Strona Główna

czwartek, 14 maja 2020

,, Sekret morza'' 4


Rozdział 4 

 Złożyłem wniosek o rejestracje w szwedzkim spisie ludności, ale niestety odrzucono go. Co mam teraz zrobić ? - Zapytał zdruzgotany siedząc w kuchni gdzie gospodyni szykowała deser na podwieczorek. Ula zmywała właśnie naczynia po obiedzie i zastanawiała się co odpowiedzieć Dobrzańskiemu. Postanowiła powiedzieć prawdę co naprawdę o tym sądzi.

- Będziesz musiał opuścić Szwecję . Może pogodzisz się z rodzicami ? 

- Nie sądzę by było to możliwe- Odparł z rezygnacją.

- Czyli jesteś na straconej pozycji?

- Nie widać? Nic mi ostatnio nie wychodzi- mówił z rozdrażnieniem. 

- Marek wiem ,że to delikatna sprawa i trochę świeża ,ale czy byłeś na pogrzebie Pauliny ,która rzekomo została uznana za zmarłą? Nie słyszałam ,żeby jej ciało zostało odnalezione. 

- To panienka nie słyszała?- Do kuchni wszedł starszy rybak i położył dwa okonie i dwie płotki na stole. 

- Nie, jest coś o czym nie wiem ? Nowe informacje ?- Ula wytarła ręce w ściereczkę i spojrzała na rybaka zaskoczona. 

- Ciało niejakiej Pauliny Febo nie zostało znalezione ,mimo że wynajęto do tego płetwonurków. 

- Kto ich wynajął - spytał wprost Marek

- Aleks Febo jej brat ,ale opuścił wyspę dwa dni temu.

Rozmowa była prowadzona w języku angielskim. Zarówno Ula jak i Marek dobrze go znali i niektórzy wyspiarze. 

 Podejrzana sprawa- przemknęło Markowi przez myśl. Nie wiedział jak to możliwe, że nikt jej nie odnalazł, a pogrzeb ponoć się odbył tylko był wtedy chory i nie mógł w nim uczestniczyć.

- Marek ,a ty masz numer personalny?- zapytała nagle Ula. 

- Nie ,nie wiedziałem ,że zostanę tu na dłużej. Więc nie wszystko mam załatwione. 

-Pomogłabym ci, ale teraz mam inne sprawy na głowie. Jutro jest pogrzeb mojego taty i muszę ustalić, ile osób przyjdzie po pogrzebie na stypę i porozmawiać z duchownym, bo trumna, kwiaty są wybrane. Goście powiadomieni tylko najbliższa rodzina, czyli ja z bratem i parę osób z okolicy. Ty też możesz przyjść.

- Oczywiście ,że przyjdę.

- Dzięki. 

- Za co?

- Nie chciałam być sama w takim dniu. 

- Nie będziesz sama- odparł przyglądając się jej uważnie.

Spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami spod firanki długich rzęs. 

- Mimo wszystko dziękuję za twoje wsparcie- zdobyła się na słaby uśmiech. 

Pogrzeb odbył się następnego dnia. Ula stała nad mogiłą w czarnej sukni lekko zgarbiona trzymając w dłoniach szkarłatną różę jej dłonie siniały z zimna, a wargi powtarzały słowa pieśni żałobnej, a jej oczy napełniały się co rusz nowymi łzami. Twarz nieco skrywał kapelusz z czarną woalką. Serce przeszywał ból po stracie rodzica. Gospodyni z pensjonatu,, Czarna perła'' także płakała. Brat stał ze skamieniałą twarzą, a Marek z lekko pochyloną głową zerknął raz na Ulę po czym słuchał słów duchownego. Marynarze stali nieco dalej ubrani na galowo, a ktoś z tyłu grał na trąbce. Rybacy z pochylonymi głowami trzymali w rękach czapki. Ula w momencie, gdy zniknęła trumna pod ziemią rozpłakała się, upadła na kolana, a ręce zaczęły jej drżeć. Marek bez słowa pomógł jej wstać i przytulił ją pozwalając się jej wypłakać w jego czarny płaszcz. Pogrzeb odbył się parę kilometrów od wyspy. Tam, gdzie zginął na morzu.


-Józek był naprawdę świetnym kapitanem i przyjacielem- odezwał się jeden z marynarzy. 

- Świetnie wypełniał swoje obowiązki. Pomagał innym szkoda Bóg tak szybko zabrał go do siebie - rzekł stając przy grobie.

Ula skrępowana nagłą bliskością Marka wysunęła się z jego ramion. Zaskoczyło ją to, że nie czuła obrzydzenia jak to było, gdy przyjechała na wyspę. Młody mężczyzna podrywał ją i umówiła się z nim na spacer nad wodą, ale zastała ich burza. Błyskawica przeszyła nagle niebo, a ona odruchowo wpadła w jego ramiona. Nie czuła się komfortowo później spotkała się z nim jeszcze parę razy, ale gdy chciał czegoś więcej niż spotkań poczuła strach. Gdy chciał ją pocałować zrobiła unik i pobiegła do pensjonatu, który jej ojciec kupił za oszczędności i pieniądze ze sprzedaży domu.

-To prawda- poparł go drugi.

 - Nigdy go nie zapomnę. Wiele mu zawdzięczam. Można też było mu powiedzieć wszystko. Człowiek z sercem na dłoni.

-Mój ojciec miał tyle planów. Przeprowadziłam się tu z bratem by pomóc spełniać mu marzenia. Bardzo kochał mamę, a odeszła zbyt wcześnie. To podwójna strata, bo mama była przy nadziei.

-Tak mi przykro- rzekł przyjaciel jej ojca Ariel. - Wyrazy współczucia.

Ludzie złożyli jej i Jankowi kondolencje, a po nich udali się na stypę. Marek całą drogę powrotną nic nie mówił tylko odruchowo zerkał na załamaną Urszulę. A ta wciąż ukradkiem ocierała łzy.
Zasiadła do stołu ze smętną miną i grzebała widelcem w sałatce, a jej brat jadł śledzia w słodko-słonym sosie. Marek nałożył sobie trochę sałatki z awokado. Bardzo mu ona smakowała, ale się nią jakoś nie najadł więc zjadł jeszcze drożdżowe placuszki przygotowane przez AhneJan wyszedł trochę wcześniej i poszedł do Portu.

- Przepyszne- powiedział do Ahne

Ta ucieszyła się i po szwedzku zapytała, czy chcę dokładki. Ula przetłumaczyła Markowi, bo nie rozumiał w dalszym ciągu zbyt wiele po szwedzku. Porozumiewał się w dużej mierze po angielsku. Po tym co dowiedział się niedawno nie chciał wracać do Polski, ale czas tutaj też mu się kończył. Uli trochę było smutno z powodu jego wyjazdu. Z każdym dniem coraz bardziej się do niego przyzwyczajała.

                                              *******

-Nie chcesz sprzedać pensjonatu? - zapytał, ale szybko pożałował tego pytania widząc jej groźny wzrok.

-Nie - odparła krótko. - Zostaję tutaj. Tu jest moje życie i chociaż planowałam wyjazd to jednak zmieniłam zdanie. Może tylko wyniosę się z wyspy i przeniosę do Sztokholmu, a pensjonat nadal będzie moją własnością, lecz będę dojeżdżać i doglądać go, a resztą zajmie się mój brat.

-Nie głupi pomysł, ale jesteś pewna, że chcesz gnić na tej wyspie? Bez żadnych perspektyw.

-Nie obchodzi mnie twoja opinia- rzekła wzburzona. - Ty chcesz jedź. Nie zatrzymuję cię, ale mi daj spokój.

