Mały przebudził się ,ale pokołysała go na rękach i zasnął. Wróciła do kuchni. 

- Jedzenie załatwiłam. Wystrój jest ,miejsce także ,suknie mam ,ty strój też. Kwiaty też będą. Bryczka jest wynajęta. Dorożkarz również więc chyba wszystko. Oczywiście goście,tort jest.
- Chyba o niczym nie zapomnieliśmy.
- Zadzwonię do Nati. Może ona mi coś jeszcze podpowie albo przypomni jeśli zapomniałam tylko nie wiem czy o tej porze dzwonić czy później.
- Nie jest już tak wcześnie więc nie powinna już spać.
- No ,ale wiesz wczoraj wypadała ich jakaś rocznica tylko chyba Mikołaj zapomniał ,bo nic nie wspominała by gdzieś się wybierali i nie dzwoniła po przebudzenia ,a zawsze mnie budzi. Może się pokłócili.
- Nie gadaj głupot. Nie sądzę by się pokłócili. A jeśli tak pewnie już są pogodzeni.


**********

- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?
- Nie miałam czasu. Wybacz ,ale mam swoje życie. Mikooołaj- zaczęła się śmiać ,bo zaczął ją łaskotać.
- Słyszę ,że humor ci dopisuję ,a w sumie wam.
- Tak. Mieliśmy wczoraj rocznice ślubu i Mikołaj przygotował piękną romantyczną niespodziankę. Wyślę ci potem zdjęcie. Bez słowa dała znak Mikołajowi ,że ma wyjść z sypialni,bo nie mogła się skupić na rozmowie z siostrą.
- Mów jak u ciebie. Pogodziłaś się z Tomaszem?
- Rozmawialiśmy i stwierdził ,że brakuje mu bliskości.
- O kurczę. Tak powiedział?- zaskoczyło to młodą Suszyńską.
- Tak . Pogodziliśmy się i oczywiście ślub się odbędzie. Tomek zajmuje się teraz małym.
- To dobrze. Jaś i Jaśminka właśnie śpią po spacerze z babcią. Mikołaj chyba poszedł do nich zajrzeć. Sorry ,że ja ci tak ciągle mówię o dzieciach i Mikołaju ,ale ja wciąż nie mogę uwierzyć ,iż jestem z nim i okazał się świetnym ojcem. W życiu bym nie powiedziała. Twój Tomasz też jest super ojcem i z pewnością wspaniałym partnerem. Ela nie porównuj mojego życia do swojego ,bo każdego życie nieco się rożni i ty co innego cenisz w związku ,a ja co innego,chociaż obie chcemy mieć oparcie w swoich facetach i by nas kochali ,nie zdradzali i zajmowali się potomstwem.



- Natalia mądrze mówisz jak nigdy- zdumiała się Elka.- Nie mam na myśli nic złego tylko mówisz po prostu zaskakujące rzeczy.
- Nie jestem zła. Mam tak dobry humor ,że nic chyba nic mi nie zepsuję.
- No,no to impreza chyba przeciągnęła się w późną noc.
- Ej to nie twoja sprawa- Natalia udawała obrażoną.
- Oj nie wstydź się. Przecież to twój mąż ,a Tomasz niedługo będzie moim i czeka nas noc poślubna.
Trwały ostatnie przygotowania do ślubu Tomasza i Elki. A zbliżał się on wielkimi krokami. Niestety pogoda w zakopanym była fatalna. Niestety doszło do tego ,że Ela i Tomasz nie mieli wyjścia i musieli wszystko odwołać. Elka z tej rozpaczy siedziała z butelką wina zupełnie sama ,a Tomasz poszedł do młodych Suszyńskich. Zabrał ze sobą Szymka.
Mikołaj od godziny próbował przekonać Tomasza ,że wszystko się ułoży i wystarczy trochę przełożyć wszystko w czasie i wziąć ślub. Rozumiał go ,bo jemu też zależało by być już mężem Natki i nie wyobrażał sobie by miał odwoływać ślub ze względu na straszną pogodę. Tomasz nie chciał kawy tylko poprosił o coś mocniejszego.
- Nie powinieneś pić. Przyszedłeś z Szymkiem- zwrócił mu uwagę.
- Nie może zostać u was?
- Tomasz ,ale my mamy małe dzieci. Nie zdołamy zająć się trzecim.
- Proszę. Ja nie daję rady.
- Nie użalaj się nad sobą. Wiedziałeś ,że ślub w Zakonem to ryzyko. Zdarzają się przecież lawiny i z pogodą różnie bywa. My z Natką też odkładamy ciągle podróż na Maderę. I to od dawna.
- Serio?
- Tak. W końcu pojedziemy ,ale chyba jak dzieci trochę podrosną ,bo teraz żona nie zostawi je pod czyjąś opieką na tak długo i szczerze mówiąc ja też nie chcę ich zostawiać.
- Ależ ty rodzinny się zrobiłeś.
- Po prostu bardzo je kocham i staram się być dobrym ojcem i mężem.
- Wiem ,aż Ela zazdrości ,że tak wam się układa.
- Naprawdę?- zaśmiał się Mikołaj , a Górski nie wiedział o co chodzi.
- Natalia wczoraj mówiła to samo.
- Aha.
Natalia przyszła z Jaśminką na rękach i bujała ją ,a ta wcale nie chciała zasnąć.

