Zaniepokojone szare
oczy wpatrywały się w dziewczynę w okularach ,a twarz zastygła w oczekiwaniu na
odpowiedź. Ciszę przerwał dźwięk klaksonu. Ula drgnęła zaskoczona i odsunęła
się na długość ramienia. Mężczyzna nie spuszczał z jej wzroku ,nie bardzo
wiedząc ,co powiedzieć. Od ich ostatniego spotkania trochę minęło i nie
należało do miłych.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytała ostrzejszym tonem niż
zamierzała.- Zjawiasz znikąd i udajesz troskę? Nie rzucałam się pod koła
taksówki tylko zamyśliłam się.
- Mogło dojść do
nieszczęścia. Ula gdzieś ty się podziewała? Od dawna chcę wyjaśnić…
- Co ,chcesz
wyjaśniać? Parę wyjść po pracy? Byliśmy przyjaciółmi ,a przyjaciele…
- Wiesz ,że nie o
przyjaźni mówię- spojrzał jej prowokująco w oczy.
Bartek zamiast być
księciem okazał się obślizła żabą i kolejny potwierdza przekonanie ,iż faceci
myślą wyłącznie o sobie. Marek też do nich należy. Chce zdobyć ,co
nieosiągalne. Nie bawią mnie jego gierki.
- Nie jestem twoją
przyjaciółką- burknęła.- I nie będę słuchać twoich lamentów ,że Paulina…
- Jaka Paulina?-
uniósł brew.- Co ma Paulina do nas?
- Nie żadnych nas.
- W liście napisałaś…
- Nie pisałam żadnego
listu do ciebie!- podniosła głos zdenerwowana zarzucaniem jej czegoś o czym nie
miała pojęcia. – Nigdy nie napisałam do ciebie listu. Chyba ,że listem nazywasz
moje wypowiedzenie. Raz mnie poniosło ,no ewentualnie dwa. Nie myśl sobie bóg
wie ,co.
- Nie zgodziłem się na twoje odejście. Chciałem
cię zatrzymać- przyznał obserwując jej wyraz twarzy.
- Niepotrzebnie.
Odeszłam z firmy z pewnych powodów i…
- Odeszłaś z mojego
powodu- sprostował.- I wyjechałaś zaraz na drugi dzień rano ,abym nie mógł cię
powstrzymać. Nie chciałem tracić..yyy… tak wspaniałego ,oddanego pracownika i
dobrej przyjaciółki- ostrożnie dobierał słowa. Zauważyła jego zawahanie i
zmieszanie ,gdy spojrzała mu w oczy.
Coś kręcisz Dobrzański.
Nie ujdzie ci to płazem.
- Chodź ,ja stawiam i
nie mów nie- puścił do niej oczko.
- Nie- odparła szybko
wsuwając zmarznięte ręce do kieszeni. Oboje mocno przemarzli stojąc na mrozie i
rozmawiając.
- Marek – usiłowała
protestować.
- Rozgrzejemy się przy
gorącej herbacie. Znam fajne miejsce. Ula nie odmawiaj mi. Przyrzekam ,że
później bezpiecznie odwiozę cię do domu.
- Wrócę autobusem.Poza tym jestem z Bartkiem znaczy byłam.
- Nie rozstaliście się?- zdziwił się.
- Rozstaliśmy ,ale obiecywał poprawę ,więc dałam mu ostatnią szansę ,ale dziś udowodnił ,że nie warto. Będzie miał dziecko- powiedziała bardzo cicho- Nie ze mną- dokończyła.
- Przykro mi. Może jednak dasz się namówić na herbatę? Znajomi przecież czasami się spotykają na herbacie czy kawie.
- Nie , Marek.
- Nie rozstaliście się?- zdziwił się.
- Rozstaliśmy ,ale obiecywał poprawę ,więc dałam mu ostatnią szansę ,ale dziś udowodnił ,że nie warto. Będzie miał dziecko- powiedziała bardzo cicho- Nie ze mną- dokończyła.
- Przykro mi. Może jednak dasz się namówić na herbatę? Znajomi przecież czasami się spotykają na herbacie czy kawie.
- Nie , Marek.
- Uparciuch z ciebie-
rzekł z uśmiechem.- Nie jesteś głodna? Bo ja mam ochotę na ruskie pierogi.
- W takim razie pro…
wadź – odpowiedziała szczękając lekko zębami i pocierając skostniałe palce u
rąk.
- W samochodzie się
ogrzejesz.
Miałam unikać facetów
,nie dać się zranić ,a umawiam się na kolację w restauracji w dodatku z byłym
szefem i nieodpowiednim stroju.
Dobrzański zabrał Ulę
w urokliwe miejsce przepełnione zapachem pomarańczy, imbiru, pierników i innych
świątecznych aromatów. W oknie wisiały białe gwiazdki ,a nad nimi kolorowe
światełka. Stoliki były okrągłe z ładnymi jasnymi obrusami i malutkimi
stroikami stojącymi na środku blatu.
Po złożeniu zamówienia
jedli wsłuchując się w sączącą się z radia świąteczną melodię. Nie znali tytułu
ani wykonawcy ,ale piosenka bardzo się im podobała i wprawia w iście świąteczny
nastrój.
W popłochu zwiała do
domu, zatrzaskując drzwi. Przyłożyła dłoń do dudniącego serca i osłupiała
spoglądała na klamkę. Oparła się plecami o drewno ,zamykając topazowe tęczówki.
Kalkulowała w myślach za i przeciw złożenia wypowiedzenia. Nie mogła ,nie
potrafiłaby z nim więcej pracować. Powiodła opuszkami palców po rozgrzanych
wargach. Uśmiechnęła się na wspomnienie jego ust ,na swoich. To ona
zainicjowała ten pocałunek.
Pocałowałam zajętego
faceta. Swojego szefa. Domyśli się ,że …i co ja po wiem Bartkowi przecież to
jego powinnam całować ,a nie Marka. Kurde blaszka ,no. A najgorsze jest ,że nie
wiem czy żałuję… znaczy żałuję . Kocham tylko Bartka.
Zdjęła szalik i
potarła kark czując kropelki potu spływające wzdłuż kręgosłupa. Przyłożyła
dłonie do rubinowych policzków, oddychając głęboko.
Nic nie obchodzi mnie
Marek ,nic a nic.
- Ulcia- z zamyślenia
wyrwał ją głos Betti.- Ulcia-powtórzyła głośnie.
- Przepraszam ,zamyśliłam
się- odpowiedziała kobieta zdejmując płaszcz i z suwając okulary by otrzeć łzy.
- Ulcia ,nie płacz-
przytuliła się do nóg siostry. – Co się stało?
- Nic ,kochanie-
przykucnęła przy małej. – Miałam ciężki dzień w pracy i chyba się przeziębiłam.
Nie martw się napiję się gorącej herbaty i mi przejdzie.
- Zrobisz naleśniki z
czekoladą ?- spojrzała niebieskimi oczami na Ulę.
- Nie dziś. Pamiętasz
jest wigilia. Muszę ugotować pierogi, barszcz ,zrobić panierkę do ryby, upiec
ciasto- wyliczała.
- Możesz zrobić pierogi
z truskawkami
- Skąd wezmę ci o tej
porze truskawki?
- Kupisz. A pan
hydraulik do nas przyjdzie?
Dlaczego ona pyta o
Marka jak ja nie chcę o tej osobie rozmawiać?
- Marek jest moim
szefem i spędza czas ze swoją rodziną.
- On jest fajny.
Najfajniejszy-
pomyślała szatynka z rozmarzonym wyrazem twarzy.- Wróć, Bartek jest ...mniejsza o to. Ciekawe dlaczego nie widziałam go od kilku dni. Marleny też...nie...może nie ma po prostu czasu?
- Rozmawiacie o Marku?- włączyła się do rozmowy
Alicja wycierając mokre dłonie o fartuch.
- Nie ,przecież jestem
z Bartkiem.
- Ula ,ile jeszcze
zamierz wybaczać mu i wierzyć w jego przemianę?- spytała Ala.- Pije, okłamuje
cię ,a może i …
- Przestań. Bartek
mnie kocha. Nie zrobiłby mi takiego świństwa ,a wracając do temu Marka. Owszem
przyjaźnimy się i jest moim szefem i nic nas nie łączy.
- Widziałam jak ty na
niego patrzysz.
- Nie patrzę. Marek ma narzeczoną.
- On cię bardzo lubi…
- Ala ,błagam
przestań. Nie mów mi o nim! – krzyknęła. – A w ogóle co ty tu robisz?
- Przyjechałam pomóc
ci w wigilii i zabrałam się za lepienie pierogów. Dobrze ,że jesteś. Rozbieraj
się i chodź do kuchni.
- Ala ,ja muszę na
chwilę ...zostawiłam taką teczkę u Maćka- skłamała gładko i wybiegła z domu.
- Maciek wyjechał dwie
godziny temu do rodziny- odparł zdezorientowany Józef wyłaniając się z kuchni.
– Ostatnio jej zachowanie jest dziwne. Alicja ty coś wiesz- spojrzał na kobietę
,ta zwiesiła głowę.
- Nie więcej niż ty.
Chodzi pewnie o Bartka albo…
- Albo?- Józef
popatrzył na nią wyczekująco.
- Marek. Coś czuję ,że
Ulka nie mówi mi wszystkiego. Ostatnio coraz częściej gdzieś wychodzą , Ula
dostała kwiaty i nie były raczej od Bartka.
- Sama ,kiedyś powie.
Ula w nieświadomości wychwalała Bartka i czekała ,aż przyjdzie i ją przeprosi ,ale jednocześnie nie potrafiła zapomnieć smaku ust bruneta i emocji jakie wywołał. Nie wiedziała ,iż wkrótce jej chłopak pokażę swoją prawdziwą twarz ,a jej serce zostanie złamane.
****
Z bijącymi w głowie
myślami podszedł do metalowej furtki ,zawahał się spoglądając na dom
przyjaciółki i zajął ponownie miejsce za kierownicą. Wciąż nie wierzył w to ,co
się stało. Rozmawiali ,śmiali się ,chodzi po zaśnieżonym parku karmiąc kaczki.
Jechali samochodem w ciszy ,by po zatrzymaniu chwilę porozmawiać o świętach.
Zaproponowała mu ,aby wszedł. Odmówił nie wypadało zakłócać tą rodziną atmosferę
zwłaszcza ,że był jej szefem i jednocześnie przyjacielem. Tak przypuszczał ,aż
do dzisiaj. Pocałunek wywołał mętlik w jego głowie i strach. Pytanie czego tak
bardzo się obawiał? Zapomniał na moment o rodzicach ,firmie ,nawet swojej
narzeczonej Paulinie. Zadzwonił telefon rzucił go na siedzenie obok i z piskiem
opon ruszył przed siebie. Włączył radio na przypadkową stacje. Spiker
poinformował o mocnych opadach śniegu i zmożonej ostrożności na drogach.
Następnie popłynęła spokojna świąteczna melodia. Zwolnił na ułamek sekundy
skupiając się na słowach ,ale wspomnienie tego ,co stało się pod domem Uli powróciło jak bumerang.
Westchnął ciężko poirytowany i natrafił na patrol policyjną . Musiał się
zatrzymać ,uchylając szybę. Policjant z grobową miną przejrzał dokumenty i
oznajmił mężczyźnie ,że przejechał na czerwonym świetle. Zdumiony Dobrzański
nie miał zielonego pojęcia jakim cudem nie zauważył czerwonego światła.
Skończyło się na pouczeniu ,gdy rozpoznał w nim jednego z ze współudziałowców
firmy Febo&Dobrzański. Czytał nieraz o
niej w gazetach.
Przypomniał sobie
słodki smak ust Uli. Próbował zepchnąć to wspomnienie w najdalsze zakamarki umysłu
,ale mu marnie to wychodziło ,a w zasadzie nic nie szło po jego myśli. W
ostatnich tygodniach dużo spędzał czasu w towarzystwie Uli i świetnie się w nim
czuł. Mieli ulubione miejsca , mogli godzinami milczeć lub rozmawiać o
czymkolwiek. Jedynym tematem ,który jakoś zaczął go drażnić był Bartek
Dąbrowski. Chłopak Uli. Na ,każdym kroku podkreślała ,iż jest z nim szczęśliwa
czego nie zauważał patrząc na nią. Parę razy zastał ją płaczącą w łazience.
Widok niebieskich oczu nieprzysłoniętych okularami wstrząsnął Markiem do głębi.
Wylewał się z nich taki smutek. Miał ochotę zamknąć ją w swoich ramionach i
obić mordę tego całemu Dąbrowskiemu.
Paulina mówiła
bezustannie o Aleksie. Wspomniała o udziałach. Marek myślał ,że zwariuje. Dość
miał jej paplaniny o ukochanym braciszku. Jak nie brat to przygotowania do
ślubu. Zabrał szlafrok i zamknął się w łazience. Ciepłe
strumienie wody nie zagłuszyły jego myśli. Rozbolała go głowa. Trwał tak oparty
o kabinę prysznicową ,aż Paulina zaczęła dobijać się do drzwi.
- Zaraz wychodzę-
warknął ,zaciskając szczękę. Zakręcił kurek ,owinął biodra ręcznikiem
,zostawiając mokre ślady na podłodze podszedł do szafy ,zgarniając z wieszaka
bordową koszule.
- Kurde blaszka -
mruknął zorientowawszy się ,że kupiła ją Ula ,gdy udawał się na lotnisko.
- Marek ,ty dobrze
czujesz?- usłyszał w jej głosie fałszywą troskę.- Słuchasz mnie w ogóle?
- Słucham ,słucham-
przytaknął.
- Tak o czym mówiłam?- spytała mierząc go zimnym
wzrokiem. – Myślisz o swojej kolejnej kochance? Tobie na mnie wcale nie zależy.
Wszyscy są ważniejsi. Ostatnio nawet Brzydula. Poświęcasz jej więcej czasu niż
mnie. Kolejnej głupiej sekretarce, nie… asystentce- mówiła z błyskiem furii w
ciemnych oczach. – Jak może to bezguście być ważniejsze ode mnie?- wpadła w
histerię.
- Przestań –
zaoponował. – Ula to ciepła ,serdeczna osoba w porównaniu do ciebie. Nie liczą
się dla niej luksusy, sława ,prestiż i obracanie się w kręgach śmietanki
towarzyskiej. Straciła matkę w młodym wieku. Jest dobra ,współczująca ,można
jej zaufać.
- To się z nią ożeń!-
wykrzyknęła rozgoryczona.
- Paulina…
- Pamiętaj ,że mamy
pojawić się dziś u twoich rodziców- odrzekła szorstko i zamknęła się w
sypialni. Roztrzaskała ramkę z ich zdjęciem. Wybebeszyła szufladę i podarła fotografię. Marek bez efektu usiłował ją powstrzymać. Trzasnęła go w twarz z całej
siły i ,gdyby się nie uchylił dostałby ramką z fotografią lecącą nad jego
głową. Rozbiła doniczkę ,która roztrzaskała się przed stopami Dobrzańskiego.
- Zdradzasz mnie z
nią!- fuknęła biorąc kolejny przedmiot i cisnęła nim o podłogę z całej siły.
- Paulina- z
uniesionymi rękami podchodził powoli do rozwścieczonej ,znajdującej się w
szaleństwie narzeczonej.
- Nic nie mów!
Zrzuciła wszystko z
łóżka i wywalała z szafek demolując ich wspólną sypialnie. Nieoczekiwanie
złapała za flakonik z perfumami od Chanel, zamachnęła się stając przy oknie
celując w mężczyznę. Flakon rozpadł się na części na środku salonu. Intensywna
woń wdzierała się do nozdrzy. Marek popatrzył osłupiały z malującym się
przerażeniem. Paulina z nienawiścią i mordem w oczach. Czoło przecięła pionowa
lekka zmarszczka. Kobieta odwróciła się plecami do drzwi. Niezauważalnie
Dobrzański wymknął się z pomieszczenia i zbiegł po schodach. Zawiadamiając
policję. Czekał na ich przyjazd . W głowie
zadawał sobie tysiące pytań. Jedno z nich brzmiało jak mógł związać się z kimś
takim. Złapał się na tym ,że nieświadomie porównuje Ulę do Pauliny. Różnica była między nimi diametralna.
Zgarnął płaszcz i
wyszedł na mroźne powietrze zostawiając w mieszkaniu niezrównoważoną psychicznie
narzeczoną. Zastanawiał się czy nie podjął złej decyzji wiążąc się z nią.
Ten Marek nie jest w ogóle zdecydowany. Niby mile spędza mu się chwile z Ulą. Nawet ją porównuje do swojej narzeczonej, a nic nie robi. Powinien w końcu coś robić.
OdpowiedzUsuńMam okazję to życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :)
Pozdrawiam :)
Marku,szefie,prezesie
Pierwszy ruch należy do Uli ,bo jakby nie patrzeć rozstaje się i schodzi z Bartkiem ,a czy obecnie w życiu Marka nadal jest Paulina dowiesz się w kolejnych częściach. Dzięki za wpis. Życzę zdrowych ,wesołych świąt , wspaniałych prezentów i spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. Pozdrawiam świątecznie.
UsuńRozsądek Uli gdzieś wyparował i nie wiadomo, kiedy wróci. Skoro już natknęła się na Marka, to nie rozumiem, dlaczego nie chce mu dać szansy nawet na rozmowę, na wyjaśnienie i tak kurczowo trzyma się Bartka, który od dawna powinien być dla niej przebrzmiałą historią.
OdpowiedzUsuńTacy ludzie jak on nigdy się nie zmieniają. Cwaniactwo i kombinatorstwo wyssał przecież z mlekiem mamusi, która w niczym mu nie ustępuje. Mało to się nakombinowała, żeby znaleźć jakikolwiek pretekst do odwiedzin Cieplaka? A to klepki poluzowała, a to rurę od odkurzacza uszkodziła... Jak inaczej mogłaby wychować syna i skąd on miałby czerpać pozytywne wzorce. Nie potrafi być wierny, bo i mamusia ze cztery razy wychodziła za mąż i miała ochotę na piąty.
Ula powinna definitywnie zakończyć ten związek, bo on nie przyniesie jej nic dobrego.
Marek już w retrospekcji po tym pierwszym pocałunku coś do niej poczuł i być może po raz pierwszy pomyślał, że Paulina nie jest kobietą dla niego zwłaszcza po tej awanturze. Nikt nie chce żyć z wariatką, a porównanie jej do Uli zdecydowanie wypada na korzyść tej ostatniej.
Mam nadzieję, że Ula szybko zmieni nastawienie do Marka i zacznie go traktować inaczej.
Pozdrawiam i życzę spokojnych, rodzinnych świąt.
Święta prawda.Bartek niczym nie różni się od matki ,a ona jest rzeczywiście tutaj podobnie jak w serialu niezła kombinatorką ,cwaniarą i nie nauczyła syna niczego dobrego. Bartek się nie zmieni i chyba nikt czytający nie wierzy w jego przemianę. Ula w nią wierzy ,lecz przestanie i to prędzej niż jej się zdaje. Dobrzański uratuje ją ( przed czym czy przed kim zdradzić nie mogę ,ale dzięki temu spojrzy na niego inaczej). Wiecznie nie będzie obstawać i bronić tego durnia. On na nią nie zasługuje i na jej miłość.Tylko ona musi to sama zrozumieć i taki moment wkrótce nadejdzie. Dziękuję za życzenia i również życzę zdrowych , wesołych świąt. Pozdrawiam świątecznie :).
UsuńUla mimo, że Bartek ją zranił i będzie miał dziecko z inną to chyba nadal coś do niego czuje. Albo... wmawia sobie, że nadal kocha Bartka aby odpychać myśl, że Marek przestał być tylko szefem. Która opcja jest prawdziwa to ciężko mi stwierdzić, bo kobiety podobno "wszystko komplikują". O ile nie zgadzam się z tą tezą, to w tym przypadku chyba faktycznie Ula komplikuje sprawy proste. Skoro już się spotkała z Markiem przez przypadek po X czasie, to dlaczego nie chce z nim porozmawiać?
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowych i spokojnych świąt :)
Ula jest niestety sentymentalna i bardzo naiwna w tym opowiadaniu,ale to się zmieni. Trzyma się kurczowo Bartka by zepchnąć, ukryć głęboko uczucia ,które żywi do innej osoby. Nie nazywa ich ,lecz fakt ,faktem Dobrzański nie jest jej tak całkiem obojętny. Ula komplikuje ,bo sama jest niezdecydowana i nie do końca świadoma swoich uczuć.Bartka kochała ,byli ze sobą długo. Na ostatnie pytanie odpowiedź wkrótce. Dzięki za wpis. Zdrowych , wesołych świąt spędzonych w gronie najbliższych. Pozdrawiam świątecznie :)..
UsuńUlka tak bardzo jest wpatrzona w Bartka, że choćby nie wiem co zrobił i ile razy zdradził ona przy nim będzie. Tak samo jak Paulina przy Marku.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie co za list dostał Marek i przez kogo napisany skoro Ulka się nie przyznaje.
Zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Fascynacja Bartkiem ,kiedyś Uli minie ,a raczej przejdzie na kogoś innego. Jak to się rozwinie ? Czy słowa wróżki się sprawdzą? O tym niebawem. Dzięki za wpis. Zdrowych ,wesołych ,pełnych miłości, rodzinnego ciepła świąt Bożego Narodzenia. Pozdrawiam świątecznie :).
UsuńBardzo fajna jest ta historia. ;) Wiedziałam że Paulina jest specyficzną osobą, ale żeby aż tak się zachowywać. Niech Marek jak najszybciej z nią zerwie. No a Ula niech skończy z Bartkiem. Ulka powinna uwierzyć w końcu w słowa, które kiedyś usłyszała od wróżki. Przecież Bartek cały czas ją zdradza. Właśnie od kogo Marek dostał ten list. Niech Ula przynajmniej wysłucha Marka i da mu szansę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wzmianka o liście jeszcze się pojawi,a na razie zdradzić kto jest jego autorem ani jaka jest treść nie mogę. W retrospekcji Marek zerwał z Pauliną,ale Ula z Bartkiem nie zupełnie. Rozstają się i wracają do siebie mimo kolejnych zdrad Bartka. Dzięki za wpis. Pozdrawiam Serdecznie :).
Usuń