Nie zatrzymam, bo nie mam takiego prawa. Nie wiem czemu, ale chciałabym mieć.
,,Czarna perła’’ nie przyciągała nadal zbyt więcej gości ,ale kolejny miesiąc przyniósł lepsze zyski i wreszcie Ula postanowiła zatrudnić nową pokojówkę ,bo tamta niestety zachorowała na poważną chorobę i nie mogła już pracować. Marek pomagał Uli w prowadzeniu biznesu. Robił raporty, a czasem zajmował się listą gości. Głównie pomagał w sprawach organizacyjnych. Złożył ponownie wniosek i tym razem nie został odrzucony dzięki czemu był podliczany jako mieszkaniec Szwecji i miał dostęp do konta bankowego.
Marek znalazł też parę sposobów na przyciągnięcie gości do pensjonatu. Zaczęli organizować skromne imprezy. Organizowali targi z wypiekami i ręcznie robioną biżuterią, bo nowa pokojówka robiła świetną biżuterię. Zbierała też muszelki, kamyki i bursztyny, a Ula chętnie jej towarzyszyła w tych pieszych wędrówkach nad brzegiem wody.


Sprawa z Pauliną nieco ucichła, ale nadal w jej sprawie niewiele było wiadomo. Dobrzański w dalszym ciągu nie pogodził się z tym, że był w związku z przyrodnią siostrą. Czuł się strasznie oszukany. Snuł się jak cień. Spacerował wieczorami niedaleko klifu. Dzięki nowej pracy nie miał już myśli samobójczych, lecz nie mógł sobie wybaczyć, że wcześniej nic nie wiedział. Postanowił, że nigdy nie zwiąże się już z żądną kobietą i będzie sam. Instynkt podpowiadał mu, że najbliższy czas nie będzie dla niego zbyt korzystny. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż jeszcze długo będzie dźwigał ciężar przeszłości na swoich barkach. Ten ciężar nieco go przygniatał. Nie miał nikogo z kim mógłby o tym porozmawiać, bo z Ulą nie chciał.

-Mogę? - spytała pokojówka wślizgując się do jego pokoju. Siedział na łóżku i tępym wzrokiem w podłogę niechętnie spojrzał na nią.  

- Wejść . Coś cię dręczy?

- Powiedzmy- odpowiedział zdawkowo. - Nie mam ochoty na zwierzenia.

-Ja też nie. Ja przyszłam tylko na moment pozwolić by wspomnienia odeszły i umilić ci czas- mówiąc to odchyliła płowy szlafroka.

-Wyjść stąd- krzyknął.

Zatkała mu usta ręką i nakazała mu był cicho.

-Naprawdę tego chcesz? - spytała szeptem.- Mam powiedzieć wszystkim ,że mnie zgwałciłeś?- zaczęła drzeć rękawy od szlafroka i potargała włosy.

- Natychmiast przestań!

-Ratunku! Pomocy! Zboczeniec! - darła się na całe gardło.

Dobrzański chcąc ją uciszyć zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem i w tej samej chwili drzwi się otworzyły, a w drzwiach stanęła Ula. Na jej twarzy malował się szok. Otworzyła usta nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Serce boleśnie ją zakuło.

-Przepraszam- wykrztusiła i wybiegła ukrywając się w łazience. Pukał, lecz mu nie otworzyła.

-Odejdź! - krzyknęła wciąż nie mogąc się pozbierać po tym co widziała.

 -Musiałem ją pocałować. Z resztą nie wiem o co ci chodzi. Nie zachowuj się jak histeryczka. Ogarnij się.

-Spadaj. Idź do swojej dziewczyny, a mi daj spokój.

Od tamtego pocałunku z pokojówką minęły dwa tygodnie i romans kwitł w najlepsze, a Ula nie mogła znieś ich widoku razem, chociaż twierdził, że to nie jest jego dziewczyna tylko to otwarty związek nie żadna poważna relacja.
Ula nie dopytywała, bo sam fakt, że z kimś sypia był nie do zniesienia. Widziała go codziennie, jedli razem śniadania, obiady, kolacje. Razem w pracy i czasem spacerowali też nocą i rozmawiali.
Powoli go rozbierała. Pocałowała lekko jego usta. Niechętnie odwzajemnił pocałunek.
                   💔💔💔💔


,,Nie mogłam cię zatrzymać

Może kiedyś wrócisz tu
Czas leczy rany
Ktoś otwiera cicho drzwi
Karmi złudzeniami
Tanią miłość daje mi...'' A. Wyszkoni z ciszą pośród czterech ścian.

Pewnego dnia zastała go pakującego małą torbę i zabierał ze sobą aparat. Zdziwiło ją to i jednocześnie zaniepokoiło.

- Jadę zwiedzić trochę Sztokholmu. Wybiorę się może tam do jakieś knajpie.
-Mogę dotrzymać ci towarzystwa? - spytała nieśmiało.
-Jasne tylko może...-spojrzał na jej strój lekko się krzywiąc. - Załóż coś lepszego.
- Ok- zgodziła się.
-Mógłbyś traktować ją trochę lepiej- zwrócił mu uwagę Jasiek. - Jak znowu coś jej zrobisz to obije ci mordę, rozumiesz?- mierzyli się morderczym wzrokiem.- Nie chcę by znów przez ciebie idioto cierpiała.
- Jakie znów? To ona przeze mnie cierpiała? Kiedy niby?
- Ależ ty głupi i ślepy. Sam się domyśl.
Marek niestety nie wiedział o co chodzi Jankowi. 

Nie podejrzewał, że Ula jest w nim zakochana. Przez myśl mu to nie przeszło. On za to uważał się za wolnego człowieka i miał romans z pokojówką Wierą, z którą zerwał po przeszło dwóch tygodniach i wdał się w kolejny romans z córką rybaka Alice.

Ula bardzo ciężko to znosiła i przepłakiwała noce marząc o tym, że jej los się odmieni i on dostrzeże w niej wreszcie kobietę, a nie tylko straszydło. Nie była w niego typie. Nie zwracał kompletnie na nią uwagi i nie podobała się mu, a jej stroje krytykował dzięki czemu czuła się jeszcze gorzej, a mimo wszystko w jej serce tliło się uczucie z dnia na dzień coraz mocniejsze.
Nie pojadę z tobą- odparła godzinę później.
To dobrze- odparł szybko. - Nie jadę do Sztokholmu. Rano mam zamówiony rejs. Wracam do Polski. Nie wiem potoczy mi się tam życie, ale tu nie mogę być.
Powiedziałeś to Alice?
Nie. Wczoraj z nią skończyłem. W sensie romans. Nic nas już nie łączy. Życie tutaj nie jest dla mnie. Chcę wrócić do swojego świata. Tam, gdzie moje miejsce.
-Przecież mówiłeś...
-Nie ważne co, kiedyś mówiłem. Wyjeżdżam i już.
-Zostań - poprosiła cicho.
-Ula nie mogę - odrzekł patrząc w jej zapłakane oczy. 

Wpatrywał się w te niebieskie oczy i zapomniał co miał powiedzieć. Kierując się impulsem przyciągnął ją do siebie. Objął w talii i chwilę stali patrząc się w swoje oczy po czym musnął jej usta. Chciał przerwać pocałunek, ale mocno chwyciła jego koszule i nie chciała puścić. Oddali się nagłemu pożądaniu zapominając o świecie. Ula pozwalała Markowi na coraz odważniejsze pieszczoty. Na szczęście w porę przerwała im pokojówka, bo wszystko zmierzało w niebezpiecznym kierunku. Zakochana Ula była gotowa pójść nawet z Markiem do łóżka sądząc ,że może tym sposobem go zatrzyma przy sobie.

- Ty świnio- wysyczała zazdrosna Wiera z którą od jakiegoś czasu już nie był. - A z tobą się jeszcze policzę- zwróciła się do Uli.