- Miki ja już nie daję rady. Ciągle płaczę. Jaś słodko śpi ,a ona nie chce. Nakarmiłam ją ,przewinęłam ,wykąpałam i dalej nic. Śpiewałam jej ,czytałam i nic nie pomaga. Opadam z sił.
- Daj mi ją- odrzekł spojrzał na Tomasza.- Sam rozumiesz obowiązki. Nie zawsze jest lajtowo.
Dziewczynka wcale nie zamierzała spać. Sam zasnął na łóżku opowiadając jej bajkę. Dwie godziny próbował ją uśpić. Bezskutecznie. Natalia zasnęła na fotelu w salonie czytając książkę. Ręką dotykała podłogi. Natomiast Tomasz zasnął przy stole w kuchni lekko pijany ,a Szymek nie płakał tylko patrzył się na wiszącą karuzelę nad wózkiem.
Dziennikarz przebudził się. Zauważył ,że Jaśminka wreszcie śpi. Przełożył ją do łóżeczka. Po cichu poszedł do kuchni. Nie budząc Górskiego zajrzał do salonu. Natalia spała więc ostrożnie wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni otulając kołdrą. Poruszyła się ,lecz nie przebudziła. Nachylił się nad nią i ucałował jej policzek. Malec w wózku nadal nie spał. Mikołaj nakarmił go i wziął wózek na górę by słyszeć jak będzie płakał.
- Mikołaj to ty?- spytała sennie Natalia.
- Tak. Śpij kochanie.
- A Szymek.
- Jest w wózku.
Podniosła się i faktycznie nieopodal drzwi stał wózek. W dzień byli niewypoczęci ,bo musieli zająć się ,aż trójką maluchów ,a Ewa dziś nie mogła im pomóc.

Kilka miesięcy później...

*****

Ela wygładziła ręką piękną białą suknie i uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Natalia wpinała jej spinki w koka ,a Monika skończyła właśnie robić makijaż. Sława z Ewą zajęły się dziećmi ,a Mikołaj rozmawiał z Tomaszem i zawiązywał mu krawat ,bo temu tak trzęsły ręce iż nie potrafił tego zrobić. Na ślub zdecydowali się w jednym z Warszawskich klubów.
Ustalili ,że goście zasiądą przy długim stole,a nakrycia będą w kolorze écru,bieli ,beżu i różu. Do ślubu Ela miała mieć białe róże. A miejsce na sesje zdjęciową wybrali gdzie było mnóstwo zieleni ,a ściany jednego budynku były porośnięte bluszczem zupełnie jak redakcja ,, Co tam’’ w której pracują. Zamierzali mieć sesje w otoczeniu zieleni,śpiewu ptaków. Ela czekała z utęsknieniem na ten dzień. A złe momenty w ich związku starała się wymazać z pamięci.
- Wyglądasz obłędnie- rzekła do siostry Natalia.
- Dzięki. Stresuję się.
- To normalne przed ślubem. Przejdzie ci i zobaczysz wszystko tym razem się uda. Zostaniesz panią Górską.
Elka bała się ,że coś pójdzie nie tak ,ale młodsza zapewniała ją ,że wszystko się uda.
- Gotowe- rzekła Natalia.
Elka jeszcze raz przejrzała się w lustrze po czym wyszła z pokoju. Goście już czekali. Udekorowane miejsce również jak i pan młody ,który stresował się tak samo jak jego przyszła żona. Na pierwszy taniec wzięli piosenkę Ellie Golding Love Me Like You Do. Uważali ,że to bardzo dobry wybór. Wcześniej uczyli się tańczyć.
W kościele zbierali się goście. Wesele odbywało się w klubie ,ale ślub miał odbyć się w jednym z Warszawskich kościołów.
Tomasz wypuścił głośno powietrze z płuc. Stres go nie opuszczał.
- Stary wyluzuj- powiedział Suszyński i poklepał go po ramieniu. - Nie stresuj się tak.
- Łatwo ci mówić.
- Wiem co przeżywasz. Ja też się stresowałem ,ale jak wydać wszystko się udało ,a Natalia jest moją żoną ,którą nie zamieniłbym na żadną inną. To ,każdego dnia uczy mnie jak być dobrym mężem i ojcem.
- Kiedyś byś tak nie powiedział.
- No może ,ale teraz mówię.
Stanisław już czekał na Elę by poprowadzić ją do ołtarza. Natalia dołączyła do Mikołaja i pocałowała go na przywitanie.
- Ludzie patrzą.
- E tam- zamknęła mu usta długim pocałunkiem.- Pięknie ci w tej sukience.
- Ty też niczego sobie- uśmiechnęła się perliście. Mikołaj wziął na ręce synka ,a Natalia córeczkę ubraną w przepiękną sukieneczkę z koronką i opas zaś Jaś był dziś małym dżentelmenem w mini garniturku podobnie jak synek Elki i Tomasza.
- Przepięknie wyglądasz- rzekł ojciec Eli.
- Córeczko w końcu doczekałam się tego dnia.
- Ja tez – szepnęła pod nosem przyszła panna młoda.
*****
- Ja Tomasz biorę sobie Ciebie Elżbieto za żonę i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską ,oraz ,że nie opuszczę Cię ,aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Ja Elżbieta biorę sobie Ciebie Tomaszu za męża i ślubuję Ci miłość ,wierność i uczciwość małżeńską oraz ,że Cię nie opuszczę ,aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy święci.
Elka w oczach miała łzy ,a serce biło jej jak szalone. Tomasz zająknął się ,gdy nastąpiła wymiana obrączek po stres go powoli opuszczał. Dzieci Suszyńskich gaworzyły ,a Szymek spał. Córka Moniki i Andrzeja spała na rękach taty. Sława wzruszona co rusz wycierała łzy. Tak samo babcia i jeszcze dwie kuzynki oraz Natalia ,która uśmiechała się ze łzami w oczach.

Przysięgę małżeńską Ela i Tomasz ,którzy oficjalnie zostali małżeństwem przypieczętowali pocałunkiem ,a przy wyjściu z kościoła zaczęli ich obsypywać ryżem i płatkami róż. Wszyscy składali parze młodej życzenia po czym udali się do klubu gdzie miało odbyć się wesele.
                                *****



Wesele trwało w najlepsze. Ewa i Sława zabrały dzieci i położyli ich już spać ,a Ela i Tomasz wreszcie usiedli po tańcach. Za sobą mieli już pierwszy taniec ,który jakoś mimo towarzyszącego ich stresu zatańczyli bez unoszenia i trudnych figur. Po nich na parkiet wkroczyli pozostali ,a na czele była Natalia i Mikołaj ,którzy wirowali na parkiecie wśród kolorowych świateł. Nati swoim tańcem z Mikołajem wprawiła Elkę w niemałe zdumienie. Goście piszczeli i klaskali. Piosenka się zmieniła nagle zaczęli tańczyć układ taneczny z dirty dancing i na koniec tą słynną z unoszeniem. Mikołaj uniósł ją do góry jak byłaby piórkiem. W zaciszu domu ,gdy byli sami ,a dzieci byli u dziadków mieli czas dla siebie. Nikt nie wiedział ,że w weekendy chodżą do szkoły tańca. Natalia nie wspomniała słowem ,że chodzi na taniec z mężem. Elka nie miała pojęcia ,że ta ,aż tak lubi tańczyć. To była ich ucieczka od codzienności ,a Sława cieszyła się ,że może spędzić trochę czasu z Jasiem i Jaśminką ,bo Ela nie chciała zostawiać Szymka pod jej opieką.
- Jak oni to robią?- spytała młoda Górska patrząc na Natalię i Mikołaja.
- Nie mam pojęcia ,ale musi się już przyzwyczaić ,że chcąc być we wszystkim najlepsi.
- Nie tańczycie- zagadnęła ich Monika.- Ja powiem szczerze ,że padam ze zmęczenia. Andrzej poszedł się przewietrzyć ,a muszę się koniecznie czegoś napić ,bo mam taką suszę w usta ,że nie wyrabiam.
- Pić- wychrypiał Mikołaj ,gdy skończyła się piosenka.
- Nie masz dość tańca?
- Nie, ja to uwielbiam- rzekł odstawiając pustą małą pustą butelkę po wodzie mineralnej. Natalia wypiła dwie szklanki soku jabłkowego.
- Tańczymy?- młoda Suszyńska zarzuciła mężowi ręce na szyję.
- Daj chwile odpocząć moim biednym nogom.
- Ach staruszku.
- Znowu zaczynasz?- spytał ją śmiejąc się po cichu.
- Bo nim jesteś,ale i tak cię kocham.
Tomasz i Elka patrzyli na nich bez słowa po czym też zaczęli się całować. To samo zrobiła Monika ,gdy wrócił Andrzej.
- Zatańczysz?- zapytał Mazur.- Kochanie?
- A gdzie nasza córka?
- Załatwiłem dla niej już opiekę i śpi. Dla takiego małego dziecka taka impreza do rana jest bardzo męcząca.
- Może my też powinniśmy się już zbierać?
- Nie za wcześnie?Nie ma jeszcze północy- wtrącił się Mikołaj.
- Dobra zostaniemy jeszcze trochę ,a teraz idziemy tańczyć.
- My też ,nie skarbie?
- Tak- Natalia podała dłoń mężowi.
Ela i Tomasz siedzieli przytuleni przy stole i nie mieli siły tańczyć. Woleli coś zjeść , a potrawy były bardzo pyszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz