Strona Główna

środa, 20 grudnia 2017

,,Zapisane w gwiazdach'' Short story 2/



Zaniepokojone szare oczy wpatrywały się w dziewczynę w okularach ,a twarz zastygła w oczekiwaniu na odpowiedź. Ciszę przerwał dźwięk klaksonu. Ula drgnęła zaskoczona i odsunęła się na długość ramienia. Mężczyzna nie spuszczał z jej wzroku ,nie bardzo wiedząc ,co powiedzieć. Od ich ostatniego spotkania trochę minęło i nie należało do miłych.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytała ostrzejszym tonem niż zamierzała.- Zjawiasz znikąd i udajesz troskę? Nie rzucałam się pod koła taksówki tylko zamyśliłam się.
- Mogło dojść do nieszczęścia. Ula gdzieś ty się podziewała? Od dawna chcę wyjaśnić…
- Co ,chcesz wyjaśniać? Parę wyjść po pracy? Byliśmy przyjaciółmi ,a przyjaciele…
- Wiesz ,że nie o przyjaźni mówię- spojrzał jej prowokująco w oczy.
Bartek zamiast być księciem okazał się obślizła żabą i kolejny potwierdza przekonanie ,iż faceci myślą wyłącznie o sobie. Marek też do nich należy. Chce zdobyć ,co nieosiągalne. Nie bawią mnie jego gierki.
- Nie jestem twoją przyjaciółką- burknęła.- I nie będę słuchać twoich lamentów ,że Paulina…
- Jaka Paulina?- uniósł brew.- Co ma Paulina do nas?
- Nie żadnych nas.
- W liście napisałaś…
- Nie pisałam żadnego listu do ciebie!- podniosła głos zdenerwowana zarzucaniem jej czegoś o czym nie miała pojęcia. – Nigdy nie napisałam do ciebie listu. Chyba ,że listem nazywasz moje wypowiedzenie. Raz mnie poniosło ,no ewentualnie dwa. Nie myśl sobie bóg wie ,co.
-  Nie zgodziłem się na twoje odejście. Chciałem cię zatrzymać- przyznał obserwując jej wyraz twarzy.
- Niepotrzebnie. Odeszłam z firmy z pewnych powodów i…
- Odeszłaś z mojego powodu- sprostował.- I wyjechałaś zaraz na drugi dzień rano ,abym nie mógł cię powstrzymać. Nie chciałem tracić..yyy… tak wspaniałego ,oddanego pracownika i dobrej przyjaciółki- ostrożnie dobierał słowa. Zauważyła jego zawahanie i zmieszanie ,gdy spojrzała mu w oczy.
Coś kręcisz Dobrzański. Nie ujdzie ci to płazem.
- Chodź ,ja stawiam i nie mów nie- puścił do niej oczko.
- Nie- odparła szybko wsuwając zmarznięte ręce do kieszeni. Oboje mocno przemarzli stojąc na mrozie i rozmawiając.
- Marek – usiłowała protestować.
- Rozgrzejemy się przy gorącej herbacie. Znam fajne miejsce. Ula nie odmawiaj mi. Przyrzekam ,że później bezpiecznie odwiozę cię do domu.
- Wrócę autobusem.Poza tym jestem z Bartkiem znaczy byłam. 
- Nie rozstaliście się?- zdziwił się.
- Rozstaliśmy ,ale obiecywał poprawę ,więc dałam mu ostatnią szansę ,ale dziś udowodnił ,że nie warto. Będzie miał dziecko- powiedziała bardzo cicho- Nie ze mną- dokończyła.
- Przykro mi. Może jednak dasz się namówić na herbatę? Znajomi przecież czasami się spotykają na herbacie czy kawie. 
- Nie , Marek. 
- Uparciuch z ciebie- rzekł z uśmiechem.- Nie jesteś głodna? Bo ja mam ochotę na ruskie pierogi.
- W takim razie pro… wadź – odpowiedziała szczękając lekko zębami i pocierając skostniałe palce u rąk.
- W samochodzie się ogrzejesz. 
Miałam unikać facetów ,nie dać się zranić ,a umawiam się na kolację w restauracji w dodatku z byłym szefem i nieodpowiednim stroju.
Dobrzański zabrał Ulę w urokliwe miejsce przepełnione zapachem pomarańczy, imbiru, pierników i innych świątecznych aromatów. W oknie wisiały białe gwiazdki ,a nad nimi kolorowe światełka. Stoliki były okrągłe z ładnymi jasnymi obrusami i malutkimi stroikami stojącymi na środku blatu.
Po złożeniu zamówienia jedli wsłuchując się w sączącą się z radia świąteczną melodię. Nie znali tytułu ani wykonawcy ,ale piosenka bardzo się im podobała i wprawia w iście świąteczny nastrój.

          Dwanaście miesięcy wcześniej…


W popłochu zwiała do domu, zatrzaskując drzwi. Przyłożyła dłoń do dudniącego serca i osłupiała spoglądała na klamkę. Oparła się plecami o drewno ,zamykając topazowe tęczówki. Kalkulowała w myślach za i przeciw złożenia wypowiedzenia. Nie mogła ,nie potrafiłaby z nim więcej pracować. Powiodła opuszkami palców po rozgrzanych wargach. Uśmiechnęła się na wspomnienie jego ust ,na swoich. To ona zainicjowała ten pocałunek.
Pocałowałam zajętego faceta. Swojego szefa. Domyśli się ,że …i co ja po wiem Bartkowi przecież to jego powinnam całować ,a nie Marka. Kurde blaszka ,no. A najgorsze jest ,że nie wiem czy żałuję… znaczy żałuję . Kocham tylko Bartka.
Zdjęła szalik i potarła kark czując kropelki potu spływające wzdłuż kręgosłupa. Przyłożyła dłonie do rubinowych policzków, oddychając głęboko.
Nic nie obchodzi mnie Marek ,nic a nic.
- Ulcia- z zamyślenia wyrwał ją głos Betti.- Ulcia-powtórzyła głośnie.
- Przepraszam ,zamyśliłam się- odpowiedziała kobieta zdejmując płaszcz i z suwając okulary by otrzeć łzy.
- Ulcia ,nie płacz- przytuliła się do nóg siostry. – Co się stało?
- Nic ,kochanie- przykucnęła przy małej. – Miałam ciężki dzień w pracy i chyba się przeziębiłam. Nie martw się napiję się gorącej herbaty i mi przejdzie.
- Zrobisz naleśniki z czekoladą ?- spojrzała niebieskimi oczami na Ulę.
- Nie dziś. Pamiętasz jest wigilia. Muszę ugotować pierogi, barszcz ,zrobić panierkę do ryby, upiec ciasto- wyliczała.
- Możesz zrobić pierogi z truskawkami
- Skąd wezmę ci o tej porze truskawki?
- Kupisz. A pan hydraulik do nas przyjdzie?
Dlaczego ona pyta o Marka jak ja nie chcę o tej osobie rozmawiać?
- Marek jest moim szefem i spędza czas ze swoją rodziną.
- On jest fajny.
Najfajniejszy- pomyślała szatynka z rozmarzonym wyrazem twarzy.- Wróć, Bartek jest ...mniejsza o to. Ciekawe dlaczego nie widziałam go od kilku dni. Marleny też...nie...może nie ma po prostu czasu?
-  Rozmawiacie o Marku?- włączyła się do rozmowy Alicja wycierając mokre dłonie o fartuch.
- Nie ,przecież jestem z Bartkiem.
- Ula ,ile jeszcze zamierz wybaczać mu i wierzyć w jego przemianę?- spytała Ala.- Pije, okłamuje cię ,a może i …
- Przestań. Bartek mnie kocha. Nie zrobiłby mi takiego świństwa ,a wracając do temu Marka. Owszem przyjaźnimy się i jest moim szefem i nic nas nie łączy.
- Widziałam jak ty na niego patrzysz.
- Nie patrzę. Marek  ma narzeczoną.
- On cię bardzo lubi…
- Ala ,błagam przestań. Nie mów mi o nim! – krzyknęła. – A w ogóle co ty tu robisz?
- Przyjechałam pomóc ci w wigilii i zabrałam się za lepienie pierogów. Dobrze ,że jesteś. Rozbieraj się i chodź do kuchni.
- Ala ,ja muszę na chwilę ...zostawiłam taką teczkę u Maćka- skłamała gładko i wybiegła z domu.
- Maciek wyjechał dwie godziny temu do rodziny- odparł zdezorientowany Józef wyłaniając się z kuchni. – Ostatnio jej zachowanie jest dziwne. Alicja ty coś wiesz- spojrzał na kobietę ,ta zwiesiła głowę.
- Nie więcej niż ty. Chodzi pewnie o Bartka albo…
- Albo?- Józef popatrzył na nią wyczekująco.
- Marek. Coś czuję ,że Ulka nie mówi mi wszystkiego. Ostatnio coraz częściej gdzieś wychodzą , Ula dostała kwiaty i nie były raczej od Bartka.
 - Sama ,kiedyś powie.
Ula w nieświadomości wychwalała Bartka i czekała ,aż przyjdzie i ją przeprosi ,ale jednocześnie nie potrafiła zapomnieć smaku ust bruneta i emocji jakie wywołał. Nie wiedziała ,iż wkrótce jej chłopak pokażę swoją prawdziwą twarz ,a jej serce zostanie złamane.  

                            ****
Z bijącymi w głowie myślami podszedł do metalowej furtki ,zawahał się spoglądając na dom przyjaciółki i zajął ponownie miejsce za kierownicą. Wciąż nie wierzył w to ,co się stało. Rozmawiali ,śmiali się ,chodzi po zaśnieżonym parku karmiąc kaczki. Jechali samochodem w ciszy ,by po zatrzymaniu chwilę porozmawiać o świętach. Zaproponowała mu ,aby wszedł. Odmówił nie wypadało zakłócać tą rodziną atmosferę zwłaszcza ,że był jej szefem i jednocześnie przyjacielem. Tak przypuszczał ,aż do dzisiaj. Pocałunek wywołał mętlik w jego głowie i strach. Pytanie czego tak bardzo się obawiał? Zapomniał na moment o rodzicach ,firmie ,nawet swojej narzeczonej Paulinie. Zadzwonił telefon rzucił go na siedzenie obok i z piskiem opon ruszył przed siebie. Włączył radio na przypadkową stacje. Spiker poinformował o mocnych opadach śniegu i zmożonej ostrożności na drogach. Następnie popłynęła spokojna świąteczna melodia. Zwolnił na ułamek sekundy skupiając się na słowach ,ale wspomnienie tego ,co stało się  pod domem Uli powróciło jak bumerang. Westchnął ciężko poirytowany i natrafił na patrol policyjną . Musiał się zatrzymać ,uchylając szybę. Policjant z grobową miną przejrzał dokumenty i oznajmił mężczyźnie ,że przejechał na czerwonym świetle. Zdumiony Dobrzański nie miał zielonego pojęcia jakim cudem nie zauważył czerwonego światła. Skończyło się na pouczeniu ,gdy rozpoznał w nim jednego z ze współudziałowców firmy Febo&Dobrzański. Czytał nieraz o  niej w gazetach.
Przypomniał sobie słodki smak ust Uli. Próbował zepchnąć to wspomnienie w najdalsze zakamarki umysłu ,ale mu marnie to wychodziło ,a w zasadzie nic nie szło po jego myśli. W ostatnich tygodniach dużo spędzał czasu w towarzystwie Uli i świetnie się w nim czuł. Mieli ulubione miejsca , mogli godzinami milczeć lub rozmawiać o czymkolwiek. Jedynym tematem ,który jakoś zaczął go drażnić był Bartek Dąbrowski. Chłopak Uli. Na ,każdym kroku podkreślała ,iż jest z nim szczęśliwa czego nie zauważał patrząc na nią. Parę razy zastał ją płaczącą w łazience. Widok niebieskich oczu nieprzysłoniętych okularami wstrząsnął Markiem do głębi. Wylewał się z nich taki smutek. Miał ochotę zamknąć ją w swoich ramionach i obić mordę tego całemu Dąbrowskiemu.  

Paulina mówiła bezustannie o Aleksie. Wspomniała o udziałach. Marek myślał ,że zwariuje. Dość miał jej paplaniny o ukochanym braciszku. Jak nie brat to przygotowania do ślubu. Zabrał szlafrok i zamknął się w łazience. Ciepłe strumienie wody nie zagłuszyły jego myśli. Rozbolała go głowa. Trwał tak oparty o kabinę prysznicową ,aż Paulina zaczęła dobijać się do drzwi.
- Zaraz wychodzę- warknął ,zaciskając szczękę. Zakręcił kurek ,owinął biodra ręcznikiem ,zostawiając mokre ślady na podłodze podszedł do szafy ,zgarniając z wieszaka bordową koszule.
- Kurde blaszka - mruknął zorientowawszy się ,że kupiła ją Ula ,gdy udawał się na lotnisko.
- Marek ,ty dobrze czujesz?- usłyszał w jej głosie fałszywą troskę.- Słuchasz mnie w ogóle?
- Słucham ,słucham- przytaknął.
- Tak o  czym mówiłam?- spytała mierząc go zimnym wzrokiem. – Myślisz o swojej kolejnej kochance? Tobie na mnie wcale nie zależy. Wszyscy są ważniejsi. Ostatnio nawet Brzydula. Poświęcasz jej więcej czasu niż mnie. Kolejnej głupiej sekretarce, nie… asystentce- mówiła z błyskiem furii w ciemnych oczach. – Jak może to bezguście być ważniejsze ode mnie?- wpadła w histerię.
- Przestań – zaoponował. – Ula to ciepła ,serdeczna osoba w porównaniu do ciebie. Nie liczą się dla niej luksusy, sława ,prestiż i obracanie się w kręgach śmietanki towarzyskiej. Straciła matkę w młodym wieku. Jest dobra ,współczująca ,można jej zaufać.
- To się z nią ożeń!- wykrzyknęła rozgoryczona.
- Paulina…
- Pamiętaj ,że mamy pojawić się dziś u twoich rodziców- odrzekła szorstko i zamknęła się w sypialni. Roztrzaskała ramkę z ich zdjęciem. Wybebeszyła szufladę i podarła fotografię. Marek bez efektu usiłował ją powstrzymać. Trzasnęła go w twarz z całej siły i ,gdyby się nie uchylił dostałby ramką z fotografią lecącą nad jego głową. Rozbiła doniczkę ,która roztrzaskała się przed stopami Dobrzańskiego.
- Zdradzasz mnie z nią!- fuknęła biorąc kolejny przedmiot i cisnęła nim o podłogę z całej siły.
- Paulina- z uniesionymi rękami podchodził powoli do rozwścieczonej ,znajdującej się w szaleństwie narzeczonej. 
- Nic nie mów!
Zrzuciła wszystko z łóżka i wywalała z szafek demolując ich wspólną sypialnie. Nieoczekiwanie złapała za flakonik z perfumami od Chanel, zamachnęła się stając przy oknie celując w mężczyznę. Flakon rozpadł się na części na środku salonu. Intensywna woń wdzierała się do nozdrzy. Marek popatrzył osłupiały z malującym się przerażeniem. Paulina z nienawiścią i mordem w oczach. Czoło przecięła pionowa lekka zmarszczka. Kobieta odwróciła się plecami do drzwi. Niezauważalnie Dobrzański wymknął się z pomieszczenia i zbiegł po schodach. Zawiadamiając policję. Czekał na ich przyjazd . W głowie zadawał sobie tysiące pytań. Jedno z nich brzmiało jak mógł związać się z kimś takim. Złapał się na tym ,że nieświadomie porównuje Ulę do Pauliny.  Różnica była między nimi diametralna.

Zgarnął płaszcz i wyszedł na mroźne powietrze zostawiając w mieszkaniu niezrównoważoną psychicznie narzeczoną. Zastanawiał się czy nie podjął złej decyzji wiążąc się z nią.

10 komentarzy:

  1. Ten Marek nie jest w ogóle zdecydowany. Niby mile spędza mu się chwile z Ulą. Nawet ją porównuje do swojej narzeczonej, a nic nie robi. Powinien w końcu coś robić.
    Mam okazję to życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :)
    Pozdrawiam :)
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy ruch należy do Uli ,bo jakby nie patrzeć rozstaje się i schodzi z Bartkiem ,a czy obecnie w życiu Marka nadal jest Paulina dowiesz się w kolejnych częściach. Dzięki za wpis. Życzę zdrowych ,wesołych świąt , wspaniałych prezentów i spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. Pozdrawiam świątecznie.

      Usuń
  2. Rozsądek Uli gdzieś wyparował i nie wiadomo, kiedy wróci. Skoro już natknęła się na Marka, to nie rozumiem, dlaczego nie chce mu dać szansy nawet na rozmowę, na wyjaśnienie i tak kurczowo trzyma się Bartka, który od dawna powinien być dla niej przebrzmiałą historią.
    Tacy ludzie jak on nigdy się nie zmieniają. Cwaniactwo i kombinatorstwo wyssał przecież z mlekiem mamusi, która w niczym mu nie ustępuje. Mało to się nakombinowała, żeby znaleźć jakikolwiek pretekst do odwiedzin Cieplaka? A to klepki poluzowała, a to rurę od odkurzacza uszkodziła... Jak inaczej mogłaby wychować syna i skąd on miałby czerpać pozytywne wzorce. Nie potrafi być wierny, bo i mamusia ze cztery razy wychodziła za mąż i miała ochotę na piąty.
    Ula powinna definitywnie zakończyć ten związek, bo on nie przyniesie jej nic dobrego.
    Marek już w retrospekcji po tym pierwszym pocałunku coś do niej poczuł i być może po raz pierwszy pomyślał, że Paulina nie jest kobietą dla niego zwłaszcza po tej awanturze. Nikt nie chce żyć z wariatką, a porównanie jej do Uli zdecydowanie wypada na korzyść tej ostatniej.
    Mam nadzieję, że Ula szybko zmieni nastawienie do Marka i zacznie go traktować inaczej.
    Pozdrawiam i życzę spokojnych, rodzinnych świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda.Bartek niczym nie różni się od matki ,a ona jest rzeczywiście tutaj podobnie jak w serialu niezła kombinatorką ,cwaniarą i nie nauczyła syna niczego dobrego. Bartek się nie zmieni i chyba nikt czytający nie wierzy w jego przemianę. Ula w nią wierzy ,lecz przestanie i to prędzej niż jej się zdaje. Dobrzański uratuje ją ( przed czym czy przed kim zdradzić nie mogę ,ale dzięki temu spojrzy na niego inaczej). Wiecznie nie będzie obstawać i bronić tego durnia. On na nią nie zasługuje i na jej miłość.Tylko ona musi to sama zrozumieć i taki moment wkrótce nadejdzie. Dziękuję za życzenia i również życzę zdrowych , wesołych świąt. Pozdrawiam świątecznie :).

      Usuń
  3. Ula mimo, że Bartek ją zranił i będzie miał dziecko z inną to chyba nadal coś do niego czuje. Albo... wmawia sobie, że nadal kocha Bartka aby odpychać myśl, że Marek przestał być tylko szefem. Która opcja jest prawdziwa to ciężko mi stwierdzić, bo kobiety podobno "wszystko komplikują". O ile nie zgadzam się z tą tezą, to w tym przypadku chyba faktycznie Ula komplikuje sprawy proste. Skoro już się spotkała z Markiem przez przypadek po X czasie, to dlaczego nie chce z nim porozmawiać?
    Życzę zdrowych i spokojnych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest niestety sentymentalna i bardzo naiwna w tym opowiadaniu,ale to się zmieni. Trzyma się kurczowo Bartka by zepchnąć, ukryć głęboko uczucia ,które żywi do innej osoby. Nie nazywa ich ,lecz fakt ,faktem Dobrzański nie jest jej tak całkiem obojętny. Ula komplikuje ,bo sama jest niezdecydowana i nie do końca świadoma swoich uczuć.Bartka kochała ,byli ze sobą długo. Na ostatnie pytanie odpowiedź wkrótce. Dzięki za wpis. Zdrowych , wesołych świąt spędzonych w gronie najbliższych. Pozdrawiam świątecznie :)..

      Usuń
  4. Ulka tak bardzo jest wpatrzona w Bartka, że choćby nie wiem co zrobił i ile razy zdradził ona przy nim będzie. Tak samo jak Paulina przy Marku.
    Zastanawia mnie co za list dostał Marek i przez kogo napisany skoro Ulka się nie przyznaje.
    Zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fascynacja Bartkiem ,kiedyś Uli minie ,a raczej przejdzie na kogoś innego. Jak to się rozwinie ? Czy słowa wróżki się sprawdzą? O tym niebawem. Dzięki za wpis. Zdrowych ,wesołych ,pełnych miłości, rodzinnego ciepła świąt Bożego Narodzenia. Pozdrawiam świątecznie :).

      Usuń
  5. Bardzo fajna jest ta historia. ;) Wiedziałam że Paulina jest specyficzną osobą, ale żeby aż tak się zachowywać. Niech Marek jak najszybciej z nią zerwie. No a Ula niech skończy z Bartkiem. Ulka powinna uwierzyć w końcu w słowa, które kiedyś usłyszała od wróżki. Przecież Bartek cały czas ją zdradza. Właśnie od kogo Marek dostał ten list. Niech Ula przynajmniej wysłucha Marka i da mu szansę. ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzmianka o liście jeszcze się pojawi,a na razie zdradzić kto jest jego autorem ani jaka jest treść nie mogę. W retrospekcji Marek zerwał z Pauliną,ale Ula z Bartkiem nie zupełnie. Rozstają się i wracają do siebie mimo kolejnych zdrad Bartka. Dzięki za wpis. Pozdrawiam Serdecznie :).

      Usuń