Marek wykorzystał moment i biorąc wielką torbę wyszedł z pokoju. Odnalazła go przy porcie. Nieoczekiwanie podszedł do niej i znów mogła poczuć smak jego ust. Nie rozumiał czemu nagle zapragnął Uli i to było tak niespodziewane i silne ,iż nie umiał nad tym zapanować. Tym razem sądził ,że to coś więcej niż pożądanie. Lubił się z nią droczyć, rozmawiać i po pierwszym pocałunku miał ochotę na więcej.
- Jeszcze tu wrócę- szepnął jej na ucho.
- Wrócę po ciebie- dodał. Wszedł na statek. Nieoczekiwanie słyszała sygnał ,że statek odpływa. Nie zdążyła zejść z pokładu ,bo zbyt długo zajęło jej żegnanie się z Markiem. Zorientowała się dopiero ,gdy byli kawałek od brzegu. W między czasie okazało się ,że statek płynie zupełnie gdzie indziej niż myślał Marek. Pomylił rejsy i w ten sposób znalazł się z Ulą na jednym pokładzie. Ula w głębi duszy cieszyła się ,bo była blisko Marka.

6 komentarzy:

  1. Końcówka bardzo zaskakująca. Ciekawe, gdzie ten rejs się zakończy.
    Ale widać, że Marek wraca do świata żywych i zachowuje się jak przed tym całym ślubem z Pauliną. Panny zmienia jak rękawiczki.
    Dziękuję ci za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy późny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek kompletnie nie radzi sobie z tym ,że był w związku z przyrodnią siostrą czyli kazirodczym. Chce odreagować ,zapomnieć i zaczyna wikłać się w nic nieznaczące związki w ten sposób może zranić wiele osób na przykład Ulę jeśli będzie chciał zemścić się na Paulinie.W nim jest tak wiele emocji z którymi tak bardzo sobie nie radzi. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Zbyt długo Marek po Paulinie nie rozpaczał. Chociaż po tym co zrobiła nie miał po czym. Teraz wspólna podróż. Szkoda że nie ma bezludnych wysp bo mogłoby ich tam sprowadzić i coś się dziać.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek zatracił trochę zdrowy rozsądek i chcąc odciąć się od przeszłości ,zapomnieć wybrał złą drogę ,ale może gdy spędzi trochę czasu z Ulą coś zrozumie i opamięta się ? Bezludna to wyspa nie będzie. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Marek chyba nie może sam ze sobą dojść do ładu. Nie sądzę, żeby to była wyłącznie rozpacz po stracie Pauliny, bo chyba jakoś przebolał jej śmierć. Bardziej zadręcza się na myśl, że byli rodzeństwem a ich związek był związkiem kazirodczym. Tak do końca nie chce mi się wierzyć, że Paulina utonęła. Dziwne ruchy Alexa, jego szybki wyjazd z wyspy, są nieco podejrzane. Intrygujesz bardzo tą historią a człowiek nie może się doczekać, co będzie dalej szczególnie po przeczytaniu końcówki rozdziału. Dokąd płynie ten statek?

    PS.
    Przeczytaj raz jeszcze uważnie cały tekst, bo sporo w nim literówek. Zastanawiam się też, dlaczego w dialogach nie oddzielasz kreską na początku poszczególnych zdań. Cały tekst wygląda na część opisową, która w ogóle nie zawiera żadnych dialogów, a przecież tak nie jest.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek prowadzi takie życie chcąc uwolnić się od myśli o związku z przyrodnią siostrą. Kieruje się złymi emocjami i złe postępuje ,ale może Ula sprowadzi go na właściwą drogę? Będzie przewodniczką jego życia ,kto wie. Czy Paula żyje nie mogę odpowiedzieć ,ani zdradzić co postanowi dalej Marek. Płyną na inną wyspę. Nadal znajdującą się w Szwecji.
      Program w tym nowym systemie psuje mi nieco dialogi ,ale postaram się to naprawić. Dzieję się tak po wstawieniu na bloga ,bo wcześniej było ok. A literówek nie zauważyłam. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń