Dwanaście miesięcy wcześniej…
Zakuta w kajdanki Paulina została wyprowadzona z mieszkania ,które dzieliła z narzeczonym. Oburzona wydęła usta i szamotała chcąc uwolnić się z rąk funkcjonariuszy i uciec ,lecz jej próby okazały się daremne.
- Proszę uważać na głowę- rzekł policjant mierząc ją surowym spojrzeniem. Obok radiowozu stał Dobrzański rozmawiając z krępym mężczyzną z mocno zarysowaną szczęką ,który coś notował. Paulina odgrażała się i posłała Markowi morderczy wzrok zanim wsiadła do samochodu. Brunet został poproszony o złożenie szczegółowych zeznań na posterunku policji . W głowie szacował już straty materialne ,chodź najbardziej zależało mu na uwolnieniu się z tego toksycznego związku. Sama dała pretekst i mocny argument ,żeby zakończyć to raz na zawsze. Mianowicie panna Febo miała przejść badania stwierdzające niepoczytalność. Przed zjawieniem się policji zdemolowała pół mieszkania ,w tym usiłowanie zabójstwa. Marek nie mógł uwierzyć ,że pragnęła upozorować jego samobójstwo. W kieszeni ubrania znaleźli biały proszek podejrzewając ,iż to narkotyki.
Z przerażeniem oceniał skalę zniszczeń w ich sypialni i złapał się za głowę. Uszło z niego powietrze ,ręce opadły i poczuł się bezradny. Nieobliczalna Paulina została przewieziona do aresztu za to Marek opuścił mieszkanie i udał się do parku spacerując bez celu po zaśnieżonej ścieżce. Brunet zadumał się przystając przy stawie. Kaczki podpłynęły ,ale zapomniał bułki. Kłótnia przybrała niebezpieczny obrót. Planował zerwać z Pauliną od jakiegoś czasu ,ale nieustannie to odkładał. Bliższa stała się dla niego Ula. Wesoła, mądra ,wspierająca kobieta o czystym sercu. Pomocna i oddana przyjaciółka. Do pocałunku. Po nim miał kompletny mętlik. Spacer po parkowych alejkach w lekkim mrozie nic nie rozjaśnił w jego głowie.
Na komendzie usadowił się na krześle i spojrzał na policjanta Aspiranta Daniela Mroza. Przeszywające tęczówki śledziły go uważnie.
-…Mówi pan ,że wrócił pan do domu jak zwykle i państwo się pokłócili?
- Przyjechałem po osiemnastej. Zastałem Paulinę w sypialni. Normalnie rozmawialiśmy. W skrócie poruszaliśmy tematy związane ze ślubem i firmą. Jak panu wcześniej wspomniałem pracuję w odzieżowej firmie Febo&Dobrzański. Jestem prezesem.
- Tak. Wspominał pan- policjant popukał w gruby brulion ołówkiem ,słuchając w skupieniu wypowiedzi Dobrzańskiego.- Proszę mówić dalej. Pozwoli pan ,że zadam pytanie. Czy pani Paulina zażywa jakieś środki odurzające? Krew zostanie oddana do analizy i wtedy będziemy mieli jasność ,ale wolałbym ,aby pan to powiedział.
- W sensie narkotyki? Nie nigdy nie stosowała żadnych używek oprócz wypicia czasem lampki wina. Paulina nie była uzależniona.
- Czyżby?- Aspirant bez przekonania wpatrywał się w bruneta.- Nie zauważył pan w jej zachowaniu czegoś niepokojącego? Nie miewała ataków?
- Niczego takiego nie zaobserwowałem. Paula jest impulsywna ,wybuchowa i zdarza się ,że ją poniesie …-zrobił pauzę.
- Ale…?
- W zeszłym tygodniu wydarzyło się coś złego…- zaczął niepewnie ,poruszając się niespokojnie. Spociły mu się dłonie.- Podała mi środki nasenne do kawy. A dwa tygodnie temu lub trzy. Dokładnie nie wiem.Wydarzyło się coś jeszcze gorszego.
Policjant popatrzył na niego wyczekująco.
- Podczas kłótni zraniła mnie nożem. Siłą argumentów pragnąłem ją do czegoś przekonać ,ale uparła się . Chwyciła nóż i ostrze zraniło mnie w brzuch. Tuż pod żebrem z lewej strony. Straciłem przytomność i obudziłem się w szpitalu.
Uratowała go sąsiadka ,która usłyszawszy krzyki przybiegła do ich mieszkania.
Uratowała go sąsiadka ,która usłyszawszy krzyki przybiegła do ich mieszkania.
Po opuszczeniu komisariatu wypuścił głośno powietrze z płuc. Oskarżenia o zdrady nie były bezpodstawne. Wierność stanowiła dla Dobrzańskiego, kiedyś spory problem. Zaczynało się od niewinnego flirtu ,a kończyło na szybkim numerku lub krótkim romansie. Nigdy nie trwało to długo ,bo znajdywał nową i tak popadł w błędne koło balując, zdradzając i porzucając. Bez wyrzutów sumienia ,pewny siebie i niezrażony niczym. Po zatrudnieniu przez ojca w firmie spasował z wypadami do klubu. Ograniczył ,ale nie zaprzestał całkowicie. I ni stąd ni zowąd pojawiła się brzydka dziewczyna ,która jak się później dowiedział z pewnych źródeł uratowała mu życie. Wskoczyła za nim w ogień. Czy Marek byłby zdolny do takich poświęceń? Odpowiedź była banalnie prosta. Nie.
Początkowa wdzięczność stopniowo osłabła i zarzucał ją robotą. Dopóki nie nakryła go z modelką w dwuznacznej sytuacji. Płonęła rumieńcem uciekając w bok. Zaczął się jej tłumaczyć ,czuć się głupio i wtedy obiecał sobie i jej ,że sytuacja się nie powtórzy. Powtórzyła się. Wykrzyczała mu ,co o nim myśli i w pośpiechu wybiegła z budynku. Nie odnalazł jej. Nie szukał ,ale słowa mocno zapadły mu w pamięć. W następnym tygodniu unikała go wywiązując się jedynie z powierzonych jej zadań i mknęła na autobus odrzucając propozycję podwózki. W późniejszym czasie zauważył czerwone pręgi na Uli nadgarstku. Zawzięcie milczała i przychodziła do praca wiecznie niewyspana i przygnębiona. Nie pamiętał dokładnego momentu ,kiedy zaczęli rozmawiać o czymś innym niż firma i tak polubił jej towarzystwo. Może zaczęło się to od zastania jej zapłakanej w łazience i gdy w końcu wyjawiła i kto jest winien jej łez? A może od spacerów i długich rozmów o życiu podczas siedzenia w biurze po pracy?
&
Dobrzański skierował się do pokoju widzeń w celu definitywnego zakończenia związku z Pauliną Febo. Wysoki mężczyzna z wygolonymi po bokach ciemnymi włosami zaprowadził go do pomieszczenia. Uchylił drzwi i wszedł niepewnie do środka. Paula już czeka na niego przy stoliku.
Zajął miejsce na przeciw witając się krótkim ,,cześć''.
- Po cholerę przylazłeś- wysyczała Febo zaciskając usta.- Znudziła ci się wieśniaczka? Chcesz wrócić? Co z naszym ślubem?
,,O święta naiwności''
- Nie , Paula. Nie zamierzam wracać. Ślubu nie będzie. Nie martw się ja wszystko odwołam.
- Ty chory...
- Spokój- uciszył ich mundurowy.
- Jesteś z nią- stwierdziła i zaśmiała się gorzko.- Nie wierzę. Z pomywaczka i casanowa z Warszawy. Brzydula z moim narzeczonym. Zabrała mi narzeczonego i przez nią trafiłam...Marek- złapała go za krawat.- Proszę wydostań mnie stąd.
- Nie , Paula. Przyszedłem oznajmić ci ,że odwołuję ślub i między nami koniec.
- Nieeeeee! - wydarła się ,a dwóch mężczyzn musieli ją trzymać. - Zabiję cię!
Dobrzański poczuł ulgę uwalniając się wreszcie od Pauliny i toksycznego związku. Zamiast do swojego mieszkania bezzwłocznie udał się do domu rodziców.
-
Ula daj sobie z nim spokój. Facet notorycznie cię okłamuje ,zdradza ,manipuluje
i wciska kity ,a ty mu wierzysz ,wybaczasz? Nie pojmuję …- pokręcił z
niedowierzaniem głową.
Może
problem tkwi we mnie? Jestem brzydka ,a kto chciałby być z nieatrakcyjną
dziewczyną? Nie stać mnie na ciuchy z wybiegów i drogie kosmetyki. Zdecydowanie
bardziej ceniłam naturalność. Jakiś błyszczyk, tusz do rzęs tak ,ale bez tony
pudrów, podkładów i nie wiadomo czego.
- Pod koniec roku szkolnego wychowawczyni
zorganizowała w czerwcu biwak. Jechała znaczna część mojej klasy. Tata nie
zgodził się bojąc się o mnie. Nie zależało mi na niczym tylko ,aby znaleźć się
na tej wycieczce.
- Rozumiem ,że tak poznałaś Dąbrowskiego?-
nazwisko niemal wypluł zamiast mówić.- Co ma wycieczka z liceum do
teraźniejszości?
Umilkła
unikając jego spojrzenia. Dokończyła posiłek i odważyła się w końcu zerknąć na
Dobrzańskiego.
-
Pierwszej miłości się nie zapomina. Nawet po latach wspominasz cudowne chwile u
boku twojego pierwszego chłopaka czy dziewczyny. Bartek zawsze był i nie umiem…
Od liceum byli razem. Nie doświadczyła życia w pojedynkę ,chociaż Bartek olewał ją od niepamiętnego czasu i szukał nowych przygód. Cierpiała na własne życzenie. W gruncie rzeczy chyba była masochistką i zakompleksioną dziewczyną ,która bez drugiej połówki czuję się zagubiona, bezwartościowa, nijaka. Ula nie umiała trzymała się Bartka mimo ran jakie jej zadawał.
Od liceum byli razem. Nie doświadczyła życia w pojedynkę ,chociaż Bartek olewał ją od niepamiętnego czasu i szukał nowych przygód. Cierpiała na własne życzenie. W gruncie rzeczy chyba była masochistką i zakompleksioną dziewczyną ,która bez drugiej połówki czuję się zagubiona, bezwartościowa, nijaka. Ula nie umiała trzymała się Bartka mimo ran jakie jej zadawał.
-
Nie chcesz- przerwał jej gwałtownie.- Ula zastanów się czego chcesz. Zmarnować
życie z kimś kto będzie miał dziecko z inną? Chcesz żyć w trójkącie czy
czworokącie? Dla mnie to chore. Wybacz , Ula ,ale będę szczery. Zostaw go.
Zakończ związek i rozejrzyj się dookoła. Cały świat nie składa się z takich
oszustów. Ula nie zasługujesz na życie z tym chłystkiem.
-
Chłystkiem? – jej brwi poszybowały w górę.- Śmiesz nazywać Bartka chłystkiem?!-
podniosła głos ,a następnie przyciszyła.- Błędem jesteś ty i moja praca w
Febo& Dobrzański. Kochałeś kogoś ,kiedyś?… - nie pozwoliła mu na odpowiedź
ciągnąc dalej.- Kogo ja się pytam? Tacy jak ty przekonani są ,iż świat leży u
ich stóp i wszystkie kobiety ich. Nie mają zasad ,niczego. Idą do celu nie
oglądając się na nic . Ranią ,oszukują ,po prostu żyją pełnią życia. To cały
ty. Nie jesteś tym…
-
Którego szukasz?- pochwycił.
-
Jedynym- sprostowała uświadamiając sobie ,iż palnęła głupstwo.- yyy… kimś na
kogo czekam…
-
Aha- mruknął.- Według ciebie nie nadaję się na chłopaka?
-
Nie mnie oceniać- odrzekła wymijająco.- Paulina ma więcej do powiedzenia ,w tej
sprawie.
-
Twoim zdaniem nie jestem dobrym kandydatem na męża?- zignorował jej pytanie o
Paulinę.
-
Poproszę rachunek- zwróciła się do kelnera akurat przechodzącego i położyła pieniądze
na stolik. – Nie proponuj mi podwózki- dodała ostro zanim otworzył usta.
-
Ulka!- zawołał głośno doganiając ją w połowie drogi do przystanku autobusowego.
– Wysłuchaj mnie. Powiedz w czym tkwi problem.
- W
tobie- mruknęła zrzędliwie.
-Zaręczony,
zdradzający facet na prawo i lewo swoją narzeczoną to faktycznie genialny materiał
na męża- rzuciła ripostą mierząc go wzrokiem.
- A
Bartek ?
- Co
Bartek?- spięła się na dźwięk tego imienia.
-
Zdradza cię ,a ty mu wybaczasz …
-
Odczep się od mojego chłopaka!
- Proszę posłuchaj ja…
- Proszę posłuchaj ja…
-
Nie chcę. Wystarczająco się ciebie nasłuchałam będąc twoją asystentką i
widziałam niemało. Wystarczy.
-
Ponad rok temu byłem innym człowiekiem ,dopóki…
-
Daruj sobie te banały i zaglądaj do swojej sypialni ,a nie cudzej.
-
Ulka – wyszeptał.
-
Nie Ulkuj mi tu.
-
Przekonam cię ,kiedyś?- spytał z rezygnacją.
Wiatr
zawiewał jej grzywkę na oczy. Dobrzański zdobył się na czuły gest odgarniając
jej kosmyki i przejeżdżając opuszkami palców od policzka do ust. Zadrżała.
Zbliżył się nieco i szybko wycofał. Poczuła rozczarowanie ,co ją ogromnie zaskoczyło.
- Nigdy mnie nie przekonasz. Nie będę twoją kochanką.- odparła ze złością.
Marek nigdy nie zostawi Pauliny ,a ja jestem z Bartkiem.
Marek nigdy nie zostawi Pauliny ,a ja jestem z Bartkiem.
- Rok temu Paulinę zatrzymała policją. Zdemolowała moje mieszkanie,groziła mi i usiłowała zabić.
- Boże...,kiedy dokładnie?
- W wigilię. Kilka dni później się z nią rozstałem.
- Marek nic nie powiedziałeś. Nie było mnie przy tobie .Nie wspierałam cię. oczywiście..jako przyjaciółka. Powiedź ,że nie byłeś w szpitalu?
- Wcześniej owszem. Pamiętasz wtedy ,gdy wyciągnąłem cię na zapiekanki?
Niestety pamiętam wszystko ,co związane z tobą, Marek. Nie wiem ,co lubi jadać narzeczony ,a wiem jaką pije kawę mój były szef,znam jego ulubione dania,miejsca i...To nienormalne.
- Marek martwiłam się. Wyglądałeś na chorego.
- Miałem ranę. Ostrze noża...Byłem na szyciu w szpitalu.
- Jezu..Marek nie mów mi takich okropnych rzeczy. Mogłeś umrzeć. Jezu- mówiła wytrząśnięta Ula.
-Chciałbym ,żebyś wróciła do firmy- powiedział po dłuższej chwili. – W firmie potrzebuję kogoś kompetentnego.
- Boże...,kiedy dokładnie?
- W wigilię. Kilka dni później się z nią rozstałem.
- Marek nic nie powiedziałeś. Nie było mnie przy tobie .Nie wspierałam cię. oczywiście..jako przyjaciółka. Powiedź ,że nie byłeś w szpitalu?
- Wcześniej owszem. Pamiętasz wtedy ,gdy wyciągnąłem cię na zapiekanki?
Niestety pamiętam wszystko ,co związane z tobą, Marek. Nie wiem ,co lubi jadać narzeczony ,a wiem jaką pije kawę mój były szef,znam jego ulubione dania,miejsca i...To nienormalne.
- Marek martwiłam się. Wyglądałeś na chorego.
- Miałem ranę. Ostrze noża...Byłem na szyciu w szpitalu.
- Jezu..Marek nie mów mi takich okropnych rzeczy. Mogłeś umrzeć. Jezu- mówiła wytrząśnięta Ula.
-Chciałbym ,żebyś wróciła do firmy- powiedział po dłuższej chwili. – W firmie potrzebuję kogoś kompetentnego.
-
Czyli nic się nie zmieniło?- zaśmiała się smutno mając w głowie obraz nieobliczalnej Pauliny i rannego Marka.- Przejrzałam miliony ofert ,ale
poszukiwania pracy idą marnie. Rozważałam założenie własnej firmy ,lecz mój
wspólnik się jeszcze waha. Boi się porażki. Zrobiłam wstępny biznes plan-
zaczęła opowiadań o lokalu, formalnościach i kredycie. Przeszli do samochodu
Marka ,by trochę ogrzać przy włączonym ogrzewaniu. Dobrzański słuchał w wielkim
skupieniu patrząc na nią z podziwem.
-
Ula ,a nie chciałabyś jednak wrócić do Febo&Dobrzański? Przecież praca w
mojej firmie nie wyklucza założenia własnego biznesu, a ty jesteś w tym
świetna. Ekspert od piekielnie trudnych przypadków.
-
Nie przesadzaj.Jestem zwykłą dziewczyną.
-
Niezwykłą ,cudowną i najlepszą osobą jaką znam- uśmiechnął się do niej szelmowsko
i pochylił w jej stronę gładząc policzek.- Odwiozę cię ,bo się kataru nabawisz.
-
Marek- nieświadomie położyła dłoń na jego dłoni i spojrzała głęboko w oczy .-
Spodziewaj się mnie jutro punktualnie w biurze, szefie- zawołała wesoło po
czym przyciszonym głosem zapytała.- Intryguję mnie ten list. O co chodzi?
-
Nie wiesz? Oj,Ula.
-
Nie. Marek mów no.
-
Czytaj- zachęcił wyjmując ze schowka list złożony na pół i rozłożył go podając
Uli.
Oniemiała
śledziła linijka po linijce czytając z coraz większym szokiem. Marek uśmiechał
się pod nosem obserwując ją.
Rozdzwoniła się komórka. Kobieta niechętnie oderwała się od czytania listu. Prowadziła ożywioną telefoniczną rozmowę.
- Tato...spokojnie(...)Nie...Jasiek nie jest złodziejem. Co?! Ojciec Kingi oskarżył go o kradzież naszyjnika? Nie..Tato nie wolno ci...słyszysz. Ja pojadę...Uspokój Betti. Powiedz jej ,że niedługo wrócę. Pa.
- Co się dzieje?
- Jaśka oskarżono o kradzież i włamanie- odrzekła zszokowana.- Ale on nigdy...Ktoś zdemolował mieszkania rodziców Kingi. Jasiek nie zrobiłby...
- Wiem. Nie traćmy czasu. Musimy jechać na komisariat i wyjaśnić sprawę- odparł rzeczowo.
- My?
- Nie zostawię z tym problemem samej.
- Jeśli nie Jasiek ,a za niego mogę śmiało ręczyć to...
- Bartek- powiedzieli jednocześnie.
- I wszystko jasne - powtórzyli i roześmiali się.
- Chyba czytam ci w myślach.
- Marek ,lepiej nie. Gdybyś je znał to... Paulina będzie zła ,że mi znowu pomagasz.
- Paulina jest w...
- W ciąży?- wykrztusiła przełykając ślinę.
- Nie, Od ponad roku w więzieniu- wyjaśnił.- Nie słyszałaś? W media huczało od tego. Firma straciła dobrą opinię ,ale udało się odzyskać. Brukowce rozpisywali się o zamachu na moje życie.
- Zapomniałam o aferze z Pauliną. Myślałam ,że wyszła na wolność. Nie znam tej sprawy ,bo wyjechałam i odcięłam się od wszystkiego.
- Marek jesteś moim przyjacielem ,gdyby coś ci się stało...-rozpłakała się. Trzęsła się zanosząc się szlochem.- Jak ona mogła?! Marek...
Przytulił ją czekając ,aż się uspokoi i pojechali na komisariat.
Rozdzwoniła się komórka. Kobieta niechętnie oderwała się od czytania listu. Prowadziła ożywioną telefoniczną rozmowę.
- Tato...spokojnie(...)Nie...Jasiek nie jest złodziejem. Co?! Ojciec Kingi oskarżył go o kradzież naszyjnika? Nie..Tato nie wolno ci...słyszysz. Ja pojadę...Uspokój Betti. Powiedz jej ,że niedługo wrócę. Pa.
- Co się dzieje?
- Jaśka oskarżono o kradzież i włamanie- odrzekła zszokowana.- Ale on nigdy...Ktoś zdemolował mieszkania rodziców Kingi. Jasiek nie zrobiłby...
- Wiem. Nie traćmy czasu. Musimy jechać na komisariat i wyjaśnić sprawę- odparł rzeczowo.
- My?
- Nie zostawię z tym problemem samej.
- Jeśli nie Jasiek ,a za niego mogę śmiało ręczyć to...
- Bartek- powiedzieli jednocześnie.
- I wszystko jasne - powtórzyli i roześmiali się.
- Chyba czytam ci w myślach.
- Marek ,lepiej nie. Gdybyś je znał to... Paulina będzie zła ,że mi znowu pomagasz.
- Paulina jest w...
- W ciąży?- wykrztusiła przełykając ślinę.
- Nie, Od ponad roku w więzieniu- wyjaśnił.- Nie słyszałaś? W media huczało od tego. Firma straciła dobrą opinię ,ale udało się odzyskać. Brukowce rozpisywali się o zamachu na moje życie.
- Zapomniałam o aferze z Pauliną. Myślałam ,że wyszła na wolność. Nie znam tej sprawy ,bo wyjechałam i odcięłam się od wszystkiego.
- Marek jesteś moim przyjacielem ,gdyby coś ci się stało...-rozpłakała się. Trzęsła się zanosząc się szlochem.- Jak ona mogła?! Marek...
Przytulił ją czekając ,aż się uspokoi i pojechali na komisariat.
Dwa razy napisałaś ten sam dialog. Pod koniec i na samym. Wypowiedzi są takie same.
OdpowiedzUsuńUla nie umie do siebie dopuścić, że Bartek nie jest najlepszym partią dla niej. Ale przecież wie jaką Marek pije kawę, zna ulubionego jego danie, miejsce. Czyż to już dużo nie znaczy? Ta Paulina jest nie obliczalna. Jak można kogoś prawie zabić? Nie pojmuje tego. Dobrze jej tak, że jest w wiezieniu. Wcześniej miała wszystko, teraz nic.
Pozdrawiam :)
Marku,szefie,prezesie
Niepotrzebne zdania już usunęłam.Zwykle piszę późnymi wieczorami i to potem widać po wpisach.Bartek to fatalny wybór jeden z najgorszych. Bandzior,bawidamek i wyłudzacz hajsu. Do Uli leci ,gdy ma problem z kasą ,a boi się mu odmówić pomocy, bo drży o swój los i swojej rodziny.Padło wiele słów ,które nie powinny. W końcu uwolni się od niego gorzej ,że dojdzie do splotu paru groźnych zdarzeń i ktoś może nie wyjść z tego żywy. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńTrochę się pogubiłam czytając to. Dwa razy jest to samo. Marek mówi Uli że Paulina go zraniła nożem i to powtarzasz. Poprawiasz?
OdpowiedzUsuńPoprawiłam.Marek opowiadając o występku Pauliny z nożem nie sądził ,że Ulą to tak wytrząśnie i przejmie się jego losem.A najbliższe wydarzenia do szczęśliwych należeć nie będą.Czy będą ofiara/ofiary? Tego nie zdradzę.Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńNie rozumiem zachowania Ulki. Bartek ją zdradza nie długo zostanie ojcem, a matką dziecka nie jest Ulka. A ona twierdzi, że go kocha. Marek mimo wszystko jest dużo lepszy od Dąbrowskiego, a ona nawet nie daje mu nic wytłumaczyć. Mam nadzieję, że ona pójdzie po rozum do głowy. A tym złodziejem okaże się Bartek.
OdpowiedzUsuńPaulina powinna dostać jak najwyższy wyrok za to co uczyniła.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Miłość do szantażysty,bandziora,złodzieja i zdrajcy? Nie w przypadku Uli. W jej słowach opisujących uczucia do Bartka nie ma ziarenka prawdy ,nie żywi do niego już ciepłych uczuć ,one minęły. Rok temu wydawało się jej ,że go nadal kocha ,ale teraz tylko sobie to wmawia ,bo boi się odejść. Chociaż i tak żyją prawie osobno. On gdzieś tam ,ona z rodziną i rzadko się widują. Ciągnięcie związku jest bez sensu ,ale Ula sama dojdzie niedługo do takich wniosków i ,że Bartek to kawał podłej świni. Dzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie:).
UsuńTo, że Ula tak kurczowo trzyma się Bartka nie składałabym na karb jakiejś jej głupoty, czy naiwności. Nie sądzę też, że ona tak szaleńczo go kocha, że wybacza mu zdrady i ciążę, której jest autorem. Bardziej skłonna jestem podejrzewać, że Ula ma niską samoocenę, na którą składa się nieatrakcyjny wygląd i brak umiejętności zadbania o gustowne ubrania. Nie widzi, bądź nie chce widzieć jak traktuje ją Dąbrowski, a traktuje naprawdę podle. Pocieszające jest to, że zgodziła się na powrót do firmy. Z pewnością poprawi się stan jej finansów, a to przełoży się na poprawę wizerunku. Opowieść o Paulinie i o tym, czego się dopuściła wobec Marka mocno Ulą wstrząsnęła. To by świadczyło, że jednak Dobrzański nie jest jej obojętny i zależy jej na nim.
OdpowiedzUsuńPaulina zachowała się jak furiatka. Moim zdaniem powinna wylądować w więziennym szpitalu, w pokoju bez klamek. Normalni ludzie tak się nie zachowują, a ona ciągle toczy pianę pianę z ust.Chyba nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w sprawie Marka i tego odwołanego przez niego ślubu.
Dąbrowskiego można właściwie posądzić już o wszystko. O to, że ma lepkie rączki i nie przepuści żadnej okazji, również. Jasiek niesłusznie wrobiony w kradzież, a Bartuś pewnie już upłynnił łupy. Czekam na kolejną część.
Na koniec takie dwie perełki:
- Jak panu wcześniej wspomniałem pracuję w odzieżowej firmie Febo&Dobrzański. Jestem prezent. - Marek jest prezentem? Dla kogo?
Czy pani Paulina zażywa jakieś środki oburzające? - Serio? Są takie środki, po zażyciu których można się oburzyć?
Oczywiście doskonale wiem, co chciałaś napisać, ale sama musisz przyznać, że obydwa zdania brzmią bardzo zabawnie. Któregoś dnia po prostu zbiorę się do kupy, znajdę Cię i przyjadę tylko po to, żeby sprać Ci tyłek. :) :) :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ula boi się odejść od Bartka ,bo on zawsze wraca ,gdy ma kłopoty i nie daje jej spokoju. Zastraszył ją ,wmówił wiele rzeczy i ona uwierzyła ,że sama sobie nie poradzi, przyzwyczaiła się do takiego życia ,zamyka oczy na prawdę w duchu prosząc ,żeby ktoś ją uwolnił od Bartka i wskazał jej drogę do normalnego życia. Kolejne wydarzenia pozwolą jej spojrzeć z dystansem na wszystko i coś da jej siłę ,żeby przeciwstawić się Dąbrowskiemu i zerwać z nim ostatecznie. Paulina jest w psychiatryku o czym nie wie Ula.Wystarczająco wytrząsnęło nią to ,co usłyszała od Marka.Ula zweryfikować uczuć względem Dobrzańskiego ,każdy przyglądający się z boku zna prawdę. Jasiek rzeczywiście został wrobiony ,a za włamaniem, splądrowaniem i kradzieżą dom państwa Matysiaków stoi kto inny.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
Paulina za coś takiego to powinna trafić na bardzo długie lata do więzienia. Marek już wcześniej powinien z nią zerwać. A jeśli chodzi o Ulę i Bartka, to nie rozumiem Uli chłopak będzie miał dziecko z inną, a ona nadal z nim jest? Ciekawe kto jest tym złodziejem, bo nie wierzę aby był nim Jasiek. Gdzie Ula przebywała przez ten rok? Tyle pytań. Bardzo jestem ciekawa co dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Rozstrzygnięcie zagadki kim jest złodziej niebawem, zostanie też ujawniona treść list i nastąpi przełom w zachowaniu Uli. Bartek przestanie być w jej oczach kryształowy wreszcie ujrzy go w prawdziwym świetle. Na informacje z przeszłości Uli jeszcze trzeba poczekać. A Paulina opuściła mury więzienne i została przetransportowana do szpitala psychiatrycznego tylko Marek o tym wolał nie wspominać Uli. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńOj ta Ula. Japonki ma na oczach czy co. Musi stać się chyba kolejne nieszczęście aby tak jak Marek po próbie zabójstw go i zdemolowaniu mu mieszkania zostawił Paulinę to i ona porzuci Bartka.Albo zrozumie , że Marek zmienił się naprawdę i da mu szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło
Nieszczęścia czasem pozwalają przejrzeć na oczy ,oby tylko nie było za późno ,bo nie zawsze ktoś wychodzi z czegoś cało. Ula definitywnie odetnie się od Bartka ,ale to nie oznacza ,że da szansę Dobrzańskiego ,o ile będzie to możliwe.
UsuńDzięki za wpis. Pozdrawiam serdecznie :).